Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 639
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    43

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. Ok. Dlatego dałam trzy ewentualności, trzy możliwe wersje jakie brałam pod uwagę bo zdawałam sobie sprawę, że tak może być jak piszesz. Ponadto to nie było podważanie, tylko jedna z opcji ☺️
  2. Po 1. terapeutę można znaleźć na NFZ. Rodzinny może dać skierowanie albo można okrężną drogą i iść do psychiatry (bez skierowania) i jego poprosić o skierowanie na terapie. Po 2. W takim razie dobieraj wizyty do rozkładu jazdy, z pewnym wyprzedzeniem czasowym aby mieć zapas w razie spóźnienia. a nawet gdyby zdarzyło się raz nie dojechać to się dzwoni i przeprasza i przekłada wizytę. Po 3. To prawda akurat, ze do online trzeba mieć odpowiednie warunki. Po 4. Proponuje wcześniej napisać sobie treść wypowiedzi, a przez tel.to tylko przeczytać. Nikt nie widzi przecież, że czytasz, a dzięki temu dajesz sobie pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa. Po 5. Może działać jeśli chcesz by działała i zrobisz absolutnie wszystko aby być jak najczęściej, bez wymigiwania się i szukania wymówek. Szkoda jest zawsze kiedy chcesz to odbierać jako szkodę. Jeśli wszystko traktujesz jak lekcję życiowe, wyciągasz wnioski, uczysz się na błędach, traktujesz jak wkład w siebie to nie będziesz miała aż takiego poczucia zmarnowania. Po prostu ten lęk przełamać bo bardzo zależy Ci na terapii, na wyleczeniu. To, że bardzo-bardzo mocno tego pragniesz spowoduje, że lęk się zmniejszy, a więc najpierw zapragnij z całych sił i z całego serducha. Poza tym zastosuj metodę zapisania sobie treści na kartce przed zadzwonieniem. W czasie terapii onlinie poczujesz się komfortowo gdy będziesz czuła się bezpiecznie w swoim otoczeniu. Innej opcji nie ma.
  3. Javiolla

    Ciąża

    Temat się chyba powtarza. Nie pomogło to co napisano w poprzednim wątku? W takim razie Nino, nikt Ci tu nie pomoże bo potrzebujesz lekarza, ale chyba bardziej psychiatry z powodu natręctwa jakie siedzi w Twojej głowie. Nie ma możliwości byś była w ciąży w 5 m-cu i nie wiedziała o tym....tak logicznie rzecz biorąc. Myślisz jeszcze choć trochę logicznie? A moze zamówisz sobie wizytę online u psychiatry abyś dostała jakieś leki na obsesje, bo się wykończysz psychicznie. Sądzę, że jesteś obecnie na takim etapie, że nawet ginekolog po badaniu oraz wyniki z krwi nie dadzą Ci spokoju. Po prostu sobie wkręcasz te ciąże i to siedzi w Twojej głowie.
  4. Niekoniecznie. Może być odwrotnie, w zależności od tego jaką role dziecko pełniło. Ktoś kto nie miał dzieciństwa bo musiał szybko spoważnieć, opiekować się dorosłym i rodzeństwem, być odpowiedzialny i rozsądny to nigdy nie będzie już dzieckiem, utraci swoje wewnętrzne dziecko. Będzie w dorosłości zbyt poważny, bez poczucia humoru, bez dystansu do siebie, z kołkiem w tyłku. Czyli nie będzie umiał się cieszyć szczerze jak dziecko, marzyć jak dziecko, będzie bez nadziei i bez radości z życia (takiej jakie czuje dziecko gdy ma szczęśliwe dzieciństwo). Choć znam tez osobę niedojrzałą, która zatrzymała się mentalnie i emocjonalnie na poziomie największego skrzywdzenia w dzieciństwie. Mimo dojrzałego wieku wszystko odbiera jak to skrzywdzone dziecko. Jest nieporadna życiowo, wiecznie zagubiona i nieszczęśliwa bo umieszczono dziecko w dorosłym ciele i kazano żyć jak dorosła osoba, a ona nie jest na to gotowa. I nie będzie bez porządnej terapii i chęci dojrzenia.
  5. Bardzo skupiasz się na wyglądzie, a jak wygląda kwestia Twojego wnętrza? Lubisz siebie za to jaka jesteś wewnętrznie: za zachowanie, postepowanie, poglądy, usposobienie i charakter? Jak oceniłabyś w skali 1-10 swoje poczucie wartości?
  6. Javiolla

    Kłamstwa wrodzone

    Nie zgadzam się, że dla większości to słowo (qurwa) jest przerywnikiem. Współczuje towarzystwa w jakim się obracasz-jeśli tak masz oczywiście ? U mnie to rzadkość. Inne przerywniki zdarzają się ale też nie często. Nie wiem tylko co to ma do kłamstwa wrodzonego? To czy jestem skora powiedzieć komuś prawdę zależy od tego kim jest ta osoba i jak brzmi ta prawda ? np. wiem, że moja mama źle znosi prawdę, jeśli jest inna niż jej tok myślenia. Toteż często milczę lub zmieniam prawdę tak by nie wiedziała wcale lub by ją zbytnio nie bolało. Sama sobie tak kiedyś zażyczyła ? Gdy wiem, że ktoś nie życzy sobie prawdy n.t. stanu zdrowia, to tez mu nie powiem np. że umiera. Gdy wiem, że ktoś jest ślepo zakochany i nie uwierzy w zdradę partnera, to tez milczę. Dlatego, że mówiąc to prawdopodobnie stanę się jego wrogiem nr1. Gdy wiem, że szef zdradza żonę (szefową) to wiadomo, ze milczę aby nie stracić pracy. Tak więc jak widać nie ma jednej odp. Nie mam nigdy satysfakcji z mówienia komuś nieprzyjemnych (w jego mniemaniu czy w moim) rzeczy. Nie mam tez satysfakcji, że coś wiem i to ukrywam. Niekomfortowo się czuję gdy znam o kimś prawdę i nie mogę się przyznać, a zmuszona jestem kontynuować znajomość, jak np. w.w. szef i szefowa. Nigdy nie wyżywam się taką prawdą, nie używam jej jako karty przetargowej, nie używam do walki z kimś ani do manipulacji.
  7. Nie dziwię się. To, że czujemy się gorsi siedzi w naszej duszy albo jak kto woli...psychice. To nie kwestia wyglądu tylko poczucia wartości. Dopóki nie polubisz się za to kim jesteś, jaka jesteś, jaki masz styl bycia... to cokolwiek zrobisz zewnętrznie, nie przyniesie oczekiwanego rezultatu. Może poradzisz sobie sama, ale zależy jak bardzo chcesz sobie z tym poradzić, jak silną masz wole oraz czy jesteś konsekwentna i zmotywowana do samodzielnej pracy nad sobą? Jeśli nie, to lepiej od razu zapisać się na terapie.
  8. I dodałabym jeszcze, że nie tylko się zastanawiać, ale wprowadzić to w życie ? Bo znam wielu którzy się tylko zastanawiają a robią dalej to samo ?
  9. Pochodzenia z podobnych rodzin nie musi być wartością, wiem po sobie. Bycie wierzącym i praktykującym jak widać tez nie jest wielką wartością, bo jako wierząca i praktykująca nie powinna się kłócić-prawda (?), powinna dbać o wspólne życie-prawda (?), powinna postępować zgodnie z Biblią i po wyjściu za mąż opuścić swoich rodziców a męża traktować jak nowa rodzinę-prawda? Nie wiem czy patrzycie na życie podobnie w wielu kwestiach bo jeśli chodzi o wspólne małżeńskie życie raczej patrzycie w odwrotnych kierunkach. Czy Ty nie wybielasz troszkę Waszego związku ? ? A czy Tobie nie zapaliła się czerwona lampka, że może jednak coś jest nie tak? A może nie chciałeś tego widzieć, odwracałeś wzrok tłumacząc sobie ogrom obowiązków? Żona nie dzwoniła ciągle do mamusi tak jak teraz to robi? Nie sprzątała po sobie na wczasach? Zachowywała sie jak przykładna przyszła zona?
  10. Po pierwsze... to nie jest takie oczywiste ;) Ja mam rodzeństwo i co z tego? Aby się wspierać trzeba się tego nauczyć, a tego uczą rodzice. Jeśli taka sytuacja jaką masz występowałaby także w sytuacji rodzeństwa, to zapomnij o wspieraniu :( Raczej byłoby to samo między Wami, co między rodzicami. Mama szantażując tatę samobójstwem manipuluje nim. Najczęściej takie osoby nie robię tego czym szantażują. Tak więc to bym traktowała z przymrużeniem oka. A nawet jeśli mama byłaby akurat tym wyjątkiem, to zauważ, że jest chora, zaburzona. A więc nie wie dokładnie co robi. To nie byłaby niczyja wina... jedynie choroby. Tak, to byłoby rozwiązanie. Czy chodziłaś wtedy na terapie? Czy chodzisz nadal? Jeśli nie to dlaczego? Samotność czuje osoba, która nie lubi siebie i swojego towarzystwa. To z pewnością wynik tego co się dzieje w domu, ale jesteś już dorosła i możesz zapisać się do psychiatry i terapeuty i za w czasu zadbać o swoją psychikę oraz stan ducha.
  11. Zamknietawsobie> nie wiem czy przeoczyłam to, ale ile masz lat?
  12. Czyli co? Potrafisz wymienić więcej zalet niż wad Waszego związku? Czyli już przed ślubem tak? Nie pomyśleliście wtedy aby ślub przełożyć, celem lepszego poznania się i bycia pewnym swej decyzji? Czy w czasie tych 5 lat wyjeżdżaliście gdzieś razem na dłużej? Jakieś wspólne wczasy, wycieczki z noclegiem?
  13. Trudno jednoznacznie powiedzieć bo każdy jest inny, ma inną wrażliwość. Moim zdaniem nie robić z tego jakiegoś smutnego wydarzenia. Śmierć to naturalny proces naszego życia i każdego to spotka. Jeśli jesteś osobą wierzącą to wiesz, że to jest tylko przejście z jednego życia w drugie. Nie żegnasz się z bliską osobą tylko mówisz "do zobaczenia" . Warto też nie zaniedbywać dziecka kosztem umierającej babci, aby nie czuło do niej żalu za zabranie uwagi rodzica. Jeśli nie dacie rady w opiece nad babcią, to trzeba kogoś wynająć do pomocy. Staraj się tez nie obarczać dziecka problemami związanymi z opieką nad babcią ( mycie, zmiany opatrunków, bielizny itp), unikajcie przy dziecku rozmów n.t. problemów z odleżynami i innymi przykrymi sprawami. To są sprawy dorosłych. Kiedyś czytałam gdzieś opowiastkę, że mały chłopiec bawił się przy umierającej osobie, śmiał się jak gdyby nic się nie stało i nie rozumiał o co ten cały szum. Dorośli byli na dziecko o to źli, bo to niestosowne zachowanie, a dziecko przecież ma swój świat i przeżywało całą sytuację na swój sposób. Bawiło się np. że umierająca osoba leci tym samolotem do chmur, że na chmurce siedzi i macha do dzieciaka na ziemi.
  14. Javiolla

    Pomoc

    Sądzę, że tylko niemądry nie domyśli się, że to marna ukryta reklama ?
  15. Dzieciństwo to koszmar, nie ma czego wspominać. Mam zabawki jedyne jakie miałam (drewniany solidny domek dla lalek i jedną z pierwszych barbi z kilkoma ubraniami ? ). Gdzieś tam trzymam w starej głębokiej szafie bo żal wyrzucić. To nadal jest w dobrym stanie, a nikt nie chciał kupić bo dzisiejsze chińskie kolorowe plastikowe domki wygryzły prawdziwie drewniane mebelki. Jakiś czas moja córka się tym bawiła. Nawet była osoba chętna by to wziąć za darmo, ale jak widziałam jej brak szacunku do zabawek, to doszłam do wniosku, że nie zasługuje na taki "prezent" ?
  16. A to zmienia postać rzeczy. Wg mnie nie chodzi więc o to jak się zachowała, że się skompromitowała... tylko o to, że Ciebie skompromitowała w oczach Twoich własnych bardziej niż w oczach innych. Może więc powinieneś poważnie rozważyć czy być z taką osobą? Nawet pomijając, ze nie umie opanować się w towarzystwie, że nie ma umiaru w piciu alko ale głównie dlatego, że Cię zraniła w tak perfidny sposób. Mogę podejrzewać, że w innych kwestiach tez czujesz się przez nią niedoceniony, poniżony, zignorowany, a może nawet niekochany. Mogę podejrzewać, że kobieta manipuluje w związku.
  17. Javiolla

    mobbing

    Zwolnić się lub zgłosić do PIP.
  18. “Zazdrość jest przebraniem dla niepewności i lęku, dla bolesnego, skrywanego nawet przed sobą przeświadczenia, że nie zasługujemy na miłość drugiej osoby.
  19. A czy ktoś to w ogóle jest w stanie stwierdzić na 100%??? Nie sądzę. Znam kilka osób po pełnym zaszczepieniu, które zachorowały i niektóre nawet ciężej przechodziły niż nieszczepione osoby. Nie ma więc zasady-wg mnie. Ponadto w święta pewna osoba mi powiedziała, że całe życie była odporna, prawie wcale nie chorowała, miała wiele energii. A po dwukrotnym zaszczepieniu ciągle na coś choruje i czuje się wciąż osłabiona. Tak więc dziwię się ludziom z takim przekonaniem którzy twierdzą, że po zaszczepieniu nie boją się covida, że czują się bezpieczni. Nikt nie może się czuć bezpiecznie!
  20. Pewnie, że masz prawo odmówić, ale czy bez badania będzie jakaś recepta to nie sądzę. Zresztą tutaj raczej nie będzie recepty ale skierowanie na badania. Z tym, że ja najpierw udałabym się do rodzinnego i poprosiła o skierowanie na badania krwi, bo może to tarczyca, którą leczy endokrynolog.
  21. Ale co w tych słowach jest nie tak? Serio pytam... siostra nie ma takiej wiedzy jak Ty, toteż z zazdrości coś palnęła. Może warto było to uznać za komplement? Tutaj też nie widzę katastrofy, bo z mamą wdałabym się w dyskusję skąd zna Aspergera i czy też go ma lub zna kogoś kto ma ? a tata być może to powiedział z powodu podziwu, że jesteś w stanie to wszystko spamiętać. Osobiście nie widzę tutaj nic niewłaściwego. Bo się dopytywałaś dogłębnie ? Nie chciał odpowiedzieć, miał do tego prawo, tak samo jak Ty miałaś prawo zapytać. Zanim się ustosunkuję do powyższego to zapytam: na czym polega to tytułowe ograniczenie? Bo z postu to nie wynika, ale za to wynika bardzo niska samoocena i chyba nieco infantylności. Czujesz się prawdopodobnie niedoceniana przez rodzinę, przez co szukasz u nich atencji i starasz się sprostać ich oczekiwaniom by się przypodobać. Tak ja to odbieram. A co zrobić? Zająć się podwyższaniem poczucia własnej wartości, dojrzeć i zacząć żyć dla siebie samej.
  22. A w jakich to było okolicznościach? Odnoszę wrażenie, że wyglądałaś jakbyś się miała rozpłakać lub siedziałaś smutna, wyglądem przypominająca siedem nieszczęść. Chciał Cie pocieszyć, utulić jak dziecko. A jeśli nic takiego nie miało miejsca to zwyczajnie chce się zbliżyć. Widzi, że jesteś "miękka" i liczy, że się uda cos seksualnego ugrać.
  23. Nie mam pojęcia, ale dla mnie podejrzane jest, że przy takich akurat słowach została nagrana wypowiedź ? Nie było całej rozmowy ani innych późniejszych wypowiedzi? Mi to wygląda na zwykłą ustawkę, cyrk po prostu. Dlatego osobiście uważam, że nie ma sensu zastanawiać się co miał na myśli ?
  24. Medytacja, techniki relaksacyjne, zioła uspokajające. Polecam kurs choreoterapii. Ukryta reklama heh. Na marginesie... na mnie CBD nie działa.
  25. Nie wiem czy jest jeszcze aktualne, bo projekt pewnie był do końca roku. Nic nie piszecie czy wiek osoby odpowiadającej jest istotny ? Nie jestem zbytnio zadowolona z wyglądu, ale zdaję sobie sprawę, że nie ma ideałów więc zbytnio się tym nie przejmuję. Nie skupiam się na niedoskonałościach, a podkreślam to co warto. Generalnie więc nie wpływa to zbytnio na całokształt mojego życia. Nie poprawiłabym wyglądu poprzez operacje plastyczne-jesli o to chodzi. Ja się nie skupiam na dążeniu do doskonałości ? Nikt nie jest doskonały i to jest właśnie piękne. Wiele osób ma kompleksy z powodu niskiego poczucia wartości a nie wyglądu. A jakie jest podłoże tego to raczej wiecie jako studenci -jak się domyślam - psychologii lub pedagogiki. Ja siebie akceptuję, czuję się dobrze we własnym towarzystwie, mam właściwe poczucie wartości czyli chyba jest integracja ciała z umysłem. Świat się kręci wokół mamony generalnie. To ona napędza świat. Ilu jest "brzydkich" ludzi na świecie ale cholernie bogatych? A ci z niskim poczuciem wartości, nie akceptujący siebie gdy mają kasiorkę to zrobią sobie tysiąc operacji plastycznych celem rzekomego upiększenia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...