Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Jeśli on zechce pójść na terapię malżeńską, to chyba najpierw terapia . Może po niej już nie będziesz myślala o rozwodzie.
  2. Nie mów, że poświęcasz się dzieciom tylko mów, że 24 h poświęcasz wychowywaniu dzieci i ewentualnej obsłudze całego domu. Rozumiesz, że on się stara, wychodzi do pracy i cieszy Cię jego kazdy awans, bo jest to jego osobista satysfakcja a i dodatkowy grosz dla domu. On wraca do domu i jest tak kochany, że stara ci się pomóc w ...(tu wymieniasz) i to Ciebie ogromnie cieszy. Niemniej Ty jesteś w tych samych warunkach, przy dużym natłoku zajęć 24 h i jesteś tym bardzo zmęczona.Nie masz takiej higieny psychicznej jak on, trochę pracy zawodowej a trochę domu z rozrabiającym drobiazgiem i zmęczoną zoną. Potrzebujesz od tego domu oddechu, wakacji- albo ustal 3-4 godzin, że wychodzisz do koleżanek co drugą sobote, albo raz w m-cu wyjeżdzasz na 24 gidziny do kuzynki, mamy lub gdzie możesz. Powiedz,że takie wyjścia to Twoja higiena psychiczna, to Twój sposób, żeby zuwazyl, że pobyt w rodzinnym grajdolku może być bardzo trudny i żeby zrozumial,że potrzebujesz od niego na codzień więcej pomocy w...(i tu wymieniasz).A zrozumie to tylko wtedy, gdy choć raz przeżyje te 24 sam z gromadką, bo Ty masz je bez przerwy 24 godz i następne 24 h... Ponadto byloby milo gdybyście mogli na wieczór lub na wieczór i noc zatrudnić jakąś opiekunke i razem na jakąs kolację, do jakiegoś motelu się wybrać, abyś znów w nim zobaczyła tego wspaniałego chłopaka ,w który się zakochałaś i aby on zobaczył w Tobie uwodzicielską kobietę.
  3. Tak troszkę się rozpisałam, bo albo jesteś troll, albo faktycznie w domu nie miałeś podstaw normalnych, dobrych relacji międzyludzkich i chyba jeszcze niejedną laskę skrzywdzisz nie widząc swojej winy w tym ,bo właśnie sobie wydumam jakiś warunek , który jak się potem okaże jest przeszkodą nie dla tej dziewczyny tylko dla Twojej własnej głowy- czyli to ja sam siebie będę zamęczał jacy inni byli przede mna, jacy oni byli, dlaczego byli. Najczęściej faceci z takim dyskomfortem emocjonalnym ( bo nie wierzysz, że sam z siebie jesteś tak wspaniały, że ci inni to już historia nie warta wspominania) są bardzo trudni w pożyciu. Częstokroć takie typy wypatrzą śliczną laskę, która im się podoba, i przez chwilę ich cieszy, że inni też zauważyli jej wdzięk i urodę, ale po czasie zaczynają dyskutować, że spódniczka chyba za krótka i niewłaściwa, najlepiej żeby były spodnie, makijaż chyba zbyt zauważalny, a najlepiej taka śliczna jesteś to bez makijażu i tak powoli chcieliby dziewczynę urobić na taką tylko im podporządkowaną. To już wtedy jest chorobliwa zazdrośc i dla siebie samego trzeba to zniwelować poprzez terapię. Ten brak dziewictwa i martwienie się jacy następni mogli być to taki wstęp do bezproduktywnej zazdrości, która wykańcza każdy związek. Przemyśl to sobie. Zastanów się skąd u Ciebie takie ogromne pragnienie dziewicy i strach ilu było przede mną. Twój tata tez był mężczyzną i jakieś relacje ze swoją żoną miał, może sobie jakieś poglądy kupiłeś w domu rodzinnym? Może mama wykrzykiwala, że byla dziewicą a tata pije i jej nie szanuje? Może to są poglądy, ktore w ostatecznym rozrachunku Ciebie będą obciążały, Tobie będą utrudniały życie?
  4. Chłopaku. Pomijąm już tę dziewczynę. Każda dziewczyna mogla być już przed Tobą z kimś. To naprawdę o niczym nie świadczy. Jęsli nie jest z nim dalej to oznacza, że nie byli dla siebie, że nie umieli jednak się dość kochać, dogadywać, że ich oczekiwania emocjonale były zupełnie różne, że mieli inne seksualne temperamenty.Więcej ich dzieliło niż łączyło. Ty spotykałeś się z ostatnią dziewczyną to tak jakby nastepna powiedziala Ci ,że ja to pragnęlabym aby moj pierwszy chłopak i jedyny a póżniej mój mąż byl w takiej sytuacji,że ja jestem dla niego pierwsza we wszystkim, Pierwszy raz całuje się tylko ze mną, pierwszy raz dotyka kobiecych piersi to dotyka moich piersi, pierwsze kwiaty jakie dziewczynie ofiaruje to mi, pierwsza randka na jaką idzie to tylko ze mną. Ja chcę rozumieć,że te wszystkie uczucia jakie towarzysza pierwszemu razowi we wszystkim , te ważne emocje sa związane tylko z moją osobą, wtedy dopiero bedę się czula komfortowo. Zrozum, człowiek zanim ma nadzieję, że słusznie wybral sobie partnera na życie ,to jest w przedszkolu, szkole i na następnych etapach swojej nauki męsko-damskiego świata, zarówno od strony doznań fizycznych jak i od strony emocji. Po to spotykamy się z innymi, żeby również o sobie się dowiedzieć z kim nam będzie po drodze iść. Każde spotkanie drugiej osoby jest stopniem w naszym osobistym rozwoju, naszym dojrzewaniu. Dla Twojej bywszej już dziewczyny spotkanie Ciebie to nauka na przyszle jej cale życie, że jęsli będzie się jeszcze z kimś spotykala i bedzie jej bardzo na nim zależało to oprócz info,że tak mam pierwszy raz za sobą, to nie należy być zbyt szczerą. Przed chwilą przywołała traumatyczne swoje przeżycia, znów wrócila do niej dawna trauma, strach, upokorzenie, to jeszcze właśnie oberwala, bo wydawalo jej się, że jesteś jej wążną znajomością i sie odkryła zbyt dokładnie i trafila na kolesia, ktoremu wystarczy tylko info niedziewica to spadaj mała, rozejrzę się za inną. Czyli ona kiedyś się nauczyla, że z najlepszą nawet koleżanką, kobieta zawsze musi być czujna na wyjściach na zewnątrz, umiejąca sama dbać o swoje bezpieczeństwo i wielu mężczyzn chce od niej tego, czego ona świadomie im dać nie chce. Po spotkaniu z Tobą dowiedziala się że facet to może i w przyszłości partner na życie, ale jego odbieranie świata jest inne i nie do końca trzeba sie przed mężczyzną wywnętrzać. Ty też czegoś ze spotkania z nią nauczyleś. Wiesz już, że przynajmniej jak paru dziewczyn nie zaliczysz i nie dowiesz się ,że nie u wszystkich magia pierwszego razu dziala jako całożyciowy afrodyzjak, to jak na razie najlepiej od razu przeprowadzić test dziewica, niedziewica, bo żal i Twojego czasu i potem jak zostawiasz dziewczynę to chyba jednak niekomfortowo się czujesz. Czyli człowiek każdy przechodzi swoją szkole w nauce relacji damsko-męskich i wszystkie nasze spotkania są ważne bo uczą nas one czegoś i są potrzebne do tego aby umieć o czasie nie przegapić tej właściwej osoby, z którą ma się szansę iśc we względnej zgodzie i miłości przez dalsze życie.
  5. burak lepiej nie zachwycaj się zoną znajomego zdrajcy, co to dzieci nie mają a ona walczy o związek i to jest dopiero z jej strony miłośc. Przecież w tamtym przypadku kobieta zdaje sobie sprawę,że jęsli seks nie był silny, uczucia sie poluzowały to już nic partnera przy niej nie trzyma. Jak na razie nie umie sobie wyobrazić życia bez niego to i próbuje walczyć o malżeństwo, bo inaczej to on wg niego odejdzie z czystym sumieniem, bo przecież milosc juz zburzyl a dzieci ich nie łączą. Teraz wymyślila, że walczy i chwała jej za to. Niemniej może to być walka z gatunku, ja pokaże światu, że nic co jest moje nie oddaję bez walki. Natomiast między nimi ten czas po zdradzie jeszcze długo może róznymi niesympatycznymi zachowaniami skutkowac, bo ani nie jest pewnie prosto wybaczyć a jeszcze trudniej zapomnieć. Nie bierz sobie tamtego przypadku do serca, bo jest inny jednak mimo,że też o zdradę chodzi. Ty nie nadskakuj żonie ale nie daj się wykurzyć z mieszkania. W terapii dla par ktoś niezależny może powiedzialby coś co i Ty mówisz, ale czego żona nie słyszy, bo chwilowo slyszy wybiórczo. Musisz jednak tę terapię negocjowac twardo. Tak wiem,że zawinilem, tak rozumiem,że jestęś zraniona ale ja w imię całości naszej rodziny chcę przejśc przez taką terapię. Ty kochasz dzieci i wiesz bardzo dobrze,że trudniej będzie je wychowywac w rozdzielności, to jak nie w imię tego co nas łączyło ale w imie dobrego dorastania naszych dzieci bardzo Cię proszę abyś ze mną się tam udała. Stoisz do mnie w poprzek, bo chcesz mnie ukarać. Ja zdradą naruszyłem nasze malżeństwo, ale wiesz doskonale,że jest jeszcze co ratować, bo czujesz to i wiesz ,że w ostatecznym r-ku tamta baba to tylko probierz Twojego zainteresowania seksem, który jak wiesz byl dla mnie ważny a dla Ciebie jakby przestawał istnieć. Mówię Ci jasno i wyrażnie, że rozumiem, że naruszyłem nasze małżeństwo, ale jeśli nie zechcesz pójść ze mną na terapię, to bedę uważal, że jeśli jako para możemy przestać istnieć, to twoja wina będzie nie mniejsza niż moja. Obydwoje kochamy bardzo nasze dzieci i nawet tylko dla ich dobra powinniśmy uczynić ten krok. Jak nie dac się wykurzyć z domu, to już kawa Ci podpowiedziała. Tak na co dzień bądz przy dzieciach, uczestnicz we wspólnym życiu ile się da, nie gadaj za dużo do zony, nie nadskakuj i wciąż nie przepraszaj, ale bądz twardy w niewyprowadzaniu sie z mieszkania i twardy w terapii małżeństw. Tylko gdzies na mieście zasięgnij języka o dobrego specjalistę w tej dziedzinie, bo jak wiadomo,że czasy takie,że każdy kasę chce brać a jak się nie zna na swojej robocie to może więcej pożytku niż zadowolenia przyniesc.
  6. roshen Przeczytaj uważnie, koleś, który skrzywdził dziewczynę, napisał-podziękuj swojej koleżance. Co może świadczyć, że podrzucili jej tabletkę gwałtu. Koleś jeszcze pisał,że taka chętna była, czyli jej ciało reagowało wbrew jej woli- czyli mogła mieć coś dosypane lub był wredny i tak sobie pisał, by ją pogrążyć. Jesteś kobietą i nie rozumiesz dramatu innej dziewczyny. Stracila wbrew sobie dziewictwo w czasie w którym nie zyczyla sobie jeszcze tego, a Ty już prorokujesz jak ona sobie pozwala z innymi kolegami? Kobieta nie raz przechodzi nieudane związki ( a nie sex gdzie byla wykorzystana) i nie rzuca się na facetów, bo już raz to zrobila to teraz może częsciej, bo przecież to się nie wymydla .Albo jesteś bardzo młodziutka, albo nie masz za grosz szacunku i zrozumienia dla swojej plci. kacper szalenie kochasz swoją dziewczynę. Wlaśnie dowiedzialeś się o jej traumatycznym przeżyciu i zrobilo ono szokujące wrażenie na Tobie, chciałoby się rzec,że sam teraz traumę przeżywasz, że już nie dziewica Ci się trafila. Jeśli ją kochasz, to może zastanów się, że jeśli ma sreeny z opowieści tamtego kolesia, to ciągle przezywa tamte wydarzenia, ale nie jako fascynującą rozkosz, tylko jako krzywdę jej wyrzadzoną. Ma do siebie żal,że byla pijana, ale pewnie się zastanawia czy jej ktoś bardzo nie pomógl być pijaną. Koleś zasugerował,że zdradziła ją koleżanka a i jemu bardzo sie podobało, Przecież ona do dziś to przeżywa. Gdybyś może uważał ,że nie jest zbyt szybka do wskakiwania Ci do łożka, to uczciwie Ci powiedziala, że dziewicą nie jest, ale jej wczesne doznanie było bardzo bolesne. Jeśli Ci to przeszkadza, to idz sobie szybko od niej i znajdz jakąs laskę ze 3 lata młodszą, może jeszcze będzie dziewicą a jej gitary nie zawracaj, bo ona już miala bolesny debiut i kładzie się on cieniem na jej postrzeganie siebie i świata męskiego. Ponadto strasznie ważny dla siebie jesteś, tutaj żal, żal fajna dziewczyna ale nie dziewica (psychiczna trauma straszna dla Ciebie) a w innym wątku jak się przekonać, że nie leci kobieta na moje dobra materialne. Ty pewnie lecisz na dziewictwo, urodę, prezencję, urok, sympatycznośc, poczucie ciepla, odpowiednie Tobie wykształcenie, podobny Tobie stan majątkowy a kobiety po prostu powinny lecieć na Kacpra, bo zechcial się nimi zainteresować. Popraw się, bo z takim postrzeganiem świata bedziesz innych krzywdził i nie bardzo będziesz rozumiał dlaczego.
  7. "Biorę leki, chodzę na terapię i leczę się z tego, co w nie tak odległej przeszłości zrobili mi faceci" Ciężki orzech do zgryzienia. Piszesz,że już w szkole tłum facetów zrobil Ci krzywdę. Pewnie nie bardzo akceptowałaś swoją ówczesną sylwetkę a oni Ci dokladali kpinami i żartami na ten temat, to ich znielubilaś. Ty ich nielubilas i oni to czuli, to Ci mocniej kpinami dokuczali niż innym nastolatkom. Jako nastolatkowie jesteśmy w opozycji płci i ciekawości drugiej płci. Dokuczają nam chłopcy, ciągną za włosy, robią zbiorowe przepychanki, żeby się o nas otrzec, poczuć nasze wykluwające się piersi, my piszczymy z oburzenia, ale jest to tez dla nas jakaś erotyczna przygoda i niby patrzymy oburzone na tych chłopaków, ale chyba oni wiedza,że to oburzenie jest połowiczne . I tak nie wiadomo czy ich nie lubimy naprawdę, czy tylko same jesteśmy zaskoczone ich zachowaniem i naszymi reakcjami na to. Ty o ile nie akceptowalaś w tamtym czasie siebie, nienawidzilaś może wręcz swojego ciała za to ,że jest grube, to i nienawidzilaś i ich, że oni to chcą fizycznie poprzez dotyk wykryć. Jesli oni odczytywali Twój strach i niechęć bardziej od Ciebie niż od innych dziewczynek, to bardziej Ci pewnie dokuczali.Piszesz o napaści przez dwóch kolesi- rozumiem, że pobili Cię i poturbowali ale nie zgwałcili. Piszesz, że tata alkoholik, to może nie zauważał swojej małej księżniczki, która mu rosła, nie dostalaś akceptacji od pierwszego waznego mężczyzny w zyciu małej kobietki. Biorę leki i leczę się z tego co zrobili mi faceci. Jaki to jest rodzaj terapii- ktoś próbuje Ci powiedzieć, że krzywdzi lub krzywdził Cię dany człowiek a nie płeć? Może tez skutecznie dopiec kobieta. Dlaczego świat twardo podzielilaś krechą na pól- mężczyżni i kobiety. Mężczyżni właściwie powinni być zgładzeni, chyba,że są zainteresowani twoją pracą to na chwilę ich toleruję a z kobietami sobie poradzę. Wsród kobiet mogę mieć przyjaciólki ,znajome, osoby obojętne lub wrogow. To jest świat mi znany i ja wiem jak postępować. Męzczyżni to świat, który dawno wykluczylam i go nie znam, więc się go boję i skazuję w swoich oczach na zagladę. Może twoja seksualnośc Ci pomoże lepiej niż wszystkie terapie, że świat męski to tez jakiś swiat a dla nas płci przeciwnej dość ciekawy, bo inny, skomplikowany, czasem mroczny i gwałtowny, pełen siły i agresji czasem ale i czulości, tkliwości, uczucia miłości .Jak ją z samca wsród jego testosteronu wydobyć i uczynić przyjazną sobie i rodzinie jaką z nim założę, bo dzieci to może odlegla bajka teraz, ale bardzo ciekawa i fascynująca przygoda na cale życie dla kobiety i męzczyzny. Może można się masturbować i przyjrzeć się swojemu odczuciu niechęci, po tym akcie. Czujesz niechęć, bo seks ze sobą jest przyjemny i do niego czasami dażysz i czujesz podświadomie ,że seks z męzczyzną mógłby być jeszcze bardziej fascynującym doznaniem. Może na początek wytlumacz sobie, że seks ze sobą jest dla Ciebie bardziej czysty, bo nie niesie walki płci. Jest nie tylko miły , ale i jest oczyszczający, niwelujący napięcie seksualne ,rozładowujący i dajacy siłe do innej dzialalności człowieka. Nie ma co sobie robić wyrzutów,że go doświadczasz. Jest to fizjologiczna czynność, zaprogramowana w nas, świadczy o tym, że jeśli kiedykolwiek podjęłabyś wspólżycie z męzczyzną, to nie bylabys ozięblą kobietą, bo już w tej kwestii znałabyś swoje ciało i byś wiedziala jak dążyć do rozkoszy. Ponieważ sama jej doświadczasz, rozumialabyś, że i facet chce doświadczyć spełnienia- nie patrzylabyś jak niektóre kobiety a fuj to tylko takie zwierzę, które dązy tylko do jednego. Przynajmniej w tej dziedzinie moglabyś zrozumieć mężczyżnę. Tyle ,że u nas bycie z mężczyżną zazwyczaj kumuluje się z jakimś uczuciem a u nich może być zupełnie niezależne ( czyli czynność tylko fizjologiczna) i może być aktem i wyrazem najwyższej miłości, największego uczucia - i pewnie tu jest ten największy problem płci, że się trudno odczytujemy. Jesli faktycznie się leczysz, to leczenie powinno jednak polegać na podejściu,że świat w połowie składa się z kobiet , ale w drugiej połowie z męzczyzn. Są to istoty żywe myślące i czujące. Są to tez istoty z którymi przy dobrych wiatrach można wejść w pełną symbiozę i zupełnie interesujące rzeczy i sprawy z tego wychodzą. Można byłoby wnioskować,że trzeba sobie jednak jakoś ten świat męski oswoić,a nie ziać do niego nienawiścią. Ta nienawiść ogólnie im ,calemu męskiemu rodowi krzywdy nie zrobi a Tobie rujnuje psychikę, bo przedstawiłas cały ładunek sprzecznych odczuć, które Tobą miotają. Coś tak jakby w tym wczesnym natoletnim życiu- tylko z powodu Twojej niechęci do facetów, Ty przespalaś ten okres. Teraz Twoja seksualność woła do Ciebie, że w tej dziedzinie moglabyś przejść przyspieszony kurs dorastania. Może to byłoby zbyt glębokie rzucenie Cię do wody- jednak jak jesteś taka wojująca to może byś się nie utopiła. Może poszłabyś na kurs karate. Szok. Większość facetów. Sport, który zmusza, do kontaktu wzrokowego i cielesnego z partnerem, z przeciwnikiem. Sport, który uczy ogromnej koncentracji, panowania nad własnym ciałem, szacunku do partnera i odbywa się w towarzystwie męzczyzn. Dobrych terapeutów Ci życzę, bo jak na razie mieszkasz tylko w połowie świata starając się wykluczyć z niego tę druga połowkę.
  8. No to wszystko jasne. Jesteś w zagrożonej ciązy, nie masz przy boku męża, nie wiesz czy zdązycie z remontem i gdzie wrócisz po rozwiązaniu z maluszkiem a mąż ma wyjazdową pracę o charakterze wakacyjnej przygody sportowej w milych okolicznościach przyrody i martwisz, się czy jakas laska go nie wypatrzy i Ci go nie odbierze. W kwestii mieszkania musisz opracować parę wariantów. Po pierwsze podpytaj taty jakie są jego poglądy na termin używalności Waszego mieszkania. Jeśliby wychodziło, że nie zdążycie, to może męzowi zaproponuj pójscie po kredyt aby wykończyć za pomocą fachowców szybciej mieszkanie. Jeśliby nie chciał, lub uznał,że bank mu nie pomoże, lub uznał,że nie pozwoli aby fachowcy mu pod jego nieobecnośc coś schrzanili, lub uważa ,że jego rolą, jest wykończyć z Twoim tatą mieszkanie dla swojej rodziny to musisz obmysleć plan awaryjny. U teściów można naprawić lużną barierkę. Czy możesz po rozwiązaniu zamieszkać u swoich rodziców lub u jego rodziców? Jesli uważasz, że nie ,to może obejrzyj się za jakimś czasowym wynajmem pokoju lub małego mieszkanka na chwilę przed rozwiązaniem abyś miała gdzie wrócić z dzieciątkiem. Natomiast musisz sama z siebie wierzyć,że charakter pracy męża, nie ma nic do jego uczucia wobec Ciebie. Jesteś dla niego ważna jak zawsze a wręcz ważniejsza, bo teraz będziesz mamą Waszego dziecka. Musisz wierzyć, że Ciebie kocha i też wolałby być z Tobą mimo iż ma daleko od Ciebie prace. Jak jesteś zdezorientowana, zazdrosna, to w Waszych kontaktach wprowadzasz napięcie i mąż może robić uniki. Nie wynikają one z tego, że jest ktoś inny, tylko z tego, że znów coś będziesz marudziła, będziesz miala jakieś pretensje. Wtedy on robi uniki, a Tobie buzuje wyobrażnia. Nie martw się o Wasze kontakty z góry. Po co wyobrażać sobie to co najgorsze, wtedy się nakręcasz i psujesz stosunki między Wami, bo wprowadzasz napięcie. Wierząc, że wszystko między Wami jest dobrze i zawsze tak będzie, zyskujesz wewnętrzną moc do stawania przed trudnymi zadaniami życia. Oczywiście można odpowiedzieć, że nie zawsze nasze oczakiwania się spelniają. Tak, to prawda, ale nie należy tym się zamartwiać z góry. To będziesz rozważała , gdyby coś niewłaściwego się stało ( a pewnie nigdy się nie wydarzy). Ponieważ przemyśliwanie o czymś, co nie ma m-ca a hipotetycznie mogłoby sie zdarzyć, nas tylko osłabia, odbiera radość życia- dlatego świadomie trzeba wszelkie strachy odrzucać, tłamsić w zarodku. Zyczę spokoju, bo jest potrzebny i Tobie i dzidziusiowi.
  9. Dorafika: "Piszesz jak "jechać autem", nie piszesz "jak ruszyć". Nie rozumiesz prostej prawdy. Jak będziesz robił to co sobie powinieneś umyślić czyli np. podnosić kwalifikacje to życie samo przyniesie Ci innych ludzi, inne znajomości a może i jakąś miłość. Samo Ci wyjdzie owo "ruszenie". Owszem do podjęcia pracy szczegolnie dziś są częstokroć potrzebne znajomości. Wszyscy panowie wokoł mnie, którzy pracują w branżach technicznych czy to jako budowlańcy, mechanicy czy informatycy- wszyscy oni ( niektórzy zaczynając po zawodówce) ciągle uzupełniali swoje wykształcenie poprzez studia, zdobywanie uprawnień poszczególnych, certyfikatów plus u każdego następnego pracodawcy "chwalenie" się w jakich przedsięwzięciach się uczestniczyło czyli jaką praktycznie się sobą reprezentuje wiedzę. Jedynie "po czynach ich sadzono" tylko jeśli przychodzi fachowiec, który będzie mi remontowal mieszkanie to nie pytam: co pan kończył, tylko u kogo mogę obejrzeć pana pracę. Ale już jeśli przestawia mi elektrykę to musi mieć uprawnienia, jeśli przestawia mi rury gazowe to albo ma sam uprawnienia albo wolam gazownika aby mi podpieczętowal, że to jest wszystko dobrze zrobione. Nie wmawiaj mi, że nie powinieneś się do swoich zdolności mechanicznych przyłożyć od strony papierków, bo wiesz, że przytaczasz tylko półprawdy wygodne dla siebie w tym momencie. Do wwww- żeby człowiek miał szacunek do siebie to nigdy nie patrzy wstecz i nie mówi tak jak Ty: "Oczywiście że żałuje zmarnowanego, straconego czasu na znajomości, które nie miały najmniejszego sensu ". Ponieważ sam sobie odpowiedziałeś, że to może bolesna, ale jakaś nauka dla Ciebie- widocznie w drodze do Twojego rozwoju osobistego przejście przez takie znajomości było Ci potrzebne. Ja Tobie akurat doradzałabym jakieś spotkania w grupie terapeutycznej, ponieważ jesteś jeszcze młody a spostrzeżenia masz wiekowego człowieka w stylu "kiedyś to było lepiej". Owszem dla mnie było lepiej, bo kiedyś to była młodość a w niej wszystko ,jak nawet boli to ma inne, intensywne barwy. Jak się jest młodym , to nawet jak nie idzie to ma się ciągle nadzieję, ze jutro zaświeci słońce i się uda. Jak się jest młodym to się wierzy,że wszystko co ciekawe jeszcze przede mną. I tacy potrafią być ludzie już starsi wiekiem ale młodzi duchem.Ty albo masz charakter osoby zgorzknialej, albo jesteś teraz w głębokim dołku i tak sobie opowiadasz. Jak pójdziesz na terapię, to może obserwując innych znajdziesz klucz gdzie w sobie znaleść sily aby należny młodości optymizm Ci towarzyszyl, aby wiara, że nawet jak dziś jest szaro i smutno to jutro też jest dzień i może przynieść coś dobrego. I ja na pewno to coś ciekawego i dobrego dostrzegę i wieczorem jak pójdę spać to ze spokojnym sercem usnę, bo właśnie przeżylem dobry dzień. I będę wierzył,że takich dni jeszcze mi los nie poskąpi. Rafik ma w sobie wrodzony optymizm należny wiekowi, tylko nie ma cierpliwości i być może , że zamiast spokojnie czekać to narasta w nim wtedy niepotrzebna agresja i już mu sie tez wieczorem robi bałagan w duszy.
  10. Do wwww jeśli znam kogoś z realu, to mam o nim realne wyobrażenie i realne kontakty i mail , czat czy SMS jest tylko szybkim dodatkiem do tego kontaktu- to wydaje mi się bezpieczne, bo to znam. Jeśli jestem bojażliwa, niepewna ,to boję się spotkania ze świata wirtualnego. Boję się, bo może to jakiś zbok, może jakiś co sobie mnie upolował aby mnie jakoś dręczyć. Albo też: boję się, bo sobie jakoś go wyobrażalam a w realu będzie boleśnie inny niż moje o nim wyobrażenia i też będzie klęska.Pisać ladnie każdy umie, a w realu to może być jakieś nieporozumienie, taki człowiek. Jeśli 3 lata nie podjęła decyczji o spotkaniu w realu, to już jej nie powinna podjąć. Jeśli znajomość jest ważna dla Ciebie, to ją ciągnij, ale raczej nie marz o tym, że ja przeniesiecie do realu. Czasem jak nie było internetu i było się panienka biegnącą do szkoły czy na uczelnie i zawsze w pewnym mcu spotykało się chłopaka, który z nieśmiałym i zalotnym spojrzeniem popatrywał na ciebie i jemu odpowiadalo się podobnym póluśmiechem. Przecież nie była to znajomość, ale takie coś co wprowadzało miłe "dzień dobry" w nastrój tego dnia. Taka niezrealizowana ,miła znajomość internetowa to takie dużo głębsze "dzień dobry" lub "dobranoc", które daje miłe barwy życia, ale nie musi być zrealizowane. Jak będziesz naciskal zbyt bardzo na realizację, to utwierdzisz w przekonaniu, że może jednak jesteś zbok i dziewczyna sie wymiga i kontak z nią przejdzie do historii. Nie wszystko w życiu musi być zrealizowane a i tak niesie nam pozytywną energię, rozbudowuje wyobrażnię, niesie promyk radości w danym dniu, czy wieczorze. Ty potraktuj tę znajomość jako intelektualne poznanie się z drugim człowiekiem, ktore nie musi mieć finału w realu. Tak tez jest dobrze. Natomiast bardziej bądz aktywny w realu, ta internetowa znajomość, to tylko taki kolorowy motyl życia. Jesli Ty tej znajomości nadajesz zbyt dużą wartość, zbyt duży sens, Twoje być albo nie być tutaj, to niestety to już Twoja wina, Twoje osobiste robienie sobie pod górkę. Ludzie ze sobą utrzymują różne kontakty, nie zawsze tak glębokie jakbyśmy może sobie tego życzyli. To nie znaczy ,że są one nieuczciwe, nie są po prostu tak głebokie, nie mają wyznacznika, że tylko my jesteśmy dla kogoś ważni i bez nas on nie może istnieć. To nasz blad, jeśli my zbyt szybko nie umiemy istnieć bez kogoś drugiego. Musimy sobie wyznaczac swoje cele i je uparcie realizować. Po drodze spotykamy ludzi i do nich się przywiązujemy a oni do nas. Jeśli blędnie odczytujemy ich życzliwość jako przyjażń do grobowej deski to znaczy, że nasze deficyty ciepłych uczuć zacierają nam realny sposób oceniania sytuacji. My powinniśmy mieć otwartą postawę wobec świata ale jednak z pewną dozą krytycyzmu, ostrożności, bo inaczej wystawiamy się innym na widelcu. Przecież jest zupełnie niemała grupa ludzi, która chętnie nas poznaje i rozpoznaje, sprawdza jak jest dla nas ważna, umiejętnie nami manipuluje by w ramach naszej życzliwości i bezinteresowności uzyskać od nas pewne drobne przyslugi a już jak im się znudzimy to dobrze jak kulturalnie "nie mają dla nas czasu,bo praca, bo obowiązki". Mogą jeszcze być perfidni i z nas się nabijać i obgadywać do znajomych, wyszydzać, wykpić. Jak tego uniknąć. Chyba najbardziej poprzez obserwację. Mam życzliwy stosunek do świata, świadczę drobną pomoc i obserwuję. Najbardziej, najuważniej słucham co ci nowi znajomi mówią o swoich znajomych, sympatiach. Ich opowieści niosą nam trochę odpowiedz jak mnie z czasem potraktują. Patrzymy do jakiego stopnia oni sa lojalni wobec swoich dotychczasowych znajomych, czy nawet wobec rodziny. Co sobie u nich cenią. W młodym wieku często mówią matka, ojciec mnie strasznie wkurza, ale tak po prawdzie jest wspaniały, bo umie to i tamto, bo mnie kocha, bo ja go kocham. To świadczy, że mają zdrowe podejście do życia i może jak mnie bliżej poznają to co najwyżej się ze mną rozstaną ,jak nie będzie już nam po drodze, ale nie dokucżą dodatkowo złym słowem, wyszydzaniem, przedstawieniem w złym świetle. Ponadto pewne złe przeżycia typu: kochalem , wierzyłem, byłem zapatrzony a ona mnie oszukala, wiodła podwójne życie, porzucila mnie. Takie przezycia lepiej chować dla siebie. Jest coś takiego w ludziach, że jak sa nam życzliwi, to z nami boleją nad sytuacją, ale właściwie podaliśmy im istotną informację - jesteśmy latwowierni i można nas oszukać. Niektórzy ludzie,(szczególnie w relacjach damsko-męskich) jak już chcą się z nami rozstać, to mogą zrobić to właśnie w podobnym stylu, bo poniekąd wiedza, że z nami to im ujdzie na sucho ( my sami dostarczyliśmy im tej wiedzy).Dziewczyny mają lepiej, bo takie informacje jak im żle na duszy to mogą przedstawić innej kobiecie, która w ramach " solidarności jajników" ją podtrzyma na duszy. Natomiast nie powinny takich okoliczności swojego życia przedstawiać facetom ( zawsze perfidnie następny kiedyś może to wykorzystać). Natomiast chłopcy są w gorszej sytuacji. Nie w smak im drugiemu opowiadać, ze kobieta oszukala (kto by chciał nosić poroże) a i innej kobiecie nie powinien udzielać takiej informacji. Jak powyżej, może się zdażyć, że dziś powspólczuje a jutro zastosuje te metode w związku. Ludzi poznajemy na każdym etapie życia. Prawdą jest,że bardzo nieliczne ale i bardzo trwale bywają znajomości z młodej doroslości (19-25 lat). Reszta znajomości, to cale nasze zycie, nasze szkoly, nasza praca, nasze hobby, nasze kursy, nasz sport, nasze rodzeństwo (ich znajomi częstokroć bywają naszymi znajomymi) i znajomości nabyte poprzez nabycie sympatii, czy z czasem żony. Niektore są bardzo pobiezne, niektóre są bardzo głębokie ale tylko w jakimś etapie zycia i zawsze nawet wspomnienie o nich będzie nam nioslo powiew dobrej energii. Nieliczne sa na cale życie, ale i one oscylują- czasem sa intensywne a czasem ledwo letnie. Mamy być otwarci do świata, ale z pewną dozą ostrożności. Natomiast wszystkie fajne znajomości wychodzą niejako przy okazji a nie na NA NASZE ZYCZENIE.
  11. Do www a nie pomyślaleś, że dziewczyna z która piszesz od roku po propozycji, że chcesz się z nią spotkać, uległa panice. Może sama ma niskie mniemanie o sobie, może do tej pory jak w realu zaczynala sie spotykac, to wszystko z hukiem się kończyło i bardzo cierpiała, moze... Ty odebraleś to jako odrzucenie wlasnej osoby, ja po opisie sytuacji stawialabym, że to następna osoba z pokolenia online, która może umieć się kontaktować za pomocą klawiaturki i ekranu, ale nie w realu twarzą w twarz. Do rafika. który 1 mies temu pisal https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1698627,pragne-umrzec#post-1701211 Może Ci wchodzę w paradę, bo przypomniałam wątek poprzedni aby inni się dowiedzieli czemu zahaczam o pewne sprawy. Może też wchodzę Ci w paradę, bo odzywają się inni zagubieni, niezrozumiani i masz z nimi duża nić porozumienia a ja tu troszkę na ziemię chcialabym Cię sprowadzić. Czasem czytam odpowiedzi Twoje do innych i stwierdzam,że myslisz szybko, logicznie i wydaje się, że rzeczowo i trafnie oceniasz sytuacje z przedstawionych faktów. Ponadto odpowiadasz z duża dozą empatii i mysle, ze autorom coś wnosisz jako tematy do przemyslenia. Natomiast wobec swojej osoby jesteś taki trochę "w gorącej wodzie kąpany". Mają być wokól mnie ludzie, bo jestem towarzyski, powinna być przy mnie dziewczyna, bo tylko wtedy nie dopadają mnie koszmary i zdołowania, tylko to jest mi do życia potrzebne. Z innymi rzeczami raz gorzej lub lepiej ale sobie radzę. A jak będzie gorzej to też sobie poradzę, ale pod warunkiem, że obok będzie fajna dziewczyna, bo tak już w życiu miałem i tak to wspominam jako coś wlaściwego. Jak tak nie będzie , to pozostaje agresja i alkohol- dziedzictwo po Twoim niefajnym tacie. A piszesz "Dziś jak nie jesteś kimś to jesteś nikim". Nie do końca się z tym zgadzam, ale prawdą jest,że z wiekiem ludzie o podobnych pozycjach spolecznych, zawodowych, podobnym statusie majątkowym trzymają się ze sobą. Pomijając czasem ich wewnętrzną pychę i zarozumiałośc często jest to też dlatego,że po założeniu rodziny i chodzeniu do pracy na nic już nie ma czasu. I nieliczne wolne chwile są dla tych, od ktorych dowiaduję się czegoś co mnie obchodzi.Ciekawi nas człowiek z którym mogę obgadać interesujące mnie tematy-czyli ktoś z mojej branży. Spotykam się z kimś, komu mimochodem powiem że kupilem nowe buty, nowe mieszkanie i nie spowoduję tym skwaszenia jego miny, nie uraże go tym wyznaniem, bo jemu daleko niestety fanasowo do takich zakupów. Ponieważ wiem,że niestety i tak świat się dzieli, to ja niezmiennie proponuję Ci abyś sporą część swojej energii, której wydaje się, że Ci nie brakuje, wydatkowal na uzupełnienie swojego wykształcenia. Zebyś jednak miał papierki skończonego technikum mechanicznego. Nie będziesz może wtedy się musiał imać prac dodatkowych( chyba,że po godzinach ,jak bedzie potrzeba dodatkowej kasy), tylko zatrudnisz się zgodnie ze swoją już posiadaną a z czasem jeszcze bardziej rozwiniętą wiedzą. Nie wolaj w świat, brak mi towarzystwa. To jest istotne, ale nie aż tak, jak próbujesz teraz temu nadać wysoką wartośc. W realu załatwiaj istotne dla Twojej przyszlości sprawy a po drodze zycie może przyniesie interesujących kolegów.A i miłość swojego życia przecież można spotkać wszędzie, zazwyczaj bardzo niespodziewanie i w nietypowym miejscu. Powodzenia.
  12. http://www.zonamarynarza.pl/blog/ poczytaj sobie o żonach marynarza, są jeszcze inne tego typu wątki- dziewczyny jakoś sobie radzą- może Ci to coś pomoże
  13. Wydaje mi się,że separacja- w sensie osobne mieszkanie, nie jest Wam w procesie zdrowienia Waszych relacji potrzebna, wręcz rzekłabym, że niewskazana. Gdybym jeszcze kochała męża i nad soba pracowała jak wybaczyć mu zdradę, to jakby sobie poszedł gdzieś mieszkac sam to uważałabym,że potrzeba mu przestrzeni- tylko pytanie do czego, do przemyślenia wielu spraw, czy do tego sexu, co go ma ze mną za mało. Poszedł sobie a ja do pracy a po pracy sama z dziećmi, nic nie czuje się potrzebny jak nie mnie to chociażby dzieciom. Partner z niego lichy, bo potrafi sobie znaleść jakąs babę a i dzieci i ewentualną pomoc przy nich zostawia tylko na mojej głowie. Znikanie sobie z oczu w tej sytuacji wydaje mi się, że nie może poprawić sytuacji. Owszem nie nadskakiwanie sobie, nie zapewnianie przez Ciebie, że to nigdy sie nie powtórzy to jest pomysł bardzo dobry Ale w ramach tego pomysłu ma sie szanse spod oka siebie obserwować i badac swoje reakcje na siebie. Znikanie z życia poprzez separację to raczej nie bedzie prowadziło do pogodzenia. Chyba lepiej iść na terapię par, to może jeszcze coś ciekawego się człowiek w sobie i w sobie nawzajem dogrzebie. A nie myślałeś,że jak byleś narzeczonym, czy sympatią i sobie do innej poszedłeś to już wtedy ją bardzo zraniłeś. I jakoś tak się ułożyło,że się zeszliście. Ona teraz sobie może mysli- no tak już wtedy dostałam nauczkę na całe swoje życie , ale jej nie zrozumialam- on jest takim typem, że jak mu za dobrze, za spokojnie, to sobie zawsze znajdzie jakąś atrakcję z dwiema nogami do samej szyi. I np. to ją dołuje jeszcze bardziej. Ty mozesz uważać,że to był przyklad, że jeszcze bardziej ją docenileś, a ona w tej sytuacji wspomnieniami o tamtym fakcie jeszcze się sama bardziej dołuje. Nie oceniaj pochopnie innych związków, bo inny samiec na takie rewelacje o Tobie i o swojej żonie możę chętnie Ci skłamał. Może nie chciał wyjść na nieświadomego niczego, może uważał, że jak Ci powie,że nie byłeś jej jedynym kochankiem, to Twój instynkt łowiectwa, troszkę się obniży. On też był poraniony tą sytuacją to i jego reakcja nie musiała być racjonalna. Nie masz co się zlościć,że Twoja żona śledzi fb Twoją bylą kochankę, bo po jej reakcjach tworzy sobie w głowie jak wązny byłeś dla tamtaj, czy może się jednak z nią nie spotykasz- to jest pośredni sposób obserwacji też Ciebie. Dlatego wnioskuję,że separacja, to jest oddanie walkowerem Waszego małżeństwa z Twojej strony. Oczywiście mogę się mylić, ale tak to odbieram.
  14. Wiele osób jest w podobnej sytuacji jak Wasza. Ludzie będac w związkach wyjeżdzają za granicę lub marynarze zawsze mają odległa pracę i wszystkim jest trudno. O jakości ich związku świadczy to, jak sobie z problemem rozłaki radzą. Na pocieszenie można powiedzieć, że niedługo urodzi Wam się dziecko, to bedziesz bardziej zajęta, mniej bedzie czasu na snucie rozważan, czy to dobrze,że mając własne mieszkanie po częsci też z odległej pracy partnera jestem w nim sama i czy nie zamieniliśmy żarliwości uczuć na dobra materialne. Oczywiście jak się uprzesz to bedziesz mogla narzekać ,że we wspomnianym mieszkaniu jesteśmy tylko ja i dziecko a tatuś nawet nie widzi jak ono się rozwija. Można jeszcze z racji tego,że fizycznie w czasie chowania małego szkaraba kobieta czuje sie odizolowana od społeczeństwa, to można jeszcze wymyślać, że jest się upupioną tą sytuacją. Można też wymyslać,że partner tam nam nie dochowuje wierności i różne takie. Ale mamy możliwośc panowania nad swoimi myślami i po prostu ucinać takie niebudujące, niewnoszace nam nic dobrego przemyslenia. Trzeba też sobie wyobrazić,że pewnie on też niezbyt wygodnie tam mieszka i sobie wieczorem zasypiając myśli, nawet mi SMSa nie przysłała a ja taki zaganiany jestem i muszę tu z kumplami spać w jednym pokoju zamiast się do niej przytulić. Może sobie mysli widząc innych za rączkę sie prowadzajacych, że fajnie,że ma dobrze płatna pracę ale tak daleko od Ciebie i czy takie życie jest funta kłaków warte. On też może być czasami niezadowolony, ale to on podjął wysiłek wyjazdu i turlania się po nieswoich śmieciach, więc chyba obowiązkiem kochającej kobiety jest nie wprowadzanie dodatkowych frustracji, tylko próba utrzymywania CIEPŁEGO kontaktu między Wami. A może Ci jest potrzebny trud pojechania przez cała Polskę do niego i zaczepienia się gdzies w hoteliku i wspólne spędzenie nocy? Bedziesz sobie potem żartowała sama z siebie ,że bylaś "na widzeniu". Złudzenie chłodzenia uczuć, zlość, frustracja, tęsknota sa normalnymi odczuciami , ale one nas nie budują tylko dołują, więc trzeba je świadomie zwalczać i szukać dobrych metod aby nas nie opanowaly zbyt mocno. Pewnie na codzień pracujesz, po pracy jakieś spotkanie z koleżanką, wizyta u rodziców, świadoma głośna nauka języka, podobno dziecku bedzie lepiej wtedy szło przyswajanie tego języka. Niech twoja kreatywność w tę stronę będzie nieograniczona a stłumiaj w sobie obrażanie się na los i na partnera, bo to dla Was jako związku jest niedobre.
  15. A autor po trzech latach czyta Te Twoją poradę w sprawie lektury?
  16. Sama sobie musisz odpowiedzieć, czy jesteś z nim, bo" trzeba" kogoś mieć a może masz mało koleżanak i znajomych i utrata jego jako znajomego przyprawia Cię o palpitacje. Czy chodzi Tobie o te motylki, a one i owszem zjawiają się na poczatku a potem moga zaniknąć. To Ty musisz sobie odpowiedzieć czy jest sens ciągnięcia tej znajomości, bo chłopak jest mily, bo znajomość z nim Cię rozwija, bo chcesz o niego dbać a i on o Ciebie zabiega, bo czujesz sie dla niego ważna, bo on jest dla Ciebie ważna osobą. Kazda znajomośc ma różne etapy. Jak nie ma miedzy Wami konfliktów a dobrze Wam się ze sobą spędza czas, to nie ma powodu do rezygnacji ze znajomości. Jesteście pewnie jeszcze młodzi i czas Wam wyklaruje, czy to trwale uczucie czy z czasem życie przyniesie inne rozwiązania.
  17. Może też Ci jest trudno, bo niezależnie od tego czy to byłoby w Polsce czy za granicą, nawet najfajniejsi ludzie trochę męcza jak sa z nami zbyt długo. Myślę, że może mógłbyś zamieszkać osobno, to wtedy "nadmiar" wujostwa by Cię nie męczyl. Ponadto ludzie, ktorzy już trochę poprzebywali w innym kraju sa czasem na rozdrożu. Jak przyjadą do Polski na 2-3 tygodnie to stwierdzają, że już ciężko byłoby im w Polsce, bo urzednicy inaczej pracują, bo inna jest organizacja życia codziennego, bo... a jednocześnie będąc w swoim nowym kraju bardzo jeszcze za Polską tęsknią. Teraz są duże możliwości kontaktu, skype, mail, SMSy- to dla Ciebie za mało? Może przeżywasz też trudności z wykonywaniem swojej pracy tylko u wujka i masz świadomośc, ze u nikogo innego, by Cię nie zatrudnili- może trzeba się rozejrzeć wokól i pomyśleć tam o jakimś dodatkowym wyksztalceniu, aby mieć jeszcze inne perspektywy zawodowe. Może Ci trudno, bo przyjąłeś duży reżim finansowy- czyli odkladasz wszystkie maxymalnie pieniądze, które się da, bo masz jakiś upatrzony cel. Bardzo Ci się to chwali, ale taki sposób gospodarowania kasą niezależnie od kraju, czasem niesie zmęczenie psychiczne. A czy tam w tym obcym kraju masz kontakt z rówieśnikami, czasem jakoś mile po pracy spędzasz z nimi czas? Może nuży Cię tylko praca i praca? Zanim podejmiesz radykalną decyzję o powrocie do kraju, rozważ, czy jakieś inne drobniejsze zmiany w Twoim tam życiu nie podniosą Twojego komfortu psychicznego. Tak podpowiadam, bo uważam ,że po 4 latach pracy tam możesz już po jakimś czasie znów w Polsce stwierdzić, że to jednak nie to o co Ci chodzi i tak będziesz się miotal i miotał sam nie wiedząc co chcesz. Rozważ co tam możesz spróbować zmienić- zmień i oceń czy nie jest lepiej. Powodzenia i słusznych wyborów Ci życzę.
  18. kikunia55

    Problem sercowy

    Owszem ,ojciec powinien się wywiązywać z opieki nad dzieckiem, ale jak mieszka daleko to można sobie ustalać a i tak jak nie bedzie mu zależało, to dobre rady do niczego. Ponadto jak dziecko bedzie bywało w domu taty a tam inna kobieta rządzi to może być niezbyt sympatyczna dla małego i tez po co dziecko ma być z następna połowka od drugiego rodzica na stresy narażane? Została dziewczyna sama z dzieckiem to i sama sobie musi radzić.O wyzsze alimenty trzeba składać papiery co roku- jak raz sąd nie zasądzi to może potem zasądzi - to jest obowiązek matki wobec dziecka, bo to jest im do życia potrzebne. Jak aktualnego nie kochasz, to czas najwyższy się z nim rozstać, bo on przecież wyrażnie to czuje i faktycznie może podświadomie się wyżywać na dziecku. Z jego p-tu widzenia wział sobie dziewczyne z dzieckiem i zostało mu sie do częsciowej opieki tylko dziecko, bo dziewczyna psychicznie już sobie poszla i fizycznie tez o niego już nie dba, bo on nie spelnia jej marzeń. Powinnaś iśc i kątem w wynajmowanym pokoju mieszkać i czasowo w tych dniach kiedy jesteś w pracy wynajmować kogoś do opieki częściowej nad dzieckiem jakąś zaprzyjażnioną młodą mamę. Wydatki dokumentować i ciagle walczyć o większe alimenty dopóki jeszcza zanadto Twój były mąż się nie rozmnożył, bo wtedy będzie jeszcze trudniej uzyskać od niego jakieś większe fundusze. Kolegę przyjaciela to bym sobie odpuścila-cwany, szpakami karmiony z nieustabilizowaną sytuacją emocjonalną wobec swojej byłej żony. Ewidentnie w myślach oblicza, czy sympatia jego córeczki do Ciebie i jego słabość do Twojego młodego Ciała jest warta przememblowywania sobie życia i wychodzi mu,że nie za bardzo. Zawraca tylko Ci w głowie, bo zawsze milo mieć w siebie wpatrzone oczy młodej i pewnie ladnej kobietki. Ale to tylko budowanie własnego trochę nadwyrężonego rozwodem ego, nic więcej. Nabijesz sobie nim głowę i będziesz miala życiowe kłopoty. Jest chętny do związku, ale wiesz jakiego- układ czysto-damsko męski i nic ponadto. U niego już nie ten etap,żeby trwale się wiązać i mieć dodatkowe jakieś zobowiązania- on ma swój własny baagan i ten mu starczy za wszelkie atrakcje. jak wybrał sobie taką zonę to pewnie te huśtawki emocjonalne, mu pasowały. bo to przecież ona go rzuciła. Teraz jak będzie chciała, to się będzie o niego upominała i on się niby będzie złościł, ale właściwie to pewnie jest zwyczajny jej różnych zagrywek. A nie myśl, że jak synek będzie starszy i sam do szkoły będzie chodził to tak lzęj Ci będzie. Przecież dziecko rośnie i samo chodzi do szkoły, ale i po szkole samo biega gdzie chce i z kim chce- wtedy, gdy jestes w pracy jeszcze długo będziesz się denerwowła, co dziecko robi. Samodzielnośc młodej osoby jest we wwszystkich kierunkach i tych dobrych i tych złych. Powodzenia w podejmowaniu dobrych decyzji.
  19. Kiedyś pannom nawet na lekcjach religii ksiądz potrafil powiedzieć, żeby dziewczyna choć raz doprowadziła swojego narzeczonego do stanu po dobrym spożyciu, aby zobaczyla co ją czeka w przyszłości. Twierdzil ten ksiądz, że wtedy można poznać prawdziwy charakter kandydata na męża- czy jest awanturny, czy jest wulgarny, czy ubliża innym, czy dostaje małpiego rozumu. Właśnie przeszedleś taki test. Pokazaleś skrywaną gwałtowność charakteru-jeśli kochasz to zabiegaj o nią dalej. Ona mogla się jednak przestraszyć na cale życie.
  20. kikunia55

    Mąż

    Robisz dużo i jesteś zła bo przepracowana. Rób mniej, jak radzi unna to może będziesz miała życzliwsze nastawienie do świata. Nie karmisz obiadami męża o co on jest zly, ale nie karmisz nimi siebie czyli i Ty się zle odżywiasz, co tez może skutkować zlym patrzeniem na świat. Kup mielone mięsko, ale nie paczkowane, bo jakoś się nie psuje tak szybko, czyli dają do niego konserwantów.Kup 30 dkg lub 50 dkg mielonego indyka, wieprzowinki- takie miesko co w miesnym miela czasem jak poprosisz to i na Twoich oczach.2 duze cebule, 2 różne papryki, 1 cukinia, 3 pomidory bez skory.Na rozgrzany olej rzuc cebulkę pokrojoną , potem mięsko i widelcem tworzące się górki porozciapuj, pod przykryciem to duś i po kolei jak poszatkujesz resztę to dodawaj. Posól,troszkę popieprz, daj sporo majeranku, lubczyku, oregano, papryki słodkiej i troszkę chili ( ostrożnie - danie będzie i dla dziecka jak nie zrobisz na pikantno), Można jeść z chlebem, kaszą, ryżem,kluskami, ziemniakami. Ucz się gotować dania dla Was ale i dla dziecka, aby nie stać 2 razy w kuchni. Faceci wolą kuchnię cięższą smażoną, Zrób mielone jak na kotlety i podziel na 2 części. Z jednej zrób klopsiki dla siebie i dziecka a z drugiej nasmarz kotletów mielonych. Jedno stanie w kuchni a dwa dania. Wolisz skręcać meble niz stac przy garnkach,.Jeśli mąż niestety niekuchenny, to trzeba opracować ileś nieskomplikowanych przepisów, bo wszyscy powinniście jeść domową kuchnię, Jak jest zmywarka to dobrze- jak nie ma to powiedzieć, że ja gotowałam , ty zmywasz.
  21. W sferze uczuciowej tez stawiamy pierwsze kroki jak w kazdej innej dziedzinie życia. Jak się uczyłaś chodzić, to nie raz upadłaś i płakalaś ale zaraz się podnosilaś, bo ciekawość świata byla tak silna, że zapominałaś o bolącej pupie. Tak też powinno być z uczuciami. Bylaś w związku, sama odtrąciłaś kolegę, on zainteresował się przyjaciólką- zabolało. Chwilę płaczesz, przeżywasz ale rozglądasz się, wokól jest tylu interesujących innych młodych ludzi- to trzeba się spieszyć i ich poznać. Jedna znajomości będą chwilowe, inne mogą być przyjażniami na cale życie. Może do znajomości z chłopakami włączasz jakieś bolesne relacje ze swoim tatą. Jeśli on słabo spełniał funkcję ojca a Ty mimo wszystko próbowalaś zwrócić jego uwagę na siebie i np w czymś bardzo się staralaś, żeby on to zauważyl i w duchu zyłaś emocjami- spodoba mu się, pochwali- nie ,to popłaczę sobie z żalu w poduszkę. Chłopak to nie ojciec, a już na pewno nie były chłopak. Co z tego że się starasz w jakiś sposób dla niego- on już od dawna interesuje się kimś innym i Cebie już nie widzi. Jak nie widzi, to jak może docenić. Wokól tyle innych osób, po co po czasie oplakiwać znajomość z chlopakiem. Jak będziesz weselsza i patrząca z uwagą wokoł siebie to dostrzeżesz wielu ciekawych i interesujących ludzi. Staraj się przede wszystkim DLA SIEBIE to będziesz i dla innych interesująca. Pamiętaj- pierwsze koty za płoty, pierwsze śliwki robaczywki. Pierwsze miłości, to dopiero nauki w sferze uczuciowej. I trzeba przejśc przez wszystkie etapy nauczania-przedszkole, podstawowka.... Czyli najczęściej nie ma pierwszej miłości do grobowej deski o czym marzą młode panienki. Głowa do góry i idz przez dalsze życie odważnie a wiele jeszcze ciekawych doświadczeń Cie spotka.
  22. Jeśli on wyjeżdza do mamusi, to nie sa żadne fochy, tylko bezslowna informacja, że przynajmniej w tej chwili nie umiem wytrzymać takiego Twojego ataku. Ty rozumiesz siebie- przeżyłaś traumy i teraz tak masz, że co jakiś czas nachodzi Cię potrzeba bycia awanturną, krzykliwą i dokuczającą drugiej stronie. Czemu on tego nie rozumie i ucieka do mamusi? A czemu Ty nie chcesz go zrozumieć, że przeżycie Twojego braku opanowania jest tak trudne, że wentyl w postaci wyprawy do mamusi, go ratuje. Ty wyrażnie piszesz. że go chcesz oduczyć takich zachowań. Masz żal, że nie masz sukcesów w wychowywaniu go. Czemu on nie ma do losu żalu, że Ciebie nie da się oduczyć agresywnych zachowań? A może ma?
  23. Gdyby istniały sposoby sprawdzenia uczucia z drugiej strony, to pewnie nie byłoby nieudanych związkow. Jak powyżej napisano, wszystko co robimy jest zawsze z dozą jakiegoś ryzyka. Ladnie pytasz, czy wydaje się Państwu, że ona mnie naprawdę kocha- znalazła Cię na fejsie, spotykała się z Tobą i nie pokrzykuje, że nie będzie się uczyć niemieckiego, czy że na pewno stąd nie wyjedzie. Ja bym może zadała pytanie inaczej- czy Ty ją kochasz? W Twoich myślach takie sa scenariusze, że bez niej byłoby Ci dobrze i wygodnie w Niemczech. Sposób sprowadzenia jej za sobą do Niemiec wydaje Ci się bardzo uciążliwy, kosztowny i wogóle Cię bardzo obciążający. Jednocześnie niby się zaangażowaleś, bo martwisz się, że nawet następną poznaną przez Ciebie panne mógłbyś porzucic w przyszłości dla tej aktualnej- takie z Twojej strony uczucie jakby na pół gwizdka. Zrobić musisz tak jak uważasz. Można tylko powiedzieć, że szczęśliwe wieloletnie związki opierają się na takim prowadzeniu sytuacji, aby wszystko robić w imię rozwoju relacji, dobra wspólnego. Jeśli z drugiej strony jest podobna postawa, to jest duża szansa na dobry związek. Co więcej ,nie znając przecież do końca motywów postępowania drugiej strony (przecież nie opowiadasz pannie, że wogóle się zastanawiasz czy w tym przyszłym niemieckim życiu nie będzie dla Ciebie kulą u nogi)- powinniśmy postępować (jeśli ten związek jest dla nas ważny) tak żeby nawet jak coś się nie uda- przynajmniej nie mieć pretensji do siebie, że to my coś głupio schrzaniliśmy. A tak by było, gdybyś udał, że zrywam-świetny powód do zniszczenie wszystkiego co dobre między Wami się kluło. To jest Twoje życie, Twoje wybory. Nie siedzisz i nie rozważasz, jakie ryzyko poniesiesz, że Polskę zamienisz na niemiecki kraj. Wytlumaczyleś sobie, że może będzie trudno, będziesz może tęsknił za naszymi klimatami, ale stawiasz na swój rozwój zawodowy i nadzieję na stabilną i platną pracę- czyli mimo ryzyka wierzysz, że będzie sukces. W związku między dwojgiem ludzi, też, mimo ryzyka, trzeba wierzyć, że będzie sukces- tylko wtedy czlowiek czuje, że żyje i że prawdziwie kocha.
  24. Twój były już mąz i Twoja była już teściowa nie chcieli Twojej ciąży- widocznie od początku sądzili, ża małżeństwo bedzie chwilowe. Boisz się ciąży teraz, bo partnerzy są bardzo przypadkowi? Kiedyś obowiązywala niepisana zasada, że do łożka idę z osobą, z którą jeślibym wpadła/wpadł to jest to taka osoba z którą probowałabym/ próbowalbym tworzyć rodzinę. Jeśli ludzie seksu używają dla sportu, to potem to przybiera wręcz nerwicowe objawy strachu przed ciążą. Może trzeba się zastanowić czego oczekuje się od życia a nie panicznie bać się ciąży?
  25. " W 2 tygodnie schudłem 10 kg"- może cała reszta, którą opisujesz jest tak samo prawdziwa. Jeśli taki poziom języka masz opanowany to az trudno uwierzyć, że dalej nie umiesz uczyć się sam, przynajmniej częściowo. Ile ksiązek , w jakim zakresie słownictwa czytasz w języku, którego chciałbyś ( mógłbyś) się nauczyć? Szkoła do której chciałbyś pójść reprezentuje pewnie przygotowanie do jakiegoś zawodu- czytasz ksiązki o tej tematyce, żeby specjalistyczne słownictwo przybliżyć? Ile filmów w tym języku oglądasz? Czy dobrze rozumiesz szybko podawane wiadomości krajowe i lokalne w tym języku? Nie opowiadaj, że samemu nie można szlifować języka- bo to raczej glodne kawałki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...