Skocz do zawartości
Forum

Ranking

Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 06.02.2020 w Odpowiedzi

  1. Olać, statyny gorsze niż podwyższony cholesterol, pilnuj bardziej trojglicerydów, więc tylko dieta i nie pij alko przez 3 miesiące, zobaczysz czy będzie efekt. Chyba, że masz zamiar całe życie brać statyny. Cholesterol, to głównie zależy od organizmu i uwarunkowań genetycznych. Miażdżycą się nie przejmuj, znam takich co lipidogram całe życie mieli książkowy, a w starszym wieku miażdżyca tętnic i bajpasy. Oraz takich, co całe życie mieli za wysoki 250-270 i miażdżycy nie mają, chociaż są potencjalnie obciążenie genetycznie miażdżycą. Owsianka z dodatkami codziennie na śniadanie jest super na cholesterol i smaczna, jak dodasz np. mrożone wiśnie, miód, żurawinę suszoną. Nie rób wkoło badań, bo stres zmienia też wyniki, więc lecz nerwicę, bo najgorsze co może byc to zmartwienie się swoim zdrowiem, skutki odwrotne, od zamierzonych Dieta jak najbardziej, ale bez przesady.
    2 punkty
  2. Witam,chciałam poruszyć temat seksualnych praktyk analnych i ich wpływie na zdrowie.Często można przeczytać o negatywnych skutkach jakie niosą ze sobą takie praktyki,do najczęstszych oczywiście należą hemoroidy,uszkodzenia zwieracza co w następstwie ma prowadzić do nietrzymania kału i różne inne,pomniejsze dolegliwości. Mnie ten temat od zawsze ciekawił,a to za sprawą tego,że odkąd tylko pamiętam,preferowałam przyjemność płynącą z seksu analnego niż tą z tradycyjnego.Pomimo swojego młodego wieku,myślę,że mam już bardzo duże doświadczenie w tym temacie,gdyż regularnie od dobrych 5-6 lat to pupa jest głównym źródłem mojej przyjemności seksualnej.- (Przytoczę tu swoją krótką historię tego,jak to się zaczęło i liczę,że dzięki temu może wreszcie poznam odpowiedzi chociaż na niektóre pytania.) -Odkryłam to na długo przed tym,jak zaczęłam współżyć.Nie wiem co jest powodem takiego stanu,ale dotykanie pupy i różne czynności z tym związane dawały mi przyjemność nawet jeszcze przed tym,jak odkryłam łechtaczkę. Do momentu utraty dziewictwa,czyli wieku ok.17 lat te zabawy związane z pupą były raczej niewinne i najczęściej opierały się na masturbacji palcami,rzadko używałam czegoś do 'pomocy'. Co dziwne,nigdy nie interesowała mnie moja pochwa.Od zawsze miewałam bolesne i obfite miesiączki co chyba przełożyło się na moje podejście do niej.Utrata cnoty wiele nie zmieniła,gdyż tradycyjny seks był dla mnie jakiś taki obojętny.Tzn. czułam podniecenie,ale przyjemność była taka jakby tępa i nie dawała mi satysfakcji.Wstydziłam się otworzyć przed chłopakiem,więc w dalszym ciągu przez niemal kolejny rok praktykowałam masturbację analną,z tym,że już przy pomocy różnych przedmiotów. Któregoś jednak dnia się przełamałam i zapytałam,czy moglibyśmy zrobić to w druga dziurkę,nie miał nic przeciwko no i stało się coś,co było chyba początkiem całego tematu,który chcę tutaj poruszyć,bo jest dla mnie to niesamowicie ważne i myślę,że dla wielu innych ludzi również może okazać się pomocne. Jak nie trudno się domyślić,tak bardzo spodobał mi się anal,że niemal zupełnie zrezygnowaliśmy z tradycyjnego seksu.Mimo,że nie mięliśmy zbyt wielu okazji na co dzień do zbliżeń,tak zarówno mnie jak i jemu taka forma seksu była 'na rekę' gdyż przestaliśmy stresować się tym,że mogę wcześnie przez przypadek zajść w ciążę.Odstawiliśmy antykoncepcję,choć przez prawie pół roku brałam tabletki po których przytyłam,a on zrezygnował z prezerwatyw. Niedługo po tym przyszedł pierwszy orgazm,oczywiście przy pomocy łechtaczki,co jednak w połączeniu z seksem w pupę tylko spotęgowało moje odczucia i pragnienia,które z każdym dniem rosły i rosły... Ciągle było mi mało,a seks już mi nie wystarczał.Zaczęłam używać do masturbacji coraz większych przedmiotów,dezodorantów,ogórków.Wiedziałam,że to dziwne i zaczęłam szukać w sieci informacji o tym,co robię.Okazało się,że nie jestem z tym sama i robi podobnie do mnie masa innych ludzi.Oczywiście natrafiłam na zdjęcia i filmy z takich praktyk i choć wcześniej nie przepadałam za pornografią,tak ta konkretna mnie od siebie uzależniła.Fascynowało mnie to,jak niektórzy ludzie potrafią włożyć sobie niekiedy niewyobrażalnie duże przedmioty w pupę.Do tego doszła fascynacja fistingiem. Chłopakowi o niczym nie mówiłam,gdyż bałam się jego reakcji...wydawało mi się to na tyle dziwne,że uznałam iż lepiej będzie jak zostanie tak,jak jest. Po niedługim czasie zapragnęłam zakupić jakieś zabawki z sexshopu.Po pierwszym zakupie tak się wciągnęłam,że stałam się stałą bywalczynią takich sklepów w internecie. Wszystko trzymane w tajemnicy,na szczęście moja mama nigdy nie grzebała mi w szufladach... Dziś mam niemal 22 lata,masę różnych zabawek których nie mam już prawie gdzie trzymać i ogromne doświadczenie,jednak to wszystko stawia coraz więcej pytań,niż odpowiedzi. Mam nowego chłopaka,który jest moim 3 partnerem w życiu.O wszystkim wie,gdyż nie da się długo tłumic takich pragnień w środku.Uwielbia to,co robię,strasznie go to kręci i jesteśmy razem naprawdę szczęśliwi.Od ok. 2 lat uprawiamy fisting,rzecz jasna analny.Po miesiącu praktyk udało nam się włożyć jego rękę,choć małej nie ma.Dziś już przyjęcie jego dłoni nie stanowi to dla mnie żadnego problemu a robimy to co 2-3 dni. Mój rekord to korek o ponad 8cm średnicy.Widziałam,że ludzie są w stanie zmieścić takie o 12cm średnicy,choć nawet dla mnie wydaje się to abstrakcją. Ponad to na co dzień noszę korki analne.W zasadzie to są moim głównym źródłem przyjemności.Od zakupu pierwszego minęły już prawie 4 lata i od pierwszego użycia zapragnęłam czuć tą przyjemność i wypełnienie cały czas w sobie.Przez te 4 lata dużo eksperymentowałam z kształtami,wielkością i materiałem i czasem noszenia. Szybko zorientowałam się,że do noszenia 'na co dzień' nie nadają się korki inne,niż te wykonane ze szkła,stali,aluminium lub innego materiału,który nie powoduje podrażnień-a o te nie trudno kiedy mowa o gumie,sylikonie czy podobnym materiale. Na początku trudno było wytrzymać dłużej niż kilka godzin z różnych względów.Po kilkunastu próbach i zakupie szklanego korka o niewielkich rozmiarach wreszcie udało się normalnie z nim w ciągu dnia funkcjonować.Był idealny,niemal nie czułam,że we mnie siedzi.Stał się elementem mojej codzienności,spałam z nim,a wyjmowałam go tylko podczas pobytu w toalecie,masturbacji czy seksu.Nawet podczas matury mi towarzyszył. Z czasem oczywiście kupowałam coraz większe,które nie zawsze tak samo przyjemnie się nosiło,jednak jak wiadomo wszystko to kwestia czasu i praktyki. Kiedy wreszcie poznałam swojego obecnego faceta,nawet nie marzyłam o tym,że będzie nam tak wspaniale w łóżku. On jako że jest starszy 5 lat posiadał też swoje doświadczenie,co tylko ułatwiło nam 'integrację' w łóżku. Wszystko trwało chwilę,nawet nie zdążyłam wspomnieć o tym,co jest moim sekretem a on już 'robił swoje'.Szybko zorientował się,co lubię.Nie miałam przed nim żadnych zahamowań,i już po naszym pierwszym razie wszystko mu powiedziałam.W życiu nie widziałam tak podnieconego mężczyzny,oczy mu się świeciły jak latarnie. Szukając ciekawych bodźców i zabawek natrafiliśmy na niemiecki sex-shop,który w ofercie miał specjalne korki do noszenia na co dzień,pod wdzięczną nazwą "meo - 24/7 anal stretching ring". Korki te są w rodzaju pierścieni,z dziurkami w środku.Są w kilku rozmiarach,a my zdecydowaliśmy się zakupić zestaw w rozmiarach S,M,L. ( Wymiary S to główka śr.5cm,trzonek śr. 3cm / L główka śr. 6cm,trzonek śr. 4,5) Wykonane z medycznego aluminium,przyjemne w użyciu i łatwe w utrzymaniu czystości. Odkąd wpadły w moje ręce byłam nimi zachwycona.Czułam dreszcz na całym ciele na myśl o ich używaniu. Początki standardowo nie były łatwe,ale szybko przesiadłam się z rozmiaru S na M. I tak od niemal 3 lat noszę je w różnych okresach,na początku po tygodniu,poźniej przerwa i znów. Potrafiłam nosić go go przez 2 miesiące 24 na dobę,a później mieć miesiąc przerwy.Wszystko w zależności od ochoty i nastroju.Jednak te odstępy czasu,kiedy nie nosiłam korka robiły się coraz mniejsze.Przez te 3 lata odkąd mam te korki,szacuję,że nosiłam je przez dobrze ponad 2/3 całego tego okresu. Dziś trwa 11 miesiąc odkąd mam w sobie na zmianę S-kę i M-kę.Prawie rok,podczas którego najdłuższą przerwą jaką miałam podczas noszenia był ponad 3 godzinny lot do Hiszpanii na wakacje. A teraz,podsumowując już całą moją historię,chciałam zapytać obecnych tu lekarzy,ale także i zwykłych ludzi,którzy mają jakieś podobne doświadczenia lub historie o to,czy znają podobne przypadki do mojego? Lub są w stanie stwierdzić,nie opierając się na domysłach gdzie leży granica między tym co można,a czego nie? Z moich obserwacji wynika,że od zwykłego seksu analnego niemożliwym jest,aby uszkodzić zwieracze na tyle,aby popuszczać.Jestem zdania,ze do momentu aż nie robi się niczego na siłę,to wszystko powinno być w porządku. Do momentu,aż nie uszkodzi się mięśni. Niesamowicie jestem jednak ciekawa,czy znane są i jak często trafiają się przypadki ludzi,którzy przesadzili podczas takich praktyk? Chciałabym poznać opinię kogoś,kto tego po prostu doświadczył i będzie w stanie powiedzieć coś więcej,niż tylko to,co opiera o domysły. Szukałam podobnych odpowiedzi już w wielu miejscach i niestety,ale najczęściej są to zwykłe domniemania. Będąc na ostatniej wizycie u ginekologa trochę ze wstydem na twarzy chciałam podpytać o to i owo.Kiedy spytałam o wpływ seksu analnego na zdrowie i o to jak często kobiety zgłaszają swoje zastrzeżenia o tę formę seksu usłyszałam,że 'jeśli mnie nic nie boli,nie ma krwi podczas lub po stosunku,to nie muszę się o nic martwić'. Wynikało z tego,że pan doktor zorientował się podczas badania,po co chciałam uzyskać taką informację...co z resztą nie jest niczym dziwnym,gdyż wygląd mojej pupy mocno odbiega od 'dziewiczego'.Mam tu na myśli to,że światło kanału odbytu -jeśli tak to można nazwać- jest większe,tak samo jak naturalne 'zmarszczki' wokół ('słoneczko'). Można to zaobserwować dobrze u aktorek porno specjalizujących się w tej formie seksu. Oczywiście do dnia dzisiejszego nie doświadczyłam negatywnych skutków tych zabaw.Czuję się wspaniale,nic mnie nie boli,nie doskwiera.Nie wiem co to hemoroidy,chociaż za młodu,szczególnie przy zaparciach potrafiły się pojawiać i pamiętam,jak jeszcze wstydziłam się powiedzieć o nich mamie. Nigdy nie miałam uczucia,że 'nie zdążę do toalety'.W zasadzie odkąd zaczęłam się bawić w ten sposób,czuję,że mam dzięki temu lepszą kontrolę. Zapomniałam dodać,że stosuję na co dzień płytką lewatywę a płuczę się gruszką,którą nabyłam w aptece.3 napełnienia gruszki wystarczą,bym przez cały dzień czuła się czysta i spokojna. W tym wszystkim pozostaje jeszcze tylko jedna kwestia i zagadka,której nie mogę rozwikłać.Mianowicie chodzi o psychikę,skąd u młodej dziewczyny wzięły się takie potrzeby? Czy wynikało to od początku z potrzeb,jakie miałam czy od czegoś innego? Warto chyba dodać,że nie miałam za młodu przykrych doświadczeń na tle seksualnym.Nie byłam molestowana,a o stosunku analnym i tym,że ludzie go praktykują dowiedziałam się długo po tym,jak sama odczuwałam przyjemność z dotyku w tym miejscu. Czytałam też sporo o teorii Freuda,poniekąd na studiach był to temat obowiązkowy. Wynikało tam z tego,że niektórzy ludzi wychodząc z fazy analnej,nie potrafią jej jakby do końca opuścić.Niby rozwijają się naturalnie,ale tkwią też dalej w fazie tej przyjemności. U mnie,z tego co wiem z opowiadań i tego,co zapamiętałam to w okresie między przedszkolem a szkołą bywało tak,że nie lubiłam korzystać z toalety.Umiałam oczywiście sama to robić,ale z niewiadomych względów często nie mówiłam,że chcę kupę ani sama nie szłam jej zrobić,tylko do ostatniego momentu,aż nie wytrzymywałam siedziałam cicho,przez co często brudziłam majtki.Trochę pamiętam z tego okresu,a najbardziej to,jak moja mama złościła się,że nie mówię od razu,tylko czekam do ostatniej chwili. Poźniej wszystko ustąpiło,kiedy byłam już w podstawówce pamiętam,ze lubiłam powstrzymywać się od oddania stolca,często nie robiłam go przez kilka dni,by następnie w bólu męczyć się by wyszedł,zajmując przez bardzo długo łazienkę,co martwiło moją mamę,która myślała,że coś mi dolega.A ja wtedy już,nie wiedząc czemu odczuwałam satysfakcję i przyjemność z tego 'słodkiego bólu'.Uczucie z jednej strony dziwne,a z drugiej bardzo przyjemne. Nie wiem czy to było powodem tego,że pojawiały się hemoroidy,ale czasami kiedy ciężko było mi oddać stolec,następnego dnia czułam dyskomfort i małego guzka na pupie. Teraz mogę tylko domniemać czy to,co pamiętam z czasów podstawówki zaczęło się na kilka lat wcześniej i znane jest mi tylko z opowiadań. Zdaję sobie sprawę,że historia jest doprawdy dziwna,niecodzienna a dla niektórych wręcz szokująca,jednak naprawdę zależy mi na tym,by czegoś więcej dowidzieć się na temat tego co robię,jakie jest lub przynajmniej mogło być tego podłoże. Chciałabym poznać opinię fachowców i ludzi,którzy doświadczyli podobnego 'problemu' chociaż sama nie wiem czy można postrzegać tak coś,co daje człowiekowi tyle szczęścia,satysfakcji i przyjemności. Dziękuję za wszelkie rady,opinie i poświęcony czas na przeczytanie tej historii.Pozdrawiam!
    2 punkty
  3. Szczerze mówiąc to ma racje zarówno ka-wa jak i TakaJakaś. Rodzice mają prawo wydawać kase na co chcą, bo to ich wypracowana kasa. Skoro już Ci nieraz dokładali do czegoś, kupili coś z własnych pieniędzy, to mają prawo zakręcić kurek. Moze czują, że dali Ci palec, a Ty chcesz całą rękę? Możliwe, że ja bym się tak czuła. Sama też nie dostałam nic od rodziców (ani zaplecza finansowego, majątku ani miłości jakiej potrzebowałam). Też uważam, że czasem wydawali kasę na niepotrzebne rzeczy, że mama obecnie niepotrzebnie mieszka w pustym 3 pokojowym mieszkaniu, na którego utrzymanie musi wydać więcej kasy niżby wydała na kawalerkę (wg mnie to marnotractwo). Mam prawie pół wieku i do tej pory mieszkam na wynajmie, podczas gdy wielu z moich znajomych podostawało od rodziców ziemie/domy/mieszkania. Tak więc mimo wszystko rozumiem co czujesz, ale i tak strasznie się czyta o tej roszczeniowości wobec rodziców. Mimo wszystko nie zarabiali po 100 tys miesięcznie by dać grubą kasę na zawołanie ot tak. Z drugiej zaś strony -jako rodzic- sama zrezygnowałam w niejednej rzeczy, by odłożyć dla swojego dziecka. Pomagam córce finansowo, choć nigdy ode mnie kasy nie wyciągała, nie żądała wyprawki w dorosłe życie. Jako, że sama nic nie dostałam od swoich rodziców i było mi całe życie ciężko, to chce by moje dziecko miało lepiej/łatwiej. Czuję nie tylko zobowiązanie rodzicielskie, ale taką wewnętrzną zwykłą ludzką potrzebę, aby dać póki mam-to czego mi nigdy nie dano. Tego poczucia może zabrakło u Twoich i moich rodziców. Dlatego opłacam córce studia i niedługo dołożę sie do jej auta, niezbędnego do nowej pracy. Ale mimo moich starań nie będe w stanie kupić jej mieszkania/domu, bo gdyby mnie było stać to kupiłabym je najpierw sobie ? Moze sie dołożę, ale nie kupie, nie podaruje bo sama nie mam.... i będzie mi bardzo przykro ? Myślę, że Twojej mamie tez może być przykro z tego powodu.
    2 punkty
  4. Człowieku ogarnij się. Ja mam 168 cm wzrostu i wiodę szczęśliwe życie. Twój problem nie tkwi w wzroście tylko w Twojej głowie.
    2 punkty
  5. Wszystkie kobiety lubią seks i lubią mieć przy dopie tą całą adoracje, dzięki temu są szcześliwe, tyle że są fałszywe i piszą na forach tematy jak to by chcialy poznać chlopaka który nie naciska na seks, z tym że kilka razów mają już za sobą i piszą tak, bo chcą jakiś fajerwerków dodatkowych. Pisząc innymi słowy, "Kto ma, ten nie szuka" i pisze taka że nie myśli o seksie, a jak ma myśleć, skoro ma adoratorów i seksy zaliczone.
    2 punkty
  6. Czytając wcześniej setki komentarzy pisanych przez jakąś osobę można dojść do jakichś konkluzji. Więc napisze jeszcze raz to co już kiedyś napisałem... 1) Jestem w 99,99% pewny, że "prawiczek42" to osoba, która boi się kobiet, i nawet jeśli już ma z jakąś do czynienia to dostaje trzęsiawki i wykazuje ZERO inicjatywy. Po prostu "ucieka" przed kontaktem i bliższym poznaniem się. 2) Jeśli ten człowiek ciągle albo większość czasu siedzi w domu przed monitorem to jaki on ma kontakt z kobietami?? Jakie szanse poznania kobiety? Ma mu spaść z sufitu na kolana!?? A on siedzi tu od lat na forum i cały czas się złości, że żadna go nie chce... p.s- Mamy w towarzystwie takiego jednego znajomego siedzącego w starym wieku na garnuszku u matki, który wiecznie od chyba już 7 lat narzeka, że nie ma nigdzie pracy. "Nie ma pracy, nie ma pracy". Problem w tym, że on nigdzie jej nie szuka, nie wysyła CV. Jakieś 1,5 roku temu nasz wspólny znajomy załatwił mu robotę u siebie w magazynie, ale przed rozpoczęciem pracy pracodawca wysłał go do lekarza medycyny pracy. Czy znajomy rozpoczął pracę? Niestety nie. Nawet lekarza nie załatwił bo... dużo osób było w poczekalni i nie chciało mu się tyle czekać!! Prawiczku42... jakie byś miał rady dla mojego znajomego? Daj też jakieś porady od siebie.
    2 punkty
  7. Mnie natomiast życie nauczyło być podejrzliwym do ludzi kulturalnie piszących lub mówiacych i zweryfikowało sie to wiele razy, otóż ci ludzie chcą sie pozbywać innych i to takich co mają problemy, na rzecz wzajemnej adoracji, swoim kulturalnym językiem nie przeszkadza im robić z kogoś głuptaka i nie mają sprzeciwu jak w szeregu ich ktoś używa określeń frajer czy parówa wobec kogoś, także w charakterze trwałym stalking - znęcanie się - artykuł prawny, jednak osoba dalej nie w więzieniu, a pani Gerogina48 lubi odwrócić kota ogonem, albo udać że nie wie o co chodzi, z ofiary zrobi stalera.
    2 punkty
  8. Próbowałam tego żelu już jakiś czas temu i jestem w sumie nawet zadowolona. To nie jakiś szczególnie rewolucyjny produkt (korzystałam z podobnych) ale robi dokładnie to co robić powinien i robi to szybko, co jest oczywistym plusem
    2 punkty
  9. jej wcześniejszy nik to "Ktoś". Mam nadzieje, że poprzez zarejestrowanie, policja ma jej dane.
    2 punkty
  10. Jeśli piszesz o sobie, to potrzebna Ci terapia, nie można uzależniać życia od drugiej osoby, żyjesz dla siebie nie dla kogoś, musisz najpierw pokochać siebie, żebyś mogła żyć w związku. Każdy ma takie potrzeby jak Ty, tylko nie każdy spotyka na swojej drodze wzajemną miłość i trzeba się z tym też umieć pogodzić.
    2 punkty
  11. Widać jakieś deficyty u autora. Tak czy tak wskazana terapia.
    1 punkt
  12. hej, To, co opisałaś, jest bardzo poważne i wymaga uwagi oraz działań. Twoje uczucia i obawy są całkowicie zrozumiałe w świetle tego, co przeżywasz. Ważne jest, abyś zwróciła się o pomoc i wsparcie, które jest teraz dla ciebie niezbędne. Nie ignoruj tego, co czujesz, i dąż do poprawy swojej sytuacji.
    1 punkt
  13. Kto oceni mojego Penisa
    1 punkt
  14. Rozumiem że zamiast zajmowania się związkiem, byłaś zajęta wyłapywaniem negatywnych cech u partnerów. Rozumiem twój punkt widzenia, jeśli chodzi o emocję, często słyszy się teksty typu zdradziłam go bo nie dawał mi tyle emocji co kochanek. Jeśli stawiasz się w roli " dej dej dej " to nie rozumiesz prawdziwej miłości. Miłość opiera się przede wszystkim na wspólnym dobru a nie kategoryzowania mężczyzn jako dostarczycieli emocji. Tak jak wspomniałem wcześniej czas gra na twoją nie korzyść a ściana jest nie ubłagana, zostaje tylko adopcja kotka lub pieska. Napisz co ty mogłaś zaoferować byłym, w sumie nic bo byłaś nastawiona na branie. Jeśli chodzi dobre strony partnerki to jest masa, troskliwa, pomocna, opiekuńcza, kupuje mi często prezenty, pomaga mi sprzątać mieszkanie i wiele innych. Jakby co to mam namiary na dobre schronisko 😜.
    1 punkt
  15. Ja bym tak od razu nie szła w kierunku zaburzenia czy choroby psychicznej ,bo to przesada. Alkohol ma to do siebie, że potrafi wiele zmienić w zachowaniu i nie ma to nic wspólnego z zaburzeniami psychicznymi. Każdy reaguje inaczej, ale często właśnie puszczają hamulce i to co ludzie nigdy by nie zrobili czy powiedzieli na trzeźwo, to powiedzą, cxy zrobią po alkoholu. Na to jest jedna rada...nie pić w ogóle szczególnie w towarzystwie. Partnerka która przynosi wstyd na każdej imprezie musi mieć postawione graniece. Albo nie pijesz albo nie idziesz wcale, bo nie będę się stresował co zrobisz czy powiesz . Mam dość twoich scen i psucia wszystkim zabawy. Nie ważne czy ona się z tym zgadza czy nie, ale musisz tu byc stanowczy, bo to jest twój główny problem . Jej zachowanie na codzień nie wydaje mi się odbiegać szczególnie od normy, bo idealnej kobiety nie znajdziesz. Każda będzie miała coś i ty też masz przecież. Sam zauważyłeś że kobiety w jej rodzinie mają podobny styl zachowania więc to kwestia cech wrodzonych i wychowania, skoro matka jest taka sama. Sam podejmij decyzję czy ci to pasuje bo tak to będzie i po ślubie. Myślę , że ta wybuchowość czyli brak kontroli nad emocjami ma swoje postawy i da się nad tym pracować np z psychologiem i to też powinieneś jej wyraźnie zasygnalizować ,bo to cie blokuje przed podjęciem decyzji o przeniesieniu związku na wyższy poziom. Ona ma do ciebie o to pretensję i warto o tym rozmawiać . Chyba zbyt mało rozmawiacie ze sobą o spawach ważnych i o sobie na wzajem. Widzę tu brak komunikacji i stąd też gromadzenie się wewnątrz partnerki spraw, które tłumione czekają na niekontrolowany wybuch. Musisz też wiedzieć, że aby wymagać coś od innych trzeba też wymagać od siebie i tylko obopólna praca nad sobą może coś zmienić na lepsze. Bombę trzeba rozbrajać zanim wybuchnie i twoim zdaniem jest do tego nie dopuszczać.
    1 punkt
  16. Nie, Twoja uczuciowość nie ma związku, nie szukaj przyczyny w sobie, to jest taki pretekst, bo nic innego widać nie może Ci zarzucić. Wpędza Cię w poczucie winy. Po ślubie może dojść przemoc fizyczna. Tkwisz w toksycznej relacji i też przydałaby by Ci się terapia, żeby się z niej uwolnić. "Objawy okresowych zaburzeń eksplozywnych (IED", czytaj o tym zaburzeniu, nie ma raczej szans na zmianę, podchodzi pod zaburzenie psychiczne. Powinna najpierw pójść do psychiatry po diagnozę.
    1 punkt
  17. Dokładnie tak, może to być również dobrze endometrioza więc warto się wybrać na diagnostykę do szpitala medicover gdzie masz od razu specjalistów którzy przeprowadzają też zabiegi w asyście robota da vinci
    1 punkt
  18. Wiara jest bardzo ważna, jeśli dodasz do tego ciężką pracę nad osobą to będzie dobrze. W razie czego pisz, doradzimy coś.
    1 punkt
  19. Znasz powiedzenie o definicji szaleństwa ? Jest to robić w kółko to samo licząc na inny rezultat. Ile to już lat pisania i czekania aż życie za ciebie zrobi to czego się boisz ? No nic wiele osób przeżywa swoje życie w strachu. Jakbyś ilość tekstu jaka tu wklepalaś przełożyła na wysiłek w znalezieniu partnera to już dawno byś tu pisała jak pomóc przy złamaniu serca po kolejnym związku zamiast jak wogolr kogoś poznać.
    1 punkt
  20. Może i będzie chciał rozmawiać czy łagodzić sytuacje, ale nie musisz Ty chcieć 😉 Bo co tu wyjaśniać? Działał na dwa fronty i to było nie w porządku. Tu nie ma czego tłumaczyć, łagodzić ani usprawiedliwiać. Po prostu zachował się jak perfidna świnia i nie ma o czym gadać. Tak więc nie musisz słuchać wywodów na prywatne tematy i nie musisz nic mówić poza tym, że nie masz ochoty go słuchać, nie ma czego wyjaśniać, że ma temat potraktować jako zamknięty, nie wracać do tego. Będzie Ci łatwiej, gdy nabierzesz pewności siebie. Na marginesie mówiąc... pisałaś kiedyś, że miałaś do niego dystans, chłód. Moze Twoje podświadomość Ci sugerowała, że coś z nim jest nie tak? A Ty tej podpowiedzi podświadomości nie odbierałaś. Czy ogólnie masz tendencje do trzymania ludzi na dystans?
    1 punkt
  21. Postaraj sie dac wyrazniejsze zdjecie. Zobacz sobie w google, ze to po kleszczach czesto sa takie jak saturn, z pierscieniem. Nic sie nie stanie jak pojdziesz do lekarza to raz, poza tym obserwuj czy sie nie powieksza itd. Nie ignoruj tego, bo jakbys poszedl i lekarz zdiagnozowalby ze to wedrowny rumien to dostalbys antybiotykoterapie przeciwko boreliozie.
    1 punkt
  22. Mam 18lat i jestem w 3 klasie technikum. Mój problem zaczął się w podstawówce kiedy byłam w 7klasie. Zaczęłam mieć problemy z koncentracją, byłam przybita cały czas i najchętniej nie wstawałabym z łóżka. Mogłam godzinami leżeć patrzeć w sufit i płakać. Zaczęłam izolować się od ludzi. Żyłam cały rok czując jakbym żyła za szybą. Nie czułam żadnego sensu w życiu i rozważałam samobójstwo. Przestało mi zależć na czymkolwiek i kimkolwiek. Zaczęłam mieć problemy ze snem. W 8 klasie byłam u psycholożki. Spławiła mnie mówiąc, że moje problemy to nie problemy i "młoda jestem, życia nie znam". Dlatego do teraz mam wątpliwości czy moje problemy to problemy, czy może przesadzam. W każdym razie w 8 klasie zniknęło mi poczucie życia za szybą. Przestałam też umieć płakać. Zostały ze mną myśli o samobójstwie. Zaczęłam mieć okresy czasu kiedy nie byłam w stanie czuć dosłownie nic. Zaczęłam jedynie czuć nienawiść do siebie, za to że nie mogę być normalna. W 1 klasie technikum nie byłam w stanie czuć żadnych emocji. Miałam okresy czasu kiedy było znośnie i takie kiedy nie czułam sensu życia. Przeważnie gdy zaczynał się ten gorszy stan trwał około miesiąca lub dwóch. Potem była 2-tygodniowa przerwa i zaczynał się na nowo. Najtrafniej jest powiedzieć że to był pierwszy rok od dwóch lat kiedy czasami czułam się trochę lepiej. Takie okresy bezsensu życia były ze mną też w zeszłym roku. Nie miałam siły wstawać z łóżka. Izolowałam się od ludzi. Czułam ból w klatce piersiowej, nie do końca fizyczny i nie całkowicie psychiczny tylko coś pomiędzy. Przez cały rok miałam przeczucie, że będzie jeszce gorzej i bałam się tego. Przestałam zastanawiać się nad tym co czuję i czy w ogóle czuję cokolwiek. W tym roku zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać. Nauczyłam się wreszcie płakać, ale płakanie nie przynosi mi ulgi. Od początku roku czuję ciągłe poczucie winy i ścisk w klatce piersiowej. Najbardziej czuję to rano i wieczorem. Moją pasją było rysowanie i jakiś rok temu zupełnie to straciłam. Miałam dużo hobby, ale aktualnie żadne z nich nie sprawia mi radości. Porzuciłam wszystkie z nich poza rysowaniem do którego zmuszam się, żeby nie wyjść z wprawy. Często myślę o przyszłości i zdarza mi się żałować, że kiedyś nie popełniłam samobójstwa. Czuję że w życiu nic nie osiągnę i nigdy nie będę szczęśliwa. Kiedyś miałam jakieś swoje marzenia, ale nie mają dla mnie już znaczenia. Czuję niechęć i ciągły żal do siebie za to, że nie umiem sprawić żeby na kimkolwiek lub czymkolwiek mi zależało. Kiedyś potrafiłam wyjść na dwór i czuć radość z samego powodu że jest piękny dzień i miałam swoje marzenia. Tęsknię za tym uczuciem i tęsknię za poczuciem że w przyszłości mam cokolwiek do zrobienia. Zmuszam się do tego, żeby nie izolować się od ludzi chociaż mam na to wielką ochotę. Kiedy spotykam się z przyjaciółmi wchodzę w rolę bycia że znajomymi i przez chwilę wydaje mi się, że nie jest tak źle, ale jeśli choć przez chwilę pomyślę o tym co czuję, to nie ma tam szczęścia tylko żal i poczucie winy. Czuję że nie mam kontroli nad moim czasem i życiem. Chciałbym żeby cokolwiek miało dla mnie sens. Domyślam się że to co opisuję może faktycznie być problemem, ale i tak w środku czuję że przesadzam i nie powinnam nikomu zawracać tym głowy. Nie chcę tak żyć i czuć tego wszystkiego, ale nie wiem co się ze mną dzieje. Czy ktoś byłby mi w stanie jakkolwiek doradzić co mam dalej robić?
    1 punkt
  23. Dzień dobry, z opisanych objawów Pani partnerka doświadcza spadku nastroju, myśli pesymistycznych oraz utratę satysfakcji z podejmowanych aktywności. Mogą to być objawy depresyjne lub objawy adaptacyjne związane z niedawną diagnoza ZA. Bardzo się liczy to, że Pani ją wspiera i towarzyszy jej w trudnych chwilach. Jeśli partnerka podjęła się psychoterapii, doświadczane przez nią trudności powinny powoli mijać. Wyrozozumialość, obecność, towarzyszenie partnerce to teraz najlepsze co Pani może ofiarować. Pozdrawiam.
    1 punkt
  24. Na pewno nie możesz mu pokazać, że się go boisz. Jak do Ciebie przyjedzie pokaż mu, że jesteś spokojna. Nie płacz, nie krzycz, nie wypominaj różnych rzeczy, nie okazuj emocji. Powiedz, że nie widzisz przyszłości waszego związku, a pieniądze, które Ci dał z własnej woli to nie żadna pożyczka i nic nie musisz mu oddawać. On chce zastraszyć Ciebie. Nie daj się. Bądź spokojna i rzeczowa.
    1 punkt
  25. No i co teraz, ano właśnie ... czarno to widzę. Skoro pusia zdrowa, przede wszystkim zatroszczyłbym się o nią, tak żeby ją wraz z całą tobą was uszczęśliwić, zresztą jest tyle sposobów żeby i z "chorą" się zabawić. Rower, kocham jeździć, tylko czy nie lepiej z kobietą jak z facetem? Czy to nie super widok jak wąską leśną ścieżką kobieta jedzie przodem, pedałując pięknie wiosłuje pośladkami? Już byłbym nakręcony przed wieczorną "sesją". W tym wieku nie ma czasu dla ciebie, co będzie za 10,20,30 lat?? Zmęczony, młody facet zmęczony? ? Wiesz co? Wracając z pracy powinien powiedzieć: kochanie jestem strasznie zajechany ... pokochamy się i godzinkę się prześpię jak wstanę zjem obiad. Dla swojego mena to ty powinnaś być na pierwszym miejscu, nie rower i koledzy, jeśli on tego nie zrozumie prędzej czy później zostanie sam. Nie zapominaj że twoje życie jest dla ciebie najważniejsze, jak je przeżyjesz zależy tylko od ciebie.
    1 punkt
  26. Byle gdzie. Gdybyś chociaż cząstke energii która marnujesz na pisanie w kółko takich samych roszczeniowych postów od lat włożyła w poznanie drugiego człowieka to już dawno byś go miała.
    1 punkt
  27. Stan zapalny, ale czego?? Śledziona? USG, tomograf? Bez względu na wszystko szukaj dobrego specjalisty.
    1 punkt
  28. Tego, czyli czego? Na pewno nikt nie powie, że pomoże zajęcie głowy czymś innym... Tylko specjalista Ci może pomóc. Rób w życiu tak, żeby się niczego nie wstydzić, taką maksymę sobie powtarzaj.
    1 punkt
  29. Skontaktowałem się z kliniką w Krakowie (Centrum Zdrowego Włosa), okazało się, że są tam specjaliści zajmujący się dermatologią, tak więc sprawa rozwiązana i temat do zamknięcia ? A co do Turcji to też bardzo dużo o tym czytałem. Większość ludzi poleca zabieg ze względów finansowych plus chwalą efekty końcowe (choć może to być zwyczajny marketing). W Polsce przeszczep jest bardzo kosztowny, tak jak wspomniałaś, gdzie zabieg za granicą kosztowałby do 15 tysięcy a w naszym kraju nawet do 30. Taka rada na przyszłość, jakby ktos trafił tutaj, kto potrzebował pomocy tak samo jak ja: Nie dajcie się naciągnąć na terapie polecane przez ludzi, którzy nie mają specjalizacji związanej z leczeniem. Sam dałem się naciągnąć na preparaty o wartości 700 zł, po których nic się nie zmieniało. Z problemem najpierw trzeba walczyć od środka, zaczynając od badań z krwi. Jeszcze raz dziękuję za dyskusję. Pozdrawiam ?
    1 punkt
  30. Olejki cbd są dużym wsparciem dla osób cierpiących na depresję i nerwicę, a ponadto ułatwiają zasypianie. Można zapoznać się z ofertą i znaleźć odpowiedni dla siebie. https://www.konopiecbd.com.pl/kategoria/olejki-cbd
    1 punkt
  31. Podstawy zawsze są w dzieciństwie. Tam szukaj przyczyn. Techniki relaksacyjne to fajna sprawa, ale fakt, że nie zastosujesz w pracy ? Jednak stosowane stale, regularnie i często pozwolą z czasem być mniej spiętym także poza domem. Czyli masz tragicznie niską samoocenę. To już masz punkt zaczepienia, a teraz ułóż plan jak to poprawić i zrealizuj go. Obawiam się, że pomocy tu nie uzyskasz, ale podpowiedzi owszem. Jedyne co mogę zaproponować to wizyta u psychiatry. Wielu ludzi go omija ze wstydu, ale nawet depresje leczy psychiatra a ta choroba raczej nie jest powodem do wstydu. Lęki/fobie leczy sie lekami przeciwlękowymi oraz terapią. Dlatego najrozsądniej będzie gdy zapiszesz sie do psychiatry, a na pierwszej wizycie poprosisz go o skierowanie na terapie. Podejrzewam, że wolisz indywidualną (nie grupową) , ale może faktycznie warto przełamać lęk i poprosić jednak o grupową. Tak naprawdę nie ma innej metody. Możesz do form relaksacji dodać jakieś ziółka lub leki uspokajające, ale to wszystko jest jedynie tymczasowe, aby przetrwać do wizyty. Tak naprawdę tylko porządne leki i długoletnia terapia są w stanie Ci pomóc.
    1 punkt
  32. Oj współczuję bardzo. Dałeś się załatwić przykładnie. Po żonie widać iż ma przypadłość którą potocznie nazywam rodzinną pępowiną...każdy kto nie jest z jej rodziny będzie zły itd. Jej mentalności nie zmienisz, tacy ludzie rodzą się tacy i tacy też umierają. Skoro masz tego typu myśli iż widzisz, że nie ma sensu tego ciągnąć to sugeruje wykonać dzisiaj swoje obowiązki względem córki żeby nie było, że nie pomagasz po czym zapytać żony czy jedzie z tobą w góry ? Jeśli nie to spakuj i jedź sobie sam w te góry pod namiot. Masz pełne prawo do swoich hobby i swoich zainteresowań. Jeśli nie są wspólne to masz pełne prawo wykonywać je osobno. Nastaw się na grubą furię i aferę ale pamiętaj aby na krzyki i fochy nie reagować.
    1 punkt
  33. Początki zawsze są fajne, jest miło, zabawnie. Z biegiem czasu zaczyna pojawiać się coraz więcej niewyjaśnionych spraw, nieporozumień. I tak coraz więcej i więcej i więcej się zbiera i zbiera, czujemy się coraz gorzej, sytuacja coraz bardziej się pogarsza. Jeśli tego nie przerwiemy to pojawia się depresja, już nie mamy tej energii co na początku związku który zapowiadał się tak obiecująco. Zapowiedziane plany zostały zaplanowane ale nic lub prawie nic nie zostało zrealizowane. Jeśli masz dużo cierpliwości to przy odrobinie szczęścia wytrzymasz z nim kilka lat, jeśli mniej to kilka miesięcy, może z rok lub dwa. Przedstawiłam Ci snenariusz na który warto abyś się nastawiła. Nawet się nie łudź że stworzycie poważny, zdrowy związek, z nim się nie da. Jeśli się zdecydujesz z nim być to zadbaj o to aby nie pojawiło się dziecko, bo gdy przyjdzie sytuacja w której przyjdzie Ci od Niego uciekać (a scenariusz jest wielce prawdopodobny) to będziesz miała bardzo utrudnioną sytuację. Nie łudź się też że spędzicie ze sobą całe życie, prędzej czy później któreś z Was będzie miało dość i odejdzie.
    1 punkt
  34. Przytulanie samo w sobie zdradą nie jest. Dopiero emocje które towarzyszą przytuleniu mogą świadczyć o zdradzie lub nie.
    1 punkt
  35. Dobrze trafiłeś. Na tym forum masz co najmniej 2 osoby nadwydajne. Ja z kolei po lekturze książki wiem o nadwydajnych sporo, zwłaszcza, że w otoczeniu najbliższym mam aż 2 takowe osoby. Z pewnością tu na forum będziesz miał z kim pogadać. Ja od siebie zacznę tak: to nie nadwydajnosć jest problemem, ale podejście do nadwydajnosci ? Co o tym myślisz?
    1 punkt
  36. Odpowiem na pytanie,nie widze w tym problemu. Otóz nie, nie znam zadnych czarnoskorych facetów. Nie znam z realiów ich stosunku do kobiet. Nie wnikam w to. Chodzi mi jedynie o to,ze pojawiła się róznica pomiędzy autorem a jego żoną która powoduje spór miedzy nimi. W dodatku dotyczy to zycia seksualnego ktore jest ważną sferą małżonków. Maja rozbiezności zdan po tym co się stało. Autora to wpedziło w kompleksy i problemy szeroko pojętej maści. Nie wrozy to z pewnością dobrze ich zwiazkowi. Ja nie uwazam aby to dobrze rokowało ich zwiazkowi. Związki się rozpadają także przez niezgodność co do pożycia. Tutaj jest takie ryzyko po tym co sie stało.
    1 punkt
  37. I opłaca się taki zestaw kupić? Bo oprócz tego kremu na noc, na dzień i płyny jest jeszcze jakiś krem na rano ? Tego też używasz?
    1 punkt
  38. Pewnie tak. Młodzi raczej nie zwłaszcza że widzimy jaka teraz jest tendencja. Chyba że jakaś zołza chce dogryzc.
    1 punkt
  39. Javiolla, wyrazy uznania ? ? ? Znalazłam na stronie "Wiara jest super", poczytałam, piękne te Twoje wiersze i takie osobiste. Oczywiście ten "kącik" jest raczej prześmiewczy i z pewnością nie jest to miejsce na taką poezję, jak Twoja. Jednak nie jest też miejscem na takie popisy, jakie zaprezentował Mario. Są pewne granice, jak widać niektórzy ich nie mają. Nawiążę jeszcze do tego sztandarowego pytania wielu nauczycieli "co poeta chciał przez to powiedzieć?" ? Zawsze śmieszyło mnie to pytanie, bo akurat ja lubię poezję i już w dzieciństwie i młodości lubiłam czytać wiersze. Kto czyta, ten więcej rozumie, więc ja nie miałam problemu z postawieniem diagnozy "co poeta..?". Pamiętam, jak w liceum, na lekcji j. polskiego ratowałam klasę zgłaszając się do odpowiedzi i tłumacząc jakiś dziwaczny wiersz Grochowiaka. Większość ludzi wierszy nie czyta, dlatego nie rozumie i chyba stąd ta "troska" n-li, żeby rozświetlić mroki wyobraźni i nakierować ucznia na "właściwą" interpretację. Zresztą nie ukrywajmy, gdyby na egzaminie przytrafiła się interpretacja wiersza, to należy go zinterpretować właściwie, zgodnie z wytycznymi ?. ...bo przecież "Słowacki wielkim poetą był..."
    1 punkt
  40. BJZ nie wiedziałem, że jesteś taki stary ?
    1 punkt
  41. To chyba tak samo jak z facetami. Bo o czym by jakas nie zagadała to oni tylko do seksu co najwyzej ja sprowadza.
    1 punkt
  42. Pozwolę sie wypowiedzic choc temat nienajnowszy. Dla mnie to co tu piszesz to jest po prostu szokujące. Nawet nie chce wiedziec co to za dziewczyny z ktorymi miales do czynienia... Brak słow. Okej mozna sie nie podobac ale zeby taki tekst? Podejrzewam,ze to zwykle pustaki były które liczą ze znajdą niewiadomo kogo nic sobą nie reprezentujac poza (prawdopodbnie) wyzudanym wygladem i makijazem i w dodatku mając niewiele lub wcale do powiedzienia.. Zle szukasz tych dziewczyn na to wyglada. Warto byloby zebys podjal kolejne proby ale w zupełnie inny srodowisku. A to niedobre dziewczyny ? haha wiesz tak piszac juz powazniej, chyba kazdy chciałby mieć ładnego wizualnie partnera. Ty także. Bo wyglad to nr 1 w poczatkowej ocenie człowieka bez bezpośredniego kontaktu z nim, Tak juz jest i nic z tym nie poradzimy. Myślę, ze stad wział się ten cały makijaż m.in. i stad ma taka popularność. A to przecież jest nic innego jak oszustwo ??? Tu brylują kobiety, bo faceci jednak pozostaja z reguly naturalni.. Ale z tym sie trzeba liczyc przy poznawaniu dziewczyny. Ze moze sie nam ona zamaskowac za szpachlą i w rzeczywistości bedzie brzydsza.
    1 punkt
  43. To prawie tak, jak ksiądz, który dyskutuje n/t aborcji.
    1 punkt
  44. Hemoroid Ci wyskoczył, też taki niedawno miałam xd. Kup sobie Posterisan czopki + ProctoHemolan maść, czopek wsadzaj sobie przed snem (wtedy całość czopka się wchłonie, bo na leżąco nic nie wypadnie z tyłka), a maścią smaruj zewnętrznie wedle uznania (tak ze dwa razy dziennie). I tak 2 tygodnie minimum. Po tej kuracji hemeroid może wchłonąć się szybciej np. po tygodniu, ale nie rezygnuj za szybko z leków, zwłaszcza z tych czopków, bo wróci. Hemeroid nie musi krwawić, ale bardzo często szczypie, swędzi, kłuje i daje taki ogólny dyskomfort. Są tacy, którzy totalnie olewają hemeroidy, mają ich bardzo dużo i ich nie leczą i w tym zaawansowanym stadium najczęściej hemeroidy krwawią.
    1 punkt
  45. Jeśli terapia Ci nie pomogła, to forum tez raczej nie dokona takiego cudu. Przede wszystkim dojrzej. Brak konsekwencji, to też niedojrzałość. Miałaś konkretne powody do rozstania, więc trzymaj się ich, zamiast go teraz idealizować. Chyba, że po prostu chciałaś go postraszyć, licząc na to, że zmieni się dla Ciebie, będzie błagał, a tu zonk...facet się zwinął i nie chce mieć z Tobą nic wspólnego. Nie wiem jak masz się odkochać, może j.w. przestań go idealizować, a po za tym uświadom sobie jak bardzo upokorzyłaś się przed nim. Na Twoim miejscu, chociażby z tego powodu unikałabym spotkania z nim jak ognia, a tym bardziej nie próbowała się kontaktować. Może zajmij się swoim życiem, weź nadgodziny w pracy, albo idź na studia (lub drugi kierunek, jeśli masz takowe), przestań śledzić jego życie i zrozum wreszcie, że on już nie jest dla Ciebie dostępny.
    1 punkt
  46. Tak penis wygląda po 7 dniach stosowania maści Arcalen - efekt mizerny :/ Zdjęcia zrobiłem przy lekkim wzwodzie penisa. Wtedy skóra wygląda inaczej - jest nieco jaśniejsza. W normalnym stanie skóra wygląda niemal identycznie jak na początku... Muszę szukać innego sposobu... Będę informował o efektach.
    1 punkt
  47. Drogie panie czy myślicie tak samo? Nie za duży Jak na filmach porno a i nie za mało ,No i zawsze w stanie gotowości
    1 punkt
  48. Mam 16 lat . Mój penis ma podczas wzwodu 23 cm długości. Nie wiem czy to nie jest za dużo jak na ten wiek. Dodaję zdjęcia żebyście mi powiedzieli czy wgl jest z nim wszystko ok.
    1 punkt
  49. Witam Otoz mam 16 lat i coraz czesciej zastanawia mnie to czy moj penis nie jest poprosty za krzywy, czy jest wszystko z nim w porzadku i nie bedzie sprawial bolu dziewczynie przy stosunku?
    1 punkt
  50. Przestanę tu pisać bo mnie denerwujecie po prostu ! Kur...a czy każdy musi każdego oceniać innych czy wy z PIS-u jesteście i tylko wy macie wyłączność na prawidłowe zachowania i poglądy , jezu ja nie potrzebuję Waszych rad żyje sobie po swojemu . Papa
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...