Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 673
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    46

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. Tak, ja mam przeżycia z dzieciństwa, gdy z mojego ojca wychodziły demony ? Po prostu niektórzy nie mogą pić i tyle. Jeden upija się na wesoło, inny na płacząco, inny na agresora. To jest może kwestia charakteru, a może tego, że coś skrywasz i w środku jesteś tak naprawdę kimś innym, tym kto wyłazi po przedawkowaniu alko. Skąd taki wniosek? Ja -gdy zdarzało mi się wypić (bo teraz piję może z lampke wina na całą imprezę) -to byłam płaczliwa. Myślę, że wynikało to z tego, że miałam kiepskie dzieciństwo i młodość, wiele schowanych żali, melancholijne usposobienie. Mój mąż na co dzień poważny facet, ale tez żyje lajotowo. Gdy przeholuje z alko to jest dusza towarzystwa. Moze dlatego, że na co dzień nie bierze nic do siebie, nie przejmuje się byle czym, nie zamartwia, żyje spokojnie. Toteż nic go po alko nie ogranicza, nie wychodzą skryte żale, złości bo ich zwyczajnie nie ma. Zaznaczam, że to opinia poparta jedynie moimi obserwacjami. Jednak może jest to jakiś trop... przemyśl i zastanów się.
  2. Rada jest jedna: nie pić ? To nic, że inni nie widzą problemu, ale Ty jesteś kowalem swego losu i Ty masz prawdo decydować o własnym życiu. Jeśli nie umiesz nie pić w ogóle, to naucz się kontrolować. Pij do jakiegoś momentu, a potem skończ. Zauważyłam, że często problemem takich osób jest brak asertywności. Wtenczas należy nad tym popracować. Co do picia: kiedyś znajomy mi mówił, ze gdy idzie na imprezę to na początku obiera sobie najbrzydsza kobietę w towarzystwie. Gdy ona zaczyna mu się podobać tzn że czas przestać pić ? Nie wiem czy żartował czy postępuje wg tego, ale może coś w tym jest. Zastanawia mnie jeszcze czy żona tez nie widzi problemu?
  3. I to jest kluczowe. Pracodawca nie da więcej, choćby miał zatrudnić obcokrajowca. A ten będzie się cieszył z 2 tys netto, bo u niego to jest bogactwo. Dlatego ci co sobie uświadamiają i uparcie nie zgadzają się na niższe warunki, szukają pracy za granicą. Jak ci obcokrajowcy przyjeżdżający do nas ? Biznes się kręci, samonapędzające koło działa. Inna rzecz jaką zauważyłam: znam osobę, która w kraju nie chciała pracować jako sprzedawca, bo to nie dla niej ? ale za granicą myła gary lub zmieniała pościel. Czasem pieniądz powoduje, że człowiek upada, a myśli, że ma lepiej bo więcej zarabia heh. Tymczasem poniża się dla kasy.
  4. W rozpaczy owszem, ale z miłości niekoniecznie ? Cały czas mam wrażenie, że miłością nazywasz uzależnienie od drugiego człowieka. Z jednej strony mnie to nie dziwi. Jeśli nie czujesz miłości do samej siebie, to skąd masz wiedzieć jak kochać drugiego człowieka? Nawet przykazanie miłości mówi "kochaj bliźniego swego jak siebie samego".... nie więcej i nie mniej, ale tak samo. Poniżałaś się, a więc nie uznawał tego za starania. To oczywiste. Też o tym pomyślałam. Odbieram to tak, że autorka mając niskie poczucie wartości nie umiała przebywać sama ze sobą, a otoczenie traktowało ją normalnie, a nie jak osobę z którą trzeba się cackać. Ona czując się źle sama w swoim towarzystwie i nie rozumiejąc otoczenia zaczęła idealizować ex... wg powiedzenia, że jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma ? Jeśli tylko tego zechcesz i nie będziesz się blokowała oraz żyła przeszłością. Terapeuta to nie czarodziej i nie wyczaruje Ci wyzdrowienia. On tylko pacjentowi towarzyszy w jego drodze do normalności, a to sam pacjent musi wykonać największą robotę.... mając jedynie jego wsparcie. Dlatego podejmij decyzję sama, zacznij się starać sama, a z pewnością staniesz na nogi.
  5. Zależy od sytuacji. Co rozumiesz i co autorka rozumie poprzez wsparcie psychiczne? Jeśli jest tak, że partner jest od słuchania zwierzeń czy leczenia rozmową psychicznych problemów (jeśli takowe występują), to nie tędy droga. Gdy naście lat temu byłam w depresji, to uświadomiła mi to terapeutka. Ja za dużo oczekiwałam od partnera w kwestii psychicznej. Oczekiwałam, że zastąpi mi przyjaciółkę jakiej nie miałam (zwierzałam się ze wszystkiego, wypłakując w ramie) i ojca, którego nie miałam (chciałam opieki), a nie traktowałam go jak partnera życiowego. Należy więc się zastanowić czego oczekujemy od danej osoby, która być może nie spełnia danej roli w życiu. Oczekiwania same w sobie są zdradliwe, bo mamy pewne wyobrażenie, a gdy się ono nie ziści to czujemy rozczarowanie. A tym samym czujemy rozczarowanie gdy oczekiwania nie są adekwatne do sytuacji lub osoby. Takie koło oczekiwań, a być moze problem leży w nas, a nie w innych. Trzeba się nad tym zastanowić.
  6. Jako DDA mówię z całym przekonaniem, że nie przemówisz, bo nie ma na to sposobu aby alkoholikowi udowodnić, że nim jest. Możesz przekonać siebie i dzieci, aby zapisać się na spotkania rodzin alkoholików. W każdym mieście są takie kluby... nazywają się klub abstynenta lub klub al-anon. Niekoniecznie. Ja tez bym się zgodziła się na seks z mężem pod wpływem, a nie ma problemu z alkoholem generalnie ? Niech wytrzeźwieje i wtenczas nie ma żadnego problemu ? Seks z pijanym czy podchmielonym nie jest namiętny/subtelny, brak w nim podstawowych czynników jakie powinien mieć seks u dwojga kochających się ludzi. To ważniejsze nawet niż to śmierdzenie piwskiem ? Jeśli natomiast problemy łóżkowe były już dawniej.... to faktycznie może jest efekt odwrotny ?
  7. Po ostatnim poście autorki doszłam do tego samego wniosku ?
  8. Ze wszystkiego wynieś coś pozytywnego i nigdy nie trać czasu na negatywy. Z tego wątku wyłap to co da Ci siły i pomoże w jakikolwiek sposób. Nie masz za co przepraszać, ale jedyne o co Cie prosimy to zadbaj o siebie! Zapisz się na terapię jeśli nie będzie innego wyjścia. Powodzenia ☺️
  9. Zacytuje Ci coś i po przeczytaniu zastanów się poważnie, czy chcesz wejść w związek małżeński z kimś takim? Wojciech Eichelberger psycholog, psychoterapeuta, coach, pisarz “Zazdrość jest przebraniem dla niepewności i lęku, dla bolesnego, skrywanego nawet przed sobą przeświadczenia, że nie zasługujemy na miłość drugiej osoby.
  10. Porozmawiaj na ten temat z rodzicami. Potrzebujesz pilnej wizyty u psychiatry, a może nawet terapii psychologicznej. Wnioskuję, że masz bardzo niskie poczucie wartości i jeszcze niższą samoocenę, nie żyjesz własnym życiem tylko zadowalaniem cudzego życia. To trwa zapewne wiele lat i nawarstwiło się do tego stopnia, że nie mogło być inaczej. Do tego domyślam się, że nie jesteś osobą wierzącą, w każdym razie nie modlisz się, nie czujesz Boga. Skąd takie domysły? Cóż... doświadczenie i intuicja ?
  11. Javiolla

    Usamodzielnienie

    Dajesz sprzeczne informacje, bo najpierw piszesz, że facet wymaga od Ciebie abyś się usamodzielniła i poznała wartość pieniądza, a potem, że Ty chcesz coś zmienić. Należałoby najpierw się określić: Czego chcesz w życiu, co konkretnie chcesz zmienić? A potem zacząć działać. Narazie to wygląda tak, ze ktoś Ci coś kazał, a Ty nawet nie wiesz co ? Poza tym... jak na swój wiek 21-letni, masz jeszcze czas na wyprowadzkę i usamodzielnianie się. A w jakim wieku jest Twój facet, że każe Ci się "w końcu" usamodzielnić? Gdybyś miała 30 lat to ja rozumiem takie stwierdzenie, ale w tym wieku ludzie się często jeszcze uczą ? Zastanawiało mnie dlaczego masz poznać wartość pieniądza? Jesteś rozrzutna, nieoszczędna, bezmyślna w kwestiach finansowych?
  12. Dodatkowo: Zamiast zmieniać bieliznę, zakładaj wkładki higieniczne i wymieniaj je.
  13. Może w tym problem. Partner nie jest naszym najlepszym przyjacielem... jest towarzyszem, współuczestnikiem naszego życia. Przyjaciel pełni inną role niż towarzysz. Justynko> masz siebie ? Nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie to ważne, aby czuć, że się ma siebie. Domyślam się, że niezbyt siebie lubisz, może masz niskie poczucie wartości, a bycie z kimś jest formą ucieczki od samej siebie? Być może uzależniałaś swój byt od bycia z nim, poświęcałaś się całkowicie zatracając sama siebie, zapominając o sobie. Skoro nadal żyjesz przeszłością, skoro nie chcesz skupiać się na sobie, to nie ma się co dziwić, że 1,5 roku terapii nie przyniosło rezultatów. Teraz czas, abyś odkryła samą siebie. Zaczęła skupiać się na tym co lubisz, jakie masz wartości i mocne strony; czas znaleźć jakieś zainteresowania. A nie czułaś, że błaganie to poniżanie się? Powtórzę! Skoro nadal żyjesz przeszłością, skoro nie chcesz skupiać się na sobie, to nie ma się co dziwić, że 1,5 roku terapii nie przyniosło rezultatów. Teraz czas, abyś odkryła samą siebie. Zaczęła skupiać się na tym co lubisz, jakie masz wartości i mocne strony; czas znaleźć jakieś zainteresowania; czas zauważać co się dzieje wokoło, a nie żyć przeszłością. Podejmij decyzję, że chcesz inaczej żyć i zacznij działać w tym kierunku. Samo się nic nie zmieni ?
  14. A na jakiej podstawie Ty jej nie wierzysz? Znałam kiedyś panią, która trójkę dzieci straciła w jednej chwili. Rzuciła prace z rozpaczy, leczyła się długo na depresję. Takie sytuacje się zdarzają i ja nie mam podstaw, aby kobiecie nie wierzyć. Goska> współczuję ogromnie. Wiem, że nie oczekiwałaś rad, ale napisze jedną, gdyż uważam to za ważne. Pomyśl o zasięgnięciu pomocy psychologicznej. W Twojej sytuacji to chyba najrozsądniejsze rozwiązanie.
  15. Taka mała uwaga: partner nie jest od wsparcia psychicznego, od tego jest psycholog lub terapeuta. Partner -jak sama nazwa wskazuje- to współuczestnik w życiu i osoba, która towarzyszy nam, ale nie jest od słuchania zwierzeń czy leczenia rozmową psychicznych problemów (jeśli takowe występują). Jeśli tak traktujemy partnera to z czasem odchodzi, bo go to przerasta. Nie wiem czego wymagasz, ale widocznie za dużo. Z tekstu wywnioskowałam, ze facet nie jest Ci potrzebny do wspólnego życia, tylko do wsparcia psychicznego, finansowego i aby układało się po Twojej myśli. A gdzie są jego uczucia i jego zachciewajki? Pomijając fakt, że po półrocznym związku trudno oczekiwać nie wiadomo czego, bo to za krótki czas, aby się porządnie poznać. Toteż załamanie o jakim wspominasz jest co najmniej dziwne. Uważam, że powinnaś się zastanowić czego tak naprawdę chcesz? Jeśli sponsora, to spotykaj się za kasę i gotowe. Jeśli maszynki do zwierzeń, to dzwoń na telefon zaufania. Jeśli partnera życiowego to po prostu go szukaj i rób wszystko, aby się nim stał. A może musisz się zapisać na terapię?
  16. Cóż, jeśli rodzice są przyczyną Twojego samopoczucia to powinni mieć -jak to nazwałeś- problemy. Tobie je sprawiali, być moze doprowadzili do stanu w jakim teraz jesteś, to powinni za to odpowiadać. Wnioskuję, że byleś krzywdzony w jakiś sposób i może boisz się powtórki, ale wtenczas chroni Cię prawo dziecka (przynajmniej teoretycznie). Cały rok to dużo, a skoro doszło do samookaleczenia to nie możesz czekać aż rok. Powinieneś niezwłocznie udać się na terapie. U psychologa mówisz to co nam napisałeś, a on już dalej pokieruje spotkaniem.
  17. Czy mógłbyś chodzić do psychologa szkolnego? Generalnie potrzebujesz terapii. Jeśli nie chcą zapisać Cie na nią bliscy dorośli, to możesz zrobić to sam niezwłocznie po uzyskaniu pełnoletności. A dużo Ci brakuje do 18-tki?
  18. A trzeba w coś wierzyć? Do czego to jest Tobie potrzebne?
  19. Jesli nie jesteś trollem (o zgrozo!) to aż strach wyobrazić sobie całą rodzinę pijącą dzień w dzień 2-3 piwa. To zakrawa na alkoholizm. Zauważ, ze alkoholik nie musi wyglądać jak bezdomny żur z ulicy ? Bardzo dobrze. Weekendy w zupełności wystarczą. Nie wiem czy wiesz, ale metod odstresowania jest pełno. Sport, siłownia, medytacja, czytanie, prace ogrodnicze, taniec, śpiew i masa innych.... dlaczego to ma być akurat piwo? Serio pytam. Mit! Czas go włożyć między bajki, to słowa urologa. Nerki oczyszcza jeszcze lepiej woda mineralna niegazowana, ponad 3 litry dziennie ? Zdrowie natomiast daje uprawianie sportu i zdorwe odżywianie. Piwo to alkohol, przeczytaj sobie etykietę. Ma % jak inne alkohole. On się na szczęście nie uzależnił.... a Wy? Potraficie nie wypić chociaż przez tydzień? Nie upoważnia to do nachodzenia go codziennie. Syn jest dorosły od dawna i ma własną rodzinę i czas zająć się sobą. Odwiedzać np. w soboty lub niedziele i koniecznie bez piwa ? Skoro nie jest dla Was problemem niepicie, to uszanujcie zasady w jego domu i nie przynoście piwa. Nie wiem czy nadal macie bardzo dobre relacje czy Wam się tylko wydaje czy inaczej pojmujecie "bardzo dobre relacje", ale osobiście uważam, że gdyby tak było, to uszanowalibyście to jego niepicie i to, że ma już własne życie.
  20. Dlaczego załatwiasz to sam, a nie z mamą lub tatą? Wszyscy olewają Cie gdyż jesteś sam-bez dorosłego, do tego pewnie zalękniony, wystraszony, zgarbiony, ponury itp. Nie ma przeszkód, aby zmienić praktyki- koniec kropka! Trzeba kogoś pewnego siebie, kto pójdzie i zdecydowanym tonem powie, że wie, iż można zmienić praktyki i oczekuje, że wreszcie to zostanie zrobione. Zwłaszcza, że jest zakład, który chce podpisać umowę. To, że nie możesz zmienić to za mało, proś o uzasadnienie i podstawę prawną. Prawdo podobnie chodzi o to, że ten pracodawca straci za Ciebie kasę. Każdy dostaje kilka tys. za wyszkolenie ucznia. Jak nie wiadomo o co chodzi... to chodzi o pieniądze ?
  21. Przede wszystkim nie panikuj. W rodzinie mam 2 kobiety, które przechodziły toksoplazmoze w ciąży i wszystko jest ok, dziecko urodziło się zdrowe. A czy w tej sytuacji lekarz nie może napisać na skierowaniu "pilne"? Zadzwoń do swojego lekarza i zapytaj co masz w tej sytuacji zrobić. Poszukaj może w dalszej miejscowości. Gdzieś musi się znaleźć miejsce. Po prostu działaj zamiast siedzieć załamana.
  22. W liceum nie umiesz "ojcze nasz"? A wiesz, że w liceum nie pytają z modlitw ? ?
  23. Bardzo dobrze, że tu napisałaś. Jeśli masz dobry kontakt z rodzicami i rodzeństwem to koniecznie im o tym powiedz. Jeśli nie masz odwagi sama to udaj się do szkolnego psychologa i on porozmawia z rodzicami. Potrzebujesz wsparcia i pomocy specjalisty.
  24. Poszłaś na nudny kierunek, a jesteś już pewnie w 2 klasie i nie ma sensu go zmieniać. Jednak nie przeszkadza to w realizowaniu się w kierunku artystycznym. Pasje można mieć jakie się chce i powiem więcej: można potem z pasji żyć! Masz dusze artystyczną czyli jaką? Coś umiesz robić? Mozna się zapisać na zajęcia artystyczne w Domu Kultury (jeśli takowy jest i zajęcia jakieś są). Mozna zapisać się na jakiś kurs weekendowy, wiem, że trzeba mieć na to kasę, ale uzbierałabyś. Można się realizować poza szkołą, tylko zrób to!!! Jeśli zaś chodzi o karnację... cóż, w każdym kręgu znajdzie się ktoś kto dyskryminuje i niekoniecznie z powodu karnacji. Dyskryminuje się za chudych, za grubych, tęczowo ubranych, kalekich. Nie unikniemy tego, ale od nas samych zależy jakie do tego będziemy mieć podejście. Pytają dlaczego taką masz karnację? To odpowiadaj zgodnie z prawdą "urodziłam się z taka" oczywiście nie mogą wyczuć w Twoim głosie ani zobaczyć w zachowaniu, że się wstydzisz sama siebie, że Cie to pytanie krępuje albo irytuje. Bo pokazujesz im swoją słabość i dlatego potem ciągną temat dalej. Zgadzam się, ze chyba powinnaś zasięgnąć pomocy terapeuty. Jeśli masz dobry kontakt z ciocią to szczerze z nią porozmawiaj. Powiedz, ze w tak trudnej sytuacji w jakiej jesteś potrzebujesz czyjegoś wsparcia i podbudowania. Ktoś musi Ci pomóc podnieść samoocenę, poznać własną wartość, rozbudzić pasje byś się poczuła szczęśliwa.
  25. Javiolla

    Problemy w domu

    To nie jest pytanie do nas. Skąd mamy wiedzieć o co się kłócicie, dlaczego i jak często? Poza tym.... już sam fakt kłócenia się daje do myślenia, bo zgodne małżeństwo się nie kłóci! A to oznacza, że nie jesteście zgrani lub się już nie kochacie albo macie coś do przerobiania na terapii małżeńskiej. W ciągu 20 lat się tego pewnie nazbierało ? W takiej sytuacji kupowanie/budowanie wspólnego domu, zwłaszcza z kredytem, jest kulą w płot. A poza tym po tylu latach ma sens brać jakiś kredyt? Macie już pewnie około 40 lat i spłacać go będziecie do śmierci, a w najlepszym wypadku do emerytury. Jestem w podobnym wieku i już bym się nie porywała na nowe mieszkanie.... no chyba, że mniejsze, aby na emeryturze było mnie stać na opłaty i abym miała mniej do sprzątania na stare lata ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...