Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 635
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    43

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. Myślę, że niepotrzebnie Cię to dziwi. Jest wiadomo od dawna, że skutecznym sposobem na pozbycie się lęku jest nie unikanie go, ale właśnie wykonywanie czynności pomimo lęku. To forma adaptacji lęku i tym samym przełamywanie go. A można wiedzieć jakie?
  2. Olga> nie podzieliłaś się z nami refleksjami n.t. tego spotkania w biurze pracy, jak było?
  3. Napisałaś wcześniej, że chcesz być wysłuchana i po prostu napisać co Cie dręczy. Czy to pytanie jest więc retoryczne, czy mamy na nie odpowiadać? Wszak nie chcę się narzucać z radami ?
  4. Nie ma tych jedynych. To co nam się wydaje, że jest nie musi i zwykle nie jest prawdą. Jak sama zresztą zdarzyłaś sie przekonać. Cóż... myślę, że działałaś jak robot, wyuczony od dzieciństwa, że trzeba wykonywać cudze polecenia, że sie nie ma własnego zdania. Moze to właśnie mu zaczęło ciążyć. Bo nie ukrywajmy.... partner/ka ma prawo się sprzeciwić, wyrazić inne własne zdanie. Już sam fakt, że nigdy nie zapytał czy masz inne plany świadczyło, że nie liczy sie z Twoim zdaniem i juz wtedy powinna zapalić sie Tobie czerwona lampka. Jeśli rzekomo nie masz depresji to z czego niby masz sie sama wyleczyć? Prawdopodobnie robili to całe życie, skoro jak sama napisałaś nie miałaś w dzieciństwie żadnych praw. Czas zacząć dbać o siebie, postawić sie rodzinie, zostawić męża i zapisać sie do psychiatry po leki na depresje oraz na terapie. Nie musisz nikomu sie z niczego tłumaczyć, idziesz gdzie chcesz, dzwonić do kogo chcesz. Nikt nie musi wiedzieć, że chodzisz do psychiatry czy psychoterapeuty. Ja chodziłam 2 lata i nie wiedział nikt, a mąż dowiedział sie po kilku m-cach. Sama sie z tego nie wyciągniesz... niestety taka prawda ?
  5. Hmmm po pierwsze terapie prowadzi terapeuta, a nie psycholog więc moze miałaś niewłaściwego specjalistę, po drugie proponuje na NFZ to nie będzie Ci przeszkadzać nabijanie godzin, po trzecie to prawdopodobnie wcale nie było nabijanie godzin ? Ja widze zależność mojej relacji z matką z tym, że dawałam sie mobbingować (miało to miejsce 2 razy). Tak więc to nie było czcze gadanie, ale podstawa wszystkiego. Pytanie dlaczego nie chciałaś tego tematu przejść? Terapia zwykle trwa latami więc ileś tam m-cy to za krótko by oczekiwać efektów. Zgłoszenie do PIP-u to jedno, ale poznanie źródła problemu oraz zaradzenie jemu to drugie i nawet ważniejsze. Myślę, że powinnaś rozważyć powrót na terapie lub zmianę terapii by w przyszłości nie popełnić podobnych błędów co poprzednio. Przykre. Też byłam oczerniona nie raz, ale mimo tego prace znalazłam i mam sie dobrze. Tak więc to nie jest wyrocznia. Sądzę, a właściwie wyczuwam, że u Ciebie problem tkwi głębiej i mocno go wypierasz. Psycholog miał dobre podejście, gdyż ja tez dopatrywałabym sie przyczyn w dzieciństwie, w relacjach z bliskimi.
  6. Nie, nawet nie powinien. Bierzesz antydepresanty, a jak długo? Czy oprócz tego jesteś na terapii?
  7. A co Cie tak hamowało? Umiesz to określić? Oddechy zawsze pomagają, ale trzeba się ich nauczyć by były skuteczne. Bowiem tu nie chodzi o zwykłe oddychanie. W razie czego napisz pw, podpowiem ?
  8. Możliwe, że ma. Wiadomo nie od dziś, że zły stan psychiczny moze wywoływać zły duch. Na ten temat jest niejedna książka ( ja napisze o jednej). Napisał ją psychiatra współpracujący z egzorcystą. Razem uwolnili tysiące osób. Osoby zdiagnozowane psychiatrycznie i nieskutecznie leczone, po odczepieniu złego ducha stały się zdrowe, wszystkie lub większość objawów zniknęły. Jest wiecej świadectw tego, że złe duchy mogą wywoływać choroby/zaburzenia psychiczne. Oczywiscie nie sugeruję byś szukał egzorcysty ? ale może zacznij się szczerze modlić, chodzić na spotkania uzdrowienia/uwolnienia, dbać o sprawy duchowe. Ale to nie lekarz Ci go odstawił, bo napisałeś, że odstawiłeś całkowicie-czyli sam, tak? A więc poinformowanie lekarza nic nie zmienia. Pytam więc, dlaczego podjąłeś decyzję, że go odstawiasz? Podobnie sprawa ma się ze szpitalem. Oczywiste, że lekarz by się w końcu wypisał. Lecz moze te 4 dni były ważne? Wiadomo też, że lekarz wyraził zgodę na Twoje wyjście, bo nie można nikogo trzymać siłą. W szpitalu dano Ci rozpoznanie lekarskie i leki. Uważam, że w tej sytuacji nie powinieneś ich odstawiać.
  9. Mówi się bo taka prawda, nie ma ideałów. Nawet przyroda i kosmos jest nieidealny. Nie każdy ma jakiś wyidealizowany obraz siebie w głowie. Zwykle mają to osoby z niskim poczuciem wartości. Chciałaś czuć sie doceniona, zauważona bo taka sie nigdy nie czułaś. To co opisujesz to NIE są głupoty, to podstawa wszystkiego co teraz czujesz lub nie czujesz. To właśnie tam jest źródło wszystkiego. Nienawiść nigdy nie jest czymś normalnym. Ja mam brata młodszego o 7 i 14 lat i daleka jestem od uczucia negatywnego. Nienawidzisz także siebie -jak wnioskuję, a to też dalekie jest od normalności. Nigdy do nikogo nie należymy, jedynie do samych siebie i Boga (jeśli w to wierzysz). Nazywasz głupotami ważne rzeczy. W tym wszystkim najważniejsze by być sobą i wtedy będziesz naprawde KIMŚ. Najważniejsze to mieć szacunek i sympatie do siebie. I to nie jest głupie, a właśnie niezwykle mądre. I znowu głupim nazywasz coś bardzo ważnego. Każdy ma prawo być szczęśliwym i korzystać z życia i to NIE jest głupie. Zupełnie nie widze powiązania z tym, że przez to tracisz możliwości samorozwoju. Przecież to jest właśnie rozwój sam w sobie, gdy dążysz do bycia szczęśliwą. Problem jedynie moze polegać na tym, że szczęście uzależniasz od posiadania czegoś/kogoś, a nie od tego by czuć sie szczęśliwa we własnym towarzystwie bez względu na to ile czegoś posiadasz. A ja uważam, że owszem-właśnie teraz potrzebujesz pomocy. Wychowałaś sie w patologicznej rodzinie, masz od dzieciństwa ogromne braki emocjonalne i uczuciowe. Natomiast okres dojrzewania to okres, gdy kształtujesz sie do dorosłości. Jeśli teraz ukształtujesz sie niewłaściwie to będzie bardzo trudno normalnie, szczęśliwie żyć w przyszłości. Usprawiedliwianie hormonami takich poważnych braków jakie masz, to lekkomyślność labo nawet bezmyślność. To wszystko co piszesz to nie są głupoty i nie nazywaj tego w ten sposób. Musisz wiedzieć, że czujesz sie zagubiona, nie wiesz co dobre i złe, nie masz uczuć bo oszukujesz siebie oraz innych zakładając tę maskę. Czas ją zdjąć i zadbać o siebie.
  10. A chodzisz do kościoła, wierzysz prawdziwie? Jesteś czynny w swej wierze, spowiadasz sie, z wiarą przyjmujesz Jezusa, czytasz Biblie? I nie odpowiedziałeś na moje pytania.
  11. Bo jak powiedzieć prosto w oczy, że po studiach ( a moze dodatkowo z doświadczeniem) oferuje się najniższą krajową ;) Nie odpisałaś czy masz jakieś pomysły na zmianę zawodu? Masz chociaż wstępne koncepcje? Jakie to konkretnie oferty, jak napisane, gdzie umieszczane? To wbrew pozorom istotne sprawy. Odpowiednio napisane ogłoszenie o prace przyciągnie uwagę. A zbyt pospolite i nudne zginie niezauważone w tłumie.
  12. Dlaczego wypisałeś sie na własne życzenie? Dlaczego odstawiłeś lek? Wiesz, że pewnie przez odstawienie wszystko wróciło? Z tego co opisałeś nie widzę oznak dwubiegunowości. Raczej jest tak jak stwierdzono czyli silna nerwica i psychoza. Prosisz o pomoc, ale potem ją niejako odrzucasz (odstawienie leków, wypisanie sie ze szpitala). Powinieneś dobrowolnie zapisać sie do szpitala psychiatrycznego i nie wypisywać sie dopóki nie wypiszą Cie sami. Może nawet zapisz sie do jakiegoś ośrodka zamkniętego. Jest jeszcze jedna opcja.... tylko pytanie: czy jesteś wierzący?
  13. Po pierwsze, strasznie mi przykro z powodu reakcji mamy. Nic nie usprawiedliwia takich odzywek do bliskiej osoby. Mama pewnie w desperacji przyjęłaby jakikolwiek zarobek, ale to jest ona i niech idzie, pracuje tak jak Ty i zarabia ochłapy. Jestem w stanie zrozumieć, że sie cenisz, że zasługujesz na wyższą pensję. Tylko czy pomyślałaś, że może czasem trzeba na przeczekanie wziąć mało płatną pracę, aby mieć jakiekolwiek pieniądze, a w międzyczasie szukać czegoś lepszego? Ja tak zrobiłam i opłaciło się, bo przez te kilka m-cy przynajmniej nie byłam całkiem bez kasy. Mam w rodzinie nauczycielkę, która dopiero co skończyła studia i pracuje za najniższą krajową. Przykre czasy nadeszły, że studia nie zawsze dają nam lepszy zarobek. Jest to jakieś wyjście z sytuacji, by przebranżowić sie, zmienić charakter pracy przynajmniej na pokrewny. Masz już jakieś pomysły? A matka skoro taka jest to choćbyś dużo zarabiała to prawdopodobnie i tak by Cię za coś "zjechała"... taki typ człowieka ?
  14. A jakie to są przychylne odpowiedzi? Takie, które są dla Ciebie wygodne, idą wg Twojej myśli, głaskające Cie po głowie? Cóż... nie zawsze to są przychylne słowa. Przychylne to takie, które mają się przychylić do Twojej zmiany, poprawy samopoczucia. Wg mnie przychylne będą takie by namówić Cię na leczenie. Traumy zawsze i bezwzględnie należy leczyć psychiatrycznie i terapią. Innej drogi uleczenia nie ma, samo nic nie przejdzie i samo pocieszenie tez nie uleczy. Tak naprawde jeśli masz siły i czas pisać nam w.w., to masz tez czas i siły nas przeczytać oraz zapisać sie do lekarza, psychoterapeuty. Moim zdaniem nie masz po prostu chęci ? I wielka szkoda, bo zasługujesz na bycie szczęśliwą.
  15. Też mi się tak wydaje. Pracodawca jest taki nieomylny i nigdy w życiu nie popełnił żadnego błędu? Nie wierze ? Czujesz się zaszczuta, ale tez moze dajesz sie zaszczuć? Czy mówiłaś swemu pracodawcy, że tak sie czujesz, że przecież miałaś juz rozmowę dyscyplinującą, że tylko ten nie popełnia błędów kto nic nie robi? Czasem trzeba sprawę postawić jasno. I nie skłaniam do napyskowania pracodawcy, ale to pewnego rodzaju zaoponowania, spokojnego aczkolwiek stanowczego przedstawienia swojego stanowiska. Przecież i tak nie masz nic do stracenia, bo sama przyznajesz że długo w takiej atmosferze nie wytrzymasz. Tak więc albo sobie polepszysz, bo pracodawca pozna Twoje stanowisko i urzekniesz go swoim stanowczym i elokwentnym zachowaniem, albo nic to nie da, będzie tak jak jest. To z kolei świadczyłoby o fakcie, że i tak zamierzał sie Ciebie pozbyć i jedynie szukał wymówki.
  16. Może więc obierasz zły kierunek, może nietrafione metody, może się zbyt szybko poddajesz, a może wszyskto razem. Terapeuta prawdopodobnie pomoze Ci to dostrzec, bądź więc uważna na sugestie terapeuty, czujna na własne reakcje organizmu, otwarta na zmiany. No i koniecznie bądź wytrwała i cierpliwa, na wszystko potrzeba czasu. To prawda, bo leki pomogą Ci opanować/wyciszyć lęki, silne emocje i temu podobne, ale źródła problemów nie usuną. W tym pomoże Ci jedynie terapia. Dziel sie z nami swoimi przemyśleniami, wrażeniami co do terapii.
  17. Cóż, gdybym leczyła sie nadal to napisałabym, że leczę sie od 2,5 roku ? Słowo "łącznie" świadczy o podsumowaniu czegoś co jest zakończone. Ale jeśli ktoś nie będzie miał siły nawet pomalować ściany, to go grzyb zarośnie ? Leczenie farmakologiczne jest potrzebne wspólnie z terapią, nie zamiast. Uzasadniam dlaczego: gdy boli mnie ząb to moge tylko łykać przeciwbólowe, ale omijać dentysty. W końcu przestanie boleć na jakiś czas i jakoś to będzie. Moge tez męczyć sie z bólem uparcie twierdząc, że nie będe sie faszerować niepotrzebnie (choć to jest potrzebnie bo mnie ostro boli ? ) . Następnie w takich męczarniach zapisać sie do dentysty i czekać tygodnie, m-ce aż mnie przyjmie i wyleczy (o ile będe w tanie wytrwać w cierpieniu). A moge wybrać opcje trzecią i doraźnie brać leki, do czasu aż mnie przyjmie dentysta i wyleczy ząb. Tak więc branie leków jest w prawdziwej depresji konieczne by pacjent mógł w ogóle powstać z ziemi. Bez leków często nie ma sił ani ochoty się podnieść, woli leżeć i umrzeć tam gdzie leży. To leki pomagają mu się zwlec z ziemi, doczołgać sie do terapeuty i przeczekać do wizyty. Dzięki lekom jest w stanie słuchać co mówi terapeuta, zrozumieć to przynajmniej częściowo i nabiera motywacji do działania/życia. W depresji bez leków prawdopodobnie nie ruszy z miejsca. Ale innym proponujesz odstawienie leków na depresję i polecasz coś co na depresje nie jest, choć uważasz że jest? Lepiej już nic nie pisz. Wiesz jak sie moze zakończyć proponowanie choremu w depresji by odstawił leki? Chyba nie muszę pisać ? Tak wiec mm prosze by sie na drugi raz dobrze zastanowić w jakim wątku sie wkleja rekalme ?
  18. Cóż... da się i nie da się, to zależy od wielu czynników. Uwolnić od czego(?) od samej siebie? Jeśli z natury jesteś wrażliwa, delikatna, marzycielska to taka będziesz. Tak naprawde to nie problem jest problemem, ale podejście do problemu. Jeśli nie lubisz swojej nadwrażliwości, upatrujesz sie w swej naturze samych negatywnych cech, to tym pogłębiasz problem. Odpowiednie podejście jest takie, aby zaakceptować siebie taką jaka jesteś, a nie walczyć sama ze sobą. A walka to wyrzeczenia, ofiary, cierpienie, a więc walcząc ze sobą skazujesz sie na to właśnie. Moze więc przestań już walczyć, a zacznij sie ze sobą zaprzyjaźniać, lubić/kochać siebie, a wtedy zmory odejdą bo nie lubią miłości. Nie chodzi o to byś zaczynała od nowa, co Cię pewnie przerazi, ale zmień taktykę z walki na miłość. Nawet do wroga warto mieć podstępne podejście czyli zbliżyć sie do niego, poznać go lepiej i w sobie rozkochać, by pokonać ? Podejmujesz próby zmian i moze właśnie w tym rzecz. A ile tych podjętych prób zakończyłaś? Wiesz... próbę to można robić do przedstawienia w teatrze, ale nie ma żadnego sensu jeśli nie zakończy sie udanym spektaklem ? A więc ile Twoich prób doczekało spektaklu, debiutu?
  19. Czyli maminsynek, nie wierze, ze tego nie dostrzegałaś przed ślubem. Takie rzeczy się po prostu widzi. Nie wspomnę, że o takich rzeczach jak opieka nad dzieckiem powinna być skrupulatnie omówiona przed zajściem w ciażę. Ponadto z tego co zrozumiałam to prowadzisz kalendarzyk owulacyjny za pomocą aplikacji. Powinnaś sie porządnie zabezpieczać w Twojej sytuacji to nie będziesz mieć stresu z powodu spóźniającego się okresu. Trudno mi też uwierzyć, że nie rozpoznajesz symptomów zbliżającego sie ataku. Znam osobę z padaczką i zawsze wie, że sie coś dzieje. Jest w stanie sie ulokować dość bezpiecznie, odstawić jakiś kubek czy powyłączać sprzęty jakie akurat używa. Moze po prostu nie nauczyłaś sie rozpoznawać symptomów własnego organizmu? Na marginesie... piszesz jakby wypisz-wymaluj o mojej matce więc całkowicie rozumiem, że trudno byłoby z nią wytrzymać na co dzień. Ja na Twoim miejscu powiedziałabym, że jeśli jego matka będzie tu pomieszkiwać to sie rozwodzę. To nasze dziecko i sporo sie na nie zdecydowaliśmy to oboje musimy podjąć decyzje co do opieki. A jeśli on zadecydowałby beze mnie to ja miałabym pełne prawo sama zadecydować o niani. I w ten sposób zatrudniłabym ją i koniec. Choć ja generalnie nie zdecydowałabym sie na dziecko w Twojej sytuacji dopóki nie omówiłabym takich rzeczy przed ślubem. W ten sposób wiedząc jakie on ma zdanie, wcale bym sie z nim nie chajtała albo nie decydowała na dziecko... a Ty -o zgrozo- jeszcze wspominasz o drugim. Co Ty jesteś reproduktor, że rodzisz a jego mamusia wychowuje?
  20. Czyli to syn teściowej, tak? Więc zróbcie to. Z taką osobą? Ze sobą raczej trzeba postąpić. Wszystko zalezy czy mieszkacie u niej czy ona u Was? Jeśli Wy u niej to trzeba sie wyprowadzić, jeśli ona u Was to zalezy czy jest zameldowana na stałe czy czasowo? W takiej sytuacji będzie trudniej bo nie można kogoś wymeldować bez jego zgody. Można znaleźć inne lokum i na tej podstawie ją tam wyprowadzić, zmienić zamki, ale nie zmienia to kwestii zameldowania. Aby kogoś przymusowo leczyć trzeba go ubezwłasnowolnić sądownie co jest pewnie dość trudne. W tej kwestii radzę udać sie do dobrego prawnika. Chłopca możecie adoptować lub być rodziną zastępczą teoretycznie, choć w praktyce to pewnie kilkuletnia walka. Tutaj tez trzeba doradzić sie dobrego prawnika, najlepiej specjalizującego sie w takich sprawach. Popytać jak to wygląda na forach rodzin zastępczych/adopcyjnych.
  21. Obawiam sie, że samo nic nie przechodzi. Jeśli jesteś już na etapie paniki to bez leków sie nie poprawi.... niestety. Wiem, że jesteś przeciwna lekom, ale naprawde niepotrzebnie sie im tak opierasz. Ja brałam antydepresanty 2 lata -ponad- i żyję. Dobrze dobrane leki nie otępiają, a pomagają. Oczywiscie oprócz leków potrzebna jest dobra terapia. To powinno iść w parze. A na ataki paniki stosuj ćwiczenia oddechowe i medytacje. Słusznie, najwyższy czas!
  22. Co jest aż tak trudne żeby tego nie wykonać? To nie będą skomplikowane zadania matematyczne lub zdania kompromitujące... zakładając, że je w ogóle dostaniesz ? Zależy jaki nurt leczenia obierze terapeuta. Jeśli będziesz sie bać czegoś wykonać to nie masz uciekać i rezygnować, ale o tym mówić, bo na tym polega terapia, na szczerości. To tym bardziej trzeba zrobić wszystko, absolutnie wszystko by tę sytuację zmienić.... nawet jeśli wymagałoby to oprócz terapii brania leków przeciwlękowych.
  23. Niestety to prawda ? To napisz jej to na kartce. Dlaczego nie będziesz wykonywać zadań? Bo domyślam się, że leków boisz sie brać z jakiegoś powodu, ale zadań wykonać?
  24. Dlaczego? Jaki jest cel zrobienia wszystkiego? Dowartościowujesz sie, czujesz sie potrzebna? Czy brak Ci asertywności? Czyli manipuluje Tobą, nie szanuje. Owszem, skoro dla rodziny zrobisz wszystko. Przecież nawet rodzinie trzeba stawiać granice, nie wolno zatracać samej siebie dla kogoś. Pomagać komuś a dawać sie wykorzystywać to różnica. Tylko, ze teraz jest za późno na stawianie granic, teraz Ciebe każdy zna taką zbyt miłą, służącą, dająca sie wykorzystywać. Trudno Ci będzie zmienić ten obraz. W takim razie on tego oczekuje, zrób to. A naprawiać nie ma czego, bo tego muszą chcieć dwie strony a te słowa wskazują, ze on nie chce.
  25. Nie, to będzie wyglądało, że bardzo Ci zależy. Nachalna byłabyś gdyby np. lekarka powiedziała, że nie ma wolnych miejsc w tym roku, a Ty byś uparcie dzień w dzień pisała, czy moze jednak sie znajdzie miejsce ? Napisałaś dopiero jednego maila, odczekałaś tydzień, a więc gdzie tu nachalność? Za dużo się cykasz ? Najpierw zadzwoń kilka razy do tej, którą wybrałaś, a dopiero potem -gdy z tego nic nie wyjdzie-myśl nad kimś innym. Nie mozesz sie tak prędko poddawać, jeśli chcesz w życiu cos osiągnąć! Gdy nam na czymś naprawdę zależy to wchodzimy oknem, gdy nas nie wpuszczą drzwiami ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...