Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 673
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    46

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. A od kiedy zmagasz sie z depresją i jak ją leczysz?
  2. Nie przyznali bo tak szczerze mówiąc to nie kwalifikuje sie do niepełnosprawności. Moja mama żyje bez 1 nerki już ponad 20 lat (tez ją boli a mimo tego wykonuje ciężkie prace), a moja znajoma od kilku lat jest bez 1 nerki i normlanie funkcjonuje (w tym chodzi do pracy). Cukrzyków i nadciśnieniowców tez znam i chodzą do pracy... (w tym mój mąż). Tak więc brak st.niepełnsprawnosci mnie akurat nie dziwi. Pomocy szukaj u lekarzy danych schorzeń, bierz leki, stosuj dietę, dbaj o siebie i to wszystko co możesz zrobić... no może jeszcze trzeba zmienić nastawienie. Po podstawówce ludzie nawet zakładają działalności jeśli są w czymś dobrzy. Może trzeba odkryć w sobie jakieś zdolności, rozwinąć je, zrobić jakieś kursy i w tym kierunku poszukać pracy? Udaj sie może do centrum pomocy rodzinie, w każdym rejonie takie centrum powinno być. Pomagają tam osobom m.in. nieporadnym życiowo, bo niestety wyglądasz na takiego ?Poszukaj pośrednictwa pracy i tam zgłoś swoją ofertę. Znajdziesz, tylko czy chcesz? Na wstępie rozmowy kwalifikacyjnej nie wymieniaj swoich chorób, bo one nie interesują nikogo jeśli nie masz stopnia niepełnospr. Możesz być pomocnikiem gdziekolwiek, stróżem na parkingu, sprzątaczem, siedzieć przy taśmie produkcyjnej. To nie są aż tak ciężkie stanowiska. Twoje choroby w takich zawodach nie przeszkadzają. Mam wrażenie, że za bardzo sie na nich skupiasz.... nie wiem czy to mama Ci wpoiła, że jesteś taki chorowity i biedaczek? Znam osobę z porażeniem, która pracuje, a Ty jedynie nie masz 1 nerki. Cukrzyca i nadciśnienie to choroby cywilizacyjne, które ma miliony pracujących ludzi a więc ich nie wliczam. A co masz z tą nerką? Jesteś pod opieką urologa/nefrologa? Czy lekarz prowadzący zabrania pracy fizycznej? Jak się leczysz na tą chorą nerkę?
  3. A skąd przekonanie, że tylko wredny musi zmienić swój charakter ? ? Aby na pewno przez to (?), czy ogólnie od dziecka miałaś kompleksy, a teraz jedynie wychodzą z szafy duszy ? ? Jeśli potrzebujesz profesjonalnej pomocy to od profesjonalisty czyli psychoterapeuty. Hmmm zaintrygował mnie ten wpis gdyż miłość i szacunek raczej nie idzie w parze z kłótnią ? Tak więc albo to nie miłość a uzależnienie emocjonalne, albo to nie szacunek a posłuszeństwo/poddaństwo/strach. Jeśli kogoś kocham i szanuję nie wywołam kłótni... może być wymiana zdań, może być sprzeczka ale bez wyzwisk, poniżania, obrażania drugiej osoby.
  4. Jeśli poza szkołą, np. w wakacje jest wszystko ok, to przyczyny trzeba szukać w szkole. Czy w gimnazjum, podstawówce lubiłaś sie uczyć? A co robisz gdy nie masz szkoły? Czy ktoś nakłada na Ciebie presję w kwestii szkoły? Masz ogólnie tendencje do zamartwiania sie o wszystko, czy dotyczy jedynie liceum? Od zawsze sie zamartwiasz czy to się ujawniło dopiero w liceum? Czy rozmawiałaś o tym z rodzicami?
  5. Skoro nic z tego Cię nie interesuje to wybierz coś co Cię interesuje. A jeśli nie lubisz uczyć sie na pamięć, masz słaba pamięć, nie jesteś komunikatywna a co gorsza boisz sie ludzi... to dlaczego chcesz iść do policealnej szkoły? Dlaczego to tych akurat? A dlaczego nie zrobić jakichś porządnych kursów, których tematyka Cię bardziej zainteresuje? Jeśli sie uczymy czegoś co nas ciekawi/pasjonuje, to nauka łatwiej wchodzi do głowy mimo ogólnych trudności z nauką. Pomysł na życie to faktycznie ważna rzecz. A masz jakieś zainteresowania, zdolności? Czy w dzieciństwie coś Cie ciekawiło czego nie rozwinęłaś? W czymś byłaś dobra, czego potem nie rozwinęłaś?
  6. Oj, skąd ja to znam. Moja mama ma identycznie. W dzieciństwie gdy zawołała a nie przyszłam natychmiast, to tak oberwałam, że sie nauczyłam biegać niezwłocznie po zawołaniu ? Teraz już sie tym tak nie przejmuję, choć czasem nadal irytuje. Nabrałam pewności siebie i mówię tonem spokojnym aczkolwiek stanowczym, że teraz mam pracę, wychodzę do lekarza, odpoczywam, cokolwiek... Jeśli jest niecierpliwa jak małe dziecko i zrobi to sama, to jej sprawa. Trzeba się wzajemnie szanować, swój czas, swoje zdrowie. Moze to kwestia tamtych czasów, bo kiedyś dziadkowie rządzili nawet dorosłymi dziećmi. Może to starcze zmiany w mózgu i trzeba sie z tym pogodzić. Teraz pytanie: czy dziadkowie zawsze tacy byli i to po prostu ich styl bycia (apodyktyczny, zaborczy) czy mają tak od jakiegoś czasu? Jeśli to drugie, to czy mogło sie coś wydarzyć co spowodowało u nich takie zachowanie? W jakim oni są wieku?
  7. A czy masz stopień niepełnosprawności z powodu schizofrenii?
  8. Nawiąże do tego, choć nie oznacza, że coś sugeruję. Piszę z własnego "podwórka". To, że nigdy nie stwierdzono żadnych chorób, zaburzeń psychicznych nie oznacza, że ich nie było. U mojego dziadka zdiagnozowano przypadkowo schizofrenie w wieku starczym, a zachowywał się dziwnie od lat mdłości. Teraz jego syn ma 60+ i nie był zdiagnozowany, ale wszyscy widzimy, że od młodości zachowuje sie niemal identycznie jak jego ojciec schizofrenik. Znam osobiście wśród znajomych jeszcze jeden podobny przypadek. Wracając do Twojego syna.... to wcale nie musi oznaczać spraw psychicznych. Mam nadzieje, że pediatra podejmie właściwe kroki, aby wysłać dziecko na szeroki zakres badań. Napisz proszę jaką decyzję podjął lekarz.
  9. Javiolla

    Rada?

    Nie można edytować więc sprostuję to zdanie. Powinnam je była rozwinąć. Oczywiście nie da sie zapomnieć w dosłownym znaczeniu, bo trzeba by doznać amnezji ? Mam na myśli, że będziesz pamiętać to zdarzenie ale bez emocji, tak jakbyś pamiętała zeszłoroczny śnieg... był czy nie był to nie ma dziś znaczenia-prawda? Czyli nie żyj tym zdarzeniem, a jedynie pamiętaj tak obojętnie jak tysiąc innych rzeczy w swoim życiu. Bo to naprawdę dziś nie ma najmniejszego znaczenia i nie warto o tym pamiętać, a na pewno nie ekscytować sie, nie emocjonować ?
  10. Javiolla

    Rada?

    I nadal tym żyjesz? Przecież byłaś dzieckiem i miałaś prawo popełnić błąd. Uczyłaś sie dopiero życia. Czy zrobiłaś to o co oskarżono czy też nie.... nie ma dziś znaczenia, bo byłaś dzieckiem. Pogubiona jesteś bo tak jak pisałam wcześniej, nie jesteś sobą. Nie wiesz czy ktoś Cie traktuje dobrze, bo prawdopodobnie sama siebie tak nie traktujesz, zapomniałaś lub nie wiesz jak to jest traktować siebie samą dobrze. Najpierw naucz sie tego sama, a potem pokaż innym jak mają to robić. Powinnaś robić przede wszystkim to co jest dobre dla Ciebie, mówić NIE to co inni chcą usłyszeć, ale to co uważasz. Jedynie trzeba nauczyć sie sposobu mówienia by innych nie urazić tonem wypowiedzi czy niefortunnie dobranymi słowami. Luz mieć trzeba zawsze. Wiadomo, że np. na pogrzeb nie ubierzemy sie kolorowo i nie będziemy śpiewać radosnej piosenki.... nie o taki luz chodzi ? Tylko o to by sie nie spinać w dogadzaniu innym, jak to niektórzy mówią: nie mieć kołka w tyłku, by nie brać do siebie cudzych opinii, mieć dystans do siebie/swoich wad i innych ludzi. Mam wrażenie, że mentalnie zatrzymałaś sie na tym wieku 7 lat. Żyjesz wśród dorosłych, każą zachowywać sie dorośle, a Ty w środku jesteś tym 7-letnim dzieckiem, które ktoś o coś oskarżył. Tak więc żyjesz w ten sposób jakby zaledwie wczoraj Cię oskarżyli i za wszelką cenę chcesz to odkręcić całemu światu. Zauważ, że nikt już tej historii z dzieciństwa nie pamięta, nikt nie wie co chcesz udowadniać, czemu chcesz sie wybielać i dlaczego zachowujesz sie jak dziecko.... skoro jesteś dorosła. A Ty dajesz sie nabierać jak dziecko, bo masz naiwność dziecięcą oraz biegasz na oślep jak wystraszone, spanikowane dziecko. Stąd Twoje zagubienie. Moze więc czas sie zatrzymać i podjąć decyzję, że zapominasz o tym zdarzeniu z dzieciństwa, gdyż dziś nie ma ono żadnego znaczenia. A następnie zrobić krok milowy w dorosłość i dojrzeć mentalnie.
  11. Szczerze.... odpuścić sobie ? Przecież to nie jest warte Twoich nerwów. Naprawdę to jest najgorsze? A ja myślałam, że najgorsze to jakiś nowotwór złośliwy, pożar całego majątku, komornik na majątku i inne nieszczęścia życiowe. Odnoszę wrażenie, że próbujesz na siłę dorównać siostrze. Moze to powoduje u Ciebie zaburzenia? Dlaczego nie chcesz być sobą-tak po prostu? Co to za katastrofa aby mieć policealne? Ludzie mają gimnazjalne czy podstawowe i mimo tego zakładają własne firmy. Wiele gwiazd tv ma wykszt. policealne a niektórzy nawet podstawowe ? Wymienić kto? Zamiast upierać sie na maturę i wyższe wykszt. -co wcale nie gwarantuje dobrej pracy- może lepiej trzeba zrobić kilka dobrych kursów z certyfikatem? Teraz na rynku jest taki wachlarz kursów, że tylko zapisywać sie i robić. W takim razie nie zdawaj. Człowieka nie wartościuje papierek o wykształceniu-wiesz o tym?
  12. Javiolla

    Rada?

    A więc wyrzekasz sie siebie a to nie ma wiele wspólnego z empatią. Przeczytaj definicje empatii to poznasz różnice. Być dobrym, a narzucać sie z pomocą lub dawać sie wykorzystywać to różnica, a ty pewnie tego nie odróżniasz. Bo pomóc a wchodzić w tyłek na siłe to różnica, bo pomóc a dać sie wykorzystać to tez różnica. Nie ma sie szacunku do kogoś kto nie ma szacunku do siebie. Doceń sama siebie a potem oczekuj doceniania od innych. Oskarżono Cię słusznie? Czy to, że mówiłaś wszystko bez namysłu, co Ci ślina na język przyniesie można nazwać na pewno byciem sobą? Bycie sobą a bycie bezczelnym i grubiańskim to tez różnica. Mam wrażenie, że u Ciebie ciągnie sie problem ze stawianiem granic. Wiesz gdzie i jakie granice w życiu należy stawiać?
  13. Javiolla

    Rada?

    Niby dobrze sie czujesz... ale czy siebie lubisz niezależnie od tego co mówią inni? Widać, że nie, a więc tu nie jest problemem co mówią inni ale to, że sama nie masz wiary w siebie, nie znasz swojej wartości, nie lubisz siebie bez względu na wszystko. I na tym się powinnaś skupić, aby to zmienić. Jest takie powiedzenie, że jeszcze sie taki nie narodził co by każdemu dogodził. Dlatego nie możemy patrzeć na innych ani ich słuchać lecz być sobą. Być sobą to oznacza być nawet wtedy gdy inni wciskają, że białe jest czarne ? Twoja samoocena jest równa 0 nie ze względu na innych, ale ogólnie taka jest-niestety ? Inaczej opinie innych ludzi by Cie nie bolały. Odbierana jesteś nie tak, bo nie jesteś sobą. Starasz sie dogodzić innym, zadowolić ich wzrok i słuch. Oni widzą, że udajesz kogoś innego, że nie jesteś w pełni sobą, że dostosowujesz sie do innych. Takie osoby nie reprezentują sobą niczego ciekawego, bo są trochę tym człowiekiem, trochę tamtym i trochę jeszcze innym.... ale nie sobą. Staraj się pokochać siebie taką jaka jesteś wewnątrz, za charakter, styl bycia, za osobowość. Jesteś w stanie mi napisać jaka jesteś (nie chodzi mi o wygląd)? Chce poznać jakim jesteś człowiekiem, a nie jak wyglądasz.
  14. Chcieć TO faktycznie móc ? Tylko na ile faktycznie tego chcesz? Bo może chcesz... ale nadal masz w sobie lęk, że zostaniesz skrzywdzony albo kolejna Cię oszuka, wykorzysta itp. Rozwiązanie jest jedno. Trzeba pogodzić sie z przeszłością, następnie przestać się bać, dać sobie szanse na nowe doświadczenia życiowe. Zacznij więc od pierwszego czyli pogodzenia sie z przeszłością... zrobiłeś to?
  15. Javiolla

    Odchrzakiwanie

    A więc tym bardziej nie ma sensu sobie wkręcać filmu. Takie rzeczy mogły Ci przyjść do głowy tylko i wyłącznie z powodu o jakim pisałam. Prawdopodobnie nienawidzisz sama siebie, brzydzisz się sama sobą i doszukujesz sie potwierdzenia tego u innych. Powtórzę więc abyś szczerze coś z tym uczuciem do siebie zrobiła, bo jest bardzo krzywdzące (i niszczące) zarówno siebie samą, jak i innych, którym wciskasz coś czego nie czują. Od kiedy tak się czujesz sama wobec siebie?
  16. Javiolla

    Depresja

    Powielony wątek:
  17. Javiolla

    Depresja

    Zanim coś doradzę (jeśli to nie ukryta reklama oczywiście ? ) to proszę o informację ile czasu leczysz się antydepresantami? Czy były zmieniane na inne? Ile czasu trwała terapia i jaką metodą prowadzona? Jakie wskazania po wypisaniu ze szpitala, jak leczyli? I dlaczego akurat szpital prywatny a nie inne metody leczenia.... też prywatne?
  18. A wiec może to jest powód a nie prezerwatywy. Wprawdzie tego już nie robisz, ale w Twojej głowie pozostał mechanizm zaspokajania się w ten właśnie sposób. Chociaż słyszałam o przypadkach, że prezerwatywy mają właśnie takie działanie uboczne jak opisujesz. Sądzę, że na tym etapie nie ma się co zadręczać. Trzeba pokochać sie bez prezerwatywy ( ale inne zabezpieczenie) i sprawdzić jaki będzie efekt. Tylko bądź na luzie, bez presji i lęku. Inna rzecz jaka mi przyszła do głowy: Czy zaobserwowałeś aby to miało związek z pozycją? Skoro podnieca Cię seks analny, to czy próba penetracji w pozycji "na pieska" utrzyma erekcję mimo prezerwatywy?
  19. Noe sądzę, że to zaburzenia. raczej sam sie zablokowałeś. Zostałeś skrzywdzony i postawiłeś sobie sam blokadę mającą na celu ochronę przed kolejnym zranieniem. Sądzę, że skoro sam sie zablokowałeś to sam sie odblokujesz, tylko czy chcesz tego?
  20. I nie przepisał żadnych leków, nie dał skierowania na terapię, badania? Ty sam o nic go nie zapytałeś? Tylko sie wygadałeś i on podziękował za wizytę i tyle?
  21. Tak, mi się udało. Leczyłam sie łącznie około 2,5 roku, zarówno lekami jak i terapią. Tylko pytanie czy to co Ty przeżywasz to istotnie depresja czy po prostu obniżony nastrój? Ponadto należy zadać pytanie co robisz by z tego stanu wyjść?
  22. Psycholodzy wiele nie pomogą gdyż potrzebny jest dobrzy psychoterapeuta, a może nawet odwyk. Psycholog jest od pogadanek a nie od leczenia czegoś. Skoro masz taki stan to niestety konieczna jest również wizyta u psychiatry. Proszę byś zapisał sie do poradni zdrowia psychicznego, najlepiej tam gdzie również jest poradnia leczenia uzależnień. Bowiem to co przeżywasz jest ze sobą połączone, jedno wynika z drugiego. Następnie poproś psychiatrę o skierowanie na terapię.
  23. Jeszcze coś mi przyszło do głowy, ale już nie mogłam edytować posta. Żyje Ci sie dobrze bez ludzi bo nauczyłaś sie od nich uciekać i żyć z dala w samotności. Polubiłaś swoją samotnię. To taka Twoja strefa komfortu. Tylko, że to nie oznacza, ze taka jest twoja potrzeba ? To może być tarcza obronna, dająca Ci asekuracje, poczucie bezpieczeństwa. Sama pisałaś co było powodem odsuwania sie od ludzi, a więc to nie jest Twoja osobowość, tylko nawyk, wyuczone zachowania mające jasny cel. Ja jestem osobą lubiącą mieć własną przestrzeń, swój świat prywatności. Lubię zamknąć sie sama ze sobą i nie muszę być uwiązana do nikogo by poczuć sie dobrze. Z kolei moja mama to taka osoba, która podobnie jak Ty mogłaby być z nami 24/7, taki człowiek-bluszcz. Nie czuję sie swobodnie nawet w wc ? To mnie strasznie męczy. Mam poczucie zniewolenia i przebywając z nią non stop 2 dni i 2 noce, jestem wypompowana z własnego JA. Chce uciec z kimkolwiek i gdziekolwiek, aby tylko odetchnąć wolnością. Może więc Twój partner czuje sie podobnie.
  24. A czy on ma uzasadnienie dlaczego koniecznie musi ktoś iść z Wami? Czy możesz iść na spacer sama lub ze swoimi znajomymi oraz spędzić czas sama ze sobą i on sam ze sobą? Pytam gdyż możliwe, że on czuje się osaczony/zmęczony Twoją osobą jeśli lubi wolność, a Ty lubisz spędzać każdy wolny czas głównie z nim. Będąc uwieszona na nim w każdy weekend , podczas gdy on lubi przestrzeń dla siebie i swoich zainteresowań, to może taki spacer z jego znajomymi jest odskoczną, albo wręcz ucieczką? Druga kwestia, ze może macie inne zainteresowania co powoduje, że nudzi się w Twoim towarzystwie. Wiem, że to przykro brzmi, ale jest taka możliwość. Jeśli ci znajomi to są jego (a nie twoi) znajomi, którzy mają podobne zainteresowania i te same tematy rozmów to zwyczajnie ciągnie go do kogoś podobnego. Takie mi przyszły do głowy przyczyny, a Ty sama musisz teraz szczerze przemyśleć i ocenić sytuację.
  25. Udaj się na początek do rodzinnego. Moja córka nie miała aż tak drastycznych objawów ale podobne. Pediatra skierowała ją na różne badania, w tym usg mózgu. Miało to na celu wykrycie nieprawidłowości rozwojowych typu asperger, adhd, autyzm itp. A Twój mąż co by zrobił? Zostawiłby dziecko bez noszenia aby sie wyryczało w łóżeczku albo umarło? Jeśli dziecko ma jakieś nieprawidłowości rozwojowe lub choroby, to można mu tym zrobić jeszcze większą krzywdę. Najpierw należy dziecko zbadać na wszystko co możliwe i jeśli sie okaże że jest zdrowe, to wtenczas można wziąć pod uwagę mężową opcję. Tak ja to widzę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...