Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 626
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    43

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. Javiolla

    Licytacje

    Skoro już znalazłaś przyczynę to teraz trzeba coś z tym zrobić.
  2. Może i będzie chciał rozmawiać czy łagodzić sytuacje, ale nie musisz Ty chcieć 😉 Bo co tu wyjaśniać? Działał na dwa fronty i to było nie w porządku. Tu nie ma czego tłumaczyć, łagodzić ani usprawiedliwiać. Po prostu zachował się jak perfidna świnia i nie ma o czym gadać. Tak więc nie musisz słuchać wywodów na prywatne tematy i nie musisz nic mówić poza tym, że nie masz ochoty go słuchać, nie ma czego wyjaśniać, że ma temat potraktować jako zamknięty, nie wracać do tego. Będzie Ci łatwiej, gdy nabierzesz pewności siebie. Na marginesie mówiąc... pisałaś kiedyś, że miałaś do niego dystans, chłód. Moze Twoje podświadomość Ci sugerowała, że coś z nim jest nie tak? A Ty tej podpowiedzi podświadomości nie odbierałaś. Czy ogólnie masz tendencje do trzymania ludzi na dystans?
  3. I to kolejny argument, że niskie poczucie wartości było z Tobą już wcześniej. Nie powinno Cię w tej sytuacji obchodzić jakie ma o Tobie zdanie. To on się powinien wstydzić, on źle postąpił, a Ty miałaś pełne prawo zareagować emocjonalnie. To ma o tobie dobrze myśleć? Po co, skoro i tak nie będziecie razem? A poza tym skoro Cię oszukiwał to już nie miał o Tobie dobrego zdania. Kurcze... w tej sytuacji Ty się wstydzisz??? Miej godność, miej szacunek do samej siebie, dbaj o siebie bardziej niż o jego zdanie. To już nie cierp. Wtedy pokazałaś emocje bo Cie wkurzył, wykorzystał i miałaś pełne prawo tak zareagować. Ważne jak teraz się będziesz zachowywać. Jeśli nadal cierpisz to nie zastanawiaj się nad tym co on o Tobie pomyśli, ale raczej co zrobić by nie cierpieć. Bo wtenczas nie będziesz mieć dylematu, po prostu będziesz go olewać sikiem prostym. Droga Lexx koniecznie zadbaj o podwyższenie poczucia własnej wartości, bo masz je w sobie, ale chyba o tym nie wiesz 😉 Niech to co cie spotkało będzie dla Ciebie lekcją życiową, że Ty jesteś wystarczająco dobra... to być moze inni nie są. Zachowuj sie normalnie. Bądź sobą. W tamtej chwili miałaś pełne prawo unieść sie i emocjonować. A teraz traktuj go tylko jak współpracownika, oschle- moze jak średnio lubianego współpracownika. Ignoruj wszyskto co nie dotyczy pracy, bądź profesjonalistką w pracy i tyle. Zapewniam, że kiedy przestaniesz sie siebie wstydzić, zaakceptujesz siebie taką jaka jesteś i jaka miałaś prawo być w tamtej chwili- to będzie Ci łatwiej.
  4. Javiolla

    Licytacje

    Czyli nie jesteście partnerami, tylko konkurujecie ze sobą. Moze to wynikać z niskiego poczucia własnej wartości, niskiej samooceny. Czyli chcesz się dowartościować tym rewanżem. Chcesz sie poczuć zaopiekowania, doceniona, pochwalona w pewien sposób, chcesz sie poczuć wyjątkowo. Chcesz po prostu poczuć sie bardziej wartościowa jak najszybciej. A może masz jakieś traumy, przykre doświadczenia z przeszłości. Czyli boisz sie zaangażować bardziej niż partner. Moze jesteś niedojrzałą emocjonalnie. Czyli niecierpliwisz sie jak dziecko, które czeka na prezent albo ulubione ciastko. Chce dostać tu i teraz bo inaczej strzeli focha.
  5. Takim prawem daje Ci zakazy bo to jej dom i ma do tego prawo (niestety tak jest, czy nam sie to podoba czy nie). Wyobraź sobie, że Twój pokój to też przestrzeń wspólna i powinnaś o nią zadbać. Jeśli zalęgnie sie robactwo u Ciebie w pokoju to rozniesie sie na cały dom, jesli smród będzie wychodzić z Twojego pokoju to czuć będzie w innych częściach domu... czyli w przestrzeni wspólnej. Można by zapytać jakim więc prawem wymagasz od matki by nie nakazywała Ci trzymać porządku? Poza tym jeśli nie czujesz sie w domu jak u siebie, to nie zapraszaj gości do nieswojego domu. Trochę przekornie napisane, ale tak wygląda z innego punktu widzenia. Zapraszaj chłopaka i koleżanki do przestrzeni publicznej: restauracji, kawiarni, klubu, na spacer, rower itp. Inna kwestia, że ja wolałam zamknąć sie ze znajomymi w swoim pokoju niż siedzieć z nimi w przestrzeni wspólnej. W pokoju mam przynajmniej większą prywatność, intymność. Może więc warto jednak zadbać o czystość swojego pokoju nie dla matki, ale dla siebie i swoich znajomych. Żeby w tym domu gdzie sie niby źle czujesz, mieć choćby skrawek, w którym poczujesz sie nieco lepiej. Nie, to nie jest normalne. Szacunek powinien być w obie strony. Jakie uzasadnienie ma matka na takie zachowanie? Czy ma jakieś problemy psychiczne, nałogowe? Droga Alix, w takim razie zrób to. Zapisz sie do psychiatry po antydepresanty albo przynajmniej po coś na uspokojenie (lekarz oceni) i zapisz się na terapie, która raczej nie zaszkodzi w tej trudnej sytuacji. Jesli ktoś nie chce się leczyć to nie, ale o samą siebie trzeba bezwzględnie zadbać. Trudno coś doradzić bo nie znamy szczegółów. Dlaczego matka sie tak zachowuje, czy jest taka od zawsze, czy masz kontakt z kimś bliskim z rodziny np. ojcem u którego uzyskasz wsparcie? Czy uczysz sie jeszcze, co planujesz robić w przyszłości, czy i jak szukasz pracy? Matki nie wyślesz na leczenie bo jak sama pisałaś -nie pójdzie. Zawsze trzeba najpierw zadbać o siebie. Moim zdaniem możesz sie udać do psychologa, który najlepiej naświetli Ci sprawę relacji matka- córka, bo widzę że jest wiele do przepracowania. A potem mając juz pewną jasność sytuacji, będzie Ci łatwiej samej odpowiedzieć na te pytania.
  6. Przykro mi, że tak zostałaś potraktowana. Jednak odnoszę wrażenie, że samoocena już przedtem była słaba, on ją tylko zaniżył doszczętnie. Wnioskuję po tym, że zadręczałaś sie (jak sama napisałaś). Gdyby Twoja samoocena przedtem była w normie to prawdopodobnie domyśliłabyś się całej sytuacji. Cóż... niestety tego nie unikniesz jeśli wdajesz sie w romans/związek z kimś z pracy. Ale wiedz, że tak naprawdę to o nim źle świadczy. Teraz wszyscy wiedzą, że działa na dwa fronty (oby tylko dwa). Do pracy masz chodzić normalnie, z dumą bo Ty sobie nie masz nic do zarzucenia. To on się okazał gnojkiem. Wiem, że to będzie na początku trudne, ale dasz rade jeśli nie będziesz sie nad sobą rozczulać, ale zechcesz potraktować to jak lekcję życiową, wyciągniesz wnioski i przejdziesz z tym do normalności. Nie Ty pierwsza i nie ostatnia dała się tak oszukać jakiemuś kasanowie.
  7. Ooo i to jest tez dobry zamysł. Podstępem podejść do sprawy. Tylko obawiam się, że mamusia jest przebiegła i domyśli się o co kaman.
  8. Ale przecież pomagać można w inny sposób. Dlaczego wybrałaś opcje wzięcia mamy do siebie, zwłaszcza, że nie masz ku temu warunków- skoro można było pomagać na inne sposoby? Cóż, można się było tego spodziewać. Oaza spokoju i harmonia jej sie spodobała, ale wiesz, że nie musisz jej zatrzymywać w domu? Wiem, że siłą matki nie wyrzucisz, ale musisz być bardziej stanowcza i upierać sie, że miałaś pomóc a nie zmieniać jej i sobie życia. Bądź konsekwentna w tym i postaw warunki, wszak to Twój dom (wynajęty na Ciebie a nie na nią) i masz do tego prawo. Skoro mama czuje sie już lepiej, a widać czuje sie skoro takie akcje robi 😉 to spakuj ją i zawieź jej rzeczy do domu. Bez ani jednej swojej rzeczy ona nie zostanie bo nie będzie miała nawet gaci i skarpet. Jesli mama boi sie brata to niech zapisze sie psychologa, który pomoże jej obchodzić się z bratem. Może starać sie by brata umieścić w ośrodku jeśli po wyjściu ze szpitala nie będzie brał leków i będzie agresywny. Bo gdy będzie brał leki, nie ma się czego bać. W takim razie szukaj nowego mieszkania dla Ciebie i córki, a matkę uprzedź, że wyprowadzasz sie a ją tu zostawiasz. Że wykorzystała Cię, bo dałaś jej palec a ona zachłannie wyszarpnęła całą rękę. A jeśli chce się wyrzec to dobrze, dla Ciebie lepiej bo kolejna toksyczna osoba zniknie z twojego życia. Zapewne macie podpisaną umowe najmu na 2 osoby, a Ty bez zgody przygarnęłaś trzecią. Możesz więc mamie powiedzieć, że to niezgodne z umową i ona nie ma prawa tam przebywać. Koniec kropka. Nagrywaj Wasze rozmowy, abyś miała dowód, że nic złego jej nie robisz a ona jedynie Cię manipuluje i szantażuje. I na drugi raz nie bądź Matką Teresą 😉 Pomóc, a dać sie wykorzystać to dwie różne rzeczy.
  9. Na wstępie trzeba powiedzieć, że nasze dzieciństwo ma ogromny wpływ na to jak się będziemy zachowywać w dorosłości. Wyszukaj sobie na yt podcast Marianny Gierszewskiej pt: 'Jak tłumaczymy sobie niewyrażanie?" Moze tam znajdziesz odpowiedź. Daj znać jakie refleksje Cię naszły po tym podcaście.
  10. Oczywiście, bo na tym polega forum, by wyrażać własne zdanie. Nie uraziłaś, przecież nic złego nie powiedziałaś 😉 Zapytałaś co masz robić, a więc odpowiedziałam co wg mnie powinnaś zrobić. Oczekiwałaś może innej odpowiedzi, cóż.... Najpierw żalisz sie na to, że nie ma kontaktu, że się nie odzywa i zakrywa pracą, a potem go tym samym usprawiedliwiasz. Musisz się zdecydować czego chcesz? Odkładanie kasy na wspólny dom, w którym zamieszka dwoje ludzi bez bliskich relacji, bo nie mają czasu ich zbudować, mija się z celem. Wszak dom to nie mury, to ludzie. A jeśli jest Twoim partnerem to kontakt z Tobą powinien sprawiać mu przyjemność nawet gdy jest zmęczony, a może zwłaszcza gdy jest zmęczony. Jesli kogoś kochamy to go nie zbywamy, bo choćby kilka czułych słów poprawia nastrój i pomaga psychicznie odpocząć.
  11. Naprawdę pytasz? Przecież i tak nie masz partnera. Bo definicja partnerstwa jest inna-prawda? Po prostu zerwij to rzekome partnerstwo i zacznij żyć na nowo.
  12. Calour> pisałeś w innych tematach, że masz problem z erekcją i przedwczesnym wytryskiem, a więc czy na pewno jest problemem jej brak ochoty na seks? Moze wygląda to tak, że ona nie chce Ciebie stawiać w niekomfortowej sytuacji w czasie współżycia, a może skoro i tak z tego seksu niewiele wychodziło to ona się zniechęciła? A może nie chce wprost powiedzieć, że to Ty jesteś problemem więc wymyśla wymówki?
  13. O to powinieneś zapytać specjalisty, tu na forum takiego nie znajdziesz. Nie wiem... normalne czy nie, ale na pewno zastanawiające. Kilka dni to bardzo krótki czas i dziwne, że to powoduje dyskomfort, skrępowanie, zdystansowanie. Piszesz, że miałeś tak zawsze i odczuwasz to też w stosunku do rodziców. Szukałabym więc na Twoim miejscu przyczyn tego stanu. Co czujesz w czasie nieobecności partnerki lub/i rodziców? Czy w dzieciństwie zostawałeś często sam? Czy rodzice karali Cię jako dziecko ciszą lub pozostawieniem samego? Czy bałeś sie czegoś jako chłopiec? Czy podobne odczucia miałeś w stosunku do kolegów w szkole?
  14. Jakie wyniki? Bo jeśli robiłeś tylko OB i morfologie, to zdecydowanie za mało by powiedzieć, że w normie. Być moze psychiatra nie zauważył u Ciebie objawów depresji, ale żeby nic nie doradzić? Eh ci lekarze... Napisz najpierw jakie badania robiłeś, to doradzę moze jeszcze na co się zbadać. Uważam, że to nie jest normalne w tym wieku.
  15. Jeśli tak będzie jak podejrzewasz, to sprawa teoretycznie rozwiąże się sama. To będzie dla Ciebie znak co robić, bo na siłe nikogo nie wyleczysz, nie nawrócisz, nie "naprawisz". Z doświadczenia mogę powiedzieć, że jesli ktoś nie jest w stanie przyznać sie do problemu z alko, to oznacza że on już wybrał swoją drogę-czyli wybrał alko. I trzeba sie z tym pogodzić. Czekamy na informacje. I namów też syna na terapie. Wiem po sobie jako DDA, że to jest potrzebne.
  16. Żony nie podjedziecie w żaden sposób, ona musi sami zechcieć i sama się spiąć. Jeśli juz to zrobi to wtenczas możecie sie razem wspierać. Proponuję więc rodzinną terapie, bo syn pewnie też jest współuzależniony i jemu jest też bardzo terapia potrzebna, by w przyszłości nie mieć problemów związkowych (poczytaj o DDA). Szczere życzę byś wytrwał w trzeźwości do końca życia. I pamiętaj, że to głównie o siebie musisz zadbać, a nie o żonę alkoholiczkę.
  17. Skoro się boisz (i masz podstawy ku temu) to nie wchodź ponownie w ten związek. Powinniście zamiast sie rozstawać to oboje zapisać sie na leczenie i wtenczas mielibyście szanse na zbudowanie czegoś na nowo. Skoro Ty przestałeś pić, a ona nadal pije to wracając do niej zaczniesz pić na nowo. "Mamy umówić" czy Ty chcesz umówić? bo to znacząca różnica. Jesli ona by chciała uwolnić sie od alkoholizmu to zrobiłaby to po rozstaniu z Tobą. Bo sama by sie zapisała do AA, na terapie lub na leczenie do przychodni. W tej chwili- mimo, że nie pijesz dopiero (wiem, że dla Ciebie "aż") 2 miesiące to już zachowujesz sie jak osoba współuzależniona. Nie da sie kogoś zmienić na siłe. Dopiero gdy ktoś sam zrozumie, sam zechce, sam zacznie działać-to wtenczas można go wspierać, dopingować. Moim zdaniem darować sobie z powodu opisanego wyżej oraz, ze wiesz ze kogoś ma. Cholernie ciężko będzie wytrwać w trzeźwości. Wbrew pozorom nie pijesz dopiero 2 m-ce i zamiast skupić sie na utrwaleniu tego stanu to żyjesz nią. 20 lat wspólnego życia to kawał czasu, ale skoro sie rozstaliście to różowo nie było-prawda? A może pogadasz o tym z synem? Jakie on, jako osoba patrząca na Wasz związek z boku, ma zdanie? Ja jako DDA mówię zdecydowanie: darować sobie, zadbać o siebie!
  18. Tak naprawde to, że sie ktoś lansuje nie oznacza, że jest tak jak pokazuje 😉 Znam osobę, która też narzeka jaka to ona biedna, a ma komornika za komornikiem. I już przestałam liczyć jej długi na 500 tys. 😉 A mimo tego chodzi do kosmetyczki, fryzjera, spotyka sie w kawiarniach czy jeździ na wczasy. Gdybym nie była kadrową i nie musiała odpisywać na te jej zajęcia komornicze to pomyślałabym, że to obrotna, zorganizowana babka 😉 I pewnie tak ją ludzie postrzegają heh. A ona zamiast płacić rachunki i kupować potrzebne rzeczy to prowadzi hulaszczy tryb życia. Pisze to by Ci uświadomić, że nie wiesz jak jest naprawde, bo tylko słyszysz jej narzekanie i widzisz jej "dobrobyt" i to tyle. Ja uważam, że nie ma jej czego zazdrościć jeśli faktycznie jest biedna, a wykorzystuje innych ludzi. Tylko współczuć jej interesownego podejścia do ludzi i ludziom, że dają sie wykorzystywać. Poza tym wcale nie można być pewnym czy faktycznie jest biedna czy tylko udaje, by ludzie się nad nią litowali albo jej pomagali. A Ty powinnaś być z siebie dumna, że nie żyjesz ponad stan, wg "zastaw sie a postaw sie" i nie wykorzystujesz innych by sobie dogadzać. A to, że przy niej czujesz sie zaniedbana i stara... to tylko Twoje odczucie. Pamiętaj, że niewielkim kosztem tez można dobrze wyglądać. Np. w lumpexach są czasem oryginalne fajne, nowe/prawie nowe ciuchy. Trzeba regularnie tam chodzić i szukać okazji. Paznokcie można samemu pielęgnować i umalować. Na fryzjera raz na pół roku można odłożyć, a fryzur i makijażu można sie samemu nauczyć z różnych filmików na yt. Jest jeszcze jedna kwestia dodająca atrakcyjności. Jesli czujesz sie nieatrakcyjna to taką Cię widzą ludzie, bo chodzisz smętna, zgarbiona, bez kontaktu wzrokowego i uśmiechu. Widocznie koleżanka sama się ze sobą czuje dobrze (nawet w tej biedzie) i ma pewność siebie, która dodaje jej największej atrakcyjności. “Pewność siebie dodaje atrakcyjności. Jeśli ubierzesz nawet szpilki, a będziesz zachowywać się jak przestraszony kot to niestety, nie wzbudzi to wielkiego zainteresowania. Postawa i nasze zachowania wysyłają sygnały poprzez mowę niewerbalną. “
  19. To samo miałam zamiar napisać. Pomagasz mu za darmo-jak domniemam. Nie zatrudnił Cię, a więc nie masz obowiązku mu pomagać. Wytłumacz, że albo będzie miał obiad po powrocie z pracy, albo dalsze pomaganie w jego firmie. Nie da sie już wszystkiego połączyć bo jesteś jedna na 3 stanowiskach (praca, pomoc w firmie i ogarnianie życia rodzinnego). Przy czym nie pytaj go o zdanie, bo wiadomo, że sie nie zgodzi na Twoją rezygnacje z wolontariatu w jego firmie. Po prostu wytłumacz, podaj argumenty i postaw stwierdzenie, że zdecydowałaś podawać mu ciepły obiad po powrocie z pracy, zamiast darmowej pracy w jego firmie. Nie musisz sie go pytać, mozesz- masz pełne prawo w tej kwestii sama zdecydować. Prawdę mówiąc ciężko teraz będzie cos zmienić, bo na tak wiele pozwalałaś sobie od początku. Ludzie nas tak traktują jak im na to pozwalamy- to cenne motto. Trudno mężowi będzie zrozumieć dlaczego kiedyś Ci to wszystko odpowiadało i radziłaś sobie, a teraz nagle coś Ci nie pasuje i nie radzisz sobie.
  20. Myślę, że nie czujesz tak, ale masz w sobie słowa tej pseudo-psycholożki. Domyślam się, że to była szkolna psycholog. Bardzo mi przykro, że tak Cię potraktowała. Jest coś takiego jak młodzieńcza depresja i jako psycholożka powinna o tym wiedzieć. Jesteś już dorosła a wiec mozesz zapisać sie do poradni zdrowia psychicznego, nie trzeba skierowania. Psychiatra oceni czy to depresja i przepisze antydepresanty. Jednak ważne byś poprosiła go o skierowanie na terapie. Skuteczne leczenie depresji to leki+terapia. Dodam, że sama leczyłam depresje. Brałam leki około 2 lat , a terapie miałam 2,5 roku. Nie miałam historii otępiennych czy innych tego typu. Dobrze dobrany lek w dobrych dawkach, nie powoduje nic takiego.
  21. Jak to nie możesz pojąć??? W niej widzisz samą siebie sprzed lat. To znaczy, że nie pojmujesz sama siebie 😉 Czyli to nie problem z córką, ale z samą sobą i czas wreszcie spojrzeć prawdzie w oczy 😉 Czas też zacząć dbać o siebie i pracować nad sobą, a nie nad córką. Zdajesz sobie chyba sprawę, że robiąc awantury oddalasz ją od siebie? Nie dość, że jest współuzależniona od ojca z czym zapewne się męczy, to jeszcze matka sie na nią drze jak jakiś toksyk- zamiast okazywać miłość i pokazać, że warto z nią zostać 😕 Jak myślisz dokąd pójdzie w takiej sytuacji? Tak jak pisałam wcześniej.... naucz ją własnym przykładem jak ma się zachowywać i że może żyć inaczej. I naucz się ją wspierać. Nie wiesz jak sie wspiera kochającą osobę gdy popełnia błędy?
  22. Myśle, że o tym stanie powinieneś powiedzieć lekarzowi, bo być moze trzeba zmienić Ci leki. Ponadto od 2019 roku się tak męczysz i lekarz nie skierował Cię na terapie? W takim razie sam sie tego domagaj. Leczenie depresji musi odbywać sie dwufalowo czyli leki+terapia. Inaczej leczenie może być nieskuteczne. Jest jeszcze inne rozwiązanie skoro leki nie pomagają.... można poprosić o leczenie szpitalne. Podobno zdarza sie, że dopiero w szpitalu pacjentowi zaczyna poprawiać sie jego stan.
  23. Córka powiela schemat swojej matki. Innego przeciez nie zna. Ty nie umiałaś sie wyrwać tyle lat i nadal się nie odcięłaś w 100%, a więc czego oczekujesz od córki? Jesteście obie współuzależnione od niego. Czy córka też chodzi na terapie? Bo powinna! A dlaczego nie zablokujecie go wszędzie gdzie możliwe (telefony, fb i inne)? Niby uwolniłyście sie ale jednak nie, bo nadal nie są zerwane więzi. Trzeba definitywnie go zablokować i usunąć. Nie ma innej opcji. Powinnyście zrobić to obie bezwzględnie, ale córki nie przymusisz, bo ona musi sama do tego dojrzeć. A najlepiej pokaż jej swoim przykładem. Odetnij sie od toksyka całkowicie, zacznij żyć własnym życiem i cieszyć sie tym, pokaż córce jak sie powinna zachować by poczuć sie lepiej. A ona sama zdecyduje czy będzie wolała dalej żyć jak do tej pory, czy jednak wybierze Twój model. W pierwszej kolejności czas zadbać o samą siebie!!! A w jaki sposób? Mozemy Cię opierdzielić, czy tego oczekujesz?
  24. Skoro znasz już podstawy tego jak sie czujesz, to co zamierzasz z tym zrobić? Samo uświadomienie sobie przyczyny, to raczej za mało by problem zniknął. Bo to samo nie minie-niestety 😕 A nawet z wiekiem będzie się pogłębiać. Nad sobą trzeba pracować. A psychologowie nie powiedzieli Ci jak sobie z tym radzić? Samo staranie sie by nie myśleć, to tylko zamykanie problemu do starej szafy, z nadzieją, że nie będziesz musiał do niej zaglądać 😉 Powinieneś zacząć od poznania przyczyn dogłębnie (pomoże w tym terapia), a następnie zacząć sumienną, konsekwentną, codzienną prace nad sobą. Nad podniesieniem samooceny, odbudowaniem poczucia własnej wartości, które ktoś kiedyś Ci zburzył, nad polubieniem siebie, poczuciem do siebie sympatii. "Pierwszą podstawową rzeczą, którą zdaniem uczonych trzeba się nauczyć w związku, jest właśnie odróżnianie miłości od uzależnienia. To drugie polega na emocjonalnym przywiązaniu do drugiej osoby. Na tyle, że boicie się rozstania tylko dlatego, że nie dacie sobie rady bez partnera. Żeby zrozumieć wady partnera i walczyć z przyzwyczajeniem, trzeba pokochać samego siebie. Ludzie, którzy tkwią w uzależnieniu od kogoś innego, zazwyczaj nie zdają sobie sprawy o własnej wyjątkowości. Przede wszystkim nie potrafią sobie ułożyć zadań samemu. Człowiek z reguły jest wolny, a związek polega na wspieraniu siebie, a nie wymuszaniu pewnych rzeczy. Zanim zdecydujemy się na nową relację, powinniśmy zdać sobie sprawę z własnych zalet i odbudować pewność siebie. " "W partnerze lokujemy swoje deficyty, oczekiwania. Liczymy, że nasze pragnienia spełni ktoś z zewnątrz. Liczymy, że nas pokocha ktoś z zewnątrz i wtedy będziemy "szczęśliwi". Oczekujemy, że partner to taka tabletka euforyczna. To, czego nie dostaliśmy od ojca, matki ma nam dać partner. Chcemy w jego oczach zobaczyć siebie. Bajkowa wizja siebie jest często drastycznie weryfikowana. Okazuje się, że wszystkie narzędzia do dobrostanu mamy w sobie. Partner ma być potwierdzeniem mojej wartości, a nie źródłem."
  25. Cóż, milczenie jest zgodą, a jeśli nie zamierzałeś przychodzić to trzeba było odmówić wizytę. Co do tego, czy należy zapłacić najlepiej zapytać prawnika. W każdym mieście są bezpłatne porady prawne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...