Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 673
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    46

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. Heh to były moje przemyślenia, a mam mieszane uczucia i jednego jestem pewna: jak to zwykle bywa, prawda pewnie leży po środku ? Ka-wuś> Jak to nie urósł do rangi pandemii? A co my mamy od ponad pół roku? Dopuszczam, ale też dopuszczam taką ewentualność, że otrzymują kasę i że czasami zdarza się nadużycie w stylu podłączenia osoby, której wystarczyły tlen. Czemu taką ewentualność dopuszczam? Pewna pielęgniarka (bratowa mojej znajomej z pracy) mówi, że dyrektor przychodni w jakiej pracuje kazał mierzyć ciśnienie przy każdej okazji każdemu pacjentowi. Po co? Bo dostają 5 zł od kazdego zmierzenia ciśnienia (a to było kilka lat temu, to teraz jest na pewno więcej niż 5 zł). Toteż mierzą mi ciśnienie nawet przed wejściem do ginekologa ? To nie jest tajemnicą wśród personelu medycznego, że dostaje się kasę za podłączenie do respiratora (wiem to od w.w. znajomej żony lekarza) tylko nikt ze zwykłego personelu nie wie ile. To pewnie wie dyrektor lub ordynator, a ci wiadomo-milczą. Nie twierdzę, że tak jest w każdym przypadku, i że jestem pewna tego, że jest tak jak napisałam. Bazuję na wypowiedziach tejże znajomej (bo żona lekarza to jednak ktoś bardziej wiarygodny niż anonim z neta) i własnym doświadczeniu, a do wniosków dochodzę drogą dedukcji. Nadmieniam tez, że mimo wszystko stosuję się do obostrzeń ?
  2. To jest argument, że czas by teściowa się wyprowadziła ? Nudzi Ci się, a nie może się nudzić... przestaniesz się czepiać, bo będziesz miała zajęcie... masz za dobrze, a to też niewskazane bo się do reszty zanudzisz ? A tak na poważnie: czas postawić ostro sprawę. Mąż to wygodny maminsynek. Doskonale wie, że jak mamusia odejdzie to część obowiązków spadnie na niego. Teraz jemu jest jak w raju i podejrzewam, że to on się nudzi i on ma za dobrze a więc uważa, że się czepiasz. Obrócił kota ogonem. Nie wyczuwałaś przed ślubem, że z niego wygodnicki facet w dodatku maminsynek?
  3. Załączam wam pewien cytat. Słyszałam to już wcześniej od znajomej żony lekarza, a więc ten temat nie jest mi obcy. Nie miałam jednak na to podkładki. "Podręcznik dla studentów, 1980 rok, Wirusologia lekarska, Profesor Leon Jabłoński Coronavirus „Wyodrębniono u chorych schorzenia układu oddechowego – nieżyty górnych dróg oddechowych i zapalenia oskrzeli... . - Wirusy występują u dorosłych, od dzieci nie wyosabnia się ich... - przenoszą się drogą kropelkowo-powietrzną ! - profilaktyka… obowiązują zasady takie jak przy innych wirusowych chorobach dróg oddechowych - ofiarami śmiertelnymi są głownie osoby słabe i starsze, po przebytych chorobach lub z innymi komplikacjami zdrowotnymi - w porównaniu z innymi wirusami, koronawirus jest dosyć łagodny" Z tego wniosek, że wirus był od bardzo dawna i dopiero teraz urósł do rangi "pandemii". Moja znajoma mi mówiła, że szpitale dostają niezłe dodatki za jedno podłączenie do respiratora. Co to oznacza w praktyce? Gdy się podłączy do respiratora człowieka z zapaleniem płuc (efekt coronawirusa) to płuca tego zwyczajnie nie wytrzymują. Profesjonalnie-medycznie tego nie wyjaśnię, choć mi tłumaczono (niestety nie zapamiętałam). Generalnie chodzi o to, że doprowadza to do tego, że płuca są rozrywane. Tak więc należy się zastanowić czy tak doszczętnie niszczone są przez wirus czy przez respirator, który niszczy zdrowe płuca, bo ma ogromne ciśnienie. Tak się nad tym zastanawiam i mam mieszane uczucia.
  4. Po pierwsze podejdź do matury w przyszłym roki i tyle. Tegoroczni maturzyści wypadli wyjątkowo fatalnie przez e-lekcje i możliwe, że nie zdałabyś matury, a tym samym teraz byś się zadręczała, że nie zdałaś. Tak więc bierz sobie jakieś korki i przygotowuj się do matury i zdaj ją w przyszłym roku. Po drugie wiek nie ma związku z tym czy sobie na studiach poradzisz. Tylko nastawienie. To problemy natury psychicznej są tutaj przeszkodą a nie wiek. Natomiast dzienne czy zaoczne to będziesz się zastanawiać za kilka m-cy. To chyba nie jest aż takie istotne? No chyba, że wybierzesz studia prywatne i nie stać rodziców na opłacanie, to pozostają zaoczne i praca. Dziś na studiach są ludzie w różnym wieku, a rok różnicy przecież nawet nie będzie zauważalny-no heloł ? Co ważniejsze, abyś poszła na kierunek jaki Cię choć trochę interesuje. Praca w przyszłości powinna sprawiać Ci satysfakcję, abyś chodziła do niej z zadowoleniem. Zastanów się więc co chcesz robić, jakie masz zainteresowania, w czym jesteś dobra. Po trzecie co masz na myśli poprzez "dobrą prace"? Dobrze płatną? Hmmm... a pomyśl czy byłabyś w stanie dużo zarabiać a brać udział w wyścigu szczurów? Dużo zarabiać, ale pracować w środowisku mobbingu? Co jest ważniejsze: dobrze płatna praca za wszelką cenę, czy satysfakcjonująca praca pozwalająca przeżyć? Sama sobie odpowiedź na pytanie co do Ciebie bardziej pasuje. Następnie wróć do pkt 2 i zastanów się co chcesz robić, jakie masz zainteresowania, w czym jesteś dobra? A potem pomyśl co jest dla Ciebie priorytetem i dąż do tego. Znam osoby, które mają tylko zawodówkę i więcej zarabiają niż osoby po studiach. Dodatkowo są bardziej zadowoleni ze swojej pracy, bo robią to co lubią i co jest ich pasją. Moim zdaniem u Ciebie jest problem największy w tym, że nie masz pomysłu na życie, nie wiesz co robić, kim jesteś, jaka jesteś? Wyczuwam niską samoocenę, poczucie wartości chyba tez niewysokie. A do tego stany depresyjne, nerwicowe, lęki... czy leczysz się nadal? Chodziłaś na terapię?
  5. Javiolla

    Sytuacja w pracy

    To popraw i się i tyle. Na początku każdy ma prawo być przerażonym i szef- jeśli jest normalnym człowiekiem- to zrozumie. Z drugiej strony może zobaczył Twoją prawdziwą twarz, bo pewnie coś w tym jest, że jesteś słaba psychicznie. Skoro taki drobiazg tak na Ciebie zadziałał. Teraz jesteś przerażona, że on to usłyszał. Całe życie bywasz czymś przerażona?
  6. O PMS na pewno nie ? A nawet na inny temat staram się za dużo nie narzekać. Zwierzam się krótko i wracam do innych tematów. Wiem co to znaczy być obciążonym cudzymi problemami ?
  7. Javiolla

    Sytuacja w pracy

    Też mam słabą pamięć i nie rozstaję się bez notesu. Wszystko notuję, czasem z takimi szczegółami, że jakby ktoś przeczytał to by się uśmiał, ale bez tego też bym o wielu sprawach zapomniała przez weekend. Rób tak samo, zapisuj i przede wszystkim zluzuj majty ?
  8. Może być zaburzony i miał w planie zmanipulować ją, zaszantażować, że albo wróci do niego albo jej nie odda rzeczy. Tak wywnioskowałam z opowieści autorki. Gdyby był złodziejem, to by już sprzedał te rzeczy, a ma je tylko ponoć schowane. Zakładam, że tak jest ? Miały być kartą przetargową, co jest chore... wg mnie. Może nie wspomina, ale skoro tak napisała to domniemam, że ma podstawy by tak sądzić. Moze tez być, że nazwała zazdrością zaborczość. To jest w sumie powiązane i często jedno wychodzi z drugiego więc i tak by się wiele nie pomyliła. Też jest taka opcja. Dlatego ja bym chciała to od razu zweryfikować. Niech powie gdzie w piwnicy schował te rzeczy. Skoro siostra może je odnaleźć (bo rzekomo mogła wysłać) to autorka również. Ma prawo pojechać tam choćby dziś i poprosić jego siostrę by wspólnie odszukały te rzeczy. Jeśli będzie się wykręcał tzn, że ma na sumieniu coś wg tego co napisałaś.
  9. Dawno temu brałam leki na depresję około 2 lat. Niestety nie pamiętam jakie to były leki, ale wiem, że nie było żadnych problemów z odstawieniem. Jednak ja oprócz łykania leków chodziłam na terapię. Nawet pół roku dłużej. Uważam, że bez terapii leczenie nie miałoby sensu. To dzięki terapii właśnie zrozumiałam skąd się wzięła depresja, co należało poprawić w moim życiu. Taki przykład poglądowy: Same leki to coś w stylu uśmierzenia bólu zęba, ale próchnica jest w nim nadal i gdy przestanę brać leki... ból wróci. Trzeba zażyć lek przeciwbólowy, ale udać się do dentysty.
  10. Javiolla

    Co robić

    Drugie pytanie: co się wcześniej działo, skoro narzeczona twierdzi, że już za późno?
  11. Zazdrość tego typu nie jest normalną zazdrością, jest raczej chorobliwa, a takową się leczy. Nie wiem jakbym się na Twoim miejscu zachowała, ale teraz przychodzi mi do głowy tylko jedno: gdy wróci i odda Ci te rzeczy to stawiasz ultimatum, że albo się idzie leczyć, albo nie wiadomo co ze związkiem. Nadszarpnięte zaufanie jest poważną przeszkodzą do trwałego i udanego związku. Teraz w tej kwestii Cię oszukał, a innym razem oszuka w innej i to wszystko z zazdrości? Zacytuje Ci coś, może da Ci do myślenia, że to poważna sprawa. Wojciech Eichelberger psycholog, psychoterapeuta, coach, pisarz “Zazdrość jest przebraniem dla niepewności i lęku, dla bolesnego, skrywanego nawet przed sobą przeświadczenia, że nie zasługujemy na miłość drugiej osoby.
  12. Starasz się robić wszystko, aby małżeństwo trwało.... a czy to trwanie ci się podoba? Tak szczerze i bez oszukiwania samej siebie: czy Ci się podoba? Czasem trwanie na siłę to taki respirator, który niby utrzymuje nas przy życiu, ale wcale się z tym dobrze nie czujemy, bo ani nigdzie wyjść, ani z nikim pogadać... żyjemy, ale jakby nas nie było.
  13. Z pytania wnioskuje, że nawet nie spróbowałeś zaakceptować, a pisałeś wcześniej, że nie potrafisz ? Czyli po prostu nie chcesz, a to zmienia postać rzeczy. Pytanie więc ode mnie: a dlaczego nie chcesz zaakceptować?
  14. W długoletnim związku już krępacji nie ma. Natomiast partnerzy znają się już tak długo, że rozumieją się bez słów. Np. uniosę głos lub chce mi się płakać, ale wiem, że to wynik PMS i nie będę co m-c przez całe życie narzekać mężowi "oj jak mnie wszystko wk**a, jak mnie brzuch boli" itp. Doskonale wiem, że on wie ? Mówi mi np. coś w stylu: "aha rozumiem...to te dni, ok znikam ci z oczu" i faktycznie robi wszystko, aby mnie nie denerwować ? Natomiast moje co miesięczne narzekanie na samopoczucie i stękanie z bólu, tylko pogorszy sprawę między nami, a i tak jest przecież chwilowo utrudniona relacja ? Zwłaszcza z intymnych spraw rodziców ? Generalnie chodzi o to, by zwierzać się mądrze, a nie egoistycznie.
  15. A kto tu mówi o zapomnieniu? Nie da się zapomnieć niczego co nas spotkało, bo trzeba by doznać amnezji. Chodzi o to, aby przejść z tym wspomnieniem do porządku dziennego i traktować jak zeszłoroczny śnieg... był, ale jakie to ma dziś znaczenie?
  16. Javiolla

    Strata czasu ?

    Powiem z własnego dośw. Gwarantuję, że to forum nie jest jeszcze szambem. Co najwyżej smrodem po dużym rozwolnieniu ? Forum psychologiczne zwane szambem opuściłam kilka lat temu ?
  17. Genio> znowu jakaś historia? Nie masz jeszcze własnego bloga? To załóż stronę na fb pt: niestworzone historie Genia i innych.
  18. Moze jest biseksualny. A młodsza kobieta... hmmm kryzys wieku średniego? Podobno gdy głowa siwieje to d**a szaleje ?
  19. Mogłabyś... tylko czy naprawdę chcesz? Weź kartkę i długopis. Wypisz + i - Waszej znajomości na jego warunkach, bo na innych nie ma szans. A potem zobacz czego wyszło więcej i tego się trzymaj. Sądzę, że wyjdzie więcej minusów ? I to powinno wystarczyć. Jeśli szanujesz sama siebie, to nie pozwolisz by Cię wykorzystywał. Sama sobie zadaj pytanie: czy ja się lubię? Jeśli tak, to masz już argument dlaczego nie warto o nim myśleć. Nie zasługujesz na kogoś takiego, szanujesz sama siebie i co tu więcej rozmyślać? Na czym skupiasz myśli to do Ciebie powraca. Nie odwracaj głowy gdy widzisz auto, nie rozglądaj się za nim. Przecież umiesz się kontrolować, nie jesteś niepełnosprawna umysłowo ? Umiesz się pohamować przed dotknięciem ognia? Czyli masz nad sobą kontrolę ? To mi przypomina pewną sytuację. Pracowałam kiedyś u pewnej kobity, której syn był mobberem. Odeszłam gdyż mnie terroryzował psychicznie. Długo bolało mnie, że w taki sposób mnie traktował nie mając ku temu podstaw. Zmuszona byłam przechodzić koło ich firmy gdyż mieszkają niedaleko. Za każdym razem (przez kilka lat) patrzałam w ich okno. Myślałam sobie, że gdyby mnie zobaczyli przez okno to bym podniosła głowę, uśmiechnęła się i pokazała jaka jestem teraz bez nich zadowolona z życia ? Beznadziejne to było heh. W pewnym momencie powiedziałam sama do siebie: po jakiego ch** patrzysz w ich okno? Co Ci to daje? I zaczęłam się kontrolować, gdy tylko odruchowo zerknęłam w ich okno, natychmiast odwracałam głowę i powtarzałam sobie, że nie są warci mojej uwagi. Może w Twoim przypadku jest tak: boli Cię, że takie ma podejście do życia, bo Ty chciałaś poważnej relacji a on tylko seksu. Nie umiesz się pogodzić z tym faktem. Dopóki będziesz myśleć w kategoriach żalu, przykrości i będziesz rozpatrywać przeszłość to karmisz uwagą problem. Przestań to robić! Nie zaznasz spokoju dopóki będziesz się doszukiwać kontaktu.
  20. Przez samotność? Piękna bajka ? . Alkoholik tez ma wyjaśnienia przez kogo i przez co pije, ale generalnie wg niego nie jest uzależniony. Pije bo lubi, bo go to odstresowuje itp. To są typowe śpiewki osób uzależnionych. To niech zrobi coś by nie czuć się samotnym i ciekawe czy mu się zmieni ? ?
  21. Nie zrozumiałaś? To inaczej to zobrazuję. Jeśli zacznę się mężowi zwierzać wypłakując się w kołnierz, że nie radze sobie ze wszystkim (tak ogólnie pisząc) to on może powiedzieć jedynie "kochanie, w takim razie zapisz się na terapię, a ja cię będę wspierać zawożąc cię i odbierając, zajmę się w tym czasie dziećmi, pomogę w porządkach, przytulę gdy ci będzie źle po sesji". I na tym polega wsparcie partnera, a nie na wysłuchiwaniu całymi godzinami jak komuś źle, jak to liczy na pomoc ponad kompetencje partnera ( pomoc w nieradzeniu sobie z emocjami, leczenie umysłu to nie rola partnera). Druga sprawa. Ta budowa silnika była poglądowym przykładem i aż dziwne, że nie zrozumiałaś o co chodzi. Nie będę się mężowi zwierzać z typowo babskich rzeczy jak zmarszczki, cellulit czy PMS. Od tego ma się właśnie przyjaciółkę czy kobietę generalnie. Tak on nie zwierza mi się z budowy silnika ? bo to nie nasze dziedziny, że tak powiem. Typowo babskie emocje to nie to samo co emocje wynikające ze związku. Inaczej się emocjonuję na każdy problem, a niektóre naprawdę nie dotyczną męża i zadręczanie go tym byłoby z mojej strony egoizmem. I odwrotnie. Dlatego podałam przykład z moją mamą, bo są rzeczy, których się niektórym osobom nie mówi, bo są nie na miejscu, nietaktowne, niewłaściwe i nie dotyczą danej osoby. Przy czym my to dyskutujemy o związku małżeńskim czy wieloletnim, a autorka znała pana zaledwie pół roku, a to naprawdę zmienia postać rzeczy. Trudno oczekiwać jednakowych zachowań znając kogoś wiele lat jak i zaledwie kilka m-cy. Otóż to, w istotnych dla partnera, dla związku. Tu się zgadzam. Sądzę, że my generalnie piszemy o tym samym, tylko inaczej ubieramy to w słowa i czepiamy się ich niepotrzebnie ? Reasumując: prawdopodobnie autorka nie ma wygórowanych oczekiwań ogólnie, ale ma wygórowane wobec świeżo poznanych mężczyzn, którym prawdo podobnie przypisuje rolę wieloletniego partnera. I w tym sedno sprawy wg mnie.
  22. To niestety prawda. Nawet tu na forum dało się zauważyć, że nadmierna szczerość wobec mężczyzn powodowała problemy. Np. Kobieta zwierzała się ze szczegółami z życia przeszłego lub zadręczała się, że powinna a nie chce partnerowi powiedzieć, że coś tam kiedyś przeskrobała, bo przecież trzeba być w związku szczerym. Uczciwość małżeńska/uczciwość związkowa też powinna mieć swoje granice. Jak wszystko w życiu zresztą. Każdy powinien pielęgnować swój własny skrawek życia, bo nawet będąc w związku nie możemy zapominać o sobie, o własnej przestrzeni osobistej. Możliwe... prawdo podobne, że ten wątek jest tez potwierdzeniem, że nadmierna szczerość nie popłaca.
  23. Wiem, że nie pisała. Moze sama nie zdawała sobie z tego sprawy (często tak jest) dlatego o tym napisałam. Autorka sama musi wiedzieć jak było i co z tego do niej pasuje. Owszem, ale przyjaciółka daje inny typ wsparcia nią mąż/partner. Nie będę się mężowi zwierzać z typowo babskich spraw (intymnych), ze swoich typowo babskich emocji, z odczuć typowo kobiecych bo on tego zwyczajnie nie zrozumie i pewnie go to tyle interesuje co mnie budowa silnika jego auta ? Podam Ci przykład poglądowy relacji matka-dziecko, gdyż nie znam z autopsji przykładu mąż-żona. Moja matka zwierzała mi się ze spraw intymnych z ojcem, opowiadała emocjonalnie jaki to ma na nią wpływ. Nie powinna tego robić nigdy pod żadnym pozorem. Gdy jej o tym powiedziałam to twierdziła, że od tego ma rodzinę by się zwierzać. No ok... ale trzeba się zastanowić co komu mówimy, czy dana osoba jest gotowa, jest odpowiednia do słuchania żalów tego typu. Jeśli hipotetycznie autorka uważała, że partner jest od słuchania o wszystkim dosłownie i obarczała go wszystkim dosłownie... to uciekł. Zwłaszcza -jak zauważyła Yonka- znali się zaledwie pół roku! Ja po tak krótkim czasie nie miałabym odwagi oczekiwać wsparcia, bo dopiero się poznajemy. Na tak wczesnym etapie nawet nie wiem czy ten człowiek jest godzien mnie wspierać.
  24. Partner to nasz towarzysz, współuczestnik naszego życia i to powinno nam dać do zrozumienia co to oznacz. Owszem zwierzenia nie są zabronione, ale chodzi tu o obarczanie partnera swoimi problemami, zamęczanie go swoimi emocjami i oczekiwanie, że będzie dla nas terapeutą. Zwierzanie w sensie takim, że wracam z pracy i opowiem o tym jak mnie nieuczciwie potraktował szef jest ok... pod warunkiem, że potem wrócimy do normalności. Jeśli jednak traktujemy partnera jak maszynę do nagrywania zwierzeń, marudzimy i narzekamy wiecznie i liczymy, że on rozwiąże nasz (pod warunkiem, że to istotnie nasz a nie wspólny ) problem.. to już nie jest ok. Partner nie może spełniać roli wszystkich dookoła, my tez nie możemy być matkami i przyjaciółmi w znaczeniu typowo męskim, terapeutami dla swoich partnerów. Jesteśmy partnerkami, tylko.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...