Skocz do zawartości
Forum

Itam

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Londyn

Osiągnięcia Itam

0

Reputacja

  1. Wasektomia to mój pomysł, wyproszony. Od 18 lat przyjmowałam tab. anty. i byłam tym zmęczona więc poprosiłam M żeby pomyślał o zabiegu. Po ok 2 latach zdecydował się świadomie ale powiedział że tylko i wyłącznie robi to ze względu na mnie. Tu w Uk to zabieg jest 10 min i bezpłatny więc nie było problemu i żadnych komplikacji. Też często myślę o tym czemu mnie nie chce, poprostu już mnie nie pragnie....Przez coś takiego człowiek zaczyna wątpić w swoją kobiecość i to chyba jest najgorsze, bo zaczyna zabiegać o uwagę, miłe słowo a potem myśli czy to prawda czy na odczepnego
  2. Nie to nie ma nic wspolnego z wasektomią ktorą miał rok temu. Od 5 moze 6 lat zaczęło nam się psuć, więcej pracowalismy i zaczęlismy się oddalać i nie umieliśmy widocznie dostrzec tego w porę.....
  3. Dziekuję za odp. Tak syn to jego duma, dla niego ma czas i okazuje mu uczucia nawet teraz gdy jest już dorosły. On naokrągło opowiada co u niego w pracy, co go złości, kogo spotkał. Nie nie interesuje się co u mnie słychać, zapyta ale ja mówię wszystko oki, bo wiem że mnie już nie słucha. Nie wie co lubię czego nie,nawet nie wie kiedy do pracy idę, chodzę na zmiany, nie interesuje go to, jak wychodzi nie mówi nawet cześć, jak ja wychodzę nawet nie pyta gdzie i kiedy wrócę
  4. To nie tak że ja oczekuje gotowej odp co zrobić, chciałabym żeby ktoś z boku zobaczył i powiedział bez ogródek jak to widzi. I za to dziekuję. Co do reszty odp. nie wyjeżdżaliśmy na typowe wakacje od 10 lat, ponieważ mieszkamy za granicą i co 2 lata jeździmy na urlop do Pl a w miedzy czasie rodzina przyjeżdża nas odwiedzać. M nie chce nigdzie więcej jechać, jak ja mam potrzebę i już psychicznie nie wytrzymuję to jadę gdzieś na 2 dni, zwiedzam nocuję w hotelu i wracam.... nie robi mu to różnicy. Jestem pielęgniarką więc wyjazdów zawodowych nie mam. Ze 2 lata temu dałam wiele z siebie żeby pobudzić nas do życie, wykupiłam wyjazd na 4 dni do Paryża, prawie nie pojechaliśmy bo po co go w to wmieszałam, ale pojechał. Na prawdę słyszeć co 10 min i co cieszysz się, opłacało się i lepiej teraz się czujesz- mało bokem mi to nie wyszło. Nawet drugiego dna był seks taki sam zresztą jak zwykle, byliśmy sami- mówiłam co mi jest nie tak i pytałam czy on chce coś powiedzieć, co on chce, co mam zrobić żeby lepiej jemu było, i d.... nic zapytał tylko czy po to go tu przywiozłam żeby pierduł słuchał, nie nie po to ale to było idealne miejsce na konfrontację, bo nie miał gdzie ucieć i to w ostatni dzień przed wyjazdem. Zresztą siedział tam ze mną z łaski i więcej ciszy był niż rozmów. Kwiatów też nie chce bo ostani raz parę lat temu jak przyniósł to dał mi i powiedział masz tak, błagałaś o te kwiaty to ci kupiłem. A wiecie takie rzeczy z łaski są najgorsze, wiem że nie są szczere to po co i komu one potrzebne. Jak kiedyś jeszcze go przytulałam, to ciągle słyszałam coś się przyczepiła, potrzebuję przestrzeni weź przejdz na swoją połowę łóżka, zaraz mnie udusisz. Najgorsze że on to mówi prosząc mnie, grzecznie- odsun się proszę, no już wystarczy misiu. Myślicie że chce mi się jeszcze, nie nie chce i ja też tego nie potrzebuję z łaski, typu- no chodź cię poprzytulam bo znowu jesteś jakś przygaszona, widzisz kocham cię, tylko nie przychodz i nie mów że źle ci. Co do "gry" ze mam jakiegoś adoratora to kiedyś realnie kolega mnie odwiózł do domu po pracy,parę razu i M dowiedział się chyba od syna czy brata, to tylko powiedział, na prawdę A, chcesz mi coś udowodnić czy może sobie, nie czekał na odp tylko przez następne pare tyg byłam całkiem niewidzialna. To nie tak że to wszystko jego wina, od jakiegoś czasu ja też go unikam i teoretycznie mniej to człowieka boli. Ale w rzeczywistości to nie jest normalne i to trwa miesiące , liczone już w latach. Chore... Tak jak ktoś napisał nie ma z tego wyjścia tylko można się pożalić.
  5. Zdrada... To nie ja niestety. Nie chce tu zabrzmieć żałośnie, ale nie stwarzam sobie nawet okazji do tego typu rzeczy. Reasumując nie jestem jakoś sierotą że nie umiałabym tego zrobić, ale nie dziekuję. Seks to jeden z problemów w moim związku ważny ale nie jedyny, ale macie rację dobrze by było "wstrząsnąć" ten nasz związek.
  6. Witam Nie wiem od czego zacząć, może tak jestem bardzo zdołowana, nie wiem co robić dalej. Jesteśmy młodym " starym" małżenstwem. 20 lat po ślubie, ja mam 39, mąż 42. Bardzo się kochamy teoretycznie ale chyba nie jesteśmy w sobie już zakochani. Czy to ma sens? Nie bedę opisywać naszego początku i środka związku, byliśmy szczęśliwi , ale ostatnie ok. 5 lat porażka. Rzadko sypiamy ze sobą, nie całujemy się, nie dotykamy, nie zależy nam na sobie, wiem oddaliliśmy się, ale dla M to jest bez różnicy, starzejemy się i ja przesadzam. Jestem nieszczęśliwa, potrzebuję męża, nie możemy się dogadać. M jest 9- 10 godzin w pracy, ja 3 -4 dni po 12, pracuję też na noc co jakiś czas. Mamy 19 syna, spłacamy dom, i żyjemy każdy dla siebie. M po pracy siłka i komputer bo programuje coś i to go relaksuje. Ja absolutnie go rozumiem, bo ja po pracy tez siłka i ogarniam dom. I tu jest problem. On swoje i ja swoje, nie ma potrzeby razem, nie ma co razem. Probowałam rozmawiać z M ale on nie widzi problemu, co chcesz- starość nie radość, całe życie nie bedziemy się za rękę trzymać. Daj mi spokój, jak ci przeszkadza idz spać do salonu, czepiasz się, czego ty chcesz przecież wiesz że cię kocham nie? Nie obchodzimy urodzin, znaczy on nie obchodzi, ani moich ani swoich, ani rocznic ślubu ani walentynek ani nic heh, jak zaproponowałam wyjazd chociaż na 2 dni z okazji rocznicy to powiedział jak chcesz to jedz ja sie nie będę nigdzie włóczył. Nie mamy znajomych, bo M nie lubi ludzi, nie chodzimy do kina bo w domu możemy obejrzeć każdy film, nie chodzimy do pubu bo M nie pije, do restauracji też nie bo M ma odpowiednią dietę i sam przygotowuje posiłki, sam też robi sobie zakupy. Jesteśmy oboje dość atrakcyjni fizycznie i zadbani. Mamy osobne konta i każdy wie za co odpowiada. M nic mi nie kupił od 5 lat bo ja wiem lepiej co mi się podoba, ja też mu już nic nie kupuje nawet na urodziny, bo powiedział że nie che, jak będzie chciał to sobie sam kupi. Najgorsze są noce, ja chcę się poprzytulać, pokochać, chce się czuć "chciana"M chce się kochać raz na miesiąc, i to podczas stosunku nie całujemy się , tylko szybko oral i stosunek i tyle. Mąż jest po wasektomii, ja mam czym oddychać i pupę też jak trzeba, on jest fizycznie bardzo przystojny, umięśniony i dobrze obdarzony. To w czym jest problem?czego nie pragniemy bliskości? nie mamy na sto procent romansu, żadnych trzecich osób. Jak mu mówię, że jest mi źle i może powinniśmy się rozejść, bo może znajdziemy jeszcze szczęście , to mówi- ja cię kocham, ale jak chcesz, możemy się rozwieść, ale ja się nie wyprowadzę, i nie będę nic dzielił. Ja na to -na prawdę ci nie zależy jest ci obojętne czy się rozwiedziemy czy nie? On , to ty wspominasz rozwód nie ja, ja absolutnie o tym nawet nie myślę ,mi jest dobrze tak jak jest, a ty wymyślasz. M nie che słyszeć o żadnych poradniach czy rozmowach, nawet naszych jak są zbyt długie i ja jestem nimi też zmęczona, bo nic nie dają- ja mówię co mnie boli i czego pragnę, on przestań gadasz głupoty, przeciesz nie będę się tobą całował naokrągło, czy kupował jakieś pierdoły. Wypalilśmy się, ja się wypaliłam.... Ze 2 lata temu powiedziałam oki przesadzam, sama nie wiem co chcę lepiej tak jak jest, przecież nic mi złego nie robi, mogłam trafić gorzej.... Ale widzę też inne pary, zazdroszczę im tak pozytywnie, i troszkę chcę zaryzykować i zawalczyć o siebie o swoje szczęście. Myślę że jednak powinnam się wyprowadzić, ale boję się tego kroku bo może być gorzej i wtedy będę żałować, bo co by nie powiedzieć to kocham mojego męża.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...