Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 635
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    43

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. Javiolla

    Starość

    Moze to po by było przyjemniej żyć. Starość nadejdzie za wiele lat, a do tego czasu po co wegetować skoro można żyć. Osiągać można dla własnej satysfakcji, lepszego samopoczucia tu i teraz. Marzenia spełniać dla uczucia spełnienia właśnie, odrobiny szczęścia w danym momencie. Ostatecznie moze po to by na łożu śmierci powspominać jak fajnie sie żyło i nie żałować, że sie niczego nie zrobiło, by umierać z uczuciem spełnienia, szczęścia, usatysfakcjonowania, a nie żalu, frustracji.
  2. Javiolla

    Zmiany nastroju

    Przyczyn może być dużo, trudno zgadywać. Może tym głośnym zachowaniem szukasz atencji bo masz deficyty uwagi i miłości z dzieciństwa. Moze masz CHAD, może cos innego. Tutaj nie ma specjalistów by Cię zdiagnozować. Proponuję wizytę u psychiatry.
  3. A jaki był powód, że wybrałeś takie studia bez przyszłości? Do mundurowych trzeba mieć twardą psychikę. Nie znasz swojej wartości, dlatego nic nie przychodzi Ci do głowy. A myślałeś by zapisać sie na terapie i podnieść swoją samoocenę, poznać własną wartość, polubić siebie? Nienawidzisz świata, ale świat to Ty, a więc nienawidzisz siebie. A to można zmienić. Nooo chyba, że masz na tyle samodyscypliny, konsekwencji i motywacji, że poradzisz sobie sam. Też są takie przypadki. Bo jeśli ktoś nie wie jak samemu się zmienić, to ktoś inny mu musi pomóc, a najlepiej by to był specjalista. To jest forum psychologiczne, to w sumie gdzie mamy wysyłać, do dentysty ? ?
  4. Ja nie słyszałam o czymś takim, a korzystałam z prywatnych lekarzy, fizjoterapeutów i zabiegów. Chyba, że to proceder w dziedzinie psychologii. To może trzeba sie tez zapisać na terapie na NFZ? Ja chodziłam ponad 2 lata i skończyłam z powodzeniem, zadowolona byłam. Niestety psychiatrzy często mają coś takiego, że nie wierzą swoim pacjentom. Słyszałam o przypadku, że pacjent skarżył sie o złym samopoczuciu po leku, a psychiatra traktował jakby ten sie wymigiwał od brania leków. Mim zdaniem psychiatra powinien być na tyle wykształcony i spostrzegawczy, że powinien wyczuć kto udaje, a kto mówi prawdę, a nie pakować wszystkich do jednego wora. Dobrze jest czytać opinie w internecie n.t. lekarzy i terapeutów.... specjalistów generalnie. Dzięki temu uniknie sie często rozczarowania.
  5. Javiolla

    Lęk

    Wrażenie wynika z tego, że prawdopodobnie jesteś niedojrzała. Nie czujesz sie w pełni dorosła więc nie czujesz dorosłych. Z jednej strony chciałabyś by Cię traktowali poważnie, a z drugiej zachowujesz sie jak dziecko i obrażasz o pierdoły. Drugi powód to właśnie niskie poczucie wartości. Chcesz być traktowana lepiej niż inni, aby poczuć sie ważna. Tymczasem tylko Ty sama możesz dać sobie uczucie ważności. Założę sie, że nie jesteś odrzucana, a jedynie tak się czujesz. Bo masz duże deficyty uwagi z dzieciństwa i potrzebujesz więcej uwagi niż inni. Dostajesz jej natomiast dokładnie tyle co inni, ale z powodu deficytów czujesz jakbyś dostawała mniej. Natomiast to tylko Twoje odczucie. Czyli perfekcjonistka? A w czym perfekcja jest lepsza od robienia po łepkach? Z grzeczności nie zaprzeczę ? ? Owszem, mam dobrą intuicję, bazuje najpierw na niej, a potem na psychologii. Teraz z odpisywaniem jest taki problem, że założono na forum limity. Można napisać 1 post na 2 godziny. Chcieli chyba coś zrobić ze spamem oraz towarzystwem wzajemnej adoracji forumowej ? A wyszło na to, że potrzebującym nie można dość szybko odpowiedzieć. Skoro jest upośledzony, a mama jest zamęczona to może trzeba pomyśleć o jakimś ośrodku dla niego, pomocy skądyś? Skoro ze szpitala ma w wypisie wszystko wypisane to trzeba to pociągnąć dalej, coś z tym zrobić. Wiem, że chcesz mamie pomóc, ale tak naprawdę masz prawo do własnego życia. Mama musi sie na coś zdecydować w sprawie brata, a Ty powinnaś zadbać głównie o siebie, swoją psychikę. Tak więc to jest mamy problem, a Ty masz dość swoich problemów z niską samooceną, poczuciem własnej wartości. Na tym się zacznij skupiać.
  6. Sama terapia to niepełne leczenie. Skoro masz ataki paniki i do tego stopnia nie umiesz sobie poradzić ze sobą to konieczne są leki. Czy brałaś już wszystkie możliwe na rynku leki od psychiatry? Jeśli nie to dlaczego? Trzeba szukać tak długo aż sie znajdzie odpowiedni dla siebie. To nie myśl o tym. Ja słowa Twojej mamy odebrałam w ten sposób, że pracowałaś wcześniej czyli masz doświadczenie, a nie że dopiero zaczęłaś pracować i brak Ci doświadczenia. Tylko czy nasze opinie coś dla Ciebie znaczą czy nadal się będziesz nakręcać? Tak więc ja tez uważam, podobnie jak Twoja mama, że nie ma problemu, że masz doświadczenie, umiejętności i na tym sie skupiaj na egzaminie. Przede wszystkim własną determinacją, ale też lekami i terapią. Zarówno sama terapia jak i same leki nie wyleczą z nerwicy lękowej. To musi iść w parze, a najlepiej te 3 elementy razem. No i trzeba liczyć się z latami leczenia, a niektórzy nawet całe życie :( W panice sprawdzone są ćwiczenia oddechowe i medytacja. Warto sie tego nauczyć.
  7. Nie każdy na szczęście. Zazdrość spowodowana jest niskim poczuciem wartości i ważności. Jest niepokojąca na tyle, że nie weszłabym w związek z zazdrosnym mężczyzną. Mój mąż nigdy o żadnego poprzedniego partnera nie pytał.
  8. Javiolla

    Sam przez życie

    Związek kilkuletni nie powinien mieć z tym związku. Czy bycie w związku wg Ciebie oznacza, że już nie ma poza partnerką/partnerem innego życia? Zrywa sie znajomości z kolegami/koleżankami? Przecież związek to jedno a życie poza związkiem to drugie. Jeśli u Ciebie faktycznie tak to przebiegało, że urwałeś z innymi kontakt, to należało by sie takiemu zachowaniu przyjrzeć, bo jest niepokojące. Nie wolno zatracać siebie dla jednej osoby i rezygnować z własnego życia. A poza tym... czy nie można odnowić starych znajomości? W takim razie zapisz sie na siłownie lub do klubu biegaczy, zapisuj sie na jakieś maratony czy coś takiego. Np. mój mąż lubi rower i kilka razy w roku zapisuje sie na rajdy/wyścigi rowerowe. Na fb są grupy tematyczne m.in. o wspólnych wycieczkach rowerowych. Może są też grupy dotyczące wspólnych biegów rekreacyjnych albo ćwiczeń? Można na grupach poznać fajnych ludzi czytając i komentując. Można poszukać zajęć w najbliższym centrum kultury. Niestety, ale trzeba sie przełamać i zapisać na takie grupy, bo inaczej ludzi nie poznasz. Jak sobie wyobrażasz, że zapuka do Twoich drzwi grupka osób i powie "cześć, jesteśmy twoimi nowymi znajomymi"? Siedząc w domu nie poznasz nikogo. Planszówki.... coraz modniejsza sprawa. Moze jest klub planszówek w okolicy, zajęcia w centrum kultury, grupa na fb gdzie można sie umawiać na wspólne grywanie. Ostatecznie każde miasto ma swój spotted gdzie można sie skrzyknąć na coś. Niedawno u nas dzięki ogłoszeniu na spotted zebrała sie grupka chętnych na grywanie w kosza ? Niestety ale samo nic nie przyjdzie, musisz działać! Kilka sposobów podałam wyżej. Jednak najważniejsze to nie mieć parcia, stosować różne metody i być dobrej myśli.
  9. Moze nieprecyzyjnie sie wysłowiłam. Taki skrót myślowy ? Odnosiłam sie do tego: To nie jest dziwne, że Jehowi się tak zachowują, z jednej strony. Oni tacy po prostu są, bo nie mają prawa akceptować czegoś co jest choćby trochę inne niż ich doktryna. Ponieśliby konsekwencje gdyby zaakceptowali. Nie bez powodu mówi sie, że to sekta. Pracowałam z Jehowymi i napatrzałam sie jakie stosują metody. To manipulacja utkana złotymi nićmi. Typowa dla sekt. Dziwi mnie jedynie, że autorka sie dziwi takiemu zachowaniu jehowej koleżanki ? Z drugiej zaś strony są dziwni dla nas katolików czy nawet innych wyznań, ale dziwne są też w naszych oczach niektóre inne wyznania. W ogóle dziwny jest ten świat ?
  10. Widzę sprzeczności. Skoro partner jest najwspanialszy to dlaczego myślisz o zdradzie? Jeśli masz wieloletniego adoratora, z których chcesz męża zdradzić to czemu nie wybrałaś tego adoratora wcześniej? Dlaczego po prostu z mężem szczerze nie porozmawiasz o tym co zaobserwowałaś. Może masz szpecącą bliznę i wystarczy coś z nią zrobić laserowo, masażami. A jeśli kg są przeszkodą to może trzeba je zrzucić? Jeśli nie chcesz go zostawić to już jest akceptacja sytuacji i powinno wystarczyć. Nie zdradzać po prostu, nie myśleć o zdradzie, nie szukać okazji, zaspokajać sie sama, kupić wibrator. Można tak uznać, ale to musi wynikać z obu stron, trzeba to ustalić z partnerem. A co robić? Przede wszystkim mniej myśleć, a więcej działać. Pogadaj szczerze jeszcze raz, że wiesz o 5 kg więcej, o bliźnie, o mniejszym biuście, o tym ze nagle zaczął gasić światło, ze w ogóle nie inicjuje seksu. Zapytaj co jest powodem i poproś o szczerość, tylko musisz być na nią gotowa ? Nie obrażać sie, nie robić awantury gdy powie szczery powód. Zaakceptować to i znaleźć wspólne rozwiązanie tego problemu. W takim razie zapytaj go o to. I poproś by Cię nie oszukiwał, bo w związku szczerość to podstawa. Niepełny wzwód raczej czujesz i nie potrzeba do tego światła, a więc wzwód był czy nie? A na marginesie taka refleksja mnie naszła. Masz partnera 2 razy starszego czyli ma 60 lat -tak? Przecież on jest starszym panem, to już wiek seniorski. Nie możesz oczekiwać, że będzie miał pełny wzwód. Wyobraź sobie, że za 20 lat on może już nie tylko nie móc sie kochać, ale nie mieć ochoty i nie z Twojego powodu, ale z powodu wieku! Jeśli chodzi o gaszenie światła... może jako starszy pan zarwał młodą, zgrabną, piękną, pełną seksu kobietę, co dodawało mu wigoru i odmładzało go. Teraz sytuacja się zmieniła nieco, bo dziecko pewnie absorbuje, płacz, kupki, pieluszki, kaszki i te sprawy. Dodatkowo zmieniło się Twoje ciało. Tak więc jeśli traktował Cię przedmiotowo, wizualnie, a nie skupiał sie na aspektach życia codziennego, przyszłości (czyli tego, że Ty tez sie zmienisz fizycznie i zestarzejesz), to niestety mógł stracić Tobą zainteresowanie. Jednak to jest tylko i wyłącznie JEGO wina, nie Twoja, że patrzał na Ciebie tylko przez pryzmat wyglądu, że wybrał Cię by sie odmłodzić i dowartościować. W ogóle uważam, że niepotrzebnie sie nakręcasz tym brakiem wzwodu u partnerów. Pierwszy związek to szczeniactwo. Młody, niedoświadczony, mega zestresowany, czyli nie ma sie co dziwić brakiem wzwodu. Jak widać nabrał doświadczenia i problem zniknął. Drugi i trzeci to mógł być zbieg okoliczności. Bowiem na brak wzwodu składa sie wiele czynników m.in. choroby, stres, nałogi-pamiętaj o tym!!! Oprócz pierwszego związku- pozostali partnerzy byli sporo starsi od Ciebie. To też może powodować, że patrzysz na nich oczami młodej osoby, a nie osoby w ich wieku. Weź na to poprawkę ?
  11. Bo chciała sprawdzić czy układałaś tak bo Ci kazali czy faktycznie znasz zasady. To istotne. W sklepie nikt nie będzie Ci palcem pokazywał, musisz sama znać zasady. Dostaniesz towar i masz działać samodzielnie. Skoro zadała takie pytanie to nawet jeśli nie widzisz sensu tego pytania, to znaczy że ten sens jest-ukryty ? Trzeba po prostu odpowiedzieć. Hmmm w sumie nie dziwię sie, bo na rozmowie kwalifikacyjnej nie powinno sie mówić "nie wiem" . W pierwszym pytaniu moze wystarczyło przypomnieć sobie co nasze babcie lub starsze ciotki lubią jeść i piec... szarlotkę i sernika chyba najbardziej ? W przypadku zasad, jeśli faktycznie nie wiedziałaś, to następnym razem po prostu naucz sie tych zasad chcąc pracować w sklepie i już Cie nikt nie zagnie. A jeśli znałaś zasady, a jedynie zadziwiło Cię pytanie to tak jak pisałam wyżej, nawet jeśli nie widzisz sensu tego pytania, to znaczy że ten sens jest-ukryty ? Trzeba po prostu odpowiedzieć. Ja osobiście powiedziałabym, że jeden pan już był i kazał mi czekać i czy mimo tego mam iść z nim? Może masz problem w komunikacji generalnie? Nie próbuj czytać ludziom w myślach, pytaj, rozmawiaj. Dlaczego od razu nienormalna, może po prostu nie umiesz sie komunikować z drugim człowiekiem. Nie musisz ich rozumieć, ale powinnaś pytać gdy nie rozumiesz, a nie zgadywać co autor miał na myśli. No i chyba trzeba więcej myśleć... jak w przypadku tego ciasta dla staruszki. To było tendencyjne pytanie.
  12. Na jej miejscu pomyślałabym, że sugerujesz mi abym poszła do egzorcysty bo opętana jestem ? Trzeba uważać na te oznaczenia. Jednak zważając, że jest Jehowa to może mieć związek z jej wyznaniem i to nie jest dziwne. Widać niewiele wiesz o Jehowych jeśli sie dziwisz.
  13. Javiolla

    Pomóżcie

    Niskie poczucie wartości powoduje, że domagasz się pochwał, dowartościowujesz sie nimi. Ludzie nas tak traktują jak im na to pozwalamy, jak ich przyzwyczaimy. Skoro nauczyłaś go, że jesteś na jego usługi, że dogadzasz mu bardziej niż sobie, że jego dobro jest ważniejsze niż Twoje to nie dziw się, że stał sie wycofany i obojętny. My tutaj nie pomożemy, bo tylko Ty sama możesz sie zmienić, poprawić. Tylko czy on będzie Ciebie chciał taką "naprawioną" to nie wiem.... bo najwyraźniej podoba mu się Twoje nadskakiwanie i wchodzenie w tyłek. Ja polecam tę książkę:
  14. Javiolla

    Powrót wspomnień

    Czyli nie pogodziłeś sie z tym.
  15. Javiolla

    Jak zareagować?

    Jest Ci przykro, bo oczekiwałaś rewanżu. Zawsze czujemy sie rozczarowani gdy nie są spełnione oczekiwania. Pomyśl na drugi raz z jakiego powodu coś robisz? Jeśli po to by ktoś odwdzięczył się tym samym to lepiej tego nie rób.... albo komunikuj mu za w czasu co planujesz, czego oczekujesz. Mężczyźni w większości są bardzo prości w obsłudze ? Ponieważ niczego sie nie domyślają to trzeba im tłumaczyć co i jak.
  16. "To, że ktoś potrzebuje drugiej osoby, nie oznacza, że ta druga osoba jest w stanie tej pomocy udzielić. Ona też jest człowiekiem, też ma uczucia, obciążenia, różne doświadczenia. Każdy powinien brać to pod uwagę i mieć świadomość, że brak obecności drugiej osoby, nie musi wynikać z jej złej woli, tylko np. z tego, że nie jest w stanie uczestniczyć w cierpieniu drugiej osoby, bo np. sama cierpi. Innymi słowy potrzeba jednej osoby, nie może przerodzić się w używanie drugiej. Relacja dwóch osób powinna być relacją wyważoną, równorzędną - w której obie strony rozumieją i szanują swoje granice. " Pilnie zapisz sie do psychiatry, bo masz objawy depresji. Dla dobra własnego i dziecka.
  17. Stypa wynika raczej z tradycji. Nie sądzę by stypa miała formę pocieszenia i wsparcia. Raczej każdy przychodzi sie najeść i odchodzi... przynajmniej w Polsce. Za granicą... gdzieniegdzie można spotkać stypy w domach, ze zdjęciem zmarłego, opowiadaniu o nim, pocieszaniu najbliższych, ale u nas czegoś takiego nie spotkałam na żadnej stypie! Na obiedzie i ciastku (a często tez przy alko) z rodziną oddaje się cześć zmarłemu? Nigdy czegoś takiego nie widziałam ? a Ty? A moze nie wyprawia stypy bo to cholernie drogi interes? Sam pogrzeb to droga sprawa, niestety zasiłek pogrzebowy nie wystarczy. Rodzina musi wyłożyć kupę kasy by zmarłego pochować. Wiem bo ojca chowałam. Wtedy jeszcze zasiłek pogrzebowy pokrywał większość pogrzebu, teraz.... nawet połowy nie pokryje. A weź tu jeszcze płać za lokal, obiad, ciastko... Nie stypa jest najważniejsza, a pożegnanie zmarłego, obecność na pogrzebie i mszy. Jak dla mnie to stypy nie musi być, nawet osobiście za nimi nie przepadam, bo stypa nie jest dla zmarłego, ale dla uczestników pogrzebu, by sie najedli i napili po "męczącym" pogrzebie ?
  18. Asperger? W tym celu polecam jednak udać sie do specjalisty. Nikt tu na forum diagnozy nie postawi.
  19. To dobrze, że nie chcesz z nim być. To, że on ma chorą psychikę i szantażuje Cię emocjonalnie nie oznacza, że musisz sie na wszystko zgadzać. Zadbaj o siebie. Oprócz policji zablokuj go wszędzie gdzie możliwe, w telefonie też, a potem usuń jego nr. Zacznij żyć własnym życiem. On ma problem psychiczny i to poważny i powinien sie bezwzględnie leczyć. Dbaj o siebie, a wszystko będzie dobrze.
  20. Pisałaś już prawda? Odszukaj swój wątek i przeczytaj rady. Podejrzewam, że tutaj nic nowego nie napiszemy. Nie trzeba mieć chłopaka. Nie powinnaś sie tym martwić, bo to nie jest powód zmartwienia. Starą panna będziesz dopiero w wieku starczym-jak sama nazwa "stara" wskazuje. Z Tobą moze być nie tak jedynie to, że prawdopodobnie masz niskie poczucie wartości, brak pewności siebie, nieprzepracowane traumy i należy nad tym popracować. Nie polecam, zbyt powierzchowny. Na fb jest jakaś opcja randek czy aplikacja czy coś. To lepsze bo można szczegółowo wszystko wypisać, włącznie z wyznaniem, zainteresowaniami, co lubimy, czego itp.
  21. A co byś chciała zmodyfikować w swoim cv? Jestem po kursie aktywnego poszukiwania pracy i co nie co mogę doradzić. Nie musisz wykonywać tej akurat pracy, jest sporo innych zawodów pokrewnych, ale najlepiej byś najpierw sie otrząsnęła po tamtej pracy. Czy prócz leków chodzisz na terapie? Bo same leki uśmierzają ból psychiczny lecz dotrzeć do źródła problemu i rozwiązać go moze tylko terapia. Za dużo się obawiasz, za dużo boisz. Dorośli uczą sie w szkołach wieczorowych i to taka sama zarobkowa praca jak inne. Czemu akurat z tej byś nie miała wyżyć? Możesz pomyśleć o zawodach pokrewnych jak animator dla dzieci, opiekunka do dzieci, opiekunka osób starszych. tylko przydałyby sie jakieś kursy w tym kierunku. Chyba, że rozważasz całkowitą zmianę frontu i wykonywanie zupełnie innego zawodu?
  22. Po pierwsze nie musisz iść po skierowanie do psychiatry. Szukasz poradni zdrowia psychicznego w swojej okolicy i umawiasz sie telefonicznie na termin. To tylko jeden telefon, dasz radę!!! Niestety ale sam psycholog już Ci nie pomoże, nie na tym etapie, bo widać, że to za daleko zaszło. Potrzebujesz najpierw leków przeciwlękowych od psychiatry, a potem gdy już nieco Ci pomogą to terapii u porządnego terapeuty (nie psychologa, bo on nie prowadzi terapii). Kojarzę, że już chyba kiedyś pisałaś i Twoi rodzice tez mają lęki, tez boją sie gdzieś dzwonić-prawda? Naprawdę nie masz nikogo w rodzinie kto mógłby zadzwonić za Ciebie i umówić Cię na wizytę? Nawet ja bym to zrobiła gdybym znała Twoje dane, to naprawdę nie problem wg mnie. A gdybyś sobie wszystko napisała na kartce, pojechała do tej poradni, pokazała kartkę? To poradnia zdrowia psychicznego, tam nikt nie powinien sie dziwić, że przychodzi osoba mająca lęk przed odezwaniem się.
  23. To próbuj, próbuj i próbuj... gdyby dziecko poddało sie za pierwszym razem gdy nieumiejętnie próbuje wstać lub postawić krok.... to nie umielibyśmy chodzić ? Trening czyni mistrza. Nie odpowiedziałaś na pytanie: czy myślałaś by się leczyć? Obawiam się, że gdy ich widzi to chowa się do domu.
  24. Psycholog konieczny, ale dobry, nie pierwszy z brzegu. Czyli niska samoocena i niskie poczucie wartości. Proszę o tym poczytać. Ja mam taki artykuł o nastolatkach: "Szczególnym okresem, gdzie poczucie własnej wartości spada jest okres dorastania. Badania podają, że mają na to wpływ bardzo duża podatność na opinie innych oraz brak akceptacji dla zmian fizjologicznych związanych z dojrzewaniem. Po tym okresie poczucie pewności siebie zaczyna wzrastać. Mam wrażenie, że żyjemy w czasach niepewności siebie, ale najpierw uściślimy, czym ta pewność siebie jest. Jeżeli myślisz, że pewność siebie jest brakiem jakichkolwiek lęków, obaw czy wątpliwości, jeżeli wyobrażasz sobie, że ktoś, kto ją ma zawsze czuje się pełny siły i nieomylności, to pomyliłeś ją z otępieniem, głupotą i brakiem wyobraźni. Wszystko zależy od tego, jak będziemy rozumieć to pojęcie. Jeżeli pewność siebie ma być nieobecnością jakichkolwiek wątpliwości na swój temat i pławieniem się w sferze wiecznego zadowolenia – nie ma. Wiele osób traci okazję zbudowania pewności siebie, bo wyobraża ją sobie nie tak jak trzeba. To trochę tak, jakbyśmy przyjechali do jakiejś miejscowości na wakacje i poszli szukać muzeum, wyobrażając sobie, że jest ono wielkim zamkiem z murami, blankami, złotym dachem i fosą, podczas gdy w rzeczywistości muzeum mieści się w małym, niepozornym domku z zielonym dachem. Pewność siebie nie jest stanem emocjonalnej pewności i zaufania we własne siły i talenty. Nawet te najbardziej przebojowe osoby czegoś takiego nie mają. Możemy albo dać sobie spokój z tym pojęciem – powiedzieć: Pewność siebie to bzdura i nie zawracajmy sobie tym głowy, albo nauczyć się rozumieć go w zupełnie inny sposób, bardziej odpowiadający rzeczywistości i naszym potrzebom. Ludziom, którzy zadają pytania o to, jak stać się bardziej pewnym siebie chodzi o coś bardziej trwałego i zasadniczego. Powiedzmy o prawdziwą pewność siebie. Ta prawdziwa pewność siebie, nie jest: Brakiem wątpliwości pod własnym adresem (gdyby była, równałaby się ślepocie i brakowi świadomości) Ślepą pewnością, że na pewno mi się uda i brakiem jakiegokolwiek krytycznego podejścia do siebie (bez krytycznego spojrzenia na siebie nie jesteśmy w stanie uczyć się nowych rzeczy i rozwijać); Wiecznym nabuzowaniem i trwającym bez przerwy pozytywnym stanem emocjonalnym (to by było dopiero męczące, kiedy by człowiek spał?) Brakiem strachu przed niepowodzeniem (ludzie bez strachu potrafią wiele niesamowitych rzeczy, jak np. pewna amerykanka, opisana w księdze nagród Darwina, która mimo przerażenia tubylców kąpała się w rojącej się od krokodyli rzece Limpopo. Nie raz zresztą i nie dwa. Gdyby wreszcie krokodyle nie otrząsnęły się z podziwu nad jej nieustraszonością i poczuły nieco głodne, pewnie kąpałaby się i z piętnaście razy). Czym w takim razie jest ta prawdziwa pewność siebie? Jest to gotowość do działania zgodnie z tym, co uważamy za istotne, niezależnie od przeszkód zewnętrznych czy wewnętrznych (czyli także niezależnie od naszych wewnętrznych stanów emocjonalnych i nastrojów). To umiejętność kroczenia swoją ścieżką, bez względu na to, jak przerażeni, zagubieni, zamieszani czy wątpiący jesteśmy. Być pewnym siebie, to móc sobie coś obiecać i wierzyć w tą obietnicę np. w sukces, cel. Pewność siebie, jest obietnicą daną sobie, że niezależnie od wszystkich zewnętrznych i wewnętrznych problemów (lęków, wątpliwości, obaw, wahań, poczucia zagubienia itp.) zawsze będę próbować się podnieść i robić, co będę mógł. Tylko tyle. Wydaje się niewiele. Ale myślę, że w rzeczywistości to znacznie, znacznie więcej niż obiecywanie sobie gruszek na wierzbie typu: zarobię milion, zawszę będę myślał pozytywnie czy zadziwię wszystkich. Prawdziwa pewność siebie bierze się z wiedzy, że cokolwiek się zdarzy, dobrego lub złego, przynajmniej będziesz próbował sobie poradzić. Sekretem do pewności siebie jest zmiana typowego podejścia, które polega na czekaniu aż poczuję się lepiej w odniesienie do siebie i będę mógł zabrać się za to, z czym zwlekam. Zamiast tego zacznij czuć się zadowolony z siebie, dlatego, że podjąłeś próbę, mimo tego, że nie byłeś wypełniony pewnością siebie. Potraktuj ten tekst raczej jako mapę ukazującą całokształt procesu pracy nad pewnością siebie. Dowiesz się tutaj w jakie elementy pracy nad sobą warto się zaangażować, aby cegiełka po cegiełce budować naturalną, autentyczną pewność siebie. Czym pewność siebie NIE jest? Arogancją, wywyższaniem się, przekonaniem “jestem lepszy”, traktowaniem innych bez życzliwości. Takie postawy są często mylone z pewnością siebie, a osoby, które dokonują takiej błędnej oceny tworzą w sobie podświadomą blokadę w dążeniu do pewności siebie. Jest w nich pewna część, która (bardzo słusznie) nie chce stać się aroganckim chamem, a skoro w ich rozumieniu arogancja = pewność siebie to sami siebie blokują na drodze do osiągnięcia pewności siebie. Pewność siebie nie jest też zupełnym brakiem strachu czy wątpliwości wobec siebie. Osoby pewne siebie po prostu umieją działać pomimo tego strachu. Pewność siebie nie jest więc tym wymarzonym stanem niczym nie skrępowanej odwagi, dzięki któremu jesteś gotów przekonać wszystkich do wszystkiego, zrealizować każdy cel, uratować cały świat. Wyobrażanie sobie pewności siebie w ten sposób paradoksalnie utrudnia Ci jej osiągnięcie, bo podświadomie wiemy, że to nie jest możliwe. Czym zatem jest pewność siebie? Nie ma jednoznacznej definicji pewności siebie. Dlatego poniżej wymieniam 4 jej najważniejsze filary, które określają pewność siebie w kompletny i wyczerpujący sposób: 1. Czucie się dobrze we własnej skórze (nie tylko na płaszczyźnie fizycznej, ale ogólnie – czucie się dobrze jako ja). Innymi słowy – pozytywna ocena siebie, lubienie samego siebie, zdrowa relacja z samym sobą. 2. Traktowanie siebie jako wartościową osobę (co jest podstawą poczucia własnej wartości). Dostrzeganie własnych zalet i talentów. Docenianie ich, cieszenie się nimi i umiejętność mówienia o nich bez fałszywej skromności. 3. Wyrozumiałość wobec siebie. Umiejętność wybaczania sobie swoich błędów. Akceptowania swoich wad i niedoskonałości (świadomość, że ma je każdy z nas). 4. Umiejętność działania pomimo strachu i wątpliwości, które w nas są. Umiejętność wychodzenia poza własną strefę komfortu. Umiejętność radzenia sobie z wyzwaniami codziennego życia. Oczywiście do definicji pewności siebie można by dodać jeszcze kilka elementów, takich jak np. naturalność i autentyczność w grupie ludzi. Z doświadczenia jednak wiem, że to przychodzi samo, gdy 4 wyżej wspomniane warunki są spełnione. Z pewnością siebie są bezpośrednio związane pojęcia samooceny, poczucia własnej wartości i samoakceptacji. Sprawdźmy, czego dotyczy każde z nich. Samoocena W psychologii samoocena jest opisywana jako ogólna ocena swojej własnej wartości. To również ogólne podejście do samego siebie. Może być negatywne lub pozytywne. Samoocena obejmuje różne przekonania na własny temat, m.in. ocenę własnych zachowań, emocji, postaw, wyglądu zewnętrznego. Definiuje się samoocenę jako uogólnioną ocenę własnego Ja. Psychoterapeuta zdefiniował samoocenę jako “doświadczenie bycia kompetentnym w radzeniu sobie z podstawowymi wyzwaniami życia i zasługiwania na szczęście.” Poczucie własnej wartości W języku polskim pojęcie to zaczyna się od słowa “poczucie”, co wskazuje na sferę doświadczania i odczuwania emocji. Poczucie własnej wartości jest więc stanem psychicznym, podczas gdy samoocena postawą wobec siebie, oceną samego siebie. Tak samo, jak uczucie złości wynika z myśli “On nie powinien był mnie obrażać”, tak samo stan poczucia wartości wynika bezpośrednio z oceny własnej wartości. Są to więc pojęcia silnie ze sobą związane i na bardziej ogólnym poziomie mogą być traktowane jako synonimy. Podstawą poczucia własnej wartości i zdrowej samooceny jest przekonanie o własnej wartości, czyli myśli “Ja jestem wartościowy”. Samoakceptacja Samoakceptacja to bycie pogodzonym ze sobą, niezależnie od tego, kim jesteśmy i jacy jesteśmy. To brak wygórowanych, nierealnych oczekiwań wobec siebie. To skupianie się na sobie i docenianie siebie takiego jakim się jest, zamiast skupianie się na wyidealizowanym obrazie siebie. Samoakceptacja wynika z bycia wyrozumiałym wobec siebie. Aby być wyrozumiałym, trzeba siebie rozumieć. Trzeba znać motywy swoich działań, podłoże swoich reakcji i zachowań, swoje myśli i emocje. Gdy wiemy dlaczego jesteśmy tacy, jacy jesteśmy – wtedy siebie rozumiemy. Gdybyśmy nie rozumieli dlaczego np. mamy słomiany zapał ucząc się gry na gitarze, moglibyśmy oceniać siebie negatywnie (to pewnie dlatego, że jestem zwykłym leniem). Jeśli znamy siebie i wiemy, że gitara to nie to, na myśl o czym serce nam bije szybciej, jesteśmy wobec siebie wyrozumiali – i nie oceniamy się negatywnie za ten słomiany zapał. Dlatego obserwacja samego siebie, która prowadzi do zrozumienia siebie, jest podstawą samoakceptacji.
  25. Nie potrafisz, czy nie chcesz, czy się boisz? Nie potrafi osoba leżąca jak roślinka, niema, głucha i niewidoma. Domyślam się, że tak Cię uważają, skoro tak się zachowujesz. Znałam osobę, która na widok innych kuliła sie w sobie, robiła dzikie wystraszone oczy i z nerwowym rozglądaniem sie na boki uciekała. Pewnie też miała jakąś fobie społeczną, ale wyglądało strasznie dziwacznie. Nie myślałaś by się leczyć? Celne spostrzeżenie. Lęki się leczy m.in. pokonując je. Podejrzewam, że Autorko nawet nie próbujesz ich pokonać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...