Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 673
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    46

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. Javiolla

    Wygarnac?

    A jaki sens by zwrócić na to uwagę? Co to da, poza rzekomą ulgą (w to akurat nie wierzę, bo wcale ulgi nie odczujesz)? Nie ma obowiązku tłumaczenia się dlaczego zrywamy kontakt. Nie musimy się przed nikim tłumaczyć, Ty przecież też nie musisz. Poza tym... czy słowo "żegnam" jest chamskie? No nie wiem... Chamskie to był było "spier**j c**o". Możliwe, że Ty jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie i dlatego uczepiłaś się jednego słowa, a może masz tendencje do analizowania kazdego słowa. W każdy razie... ulgi Ci to nie przyniesie na 100%, bo prawdopodobnie rozpocznie to kłótnie, nową rozmowę, bo zabrzmi jak zaczepka, o którą sama się prosisz. Po prostu olej to sikiem prostym i zacznij żyć własnym życiem tu i teraz.
  2. A dlaczego nie bierzesz antydepresantów lub innych leków? Nie konsultowałaś się z psychiatrą? W przychodni są zarówno psychologowie jak i psychoterapeuci. Warto zwrócić na to uwagę. dodatkowo częstotliwość wizyt odgrywa też dużą role.
  3. Mam nadzieję, że nastąpi to jak najszybciej. Powinnaś leczyć się zarówno terapią jak i lekami.
  4. Dokładnie tak jest. Trafnie to ujęłaś. Jednak dopisałabym, że także brakiem miłości do siebie.
  5. Odpisując w rubryce nick wpisuj swój nick, bo teraz wygląda jakbym ja -jako gość- odpisywała sama sobie. Czyli chodzisz do psychiatry i bierzesz leki-tak? Ile czasu? Czy to był psycholog szkolny czy w przychodni?
  6. A dlaczego ich o to nie zapytasz? Przecież możesz zapytać wprost (skoro masz dobre relacje) Czy możesz się do nich zwracać w formie "mama/tato" czy odpowiada im inna forma? W jaki sposób zwracają się inne synowe/zięciowie (jeśli są)?
  7. Czy chodzisz do psychiatry i na terapię? Lęk jest lękiem i nie ma znaczenia z jakiego powodu. Jak nie ten to będzie inny. Tutaj nie jest problemem jaki to lęk, tylko, że jest ogólnie. To, że nie chcesz utracić kontroli to za mało by się bać. Dlaczego nie chcesz i czego konkretnie się boisz?
  8. Zaproponuj im elektrony. Wiem, że niektórzy lubią właśnie ten dymek, ale może jeśli podasz kilka argumentów to do nich przemówi. Np. elektroniczny jest tańszy i to znacznie. Też ma nikotynę, tylko w olejkach a nie tytoniu, a więc organizmowi dostarczą tę dawkę jaką chcą. Nie śmierdzi w mieszkaniu, nie śmierdzą ciuchy. Im się wydaje, że i tak nie śmierdzi, bo jak w tym siedzą i palą to nie czują. Czy rodzice wiedzą, że chodziłaś przesiąknięta fajkami?
  9. Javiolla

    Omamy

    A bierzesz narkotyki, dopalacze? Palisz trawkę? Pijesz alkohol lub łączysz je z lekami? Może łykasz jakieś silne psychotropy?
  10. Od jak dawna chodzisz do psychologa? Czy to jest tylko psycholog czy psychoterapeuta, terapeuta? Czy otrzymujesz antydepresanty?
  11. A rodzice wiedzą o depresji i nie zapisali Cię do lekarza? Moze zapisz się chociaż do psychologa szkolnego? A w czym zawiodłeś rodziców skoro piszesz "znowu"?
  12. Skoro chodzisz na terapię i masz przecudowną panią, to rozmawiaj z nią na ten temat. My nie jesteśmy specjalistami, nie postawimy diagnozy, nie wyleczymy Cię. A na czym polegają te techniki relaksacyjne? Domyślam się, że relacje rodzinne są fatalne?
  13. Pochwice leczy seksuolog z tego co wiem. Są też na NFZ. Poszukaj, poproś o skierowanie rodzinnego lekarza i lecz się profesjonalnie. Najlepiej wybrać takiego, który jest terapeutą seksuologiem.
  14. Dlatego należy siebie po trochu odkrywać. Dasz rade jeśli się solidnie zmotywujesz. Na tym polega uzależnienie. Trudno bez niego wytrzymać. Wychodzenie z uzależnienia emocjonalnego jest tak samo trudne jak z innego. Moze trzeba zastosować inne metody, może inne są reakcje, ale to jednak tak samo wygląda. Uzależniony wraca do złych nawyków, bo wydaje mu się, że nie umie inaczej żyć. To nic, że się rozproszysz, ale wrócisz do tego jeśli będziesz bardzo chciała. Proponuję założyć zeszyt i zapisywać swoje drobne osiągnięcia. W ten sposób z każdym dniem będzie ich przybywać, a Ty będziesz mieć świadomość, że małymi krokami ale idziesz do przodu. Niestety mamy tendencje do zapominania tego co dobre, a zwłaszcza nie pamiętamy drobiazgów, których przecież może się nazbierać sporo. Zapisanie ich i czytanie w chwilach zwątpienia utrzyma Cię w przekonaniu, że choć powoli to jednak idziesz ku lepszemu. Pomoże to Tobie wstać, otrzepać się po upadku i iść dalej ?
  15. Koniecznie musisz skupiać się na sobie, a nie na nim. Gdy Twoje uzależnienie emocjonalne pcha cie do niego, to zacznij na przekór myśleć o sobie. Domyślam się, ze nie lubisz siebie, a wiec myślenie o kimś kogo się nie lubi jest rudne i nie masz na to ochoty, ale nie ma innej drogi. Musisz się poznać, polubić i poczuć się dobrze we własnym towarzystwie. Stawiaj sobie wyzwania każdego dnia, niech dotyczą Ciebie. Jednego dnia zastanawiaj się jaki lubisz kolor i dlaczego. Potem co zrobić z tym kolorem? Moze zmienić wystrój mieszkania, kupić zasłony w tym kolorze, dodatki? Drugiego dnia myśl nad widokiem jaki lubisz. Juz wiesz, że kwiaty, a wiec jakie i dlaczego. A potem kup sobie choćby jednego pachnącego kwiatka i wąchaj go w chwili trudnej. Aromaterapia ? Kup sobie obraz z kwiatami i powieś w widocznym miejscu, aby Ci poprawiał nastrój. Trzeciego dnia myśl nad tym jaki lubisz relaks? Czy kąpiel z pianą i olejkami, czy muzykę poważna/spokojną, czy uspokaja się szum morskich fal/spiew ptaków? A potem wyszukaj na yt tych dźwięków i słuchaj, najlepiej w słuchawkach z zamkniętymi oczami. I tak kazdego dnia sobie nakładaj jakieś wyzwanie. To zajmuje Ci czas, odwraca myśli od innych i pomoże w poznaniu samej siebie. Wiesz... terapia i leki swoją drogą, to niezbędne, ale bez własnego wkładu w samą siebie niestety nic się nie zmieni ?
  16. Powinnam pisać chyba z perspektywy jak było kiedyś, gdy miałam podobnie jak Ty teraz. Jednak to Tobie raczej nie pomoże, bo to było dziecko. Ono dawało mi kopa do życia tu i teraz, bez wielkiego rozmyślania, gdyż nie miałam na nie czasu ? Moze to jest jednak jakiś trop. Nie masz dziecka, ale jest przecież tyle do zrobienia we własnym życiu, w świecie. Rozumiem, że może Ci się nie chce. Jednak trzeba się przemóc. Może poszukaj sobie jakiegoś zajęcia. Teraz szukają wszędzie wolontariuszy Szlachetnej paczki, potem będą szukać na WOŚP. Np. zapisz się na wolontariat, odciągnie to Twoje myśli, wyciągnie Cię z domu, poczujesz się potrzebna i zajęta czymś. Możesz poszukać innego wolontariatu (podałam tylko przykład) bo teraz w okresie świątecznym pełno jest akcji typu: wigilia dla bezdomnych/ubogich/seniorów. Nie chcesz wolontariatu (?), to zrób sobie remont mieszkania, sama osobiście, własnymi rękami.... zapracowując się jak wół. Moim zdaniem potrzebne jest zajęcie się czymś, bo nie masz pracy, nie masz do kogo iść i dlatego siedzisz i myślisz.
  17. Nie wszyscy i nie każdy. Jak zwykle masz tendencje do uogólniania i wyolbrzymiania. Ja nie mam, moi bracia tez nic nie mają, moja mama tez by nie miała gdyby nie pomogli jej rodzice. Nie ma moja koleżanka i wszyscy, którzy wynajmują mieszkania w naszej kamienicy czyli wszyscy mieszkańcy, bo to kamienica pod wynajem. Rodzeństwo mojego męża też by nie miało, gdyby nie dostali w spadkach/darowiznach ziemi lub domów. Nie przeczę, ze są też tacy, którzy zarabiają pewnie powyzej 10 tys zł, ale jest ich znacznie mniej.... w zasadzie można policzyć na palcach 1 ręki ?
  18. Aż tak się poniżasz dla faceta? Gdzie Twoja godność, gdzie szacunek do samej siebie? Jedyne co z Tobą nie tak, to fakt, że nie szanujesz sama siebie, masz bardzo niskie poczucie wartości i nie lubisz samej siebie. Nie myślisz o sobie, tylko stale o nim, skupiasz się na nim dniem i nocą, na tym czego ci nie dał, czego nie dostałaś, co jest nie tak... czyli myśli krążą wokół słowa nie i ogólnym niezadowoleniu. A gdzie jesteś Ty w tym całym zamieszaniu. On o Tobie zapomniał, ale Ty sama o sobie też. Robisz źle, że nie dbasz sama o siebie, żebrasz o chwile uwagi i nie umiesz spędzać czasu sama ze sobą. A masz jakieś pasje, zainteresowania, co lubisz, jaka jesteś, czy masz jakieś talenty, w czym jesteś dobra, jakie masz mocne strony? Zacznij się skupiać na sobie, daj sobie to czego on nie daje: uwagę i dobre traktowanie.
  19. Nie można pomóc komuś kto tej pomocy nie chce lub nie potrzebuje. To pierwsza podstawowa rzecz. Druga rzecz, że wcześniej nie wiedziałaś jakie ma dobre serducho, że tak się daje wykorzystywać? Że ma taką rodzinę? Teraz to dopiero dotarło, gdy dziecko jest w drodze? Rychło w czas... Trzecia rzecz, że jeśli go stać, aby im pomagać finansowo to nie ma problemu, nie będziesz zagrożona w tym względzie. Jeśli jest obrotny i umie pogodzić pomoc rodzinie z pomocą Tobie i dziecku (będziesz to mogła potem zweryfikować) to tez nie widzę problemu. Reasumując; Nie da się z tym nic zrobić, jeśli on sam nie rozumie, nie widzi problemu i nie oczekuje pomocy. Możesz pomóc tylko sama sobie i albo się nie wiązać z nim jeśli nie czujesz, że to odpowiedni kandydat na męża i ojca. Szkoda tylko, że takie rzeczy kobiety widzą dopiero po fakcie ? Natomiast skoro Twoja mama taka pomocna to z pewnością pomoże Tobie wychować dziecko. Musisz przeanalizować wszystkie Za i Przeciw, ale nie bierz pod uwagę zmiany dorosłego człowieka, który nie zamierza się zmienić, bo nie widzi problemu.
  20. Potrzebujesz akceptacji samego siebie ? Osoba zazdrosna często ma problemy ze swoim poczuciem wartości. Zazdrość wsteczna to wynik tego, że czuje się w pewnym sensie gorsza od byłego partnera, mniej ważna, niedoceniona, mniej doświadczona itp. Dlatego zamiast zastanawiać się nad tym co powiedziała o swojej przeszłości i wizualizacji tego zdarzenia, to się zastanów dlaczego Cie to tak boli i popracuj sam nad sobą. Nie ma innej drogi. Jeśli tego nie przepracujesz to nie oswoisz się z tą, ani żadną inną informacją o przeszłości.
  21. Gdyby szukała, to po Twoim wyznaniu zareagowałaby czyli logiczne, że nie szuka i nic się nie zmieniło. Jesteś dla niej przyjacielem i tyle. Jeśli Ci ten układ nie odpowiada to powiedz szczerze, że trudno Ci w takim układzie i zerwij znajomość. Będąc z nią tylko dla złudzeń i zgubnej nadziei, że może kiedyś się to zmieni, jest oszukiwaniem siebie i przyzwoleniem na to by Cię wykorzystywała.
  22. A czy tego typu kwestie nie były omawiane przed tak poważnym krokiem jak dziecko i ślub? Nie znałaś jego poglądów na temat podziału obowiazków w rodzinie? Mężczyźni pomagają, a on woli myśleć, że nie pomagają bo tak wygodniej. Lub obraca się w towarzystwie innych wygodnickich. A jest tez czasem tak, że facet ukrywa, że pomaga żonie z obawy przed wyśmianiem przez kolegów, bo nazwaliby go pantoflarzem. Inni myślą więc, że nie pomaga ? Czy mąż pracuje 7 dni w tygodniu? Pewnie nie, a więc ma choćby 1 dzień w tygodniu gdy nie pracuje i tego dnia może się zająć dzieckiem. To, że maluch płacze w jego objęciach oznacza tylko tyle, że własny ojciec jest dla niego obcym człowiekiem. Czyli potrzymanie dziecka w objęciach każdego dnia po kilkanaście minut nie jest chyba tak wyczerpującą pracą żeby miał nie podołać ? A tym samym buduje więź z dzieckiem, które z każdym dniem będzie się bardziej do niego przekonywać, aż z czasem będzie się na jego widok uśmiechać. Ale on ma na to zapracować. Bo tak jest. Mama usługiwała, prała, sprzątała i rozpieszczała, a więc tego samego oczekuje od żony. A czy taki sam stosunek miała przed ślubem? Jeśli tak to pozwoliłaś sobie wejść na głowę w momencie gdy zgodziłaś się na zamieszkanie z nią. Mąż jest przedsiębiorca, szefem firmy, a nie jakimś podrzędnym robotnikiem zarabiającym marne grosze. Ma więc kasę by się wyprowadzić i żyć z Wami samodzielnie, tylko pewnie jest leniwy, wygodny i rozpieszczony przez mamusie. Podejrzewam, że wychodzi z założenia, że jak żona nie dogodzi to mamusia to zrobi, a żonę czasem przeleci i jakoś to będzie. Przykro mi, ale zgadzam się, że jesteś w czarnej d**ie. Musisz się albo pogodzić, zająć się wychowywaniem bez urazy do nikogo, z olewczym stosunkiem do pozostałych domowników albo robić wszystko, by się samej wyprowadzić i usamodzielnić. A małżonek skoro i tak nie chce wychowywać dziecka (bo na tow skazuje) to niech chociaż płaci alimenty... to najwygodniejsze ?
  23. I mam nadzieję, że Ci się nie uda ? Od wychowywania są rodzice. Dziecko powinno się rozwijać zgodnie z zainteresowaniami, nawet jeśli to będzie taniec, gra na skrzypach czy rzeźbiarstwo. Tylko wtedy będzie szczęśliwe. A rolą dorosłego jest pomóc dziecku wyrosnąć na dorosłego szczęśliwego człowieka. Weź się więc za własne wychowanie, bo chyba Ci go brakuje skoro nie wiesz takich rzeczy ?
  24. To ich zapytaj. My przecież Cię nie znamy. Może masz niskie poczucie wartości i niską samoocenę, co z reguły widać?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...