Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 618
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    41

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. Moim zdaniem juz dawno powinieneś o to zapytać, juz wtedy gdy chwytaliście się za ręce i przytulali. Bo wg mnie ( ale moze jestem starej daty) za ręce nie trzyma sie z przypadkowym czy nowo poznanym człowiekiem 😉 Masz prawo wiedzieć na czym stoisz więc zapytaj. A co dla niej robisz? Z zacytowanych słów moge jedynie podejrzewać, że dziewczyna ma niskie poczucie wartości, została bardzo zraniona co dodatkowo pogorszyło jej samoocenę. Świadczą o tym choćby słowa o nadużywaniu życzliwości, docenianiu za to, że sie chcesz z nią spotykać.
  2. A w pomoc dentysty wierzysz? Onkologa? Kardiologa? Otóż wyobraź sobie, że psycholog, terapeuta, psychiatra to są specjaliści w swojej dziedzinie tacy sami w innych dziedzinach. Gdy boli Cie ząb to idziesz do dentysty i nie wymigujesz sie, że nie wierzysz w jego pomoc, bo zaborowanie zęba to efekt placebo 😉 Gdy zachorujesz na serce to nie powiesz że kardiolog działa jak placebo - prawda? A gdybyś zachorował na raka to uznasz za efekt placebo leczenie onkologiczne? Przecież nieleczona depresja to choroba śmiertelna. Skoro poszedłbyś leczyć raka, zawał, dziurę w zębie to czemu nie chcesz leczyć umysłu/duszy? Podejrzewam, że albo uważasz to za niemęskie, że to takie wjechanie na męskie Ego... albo zdajesz sobie sprawę, że takie leczenie wymaga pracy nad sobą a Ty jej zwyczajnie nie chcesz. Czas schować głupią ambicje i zadbać o swoje zdrowie. Czyli nie chcesz sie wyleczyć, a jedynie uśmierzyć ból? Cóż... to na dłuższą metę nic nie da. Gdy masz dziurę w zębie i będziesz ją jedynie uśmierzał tabletkami, to z czasem nawet one przestaną działać, bo taki ząb należy wyleczyć borowaniem, plombą lub wyrwaniem. Trzeba udać sie do lekarza i wyleczyć się i nie ma innej drogi. A dziewczyna umie? Niech pójdzie z Tobą. Zawsze mozna komunikować sie poprzez aplikacje. Ewentualnie należy rozważyć powrót do kraju i tutaj sie leczyć. Tutaj uzyskasz rady, a pomocy udzielić Ci moze jedynie specjalista i Ty sam decydując się na niego.
  3. Najczęściej sny odzwierciedlają rzeczywiste lęki. Sfera łóżkowa to delikatna sfera, to intymna część nas, która jest na tyle prywatna, że nie chcemy by ujrzała światło dzienne. Dogadzanie komuś może oznaczać brak wolności, swobody, zatracenie siebie dla usługiwanie innym, życie cudzym życiem. Matka to potrzeba bliskości, miłości, poczucia bezpieczeństwa, to część nas samych. Toteż może być tak, że autorka snów ma despotyczną matkę, której ulega pomimo, że nie chce. Może ma/miała trudne dzieciństwo, które starała sie ukryć ze wstydu przed światem. Ma silną potrzebę by ją dopieszczono, dano miłość, troskę, przyjemność. W snach zawsze się mieszają wątki z życia. Tak ja bym ten sen interpretowała.
  4. Nie tak szybko wysyłają do szpitala 😉 Trzeba mieć ku temu solidne podstawy. A dlaczego miałby nie pomóc? Przecież od tego jest psychiatra lub psychoterapeuta, aby pomóc. W tej chwili to Ty sama sobie nie pomagasz.
  5. Czego konkretnie się boisz? Tak psychika to numer jeden w naszym samopoczuciu.
  6. Przykro mi z powodu Twojego stanu. Nie zdajesz sobie zapewne sprawy w tym momencie, że masz moc. Skoro mogłaś wmówić sobie depresje to teoretycznie możesz ją sobie "odmówić". Wiem, że to brzmi dziwnie i w obecnym Twoim stanie wydaje się niemożliwe, ale podobno nie takie cuda się dzieją. Są ponoć samouzdrowienia, a więc czy byłabyś w stanie zacząć sobie "wmawiać", że jesteś zdrowa? W pewnym sensie uzdrawiać sie? Możliwe, że możesz to naprawić. To tak czysto teoretycznie, a teraz do rzeczy. Myślę, że nie możesz o tym z nikim porozmawiać ponieważ sie wstydzisz... obwiniając siebie i mając wyrzuty sumienia. Jedyne mądre rozwiązanie to szczerze porozmawiać o tym z terapeutą, wyjaśnić jak było, bo to bardzo ważne by móc Cię odpowiednio leczyć.
  7. W takim razie trzeba starać się o ubezwłasnowolnienie go w sprawach decydowania o jego zdrowiu. Teraz są takie przepisy (moim zdaniem głupie), że chory musi wyrazić zgodę na leczenie. Wiem, że wprowadzono to, bo były nadużycia i zamykano na leczenie zdrowe osoby, ale za teraz są nadużycia w drugą stronę. I to jest niby ok, że zdrowe osoby cierpią bo chory nie chce sie leczyć? Jesli ktoś jest niebezpieczny dla otoczenia to można go ubezwłasnowolnić. Wiem to od psychiatry, która leczył osobę chorą na schizofrenie maniakalną.
  8. Wiesz... jesli rodzice nigdy nie okazywali swojemu dziecku miłosci, nie mówili o miłości, nie motywowali w żaden sposób, to trudno by to dorosłe dziecko umiało się same kochać. Dlatego, że był prawdopodobnie zimny chów to Tobie wydawałoby się dziwne gdyby nagle ktoś Ciebie przytulał czy utwierdzał w swojej miłosci względem Ciebie. Trudno Ci siebie polubić bo to bardzo długi proces. Zauważ, że całe życie nikt nie dawał Ci tego czego brakowało. A więc teoretycznie powinnaś otrzymać drugie tyle lat ile żyjesz, by te braki uzupełnić. Tylko codzienna żmudna, systematyczna praca nad sobą pozwoli choćby w części uzupełnić te braki. Nie da się nie szukać u innych uzupełnienia braków z dzieciństwa, bo ta potrzeba bliskości, miłosci, troski, opieki, fizycznego kontaktu, okazywania uczucia jest każdemu potrzebna do wzrastania i rozwoju. To leży w naszej naturze po prostu. Na tym etapie uważam, że mozesz kontrolować siebie. Jesli tylko poczujesz silną chęć by zabłysnąć w Internecie, zwrócić na siebie uwage, to w tym momencie mozesz po prostu zahamować tę chęć. Poczujesz z pewnością niepokój/lęk, bo silnie pragniesz by ktoś dał Ci uwagę. Ale jesli w tym momencie podejdziesz do siebie jak do najlepszej przyjaciółki... jak do osoby, którą kochasz to będzie Ci łatwiej. Pomysl... jakby ukochana siostrzenica chciała tak zrobić i zwróciłaby sie do Ciebie z pomocą to przecież okazałabyś jej czułość i troskę (jak sądzę). Moze byś ją przytuliła, powiedziała czułym głosem pełnym miłosci, że jest wartościowa i kochasz ją (lub cos podobnego). A teraz pomyśl, że w tej chwili hamujesz silną potrzebę napisania czegoś w internecie co zwróciłoby na Ciebie dużą uwagę. i co dalej? Powstrzymałaś sie, w konsekwencji czujesz niepokój, zagubienie, pustkę. To w tym momencie otocz siebie troską, ale siebie nie dorosłą lecz siebie wewnętrzną dziewczynkę, która kiedyś chciała przytulenia mamusi i tego nie dostała. Która chciała by mamusia zapewniła o miłości, wsparciu, a nie dostała tego. Powiedz sobie z czułością jak do tego skrzywdzonego dziecka, że przecież jesteś ważna, kochana (bo np. siostrzenica jest ważna i kochana). Popatrz na siebie w tym momencie, że to nie Ty masz braki ale ta wewnętrzna dziewczynka... to nie Ty masz potrzebę uzupełniania braków ale ta wewnętrzna dziewczynka. Ja do siebie tak podchodzę w momentach gdy uświadamiam sobie, że dane uczucie/zachowanie jest konsekwencją braków z dzieciństwa. "Negatywny nawyk, obojętnie jaki, wytworzył się, ponieważ staram się uleczyć jakiś uczuciowy brak."
  9. Samej załatwić co? To by nie czuć braków z dzieciństwa? Hmmm najlepiej terapia ale już wiem, że to u Ciebie nie wchodzi w grę. Samodzielnie można to załatwić codziennie systematycznie próbując polubić siebie oraz dawać sobie samej troskę, opiekę, uwagę jakiej nie dostawałaś od rodziców. Nie zrekompensuje Ci to braków w 100%, ale w większości tak. Jeśli u Was w domu nie poruszało się tematów uczuć to nic dziwnego, że nie umiesz lub boisz sie o nich rozmawiać. Rodzice nie nauczyli Cię nawet jak to robić. A w kwestii okazywania uczuć słownie i fizycznie to nic dziwnego w tym, że rodzice mówią dorosłej córce, że jest wspaniała, że ją kochają, są z niej dumni, przypominają jej że ma w rodzicach wsparcie, cieszą się na jej widok i przytulają ją. Dorosła osoba potrzebuje tego tak samo jak dziecko. Ja swojej córce okazuję miłość mimo, że jest już kilka lat dorosła 😉 Z tym, że u nas w domu nigdy nie było problemu z takimi rzeczami. Jeśli zaś u Ciebie nigdy nie było okazywania miłości, i stosowano raczej zimny chów to nic dziennego, że trudno Ci sobie wyobrazić jak można sie rodzinnie przytulić będąc dorosłym lub powiedzieć "kocham cie".
  10. Ale wtenczas się nic nie dzieje-prawda? W sensie nic emocjonalnego. A tu chodzi o uwagę taką, jaka wywoła w nas coś... jakieś uczucie, jakąś emocje. Ta uwaga o jakiej piszesz jest prawdopodobnie dość powierzchowna, a Tobie chodzi o poruszenie, coś wewnętrznego, coś co siedzi w Tobie głęboko (być może stłumione). Pisząc, że lubisz swoje towarzystwo zapewne masz na mysli że lubisz swoją strefę komfortu, czyli poczucie bezpieczeństwa jakie masz siedząc w swojej skorupie. Z pewnością. Bo tak jak pisałam, jest raczej zbyt powierzchowna, a Tobie pewnie chodzi o to by coś poczuć... w domyśle poczuć coś silnego np. miłość, troskę, przytulenie... Podejrzewam, że chodzi o coś czego brakowało Ci w dzieciństwie.
  11. Ja bym to tłumaczyła nieco inaczej. Jeśli nie masz powodu do smutku i chwilowo brak problemów oraz stresujących sytuacji to jak sie wtedy czujesz? Podejrzewam, że nieswojo, czegoś Ci brak... a moze brak Ci uwagi? Czyli po prostu szukasz powodów i prowokujesz sytuacje aby ktoś się Tobą zainteresował, odezwał, zwrócił na Ciebie uwage... choćby negatywną, ale to zawsze jest czyjaś uwaga. Osoby z niskim poczuciem wartości, nie lubiące własnej osoby, swojego towarzystwa niejednokrotnie szukają sytuacji by odwrócić od siebie samego własną uwagę, a zyskać uwage innych. To daje im poczucie, że są ważni, zauważeni. To coś w stylu celebrytów, którzy są znani z tego że są znani 😉 Sami kreują sensacje i kontrowersje bo lubią skupiać na sobie czyjąś uwage, chcą po prostu zaistnieć, poczuć sie wyjątkowo. Przymus jaki odczuwasz to może być silna potrzeba czyjejś uwagi, zainteresowania się Twoją osobą, by nie czuć sie samotnie i źle z samą sobą.
  12. Jesli straszy nożem, grozi to owszem-wzywać policje. Mozesz, ale sprawy to nie rozwiąże. Wzywać policje, jeśli grozi samobójstwem to można też wzywać karetkę. Moze wezmą go na oddział psychiatryczny.
  13. To mi brzmi na ukrytą reklamę, bo zapewne za chwile ktoś zaproponuje jakieś super sprawdzone i skuteczne feromony, załączając do tego link 😉 Ale jeśli jednak się mylę, to powiem z własnego dośw, że nie działają 😄 Szkoda więc na nie kasy.
  14. Dobrze, że masz wsparcie w siostrze. Moze więc pomoże Tobie gdy już będziesz mogła sie wyprowadzić. To nie wygląda na normalne sprzątanie. Wg mnie ma raczej nerwice natręctw.
  15. To akurat uważam za najgorsze co mogłaby zrobić. Po tylu latach życia z takim mężem, ma wprowadzić sie z dzieckiem do toksycznej matki i opiekować sie chorym psychicznie bratem??? Wpadnie z deszczu pod rynnę. To co opisujesz można by wziąć pod uwagę gdyby nie zachowanie matki świadczące o jej zachłanności, bezczelności i manipulacji.
  16. To nie wynikało z pierwszego postu. Czy mama jest pedantką? To żadne usprawiedliwienie niestety 😕 W takim razie się nie dziwię. A nie mozesz sobie odremontować pokoju? W takim razie bardzo współczuję. Z pierwszego postu brzmiało bardzo roszczeniowo. Tez byłam bita w twarz i szmatą po głowie i wyzywana. To dla dziecka bardzo poniżające. Życze więc zdrowia i uwolnienia się od niej jak najszybciej. a gdzie teraz jest Twoja sisotra?
  17. Im dłużej sie będziesz nad sobą rozczulać tym więcej czasu minie. Nie możesz się wiecznie katować z powodu emocji jakie okazałaś. Wyobraź sobie swoją przyjaciółkę w takiej właśnie sytuacji. Czy karciłabyś ją za to, że sie uniosła, że puściły jej nerwy? Poza tym uważam, że i tak wiedziałaby cała firma bo przecież zwierzyłaś się jakiejś koleżance (tej, która powiedziała, że on ma przecież dziewczynę). Myślisz, że ona by to grzecznie zachowała dla siebie? To i tak by wyszło na jaw, a więc nie masz powodu by być na siebie zła.
  18. A widzisz... już masz to na przyszłość do zapamiętania. Wiedział, że publicznie nie moze sie przyznawać ani w żaden sposób pokazywać Waszej relacji, gdyż inni wiedzieli o jego dziewczynie. Nie masz żadnej gwarancji, że to zachowa dla siebie. Ja bym nie mówiła, tylko skrótowo powiedziała, że sprawy osobiste i nie chcesz o tym mówić. Ale musisz sama wiedzieć na ile bliska jest to koleżanka. Rozumiem, że na rękę by Ci było gdyby nie delegowała Cie do niego 😉 Dało się to wyczuć z Twoich wypowiedzi. Moze czas coś zrobić z tą samooceną? 😉 Właściwe poczucie własnej wartości to ważna sprawa, pomaga w każdej sferze życiowej.
  19. Javiolla

    Licytacje

    Skoro już znalazłaś przyczynę to teraz trzeba coś z tym zrobić.
  20. Może i będzie chciał rozmawiać czy łagodzić sytuacje, ale nie musisz Ty chcieć 😉 Bo co tu wyjaśniać? Działał na dwa fronty i to było nie w porządku. Tu nie ma czego tłumaczyć, łagodzić ani usprawiedliwiać. Po prostu zachował się jak perfidna świnia i nie ma o czym gadać. Tak więc nie musisz słuchać wywodów na prywatne tematy i nie musisz nic mówić poza tym, że nie masz ochoty go słuchać, nie ma czego wyjaśniać, że ma temat potraktować jako zamknięty, nie wracać do tego. Będzie Ci łatwiej, gdy nabierzesz pewności siebie. Na marginesie mówiąc... pisałaś kiedyś, że miałaś do niego dystans, chłód. Moze Twoje podświadomość Ci sugerowała, że coś z nim jest nie tak? A Ty tej podpowiedzi podświadomości nie odbierałaś. Czy ogólnie masz tendencje do trzymania ludzi na dystans?
  21. I to kolejny argument, że niskie poczucie wartości było z Tobą już wcześniej. Nie powinno Cię w tej sytuacji obchodzić jakie ma o Tobie zdanie. To on się powinien wstydzić, on źle postąpił, a Ty miałaś pełne prawo zareagować emocjonalnie. To ma o tobie dobrze myśleć? Po co, skoro i tak nie będziecie razem? A poza tym skoro Cię oszukiwał to już nie miał o Tobie dobrego zdania. Kurcze... w tej sytuacji Ty się wstydzisz??? Miej godność, miej szacunek do samej siebie, dbaj o siebie bardziej niż o jego zdanie. To już nie cierp. Wtedy pokazałaś emocje bo Cie wkurzył, wykorzystał i miałaś pełne prawo tak zareagować. Ważne jak teraz się będziesz zachowywać. Jeśli nadal cierpisz to nie zastanawiaj się nad tym co on o Tobie pomyśli, ale raczej co zrobić by nie cierpieć. Bo wtenczas nie będziesz mieć dylematu, po prostu będziesz go olewać sikiem prostym. Droga Lexx koniecznie zadbaj o podwyższenie poczucia własnej wartości, bo masz je w sobie, ale chyba o tym nie wiesz 😉 Niech to co cie spotkało będzie dla Ciebie lekcją życiową, że Ty jesteś wystarczająco dobra... to być moze inni nie są. Zachowuj sie normalnie. Bądź sobą. W tamtej chwili miałaś pełne prawo unieść sie i emocjonować. A teraz traktuj go tylko jak współpracownika, oschle- moze jak średnio lubianego współpracownika. Ignoruj wszyskto co nie dotyczy pracy, bądź profesjonalistką w pracy i tyle. Zapewniam, że kiedy przestaniesz sie siebie wstydzić, zaakceptujesz siebie taką jaka jesteś i jaka miałaś prawo być w tamtej chwili- to będzie Ci łatwiej.
  22. Javiolla

    Licytacje

    Czyli nie jesteście partnerami, tylko konkurujecie ze sobą. Moze to wynikać z niskiego poczucia własnej wartości, niskiej samooceny. Czyli chcesz się dowartościować tym rewanżem. Chcesz sie poczuć zaopiekowania, doceniona, pochwalona w pewien sposób, chcesz sie poczuć wyjątkowo. Chcesz po prostu poczuć sie bardziej wartościowa jak najszybciej. A może masz jakieś traumy, przykre doświadczenia z przeszłości. Czyli boisz sie zaangażować bardziej niż partner. Moze jesteś niedojrzałą emocjonalnie. Czyli niecierpliwisz sie jak dziecko, które czeka na prezent albo ulubione ciastko. Chce dostać tu i teraz bo inaczej strzeli focha.
  23. Takim prawem daje Ci zakazy bo to jej dom i ma do tego prawo (niestety tak jest, czy nam sie to podoba czy nie). Wyobraź sobie, że Twój pokój to też przestrzeń wspólna i powinnaś o nią zadbać. Jeśli zalęgnie sie robactwo u Ciebie w pokoju to rozniesie sie na cały dom, jesli smród będzie wychodzić z Twojego pokoju to czuć będzie w innych częściach domu... czyli w przestrzeni wspólnej. Można by zapytać jakim więc prawem wymagasz od matki by nie nakazywała Ci trzymać porządku? Poza tym jeśli nie czujesz sie w domu jak u siebie, to nie zapraszaj gości do nieswojego domu. Trochę przekornie napisane, ale tak wygląda z innego punktu widzenia. Zapraszaj chłopaka i koleżanki do przestrzeni publicznej: restauracji, kawiarni, klubu, na spacer, rower itp. Inna kwestia, że ja wolałam zamknąć sie ze znajomymi w swoim pokoju niż siedzieć z nimi w przestrzeni wspólnej. W pokoju mam przynajmniej większą prywatność, intymność. Może więc warto jednak zadbać o czystość swojego pokoju nie dla matki, ale dla siebie i swoich znajomych. Żeby w tym domu gdzie sie niby źle czujesz, mieć choćby skrawek, w którym poczujesz sie nieco lepiej. Nie, to nie jest normalne. Szacunek powinien być w obie strony. Jakie uzasadnienie ma matka na takie zachowanie? Czy ma jakieś problemy psychiczne, nałogowe? Droga Alix, w takim razie zrób to. Zapisz sie do psychiatry po antydepresanty albo przynajmniej po coś na uspokojenie (lekarz oceni) i zapisz się na terapie, która raczej nie zaszkodzi w tej trudnej sytuacji. Jesli ktoś nie chce się leczyć to nie, ale o samą siebie trzeba bezwzględnie zadbać. Trudno coś doradzić bo nie znamy szczegółów. Dlaczego matka sie tak zachowuje, czy jest taka od zawsze, czy masz kontakt z kimś bliskim z rodziny np. ojcem u którego uzyskasz wsparcie? Czy uczysz sie jeszcze, co planujesz robić w przyszłości, czy i jak szukasz pracy? Matki nie wyślesz na leczenie bo jak sama pisałaś -nie pójdzie. Zawsze trzeba najpierw zadbać o siebie. Moim zdaniem możesz sie udać do psychologa, który najlepiej naświetli Ci sprawę relacji matka- córka, bo widzę że jest wiele do przepracowania. A potem mając juz pewną jasność sytuacji, będzie Ci łatwiej samej odpowiedzieć na te pytania.
  24. Przykro mi, że tak zostałaś potraktowana. Jednak odnoszę wrażenie, że samoocena już przedtem była słaba, on ją tylko zaniżył doszczętnie. Wnioskuję po tym, że zadręczałaś sie (jak sama napisałaś). Gdyby Twoja samoocena przedtem była w normie to prawdopodobnie domyśliłabyś się całej sytuacji. Cóż... niestety tego nie unikniesz jeśli wdajesz sie w romans/związek z kimś z pracy. Ale wiedz, że tak naprawdę to o nim źle świadczy. Teraz wszyscy wiedzą, że działa na dwa fronty (oby tylko dwa). Do pracy masz chodzić normalnie, z dumą bo Ty sobie nie masz nic do zarzucenia. To on się okazał gnojkiem. Wiem, że to będzie na początku trudne, ale dasz rade jeśli nie będziesz sie nad sobą rozczulać, ale zechcesz potraktować to jak lekcję życiową, wyciągniesz wnioski i przejdziesz z tym do normalności. Nie Ty pierwsza i nie ostatnia dała się tak oszukać jakiemuś kasanowie.
  25. Ooo i to jest tez dobry zamysł. Podstępem podejść do sprawy. Tylko obawiam się, że mamusia jest przebiegła i domyśli się o co kaman.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...