Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 673
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    46

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. Niewiele pomagają, przetestowałam, bo łuszczyca ma swoje źródło wewnątrz organizmu.
  2. Moze tak, ale tak jak napisała ka-wa to zwraca się po latach i jest rozwiązaniem tylko w kwestii ogrzewania i prądu. A jej mąż pewnie robi jakieś prace naprawcze i ogóle rzeczy wokół domu i mówiła o zakupach. Nie wiem czy tutaj nie ma po prostu wymówki, aby sie co weekend piwa napić ? Przesada, ale jeśli mąż jest weekendowym alkoholikiem (oczywiscie-czysto hipotetycznie) to raczej pozostaje taxi lub sąsiad. Podałam kilka opcji, a autorka sama musi wiedzieć jak jest i co jej pozostaje. Czyli rozumiem, że gdy się dziecko urodzi mąż pojedzie odpoczywać do rodziców i zostawi Cie samą z dzieckiem? Cotygodniowe podróże z maleństwem (noworodkiem, niemowlakiem) to nie jest dobry pomysł. Zwłaszcza, że to nie jest 15 minut drogi. Dziecko nie będzie miało poczucia bezpieczeństwa przez takie podróże i nocowanie tu i tam. Macie jeszcze 2 m-ce by to omówić, bo inaczej zostaniesz z dzieckiem sama co weekend. A skoro teściowie mają taki duży dom to już lepiej się do nich wprowadzić. Zagospodarować sobie całe piętro i tam mieszkać. Jest jakiś problem, aby to zrobić? A tak na marginesie... gdzie Ty odpoczywasz i będziesz odpoczywać po całym tygodniu pracy? Mąż się z Twoim odpoczynkiem liczy, czy tylko Ty musisz się liczyć z nim?
  3. Grzybica pochwy i problem na języku to ewidentnie po antybiotkowa grzybica. Drożdżyca zaczyna się od częstego brania antybiotyków bez wsparcia probiotyków i synbiotyków i ma wtedy pole do popisu. Zresztą nawet probiotyk przy drugim-trzecim antybiotyku już niewiele daje ? Trzeba wspierać dodatkowo ogólną odporność. We właściwościach pau darco masz napisane " wspomaga leczenie przy grzybicy, drożdżycy, łuszczycy oraz świądzie, " "Posiada właściwości: immunostymulujące, przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe, przeciwzapalne, przeciwgrzybicze. " Jeśli wspomaga, a robi to na 100% bo jako łuszczyk potwierdzam i jeśli posiada takie właściwości, to w czym problem? Probiotyk+inny wspomagacz= lepszy efekt. "Drożdżyca (kandydoza) jest chorobą wywoływaną najczęściej przez drożdżaki z rodzaju Candida. Grzyby te wchodzą w skład mikroflory błony śluzowej układu oddechowego, przewodu pokarmowego, moczowo-płciowego i skóry. Jednak u większości ludzi nie wywołują objawów chorobowych, gdyż występują w niewielkich ilościach. Jednak gdy dochodzi do ich namnażania się, pojawiają się objawy zakażenia. Ważne jest szybkie zdiagnozowanie problemu i podjęcie odpowiedniego leczenia, które powinno przebiegać zgodnie z pewnymi zasadami. Czynniki, które mogą się do tego przyczynić, to: (...) obniżenie odporności, długotrwała antybiotykoterapia..." Podaję do ogólnej wiadomości, a co autorka z tym zrobi (lub inny czytelnik)... to już nie moja sprawa ?
  4. Po tylu antybiotykach nie ma się co dziwić. Antybiotyk wyjaławia całkowicie florę bakteryjną. Zabija złe i te dobre bakterie i pozostajesz bez jakiejkolwiek ochrony. Mam nadzieje, że stosujesz probiotyk na zmianę z synbiotykiem lub nawet oba. Obawiam się, że przez to możesz nabawić się drożdżycy, jeśli już się nie nabawiłaś. Nie wiem jak Twoja kondycja finansowa, ale jeśli możesz to kup sobie w internecie lub sklepie zielarskim pau darco, ale tylko takie z certyfikatem! Zbyt tanie niech Cie nie zachęci, bo nie wiadomo jaki to suplement ? Poczytaj o właściwościach pau darco i stosuj je, stopniowo zwiększając dawki. Wg dr-a Janusa bezpieczna dawka to 3x2 tabl (mimo, że na opakowaniu napisano mniej). Powinno się stosować co najmniej pół roku. Te informacje pochodzą z książki pt "Nie daj się zjeść grzybom candida". Ka-wa dobrze radzi co do lactovaginal.
  5. Javiolla

    Proszę o pomoc

    Generalnie jest teraz spora nagonka wśród psychiatrów, że nagle po latach leczenia odstawiają uzależniający lek. Tymczasem w tej kwestii są różne szkoły. Jedna mówi, że nie wolno gwałtownie leku odstawić gdy osoba jest uzależniona, bo to może się dla niej źle skończyć. Powinno się to robić tylko w warunkach szpitalnych, na oddziale odwykowym. Druga nauka mówi, że lek odstawia się powoli. Zmniejsza się stopniowo dawkę, aż do całkowitego zaprzestania. Znam osobę, której psychiatra chciał tak gwałtownie, ale pacjentka zmieniła lekarza. Ten drugi natomiast powiedział, że on na siebie nie bierze odpowiedzialności nagłej odstawki. Przepisywał lek rzadziej i nakazał zmniejszać stopniowo dawki. Dokładnie wyliczał i wiedział na jaki czas wystarczy opakowanie. Gdyby chciała oszukać i poprosić o wcześniejsze zapisanie to by wiedział, że nie stosuje się do zaleceń. Tym samym miałby prawo odmówić dalszego leczenia. Pytanie: czy jesteś uzależniony i czy chcesz z niego wyjść?
  6. Javiolla

    Proszę o pomoc

    Zdublowany wątek.
  7. Javiolla

    Proszę o pomoc

    I znowu zdublowane wątki ? Moja odpowiedź jest w drugim identycznym wątku.
  8. Javiolla

    Proszę o pomoc

    Cóż... jakiś powód miał, aby go nie przepisać? Z pewnością podał argument. Czy uznał, że jesteś już wyleczony i go nie potrzebujesz? Czy zauważył objawy uzależniania od tego leku? Przepisał w zastępstwie inny? Lekarz ma prawo, bo jest osobą, która bierze za Ciebie odpowiedzialność i ma obowiązek zadbać byś wyzdrowiał, ale nie uzależnił się od leków. Moze tez odmówić leczenia gdy uzna, że nie chcesz się leczyć np. chodzić na terapie, przestrzegać jego zaleceń, iść do szpitala itp. A co zrobić to nikt Ci nie powie, bo napisałeś za mało danych.
  9. W takim razie proponuje, aby wprowadzić zmiany. Gdy dziecko się urodzi to już nie będzie co weekendowych wycieczek. Nooo chyba, że tak planujecie z niemowlaczkiem, chorym czy zdrowym ale jeżdzić ? Ja bym odpuściła, bo dla maleństwa częsta zmiana środowiska wpływa negatywnie. Jak mąż sobie wyobraża kwestie odwiedzin gdy narodzi się dziecko? Moim zdaniem można wypracować jakiś konsensus. Np. w tej chwili będziecie jeżdzić co drugi weekend, a mąż może tyle narąbać drzewa i znieść węgla, aby wystarczyło na 2 tyg. Zakupy tez można zrobić podwójne. W razie gdyby akurat chwycił Cię poród w czasie danego weekendu pozostaje Ci taxi. Wcześniej znajdź nr tel na taksówkę i zawsze miej ze sobą spakowaną torbę. Natomiast w 9-tym m-cu można zrobić tak, że mąż sam będzie jeździł co drugi weekend, ale (UWAGA) zamiast piwkować może po prostu szybko zrobić swoje i wracać. Inna wersja to wersja ka-wy czyli niech nie pije, bo przecież jest w gotowości. Zresztą.... tak będzie musiało być gdy się dziecko urodzi. Ojciec musi być przygotowany, aby w każdej chwili wsiąść za kierownice i zawieść dziecko do szpitala. Spokojnie i szczerze o tym porozmawiajcie ?
  10. To już któryś wątek z kolei o niemal identycznym tonie, o hamowaniu się dla tego jedynego wybranka, by jemu dać jak największy skarb to- czego jest wszędzie pełno itp. Nowością jest w tym wątku tylko to, że nawet platonicznych miłości nie może być... to już zakrawa na paranoję ? Jeśli to więc prawda, proponuje autorce udać się do psychologa, a jeśli to prowokacja to radze zmienić płytę ?
  11. Jest coś takiego jak bunt 2-latka. Nawet na ten temat jest książka, bo dawno temu czytałam. Jednak co innego bunt, a co innego błędy wychowawcze. W tym wieku dziecko zrozumie tylko wtedy gdy zniżysz się do jego poziomu i powiesz mu stanowczo ale spokojnie, patrząc prosto w oczy, że nie wolno bo zrobi sobie krzywdę. Mówienie do niego gdy się siedzi daleko, a dziecko stoi tyłem.... nie dociera. W tym wieku dziecko potrzebuje bezpośredniego kontaktu z osobą dorosłą, nie krzyczenia z daleka. Druga sprawa gdy dziecko nie ma konkretnego autorytetu czyli to co wyżej napisane. Jeśli w takiej sytuacji w jego domu każdy mówi coś innego, to dziecko nie reaguje bo nie wie kto ma racje i kto mówi prawdę. Jedna osoba może się z tego śmiać, druga krzyczeć, trzecia nie reagować a czwarta nic nie powie tylko go zabierze. To skąd dziecko ma wiedzieć? Wybiera najlepszą dla niego wersje.... czyli zabawną. Trudne zadanie przed Tobą, ale miej go zawsze w zasięgu wzroku.
  12. Javiolla

    Inni

    Heh miałam to napisać w swoim wątku, ale zrezygnowałam ? Myślę, że o to może chodzić. Bodziec w pewnym sensie pomaga. Nie każdy go potrzebuje, nie każdy wie, że może go użyć by było jeszcze lepiej ? Dokładnie tak. Dlatego opisałam swój "przypadek", bo nie wiemy dokładnie co powiedział chłopak. Czy to autorka sobie tych "innych" dopowiedziała, a on to odczuwa tak neutralnie jak ja.... czy on faktycznie powiedział, że wyobraża sobie inne - konkretne osoby. Lakoniczny wpis może sugerować, że autorka celowo nie chce zdradzać intymnych szczegółów, a więc każda wskazówka może się okazać pomocna.
  13. Javiolla

    Inni

    Ja tez tak mam i mój mąż też tak ma. Jesteśmy małżeństwem ponad 20 lat. Może jestem nienormalna, mój mąż widocznie też ? ale ja akurat nie wizualizuję pornosów bo ich nawet nie oglądam. Nie myślę o nikim konkretnym, nie widzę twarzy tego kogoś. Nachodzi mnie sama jakaś wizja podczas seksu i nie jest to marzenie o kimś/czymś konkretnym. To samo nagle przychodzi i tak samo nagle odchodzi. Nawet nad tym nie rozmyślam, nie zastanawiam się dlaczego i co to/kto to. Ja nie widzę w tym nic nienormalnego-naprawdę ? To nie kwestia wiary komuś, nie musi być ściema. Moze to odczuwa tak jak ja. To nie jest dziwne, bo ludzie rozmawiają na intymne tematy. Napisała, że był bardzo zdziwiony, że ona tak nie ma. Moze był przekonany, że każdy tak ma, bo może wie od kolegów, że oni tez tak mają. W ogóle czuję się dziwnie czytając Was dziewczyny ? bo pierwszy raz identyfikuję się bardziej z mężczyzną niż kobietą ? To naprawdę jest takie nienormalne żeby od razu posyłać fajnego chłopaka w diabły? To jakim cudem myśmy wytrwali 20 lat w małżeństwie i 6 lat przed ? ?
  14. A chodzisz na terapię wspomagającą odwyk? Raczej jest wskazana. Sądzę, że minie, ale samo... niekoniecznie ? Podejrzewam, że potrzebujesz wparcia osoby kompetentnej w sprawach osób uzależnionych.
  15. Jest to dziedziczna choroba, a raczej- jak mi kiedyś zwrócił uwagę pewien lekarz- skłonności do choroby są dziedziczne, a nie sama choroba. Nawet skłonności nie świadczą o zachorowalności. Na to składa się wiele czynników sprzyjających rozwojowi tej choroby. Np. skłonność do cukrzycy nie oznacza, że się ją będzie miało. Jeśli będziemy jeść mało cukru, dużo się ruszać, mieć zdrowy styl życia, to szanse na zachorowanie się zmniejszą. Podobnie jest w schizofrenii. Synowie po matce mają zapewne skłonności odziedziczone, ale zmniejsza się ryzyko gdy będą pozytywnie myśleć (to wywołuje dopaminę, a ta regeneruje komórki DNA), unikać nadmiernego stresu... to zmniejsza się ryzyko. Choroba "ujawnia się pod wpływem czynników środowiskowych". Obracając się w negatywnym środowisku, mając masę nieleczonych kompleksów, zerowe poczucie wartości i skłonności dziedziczne do tej choroby... można się domyśleć co to oznacza. Nikt Ci nie obieca, że nie zachoruje partner czy Wasze dziecko czy nawet wnuki. Prawdopodobnie ktoś w prostej linii kiedyś zachoruje. Jednak choroba jak choroba.... odziedziczyć można tez inne straszniejsze choroby naszych przodków. Najważniejsze, aby chcieć się leczyć. Może porozmawiaj z nim i zapytaj, że gdyby jakimś trafem choroba ujawniła się w przyszłości to czy zechce się leczyć? Brać sumiennie leki i chodzić na terapie? Jeśli już podczas tej rozmowy odniesiesz wrażenie, że ma coś przeciwko, robi wykręty, wstydzi się itp... to jest prawdopodobne, że nie będzie chciał się leczyć. A jego mama się leczy dobrowolnie?
  16. Bez seksu dałabym radę, nie mam parcia ? Adoracji już raczej nie mam, nie ten wiek, nie to towarzystwo ? i tez mi nie zależy. Pieniędzy aż tyle nie mam i nigdy nie miałam, a więc mając ich mniej byłoby mi co prawda smutno.... lecz nie rozczulałabym się bo raz z górki raz pod górkę, rzecz nabyta i do grobu z kasą nie pójdę ? Poza tym... to nie ma nic wspólnego z tytułem ? Mężczyzna tez może mieć seks, adoracje i pieniądze.... zależy jaki mężczyzna i jak się w życiu ustawi ?
  17. Zapomnieć nie, chyba że doznamy amnezji, ale wybaczyć i nauczyć się z tym żyć owszem. To oczywiście będzie kosztowało wiele pracy i sporo lat, ale jest możliwe.
  18. Nakręcanie się zawsze ma dużo do rzeczy. Im bardziej na czymś negatywnym skupiamy myśli tym gorzej się czujemy. Przerabiałam to i wiem. Im bardziej ktoś się rozczula nad sobą, nad jakimś objawem- tym gorzej się czuje. Nie oznacza, że objawu nie ma, ale samopoczucie może być znacznie gorsze. Pominę fakt, że media i politycy tak nakręcają sprawę, aby wszyscy żyli w lęku, a więc żyjąc w tym strachu nakręcają się i gorzej się czują. Nie wszyscy oczywiście, ale osobiście znam takich kilku i wiem, ze to bardzo prawdopodobne.
  19. Mój brat przechorował, jego żona i teściowie. Pytałam czy im coś dolegało po przechorowaniu, jak się czuli i czują. Twierdzą, że nie widać zmian sprzed choroby. Tylko, że oni się nie nakręcali, nie zastanawiali się wiele nad chorobą. Tak więc albo przeoczyli bo się nie skupiali na drobiazgach, albo nienakręcajac się nie wywołali sobie dodatkowych objawów, albo faktycznie nic im nie było.
  20. Tasiemiec jest raczej przeźroczysty. To jest moim zdaniem resztka jedzenia. a w jakim celu oglądasz sobie kał? Masz złe samopoczucie? Zwróć się do lekarza z prośbą o skierowanie na 3-krotne badanie kału pod kierunkiem pasożytów i sprawa się rozwiąże.
  21. Bardzo możliwe, że to na tle nerwowym. Zwróć się do psychiatry z prośbą o zmianę leku i skierowanie na terapie. To powinno iśc w parze.
  22. Ponieważ dopiero dojrzałeś i dotarło. Jedyną radą jaka mogę Ci dać jest terapia oraz próby wybaczenia samemu sobie. Może potraktuj ten cały wypadek jako trudną lekcję życiową. Wyciągnąłeś już zapewne wnioski i wiesz czego nie robić i jak postępować, aby to się nigdy nie powtórzyło. Teraz potrzebne jest zadośćuczynienie. Wiem, że nie da wynagrodzić straty innym ludziom, nie da się zmienić zdania innych ludzi o Tobie. Jednak można pomóc tym, którzy potrzebują cudzej pomocy. Pomyśl o wolontariacie, jakimkolwiek. Jeśli lubisz zwierzęta to angażuj się w akcje, zapytaj w schronisku o możliwość pomocy. Jeśli wolisz pomóc dzieciom to rób to w każdy możliwy sposób: zbieraj datki jako wolontariusz, wpłacaj na chore dzieci, zapytaj w domu dziecka czy nie potrzebują pomocy np. w odrabianiu lekcji/korepetycjach, naprawy komputerów czy czymkolwiek co im możesz od siebie dać. Możesz popytać w domach dla bezdomnych, noclegowniach, domach samotnych matek, ośrodkach dla trudnej młodzieży, Monarze.... gdziekolwiek. A może załóż bloga, pisz o szkodliwości picia alkoholu, zapisz się do klubu AA aby opowiadać o swoich przeżyciach -jako forma terapii dla Ciebie i ostrzeżenie dla innych. Opcji jest wiele. Dopóki żyjesz w bezsensie to nic się nie zmieni. Nadaj życiu sens. Niech narodzi się jakaś misja, a tym samym forma odkupienia win.
  23. Wojciech Eichelberger psycholog, psychoterapeuta, coach, pisarz “Zazdrość jest przebraniem dla niepewności i lęku, dla bolesnego, skrywanego nawet przed sobą przeświadczenia, że nie zasługujemy na miłość drugiej osoby. Powyższe celem przemyślenia.
  24. Zdublowany wątek. Odpowiedziałam już w tym drugim. Bez sensu jest zakładanie kilku tych samych wątków ? Ty tak serio pytasz? Bo wygląda mi to trola ? Nie zmienia się nikogo, bo nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Zmień siebie i albo zakończ znajomość jeśli jest Ci z tym ciężko albo zmień styl bycia (nie choć w koszuli nocnej przy znajomych facetach). Skoro to tylko znajomy, to nie ma problemu zerwać znajomość. Jego zachowanie wynika z zazdrości a zazdrość z niskiego poczucia wartości, które z kolei daje się we znaki gdy mu na kimś zależy. Jednak to nie jest normalna zazdrość, raczej zakrawa na chorą.
  25. Zdecydowanie dlatego ? To już masz źródło problemu. A z ciekawości zapytam jak się odzywają gdy nie są źli? Bo w sumie to dziwne ? Ciekawi mnie też w jaki sposób mają się do Ciebie zwracać inni? Po nazwisku, na pani, zdrobnieniem, ksywką? To w takim razie ja też wywołuje u Ciebie wściekłość czy smutek bo teraz mówię na TY ? Wyobrażam sobie, to przecież normalne. Każdy ma imię po to by je wymieniać, a nie omijać. Domyślam się. Jednak męczą Cię tez chyba inne sprawy np. relacja z rodzicami, brak ich uwagi, brak doceniania z ich strony itp? To nad tym należałoby popracować wg mnie. W tytule masz, że nienawidzisz tego, a siebie tez nienawidzisz? Normalnie, nawet ostatnio zaczęłam lubić swoje pełne imię, a nie zdrobnienie, bo to mi się kojarzy z niedojrzałością. Jednak rozumiem co masz na myśli. Miałam kiedyś szefa, który miał 3 formy zwrotów mojego imienia i po tym wiedziałam jaki ma nastrój. Jednak -wiadomo-nie byłam z nim związana emocjonalnie toteż nic sobie z tego nie robiłam. Nie miałam złych skojarzeń.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...