Skocz do zawartości
Forum

Samotna i sama


Gość Lily.29

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

piszę bo czuję się samotna. Z pół roku temu rozstałam się z chłopakiem, był to związek na odległość, w którym bez sensu żyłam 4 lata, oszukując siebie i idealizując partnera. W międzyczasie straciłam innego na którym mi zależało (znalazł sobie inną...) bo ja nie byłam zdecydowana którego z nich wybrać...Ten drugi miał podobnie i też wahał się między mną a nią, spotykał się ze mną, ponad rok, spotkania były cudowne (chemia, patrzenie sobie w oczy, radość i poczucie spełnienia, mówił że jestem ważna) ale potem ranił mnie i jechał do niej... W końcu powiedziałam stop bo za bardzo bolało, a i tak wiedziałam że nie będzie już jak kiedyś, kiedy byłam dla niego ważna tylko ja. Wiedziałam że jej nie zostawi i do tej pory boli że straciłam miłość i teraz mogłam być szczęśliwa a tego nie "wzięłam", ale tak wyszło i chyba nic już nie mogę zrobić tylko się z tym pogodzić.

Teraz trochę się zmieniło. Aby zapomnieć o tamtych dwóch wyszukałam sobie kolegę na szybkich randkach, miły porządny, stabilny i czułam się przy nim bezpiecznie. Byłam znów wesoła. Spotykaliśmy się od marca do teraz. Ale niestety wszystko szło za szybko (chyba oboje mieliśmy taką potrzebę) i za szybko poszłam z nim do łóżka... bardzo potrzebowałam pieszczot, bliskości i poczucia ze jestem dla kogoś ważna. Sex z nim dobrze wspominam, było mi przyjemnie i chciałam tego aby ktoś mnie popieścił a on robił to subtelnie i delikatnie. Nie czuję się wykorzystana i porzucona, ale on teraz przestaje się do mnie odzywać. Nawet wydaje mi się ze nie chodzi o sex a o to ze jego żona go zdradziła, wychodziła z koleżankami na dyskoteki poznała innego i ukrywała przed nim drugie życie z innym. Ja w tamten weekend byłam u koleżanki w Warszawie i właśnie tak się bawiłyśmy na dyskotece z jej 3 kolegami, bardzo dobrze się bawiłam do 6 rano! I z tej radości mu to opowiedziałam, myślałam ze odbierze to jako fakt ze jestem niezależną kobietą i że umiem sobie sama czas zorganizować i nie czekam tylko na niego, ale mam wrażenie ze od zeszłej środy wszystko się zaczęło psuć.
jakiś miesiąc chodzimy razem na salsę, bo ja bardzo kocham tańczyć, i chciałam pokazać mu moją pasję a on poddał się wyzwaniu mimo niestety tego nie czuje... wyciągnęłam go na salsotekę w srodę tydzien temu i miałam wrażenie że mi wyrzucał że tak się bawię, że on już się wybawił..(jest 3 lata starszy) Ja nie mówię że mi zabawa jest potrzebna codziennie , bo tez już się trochę wyszalałam, ale lubię tańczyć, daje mi to pozytywną energię i od czasu do czasu lubię tak spędzać czas. Mam wrażenie że się nie rozumiemy, ale nie wiem co mam z tym robić. On był na weekend w Amsterdamie z kolegami i od tamtej środy się nie odzywa. Nie wiem czy się odezwać, zapytać jak było, czy czekać jak on coś zainicjuje? Nie zależy mi na nim jeszcze na tyle żeby płakać z tego powodu, że sie nie odzywa ale jest m przykro, ze mu nie zależy i czuję sie bardzo samotna. Kolejny facet nie chce ze mną spędzać czasu... A przecież jedtem fajną dziewczyną, jestem łądna, filigranowa, mądra i ambitna, lubię aktywnie spoedzać czas i nie lubię sie nudzić i jestem towarzyska, a ostatnio moje kontakty sie wykruszyły bo niestety popadam w negatywne myslenie.. pogrążam się i zaczynam czuć gorsza od innych ze nie mam chłopaka, moi znajomi dokoła biorą śluby jeżdżą wspolnie na wakacje a ja sama.. Nie chcę tak żyć, nie chcę być sama a moje myśli krążą według tego że będę starą panną, że już wszystko straciłam i nikt nie będzie chciał ze mną zbudować związku... nie mówiąc nawet o ślubie... A ja bardzo potrzebuje przyjaciela, mężczyzny który będzie chciał mnie wspierać, spędzać ze mną czas, będzie mnie kochał i pieścił i będzie dobrze czuł się w moim towarzystwie. Za miesiac wesele mojej młodszej o 3 lata siostry a ja nawet nie mam z kim iśc.. chciałam go zaprosić, ale jak widać pójdę chyba sama, bo co za wyjście.. Chciałam jechać nad morze na kilka dni/tydzień i od paru lat o tym marzę.. Z poprzednim chłopakiem nie pojechałam bo on zajęty był tylko swoją karierą i czubkiem swojego nosa, nie miał nawet potrzeby spędzania wspólnie czasu i urlopu... ewentualnie weekend bo wiecznie uczył się na egzaminy... czy ja mam za duże potrzeby? co jest nie tak? Jak mam cieszyc sie życiem jak do szczęścia potrzebuję innych ludzi, a sama zamykam się w sobie..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...