Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 618
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    41

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. Ale przecież pomagać można w inny sposób. Dlaczego wybrałaś opcje wzięcia mamy do siebie, zwłaszcza, że nie masz ku temu warunków- skoro można było pomagać na inne sposoby? Cóż, można się było tego spodziewać. Oaza spokoju i harmonia jej sie spodobała, ale wiesz, że nie musisz jej zatrzymywać w domu? Wiem, że siłą matki nie wyrzucisz, ale musisz być bardziej stanowcza i upierać sie, że miałaś pomóc a nie zmieniać jej i sobie życia. Bądź konsekwentna w tym i postaw warunki, wszak to Twój dom (wynajęty na Ciebie a nie na nią) i masz do tego prawo. Skoro mama czuje sie już lepiej, a widać czuje sie skoro takie akcje robi 😉 to spakuj ją i zawieź jej rzeczy do domu. Bez ani jednej swojej rzeczy ona nie zostanie bo nie będzie miała nawet gaci i skarpet. Jesli mama boi sie brata to niech zapisze sie psychologa, który pomoże jej obchodzić się z bratem. Może starać sie by brata umieścić w ośrodku jeśli po wyjściu ze szpitala nie będzie brał leków i będzie agresywny. Bo gdy będzie brał leki, nie ma się czego bać. W takim razie szukaj nowego mieszkania dla Ciebie i córki, a matkę uprzedź, że wyprowadzasz sie a ją tu zostawiasz. Że wykorzystała Cię, bo dałaś jej palec a ona zachłannie wyszarpnęła całą rękę. A jeśli chce się wyrzec to dobrze, dla Ciebie lepiej bo kolejna toksyczna osoba zniknie z twojego życia. Zapewne macie podpisaną umowe najmu na 2 osoby, a Ty bez zgody przygarnęłaś trzecią. Możesz więc mamie powiedzieć, że to niezgodne z umową i ona nie ma prawa tam przebywać. Koniec kropka. Nagrywaj Wasze rozmowy, abyś miała dowód, że nic złego jej nie robisz a ona jedynie Cię manipuluje i szantażuje. I na drugi raz nie bądź Matką Teresą 😉 Pomóc, a dać sie wykorzystać to dwie różne rzeczy.
  2. Na wstępie trzeba powiedzieć, że nasze dzieciństwo ma ogromny wpływ na to jak się będziemy zachowywać w dorosłości. Wyszukaj sobie na yt podcast Marianny Gierszewskiej pt: 'Jak tłumaczymy sobie niewyrażanie?" Moze tam znajdziesz odpowiedź. Daj znać jakie refleksje Cię naszły po tym podcaście.
  3. Oczywiście, bo na tym polega forum, by wyrażać własne zdanie. Nie uraziłaś, przecież nic złego nie powiedziałaś 😉 Zapytałaś co masz robić, a więc odpowiedziałam co wg mnie powinnaś zrobić. Oczekiwałaś może innej odpowiedzi, cóż.... Najpierw żalisz sie na to, że nie ma kontaktu, że się nie odzywa i zakrywa pracą, a potem go tym samym usprawiedliwiasz. Musisz się zdecydować czego chcesz? Odkładanie kasy na wspólny dom, w którym zamieszka dwoje ludzi bez bliskich relacji, bo nie mają czasu ich zbudować, mija się z celem. Wszak dom to nie mury, to ludzie. A jeśli jest Twoim partnerem to kontakt z Tobą powinien sprawiać mu przyjemność nawet gdy jest zmęczony, a może zwłaszcza gdy jest zmęczony. Jesli kogoś kochamy to go nie zbywamy, bo choćby kilka czułych słów poprawia nastrój i pomaga psychicznie odpocząć.
  4. Naprawdę pytasz? Przecież i tak nie masz partnera. Bo definicja partnerstwa jest inna-prawda? Po prostu zerwij to rzekome partnerstwo i zacznij żyć na nowo.
  5. Calour> pisałeś w innych tematach, że masz problem z erekcją i przedwczesnym wytryskiem, a więc czy na pewno jest problemem jej brak ochoty na seks? Moze wygląda to tak, że ona nie chce Ciebie stawiać w niekomfortowej sytuacji w czasie współżycia, a może skoro i tak z tego seksu niewiele wychodziło to ona się zniechęciła? A może nie chce wprost powiedzieć, że to Ty jesteś problemem więc wymyśla wymówki?
  6. O to powinieneś zapytać specjalisty, tu na forum takiego nie znajdziesz. Nie wiem... normalne czy nie, ale na pewno zastanawiające. Kilka dni to bardzo krótki czas i dziwne, że to powoduje dyskomfort, skrępowanie, zdystansowanie. Piszesz, że miałeś tak zawsze i odczuwasz to też w stosunku do rodziców. Szukałabym więc na Twoim miejscu przyczyn tego stanu. Co czujesz w czasie nieobecności partnerki lub/i rodziców? Czy w dzieciństwie zostawałeś często sam? Czy rodzice karali Cię jako dziecko ciszą lub pozostawieniem samego? Czy bałeś sie czegoś jako chłopiec? Czy podobne odczucia miałeś w stosunku do kolegów w szkole?
  7. Jakie wyniki? Bo jeśli robiłeś tylko OB i morfologie, to zdecydowanie za mało by powiedzieć, że w normie. Być moze psychiatra nie zauważył u Ciebie objawów depresji, ale żeby nic nie doradzić? Eh ci lekarze... Napisz najpierw jakie badania robiłeś, to doradzę moze jeszcze na co się zbadać. Uważam, że to nie jest normalne w tym wieku.
  8. Jeśli tak będzie jak podejrzewasz, to sprawa teoretycznie rozwiąże się sama. To będzie dla Ciebie znak co robić, bo na siłe nikogo nie wyleczysz, nie nawrócisz, nie "naprawisz". Z doświadczenia mogę powiedzieć, że jesli ktoś nie jest w stanie przyznać sie do problemu z alko, to oznacza że on już wybrał swoją drogę-czyli wybrał alko. I trzeba sie z tym pogodzić. Czekamy na informacje. I namów też syna na terapie. Wiem po sobie jako DDA, że to jest potrzebne.
  9. Żony nie podjedziecie w żaden sposób, ona musi sami zechcieć i sama się spiąć. Jeśli juz to zrobi to wtenczas możecie sie razem wspierać. Proponuję więc rodzinną terapie, bo syn pewnie też jest współuzależniony i jemu jest też bardzo terapia potrzebna, by w przyszłości nie mieć problemów związkowych (poczytaj o DDA). Szczere życzę byś wytrwał w trzeźwości do końca życia. I pamiętaj, że to głównie o siebie musisz zadbać, a nie o żonę alkoholiczkę.
  10. Skoro się boisz (i masz podstawy ku temu) to nie wchodź ponownie w ten związek. Powinniście zamiast sie rozstawać to oboje zapisać sie na leczenie i wtenczas mielibyście szanse na zbudowanie czegoś na nowo. Skoro Ty przestałeś pić, a ona nadal pije to wracając do niej zaczniesz pić na nowo. "Mamy umówić" czy Ty chcesz umówić? bo to znacząca różnica. Jesli ona by chciała uwolnić sie od alkoholizmu to zrobiłaby to po rozstaniu z Tobą. Bo sama by sie zapisała do AA, na terapie lub na leczenie do przychodni. W tej chwili- mimo, że nie pijesz dopiero (wiem, że dla Ciebie "aż") 2 miesiące to już zachowujesz sie jak osoba współuzależniona. Nie da sie kogoś zmienić na siłe. Dopiero gdy ktoś sam zrozumie, sam zechce, sam zacznie działać-to wtenczas można go wspierać, dopingować. Moim zdaniem darować sobie z powodu opisanego wyżej oraz, ze wiesz ze kogoś ma. Cholernie ciężko będzie wytrwać w trzeźwości. Wbrew pozorom nie pijesz dopiero 2 m-ce i zamiast skupić sie na utrwaleniu tego stanu to żyjesz nią. 20 lat wspólnego życia to kawał czasu, ale skoro sie rozstaliście to różowo nie było-prawda? A może pogadasz o tym z synem? Jakie on, jako osoba patrząca na Wasz związek z boku, ma zdanie? Ja jako DDA mówię zdecydowanie: darować sobie, zadbać o siebie!
  11. Tak naprawde to, że sie ktoś lansuje nie oznacza, że jest tak jak pokazuje 😉 Znam osobę, która też narzeka jaka to ona biedna, a ma komornika za komornikiem. I już przestałam liczyć jej długi na 500 tys. 😉 A mimo tego chodzi do kosmetyczki, fryzjera, spotyka sie w kawiarniach czy jeździ na wczasy. Gdybym nie była kadrową i nie musiała odpisywać na te jej zajęcia komornicze to pomyślałabym, że to obrotna, zorganizowana babka 😉 I pewnie tak ją ludzie postrzegają heh. A ona zamiast płacić rachunki i kupować potrzebne rzeczy to prowadzi hulaszczy tryb życia. Pisze to by Ci uświadomić, że nie wiesz jak jest naprawde, bo tylko słyszysz jej narzekanie i widzisz jej "dobrobyt" i to tyle. Ja uważam, że nie ma jej czego zazdrościć jeśli faktycznie jest biedna, a wykorzystuje innych ludzi. Tylko współczuć jej interesownego podejścia do ludzi i ludziom, że dają sie wykorzystywać. Poza tym wcale nie można być pewnym czy faktycznie jest biedna czy tylko udaje, by ludzie się nad nią litowali albo jej pomagali. A Ty powinnaś być z siebie dumna, że nie żyjesz ponad stan, wg "zastaw sie a postaw sie" i nie wykorzystujesz innych by sobie dogadzać. A to, że przy niej czujesz sie zaniedbana i stara... to tylko Twoje odczucie. Pamiętaj, że niewielkim kosztem tez można dobrze wyglądać. Np. w lumpexach są czasem oryginalne fajne, nowe/prawie nowe ciuchy. Trzeba regularnie tam chodzić i szukać okazji. Paznokcie można samemu pielęgnować i umalować. Na fryzjera raz na pół roku można odłożyć, a fryzur i makijażu można sie samemu nauczyć z różnych filmików na yt. Jest jeszcze jedna kwestia dodająca atrakcyjności. Jesli czujesz sie nieatrakcyjna to taką Cię widzą ludzie, bo chodzisz smętna, zgarbiona, bez kontaktu wzrokowego i uśmiechu. Widocznie koleżanka sama się ze sobą czuje dobrze (nawet w tej biedzie) i ma pewność siebie, która dodaje jej największej atrakcyjności. “Pewność siebie dodaje atrakcyjności. Jeśli ubierzesz nawet szpilki, a będziesz zachowywać się jak przestraszony kot to niestety, nie wzbudzi to wielkiego zainteresowania. Postawa i nasze zachowania wysyłają sygnały poprzez mowę niewerbalną. “
  12. To samo miałam zamiar napisać. Pomagasz mu za darmo-jak domniemam. Nie zatrudnił Cię, a więc nie masz obowiązku mu pomagać. Wytłumacz, że albo będzie miał obiad po powrocie z pracy, albo dalsze pomaganie w jego firmie. Nie da sie już wszystkiego połączyć bo jesteś jedna na 3 stanowiskach (praca, pomoc w firmie i ogarnianie życia rodzinnego). Przy czym nie pytaj go o zdanie, bo wiadomo, że sie nie zgodzi na Twoją rezygnacje z wolontariatu w jego firmie. Po prostu wytłumacz, podaj argumenty i postaw stwierdzenie, że zdecydowałaś podawać mu ciepły obiad po powrocie z pracy, zamiast darmowej pracy w jego firmie. Nie musisz sie go pytać, mozesz- masz pełne prawo w tej kwestii sama zdecydować. Prawdę mówiąc ciężko teraz będzie cos zmienić, bo na tak wiele pozwalałaś sobie od początku. Ludzie nas tak traktują jak im na to pozwalamy- to cenne motto. Trudno mężowi będzie zrozumieć dlaczego kiedyś Ci to wszystko odpowiadało i radziłaś sobie, a teraz nagle coś Ci nie pasuje i nie radzisz sobie.
  13. Myślę, że nie czujesz tak, ale masz w sobie słowa tej pseudo-psycholożki. Domyślam się, że to była szkolna psycholog. Bardzo mi przykro, że tak Cię potraktowała. Jest coś takiego jak młodzieńcza depresja i jako psycholożka powinna o tym wiedzieć. Jesteś już dorosła a wiec mozesz zapisać sie do poradni zdrowia psychicznego, nie trzeba skierowania. Psychiatra oceni czy to depresja i przepisze antydepresanty. Jednak ważne byś poprosiła go o skierowanie na terapie. Skuteczne leczenie depresji to leki+terapia. Dodam, że sama leczyłam depresje. Brałam leki około 2 lat , a terapie miałam 2,5 roku. Nie miałam historii otępiennych czy innych tego typu. Dobrze dobrany lek w dobrych dawkach, nie powoduje nic takiego.
  14. Jak to nie możesz pojąć??? W niej widzisz samą siebie sprzed lat. To znaczy, że nie pojmujesz sama siebie 😉 Czyli to nie problem z córką, ale z samą sobą i czas wreszcie spojrzeć prawdzie w oczy 😉 Czas też zacząć dbać o siebie i pracować nad sobą, a nie nad córką. Zdajesz sobie chyba sprawę, że robiąc awantury oddalasz ją od siebie? Nie dość, że jest współuzależniona od ojca z czym zapewne się męczy, to jeszcze matka sie na nią drze jak jakiś toksyk- zamiast okazywać miłość i pokazać, że warto z nią zostać 😕 Jak myślisz dokąd pójdzie w takiej sytuacji? Tak jak pisałam wcześniej.... naucz ją własnym przykładem jak ma się zachowywać i że może żyć inaczej. I naucz się ją wspierać. Nie wiesz jak sie wspiera kochającą osobę gdy popełnia błędy?
  15. Myśle, że o tym stanie powinieneś powiedzieć lekarzowi, bo być moze trzeba zmienić Ci leki. Ponadto od 2019 roku się tak męczysz i lekarz nie skierował Cię na terapie? W takim razie sam sie tego domagaj. Leczenie depresji musi odbywać sie dwufalowo czyli leki+terapia. Inaczej leczenie może być nieskuteczne. Jest jeszcze inne rozwiązanie skoro leki nie pomagają.... można poprosić o leczenie szpitalne. Podobno zdarza sie, że dopiero w szpitalu pacjentowi zaczyna poprawiać sie jego stan.
  16. Córka powiela schemat swojej matki. Innego przeciez nie zna. Ty nie umiałaś sie wyrwać tyle lat i nadal się nie odcięłaś w 100%, a więc czego oczekujesz od córki? Jesteście obie współuzależnione od niego. Czy córka też chodzi na terapie? Bo powinna! A dlaczego nie zablokujecie go wszędzie gdzie możliwe (telefony, fb i inne)? Niby uwolniłyście sie ale jednak nie, bo nadal nie są zerwane więzi. Trzeba definitywnie go zablokować i usunąć. Nie ma innej opcji. Powinnyście zrobić to obie bezwzględnie, ale córki nie przymusisz, bo ona musi sama do tego dojrzeć. A najlepiej pokaż jej swoim przykładem. Odetnij sie od toksyka całkowicie, zacznij żyć własnym życiem i cieszyć sie tym, pokaż córce jak sie powinna zachować by poczuć sie lepiej. A ona sama zdecyduje czy będzie wolała dalej żyć jak do tej pory, czy jednak wybierze Twój model. W pierwszej kolejności czas zadbać o samą siebie!!! A w jaki sposób? Mozemy Cię opierdzielić, czy tego oczekujesz?
  17. Skoro znasz już podstawy tego jak sie czujesz, to co zamierzasz z tym zrobić? Samo uświadomienie sobie przyczyny, to raczej za mało by problem zniknął. Bo to samo nie minie-niestety 😕 A nawet z wiekiem będzie się pogłębiać. Nad sobą trzeba pracować. A psychologowie nie powiedzieli Ci jak sobie z tym radzić? Samo staranie sie by nie myśleć, to tylko zamykanie problemu do starej szafy, z nadzieją, że nie będziesz musiał do niej zaglądać 😉 Powinieneś zacząć od poznania przyczyn dogłębnie (pomoże w tym terapia), a następnie zacząć sumienną, konsekwentną, codzienną prace nad sobą. Nad podniesieniem samooceny, odbudowaniem poczucia własnej wartości, które ktoś kiedyś Ci zburzył, nad polubieniem siebie, poczuciem do siebie sympatii. "Pierwszą podstawową rzeczą, którą zdaniem uczonych trzeba się nauczyć w związku, jest właśnie odróżnianie miłości od uzależnienia. To drugie polega na emocjonalnym przywiązaniu do drugiej osoby. Na tyle, że boicie się rozstania tylko dlatego, że nie dacie sobie rady bez partnera. Żeby zrozumieć wady partnera i walczyć z przyzwyczajeniem, trzeba pokochać samego siebie. Ludzie, którzy tkwią w uzależnieniu od kogoś innego, zazwyczaj nie zdają sobie sprawy o własnej wyjątkowości. Przede wszystkim nie potrafią sobie ułożyć zadań samemu. Człowiek z reguły jest wolny, a związek polega na wspieraniu siebie, a nie wymuszaniu pewnych rzeczy. Zanim zdecydujemy się na nową relację, powinniśmy zdać sobie sprawę z własnych zalet i odbudować pewność siebie. " "W partnerze lokujemy swoje deficyty, oczekiwania. Liczymy, że nasze pragnienia spełni ktoś z zewnątrz. Liczymy, że nas pokocha ktoś z zewnątrz i wtedy będziemy "szczęśliwi". Oczekujemy, że partner to taka tabletka euforyczna. To, czego nie dostaliśmy od ojca, matki ma nam dać partner. Chcemy w jego oczach zobaczyć siebie. Bajkowa wizja siebie jest często drastycznie weryfikowana. Okazuje się, że wszystkie narzędzia do dobrostanu mamy w sobie. Partner ma być potwierdzeniem mojej wartości, a nie źródłem."
  18. Cóż, milczenie jest zgodą, a jeśli nie zamierzałeś przychodzić to trzeba było odmówić wizytę. Co do tego, czy należy zapłacić najlepiej zapytać prawnika. W każdym mieście są bezpłatne porady prawne.
  19. A pomyślałeś kiedyś o terapii? Nie o konsultacjach psychologicznych, ale prawdziwej solidnej terapii.
  20. Odciął Cie od wszystkich, ale Ty możesz z powrotem się zaznajamiać. Nie wiem jak to odcięcie wyglądało, czy są spalone mosty, czy da się je odbudować. Moze pomyśl o zmianie miejsca zamieszkania, to da Ci komfort, że nie wie gdzie mieszkasz. A gdzie masz rodzinę? Nie mozesz do nich wrócić? I pamiętaj o telefonach zaufania o jakich wcześniej pisałam, to jest jakieś doraźne wsparcie.
  21. Droga Sisi> w pierwszej kolejności chce Ci pogratulować, że miałaś odwagę i siły do odejścia z niszczącego związku. Jestem z Ciebie bardzo dumna. Chce Ci wyjaśnić, że to co czujesz jest efektem współuzależnienia od toksycznego człowieka. Prawdopodobnie on już dawno stosował wobec Ciebie techniki manipulacyjne, m.in. szantaże emocjonalne. Szczerze polecam abyś niezwłocznie zapisała sie na terapie. Mozesz poprosić o skierowanie lekarza rodzinnego albo zapisać sie do Poradni Zdrowia Psychicznego do psychiatry i jego poprosić o skierowanie. Polecam też Centrum Interwencji Kryzysowej stacjonarnie lub telefonicznie. Tam mogą tez pokierować do jakiegoś psychologa. Potrzebujesz wsparcia.
  22. To nie jest takie jednoznaczne. Wygląda na takie trochę księżniczkowate podejście 😉 Inteligentny facet wyczuje, że masz go na dystans, chłodno. Bo przecież tak własnie było-sama pisałaś. A więc on sie odsunął, bo Ty go zdystansowałaś i on to wyczuł. Jak sam powiedział: nie chce sie narzucać. Ty się nie odzywasz bo nie chcesz wyjść na zdesperowaną, ale on może na takiego wyjść i ma się odezwać? To chyba działa w obie strony, prawda? Skoro już to widzisz, to masz zrobione krok do przodu. Co teraz zamierzasz dalej z tym zrobić? Sądze, że jesteś bardzo interesującą osobą, ale właśnie Twoje chłodne podejście daje sie wyczuć i odstrasza. Niestety to sie czuje w powietrzu 😕 To nie kwestia nielubienia tego typu kobiet, bo po 1. Ty nie jesteś takim typem, ale jak sama piszesz blokujesz się świadomie w momencie gdy zauważasz zauroczenie. To prawdopodobnie wynika z tego, że boisz sie zaangażowania, które kojarzy Ci się z przykrościami. Wolisz więc za wczasu postawić mur obronny, a potem się dziwisz, że nie ma do Ciebie dojścia, że sie nie można przez ten mur przebić. Po 2. Zawsze czuje się chłód drugiej osoby i nie tylko w relacji on-ona, ale też w innych sytuacjach. Czujemy chłód sklepowej, szefa, nowo poznanej osoby bez wzgl.na płeć. Gdy ktoś ma ustawiony tryb "chłód" to wszyscy wokoło czują chłód... niestety nie da się czuć przyjemnego ciepła otwierając lodówkę 😉 a wiec to nie kwestia tego, że ktoś nie lubi chłodnych kobiet, ale tego że chłód daje przekaz: "nie chce cię, nie lubie cię, odsuń sie".
  23. Do tego musisz dotrzeć sam. Może jesteś perfekcjonistą i sam sobie nakładasz presje. Albo w rodzinie słyszałeś jakieś podteksty, albo nie miałeś dobrego ojca i tkwi w Tobie przeświadczenie, że musisz być lepszy niż on.... a może jeszcze coś innego. Odpowiedź jest w głębi Ciebie. Tak mi przyszło do głowy... a moze po prostu brak Ci pewności siebie, która wynika z niewysokiego poczucia własnej wartości? Skoro żona uważa, że świetnie sobie radzisz i ma w Tobie wsparcie, to dlaczego sam w siebie nie wierzysz? Z pewnością, tylko skup sie na pozytywach, poukładaj sobie, daj sobie czas na oswojenie się z daną sytuacją. Powodzenia życzę ☺️
  24. Javiolla

    Strach

    Tak, coś w tym stylu. Ja np. mam taką metodę: np. poczułam się zraniona, ale już na tym etapie świadomości na jakim jestem, wiedziałam, że to nie było skrzywdzenie dorosłej mnie, ale wewnętrznego dziecka, które w tym momencie poczuło sie niekochane. Pozwalam sobie więc na popłakanie sie, jesli taka jest potrzeba, a potem obejmując siebie lub trzymając dłonie na sercu, zamykam oczy, wizualizuje sobie małą siebie i zwracam sie do niej jak do zranionego dziecka. np. "dziecinko, jesteś wspaniała, kocham cię bardzo. Wiem, że się bardzo starałaś, doceniam to z całego serca, zasługujesz na miłość." Zaznaczam, że to nie są puste słowa, ja naprawde to mówie z troską jakiej nigdy od matki nie dostałam, z czułością jakiej nigdy nie otrzymałam oraz z miłością jaką chciałabym od niej poczuć. Mi pomaga zamkniecie oczu i wizualizacja, ale niech każdy robi jak uważa, byle mówił szczerze i dotarło do wewnętrznego skrzywdzonego dziecka. W kilka sekund uspokajam sie i poczucie skrzywdzenia/zranienia mija. To mój autorki sposób-jesli chodzi o wewnętrzne dziecko to innego skutecznego nie znalazłam. Podzielę sie sposobami/metodami na poznanie siebie, podwyższenie poczucia własnej wartości, jakie przez lata zgromadziłam. I powodzenia ☺️ Metody na polubienie siebie. Zawsze jest za co siebie lubić. Ja nie wierzę, że nie ma ani jednej rzeczy, za którą możemy się naprawdę bardzo lubić. Pomijając fakt, że nie kochamy za coś konkretnego, tylko za całokształt. Jak słusznie ktoś kiedyś zauważył, lubić siebie to znaczy lubić się "za to jak się myśli, żyje, postępuje". To tyle jeśli chodzi o wyjaśnienie kwestii: lubić siebie. 1. Więcej uwagi poświęć pozytywom. To prostsze niż się wydaje: ile razy dziennie myślisz o tym czego NIE chcesz, a ile o tym co CHCESZ? Czy emocje jakie masz w sobie dotyczą rzeczy przyjemnych czy tych smutnych? Czy się uśmiechasz, choćby sam do siebie przed lustrem, czy korygujesz swoją postawę przed lustrem? O tym w następnych p-ktach. 2. Jeśli nie umiesz się skupić na niczym pozytywnym, to znaczy, że nie znasz swoich mocnych stron. Koniecznie je sobie wypisz, stale szukaj ich w sobie, gdy coś wyłapiesz-dopisuj. Proponuję wypisać te cechy (wypisywać na bieżąco) i powiesić w widocznym miejscu, albo na karteczkach samoprzylepnych i ponalepiać w całym mieszkaniu (na lodówce, lustrze, szafie, biurku itp). Zapisując to w zeszycie i chowając do szuflady, nadal nie wychodzisz ze skorupy. Kto Ci zabroni we własnym domu np. utworzyć tablicę i naklejać/podpinać wszystko co cenne? Zrób to! Nie chcesz karteczek... to może ustawiaj sobie przypomnienia w telefonie, za każdym razem inną miłą rzecz w przypomnieniu. 3. Oprócz tego każdego dnia dziękuj za te dobre cechy. Skupiaj się na tych pozytywnych, tak długo aż je polubisz, docenisz, zaakceptujesz i poczujesz się z nimi pewnie. Dziękuj za ładna pogodę, za zdrowie, za pracę, za każdy drobiazg. Masz za co dziękować na 100%, bo wielu na świecie nie ma tyle co Ty. Naucz się doceniasz to co masz. Warto zastosować dziekczynnik. O tym na końcu. 4. Oprawa zewnętrzna: dbanie o ciało i zdrowie jest ważna, ale najważniejsze jest dbanie o dobre samopoczucie! Ciało to tylko mieszkanie duszy, a o duszę jak dbasz? Ile razy dziennie poprawiasz sobie samopoczucie np. oglądając komedię, słuchając muzyki (ulubionej lub relaksacyjnej), medytując, afirmując, czytając książki np. psychologiczne? Zadbaj o swoje samopoczucie. Afirmacji też warto się nauczyć. 5. Czym się otaczasz.... masz miłe mieszkanko(?), pokój urządzony wg ulubionych kolorów, obraz z ulubionym widokiem (gór, morza, lasu)? To wszystko niby drobiazgi, ale maja wpływ na Twoje samopoczucie. Oczy patrzą, usta się uśmiechają, a dusza się cieszy. Pamiętaj, że to maja być tylko pozytywne obrazy, piękne widoki, pogodne twarze, coś uspokajającego, kojącego, poprawiające estetykę psychiczną. 6. Coś/ktoś Ci powinno przypominać każdego dnia, że jesteś wyjątkowa, masz dobrą duszę, że jesteś atrakcyjna. A to najlepiej zrobisz Ty sama. Codziennie praw sobie komplementy. Nie czekaj na innych, oni Cię nie znają, Ty sama siebie znasz najlepiej więc się sama doceniaj. Może ustal jeden dzień w tygodniu/m-cu jako dzień rozpieszczania siebie i pozwól sobie tego dnia na wszystko co najlepsze dla Ciebie, na miłe słowa wobec siebie samego, na spacer, relaksacyjną kąpiel ... cokolwiek co może rozpieścić.. Znajdź sposób, aby się sam dopieszczać, sprawiać sobie przyjemność. 7. Na marginesie: wiesz po czym poznać czy ktoś jest pewny siebie? -Gdy usłyszy komplement, patrzy rozmówcy w oczy, uśmiecha się i mówi "dziękuję". Jak ty reagujesz na komplementy? -gdy staniesz przed lustrem i popatrzysz na siebie z profilu i na wprost. Jak wygląda Twoja postawa? Zgarbiony, głowa opuszczona, oczy smutne, wzrok do dołu... przyjrzyj się, bo tak widza Cie ludzie. Dlatego dbaj o postawę, nawet gdy nie jesteś pewien siebie, to nie garb się, głowa i wzrok do góry i pilnuj tej postawy na każdym kroku, bo osoba z odpowiednia postawa wzbudza większe zaufanie. 8. Jeśli czujesz, że powyższe Cie przerasta, to złap się czegoś z przekazem podprogowym. Na yt są sesje hipnotyczne afirmacyjne i inne, które Ci pomogą. Słuchaj ich codziennie systematycznie przez dłuższy czas, a gdy poczujesz się silniejsza, zastosuj powyższe rady. Póki co możesz zacząć od utrzymania prawidłowej postawy. Stań przed lustrem i popatrz na siebie z boku. Jesteś zgarbiony, ramiona zapadają się do środka, głowa opuszczona? A teraz spójrz na siebie na wprost... ponury lub zalękniony wyraz twarzy? Jeśli coś z tego się zgadza, to koniecznie to popraw. Wyprostuj się, ramiona do tyłu, głowa do góry i uśmiech (choćby lekki, kąciki ust delikatnie do góry). Gdy chcesz by postawa dodała Ci pewności siebie naucz się gestu pewnego gestu. Jedna dłoń ujmuje drugą za plecami. Gest tzw. dłoń w dłoń. Symbolizuje uspokojenie, wyciszenie. Nie krzyżuj rąk, nie splataj dłoni i nie ujmuj dłoni w nadgarstku i wyżej. Gdy czujesz się niepewnie stosuj ten gest oraz trzymaj prawidłową postawę. W ten sposób ciało wysyła do mózgu odpowiedni komunikat. Gdy opanujesz to do tego stopnia, że nie będziesz musiał się pilnować. Możesz przejść do innych technik. Dziękczynnik Zaopatrz się w gruby zeszyt. Na jednej stronie piszesz: "podziękowania", na drugiej "co mnie dziś miłego spotkało". Na swoim przykładzie postaram się wyjaśnić co dalej robić. Na koniec dnia na 1 str piszę np: -dziękuje za to, że mam pracę, ze maż ma pracę -dziękuję, ze w pracy miałam spokojny, bezstresowy dzień -dziękuję za to, że w ten zimny dzień mogłam zabrać się po pracy autkiem ze znajomą -dziękuje za to, że dostałam się do lekarza -dziękuję za uczynną sprzedawczynię -dziękuje, ze mogę pisać na tym forum bo być może komuś pomogę Zapisujesz wszystko, nawet drobiazgi, które wydają Ci się nieistotne. Doszukujesz się wręcz na siłę. Mamy tendencje do pamiętania złych i przykrych rzeczy a miłe, sympatyczne uciekają z głowy niemal natychmiast. Zapisywanie ich sprawi, ze będziesz mógł czytać te pozytywne sprawy, cieszyć się nimi i dzięki temu każdego dnia uświadomisz sobie czego dziś nie straciłeś, a co zyskałeś. Na drugiej str. piszesz podobnie, wręcz doszukujesz się tego co Ci się przytrafiło miłego, choćby odrobinkę miłego. Np. - usłyszałam komplement od cudzego dziecka - znajoma zabrała mnie autkiem z przystanku - szefowa nie dzwoniła dziś z tysiącem problemów Z początku musisz wiedzieć, że będziesz miał może 1-2 podziękowania takie ogólne bardzo, a miłych spraw zero. Nie przejmuj się, nie poddawaj, ważne aby za 10 dni było podziękowań np.5 i miłych rzeczy np. 2. W ten sposób skupiasz myśli na fajnych rzeczach i odwracasz uwagę na tych złych. z czasem sam będziesz pragnął szukać tych fajnych spraw, wciągniesz się bo zrozumiesz, że daje Ci to werwę, chęć do życia i lepsze samopoczucie. Tylko od Ciebie zależy czy Ci się uda!!! Niektórzy stosują tylko tę drugą formę i tez im pomaga.
  25. Javiolla

    Strach

    To skoro znasz już prawdopodobną przyczynę swojego obecnego stanu, to już jest krok do przodu. Teraz trzeba zaopiekować się swoim wewnętrznym dzieckiem. Proponuję zacząć czytać poradniki o poczuciu wartości, podnoszeniu samooceny, bo to ma główne przełożenie na pewność siebie. Jedna z pierwszych książek jakie czytałam i z jakich wyniosłam cos mądrego to "Kobieta i poczucie własnej wartości" Christina Benson i Stephanie Dillon. Ponadto moge podzielić się metodami, technikami jakie sama stosowałam. Zaczerpnięte z książek, artykułów, i rad terapeuty. Jeśli decydujesz się nad sobą pracować to mogę Ci te sposoby przekazać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...