Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 617
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    41

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. Wg mnie możliwe. Sama znam przypadki gdzie postawiono złą diagnozę. Leki wtenczas pomogły bo łagodziły objawy takie jak zaburzenia nastroju. Wg ulotki lek ten ma działanie "normalizujące zaburzenia nastroju, stabilizujące nastrój".
  2. Hmmm chyba każdy wypowiada sie wg własnych doświadczeń. Ja widzę w autorze i jego sytuacji trochę siebie i swoje doświadczenia. Pomaganie wg własnych zasad jest sprawą zdrową wg mnie. Wezmę pierwszy z brzegu przykład: podchodzi do mnie bezdomny, trochę od niego czuć alko... nie znoszę pijaków ale lituję się skoro prosi by mu kupić coś do jedzenia, i zgadzam się. Prosi mnie o 1 chleb i kawałek pasztetowej. Kupuje i zmierzam do kasy, a on "a weź pani jeszcze drugi chleb i kup mi... to i jeszcze tamto". Pomagać a dać sie wykorzystać to różnica, dlatego stanowczo zwracam uwage, że przegina i próbuje wykorzystać moją dobrą wolę i że nic więcej mu nie kupię. Pomogłam wg własnych zasad i uważam to za słuszne. Inny przykład: osoba potrzebująca leków i terapii (zaburzenie lękowe) nie zamierza się leczyć z powodu tysiąca wymówek, ale oczekuje, że każdy będzie na każde kiwnięcie palcem. Postanawiam pomóc, ale nie daje sie wykorzystywać i np. nie porzucę własnej rodziny celem zamieszkania z nią, bo ta osoba to właśnie uważa za pomoc sobie. Moge przyjechać i pomóc w sprzątaniu, mogę zadzwonić i wysłuchać, załatwić wiele spraw, przesłać pieniądze i wiele innych rzeczy (czyli wg moich zasad), ale nie zostawię własnej rodziny (wg jej zasad). Kazdy sam kreuje własne życie i głównie sam powinien pracować nad zmianą siebie. Podobny schemat widzę w tym wątku. Kobieta nie chce się leczyć, obarcza partnera swoim samopoczuciem, wymaga by poświęcił sie jej, szantażuje... ale sama ze swej strony nie pójdzie się leczyć. Pomóc a dać się wykorzystać to różnica, której nauczyło mnie życie. Czemu autor zastanawia sie czy jest narcyzem? Nie sprecyzował tego... moze dziewczyna mu to zarzucała, moze widzi w sobie jakieś cechy narcyzstyczne, a może tylko strzelił tytuł bezmyślnie, ale nie zmienia to wszystko faktu, że kobieta sie nie leczy a powinna, nie widzi w sobie problemu, przegina szantażując emocjonalnie, nie dogadują sie, są ewidentnie różni. Autor nie wypowiadał się tylko negatywnie o partnerce, doceniał tez jej dobre strony. Po co przypierać do muru kogokolwiek skoro to nie nasze życie, nie nasza sprawa, nie mamy w tym interesu. Każdy jak sobie pościeli tak się wyśpi. My forumowicze tylko przedstawiamy swój punkt widzenia, a co zrobią z tym czytający... to ich sprawa. "To, że ktoś potrzebuje drugiej osoby, nie oznacza, że ta druga osoba jest w stanie tej pomocy udzielić. Ona też jest człowiekiem, też ma uczucia, obciążenia, różne doświadczenia. Każdy powinien brać to pod uwagę i mieć świadomość, że brak obecności drugiej osoby, nie musi wynikać z jej złej woli, tylko np. z tego, że nie jest w stanie uczestniczyć w cierpieniu drugiej osoby, bo np. sama cierpi. Innymi słowy potrzeba jednej osoby, nie może przerodzić się w używanie drugiej. Relacja dwóch osób powinna być relacją wyważoną, równorzędną - w której obie strony rozumieją i szanują swoje granice. "
  3. Javiolla

    Zaufanie ludziom

    A co się stanie gdy błąd popełnisz? Każdy na świecie robi błędy, a mimo tego cały świat się kręci i ludzie nadal żyją. Nie będziesz jedyną osobą na świecie, która popełniła błąd. Nie bądź dla siebie taka surowa, daj sobie zrozumienie, wsparcie. Najważniejsze by z błędu wyciągnąć lekcję życiową, wniosek, nauczkę. Wbrew pozorom unikanie błędu jest największym błędem, bo nie dajesz sobie szansy na naukę. A gdy jednak dasz sobie szanse na błąd, to dajesz sobie też szanse na nauczenie się czegoś. Zobacz... dziecko gdy uczy sie jeździć na rowerze to uparcie wsiada ponownie na rower, pomimo błędów jakie poprzednio popełniło. Gdy uczy sie pisać i raz mu nie wyjdzie literka to z czasem się nauczy pisać, bo próbuje, trenuje. Jak to mówią: trening czyni mistrza 😉 A gdyby dziecko unikało roweru czy pisania to nie umiałoby tych czynności. Mądrość nabywa się wraz z doświadczeniem, uczeniem sie na błędach, a nie unikając ich. Hmmm to moze też wynikać z tego unikania błędu. Bo za wszelką cenę chcesz dobrze wybrać, a im mamy większą presję tym gorzej wychodzi. Poza tym... moze trzeba po prostu nie wybierać nikogo, być chłodnym obserwatorem, myśleć a nie dawac sie ponieść emocjom i z czasem sama wywnioskujesz kto jest wartościowym człowiekiem? I dopiero wtedy zacząć się udzielać... mądrze 😉 Kłócisz się, a co to Ci daje? Jaki ma sens kłótnia? Moze to, że w realu nie umiesz sie tak odzywać, czujesz się słabsza, jesteś niepewna, zalękniona więc w internecie chcesz sobie to odbić pokazując rogi? Moze to forma dowartościowania? Co do kłótni mam taki cytat: Niektóre z tych tekstów wg mnie nie są jakieś negatywne. Zalezy też jakim tonem wypowiedziane, ale generalnie tekst typu: "Jak nie przyjdę to sama nie przyjdziesz." lub " Mów coś czemu nic nie mówisz" albo "właśnie o Tobie gadaliśmy" ... nie brzmi jakoś bardzo obwiniająco. Sądzę, że część tekstów odbierasz negatywnie z powodu niskiego poczucia własnej wartosci. Przykład z mojego życia: z mamą byłam na pogotowiu i wg mnie lekarz był wobec mamy szarmancki i cholernie cierpliwy (wobec jej panikowania, nadwrażliwości, czepialstwa). A mama potem rozpowiadała jaki lekarz był bezczelny, niegrzeczny i jak źle ją potraktował. Bo mama mając wręcz zerowe poczucie wartosci odbiera wszystko przeciwko sobie, widzi to co pokazuje jej zakrzywiony obraz w głowie. Ja mając właściwe poczucie własnej wartosci widzę tą samą scenę inaczej. Co do innych tekstów np. obmawiania tak byś słyszała to robią tak, gdyż milczysz imasz postawę ofiary. Prawdopodobnie zamykasz sie w sobie, skulisz sie jak zbity pies i tyle w temacie. Wracam więc do kluczowego zdania w tej całej dyskusji: ludzie nas tak traktują jak im na to pozwalamy. Myślę, że przede wszystkim nie rozumiesz siebie. To co mówiła wychowawczyni moze być prawdą, w takim sensie, że chcieli sprawdzić jaka będzie Twoja reakcja, na ile sobie mogą pozwolić, czy Ty w ogóle umiesz dyskutować. Pokazywałaś, że reagujesz jak typowa ofiara więc mogą po Tobie jeździć jak po szmacie, że sobie pozwalasz napluć w twarz a jeszcze ich przeprosisz że deszcz pada, i że nie umiesz rozmawiać. To oczywiście nie była Twoja wina, bo rodzina, że nie dała Ci prawidłowego wzorca, nie dała miłości, wsparcia, motywacji, i nie nauczyła jak sobie radzić w takich sytuacjach.
  4. Javiolla

    Zaufanie ludziom

    Dla kogo źle, dla Ciebie czy innych? Co to konkretnie znaczy źle, moze doprecyzujesz, dasz przykład? To, że nie spełniasz czyichś oczekiwań nie oznacza, że to źle. Tak naprawde to nie Twoja sprawa, że ktoś miał wobec Ciebie oczekiwania i teraz czuje rozczarowanie 😉 A dołują, obwiniają Cię bo na to sobie pozwalasz, moze nic nie odpowiadasz, nie masz stanowczej postawy, nie jesteś pewna siebie. Pamiętaj, że ludzie nas tak traktują jak im na to pozwalamy. Z Tobą jedyne co moze być nie tak, to przyjmowanie osobiście do siebie tego co mówią i brak reakcji, postawa bierna, postawa ofiary. Poza tym, to oni mają problem. W takim razie znajdź przyczynę tego, że nie słuchasz. Moze to wynikać z faktu, że zawsze czułaś sie niezauważona, niedoceniona, niepoważnie traktowana i teraz chcesz zrobić po swojemu, bo daje Ci to jakąś formę uwagi. Może to wynika z tego, że nie umiesz uczyć sie na błędach, nie wyciągasz wniosków z doświadczeń. A to z kolei może wynikać z niskiej samoświadomości i braku autorefleksji. A może nie słuchasz innych, bo jesteś naiwna i stale głupio liczysz, że tamci sie jednak zmienią, poprawią i tym razem nie wykorzystają. No i ostatecznie może to wynikać z uzależnienia emocjonalnego od osób, którym dajesz się wykorzystać. W kontekście całej wypowiedzi tej kwestii, zastanawiam się czy aby na pewno odbierasz ich zachowanie takim jakie jest? Moze to Ty odbierasz jako wyśmiewania, a tak naprawdę tym nie jest, a jest poczuciem humoru którego Ci brakuje. Albo uważasz za krytykę to, że wyrażą swoje odmienne zdanie w sposób dość perfidny. Albo odbierasz rozmowę z nimi jako niemiłą, bo zbyt personalnie bierzesz wszystko do siebie lub tez rozmowa nie spełnia Twoich oczekiwań. Natomiast to, że czujesz sie odrzucona to Twoje odczucie, wynikające prawdopodobnie z niskiego poczucia własnej wartości, z kompleksów i deficytów z dzieciństwa. Moze Ci sie wydawać, bo moze one są nieśmiałe tak jak Ty, wycofane z powodu braku zaufania do ludzi jak Ty. Czy jesteś za nudna... hmmm trudno powiedzieć, bo dla jednych mozesz byc nudna, a dla innych wręcz przeciwnie. Jednak mozesz sie sama blokować, sama stawiać mur i oni mogą to wyczuwać więc sie zbytnio z Tobą nie kontaktują. Być moze nieświadomość bierze góre, bo działasz impulsywnie, emocjonalnie. Nie dopuszczasz do działania rozsądku. Lub nie chcesz żyć świadomie bo to z jakiegoś powodu niewygodne, przykre, męczące. To juz musisz sama przeanalizować. To moze w ogóle nie kłam i problem z głowy 😉 Po co kłamiesz? To, że ktoś sobie źle pomyśli to jego sprawa, co Cię to w ogóle obchodzi. Żyjesz dla siebie, a nie po to by inni dobrze o Tobie myśleli 😉 Bądź sobą i miej wyje*ne a będzie Ci dane i jeden problem z głowy. Brak granic! Stawiaj granice zanim przejmiesz cudze emocje. A wtedy nie będziesz musiała sie odsuwać od tych osób. Skoro im nie pomożesz, a one traktują Cię jak maszynkę do wygadania czyli używają Ciebie do celów wyżalenia się, to oznacza, że nie stawiasz im granic i na to pozwalasz. Ten temat chyba już poruszałaś. Jakie wtedy dostałaś ewentualne przyczyny takiego postępowania? Poszukaj ten temat i poczytaj, bo z tego co pamiętam były tam wypisane ewentualne źródła, a znając je, juz możesz cos z tym zrobić. Boisz się, bo masz tendencję do lękliwości. Podatna jesteś na manipulacje i warto się zainteresować tematem manipulacji, bo znając metody działania manipulanta jesteś w stanie się przed tym wybronić lub nawet temu zapobiec. Najlepiej zwalczysz wroga poznając go 😉
  5. Uuuu szantaże emocjonalne? Cóż... chyba to oznacza, że juz dawno potrzebowała psychiatry. Po tym szantażu to juz jestem pewna, że nie jest z nią ok. Myślę, że to nie jest zaniedbywanie, to dbanie o nią wg własnych zasad, własnymi metodami, wg własnego punktu widzenia. W sumie ona tez chciała byś dbał o nią na jej warunkach. Osoby, które innych obwiniają, wzbudzają w nich poczucie winy za swój stan, ale same nic sensownego i mądrego nie robią wymagają leczenia. Jesli nie chcą nawet iść na kompromis, wziąć pod uwage, że ktoś inny może mieć racje.... to nie można im pomóc, bo przecież nikt nikogo nie zmusi.
  6. Wiesz... a moze spowodowało to Twoje nastawienie? Z tego co pamiętam nieco zmieniłaś sie ostatnimi czasy. Juz nie bierzesz osobiście do siebie wielu spraw, żyjesz bardziej na luzie, masz większą samoświadomość, samoakceptacje i nie robisz sobie parcia na nic. Jest tak? Oooo i to jest też cenna wskazówka.
  7. Na to pytanie najlepiej odpowie terapeuta i psychiatra. Nie miewam ataków paniki, ale z tego co słyszałam od innych to mogą być ćwiczenia oddechowe. Takim jednym ćwiczeniem oddechowym pomogłam raz pewnej spanikowanej osobie, ale jak wykonać te ćwiczenia to ciężko jest słowami opisać, to by trzeba pokazać 😉 Jeśli jednak chcesz to spróbuję szczegółowo opisać. Najlepiej szukaj takich tematów na yt. No i mimo że tego nie chcesz to wzięcie leków jednak pomaga.
  8. Nie mozesz być pewna na 100%, że nigdy nie miałaś żadnej stresującej lub traumatycznej sytuacji oraz że tego lęku nie zaszczepili Ci rodzice/opiekunowie. Jest tak, że często świadomie wypieramy traumatyczne sytuacje, ale podświadomie umysł je pamięta. Możemy też nie zdawać sobie sprawy z rodzicielskich przekazów, które małe dziecko łyka jak wyrocznie. To jest temat do głębszej analizy, np. jakie relacje miałaś z rodzicami, czy mogłaś na nich (zwłaszcza na tatę) liczyć, czy tata był zaborczy, czy w ogóle był obecny w domu, czy miałaś w nim oparcie, czy mama miała w nim oparcie i jakie w ogóle rodzice mieli między sobą relacje, czy mama opowiadała Ci o swoich traumach lub traumach rodzinnych, czy rodzice byli lękliwi/zaburzeni w jakiś sposób, w jaki sposób Cię motywowali, czy okazywali miłość, troskę, czy dawali uwage taką jakiej potrzebowałaś....? No jest mnóstwo innych pytań, które pomogą dotrzeć do źródła Twoich lęków. Rada jest jedna jedyna: isć do psychiatry po leki przeciwlękowe oraz na terapie, by znaleźć przyczynę swoich lęków.
  9. No właśnie... dopóki chowasz urazę będziesz wypominał. A to się dobrze nie skończy, gwarantuję. Zrobiła się gownoburza. Teraz masz urażony honor i robisz na przekór. Po co ta zabawa w ciuciu-babkę? Myślisz o rozstaniu, a więc albo sie rozstajesz albo nie robisz takich akcji, wypominań i żyjecie jak dawniej.
  10. Czyli pasuje jej, że Ciebie nie ma codziennie w domu? Ja osobiście wolałam by mąż mniej zarabiał, ale był blisko, bo brakowało mi jego obecności tak po prostu. On sam też się tym gorzej czuł, im dłużej pracował poza domem. Tak więc dla jednego liczy się kasa, a dla innego chęć pielęgnowania bliskości w związku. Poza tym akurat do mnie by nie trafił argument 18 tyg.wolnego. Gdybyś przeliczył tygodnie na godziny.... to przecież więcej godzin rocznie będziesz w domu gdy każdego dnia wrócisz do rodziny wieczorem. Dodając urlop 26 dni w roku oraz opiekę na dzieci zdrowe, to idealne rozwiązanie jest jednak inne 😉 Ok to teraz ja doprecyzuje 😉 Nie napisałam, że traktujesz żonę przedmiotowo, ale że ja się tak czułam gdy mąż stale nawijał o seksie. A ja chciałam poczuć się jak kobieta ogólnie, a nie tylko obiekt pożądania. Chciałam choć raz usłyszeć przez telefon, że tęskni za przytuleniem, za spacerem ze mną, za moim obiadem, za pogawędką wieczorną, za moją obecnością ogólnie i choć raz zero o seksie 😉 Wbrew pozorom zachowanie męża mnie zniechęcało do seksu zamiast zachęcać. To były moje-kobiece odczucia wynikające z potrzeby po prostu bycia z nim, bez podtekstów. Nie wiem jak czuła się Twoja żona, natomiast skłoniła mnie do podzielenia się swoim doświadczeniem wypowiedź jakiegoś psychologa. Postaram się własnymi słowami w skrócie opisać. Podobno mężczyzna aby się dobrze czuć musi uprawiać seks, a kobieta aby uprawiać seks musi się dobre czuć w każdej sferze życia. Stąd często się wymijają oczekiwaniami heh. Dlatego w pierwszej chwili, zanim zacząłeś wypisywać podejrzenia, przyszło mi na myśl że żona może czuje się jak ja wtedy i dlatego zniechęciło ją to wszystko do seksu. Hmmm, faktycznie masz powody do podejrzeń. Współczuję sytuacji, ale nie masz chyba wyjścia i albo sam przeprowadzisz śledztwo, albo wynajmiesz kogoś.
  11. Oj jak bardzo mi to przypomina mojego męża, który pracując kiedyś z dala od domu tak samo się zachowywał. Nie mając seksu na codzień nakręcał sie tym, co będzie robić gdy wróci. Dochodziło do tego, że ja się zaczęłam z tym źle czuć... tak przedmiotowo. Jakbym mu była potrzebna tylko do zaspokojenia potrzeb seksualnych, a nie do przebywania w moim towarzystwie bez podtekstów. Tutaj też doskonale rozumiem Twoją żonę. Ma to związek z tym co pisałam wyżej. Kobieta chciałaby prawdopodobnie poczuć sie po prostu kobietą w każdym zakresie, a nie obiektem seksualnym. Wiem, że Ty będąc spragniony zony kipisz z podniecenia, ale mówienie stale o jednym wcale nie pomaga kobiecie. Czego ma się przesyt to szybko się nudzi, a ona jako kobieta ma przesyt opowieści o seksie 😉 (tak to wyglądało z mojego punktu widzenia). No czyli żona ma racje - myślisz tylko o jednym 😉 Skoro tak ciężko znosisz rozłąkę z zoną to trzeba poważnie rozważyć zmianę pracy, na tryb codzienny. Wtedy nie będziesz tak "szalał" myślowo podczas nieobecności. Tutaj znów rozumiem Twoją kobietę 😉 Tobie brakuje głównie seksu, a jej być może Twojego towarzystwa, spędzania razem czasu tak po prostu, oraz przyjemności związanych z życiem ogólnie a nie tylko seksem. Związek w moim odczuciu to nie tylko seks. A skoro Ciebie nie ma 2 tyg.to ona mając swoje potrzeby (np. taki masaż bez zobowiązań) też ma prawo go oczekiwać. Partner w życiu to partner do wszystkiego (nawet nie seksualnego), bo jakby chodziło tylko o seks to wystarczy kochanek 😉 Wiesz... ja jako kobieta, której mąż też kiedyś wyjeżdżał daleko do pracy widzę to tak jak opiszę poniżej. Moja opcja: Jest sama z dziećmi przez 2 tygodnie. Musi być z nimi 24 h bez wsparcia fizycznego i psychicznego, bez pomocy i bliskości małżonka. Poświęca więc cały czas tylko dzieciom i kończy sie tak, że wpada w rytm gospodyni domowej. Nie musi na codzień być seksy, bo nie ma obok siebie męża. Zaspokaja sie sama jeśli ma potrzebę, bo to lepsze niż zdrada. Nie ma na co dzień sie do kogo przytulić, zanika więc bliskość. Ona jest zaprogramowana na siebie+dzieci bez potrzeb i pragnień. Łatwo odwyknąć od bycia seksy i od bliskości z drugą osobą. To są skutki uboczne pracy z dala od domu. Powiem więcej wg siebie... to co było przed utratą bliskości może już nigdy nie powrócić, a jeśli powróci to juz nie w takim stanie jak dawniej. Opcja prawdopodobna: Musi być z dziećmi 24 h bez wsparcia fizycznego i psychicznego, bez pomocy i bliskości małżonka. Poświęca więc cały czas tylko dzieciom i kończy sie tak, że wpada w rytm gospodyni domowej. A więc żeby nie zwariować, poczuć sie seksowną kobietą, poczuć czyjąś bliskość na codzień, szuka tego poza domem. Unika więc seksu z Tobą bo już zanikła bliskość jakiej kobieta potrzebuje by być szczęśliwa. Możliwe, że bliskość czuje teraz do kogoś kto jest na codzień blisko 😕 Opcje są wg mnie dwie: albo ma kochanka z którym realizuje te pragnienia, albo zaspokaja sie sama i już z braku bliskiej osoby na co dzień odzwyczaiła sie seksu z drugą osoba. To tak jak z masturbacją, łatwo wpaść w nałóg i juz potem nie sprawia przyjemności seks z drugą osobą. To faktycznie zastanawiające, a moze nawet podejrzane. Gdzie szukać? U siebie 😉 Na początek np. wziąć urlop 2 tygodnie. Spędzać czas sam na sam także z dziećmi próbując sie czegoś dowiedzieć (co się dzieje w czasie Twojej nieobecności). Ponadto rozważyć zmianę pracy, by być codziennie w domu. Ponadto obserwować, być czujnym dla kogo się tak odchudza i stroi oraz z kim pisze. Ostatecznie mozesz wynająć detektywa jesli masz podejrzenia co do zdrady żony 😉 Można niestety 😞 Trzeba mieć świadomość, że odległość (praca czy zamieszkanie) oddala także od bliskości i zażyłości z drugą osobą. Mężczyzna w czasie nieobecności myśli tylko o jednym 😉 a kobieta szuka wsparcia, zainteresowania, bycia z kimś tu i teraz, tak po prostu. Oj, muszę Cie zaskoczyć 😉 To nie jest takie trudne jak sie wydaje. I pisze teraz ogólnie co do płci, a nie tylko w kwestii zdrady kobiet. Dzieci jak domniemam chodzą do szkoły i przedszkola. Moze jeżdżą też do babci, cioci w odwiedziny na kilka godzinek albo na nockę. W tym czasie małżonek ma czas na słownie, basen, spotkanie na kawie albo coś więcej. Ochota na romans to jest opisana przeze mnie wyżej. To potrzeba po prostu bycia z kimś na codzień, przytulenie, pocałunek, wsparcie osobiste, bliskość szeroko pojęta. Na odległość tego nie otrzyma. A do czego duże środki? Do przeciętnego zadbania o siebie? Zaangażowanie dawała kiedyś mężowi gdy pracował na miejscu, a więc teraz moze dawać komuś innemu. Hmmm akurat ja ideału nie widze. Fakt, że stara sie bardzo i to ogromny plus, bo mój mąż nie potrafiłby tak romantycznie przygotować wieczoru/wyjazdu. Nawet nie miałby do tego głowy. Tak więc stara się owszem i to trzeba mu mocno pogratulować, jednak są tez wady 😉 (np. myślenie i sprowadzanie wszystkiego do seksu, praca z dala od domu).
  12. Zrozumiałe, że nadszarpnięte zaufanie ciężko odbudować. Zdarza sie, ale to zawsze jest połatane, a wiec coś tam pod łatą niepewnego leży (albo żal). Myślę, że powinieneś tez rozważyć to, że dajesz komuś 100% zaufania. Nie wiem czy to dobrze... Napisze z własnego punktu widzenia. Ja np. nie ufam w 100%nawet sobie 😉 mówi się "nigdy nie mów nigdy", bo nie moge być na dzień dzisiejszy pewna w 100% jak zareaguję gdy sie cos wydarzy. Czy byłabym w stanie zabić w obronie bliskich, jak bym sie zachowała gdyby mi został m-c życia, czy kogoś opiernicze w jakiejś sytuacji czy raczej zleje... Teraz myśle, że zachowam sie tak i tak, ale nie mogę mieć pewności w 100%. Życie pisze własne scenariusze, emocje biorą góre w niektórych momentach i w obliczu trudnych doświadczeń. A więc skoro sobie nie ufam w 100% to nie mogę tez ufać bezgranicznie innym, nawet bliskim. I zaznaczam, że piszę o zdrowym braku zaufania, a nie obsesji, lękach czy urazach. Zemstę lub ukrytą chęć odzyskania dziewczyny też brałam pod uwage. Jednak nasunął mi sie jeszcze jedne powód. A może to nie był ex tylko inna osoba, np. jego tamtejsza dziewczyna, z którą kręcił w czasie pisania z autora dziewczyną? Moze chciała by się to wydało, bo sama czuła się oszukana/zdradzona? Znam osobiście taki przypadek.
  13. Też to jest dla mnie dziwne. Czyli w sumie nie dała żadnego uzasadnienia i faktycznie wygląda dość wymijająco z jej strony. Wygląda też jakby chciała ustawić teraz tylko dlatego, że jej tym tyłek zawracasz. A tej wymówki, że po zaręczynach ustawi to w ogóle nie ogarniam... Napisz skąd u niej te zaręczyny? Ona wiedziała, że je planujesz? Rozmawialiście o tym? Tak jak pisze Ka-wa to nic złego, że z ex-ami jest się w relacjach koleżeńskich. To świadczy o dojrzałości obu osób. Tylko mnie zastanawia jeszcze jeden fakt... ktoś Ci wysłał skrina z ich rozmów, w domyśle to był jej ex (obstawiam, że mogła to być też jego dziewczyna, z którą kręcił w czasie tej zeskrinowanej rozmowy). Czy próbowałeś nawiązać kontakt z osobą, która Ci to wysłała? Bo jaki był cel, że Ci to wysłano, jaki zamysł?
  14. Hmmm.... ale my tego za Ciebie nie zrobimy 😉 Jesli sam sie nie przełamiesz to co my mamy Ci doradzić, i jak pomóc? Lęki i nieśmiałość po prostu trzeba przełamywać, ot i cała filozofia. To świadczy o niskim poczuciu własnej wartosci, niskiej samoocenie. Warto popracować nad sobą w tym zakresie. Ponadto... co by się stało gdyby tak faktycznie było? Choć zakładam, że tak nie będzie bo inaczej by od początku pokazywała jakieś negatywne sygnały. Jedyna słuszna rada w tym zakresie to podnieść samoocenę, nabrać pewności siebie poprzez poznanie własnej wartości i polubienie siebie. Kombinujesz jak wół pod górę 😉 A co jeśli wyjdzie z koleżanką? Znów zrezygnujesz?
  15. Zrozumiałe. Z żalami jest tak, że często je chowamy jakbyśmy mieli nadzieję, że to pomoże ułożyć nam sobie życie lub nawet dać nauczkę tej osobie, która zraniła. A prawda jest taka jak na załączonym obrazku 😉 Niektórzy traktują też nietrzymanie żalu jako usprawiedliwienie czynów drugiej osoby, a to tez nie ma z tym związku. Często winowajcom wisi czy mamy do nich żal czy nie, żyją własnym życiem. Dlatego warto rozważyć czy trzymanie urazy ma sens dla nas, czy NAM osobiście to w czymś pomoże czy raczej zaszkodzi, odbierze spokój? A Ty masz ustawione ją? Jak uzasadnia fakt, że nie ma Cię ustawione w związku? Poza tym co napisałeś, bo to nie jest uzasadnienie tylko płytka wymówka 😉 Znam pary, które nie widnieją na fb jako para/małżeństwo i tak oboje ustalili, bo nie chcą żyć na pokaz, nie zalezy im na tym. Np. ja męża ustawiłam po wielu latach, wszak jestem na fb w innym celu a nie by się chwalić mężem 😉 Nawet nie wiem czy maż ma ustawione mnie 😛 Znam tez ex-narzeczeństwo, które hucznie sie zaręczało na fb, a potem głupio było gdy zerwali zaręczyny, bo każdy pytał co sie stało i dlaczego 😉 Przy drugim związku dziewczyna nie ustawiła mężczyzny jako "związek", cóż... chyba woli tym razem nie robić sensacji heh. Ale znam też parę, która sie przez to rozstała bo okazało sie, że to nie ustawienie jako "związek" było drogą otwartą do jego zdrady (miał 2 dziewczyny jednocześnie). Tak więc nie ma jednej odpowiedzi. Najważniejszy jest zdrowy rozsądek. A dopytałeś czemu "lepiej"? Warto rozmawiać, bo to jedyna droga do poznania swoich poglądów na życie. Myślę, że lepiej sie wstrzymać nie tylko z Twojego powodu, ale jeśli faktycznie coś jest nie tak z dziewczyną to lepiej aby się to wydało przed zaręczynami. W sytuacjach kłótni, niedomówień i żalów chajtanie jest ostatnią rzeczą. Możliwe, że gdy się zmienisz to sam zobaczysz czy jest coś nie tak czy jednak wszystko ok. Bo będziesz miał "trzeźwy" umysł, bez emocji i lęków. Poza tym rok to krótko, i moim zdaniem zbyt krótko, aby uznać że znacie bardzo dobrze w każdym zakresie.
  16. No i chyba siebie też? 😉 Polecam tez podcasty na yt na temat zazdrości, poczucia własnej wartosci i lęków. Można wiele ciekawych rzeczy się dowiedzieć, czasem jakieś techniki, metody, ćwiczenia. Czasem po prostu zrozumienie siebie... Powodzenia.
  17. Z oświadczynami poczekałabym do czasu aż się uporasz ze sobą. Piszesz o częstych kłótniach, a to raczej nie wróży dobrze dla przyszłego małżeństwa. Zwróć uwage też na jedną rzecz... czy na pewno bardzo kochasz.... czy uzależniłeś sie emocjonalnie? Tylko rzucam temat do przeanalizowania, bo często ludzie nazywają wielką miłością uzależnienie od drugiej osoby. Warto więc ten temat ogarnąć by mieć pewność. Pamiętaj, że jeśli ktoś raz miał stany lękowe to one mogą powrócić. Dlatego bądź czujny. Ja już po jednym poście wyłapałam predyspozycje do lękliwości. Za dużo było "boje sie" i "obawiam" sie. Zauważ też, że strach a lęk się różnią od siebie. To, że pozostało coś po poprzednim związku to nie strach-to wg mnie właśnie lęk. Starania sie liczą, bo wielu sie nie stara a chciałoby w magiczny sposób się zmienić 😉 A moge zapytać w jaki sposób sie starasz? Masz jakieś metody, konsekwentnie wykonujesz jakieś zadania?
  18. Miałam kiedyś podobnie, ale zamiast krzyku było wycie jak wilk do księżyca. I też nie miałam na to wpływu, nawet nie czułam że to robie. Matka a potem mąż mnie wybudzali twierdząc, że obudziłam tym wyciem cały blok 😉 Problemy ze snem mam całe życie, ale już jest nieco lepiej, po wyeliminowaniu największych powodów mojego stresowego życia. Obstawiam więc duży stres u Ciebie, napięcie, lęki i inne tego typu. Zaburzenia snu zwykle z tego się biorą. Czasem nie da się bez leków (przynajmniej na początku). Pozbyć się trzeba sterującego, nerwowego życia. Poza tym naucz się odstresowywania, technik relaksacji, wyciszania. Jest tego sporo w internecie... medytacje, techniki oddechowe. Ponadto polecam bez recepty valused dzień i valused noc. Na mnie melatonina nie działa, a wręcz działa odwrotnie 😉 Jeśli leki ziołowe dostępne bez recepty oraz techniki relaksacyjne nie pomogą, to pozostanie udać sie do lekarza po silniejsze leki oraz zapisanie sie do psychologa celem znalezienia i usunięcia przyczyny tego stanu.
  19. Czy ogólnie jesteś lękliwy? Bo coś dużo tego "boje"... Ale to nie jest dziwne 😉 Ja bym tez nie pamiętała, że dałam lajka. Też stawiam czasem odruchowo lajki. I za sny nie można odpowiadać, ja prawie nigdy snów nie pamiętam. Dziwne to wg mnie jest to doszukiwanie się. Pewność to Ty musisz mieć samego siebie, bo nic innego nie jest pewne w naszym życiu. Polub siebie, uwierz w siebie, nabierz pewności siebie, popraw samoocenę. Na tym się skup. Ty sam powinieneś sie za takiego uważać, sam siebie powinieneś pokochać by czuć sie ze sobą dobrze. Nie mozesz uzależniać swojego szczęścia od jej zdania.
  20. Przykro mi, w takim razie wyczerpałeś wszystkie możliwości. Najwyraźniej ona się nie zmieni. Z mojego punktu widzenia nie da się juz nic zrobić i jesli nie jesteś w stanie tak żyć, to musicie się rozstać.
  21. Nie dziwie się, bo w domyśle oczekiwała odpowiedzi, że ją kochasz bardziej. A prawda jest taka, że rodzic zawsze dziecko kocha inną miłością i nie da się wybrać. Widzę w tej kobiecie wielkie deficyty z dzieciństwa... deficyty uczuć, uwagi, zainteresowania, miłości. W dorosłym życiu ma ona oczekiwania, że ktoś inny wypełni jej te braki. To oczywiście nie jest możliwe, bo nikt nie będzie w stanie zastąpić nam rodzica/opiekuna. Nawet nie powinien próbować, bo rola rodzica była inna niż rola partnera lub własnego dziecka. Tu jest ogromny temat do przepracowania przez tę kobietę. Ale nie zachęcałeś jej do wizyty u specjalisty? A to jest jej najbardziej potrzebne czyli leki + terapia. Nikt za Ciebie nie podejmie decyzji. Jesli o mnie chodzi to ja jestem z tych które dają szanse, ale nie nieustannie 😉 Jeśli mój partner faktycznie by się leczył (leki + terapia) i sam nad sobą pracował i widziałabym postęp, to może byśmy mogli być razem. Jednak z malkontentem nie chcącym nic w sobie zmieniać, nie byłabym w stanie być.
  22. Nie ma innej rady jak wrócić do leków i podjąć się terapii. To jedyna słuszna droga, no i nie wracać do alko.
  23. Hmmmm no wcale nie wiadomo. Jesli para się kłóci to jest niedopasowana lub ma problemy z komunikacją. A o co się kłócicie? Ale co boli Cię konkretnie? Napisała mu życzenia zdrowia-tak? I co w tym strasznego? A co za zdjęcia jej wysłał, że tak zabolało? Jak sam napisałeś jesteś zazdrosny, a nie wrażliwy. “Zazdrość jest przebraniem dla niepewności i lęku, dla bolesnego, skrywanego nawet przed sobą przeświadczenia, że nie zasługujemy na miłość drugiej osoby. Z jednej strony nie dziwie się. Wymagasz by blokowała osoby, które w Twoim mniemaniu są dla Ciebie zagrożeniem. To niech poblokuje wszystkich ludzi na świecie, bo każdy moze Ci zagrozić w zwiazku... nawet kobieta 😉 Moim zdaniem było jej przykro i nie miała ochoty na Ciebie patrzeć. Tak naprawde to Ty masz problem z uczuciem zazdrości, spowodowany przykrymi doświadczeniami z poprzedniego związku. I sam powinieneś się z tym uczuciem uporać. Zaczynając od zrozumienia czym jest zazdrość. Mając na uwadze powyższy opis wiesz nad czym ze sobą pracować.
  24. No tak, to jest problem. To dlaczego się czymś nie zainteresuje? Podejrzewam, że ma bardzo niskie poczucie własnej wartosci i uzależnia się emocjonalnie od innych. A to poważna sprawa, niestety do przepracowania na terapii. A rozważaliście, że ma depresję? Czyli jeszcze moze mieć zaburzenia lękowe. Trudny przypadek i już wyłazi szantaż emocjonalny. Brzydko... 😕 Też bym się dusiła, a jestem kobietą 😉 Mozna potrzebować bliskości, ale jednak prowadzić normalne życie, mieć pasje, wychodzić z domu, mieć pogodne usposobienie. Tu więc nie chodzi o emocjonalność ale o to, że ona ma widoczne problemy psychiczne. Moze depresje, zaburzenia lękowe albo inne, do tego już zaczyna przejawiać toksyczne zachowania (szantaże emocjonalne). Posądziłeś siebie o narcyzm, a ja Ci polecam poczytać lub posłuchać podcastów na yt o narcyzach wrażliwych. Tym sposobem moze sie okazać, że to ona jest narcyzem- nie ty 😉 Cóż... najrozsądniej byłoby się rozstać, bo nie nadajecie na tych samych falach. Jesteście inni niż Wam sie wydawało. Jesli jednak chcesz dać szanse związkowi to proponuję szczerą rozmowę z dziewczyną i zaproponowanie jej leczenia. Powinna udać sie do psychiatry po antydepresanty (jeśli lekarz zdiagnozuje depresje) albo po leki przeciwlękowe (jeśli zdiagnozuje zaburzenia lękowe). Ponadto powinna psychiatrę poprosić o skierowanie na terapię. Najwyraźniej ma nieprzepracowane w sobie problemy, które spowodowały u niej taki pesymistyczny i lękowy stan. A jeśli dziewczyna odmówi albo posunie sie do jeszcze większych szantaży emocjonalnych ( polecam poczytać na czym one polegają, by być przygotowanym) to nie pozostanie nic innego jak się rozstać. Jesteście obecnie z dwóch różnych światów, a ona prawdopodobnie udawała na początku, i dopiero teraz widzisz jaka jest naprawde.
  25. A mozesz napisać z jakiego powodu to zrobiłaś? Co skłania Cię do tego by sie nie leczyć, skoro sama widzisz pogorszenie? Rozumiem Twoje zagubienie. Najlepsza rada to wrócić na terapię (nie przerywać bez zgody specjalisty), brać leki i samodzielnie pokonywać lęki, czyli pracować nad sobą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...