Skocz do zawartości
Forum

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla 'a-x'.

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Forum
    • Forum Zdrowie
    • Forum Ginekologia
    • Forum Psychologia
    • Forum Żywienie i fitness
    • Forum Ciąża i dziecko
    • Forum Uroda
    • Forum Seks
    • Forum Gry i zabawy
    • Forum Humor
    • Forum Dom
    • Forum Ślub
    • Forum Hobby
    • Forum Kuchnia
    • Forum Interpretacja badania krwi
    • Forum Nerwica
    • Forum Alergia
    • Forum Konkursy
    • Forum Chirurgia plastyczna
    • Forum Kobiety
    • Forum Odchudzanie krok po kroku
    • Forum Porady prawne
    • Forum Zdrowe zęby
    • Forum Komunikaty
    • Forum Problemy skórne
    • Forum Aktualności
    • Forum Projekt Zdrowe kolano
    • Forum Kamica Nerkowa
    • Forum Żywienie w chorobie
  • Forum Zranione serce Forum Zranione serce
  • Forum męskie sprawy Forum męskie sprawy
  • Forum Muzykoterapia Psychoterapia Arteterapia Forum Muzykoterapia Psychoterapia Arteterapia
  • Forum Schizofrenia Forum Schizofrenia
  • Psychoterapia Psychoterapia
  • Tabletki antykoncepcyjne Tabletki antykoncepcyjne
  • Aktualności Aktualności
  • Małżeństwo Małżeństwo
  • Depresja lęk natręctwa fobie i inne Depresja lęk natręctwa fobie i inne
  • Samo Życie Samo Życie
  • Forum Psychologia bez spamu Forum Psychologia bez spamu
  • Zdrada Zdrada
  • Forum Astma Forum Astma
  • Serce Serce
  • Nietypowe problemy miłosne Nietypowe problemy miłosne
  • Drukarnia Drukarnia
  • Samotność Samotność
  • WIADOMOŚCI Z POLSKI WIADOMOŚCI Z POLSKI

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


About Me


Płeć


Miasto

  1. Rozstali się chyba prawie 4 lata temu, tez mam wrażenie że pozostał jakiś sentyment i boję się że mogę ją stracić bo będzie chciała wrócić do niego. Zawsze mówi że to ja jestem dla niej przystojniejszy niż ten były chłopak, że to tylko mnie mocno kocha jak nikogo innego. Ale kurde jak widzę że tam lajkowała kilka zdjęć i potem mówiła że to nieprawda i że musiała jakoś z odruchu to dla mnie takie dziwne że nie widziała. A z tymi zdjęciami co na nich było to i tak się nie dowiem, ale miałem jakieś obawy że mogło to być niewiadomo co ale do tego chociaż jestem pewny że nic nie było chyba tam takiego Też nawet jak mówiła że go nie obserwuje a obserwowali siebie nawzajem i potem mówiła że niby uwagi nie zwróciła to dla mnie takie dziwne że dawała lajki i od x czasu coś się odezwali i ona nie zauważyła że to jej były Eh chciałbym mieć jakąś pewność żeby to zmienić, żeby jakoś bardziej uwierzyć w to co mi mówi i czy faktycznie uważa mnie za takiego przystojnego i przystojniejszego niż ten były czy faktycznie kocha mnie mocniej niż jego czy tylko tak gada, mówiła że skoro by uważała go za bardziej przystojniejszego niż ja to by nie była ze mną a spowrotem z nim
  2. Cześć dziewczyny! Nie umiem poradzić sobie z nieszczęśliwą miłością... Ale od początku. Mam 26 lat i ok. pół roku temu, zaczęłam w pracy mijać chłopaka, który od razu wpadł mi w oko. Wymienialiśmy tylko uprzejmości w postaci słowa „cześć”. Postanowiłam jednak zaryzykować i pierwsza rozpocząć rozmowę (wymieniliśmy się tylko podstawową wiedzą, jak nasze imiona i w jakich działach pracujemy). Dowiedziałam się, że Pan X jest młodszy ode mnie o trzy lata. Chciałam, żeby dalej mnie zauważał, więc zaczęliśmy się mijać także na parkingu. Nasze „spotkania” dalej kończyły się tylko na wymianie uprzejmości, dlatego.. To znowu ja.. jako pierwsza zaczęłam rozmowę i od tamtej pory rzucaliśmy sobie jeszcze paroma słowami, oprócz zwykłego przywitania. Któregoś dnia dostałam w pracy mały bukiecik kwiatów (w ramach podziękowania za pomoc) i gdy wracałam z nimi do samochodu zaczepił mnie i zaczął zadawać pytania: od kogo je dostałam, na jaką okazję.. On nie ustępował i dalej drążył temat, mówiąc mi, że gdyby to on takie dostał to nie miałby komu ich dać (zrozumiałam to tak, iż nie ma partnerki). Od tego momentu, gdy wychodziłam z pracy przed nim, co jakiś czas mnie doganiał, próbował rozmawiać, ale te rozmowy nie trwały dłużej, niż parę minut. I zawsze dotyczyły spraw około pracowych... Nigdy nie zapytał mnie o nic prywatnego. Znalazł mnie także w mediach społecznościowych (wiem, że próbował się dowiedzieć jak się nazywam). I oczywiście.. Kto napisał jako pierwszy? Tak, ja. Powiedział mi, że jest małomówny, z niektórymi bardziej rozgadany. Wytrzymałam parę tygodni.. i tak.. Znowu napisałam pierwsza (czy to już stalking?). Tym razem rozmowa trwała parę godzin, stwierdziliśmy, że po wyjściu z pracy razem jest zawsze miło. Po długiej ciszy nastał dzień, gdzie doczekałam się jednej lub dwóch wiadomości.. Tylko, szkoda, że gdy na nie odpisałam, nie odezwał się przez cały weekend, a dał znać o swoim istnieniu dopiero 5 minut przed opuszczeniem pracy, wiedząc, że zaraz spotkamy się przed budynkiem. Gdy zapytałam czy nigdy nie pisze pierwszy (co było totalną głupotą), odpisał, że zwykle nie ma z tym problemu.. po czym cofnął wiadomość. Stwierdziłam, że moja chęć poznania go przekroczyła już wszelkie granice. Nie jestem w stanie uspokoić swoich emocji... Dlatego zmieniłam parking, staram się nie spotykać go na pracowniczych korytarzach, tak żeby nie wchodzić z nim w żadne interakcje, usunęłam go z mediów społecznościowych. Myślałam, że taki krok jakoś na niego wpłynie... Niestety przeliczyłam się jak zawsze... Od prawie dwóch miesięcy widujemy się tylko z daleka... Traktujemy się jak obcy, każdy rozchodzi się w swoją stronę... A mnie jest przykro i cały czas wracam do tych paru wiadomości. Rano mówię sobie, że to moja wina, nie powinnam tak go osaczać, dać mu czas... Nie uciekać, może i spróbować porozmawiać i przyznać się co leży mi na sercu... A wieczorem wraz z płaczem przychodzi myśl, że przecież nigdy nie chciał mnie poznać... Nigdy nie pytał jakie mam hobby, co lubię, co robię po pracy, nigdy nie zainteresował się pierwszy. I tak w kółko... Totalnie sobie z tym nie radzę. Po prostu tęsknię za tymi drobnymi, miłymi chwilami. Mam dosyć płaczu. Nie potrafię się cieszyć z drobnych rzeczy i działam jak automat. Każdy dzień jest taki sam, rozklejam się prawie codziennie. Nie radzę sobie.... Dziękuję, że dotrwałyście do końca <3
  3. Mam koleżankę która deklaruje mi że bieduje. Mieszka sama, lodówkę ma pustą a pracę marną. Ta sama osoba wydaje jednocześnie pieniądze na wyjazdy, nowe buty i ciuchy, masaże i zabiegi kosmetyczne. Szczerze mówiąc zazdroszczę jej sposobu na życie i oszczędności, bo okazuje się że posiada pęk pseudokoleżanek z którymi jest na zasadach friends and benefits- słowem- jedna jest fryzjerką uczesze ją za pół darmo, druga postawi jej obiad a trzeci podwiezie nad morze. Biedna żywi się w jadłodzielniach i porwie owoce podczas owocowych czwartków, a potem chwali się że była na wakacjach na Insta z chłopakiem który jej te wakacje postawił. Ogólnie nic mi do tego, ale w pewnym momencie zaczęłam jej zazdrościć. Chodzi o to iż ona POTRAFI O SIEBIE ZADBAĆ. W jej łazience stoją takie kosmetyki że głowa mała. Ja znów jestem mężatką ale taką bylejaką. Tyram na to by opłacić podatki, szczęśliwie nie mamy dzieci. Spojrzałam na siebie- zapuszczone paznokcie, linia nietrzymana od kilku lat, brak biżu, ciuchy sprane, a o fryzjerze mogę pomarzyć. Koleżanek brak, wyjazdów brak. Chcę coś zmienić bo doszłam do wniosku że w życiu już nic nie ugram więcej. Mam 30 lat, czuję się staro, mam pracę i spłacam zobowiązania. I tak będę je spłacać jeszcze X lat. Dbanie o siebie to jedyne w co jeszcze mam siłę zainwestować, bo reszta to tylko tyranina. W moim zawodzie już więcej nie osiągnę, więcej mi nie zapłacą, nie mam sily szukać innej nowe pracy i zaczynać od nowa. Mój wiek prokreacyjny się kończy, a nie wiem czy wogole chciałabym inwestować w rodzinę skoro muszę ciężko pracować. Bez sensu już nawet te doszkalania nie zależy mi na niczym. Chcę ładnie pachnieć i mieć chociaż satysfakcję że jestem ładną kobietą, tak jak moja koleżanka, bo czułabym się lepiej. I tak uważam że zaszłam dalej niż cała moja rodzina razem wzięta, która i tak nie interesuje się moją osobą. Mąż odkłada wszystkie plany na 10 lat do przodu, ale kto zagwarantuje że będę mieć do czegokolwiek zdrowie. A koleżanka tryska energią i mimo że ma chlopaka i nie ma hajsu, jest mega laską 10/10. Co myślicie?
  4. Podobna historia do mojej, ja okres zamrożone emocje/uczucia miałem w gimnazjum i przez połowe liceum, nie potrafiłem czuć nic do swojej matki a tylko z nia mieszkałem, również miałem problemy ze snem około 200-300 nie przespanych nocy w życiu mam, nawet pracując po 11h dziennie moj mozg potrafił być tak aktywny i tyle myslec ze pracowalem 11h, noc nie przespana, kolejny dzien pracy 11h, noc nie przespana, dopiero usnalem na trzeci dzien zalozmy. Jeśli chodzi o psychologów to jakieś dwie akcje były, opisałem swoje myśli, przezycia historie, uczucia przezycia, jeden psycholog notowal to kurwa przez pare dni i tylko mhm mhm i zadawanie pytań, odpuscilem, po wizycie u psychoterapeuty przepisała mi jakies neurotropy ktore sprawiły ze moje nienawistne natrętne wizje, obrazy, bo myslami tego nie nazwe, do mnie to scierwo nie nalezy, zawsze bylem w porzadku dla ludzi az za wporzadku ze ktos nazwal by mnie nice-guyem( spoko pedały lepsze to niz udawanie znajomosci dla korzysci fałszywe szmaty ;) ) potroiły swoją moc i nawet rozmawiając z moją mamą widziałem obrazy jak podrzynam jej gardło, robie krzywde jej a pozniej sobie, nie wiem czy to jakas polaczona nienawisc do siebie, chec zabicia sie(mimo ze nawet raz zyletka po skorze nie przejechalem XD) skąd takie mysli sie biora ale balem sie swego czasu angazowac w znajomosci z dziewczynami gdyz mialem sporo snów i obrazów, myśli o tym ze gdybym mial dziewczyne to bym ją zabił, wiele nienawistnego natrętnego gówna. Skąd sie to brało? Nie wiem przebijałem to tym co lubiłem robić, później niestety dragami miękkimi i twardymi. Co do tego nieczucia emocji i napadów depresji na dwa miechy a pozniej spokoju na 2 tygodnie. Ja to mówiłem se zawsze i tak przez X lat że 6 miesięcy cierpie nie czując nic, mając bezsenność, usypiając kurwa 3 godziny nawet kładąc sie wczesniej po to zeby miec 2h snu, zeby mnie brzuch skręcał jakby ktoś mnie skopał, nie czując kompletnie nic, zeby przez 4 miesiące, nadrobić to wszystko, znów być kolorowym uśmiechnietym czlowiekiem, pozytywnym którego ludzie kochaja, lubia, dzwonia do niego, na siłach, spoleczny, towarzyski, mega duzo energi,dziewczyny mnie lubia, chca nawiazywać kontakt, wiesz dosłownie taka faza czucia sie w 100% sobą przez co bylem lubiany byłem w krótkim związku dla benefitów oczywiscie seks, z dwoma dziewczynami sie całowałem az mi jakiś stycznik/przekaźnik w głowie nie pierdolnął w momencie rozmowy bo oczywiscie powiedzialem coś nie na miejscu i wszystkie mysli obracały się przeciwko mnie, nagle czułem sie mega dziwnie, czułem jakbym ją zranił, był psychopatą, biegałem do ludzi mówiąc ze przeciez nikogo nie chciałem zabić(a myslalem ze chcialem he). Pewnie pocałunek był dobry normalny, szkoda ze mi łeb pierdolnął przez jeden gest na jej twarzy ze cos co powiedzialem bylo nie na miejscu i musiałem przezywac wtedy psychozy chuj wie jak wielkie poczucie winy w sobie, zapaść psychiczna, i urojenia ze jestem psychopata i w ogole chuj wie jak zlym czlowiekiem. Witamy kurwa dziecinstwo i popierdolone wartosci systemu kary w dziecinstwie i wpojone poczucie winy zapewne ot moj problem. Może jakoś źle obliczylem czas trwania mani/fazy/ADHD/szczęścia i Depresji albo u ciebie po prostu okresy te były krótsze. Potrafiłem w gimnazjum lagować się parenascie razy dziennie na parenascie sekund i nie slyszec nic co działo sie wokol mnie nawet gdy nauczyciel do mnie mówił. Ja zaś w wieku gimnazjalnym miałem tylko grupke znajomych w szkole, a poza szkołą nie znałem nikogo bo nie musiałem. Nie miałem takiego uczucia, potrzeby, w miejscu gdzie ludzie mają miejsce na znajomych ja miałem pustke, nie potrzebowałem tego. Może dlatego ze wypełniały to miejsce pasje (wyczytałem ze prawdziwa pasja delikatnie lub nawet mocno zmniejsza te potrzebe bycia z drugim człowiekiem, posiadania znajomych) i dużo znajomości poprzez gry komputerowe, uczyłem sie bardzo duzo angielskiego i to była moja zajaweczka, jak i również rymowanie, jakieś freestyle, potrafiłem rymować i rozmawiać trzymając się kontekstu rozmowy jednocześnie, często coś nawijałem, albo nawet nawijałem o tym co zrobiliśmy ze znajomymi ostatnio, mysle ze wpływ mogło to wywierać na znajomych ogromnie gdyz cieszy to ludzi obustronnie flexing/rytmiczne wspominanie wspolnych wspomnien prawda? Tak lubiano mnie, ja lubiłem ludzi a w obecnym momencie straciłem wiekszość swoich pasji, w tym tą która uratowała mi moje zycie czyli zmienienie wszystkich tych negatywnych myśli, czarnych chmur, na radosne rytmiczne słowa. Od czasu do czasu coś sobie rzucę, ale to juz nie to samo, planuję do tego wrócić ;) Taaa także streszczając to w gimnazjum nie czułem nic, to co czułem w gimnazjum to po prostu ktoś wyjął ze mnie potrzebe socjalizacji, posiadania znajomych, dodatkowe poczucie nie jestem człowiekiem, ktoś wyjął ze mnie potrzebę socjalizacji z ludzmi to chuj? Siedze napierdalam pasje, zajawki, angielskiego umiem w chuj, kazda gre ktora lubialem rozkminilem w miesiac i stawałem sie w niej dobry nie czuje to nie czuje i tyle, dziura. Dwa lata pozniej znalazlem se znajomych, szkoda ze toksycznych, jarających, ćpających, powoli wyjmujących z ciebie poczucie wartości bo w kazdej malej sytuacji w ktorej sa stanie okazac ci brak szacunku, kurwa psychopatycznych i stwierdzam po czasie ze lepiej uwazac na siebie i mieć paru niz wielu. Nie polecam toksycznych znajomych, ćpających/wiecznie chlających imprezujacych znajomych jesli to nie jestes ty, znajdź sobie znajomych którzy lubią robić coś i również lubisz robić to ty, w moim wypadku cieszyłem sie znajomościami z wieloma ćpunami przeplatanymi rzadkimi wyjściami na robienie coś trzeźwego, częściej na wiadomo co. Jeżeli jesteś osobą która sobie poradzi z tym wszystkim takimi chaotycznymi znajomosciami, dodatkowo najczesciej na środkach, niewazne wieczny zestaw piwka/vodeczka i jaranko to tez zycie na środkach, czesto w momencie jak znika jaranko znika i połowa tej znajomości. Jeszcze raz, jezeli jestes osobą, która w tym wszystkim znajdzie sobie prace, swoje miejsce, swoją asertywność, swoją połówke, i pozostanie sobą to spoko. Mi to dało popalić. Jestem troche starszy bo 23 lata mam, za sobą jeden krótki związek dla benefitów, trzy pocałunki i tyle miłości w zyciu, Nie trać pasji, moze nie dziel się nią tak bardzo z ludzmi którzy będą mówili w ten sposob by uswiadomic ci jak twoja pasja jest bezwartosciowa, twoje pasje są dla ciebie i tobie maja kolorować zycie. Nie musisz sluchac w tym momencie a ze moze byś prawo jazdy se zrobiła albo chłopaka znalazła? Prawko zrób i chłopaka tez sobie znajdź zebyś sie czuła dobrze przy ludziach których zaszufladkuję tutaj, oceniacze. Jak byś miała te dwie poprzednie składowe, to by wskoczyli na wygląd, jak nie na wygląd to na co innego, ot ludzie czy tam kurwy jak dla mnie jedno i to samo, z wyjątkami jeden na 10, wiadomo oczywiście nie wszyscy tacy są i nie nalezy sie zrazac od spolecznego pierdolenia bla bla bla bla Czasem warto nie pokazywać jak szczesliwi jestesmy, bo oprocz bycia szczesliwym trzeba byc silnym, nie słabym bo inne kurwy ludzkie nas będą kłuć jesli to zobaczą. Nie chwal sie wszystkim co osobiste znajomym, pogadaj o tym z mamą,tatą, czy kims bliskim kto nikomu o tym nie powie i nie będziesz miec tego poczucia ze znajomi duzo o tobie wiedza. Nie bierz twardych narkotyków jezeli masz osobowość która lubi wpadać w uzaleznienia, ja najwidoczniej mam, będzie jeszcze wiekszy problem. Ja zacząłem od jarania które pozwalało mi spać a miałem na koncie dobre 200 nieprzespanych dni do 2 technikum, skonczylem na twardych. Naucz się kłamać tam gdzie trzeba skłamać aby nie mogli Cię zranić, wykrywaj tych którzy są z tobą(nie dla Ciebie) żeby móc Cie zranić i czuć ze im idzie lepiej od ciebie a nie ze sie rozwijasz. Nie zadawaj się z "kotwicami". Nie uzalezniaj sie behawioralnie, ani od social media(czyli od patrzenia na pieknych ludzi sukcesu ktorzy maja wszystko, aktorów, influencerochujozerów aka the cwelów, i na to cale tiktokowe czy instagramowe gowno bo patrz pozniej ogląda zalozmy matka filmik gdzie inna bogata matka zabiera swoje dziecko na wakacje, czuje sie gorzej a skąd wie jak ta instagramowa matka z pieniędzmi traktuje dziecko, na codzien? jaka jest? czy ten caly hajs i wakacje to wszystko co daje? widzi tylko poczucie winy do siebie ze nie moze tego zapewnic swojemu dziecku. Dobra ja spierdalam pewnie to usune za 24h bo mi pierdolnie jakiś mini wstydzik we łbie paranoje ze przeczyta to ktoś znajomy ode mnie, mam również pronoje ze ktos chce byc dla mnie dobry ha ha ha ha no pewnie
  5. Jeśli tak facet postępuje x lat i to mu się udaje to rzecz jasna kiedy zostanie zdemaskowany już nie będzie tak fajnie. Są tacy co im się udaje, zamaskowac swój prawdziwy charakter. Mając już pod 60 raczej nie znajdzie się uczciwej kobiety która zmieni pampersa. A upokorzenie jest mocne jak rodzina się dowiaduję że, owy członek rodziny jest zupełnie inny niż oni a może wszyscy są tacy sami tylko się dobrze kryją. Zaufanie które szarpie mąż to podlosc, nie powinien błagać o wybaczenie. Kiedyś przeczytałam wypowiedź faceta do żony, na pytanie kogo wybierał odpowiedział że do 35 lat bo później są już zastare. A żona spytała a kim ha dla ciebie jestem!? Odpowiedział ty jesteś żona. Kto jest dorosły w tym związku, kto jest infantylnym chojem!? Poważnie brak słów co można mieć na wytłumaczenie własnych słabości. Ręce opadają na takie tłumaczenie. Niejednokrotnie takie kobiety na ruchanie są wybierane, aby była łatwa nic po za tym. Moim zdaniem mądra żona zdradzona wie co może zrobić, czasem wymaga to wielkiej odwagi, ale też przemyśleń i po układanie sobie wszystko na nowo. Aby móc zrobić coś dla siebie. Już nigdy nie będzie kochać męża tak jak przed, tymi zdradami. Jest przyzwyczajenie i raczej ból który nie odchodzi tak szybko. Czytałam również historie faceta który chciał odejść do innej kobiety bo mu powiedziała że go kocha, robił żonie jazdy w domu ze się wyprowadza bo ktoś go kocha. Żona spytała się a jak obliczyles to jak mocno cię kocha ta dziewczyna!? Odpowiedział że on wie bo mu to powiedziała. Żona nie dała za wygraną i pyra, co jej dałeś że cię pokochała!? Kupił jej bombonierke, kwiaty i perfumy, a ona zrobiła mu loda na tylnim siedzeniu ich własnego samochodu. Żona odpowiedziała, kiedy wychodziła za ciebie to z miłości bezwarunkowej, bo kwiatków od ciebie nie dostałam a kwiaty do ślubu dostałam od twojego brata, bo ty byłeś golodupcem? rozumiecie jak można obmierzyc wartość miłości do człowieka? ?
  6. Gość

    Chciałabym napisać książkę

    Tak więc mam obawy co mogę a czego nie mogę pisać, bo niewiem co jest prawdą a co fikcja, a w całość ubranie to zajebistą sprawa. Mam na uwadze dobro ludzi i nie będę robić rzeczy które mogą zaszkodzić innym w życiu. X Jak ktoś sam sobie szkodzi w życiu poprzez nielegalne działania, intrygi i wybujałą fantazje to nic tylko czerpać z tego. Nareszcie mam na uwadze swoje dobro. Dobre miałam przeczucie, szkoda że go nie posłuchalam kilka lat temu.. Monitoring podsłuch haking idiotyczne posunięcia. Haha i to zwykłego człowieka. To trzeba mieć naje..ne w głowie. Zamówimy sobie białe bluzki z czeskiego allegro, może kurier dowiezie, co ty na to?
  7. Gość

    Czy ktoś to oceni ?

    Dziwne, że chuchro skoro tak dużo jem... Teraz właśnie jem rogala x nadzieniem czekoladowym xd A w środku były pluskwy
  8. Witam, Prosze o udzielenie odpowiedzi czy jest sie czym martwic na podstawie ponizszych wynikow krwi ( podaje tylko te podwyzszone ) : MCV 99,8fL PDW 32,4fL PLT 116tys MPV 14,7 P-LCR 58,7 Badanie wykonane dzis, poprzednie z X.2020 te same parametry podobnie podwyzszone. Dodam ze choruje na zapalenie mieszkow wlosowych i luszczyce dloni - czy to moze miec jakis zwiazek z podwyzszeniem tych parametrow? Z gory dziekuje za informacje. PS Jeden lekarz rodzinny stwierdzil ze jestem okazem zdrowia a drugi ze sytuacje trzeba monitorowac kolejny miesiac :)
  9. Gość

    Seks a ciąża

    Czy mogę być w ciąży? Ostatnia miesiączka 21.09 trwała 5 dni zawsze tak mam, cykl 29/30dni z kalendarzyka wynikało ze owulacja była 6.10 a dnia 5.10 współżyliśmy z mężem. Kolejna powinnam dostać 20.10 do dnia dzisiejszego 25. 10 brak okresu. Współżyliśmy również tuz przed miesiączka 17,18,19 teoretycznie dni nie płodne jednak gdyby nie kalendarzyk powiedziałabym że płodne miałam właśnie tuż przed ponieważ śluz był zupełnie inny i pobolewa mnie piersi, test ciążowy negatywny x 3. Jednak czytałam dużo i słyszałam ze zdaza sie zajsc w ciaze właśnie przed spodziewana miesiączka nie często ale jednak sa przypadki, jeśli tak by było to tydzień po współżyciu test mógłby być zrobiony za wcześnie. A zawsze ale yo zawsze mialam miesiaczke w czas. Czy jest możliwość aby to była ciąża?
  10. driverania

    Oleje cbd

    historia walki z rakiem mojej kolezanki . W lutym 2018 roku po 2 miesiącach leczenia przeziębienia dowiedziała się, że to nie jest przeziębienie, a Chłoniak Hodgkina (ziarnica złośliwa) stadium IVb.Leczenie chemioterapią ABVD zaczęła na początku maju . Niestety nie dała żadnej poprawy. Po 5 kursach okazało się że guz który zaatakował jej płuca z 17 cm urósł do 19 cm. W październiku postanowiła leczenie wesprzeć olejem z konopi CBD 20% stosowała 3 x po 8 kropli pod język sprawdzone źródło gdzie można kupić oryginalny to konopna farmacja poznań ( konopiafarmacja.pl) - zhenlu san na podniesienie odporności, kocanka do picia i koci pazur na chwilę obecną jest znaczna poprawa (guz zmalał do niecałych 9 cm), jednakże względu na to, że poprzednia chemioterapia nie dawała rezultatów czeka ją też autoprzeszczep szpiku, co nie zmienia faktu , że olej cbd i te zioła spowodowały zmniejszenie guza, samopoczucie kolezanki jest o niebo lepsze i ma większy apetyt . walczcie o siebie nie podawajcie się i znajdźcie sposób aby wygrać z tą chorobą !! życze powodzenia !!
  11. Gość

    Gdzie kupić tabletki na potencje

    Zawsze warto spróbować przy problemach z potencją naturalnych suplementów z większą ilością składników aktywnych jak Top Dystance, który znajdziecie tutaj https://hardmasa.pl/top-dystance/13-3-x-top-dystance-tabletki-na-erekcje-59001553.html?search_query=top+dystance&results=33 który bardzo fajnie mi akurat pomaga, a przede wszystkim moja żona również tą zmianą jest zachwycona :)
  12. Gość

    Drożdżówka

    Proponuję: w żadnym supermarkecie i średniej wielkości sklepie sieciowym NIE KUPUJ SŁODYCZY. Niezależnie, czy jest to drożdżówka, cukierki, batony, czy inny wyrób. Przyjmij to po prostu jako ŻELAZNĄ ZASADĘ, od której nie robisz odstępstw. Jeśli dla dobra psychicznego musisz coś słodkiego zjeść co jakiś czas - albo sam sobie zrób w domu (np. bezcukrowy budyń z własnej produkcji sokiem lub konfiturą), albo kup najładniejsze ciastko w dobrej (nie przy sieciowej piekarni) cukierni. Dlaczego 2 drożdżówki z Biedronki szkodzą a własne lub prawdziwe kupione w cukierni ciastko nie? Odpowiadam: 1. Człowiek z natury jest leniwy - zrobienie własnych "słodkości" wymaga czasu, planowania, odpowiednich narzędzi, etc. Nie będziesz w stanie tak się zorganizować, aby 2 x w tygodniu zafundować sobie taki luksus. 2. Profesjonalna cukiernia zwykle jest dalej niż sieciówka i jest w niej drożej. Zatem trzeba dojść/dojechać, nie zawsze jest po drodze i nie zawsze jest czas. No i dobre ciastko/ciasto odpowiednio kosztuje. Nie masz szans na 2 drożdżówki w tygodniu. 3. NAJBARDZIEJ NIEBEZPIECZNĄ W PROCESIE UTRZYMANIA Z TRUDEM "ZDOBYTEJ" WAGI JEST WŁASNA A N T Y Z A S A D A. Właśnie ją stworzyłeś - 2 x w tygodniu pochłaniasz drożdżówkę. Za miesiąc pozwolisz sobie na 3 x w tygodniu, bo przecież nic złego się nie dzieje. Za miesiąc będziesz ją popijał colą, a za trzy miesiące twoja waga podskoczy o 6 kg. Życzę powodzenia
  13. Gość

    Brzuch- sylwetka

    Cześć, Nie jestem zagorzałym fanem sportu, ale ćwiczę 3 x w tygodniu razem z wykupionymi ebookami skupiającymi się na mięśniach brzucha. Dodatkowo mam dużo ruchu w ciągu dnia. Dieta raczej dobra- zdarzają mi się grzeszki, ale jem dużo warzyw i owoców. Od kilku lat mój brzuch wygląda tak. Już rano ma taki kształt, natomiast w ciągu dnia tylko się powiększa. Nie zauważyłam, żeby jakis ze składników spożywczych specjalnie źle na mnie działał- czy zjem omleta, owsiankę czy jeszcze inne cudo odrazu się "wydyma". Robiłam badania w kierunku chorób tarczycy, ale wszystko z nią w porządku. Czy powinnam jeszcze więcej jeść, a dietę uczynic bardziej restrykcyjną?
  14. Witam, od jakiegoś czasu mam problem z ciągłymi infekcjami i złym samopoczuciem. Nie wiem czy to wiązać z przebytym COVID-19, ponieważ wcześniej też sporadycznie ale jednak chorowałem. W lutym przeszedłem covid i średnio co 2/3 tygodnie mam jedną z dwóch sytuacji: - albo źle się czuje bo łapie jakąś infekcje - tutaj zastosowano broncho-vaxom (jestem po pierwszej 10dniowej dawce, jeszcze 2 x 10), ponieważ wszystkie badania krew, mocz, kał itp są w normie (oprócz kreatyniny, którą mam cały życie podwyższoną) - albo z dnia na dzień łapie mnie totalny brak sił tj. kładłem się spać w pełni sił, a wstaje totalnie bez sił i kolejne spanie czy to w dzień czy w nocy nie "ładują" mojego organizmu zaczynam podejrzewać, że moje problemy są natury psychicznej (duże stresu latami za dziecka w domu, rodzice pijący itp), a obecnie dużo stresu w pracy. Jednak nie wiem czy to dobre spostrzeżenie, ponieważ kiedyś przez ok. pół roku praktycznie cały czas bolała mnie głowa i wszyscy wysyłali mnie do psychologów i psychiatrów, a wystarczyło trafić na dobrego neurologa, który przepisał mi Flunarizinum WZF aby moje problemy z bólem głowy się skończyły. Prośba o poradę, bo dochodzę do wniosku, że mój przypadek jest fatalny i medycyna nie jest wstanie sobie z nim poradzić, albo trafiam na jakiś niekompentetnych lekarzy.
  15. Gość

    Wideorejestrator

    Świetną opcję ostatnio udało mi się złapać w X-kom - https://www.x-kom.pl/p/744805-wideorejestrator-xblitz-mirror-view-full-hd-5-140-dual.html. Model, który wygląda jak lusterko, pod tym kątem to fajna opcja, bo nic dodatkowo nie będzie trzeba na szybie montować, rejestrator ma kształt lusterka, nie rzuca się w oczy, a cena też sensowna.
  16. Chodzę do drugiej klady liceum, jest początek roku. W podstawówce mialam super zgraną klasę, znaliśmy się przez 8 lat, nie mialam problemu z podejściem do kogokolwiek i pogadaniem, a przynajmniej żeby koło kogoś usiąść.Czułam się tam swobodnie, nawet bardzo swobodnie. Dodam ze mialam tam przyjaciółkę z którą nadal się przyjaźnie, 8 jestem za to wdzięczna. Było mi tam dobrze, ale jak wiadomo się skończyło. Poszłam do liceum, znałam tam jedną dziewczynę bo chodziła z nami do szóstej klasy ale się przeniosła. Kiedyś się przyjaznilysmy, ale w praktyce od tamtego czasu jej widziałam i nie wiedziałam jak się zmienila. Na początku wydawało się że będzie fajnie . Mieliśmy fajna wychowawczynię. Okazało się że w klasie zrobiły się grupki, i wogole nie była zgrana. Ja byłam sama ze sobą, trochę rozmawiałam z z ta moja koleżanka, ale okazało się że charakter jej się zmienił, i była bardzo wkurzajaca osobą. Dogadywalysmy się, ale juz nie mogłybyśmy się już przyjaźnić. W dodatku ona i dziewczyna z którą się zaprzyjaźniła nie były lubiane w klasie, w sumie trudno się dziwić, nie chodzi o to ze jestem niemiła, po prostu patrzyłam na wszystko z kierunku osoby trzeciej. Polubiłam się trochę z jedną dziewczyna ale ona miała swoją grupke czyli dwie dziewczyny z którymi się zaprzyjaźniła. Byłam na profilu który nie do końca mi odpowiadał, czyli biologia. Wogle sobie nie rodzilam kolejnymi przedmiotami na moim kierunku to matematyka, która lubiłam ale w pewnych momentach sobie nie radziłam. Oraz angielski, mój ulubiony przedmiot ale nauczycielka przyszła chyba x podstawówki i tak nas traktowała, sprawdzanie , zeszytów i takie sprawy. Bardzo jej nie polubiłam. Pod koniec roku znalazłam koleżankę z którą się polubiłyśmy. Pod koniec wakacji zastanawiałam się nad przenosinami do innej szkoły, ale ona miała gorszy poziom, a zależy mi na w miarę dobrym liceum. Jednak gdy poszłam tam na rozpiczecie roku, doszłam do wniosku że tam nie jest tak źle. I się nie przeniosłam. Potem rozpoczął się rok i moja koleżanka, z którą spędzałam najwięcej czasu się przeniosla do innej klasy w tej samej szkole. A mi jednak zależało żeby mieć kogoś w klasie.w końcu wyz,li tak ze przeniósłam się do innego liceum. Jest koniec września, i jestem tu od kilku dni.Klasa jest bardzo zgrana i otwarta. Lecz ja po prostu nie potrafię się zaklimatyzować. Jestem bardzo nieśmiała , trudno mi poznawać nowe osoby. Tak żeby po prostu podejść i powiedzieć hej. Po prostu nie potrafię. Był taki moment, podczas lekcji wychowawczej, ze nie wytrzymałam i musiałam wyjść. Wychowawca za mną pobiegł, poszedl do sekretariatu i zgłosił ze wyszłam pośrodku lekcji. W tamtej mojej poprzedniej szkole nikogo by to nie obeszło, więc w tej szkole mi się to podoba. Jest przyjazna dla uczniów.bardzi mu to odpowiada. Tego samego dnia wrocilam, a następnego poszłam do psychologa szkolnego. Pani poradziła mi parę spraw. I w poniedziałek poszlam fo szkoły z określonymi postanowieniami, juz po drugiej lekcji nie wytrzymałam, na przerwie poszlam do łazienki i się wypłakałam, lozzlam do tej pani psycholog jeszcze raz i porozmawiałam z nią. Jest mi trudno się odnaleźć w tej klasie, ale może z czasem będzie lepiej, nie wiem tego. Niby zastanawiam się nad powrotem do tamtej szkoły ale to chyba fatalny pomysł. Tam czułam się samotna i ty teraz tez. Tylko ze tam nie byłoby lepiej a tu może być. Coś sadzicie?
  17. Niestety razem pracujemy i obawiam się, że mogą nastawiać innych przeciwko. Ruszyłam temat znikającego jedzenia. To nie były duże ilości, ale jednak. Tam coś wezmą, tam też i oszczędza, a ja mam takie dni że i 5zl na dzień to dużo więc przyda się wszystko. Nie są zbytnio sympatyczne towarzyskie i troskliwe, nie interesuja się mną - nie zapraszają do wspólnych pogaduch, odburkuja słowem, gdy źle czułam się i 3 dni nie wychodziłam z pokoju żadna nie zapukała. Ostatnio robiłyśmy zakupy. Ja wydałam 200zl, one góra 50. I patrze a tam nie ma kilku jajek, napoczęty cukier, żel do kąpieli, masło klarowane. Tylko czekać ile jeszcze mi zniknie. Nie podaruje bo na ostatniej kwaterze współlokatorka przeszukiwała mi rzeczy i po jej wyprowadzce zorientowałam się że zginęła bransoletka, rzęsy, blender... Nowe na prezent... Wszystkie, łącznie z obecnymi się wypierają - po co mam brać Twoje? Przecież stać mnie! Nie przecze że Polkę stać - ale czasem lepiej podkraść od kogoś kilka sztuk i zaoszczedzic niż kupować całe opakowanie i wyrzucić. Albo kupić, a to fajki. Brak mi sił na taką patologię. Śmieją się Ze jestem wyliczona, wyśmiewają to co mówię - uważają ze to nie jest kradzież ale nie przyznają się, idą w zaparte. Kto bierze więc, duchy? Skoro byłyśmy same w mieszkaniu. Teraz robią głupie żarty i gadają głośno pod moim pokojem jak wczoraj :kup więcej papieru, bo x zauważy ze ubyło więcej.itp Jak je ustawić do pionu i zmusić do zmiany zachowania?
  18. Gość

    Brak marzeń i poryty mózg

    Jeżeli nie lubisz wyzwań, to nie czytaj dalej. Tylko stracisz czas. Moich problemów nie da się rozwiązać. Nasz nastrój zależy od substancji zwanych neuroprzekaźnikami. Osoby mające wysoki poziom noradrenaliny są inteligentniejsze i pojmują ryzyko, ale bardzo wysoki poziom tej substancji skutkuje paranoją i natręctwami. Wysoki poziom serotoniny oznacza luz, spokój i empatię, a wysoki poziom dopaminy kreatywność, entuzjazm, chęć tworzenia i doświadczania. Produkcja neuroprzekaźników zaczyna się w układzie pokarmowym. Pozyskujemy z pożywienia prekursory docelowych substancji, które organizm zamienia w neuroprzekaźnik np dla serotoniny jest to tryptofan będący składnikiem np bananów, a dla dopaminy L-dopa znajdująca się np w mięsie. W wielu przypadkach zamiast leczyć się u psychiatry i marnować najlepsze lata życia na terapie, wystarczy po prostu zmienić dietę. Jeżeli odżywiam się zdrowo, a nie ma poprawy, to może to po prostu wada organizmu np jelita nie wchłaniają odpowiednio składników z pokarmu. Kiedy z tym także jest w porządku, należy sprawdzić mózg pod kątem organicznym. Może jest problem z receptorami lub jakąś częścią mózgu. Dopiero wtedy możemy stwierdzić, że pacjenta trzeba leczyć psychiatrycznie. Być może np serotonina jest produkowana prawidłowo, ale nie jest w pełni uwalniana do receptorów lub zjadają ją jakieś enzymy służące do rozkładu amin endogennych np MAO i to co się wyprodukuje jest od razu neutralizowane przez nie. Następny etap to nasze przekonania o świecie. Mając wrażenie, że żyjemy w dobrym świecie i jesteśmy fajni oraz moralni, organizm wytwarza endorfiny związane z przyjemnością. Najgorsze jest samo uświadomienie sobie, że świat jest zły, nasze wybory wcale nie były takie dobre, a ludzie są beznadziejni i praktycznie nie istnieje żaden cel ani sens życia. Ta świadomość potrafi obniżyć nastrój na całe lata lub może na całe życie, kiedy już się pojawi. Prawda i rezultaty działań naszych oraz innych ludzi są czymś czego nie możemy kontrolować, choć wyraźnie wpływają na nasze nastroje i sterują nimi. Mogą nawet zrujnować komuś życie. Nieodwracalnie, na zawsze. Wśród części naukowców jest takie przekonanie, że skoro czyjś fizyczny mózg wygląda tak, a nie inaczej i z tego powodu działa właśnie tak, a nie jak mózg innej osoby, to nasze zachowania są zdeterminowane tymi czynnikami. Druga część naukowców uważa, że mózg kształtuje się według świadomości czyli np jeśli w ogóle nie skupiasz się na liczeniu czegokolwiek, to nie będziesz umiał liczyć, a Twój mózg nie rozwinie się tak jak powinien. Częste używanie różnych części mózgu rozwinie je i dzięki temu będziemy mogli zaobserwować korelację między fizycznym wyglądem mózgu z zachowaniami wiążącymi się z ich użyciem. Teoretycznie działa to w dwie strony czyli wszyscy mamy "wolną wolę", ale ona nie jest wolna tu i teraz, bo ogranicza ją fizyczny stan mózgu. Ludzie zwykle dzielą się na tych, którzy wiedzą czego nie chcą i eliminacja tych czynników jest dla nich prostą drogą do szczęścia oraz tych, którzy wiedzą czego chcą i dążą do tego z determinacją. Ja akurat nie należę do żadnej z tych grup bo zupełnie nie mam pomysłu na cel wiążący się z moimi uczuciami ani nie mam obiektywnych przeszkód blokujących mi drogę do szczęścia. Gdyby Chrystus przyszedł ponownie na Ziemię i obiecał, że spełni główne życzenia każdej osoby, to nawet nie wiedziałbym o co bym go poprosił bo nie mam marzeń. Kiedyś miałem, ale były infantylne i z nich wyrosłem, a realizacja tego o czym wtedy marzyłem zwykle była rozczarowująca i cel był bardziej kuszący póki był nieosiągnięty, trudny i poprzeczka była wysoko zawieszona. Nie znam sposobu na terapię w takim przypadku jak mój, a przyczyny tego stanu są w mózgu. Dawniej bywałem szczęśliwy. Terapeuta zadał mi ćwiczenie żebym zamknął oczy, rozluźnił się i przypomniał sobie zdarzenie i jego okoliczności kiedy ostatnio czułem się szczęśliwy. Długo nic nie przychodziło mi do głowy. To znaczy przychodziło, ale to raczej krótkie chwile kiedy byłem pod wpływem substancji psychoaktywnych, seks, uniesienia miłosne, ryzykowne działania, duma ze sposobu myślenia oraz relaks po wysiłku, a wcześniej w młodzieńczych latach radość z wygrywania (grałem w hokeja i kibicowałem piłkarzom), głupich żartów, z których wyrosłem i innych kompletnych głupot, które uszczęśliwiają dzieci. Z większości z tych rzeczy powyrastałem i pewne bardzo ważne dla mnie odczucia stały się niedostępne, a brak możliwości doświadczania ich poskutkował depresją. Euforia kiedy drużyna, której kibicujesz wygrywa z odwiecznym rywalem jest jednym z najprzyjemniejszych odczuć, ale teraz zwycięstwa już mnie nie cieszą, a kibicowanie jest infantylne. Jak inaczej mógłbym osiągnąć ten stan? Nie wiem, ale potrafię pogodzić się z tym brakiem jeżeli będę doświadczał innych wartościowych rzeczy, ale one wykruszyły się w podobny sposób. Najgorsze jest to, że powygasały uczucia związane z miłością. Zakończyłem jedyny związek bo przestałem czuć miłość do partnerki jako coś pozytywnego. Wiedziałem, że ją kocham bo jej problemy przeżywałem bardziej niż własne i martwiłem się o nią bardziej niż o siebie, ale to mnie nie uszczęśliwia. Czuję piętno związane z tym, że to co wartościowe zbyt wiele kosztuje i to tyle, że nie opłaca się sięgać po te wartości, a na większość przyjemności trzeba uważać bo są dokładnie tym samym co zniewolenie. Właściwie między nimi a zniewoleniem jest jakaś płynna granica, której nikt nigdy dokładnie nie określił i zależy od indywidualnych predyspozycji. Jeżeli o nie chodzi, to niedawno kolega powiedział, że zazdrości mi tego, że próbowałem większości substancji psychoaktywnych oprócz leków i opioidów, a od niczego nie jestem uzależniony. Wywiązała się z tego ciekawa i długa dyskusja, w której tłumaczyłem mu, że na tym polega mój problem. Nawet kokaina mi się znudziła, ale to nie jest taka nuda, że doświadczam tego samego co zwykle aż uznam, że mi się przejadło. To jest nuda z niedosytem i przy każdej substancji pierwsze próby były super, kolejne jeszcze lepsze, ale już po 10 razie wszystko działało zdecydowanie słabiej i zupełnie inaczej. Nie chodzi o jakość towaru bo współtowarzysze bawili się bardzo dobrze, a niektórym nałogi zniszczyły dobrze zapowiadające się życia. Podejmuję rozmaite aktywności żeby znaleźć coś dla siebie, ale to właśnie charakteryzuje błąd, który blokuje mi uczucia. Wszystko jest fajnie tylko na początku, a potem zamienia się w żmudną i nudną harówkę, która staje się przykrym i niechcianym obowiązkiem. Z dziewczynami mam podobnie. Na początku jest super, a potem namiętność zanika. Druga osoba staje się coraz bardziej obca i próbuje narzucić mi swoje sztywne schematy, podczas gdy mnie charakteryzuje ciągła zmiana. To dlatego, że ciągle się rozwijam i poszerzam świadomość. Koledzy też mnie zwykle nudzą kiedy są już zaufanymi starymi kumplami. Wolę poznawać ludzi i rozmawiać z tymi, którzy powiedzą coś czego nie przewidziałem niż słuchać po raz setny opowieści, która była fajna do dwudziestego razu. Łatwo nawiązuję kontakty i równie łatwo je kończę. Najbliżej byłem z osobami, które też mają ciągłą depresję i też bez wyraźnego realnego zewnętrznego powodu. Potrafię pomagać innym ludziom, a otoczenie ceni sobie moje rady i analizy, ale kiedy to robię, to po prostu wpisuję ich problemy w miejsce "x" po jednej stronie równania i druga sama mi się odsłania bo jest logiczną konsekwencją tego co ktoś uważa za ważne i nazywa celem. Nie analizuję wtedy zasadności ich pragnień, bo chcę im pomóc. Ze mną tak nie ma bo po jednej stronie równania mam "x", a po drugiej "y" i nie wiem co wstawić w miejsce celu lub pragnienia. W świecie zewnętrznym odnajduję się ponadprzeciętnie bo wiem czego nie chcę i umiem to eliminować, ale zupełnie nie wiem czego chcę i nie wynika to ze słabej osobowości, bo mam bardzo silną. Głównym defektem wywołującym u mnie depresję jest brak możliwości doświadczania pozytywnych odczuć związanych z konfiguracjami neuroprzekaźników w przeszłości. Najszczęśliwszy byłem w dzieciństwie kiedy nie zdawałem sobie sprawy z beznadziei tego świata. Praktycznie cały czas czułem się tak jak obecnie nic nie jest w stanie mi dać i nawet nie ma takich narkotyków ani ich mieszanek. W dorosłym życiu tylko stan zakochania uruchamia podobną konfigurację endorfin. Teraz on też nie jest dla mnie dostępny bo miłość i związek nie są tym czym myślałem, że powinny być, kiedy niewiele o tym wiedziałem, ale głęboko to czułem kiedy tylko o tym pomyślałem. Praktycznie nic nie ma tej wartości, którą wydawało się mieć w momencie kiedy to było marzeniem. Dlatego marzenia uważam za głupotę, ale bez nich i bez tych pozytywnych endorfin życie jest żmudnym koszmarem, w którym tak naprawdę nic nie jest moje. Czuję się na świecie jak weganin w restauracji, która podaje tylko mięso przyrządzone na różne sposoby. Myślę też, że z każdą chwilą tracę jakąś cząstkę siebie przez to, że taplam się w tym ziemskim bagnie, które chlapie na wszystkie strony.
  19. Gość

    Romans doskonały

    ROMANS DOSKONAŁY!!! NA ZLECENIE? Rok 2014 ciepłe lato, nic nie zapowiadało na takie zdarzenie. A jednak ? Nazywam się JAGODA jestem kobietą a zarazem mężatką z jednym potomstwem. Mój mąż to człowiek lekkoduch stroniacy od ciężkiej pracy lubiący alkohol i narkotyki a i nie odmówi kolega bycia slupem czy nawet braniu udział w skokach na, specjalne zlecenie. Małżonek spędza czas po za domem, a ostatnio nawet ten pobyt mu się przedłużył na 2 lata bo, koledzy nawalili i poszedł siedzieć. Ja ledwo skończyłam szkole zawodowa i poszłam zrobić kurs księgowej. Po czym udało mi się zatrudnić w lombardzie i jakoś to się to kręciło. Kiedy Marka zamknęli to trochę odetchnelam bo i tak musiałam liczyć tylko na siebie. Umowę dostałam na rok z możliwością na przedłużenia. Któregoś dnia, a byłam w tedy w pracy (w lombardzie) przyszedł klient zastawic rower i tak się z nim zgadalam i on zaprosił mnie do klubu na kręgle. Pomyślałam co mam do stracenia, trochę się zabawie i pogadam z ludźmi. Kiedy przyszła sobota, udalam się do klubu, gdzie czekał na mnie Artur z ekipą, koleżanki i koledzy Arka. Zapoznałem się z nimi i tak wieczór minol sympatycznie pomyślałam że spotkałam fajnych ludzi nie to co mój mąż Marek. To był pierwszy dzień w którym weszłam w grę.zreszta co później się potwierdziło i tak naprawdę to nie mam do nich pretensji. Kiedy Arek zaprosił. Mnie ponownie do klubu to z chęcią poszłam i tam poznałam Bogdana. Bogdan jak się okazało był rozdajacym tam karty i decydujący co ko ma robić i tańczyć tak jak on sobie tego życzy. (nic za darmo każdy dostał zapłatę, dobra zapłatę) a nasza rola była odegrać swoją rolę w tym całym przedsięwzięciu. A że kasa była mi potrzebna to przy stałam na to, zresztą jakie miałam wyjście skoro musiałam liczyć na siebie. Moim zadaniem było zarejestrować się na portalu dla osób poszukujących przygód. Długo rozmyslalam nad tym ale pomyślałam że to może być prawdziwa przygoda, co prawda nie znałam motywu do końca i wszystko rozegralo się wedle planu jaki miał być. Artur eziol odemnie numer telef. I od tej pory byłam do dyspozycji jego i działała wedle jego wskazówek. Wiem że nie sama w tym byłam ale, wiele kobiet i w różnym wieku i mężczyzn. Miałam trzymać się planu i czas jaki był mi dany to do skutku, bo tak naprawdę wszystko skończyło się 4 lata później z przerwami na dalszy plan Arka. Kiedy się zarejestrowała na tym portalu to miałam czekać na odzew pewnego Pana x z tego co wiem to inna osoba miała tego pana nakierowac na tą stronę i był to pan karzel inwalida który strozowal na polu kukurydzy hahaha. Tyle tylko że to trochę potrwalo aż Pan x założył konto i w tedy miałam go zaczepiac i się zaprzyjaźnić. Kiedy udało mi się Pana x wychaczyc to powiem że gościu był w niebo wzięty bo sam nie wyglądał na jakiegoś specjalnie urodziwego, przynajmniej w moich oczach no ale moja rola było Pana x uwodzić komplementowac i nie pozwolić zapomnieć o mnie (to taka gra psychologiczna, na podstawie manipulacji) kiedy to pan oswoil się że mną i jakby trochę uzależnia to postanowiłam go lekko uwodzić. Pan x poczul nic przyjaźni i z chęcią zaczol mi się zwierzac, każda nasza rozmowa była rejestrowania po mimo że nie miałam prawa tego robić. Kiedy to pan chciał się że mną umówić, spytał gdzie się spotkamy, a tu niby zoonk bo wyszło że te samo miasto, dla mnie to nie przypadek ale dla Pana x to już tak. Miał opory bo przyznał się że ma żonę i dziecko i trochę się obawia tego spotkania. Kiedy się umówiliśmy i spotkaliśmy w parku pod wieczór to pan x był trochę zdziwiony a zarazem zawstydzony, po czym zaczol zalic się na żonę że go zdradza a on jest z tego powodu rozrzalony. Spytalam Pana x a właściwie to po co zarejestrowałem się na portalu dla przygód!? Nie umiał odpowiedzieć tylko zaczol coś gadać że szuka kobiety której może się wyzalic. Kiedy to czas dobiegł do końca naszego spotkania, pocałował mnie w dłonie podziękował i odszedł. Po czym wieczorem czekałam na jego reakcje i postanowiłam do niego napisać że było miło i chciałabym to kontynuować. Pan x następnego dnia napisał że wyjeżdża na wczasy z żoną i skontaktuje się ze mną jak wróci. Po tygodniu Pan x nie wytrzymał i napisał do mnie z komórki wiadomość że tęskni i chciałby spędzić ze mną jeden dzień niż z żoną ten tydzień. W czesniej kontakt mieliśmy tylko mejlowy. Po powrocie z wakacji, na następny dzień spotkałam się z nim u jego brata na mieszkaniu, wypalilismy po dzojcie i bardzo się do siebie zblizylismy, od tej pory spotykaliśmy się na seks bez zobowiązań. Nasze spotkania były monitorowane a rozmowy nagrywane, PN Artur zabierał materiały z każdego spotkania. Po kilku miesiącach miałam udać że jestem w ciąży z Panem x aby on zostawił swoją żonę, a ja na koniec miałam tak zrobić aby go zostawić i zmieszać z błotem. Kiedy powiedziałam że jestem w ciąży on spanikowal ale powiedział że weźmie rozwód. Kiedy ja już to przekazałam Arturowi to kazał mi zadzwonić i powiedzieć że poronilam, sam nie zawiódł na szpital a ja schowalam się w łazience i czekałam tam niby że jestem u lekarza. Wszystko miało być doskonałym iluzja. Cdn???
  20. Jak dla mnie obnoszenie się homoseksualizmem jest niezdrowe. To, co kto robi, pod swoim dachem ,mnie nie interesuje, ale mówienie, że to jest normalne to jakiś żart. Nie wyobrażam sobie, żeby pary homoseksualne zawierały małżeństwa i adoptowały dzieci. Przekazywanie spaczonego światopoglądu wpływanie nie korzystnie na kolejne pokoleniami a ta niby wielka tolerancja wobec homo, trans i innych środowisk LGBT i pokazywanie, że coś, co było x-lat nienormalne, a teraz jest normalne , to trochę okłamywanie samego siebie. Każdy ma prawo wyboru do wyboru partnera, z tym się zgodzę, ale obnoszenie się z tym i propagowanie choroby będzie miało negatywny wpływ na obecne pokolenia. Choć uważam, że pary hetero te powinny zachować swoją intymność dla siebie. Krew mnie zalewa, jak widzę obmacujace się pary na ulicach, bo to też jest niesmaczne.
  21. Odstawiłam w styczniu tabletki antykoncepcyjne Lesine. 15-19 styczeń było krwawienie z odstawienia. Pierwszy okres bez antykoncepcji był 25-28 luty i od tego czasu nie wystąpiła następna miesiączka. Test ciążowy jest negatywny. Mija 48 dzień cyklu. Mierzyłam temperatury i zazwyczaj 35.8-36.2. Skok był raz w 22-23 dniu cykluna 36,4, trwał tylko 2 dni i później spadek na 36/35.8. Myslalam ze jest bezowulacyjny cykl. Ginekolog na teleporadzie ( bez badań itd) przepisał luteine 50 pod jezyk 3 x dziennie. Wczoraj wziełam o 12 jedną i o 15 drugą. Wieczorem zrobiłam z ciekawości test owulacyjny paskowy bo śluzu więcej było i wyszedł pozytywny. Zrobiłam drugi z innej firmy strumieniowy i też pozytywny. Czyli do 36 h powinna wystąpić owulacja. Tylko czy to możliwe w 37-38 dniu cyklu ? Co z Luteina która wiełam ? Czytałam ze Luteina progesteron może zahamować owulacje. Bardzo chcielibyśmy mieć dziecko. Już 4 miesiąc starań i lekarz chciał luteina wywołac okres a tutaj akurat owulacja sie późna chyba trafiła... odstawić luteine ? Dzisiaj od rana jeszcze jej nie brałam w obawie o zatrzymanie owulacji
  22. Gość

    Hashimoto?

    Drodzy, Standardowa historia. Od lat chroniczne zmęczenie, "mgła mózgowa", senność, wahania nastrojów etc. Jak czytam objawy hashimoto, pasują idealnie, ale... Moje wyniki TSH, T3, T4 w normie. Anty TPO i Anty TG sprawdzam jutro, ale te, robione dwa lata temu są w normie. A sprzed dwóch lat mam Takie wyniki USG tarczycy. Co myślicie? Czy Hashimoto może dawać takie objawy i atakować również inne grany, nie tylko tarczycę? Tarczyca położona typowo, rychoma oddechowo bez guzków i torbieli z obszarami obiżonej echogeniczności. Przeplyw miąższowy prawdiłowy. Cieść szer 1,8 mm Płat prawy o wym 16,8 x 16,6 x 35,7 mm Vol 4,97 cm3 Płat lewy o wym. 12,8 x 15,1 x 39,1 mm Vol 3,77 cm3 Węzły chłonne wzdłuż naczyń szyjnych niepowiększone.
  23. Yonka1717

    Problem z mężem

    Połowa z 1/3 to 1/6..........chyba ? Konkretnie chodziło mi o to, że jeśli pan mąż ze swoich dochodów spłacił 1/3 z tej drugiej połowy, np 60 tyś (pi X oko), to Martyna wcale nie będzie miała obowiązku oddać mu całości tej kwoty, tylko połowę. On, co m-ąc spłaca ten kredyt (za drugą połowę domu), ale robi to w trakcie trwania małżeństwa, czyli de facto ze wspólnego budżetu. Z tego, co pisze Martyna, on spłaca ten kredyt ze swojej pensji w poczuciu, że inwestuje w swoją własność (swoją tylko w połowie), a pozostałe koszty życia beztrosko scedował na żonę i jeszcze płacze, że na nic go nie stać i że żona nie kupuje mu ubrań. Owszem, kupuje, płaci wszelkie rachunki, żywność i jak sądzę utrzymuje też dziecko, mimo, że ze swojej pensji, to jednak też ze wspólnego budżetu. Ich wspólny, zdobyty w trakcie małżeństwa majątek, to; połowa domu (spłacona w 1/3, nie ważne, że z pensji męża), samochód, wyposażenie mieszkania i...oszczędności (niestety), chyba, że jeszcze coś. To prawdopodobnie zostanie wycenione i podzielone na pół. Uważam, że Martyna jest w naprawdę dobrej sytuacji, w przeciwieństwie do swojego męża. Nagrabił sobie facet i chyba jeszcze nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo.
  24. No czyli nic nie wiadomo tylko niektórzy próbują sobie tłumaczyć rzeczywistość opierając się tylko o aktualną wiedzę jakby pozjadali wszystkie rozumy. A tak nie można póki nie posiądziemy całej wiedzy. Łatwo sobie tłumaczyć że za naszego życia nie będzie wiadomo jakbyśmy byli zwolnieni ze zdobywania wiedzy. Nie możesz teraz wiedzieć czy dowiemy się więcej niż teraz przypuszczamy. To zależy od jakości aktualnego myślenia które jest związane bardziej z filozofią niż nauką i dlatego buddyści ponad 2 tys lat temu wiedzieli to co teraz sam odkrywam ale rozumiem te słowa dopiero teraz a wcześniej tłumacząc sobie literki miałem zupełnie inne wyobrażenia. Na pewno. Tak albo tak czyli wykluczamy pozostałe możliwości na podstawie logiki. Być może jeszcze nie dojrzałaś żeby to zrozumieć. Dedukcja to rozumowanie poprzez wykluczenie. Jest to rozumowanie mało dokładne ale zawsze pewne i na tym opiera się filozofia - w ten sposób docieramy do ogólnych zdań i ich znaczeń mimo braku szczegółowej wiedzy co do danego zjawiska. Bo właśnie ta filozofia jest ważniejsza niż wiedza na temat zjawisk. Nie. Tu chodzi o to jak cokolwiek w ogóle może się formułować i fluktuacja jest czymś co tworzy wszechświat a logika czymś co go formuje. Ty ciągle mylisz realne zjawisko z jego mentalną reprezentacją w umyśle. Z pkt widzenia zagalopowanego umysłu fluktuacja jest tylko odchyleniem od normy ale trzeba zdać sobie sprawę że każda norma powstała dzięki istnieniu rzeczywistości która powstała dzięki mechanizmom które od początku nie były całością ani jej zamiarem tylko częścią. Mając nieskończoną ilość czasu dojdziesz do każdego wynalazku tylko "trzęsąc pudełkiem w którym są dane" lub "naciskając ciągle "random"". W porównaniu do drzewa fluktuacja jest korzeniem a nie gałęzią. Ale z x liczby prawdziwie losowych fluktuacji wynika reguła która jest tylko wartością probabilistyczną. Polecam sprawdzić Andrzeja Dragana - fizyka kwantowego który świetnie to tłumaczy i to od niego zgapiłem przykład ze świniami. To jest podchwytliwe bo gałąź jako taka faktycznie nie wyłoniłaby się z losowości tylko z logiki roślin ale skąd się wzięły rośliny i świat w którym są i dlaczego jest on taki a nie inny że akurat takie rośliny działają a z dowolnych innych część by działała a część nie? I to jest właśnie losowość wyłaniająca reguły. Myślisz od tyłu. Wszystko jest na odwrót. Wiadomo że są pewne zasady działania wszechświata które musiały skądś powstać i z jakiegoś powodu są jakie są. Są uporządkowane bo wszystko co istnieje takie jest ale nie wiadomo skąd się wzięło i CO jest porządkowane tzn wiadomo że losowość ale tak naprawdę nie wiadomo czym ona do końca jest bo jej nie rozumiemy a z niej wszystko wynika podczas gdy my rozumiemy tylko to co jest już nam dane czyli fizykę chemię i matematykę które są tylko częścią czegoś ale nie wiadomo czego a właśnie to jest najważniejsze pytanie - czego są częścią? Fizyka chemia i matematyka są tylko częścią rozumu a nie świata obiektywnego ale czym jest w takim razie obiektywny świat oprócz tego że informacją i programem który działa w obrębie logiki i musiał wziąć się z losowości? Dlaczego jestem akurat sobą? To wyjaśnia tylko losowość a nie matematyka chemia ani fizyka ale z drugiej strony losowość niczego nie wyjaśnia poza tym że eliminuje problem zamiaru tworzenia który musiałby się wziąć z zamiaru tworzenia który musiałby się wziąć z zamiaru tworzenia i tak w nieskończoność. Tak Ci się tylko wydaje. Wszystko ze sobą walczy a współgra tylko dlatego że często po prostu musi i skoro tak się wyłoniło z losowości to tak już jest i nic z tym nie zrobisz. Co za brednie. Nie panowałaby anarchia bo losowość wyłania logiczne zasady. One by nie istniały bez losowości bo nie miałoby co się wyłaniać ale to losowość je tworzy i z tego wyłaniają się logiczne reguły. Nie uważasz tak tylko w to wierzysz tak jak świadek joehowy wierzy w swoje teorie. Różne zostają na zawsze i niektórych nigdy się nie wyjmuje z pamięci. To ma drugorzędne znaczenie ale nieraz było tak że porobiłem się jakimś dziwnym proszkiem i przypominałem sobie sceny z przeszłości o których normalnie bym nie pomyślał bo po co. To nie ma większego znaczenia przy tych rozważaniach. To akurat wytłumaczy się łatwo zaburzeniami w pamięci krótkotrwałej. Kiedyś naćpany fetą nie potrafiłem sobie przypomnieć hasła do banku do którego loguję się prawie codziennie tym hasłem a potem sobie przypomniałem. Kluczowe jest to dlaczego moja świadomość jest przypisana akurat do tego organizmu skoro równie dobrze on mógł nie być mój tylko kogoś innego a ja mógłbym być np moim starym. I o tym decyduje jakieś prawo albo właśnie kompletna losowość albo losowość wyłaniająca jakieś prawo które wyłania ten świat. Nie. Reaguje program czyli mechaniczne funkcje. Świadomość jedynie zdaje sobie z tego sprawę. Podświadomość to tylko zbiór reakcji wpływających na naszą świadomość. Jak wiadomo świadomość nie może wpływać sama na siebie tylko musi z czegoś wynikać - właśnie z podświadomości która obejmuje więcej procesów niż te które ogarniamy świadomie. I okazuje się że to co ogarniamy świadomie też sprowadza się zawsze do podświadomości. Jedyna różnica między świadomością a podświadomością to fakt zdawania sobie sprawy z przeżywania charakterystyczny dla świadomości. Nie. Archiwum to pamięć. Podświadomość to procesy które przetwarzają wszystko co się dzieje w mózgu a świadomość to jakby monitor na którym to się wyświetla. Ciągle daje mi tak znać i dlatego muszę przetwarzać to logicznie żeby móc się uspokoić i wytłumaczyć sobie że dany lęk jest z dupy a jeśli wychodzi że jest realny to muszę sobie wytłumaczyć że ch... z tym bo inaczej to tachykardia przyspieszony puls bezsenność i przekonanie że niedługo umrę a jak sobie wytłumaczę że jak umrę to właściwie gówno się stanie to wtedy mam tryb nieśmiertelności. Mylisz podświadomość ze sferą emocjonalną. Czyli właśnie nie o nie chodzi bo to tylko gonienie własnego ogona. A poza tym nie wiesz co będzie z przyszłymi pokoleniami. Właśnie to Ci próbuję uświadomić... Nie, ego to ego a wszechświat to wszechświat. Pzdr :)
  25. Witam. Przyjmowałam tabletki antykoncepcyjne, które spożywa się 21 7 dni przerwy. przez ok 10dni przyjmowałam jedne tabletki x, jednak zle się po nich czułam i nie wiem dlaczego i co mnie tknęło, ale postanowiłam pozostałe dni (11)do okresu czy do tej przerwy 7 dniowej przyjąć inne tabletki y. Czyli brałam 10dni tabletki x i 11 y, a potem zrobiłam przerwę. W czasie zmiany na te inne tabletki współżylam bez dodatkowego zabezpieczenia. Czy w trakcie brania tych tabletek w tak dziwny sposób nadal byłam zabezpieczona antykoncepcyjnie? W trakcie przerwy wystąpiło krwawienie ale bardzo skąpe
×
×
  • Dodaj nową pozycję...