Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 639
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    43

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. Sądzę, że to jest możliwe i jest wyjście. Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że terapeuta to nie czarodziej, który za pomocą czarodziejskiej różdżki usunie wszystkie nasze problemy. On jest po to by wspierać, asekurować, subtelnie podpowiadać ale i tak największą prace nad sobą musimy wykonać my sami. Jeśli więc jesteś gotów wziąć się za prace nad sobą mimo, że może to być niewygodne, czasem bolesne to warto podjąć się terapii.
  2. Zauważyłam taką tendencję, że osoby bez rodzeństwa lub bez rodziców lub z małą rodziną bez kontaktu za wszelką cenę chcą utrzymać kontakt z tymi którzy im jeszcze zostali, choćby byli toksyczni. Z jednej strony rozumiem, ale z drugiej.... Zauważ, że nie zmusisz nikogo do miłości, uwagi ani nie masz wpływu na to, że jesteś jedynaczką. Ja np. mam rodzeństwo a i tak czuje się jak jedynaczka. Mojego męża kolega ma 8-ro rodzeństwa a sam przyznał, że gdy miał problem to okazało sie, że nie ma kto mu pomóc. Znam tez osobę, która na chrzestnych dawała koleżankę i sąsiadkę bo uznała, że z nimi ma lepsze relacje niż z rodziną. I tu jest pies pogrzebany, bo to od relacji rodzinnych najwięcej zależy. Twoi rodzice prawdopodobnie wychowywali Cię jedną jak największy skarb, z przekonaniem, że z nimi zostaniesz do końca życia, że będziesz na ich zawołanie. Teraz ich boli, że jednak nie jest tak jak sobie wymarzyli i stosują szantaże emocjonalne by wymusić na Tobie swój scenariusz życiowy. Może mieli przeświadczenie, że wychowuje sie dzieci by sie nimi zajmowały na starość, albo są bardzo starej daty i uważają, że rodzic jest najważniejszy przez całe życie i ma prawo dyrygować nawet dorosłym dzieckiem. Oczywiście to wszystko może nie być celowe. Pewnie nie zdają sobie sprawy jak to wygląda, jaką Ci robią przykrość, jacy są zapatrzeni w siebie. Są prawdopodobnie zdesperowani, dlatego stosują ten szantaż emocjonalny, o którym wspominałam. Tak naprawdę są nieszczęśliwi, ale na własne życzenie. Nie wiem jak wyglądało Wasze rodzinne życie zanim poznałaś kogoś, jakie były Wasze relacje, czy mogłaś z nimi szczerze rozmawiać, czy liczyli sie z Twoim zdaniem, czy czułaś w nich wsparcie także emocjonalne czy rozmawialiście kiedykolwiek o ich przyszłości, czy znasz ich zdanie/poglądy na tematy o których pisałam wyżej? Trochę rozumiem w jakiej znalazłaś sie sytuacji gdyż moja mama była taką typową matką kwoką, która poświęcając sie dzieciom w 100% zapomniała o sobie, zatraciła swoje Ja. Kiedy każde z dzieci odchodziło z domu to -jak sama twierdziła- umierała cząstka jej. Gdy ostatnie dziecko opuściło dom wpadła w depresję bo nie ma po co żyć, straciła wszystkie dzieci. Wprawdzie moja mama zastosowała nieco inną taktykę bo brała na litość, szantażowała wzbudzając w nas poczucie winy. Jednak podejrzewam, że u Twoich rodziców mógł być podobny motyw, ale zastosowali inna taktykę. Karania Cię obrazą i brakiem kontaktu. Wiedzą, że to Cię boli więc stosują to wobec Ciebie z nadzieją, że to Cię jednak przełamie i wrócisz do nich rozstając sie z mężem. Dlatego uważam, że powinnaś zacząć żyć własnym życiem i cieszyć sie nim zamiast wdawać sie w ich gierki. Czy odwiedzasz rodziców, czy jesteś daleko.... nie ma znaczenia dla twoich uczuć-prawda? Przecież kochasz ich tak samo mieszkając blisko jak i daleko. Może w tym sęk, że rodzice dawno tego od Ciebie nie słyszeli, boją się że stracą Ciebie (Twoją miłość) bezpowrotnie. Chyba, że u Was w domu nigdy sie nie wyznawało miłości, nie było bliskości, czułych słów, a wychowanie to był taki zimny chów. To wtenczas takowe słowa nie zdziałają nic. Tylko ich własna taktyka może na nich zadziałać.
  3. Powtórzę Ci te słowa. Angeliko> co robisz dzisiaj aby zadbać o siebie psychicznie, zatroszczyć sie jak o największa przyjaciółkę? Co dobrego zrobiłaś dziś sama dla siebie? Wyciągnij rękę sama do siebie ?
  4. Wyczuwam uzależnienie emocjonalne od syna. Czy leczysz depresję? Oprócz antydepresantów (zakładam, że je bierzesz) chodzisz też na terapię?
  5. Pól roku to w gruncie rzeczy niewiele czasu. Możesz więc poczekać a jako pełnoletnia już możesz być pewna, że terapeuta nie wyjawi rodzicom tego co się dzieje na spotkaniach. Jeśli nie jesteś pewna jak to teraz wygląda, to po prostu terapeutę o to zapytaj; czy to co mówisz mu na spotkaniach jako niepełnoletnia on wyjawia rodzicom? Czy musi to robić czy może zachować tajemnice jeśli go o to poprosisz? Zorientuj się w sytuacji, a potem zdecydujesz czy opowiedzieć czy jednak wstrzymać sie pół roku. Przynajmniej ja bym tak zrobiła. I koniecznie napisz nam co powiedział terapeuta.
  6. Jest Ci smutno bo żyjesz przeszłością. Tylko ktoś kto żyje teraźniejszością jest spokojny. Sądzę jednak, że miałaś niskie poczucie wartości zanim poznałaś chłopaka i z tego właśnie powodu cierpiałaś będąc z nim i nadal nie umiesz sie pozbierać. Nie znam oczywiście szczegółów ale domyślam się, że związek z nim był toksyczny i krzywdził Cię. A więc gdybyś miała właściwe poczucie wartości zanim go poznałaś, to wcale nie zostałabyś jego dziewczyną. Toteż nie można mówić, że przez niego tak sie dzieje. Zazdrość jest zawsze wynikiem niskiego poczucia wartości i ważności. Tak samo poczucie samotności. Jeśli ktoś lubi sam siebie i czuje sie dobrze we własnym towarzystwie to nie będzie czuł samotności. Tak naprawdę nigdy nie jesteśmy sami, bo mamy siebie. Dlatego gdy siebie polubimy będziemy czuć sie dobrze. Podejrzewam, ze inne problemy jakie omawiasz z psychologiem też są spowodowane niską samooceną i słabym poczuciem własnej wartości. Dlatego moim zdaniem możesz, a nawet powinnaś o tym pozamawiać z psychologiem, bo to wszystko może mieć ze sobą coś wspólnego. Dobrze, że chodzisz do psychologa, można wiedzieć jak długo i czy to szkolny psycholog? Nie jestem pewna czy w Twojej sytuacji nie potrzebujesz porządnego terapeuty, który pomoże zrozumieć Ci Twój stan oraz pomoże polubić samą siebie. Jednak jeśli jesteś niepełnoletnia to bez zgody rodziców nie zapiszesz się. Czy dużo Ci brakuje do pełnoletności?
  7. To akurat nic dziwnego, bo tak ziała nasz mózg. Im więcej sie na czymś skupiasz tym masz tego więcej. Zawsze się tak bałeś różnych rzeczy na zapas? Miałeś wcześniej tendencje do lęków? Bierze się ze skupienia umysłu na problemie i emocjonowaniu sie nim. Zdarzyło się raz czy dwa, a Ty popadłeś w panikę i zacząłeś sie bać, aż wpadłeś w samonakręcające sie błędne koło. Problem żyje dopóki karmisz go uwagą-pamiętaj o tym. Zrobić możesz tylko tyle, że zaczniesz skupiać myśli na czymś innym, relaksować sie, medytować, wyciszać. Nauczysz sie panować nad swoimi lękami i myślami. W tej chwili to Twoje myśli żądza Tobą, a przecież to Ty powinieneś dyktować ciału i umysłowi, to Ty jesteś panem i Ty wydajesz polecenia. Potrafisz zapanować sam nad sobą, tylko skup sie na tym tak samo mocno jak na problemie ? Ćwicz i trenuj aż się tego nauczysz.
  8. Nie mnie oceniać względy zdrowotne ale ja np. miałam problemy ze zdaniem prawka z powodu błędnika, który mam zaburzony. Inna kwestia, że instruktor tez do d**y, bo nie nauczył przez 32 godziny. Zmień ośrodek lub instruktora. Poczytaj opinie i udaj sie do najlepiej ocenianego. Moja córka wzięła jazdy dodatkowe gdzieś indziej i przez kilka godzin dowiedziała sie więcej niż u poprzedniego przez cały kurs. Przemądrzanie się ? Podobno mężczyzna lepiej gotuje od kobiety i co z tego wynika? ? Jak się to ma do rzeczywistości hę?
  9. Javiolla

    Jak to zrobić?

    Ale chcesz sie przytulić. Próbowałaś do rodzeństwa? Rodzice nie przytulali a rodzeństwo też nie? Rodzina przecież to pierwsze osoby, które sie przytula. Nie ma między Wami dobrych relacji? Jeśli ich unikasz to jesteś niekonsekwentna, gdyż wcześniej napisałaś, że masz potrzebę kontaktu z ludźmi, rozmowy, przytulenia, wsparcia, opieki. A więc unikając ludzi nie otrzymasz nic z tego. Domyślam się, że nie chcesz im psuć życia bo słyszałaś od nich o marudzeniu-tak? Będę szczęśliwa jak będę mieć pracę , będę taka jak inni i nie będę miała takich potrzeb. Chciałabym żeby to się wszystko zrobiło samo bez terapii innym tego nie trzeba. A dlaczego nie mówisz? Skąd mają wiedzieć czego potrzebujesz jeśli im tego nie powiesz? Nikt nie czyta w Twoich myślach ani Ty nie czytasz w ich. Ty musisz ludzi nauczyć jak maja z Toba postępować, pokazać co lubisz, jak należy Cię traktować. Bo każdy jest inny. Jeśli im nie mówisz nic to być może myślą, że tego nie potrzebujesz. Przypomina mi sie moja córka gdy była małą dziewczynką. Siedziałyśmy w jednym pokoju i nagle ona w płacz. Ja sie pytam co się stało, a ona do mnie z pretensją "bo ty mnie nie kochasz". Ja ją zapewniam, że kocham i pytam dlaczego tak pomyślała, a ona mi na to "bo ty mnie nie przytuliłaś". A przecież wystarczyło mi zakomunikować, ze ma się ochotę przytulić, przecież ja jej w myślach nie czytałam ? Wiesz... tak naprawdę można tę samą rzecz powiedzieć na 2-3 sposoby i każdy będzie miał inny wydźwięk. Jeśli Twój ton jest przygnębiający, głos podłamany, wzrok smutny to nawet zwykłe pytanie brzmi jak marudzenie. Wiele rzeczy można dowiedzieć sie w Internecie. Ja nawet wolę taką wersje, bo Internet to ogromne źródło wiedzy. Nie możesz być taka jak inni bo każdy jest przecież inny. Bądź po prostu sobą, tylko szczęśliwą sobą. Myślę, że masz problem z komunikacją ogólnie a więc tym samym komunikowaniem swoich potrzeb. Może zamiast chcieć nie czuć to zechciej mówić o tych potrzebach? Przykro mi, ale takich cudów nie ma ? Jest wprawdzie terapia hipnoza i podobno skuteczna dla osób, którą są podatne na hipnozę i pozwolą na działania hipnotyzera. Jednak jeśli miałabyś sie na to zdecydować to już lepiej niech zahipnotyzuje cię na bycie szczęśliwa osobą, byś umiała sie komunikować, byś polubiła siebie.
  10. Javiolla

    Panika

    Tak jak radziłam sobie w czasie paniki pandemicznej. Żyłam własnym życiem, cieszyłam sie nim póki mogłam, doceniałam każdy drobiazg póki go mam. Tylko, że ja nie mam tendencji do lęków, a to ma wiele do rzeczy. Jeśli ogólnie jesteś lękliwą osobą to praca nad oswajaniem lęków, musi towarzyszyć Ci często.
  11. Kiedyś pewna firma miała bezpłatną infolinię.... oj żebyś wiedziała co za telefony były ? Od dzieciaków po starych zboczonych dziadów.
  12. Oooo to jest celna myśl! Rolnicy nawet nie wymagają wykształcenia. Na wsi jest cały rok coś do roboty (wiosną, latem i jesienią najwięcej). Można zapytać jeszcze w agroturystyce.
  13. To już pierwszy krok do poprawy. Leki przepisuje Ci psychiatra? Chodzisz na kontrolę co jakiś czas? Może poprosisz doktora o skierowanie na terapie. Leki tylko uśmierzają ból, ale nie leczą przyczyny, którą pomaga dostrzec i usunąć terapeuta. To tak jakby bolał Cię ząb, a brałabyś tylko leki przeciwbólowe zamiast iść do dentysty i zaplombować dziurę. Trzeba zadziałać usuwając przyczynę tego stanu. W tej chwili cierpisz z powodu depresji i lęku. Jednak to minie. Bądź dobrej myśli, bo ja tez miałam depresje. Leczyłam ją wprawdzie 2 lata ale opłacało się. Brałam leki oraz chodziłam na terapię. W połączeniu tych dwóch metod z czasem osiągniesz sukces.
  14. To zmienia postać rzeczy. Jeśli jest lekarzem rodzinnym internistą to nie może regularnie przepisywać leków psychiatrycznych. Moze jednorazowo, a potem tylko na zaświadczenie od psychiatry. Jeśli chcesz leki to faktycznie zapisz sie do psychiatry. Nie bardzo rozumiem to zdanie. W jakim innym przypadku nie odpisuje? Gdybym nie chciała mieć do czynienia z Tobą to bym tego wątku nawet nie czytała, nie wspomnę o jakichkolwiek odpowiedziach. Jesteś wobec siebie zbyt krytyczny. Zacząć od konkretnej pewnej decyzji, że zabierasz sie za siebie. Zapisać sie do psychiatry po leki, do psychoterapeuty na terapie i wybrać sobie lekarza/terapeutę sam np. z opinii w Internecie. Jeśli naprawdę nie chcesz tego drugiego, to chociaż udaj się do psychiatry po leki na sam początek, aby w ogóle ruszyć z miejsca. Następnie możesz zacząć szereg ćwiczeń, zadań które mają na celu podwyższenie swojej samooceny. To żmudna codzienna praca, ale wykonywana uparcie i systematycznie oraz cierpliwie da pozytywne rezultaty. Mogę sie podzielić tymi sposobami ale zauważ, że wymagają one zaangażowania. Musisz być na tę pracę gotowy. Jeśli będziesz gotowy to daj znać. Czy wyjeżdżając stąd nagle cudownie przestaniesz sobą gardzić? Niestety to tak nie działa. Wyjazd to tylko ucieczka i próba oszukania samego siebie. Zaczyna się zmiany od siebie, a więc od tego by siebie samego szanować, akceptować i lubić.... a wtedy wyjdziesz z domu z dumą, znajdziesz dobrą prace i wyjedziesz dokąd zechcesz. Co do znaczenia w życiu, to Ty sam nadajesz życiu sens. Teraz zamknąłeś sie w domu/pokoju i wegetujesz. Żyjąc w ten sposób sam nadałeś życiu bezsens. Lekarz psychiatra przepisze leki, jeśli Cie otępiają to trzeba zmniejszyć dawkę lub poprosić o zmianę leku. Leki pozwolą Ci stanąć na nogi i nabrać nieco sił, ale to i tak nie jest rozwiązanie na dłuższą metę gdyż niskie poczucie własnej wartości będzie z Tobą wszędzie tam gdzie sie udasz. A to pomaga "naprawić" terapeuta i Ty sam swoją pracą. Ale mimo wszystko od czegoś trzeba zacząć.... zacznij więc chociaż od leków.
  15. Angeliko droga, nie jesteś sama.... masz siebie ? Przez 25 lat miałaś siebie i zapomniałaś o tym, a przecież nikt Cię lepiej nie rozumie jak Ty sama, nikt nie wie lepiej od Ciebie co dla Ciebie dobre i choć wszyscy Cię zostawią to Ty sama siebie nie zostawisz nigdy. Nie znam motywów dlaczego mąż tak postąpił, ale domyślam się, że coś musiało się wydarzyć. Domyślam się tez, że skoro czujesz się sama to prawdopodobnie żyłaś 25 lat nie dla siebie a dla innych, poświęcałaś sie innym a o sobie zapominałaś. Może to czas aby zacząć myśleć o sobie, zadbać o siebie także pod wzgl.psychicznym, zatroszczyć sie o siebie jak o najlepszego przyjaciela.
  16. Javiolla

    Jak to zrobić?

    Terapeuta pomoże Ci dojrzeć, a wtedy to co czujesz nie będzie bolało. Wtedy nauczysz się przytulać bez potrzeby wiszenia na drugiej osobie, bez zabierania jej energii. Dzięki terapii poznasz swoją wartość, polubisz siebie, a tym samym nabierzesz pewności siebie. A to pomoże w znalezieniu pracy. Jednak z tego co wyczuwam, to nie chcesz być szczęśliwa ? Niestety nie da się tego wszystkiego nie czuć.
  17. Javiolla

    Jak to zrobić?

    Hmmm w takim razie oczekujesz jednak czegoś czego niekoniecznie musi oczekiwać dorosła-dojrzała osoba. Krótko mówiąc oczekujesz prowadzenia za rączkę, a jako dorosła (tym samym odpowiedzialna, podejmująca samodzielnie decyzję) osoba nie powinnaś o to prosić. Możesz oczywiście, ale nie powinno to być nagminne. Toteż zrozumiałe, że Ci tak mówią. Tylko skoro jesteś nieporadna to jednoznaczne z tym, że ktoś Cie taką uczynił-domniemam, że rodzice/rodzina. W związku z tym to oni powinni pomóc Ci dorosnąć. I tutaj jest ewentualność, że obrali taki sposób, aby zostawić Cię samą sobie. To takie rzucenie na głęboką wodę. Niekoniecznie oznacza brak wsparcia. To może być nauka dla Ciebie, a Ty po prostu nie umiesz się tego nauczyć. A ile masz lat? Może czas by zapisać sie na terapię, która pomoże Ci dorosnąć? Skoro sama nie dajesz sobie rady, to pozostaje wsparcie specjalisty. Tylko tutaj zasadnicze pytanie: czy chcesz dorosnąć, czy jednak niezbyt chcesz i wolisz prowadzenia za rączkę? Bo jeśli jednak nie za bardzo chcesz dorosnąć i dojrzeć, to nawet terapia nie pomoże ?
  18. Też mnie to zaintrygowało.
  19. Javiolla

    Jak to zrobić?

    A jakiego wsparcia oczekujesz? Czy krytyką nazywasz wyrażenie zdania innego niż Twoje? Bo spotkałam sie z czymś takim, a to nie jest krytyka tylko inny punkt widzenia, dla Ciebie niewygodny ? Niektórzy mają potrzebę monologu bardziej niż dialogu, żalenia się niż konstruktywnej rozmowy. A więc jak to u Ciebie wygląda? Na czym ma polegać wg Ciebie wsparcie? Ile masz lat -jeśli oczekujesz zaopiekowania się? Opiekujemy sie dziećmi i osobami nieporadnymi życiowo, niepełnosprawnymi intelektualnie lub znacznie ruchowo. Osoba dorosła opiekuje się sobą sama. Wyczuwam tutaj spore deficyty z dzieciństwa. Czy przytulenie to wiszenie na kimś? Bo spotkałam się z takim rozumieniem przytulenia. Na czym ma polegać to bycie z ludźmi? Bo spotkałam się z takim rozumieniem, że to potrzeba by ludzie robili co sobie życzę, skakali nade mną, komplementowali, nieustannie ze mną siedzieli... czyli uszczęśliwiali mnie. W przeciwnym razie nie mam ochoty być z ludźmi ? Co zrobić by tego nie mieć? Hmmm każdy ma taką potrzebę, ale... Możliwe, że Ty oczekujesz czegoś czego nie miałaś w dzieciństwie. Mając deficyty z dzieciństwa nieprzepracowane w dorosłości, nadal czujesz się tak jak ta mała dziewczynka: nie przytulona, nie wysłuchana, nie zaopiekowania, pozostawiona sama sobie, zagubiona.
  20. Fakt, że takie rzeczy sie zdarzają. Nawet gdy mam ogłoszenie o sprzedaży czegoś na olx to potrafi zadzwonić jakiś zboczeniec. Gdy szukałam dawniej pracy to czasem zadzwonił jakiś sponsor albo inny świr. Niestety nie da się tego uniknąć. Najważniejsze to olewać i blokować numery.
  21. Moja córka uważa, że najlepsze lata to lata studiów więc jak widać różnie bywa ? Może przyczyną jest jakaś blokada jaką sama sobie nałożyłaś. Przypomnij sobie co czułaś gdy przyszłaś do nowej szkoły, jakie miałaś oczekiwania? Może nałożyłaś sobie jakąś presję poznania wielu ludzi, bycia przebojową itp? Może coś Cię rozczarowało i się zablokowałaś? Musisz znaleźć przyczynę aby ją wyeliminować.
  22. Czyli wywnioskowałam, że zabierałaś mu osobistą przestrzeń i prywatny czas, oczekiwałaś częstego kontaktu/pochwał/komplementów, był dla Ciebie taką zapchaj-dziurą wolnego czasu, nie miałaś własnych spraw/pasji, które by Ci zajmowały wolne chwile? Nigdy sie nie narzucałaś? Może Tobie sie wydaje, że nie mówisz dużo a mężczyzna najczęściej nie lubi babskiego gadania.... nawet gdy rzekomo jest go mało ? Może nie chodzi, że mówisz ogólnie dużo ale o to co mówisz, może zwierzasz mu sie z każdej pierdółki, opowiadasz o babskich sprawach o jakich nie ma pojęcia i go to nudzi/męczy. Może go wypytujesz o każdą pierdółke, co daje wrażenie kontrolowania. Z jakiego powodu cierpisz tak konkretnie? Przecież to nic nadzwyczajnego nie odezwać sie do siebie 1 dzień. Piszesz "te swoje wolne dni", dziwnie to brzmi. A Ty nie masz swoich wolnych dni? W czasie gdy on np.realizuje/spełnia się w jakiś sposób to Ty co robisz? Siedzisz jak na szpilkach i czekasz na jedno słowo? Nie masz własnych zainteresowań, pasji, zajęć? Dlaczego to jedno słowo "dobranoc" da Ci spokój? A gdyby napisał je ktoś obcy z jego konta to tez da Ci spokojność duszy? Napisz więc sobie sama te słowa-serio ? Sama sie uspokój mówiąc sobie to co chcesz usłyszeć.
  23. Javiolla

    Zdrada

    To zależy od danego człowieka. Jeden się zmieni inny nie. Jeśli chciał faktycznie dowartościować sie tzn, że ma bardzo niskie poczucie wartości i powinien je sobie podnieść, polubić się. Nie jest w stanie sam tego zrobić, to należy zapisać sie na terapie. Tak naprawdę to nie Twoja wina, że ma problem ze sobą. Powinien to był już wcześniej zauważyć i zadziałać. Sama więc musisz czuć jaki Ty masz poziom akceptacji zdrady, musisz sama widzieć czy zaufasz ponownie (zwłaszcza, że całej prawdy nie mówił)? Szczerze... nie wiem czy to dobra zasada. A jeśli zdradzi drugi i trzeci raz i zawsze sie będzie grzecznie przyznawał to co? Dalej mu darować?
  24. Myślę, że nie ma sensu. Jeśli sama nie zrozumie to nic nie poradzisz. Chociaż może byś spróbował porozmawiać z jej synem, spokojnie, bez aluzji czy uprzedzeń. Może być tak jak piszesz, że kobieta zrozumie w późniejszym okresie, a może wcale nie zrozumie, bo jeśli jest pod wpływem syna to będzie nawet po jego wyprowadzce. Z drugiej zaś strony -jako DDA- doskonale rozumiem co czuje ta kobieta i jej syn. On się zwyczajnie o nią boi. To są prawdopodobnie nieprzepracowane lęki. Nie wiem czy ona i jej syn chodzili na terapie dla rodzin alkoholików, ale jeśli nie to niestety nic się nie zmieni. Powinna więc sobie szukać abstynenta.... o ile takowego znajdzie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...