Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Niby a kim przestajesz takim się stajesz- ale chyba Wasze charaktery różne są mocno. Ani on chyba nie będzie delikatniejszy i łagodniejszy a z czasem będzie Cie postrzegał jako istotę rozmamłaną, niezborną po prostu go irytującą. Ani Ty chyba tak ekspresowo nie nabedziesz hurra optymizmu, luzactwa, podziwianej przez niego przebojowości. Pewnie to co osiągnęlaś to osiągnęłaś cięzka pracą i mozolnym wspinaniem sie krok po kroku z ogromnym lękiem, żeby się z tej wspinaczkowej góry nie sturlać w przepaśc. I chyba ten lęk mimo, że dużo osiągnęlaś jakoś Cię dlawi i powolutku wyniszcza. Chlopak juz Cie dołuje swoimi posunięciami, to pewnie z czasem bedzie tylko gorzej. Chyba bedziesz sobie musiala wytłumaczyć, ze mimo pewnie tego,że najpierw bylaś zadowolona, że się poznaliście, to chyba jednak Wasze charaktery nie są kompatybilne. Nie odczytuj to jako Twoją wlasną porazkę, ale spróbuj się z nim rozstać. On ma bezproblemowy charakter, to szybko to sobie wytlumaczy. Ty masz chyba w tym związku więcej zmartwień niż bez niego, dlatego doradzam rozważenie opcji rozstania- chyba, że to tylko chwilowy jakiś Twój zly dzien w tej sprawie. Sama rozważnie musisz zadecydować, co dla Ciebie bedzie najlepsze.
  2. Chronisz ojca, bo go bardzo kochasz. On Ci jeszcze dokłada, zdziwieniem, że nigdzie nie wychodzisz. Wlaściwie należałoby się mu powiedzieć, że zaczynasz mieć synrom DDA. Pewnie na chwilę, by przestal dokuczać a potem mial dodatkowy "argument" na siebie, że jest nieudacznikiem. Pięknie, że chcesz mu pomóc, ale czy psycholog, czy psycholog ale w grupie AA ?.Może jakby spojrzal na innych, też nadszarpniętych alkoholem, to może by go coś ruszyło.?
  3. kikunia55

    Pragnę umrzeć!

    Sorki coś mi sie poputało w kompie i tylko fragment odpowiedzi się zarejestrował. Chcialam powiedzieć, że czasem weselsze lub bardziej mroczne patrzenie w przyszłośc jest zależne od tego czy rano wstajesz i jest słoneczko, czy plucha za oknem. Teraz jest wieczór i masz nastawienie, że już wszelkie znane Ci możliwości wykorzystałeś i będzie tylko żle. A stwierdzasz, że sam sobie nie umiesz codziennie kitu wciskać, że jutro będzie lepiej, że trzeba wytrzymać, bo już niewiele zostalo do zrobienia( a swoją drogą czemu mówisz, że to technika z marketingu a nie od psychologów, których drzewiej często odwiedzaleś?- jak to wytrzymywanie ma się do handlowania?).Mam nadzieję, że jak przyjdzie ranek to i większym optymizmem powieje od Ciebie. Właśnie sobie czytalam artykuł http://www.akademiawitalnosci.pl/jak-dozyc-setki-w-pieknym-stylu-lekcje-dlugowiecznosci-z-niebieskich-stref/ i rozbawił mnie fragment( choć jak pomyślałam to pracownicy hospicjum mówią, że ludziom glęboko wierzącym- czyli wyższa siła sprawcza- lżej się odchodzi z tego świata) : "A stresy? Okinawczycy mają wierzenia bliskie animizmowi z elementami szamanizmu: ogromnym szacunkiem otaczają zatem dusze przodków. Oddają im codziennie cześć. Jeśli stanie się coś złego, znaczy to, że tak miało być, a jeśli wydarzy się coś dobrego, to dlatego, że przodkowie czuwają. Taki sposób patrzenia na sprawy jest szalenie odstresowujący, ponieważ zmartwienia przerzucone są na siłę wyższą. Kto by się tam stresował " i " .. "drugi cytat mi się wkleił jako odpowiedz ni z gruszki ni z pietruszki. Oczywiście jeśli ciekawi Cię to ,to i cały artykuł sobie oblecisz. Przynajmniej nie powiesz, że moje rady to świetne byłyby dla 13 latka. W artykule to inni zgłębiają jak żyć w zgodzie ze sobą do grubo ponad setki w zdrowiu i przy pogodzie ducha. I pytają o to takich, którzy to spraktykowali. Ja tylko uprzejmie donoszę, że wielu się martwi jak żyć i szukają tej wiedzy u takich, którym się to udało. Dobranoc.
  4. kikunia55

    Pragnę umrzeć!

    Długowieczni sardyńczycy podobnie jak okinawczycy dbają też o swoje życie duchowe: zdrowi stulatkowie wciąż niezmiennie od lat uczestniczą w niedzielnych nabożeństwach (na Sardynii większość mieszkańców to katolicy), na co dzień zaś zawsze są pełni wiary i ufają w Opatrzność Bożą. Stulatkowie mają poza tym niezwykłe poczucie humoru i ogromny dystans do siebie (stąd pochodzi zresztą określenie „sardoniczny śmiech”), co pomaga im zawsze rozładować wszelki stres. Wieczorami spotykają się w rodzinnym gronie lub ze znajomymi i przy szklaneczce cannonau uwielbiają uprawiać aż do nocy pogawędki wypełnione śmiechem i żartami. Cieszą się tym co mają, a oprócz tego, że są skromni, pobożni i pracowici – są też bardzo gościnni i niezmiernie towarzyscy.
  5. to czytałaś: https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/588073,zlamane-serce-po-rozstaniu
  6. kikunia55

    Pragnę umrzeć!

    No tak ale tatuś już chwilę swiętej pamięci jest i trochę świat się zmienia, a trochę dalej znajomości nie zaszkodzą w tym świecie. Wiesz, bo na swojej skórze, przeżyłeś, że o papierki pytają. Młody jesteś to troszkę lat będziesz pracy potrzebował to i papierki musisz kolekcjonować. I Twoje uważanie, że Ty byś miał inny klucz doboru pracowników, tu niestety jak na razie nic nie wniesie, bo jeszcze np. do własnego warsztatu samochodowego nie doszedłeś, gdzie Ty byś zatrudniał. Dywagacje, czy masz siły iśc do pracy, czy nie pozostawiam Tobie- ja jak odpowiadaliśmy w sąsiednim watku, czasem (może nie zawsze i nie do końca) jestem zwolenniczką " zimnego chowu"- Ciebie oceniam jako osobę ogarniętą lub taką, która może się ogarnąć i dlatego przez chwilę dyskutowałam z Tobą o Twoich zainteresowaniach, możliwościach, tym co sprawia Ci radośc jak to wykonujesz i (za Tobą ) stwierdziłam, że wiesz doskonale, że o papierki trzeba się starać. Jesteś tu, to czytasz, że ludzie mają poważne problemy, ale i czasem wydumane. W momencie, gdy tutaj piszą uważają, że przeszkadzają one im żyć. Jest takie powiedzenie "co Cie nie zabije, to Cie wzmocni". Ty mialeś bardzo trudne życie, ale też masz wolę walki, ciekawość życia, to ja nie będę tą, ktora Cię głaszcze po głowce i mówi, będzie dobrze, dasz sobie radę i w nagrodę spotkasz ukochaną kobietę, przy której będziesz miał miodowe życie. Owszem będzie dobrze i dasz sobie radę -jak będziesz nad sobą dla SIEBIE pracowal. Rozumiem, że już dużo pracy wykonaleś, ale to nie zwalnia Cię z dalszej. A Twoja stabilność emocjonalna, do której powinieneś dążyć będzie dla Ciebie największym gwarantem, że los będzie Ci sprzyjal. "Widzisz i brakuje mi farta w życiu, a bez niego nic się nie uda."- tylko w to uwierz a zapewne nic Ci się nie uda- zadziała przepowiednia samosprawdzająca się. Już brak eksperta od bardzo dawna na tym forum i meteorytowe pojawienie się go od wczoraj, chciałeś potraktować jako swój wrodzony pech- ale szybko Ci ktoś to objaśnil. " W tej chwili nie ma szans bym podjął jakąkolwiek pracę, nie wspominając nawet o szkole, zwyczajnie nie czuję się na siłach."- widzialam parę takich osób w życiu, które latami sobie odsuwały obowiązki, miały duża elokwencję w wyjaśnieniu czemu tak czynią, z czasem zaczynaly czuć się niekomfortowo, bo rówieśnicy powolutku krok po kroczku posuwali się czy zawodowo, czy w zakladaniu rodziny do przodu a one stały w miejscu. Po latach kochając jednak dość życie( grożby samounicestwienia się, byly na szczęście tylko grożbami) wyruszały do niego na zewnątrz z poczuciem, że dużo czasu przez palce przepuściły. Dlatego powtarzam Ci, że to Twoj obowiązek wobec Ciebie samego- pracować nad sobą dalej, aby utrzymać stabilność emocjonalną.
  7. Myślę, że on bagatelizowaniem spraw, chcialby ją wzmocnić, bo glęboko wierzy, że gdy nie bedzie do siebie dopuszczala myśli, które ją dolują, będzie mogła obracać się w codziennym życiu. Najbardziej niepokojące jest, że w ramach "zimnego chowu" stawia na piedestale swoją byłą zonę- jak taka cudowna byla, to czemu kręci się przy autorce ,a nie jest z silną kobietą, która mu imponuje? Autorka musi się po wielokroć nad związkiem zastanowić. Facetowi podeslać choćby internetowe info, że depresja to jednak choroba, może zaprosić go na wspólną terapię, aby się dowiedzial jaki rodzaj ich relacji może jej pomóc a jaki ją denerwuje i ją od niego odsuwa. Niemniej ta jego żona w tle jest bardzo niepokojąca, może niech on sobie do niej pójdzie, bo delikatne dziewczyny może mu do szczęścia nie są potrzebne?
  8. kikunia55

    czemu

    Jak żadna nie chodzilaby do pracy, to kto na ten obiadek by zapracowal?
  9. "przez to ze im się poświęciłam zostałam sama. " Poświęcałas czas swojemu chlopakowi i swojej przyjaciólce, bo wtedy byliście w dobrych kontaktach, zależało Wam na sobie. Ty poświęcalaś im swój wolny czas, a oni Tobie. Z czasem kontakty się poluzowały, oni znależli nowych znajomych, Ty nie dażyłaś do innych kontaktów i siedzisz rozżalona w domu. A jak wspominasz wspólne czasy to w czym się im poświęcałaś, wychowywałaś ich dzieci i sama nie moglaś sie uczyć, pracowalaś na ich utrzymanie i teraz oni o Tobie nie pamiętaja? Co to był za rodzaj poświęcenia? Rozumiem, że jest Ci smutno, ale to da się naprawić, można zacząc spotykać się z innymi znajomymi, jeśli łakniesz srodowiska rówieśniczego. Natomiast siedzenie w domu, kolekcjonowanie żali, chęć wygarnięcia im- to do niczego nie prowadzi. Stajesz się mlodą "starą" mającą wokól wszystkim za zle. Nie tędy droga.
  10. kikunia55

    Pragnę umrzeć!

    "Ale że nie mam kwitka to niby się nie nadaję :(" Sam sobie odpowiedziałeś. W dzisisiejszym świecie papierki są wysoce pożądane. W niejednym zawodzie kupę kasy wydaje się na papierki, aby móc zarabiać, aby mieć dostęp do pracy. Co najśmieszniejsze w zawodach, w których pobory są nienajgorsze, to i papierki, które nieraz trzeba odnawiać są bardzo kosztowne. Czasem trzeba przejść dość kosztowny i troche trwający kurs, aby dostać papierek. Jak się ma wiedzę i chce się w systemie eksternistycznym przeskoczyć czasowo i częściowo kosztowo temat, to wysoka komisja, za karę, że idziesz na skróty, tylko patrzy jak Cię usadzić. Uczą Cie, że na przyszłość nie oszczędzaj, bo inni z obslugi Twojego zawodu też chcą przeżyć - takie lobby zawodowe się tworzą. Im szybciej zrozumiesz, że pracę ( bo konieczność utrzymania się ) musisz pogodzić ze szkolą, bo to są papierki- tym lepiej dla Ciebie. Prawdą jest, że kazdego zawodu najbardziej uczysz się w praktyce, ale papierki muszą być: dla Twojej stabilności zawodowej, dla krycia tego, który Ciebie zatrudnia- gdy coś nie wyjdzie, to zawsze on się tłumaczy, że przeciez specjalistę zatrudnił z określonymi uprawnieniami. Tak jest na wielu etapach życia zawodowego. Oczywiście w każdym zawodzie sukces odnoszą ludzie, którzy mają wymagane ilości papierów, ale też znają co trzeba w praktyce. Lata praktyki powodują, że stają się cenni jak dojrzałe wino. Przyswajają szybko nowośći. Do tego jeszcze, trzeba być dość cwanym, żeby reagować na uklady polityczno spoleczne w pracy, czuć skąd wiatry wieją, umieć oceniać ,z ktorym pracodawcą się wiążąc, ma sie największe szanse na swój dobry rozwój zawodowy i jeszcze przysłowiowy łut szczęścia i już jest świetnie.
  11. Jeśli jego BYLA żona jest jego rodziną, to prawdą jest,że powinien z nią spędzać czas, tylko czemu szuka innych kobiet. Niech sobie zostanie przy swojej rodzinie, gdzie byla żona jest głownym filarem, tylko po co brali rozwód i zawraca glowę innym paniom. Przecież w ten sposób jest n i e l o j a l n y wobec swojej rodziny i swojej na papierku bylej żony a de facto osoby ciągle najwazniejszej wsród kobiet dla niego. Bolesna lekcja życia- jesteś młoda, to sobie jeszcze życie ułożysz, tylko odchoruj ten nieudany związek- facet na "do widzenia" sie dowartościowuje stwierdzając, że biedaczek nie ma szczęścia do kobiet. Nie umie z nimi postepować , to więcej niż pewne. Miał żonę, to nie powinien jej się dać spławić, lub czasowo jej porzucac (nie wiem, kto z kim się rozstawał), nie powinien szukac innych kobiet jak dla niego istnieje jego rodzina, czyli tylko żona, która ma ststus prawny byłej. To on jest nieuporządkowany i balagani nie dość, że sobie w życiu to i osobom postronnym. Chwilowo jesteś jego ofiarą. Trudno, lepiej,że teraz to się wyjaśniło i wykrystalizowało, niż całe życie byś tak się męczyła, a jak mialabyś z nim dziecko, to jakiego gatunku kobietą byłabyś w jego myslach, czy Wasze nawet ze związku legalnego (gdybyś zawarla z nim slub) byłoby traktowane przez niego jako jakiś bękart, bo przecież tę ważną rodzinę to on już ma. Musisz go sobie odpuścić i nawet nie ma za kim za bardzo płakać. Szkoda,że trochę czasu na takiego gościa stracilaś. Nie ma jednak tego zlego co by się na dobre nie obrócilo.
  12. kikunia55

    Pragnę umrzeć!

    "stanę się jakimś psychopatą, który będzie w stanie robić ludziom krzywdę, że zacznie mnie to bawić (taka zemsta...)," Co Ty wypisujesz chłopaku? Przecież momentami jesteś nadwrażliwcem- to czemu krzywda drugiego miałaby Cię uszczęśliwiać? Ty głowkuj nad tym jak żyć w równowadze, mimo czasem niesprzyjajacych okoliczności życiowych a nie nad tym jak uciec od życia. Jak się utwardzać na tych, ktorzy może nie zawsze Ci sa zyczliwi. Jak umieć puszczać mimo uszu czyjś krzyk, czyjeś obrażanie Twojej osoby, jak traktować to jako brzęczenie muchy? Madre ksiązki, które czytasz też służa ku temu aby zmotywowac do dzialania typu "weż się w garść". Czasem podpowiadają jak przerobić jakąś traumę, ale po to ,aby po zrozumieniu czegoś być silniejszym, co wierzę,że będziesz czynil.
  13. kikunia55

    Pragnę umrzeć!

    Inteligentni ludzie z pewnym wewnętrznym moralem w srodku nie mogą być dobrzy w akwizycji, bo są dość bystrzy aby zrozumieć jeszcze dodatkowo wyłożone przez opiekunów machanizmy tym rządzące a jednocześnie nie mają szacunku do siebie samych, że w imię interesu firmy wciskają bliżnim głupotę. Częstokroć trzeba to robić wobec ludzi slabszych, schorowanych i wmawiać im, że od posiadania dodatkowego gadzetu, życie im sie poprawi, a jest poważne podejrzenie, ze nawet nie maja na niezbedne lekarstwa. Praca do wykonania, ale zaden szacunek do siebie- czyli poprawne zamontowanie gniazdka to przynajmniej pożytek z tego konkretny. A warsztat samochodowy to nie to, co tygryski lubią najbardziej? Sporty ekstremalne sa drogie o ile nas nie sponsorują możni tego świata, a sponsorują jak już się jakoś bliżnim ze swoim talentem objawimy. Czyli kóleczko się zamyka. Joga to chyba trudne- moda dama kiedyś powiedziala mi,że to jest zbyt statyczne, nie nakręca w żaden sposób. Karate, sport dość męski uczy opanowania baaardzo, trochę sparingów z przeciwnikiem tez daje andrealinę, ale może nie tak poważna jak sporty ekstremalne. Karate jest w zasięgu kieszeni mlodych osób. Dla tych co sa za malo odważni uczy odwagi do stanięcia twarzą w twarz z przeciwnikiem- dla Ciebie to chyba, nie jest tak ważne. Ale umiejętność koncentracji w krótkim czasie, wytrwałość i opanowanie - też karate to ksztaltuje a dla Ciebie chyba bardzo ważne te cechy są. Wsród młodych mi znajomych osób, chłopcom bardzo uprawianie karate służyło i stamtąd naprawdę ważne znajomosci i przyjaznie się wykluly- a przynajmniej interesująco spedzony czas. Jak kiedys podglądałam taki trening, to ledwo wytrzymywalam. Mali chlopcy 7-10 letni ćwiczyli z osilkami 16-25 letnimi i tylko czekalam jak zdarzy się jaki wypadek. Spokojnie też trenowali 40 i 60 latkowie. Na letnich zgrupowaniach wyczerpujące treningi a potem ci starsi znosili zmeczone maluchy do obozowiska. Wogóle te treningi jakoś kształtowały odpowiedzialność za siebie ale i za grupę.
  14. kikunia55

    Pragnę umrzeć!

    Jest stres i potrzebujesz go rozładować- wiesz, że jest taki mechanizm i inni to też wiedzą- w dużych korporacjach gdy może nikt po chamsku na drugiego nie wrzeszczy, ale spokojniutko i kulturalnie mu dokopuje, budują pracownikom siłownie, baseny aby stres rozładowywali poprzez ruch i podniesienie andrealiny w meczu koszykówki, siatkówki czy piłki nożnej. Czyli reagujesz prawidłowo, tylko może nieprawidłowo- w sensie niebezpiecznie go odreagowujesz. Czyli jakby do sportow ekstreamalnych sie nadajesz. A jakie wogóle sporty uprawiasz? Okazjonalnie czy regularnie?
  15. kikunia55

    Pragnę umrzeć!

    Nie wiem jakich kolegow w pracy spotkales- jak słabych to trzeba uważac, z tego wniosek. Wyścig szczurów, czyli konflikt interesów w każdym p-cie drogi zawodowej. Z zalożenia, damsko męskich spraw w pracy nie powinno się uprawiać, bo jak nie ułoża się to porażka na całej linii. Raz, że smutek, bo nadzieje były duże i się rozplynęły, dwa, bo cały tabun ludzi, których musimy codziennie spotykać jest jakby cichym tłumem dopingującym, komentującym wsadzającym nos w nie swoje sprawy. Dlatego praca to slabe m-ce na kontakty damsko męskie- choć tak dużo czasu się w pracy spędza, że młodośc i popędy bywają jednak niepoprawne i część ludzi znajduje się jednak w pracy. Nie ustawiaj się na "nie", bo wiesz, że pracy masz przed sobą dużo. Swojej pracy nad sobą.
  16. kikunia55

    Pragnę umrzeć!

    A ze znajomymi jak nie utrzymujesz kontaktów, to na czas porządkowania sobie życia może i dobrze. Zbyt rozrywkowi znajomi człowieka rozpraszają. Nie utrzymujesz teraz kontaktu, to nie rozpatruj tego w kategoriach porażek, tylko w kategoriach urlopu od życia towarzyskiego, po to aby mieć spokojną duszę do ogarnięcia pracy i szkoły- sam piszesz,że to duże dla Ciebie obciązenie. Oczywiście możesz mi powiedzieć, że jak po stresach masz się z kim odprężyć to lepiej- pytanie, czy to jest rozprężenie, czy oddalenie Ciebie od podstawowych Twoich celów. Przeciez czy w pracy czy w szkole też są ludzie i może tam się zaprzyjażnisz z kimś sensownym a cele będziecie mieli wspólne. Nie masz różowo, to więcej niż pewne. Ale też więcej niż pewne, że jak się zaprzesz to powolutku Twój wcześniejszy koncert życzen sobie sam swoimi rękoma skompletujesz zarówno przy sprzyjających jak i niesprzyjających okolicznościach.Wierzę w tak sensownego chłopaka jak TY. Kto ma zwycięzać krok po kroku jak nie młody co to "jestem uparty jak osioł".
  17. kikunia55

    Pragnę umrzeć!

    "A jeszcze żyję tylko dlatego bo jestem uparty jak osioł" Znów tylko Ciebie cytuję. bez słow następnych o zawodzeniu, bo one oslabiają. Sprawiedliwości dziejowej na tym świecie nie ma. Jednym los uklada się względnie dobrze, Ty miałeś ciągle pod górke i naprawdę podziwiam Twój hart ducha. Czytałam sąsiedni wątek https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1701221,nerwica-depresja-schizofrenia?3579951fbef4d7d1366c7e948cd42fa7#lastpost i zaskoczylam, że młodzi ludzie mają zdrowe rączki i nóżki,brzuszki tylko często tu piszą o depresji, takiej ich obezwładniającej i za mało im się zwraca uwagę na odtrucie organizmu- przeciez Ty piszesz, że ciągle jako dziecko i młodzieniec biegaleś po doktorach, to pewnie pakowali w Ciebie i antydepresanty i coś na stawy i na serduszko- ileś tego świństwa wątróbka przerobiła, ale ileś mogl organizm zatrzymać i też gorzej reagujesz na stresy. Nie chciałabym zachęcać Cię do specyfików ,w którymś z podanych artykułów podanych przy tej chelatacji ,ale post Daniela, teraz w lecie nie obciąży Ci kieszeni a może coś Ci w organiżmie unormuje. Ludzie zazwyczaj ku takiemu myśleniu się zwracają, gdy boli, brzuszek, nożka itp...A przecież mózg to też chemia organizmu, jak on podsuwa myśli o unicestwieniu się, to może poprawa chemii całego organizmu, też wplynie na optymistyczniejsze działanie mózgu. http://www.akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/ http://www.akademiawitalnosci.pl/qa-002-najczestsze-pytania-na-temat-postu-daniela/ Jest Ci trudno, ale powolutku jak znów uparcie będziesz wiazal wszystkie końce, to nie zawsze wszystkie się będą rozsypywać. Wierzę w to głęboko. Bądz uparty jak osioł i staraj się żyć, a w tym życiu powoli poszczególne elementy poprawiać- nawet z r-ku prawdopodobieńtwa wynika, że coś musi się udać. Walcz o siebie dla SIEBIE.
  18. Właśnie jak na maila coś przyjdzie to wiem, że do mnie napisano, ale już odpowiedzieć się nie da- nie wiem tylko czy czytam cała wypowiedz, czy fragment- jak klikam link. to cytowany komunikacik. Natomiast na poczcie portalowej za pomocą kopertki tez się dopatrzyłam, że karolina 92115 coś do mnie pisała, ale tam to już tylko początek zdania po lewej stronie jest widoczny, więcej nic. Odpowiedzieć się nie da, bo komunikacik. Dzrzewiej jak mi ta poczta działała, to tylko misz- masz byl z kolejnością liścików, pierwsze się pojawialy a ostatnie na które byś chciala odpowiedzieć nie za bardzo i jak nie pamiętałaś co ktoś Ci ostatnio pisał, lub co Ty mu odpisałaś, to też czułaś się niekomfortowo. Złościlam się, to pewnie w nagrodę teraz zawsze mam komunikacik.
  19. kikunia55

    czemu

    Nie myl czułego serduszka z umiejętnością wypracowania papu, z umiejętnością zarzadzania grupą ludzi- królestwo to bardzo duża grupa ludzi i oprócz umiejętności wygłoszenia salomonowego wyroku, trzeba dbać o interesy społeczności i czasem nawet wojną bronić suwerenności kraju. Swiat niestety nie jest z bajki, ale jak masz dar ciągnięcia innych za swoją ideą, to bierz się za zbawianie świata!
  20. rafik poprzez powiązanie mojego maila i poczty tego portalu, wiem,ze się odezwaleś, ale niestety ponad miesiąc żyję w swiadomości, że jak na tym portalu wchodzę na swoją pocztę ,to zawsze moge przeczytać grzeczny komunikat "Przepraszamy, system wiadomości chwilowo niedostępny. Spróbuj ponownie poźniej." Tak, że tylko w mailowej poczcie przeczytalam początek zdania, treści wypowiedzi nie znam i pewnie nie poznam. Inne osoby, którym chcialo się odezwać do mnie indywidualnie, też tutaj przepraszam- nie odpowiadam, bo nie wiem co były uprzejme do mnie odpisać, ponadto jak u mnie nie działa portalowa pocztą, to za jej pomocą nie mogę ludzi przeprosić tylko odpowiadając publicznie.
  21. Tutaj ciekawy artykul za tropem Sinn https://toxichg.pl/2016/01/16/objawy-zatrucia-rtecia/ https://toxichg.pl/2016/01/16/opis-protokolu-chelatacji-wedlug-andrew-cutlera/
  22. A te ataki złości to tak od 8 mies czy cale życie byłeś furiatem, tylko teraz to się poglębiło? Od słuchania jest psycholog a mniej pewnie psychiatra. Spróbuj zapisać się na terapie zwiazane z kontrolowaniem agresji. A swoją drogą, człowiek ma swój rozum i może jak mu ciśnienie skacze, na jakiś temat (poważny, bo pracodawca coś wymyślił, lub niepoważny, bo papierek na podłodze) może się nie rozkręcać tylko łapać głebokie oddechy, liczyć do 10 a jak nie pomaga to do stu i dopiero się odezwać do dziecka, aby papierek z podlogo podniosło. Nie piszesz, że te ataki zdarzaja się w pracy lub w innych m-cach gdzie postrzegając Cię żle np. pracodawca mógłby pozbawić Cię pracy. Ty po prostu wiesz, gdzie bezkarnie możesz występy ze swojej zlości prezentować i sprawdzasz co będzie się dzialo jak będą one dluższe i mocniejsze. Niby to przeżywasz, że krzywdzisz bliskich, ale w zasadzie Ci się to spodobało, coś się dzieje i z Tobą i wokól Ciebie. Jak coś Cię zdenerwujesz, to świadomie pozwalasz narastać agresji i się pięknie w to wkręcasz, takie masz przy tym ciekawe jazdy, że chętnie przy najbliższej okazji powtórzysz.
  23. kikunia55

    Pragnę umrzeć!

    "Tak sobie myślę, że gdybym miał takie porządne wsparcie, to może od września bym coś zaocznie zrobił. Mam talent do mechaniki i wgl tematów technicznych. Może frezarz" Ty to napisałeś a ja tylko cytuje. Najbardziej porządne wsparcie, to jest Twoje własne dla Twojej własnej osoby. Jesteś bystry i musisz w sobie znaleśc wolę aby to zrobić dla nikogo innego tylko dla siebie samego. Badz ważny sam dla siebie i sobie obiecaj,że weżmiesz się i zrobisz to co Cie interesuje a i przyda się na przyszłośc. Wiem, że ciągną Cie dziewczyny, no bo niby kiedy mialyby najbardziej ciągnąc jak nie teraz. Za naukę masz się wziąć dla siebie a nie dla żadnej laski. Jak jaka się kolo Ciebie będzie kręcila, to dobrze, pewnie też sie ucieszy- ale Ty wyksztalcenie uzupełniasz dla siębie w ogólności i w szczególności. Pamietaj, badz wązny dla siebie. Bedziesz ważny dla siebie to i dla dziewczyn bedziesz ważny, mniej się bedziesz w oczy rzucal jako ten potrzebujący, one będa w Tobie znajdować pewnośc, że wiesz czego chcesz od życia. Powodzenia.
  24. " i pogadaj z synem, by wymusił na ojcu przeniesienie uwagi z Niego na Ciebie. " Bardzo dziwna rada. - zwyczajowo nawet doroslych dzieci nie właczamy w układy sporne rodziców -zainteresowanie synem czasem może autorkę denerwować, ale, w ogólnym rozrachunku jest to spoiwo małżeństwa (chyba,że mąż zachęca syna do niewlaściwych zachowań, wpaja mu nieetyczne poglądy, ale nic takiego autorka nie pisze) -jak autorka ma trudności w sterowaniu zachowaniem męża, to dłaczego 19 latek miałby być w tej materii mądrzejszy? Jesli na Twoje życzenie poddal się tak powaznemu zabiegowi, to jeszcze masz na niego dość duży wpływ w moim odczuciu. Ty wiesz, że nie jest to taki wpływ jak byliście młodsi i to Ciebie boli. Ponadto masz jak widać większe potrzeby seksualne niż Twój mąż i tez trudno z niedobranym libido sobie radzić. Ponadto.te zbliżenia też nie bywały takie rzadkie jak teraz rozżalona piszesz, bo nie łykalabyś hormonów dla seksu raz w m-cu, wystarczyłoby liczenie dni płodnych i/ lub gumka. Skoro zażyczylas sobie takiego zabiegu, to wierzyłaś, że w tych sprawach jeszcze trochę szaleństwa będzie. Ponadto prosząc męża o taki prawie nieodwracalny gest sprawdzalaś swoje wplywy i okazały się być one niemałe. Inna rzecz, że on to mógl psychicznie odchorować. Macie teraz kryzys emocjonalny- przynajmniej jest on z Twojej strony. Jęsli 20 lat sobie dawaliście radę i to na obczyżnie, ponadto wychowaliście fajnego syna to i te aktualne rozbieżności przejdziecie. Powodzenia Wam życzę.
  25. kikunia55

    mam dość

    Najpierw byl związek z byłą, potem znajomośc z dziewczyną, z ktorą gadało Ci się jak z żadną (rok temu), potem była znów się pojawiła na prawach przyjażni ( czy aby tylko na takich prawach?), zaniedbaleś układy rok temu z fajną laską. Teraz po roku okazało się, że jednak odnowiony związek z byłą to nie to dla Was i przypomniało Ci się, że gdzieś jest jeszcze fajna dziewczyna. Ale fajna dziewczyna się zdziwila, ze po roku sobie o niej przypomnialeś i choć może rok temu też się jej podobaleś, to jednak zauważyła, że teraz to ona ma chlopaka. Ty jesteś teraz bez żadnej znajomości ,wieszasz psy na byłej. Czemu, nie wiem. Gdybyś przez rok nie zadawał się z byłą, to już dawno byś był z jaką fajną dziewczyną. Tobie jednak w tamtym czasie zależało na byłej, byłeś do niej przywiązany, dawała Ci seks, wiedzialeś jak z nią jest, to wybrałeś pewny sposób spędzania czasu. Po czasie mimo wszystko Ty albo była ustaliliście, że do siebie nie pasujecie. Rozglądasz się wokól, znajomość sprzed roku już nie da się odnowić i co? Smutno? Kto temu winny- była. Była Cie mamiła, trzymała przy sobie i teraz światu oglaszasz, że daleś się wmanewrować. Zacznij używać rozumu, a nie myśleć tym, co jest między nogami. Albo jesteś dorosły i niby rozstajesz się z była, to szukasz sobie innej dziewczyny, albo jeszcze nie wiesz czy byla to na prawdę była, znane uklady Ci się podobają i godzisz się na odnowiony związek. Jak on nie jest jednak do grobowej deski, to nie plujesz na żadną była, tylko otwarcie stwierdzasz, że niestety Wam się nie udalo. Jesteś teraz bez dziewczyny, ogarniesz się, i pewnie znów się za jakąs zakręcisz. Tylko po co w świat rzucać teksty, że jakaś była jest tu winna. Po prostu podobał Ci się znany i lubiany układ, świadomie się jemu poddawałeś, jednak nie wyszedł, trzeba się otrzepać, rozejrzeć wokól i iść powoli przed siebie. I umiej sobie otwarcie powiedzieć, że nie była jest temu winna, tylko Ty. Rok temu z wygody wybrałeś znany układ, bo za tą fajną dziewczyną to troszkę jeszcze wtedy trzeba byłoby się nabiegać. To Twoje wybory postawiły Cię w p-cie, w którym jesteś. Fizycznie nic to nie zmienia, ale trzeba mieć odwagę nazywać rzeczy po imieniu. Bądz facetem a nie rozżalonym gówniarzem - to też się liczy u dziewczyn.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...