Skocz do zawartości
Forum

Yonka1717

Użytkownik
  • Postów

    1 521
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Yonka1717

  1. Yonka1717

    Mąż

    Czyli rozumiem, że masz niemowlę, ale jeśli pracowałaś, to chyba masz zasiłek macierzyński, bo jak to umowa do dnia porodu? Jeśli on nadal będzie gdzieś fruwał, a zanosi się na to, że szybko nie wróci, to na Twoim miejscu pojechałabym do domu rodzinnego, bo rozumiem, że masz rodzinę, tylko nie tam, gdzie mieszkasz. Po za tym poszukaj porady prawnej, może nie jutro, czy pojutrze, ale np tydzień po jego zniknięciu, szczególnie, że to nie pierwszy raz. Nie musisz od razu składać pozwu rozwodowego, bo wiem, że boisz się tego, ale możesz wnieść sprawę o finansowe zabezpieczenie rodziny i ustalenie jego kontaktów z dzieckiem. No chyba, że faktycznie Twój mąż jest bardzo hojny i nie żałuje pieniędzy na Was. Masz w ogóle dostęp do wspólnego konta, czy on rządzi wszystkim?
  2. Mały off top: córka (około 30) mojej znajomej niedawno wyszła za mąż. Fajna, wykształcona dziewczyna, ale...no właśnie, trudno nazwać pechem jej dotychczasowe związki, raczej wyborem. Dziewczyna ma skłonności do bycia matką Teresą i wiąże się z problematycznymi typami, jeden zdradzał, drugi chyba też, o innych nie wiem, ale ten ostatni, poślubiony po krótkiej znajomości - alkoholik, oczywiście ukrywający swój nałóg (wyczaiła go koleżanka), do tego bez specjalnego wykształcenia i pracy. Nie mam na razie kontaktu i zresztą głupio wypytywać, ale finał jest raczej do przewidzenia - kolejne rozczarowanie. Przy czym dziewczyna z normalnej, pełnej i żyjącej w zgodzie rodziny. Trudno stwierdzić co normalnych ludzi popycha do wiązania się z takimi pokręconymi osobnikami? Szczególnie, gdy dotyczy to osób wykształconych, niezależnych finansowo???????
  3. Yonka1717

    Mąż

    Iwa, w jakiej sytuacji się znajdujesz, ile lat ma Wasze dziecko, pracujesz, mieszkasz w mieście, dużym, małym, czy na wsi, czy masz blisko rodzinę, która może Cię wesprzeć, jak z mieszkaniem? To wszystko jest bardzo istotne w sytuacji w jakiej się znalazłaś.
  4. Yonka1717

    Mąż

    Iwa, współczuję Ci, ale ile Ty masz lat? Przecież gołym okiem widać, że mu nie zależy. Zastanów się, czy mąż, który kocha swoją żonę i dziecko, ma d***ie rodzinę, znika po pracy z domu. Przecież, jak go nie ma w domu, to kto zajmuje się Waszym dzieckiem, kto wykonuje jego domowe obowiązki (założę się, że ich nie ma, bo Ty odwalasz wszystko). Albo odwrotnie; ile czasu w tygodniu poświęca Wam, Tobie i dziecku, co robi dla Was, kiedy ostatnio wyszliście gdzieś we dwoje, kiedy zabrał Cię na spotkanie ze znajomymi, kiedy z własnej woli poszedł z dzieckiem na spacer? No i sprawa najważniejsze; po raz kolejny zabiera swoje rzeczy i wyprowadza się z domu, nie informując Cię nawet, gdzie znika. Czy to jest objaw miłości, troski i szacunku? Nie Iwa, obudź się, jemu nie zależy. Czyli wyprowadził się na dobre. Zobacz, jak bardzo przesunęłaś granice; on się pakuje i na odwal się zapewnia, że da kasę, a Ty uważasz, że to ok. Iwa, rady już dostałaś i nie myśl o tym, żeby jego zabolało, bo nie w tym rzecz, tylko zadbaj o siebie i dziecko, poszukaj wsparcia u najbliższych. Ważne, że jeśli mu przejdzie, żebyś nie wybaczała na miękko, bo znowu będziesz miała powtórkę. Czy poprzednim razem tez zabrał wszystkie swoje rzeczy? Naprawdę, postaraj się czegoś o nim dowiedzieć, byle dyskretnie, bo wykończysz się w tej niepewności. Czy Ty pracujesz, w jakim wieku jest Wasze dziecko?
  5. Boże, kobieto, znasz język polski? Przecież trudno Cię zrozumieć. Nie wiem, czy wszystko zrozumiałam, ale z tego wynika, że Twój pożal się boże, mąż od kilkunastu lat ma oficjalny romans z inną kobietą. Wiele lat żył z nią Ciebie mając gdzieś, a nawet ma z nią dziecko, lub dzieci???? Niby biedny, ale potrafił wydać kilka tysięcy zł na uciechy z kochanką. Po latach wrócił, właściwie nie do Ciebie, tylko do Waszego domu. Lekceważy Cię, poniża, nadal spotyka się z kochanką i w sumie nie wiadomo, czego Ty w tym całym bagnie oczekujesz? Chyba nie liczysz na to, że on nagle zakocha się w Tobie, wyrzuci z pamięci kilkanaście lat życia z kochanka i ich wspólne dzieci, na co Ty liczysz? Miałaś wystarczająco dużo czasu, żeby rozwieść się z nim i rozpocząć nowe życie, najwyraźniej lubisz taplać się w tym bagienku.
  6. Yonka1717

    Mąż

    Iwa, to, co teraz napisałaś, wygląda, jak mój cytat. Odpowiadając na Twój post, nie mam zamiaru wmawiać Ci, że on ma kochankę, bo wiem jeszcze mniej do Ciebie, jednak wiele na to wskazuje. Nie bądź naiwna, bo możesz bardzo się zdziwić. Kobiety żyją w szczęśliwych z pozoru małżeństwach i nagle jak grom z jasnego nieba spada na nich wiadomość, że mąż prowadzi podwójne życie. U Ciebie mąż znika nie wiadomo gdzie i nie wiadomo z kim, ale Ty chcesz wierzyć, że z kolegami. Rozumiem, że przeraża Cię myśl o ewentualnym rozstaniu, ale nie odwracaj głowy od faktów. Niestety, wiele kobiet woli oszukiwać się, niż spojrzeć prawdzie w oczy, a jeszcze więcej walczy do upadłego o męża, który zdradza, albo pije, albo bije, albo nie zarabia, albo szlaja się nie wiadomo gdzie, oszukując się, że to dla dobra dziecka. Jeśli potrafisz opanować emocje i nie odzywać się do niego, to dobrze. Gdy on zadzwoni, to nie pozwól sprowokować się do kłótni, czy rozmowy na temat Waszego małżeństwa. Utnij krótko, że to nie jest rozmowa na telefon, że możesz rozmawiać n/t dziecka, które tęskni i jak on wyobraża sobie wypełnianie obowiązku rodzicielskiego w tej sytuacji? ... bo to, że daje kasę, to łaski nie robi, bo to jego obowiązek. Na Twoim miejscu też nie pozwoliłabym mu tym razem na powrót bez konsekwencji. Gdy wybaczasz na miękko za każdym razem, przesuwasz tylko granice jego bezczelności i lekceważenia Cię. On dobrze wie, że cokolwiek zrobi, Ty i tak przyjmiesz go z otwartymi ramionami. Może trzeba wytrącić go z tego przekonania i nie wpuścić za próg (chyba, że do dziecka), postawić warunki. Jeśli naprawdę zależy mu na rodzinie, to niech załatwi terapię małżeńską i dopiero po zakończeniu terapii okaże się, czy chcesz nadal być jego żoną. Owszem do tego potrzeba odwagi i stanowczości, ale jeśli nadal będziesz wybaczać i przyjmować go za każdym razem z powrotem, to pewnego razu zniknie na tydzień, dwa, czy miesiąc, a wróci, gdy mu nie wyjdzie z kochanką. Brak konsekwencji rozbestwia, a Twój mąż ich nie ponosi, bo Ty drżysz o małżeństwo i on o tym wie. Odwróć sytuację, niech on zawalczy, o ile mu zależy. Jeśli mu nie zależy, to choćbyś stawała na rzęsach, nic się nie zmieni.
  7. Ja w ogóle dziwię się, że autorka godzi się na przyjmowanie w domu adoratorów, co tylko rozbudza w córce nadzieję i pożądanie. Jeśli ona wrzeszczy i urządza histerię, trudno. Lepiej chyba poradzić sobie z histerią córki, niż wychowywać jej dzieci.
  8. Ja także współczuję, bo sytuacja faktycznie jest bardzo trudna. Ja w ogóle nie rozpatrywałabym związku córki z tym chłopakiem, czy jakimkolwiek innym. Z tego, co wiem, w Polsce osoby upośledzone na ogół nie dostają zgody na ślub. Pozwalając córce na związek (nawet nieformalny) z tym chłopakiem, czy innym, dojdzie do tego, że autorka wraz z mężem będą mieli na utrzymaniu tych dwoje do końca swoich dni oraz ich potomstwo. A dzieci z takiego związku może być cała gromada, do tego nie wiadomo jak będzie wyglądało zdrowie psychiczne dzieci takiej pary? Rozumiem humanitarne podejście, bo niby każdy ma prawo do miłości, ale....konsekwencje mogą być dramatyczne. No i chyba nie każdy ma to prawo, niestety, jeśli tacy ludzie nie otrzymują zgody na ślub. Córka i jej potencjalny partner będą nieświadomi odpowiedzialności i nikt od nich nie będzie tego wymagał, wszystkie konsekwencje tego prawa do miłości poniesie autorka i jej mąż, bo nawet nie rodzina tego chłopaka.
  9. Czy masz poczucie bezpieczeństwa w rodzinie, czy masz normalne kontakty koleżeńskie z rówieśnikami, bo Twoje przywiązywanie się do osób jest nieco dziwne? Oczywiście, większość młodych ludzi ma swoje towarzystwo, jednych lubi bardziej, innych mniej, ale takie osaczanie związane z lękiem o rozstanie, jest co najmniej dziwne. Ze swoim chłopakiem poprzestań na przytulankach i pocałunkach, nie gódź się na seks, bo jesteś ciągle za młoda, nie mówiąc już o tym, że możesz wpaść w poważniejsze problemy, np nieplanowana ciąża i masz przerąbane już na początku życia. Nie wiem co poradzić Ci na Twoje uzależnianie się od znajomości. Pomyśl może, że masz dopiero 15 lat i całe życie przed sobą oraz mnóstwo czasu na poznawanie różnych ludzi. Czyli, jak nie ten, będzie inny. Rozumiem pierwsze uczucia, ale przygotuj się na to, że rozstania bywają bolesne, jednak wszystko jest do przeżycia. Mając 15 lat masz wiele możliwości. Może zamiast skupiać się na swoim chłopaku i martwic na zapas, zajmij się nauką, sportem, pasją, czymś, co oprócz radości, przyniesie także efekt na przyszłość. Za 10 dni piszesz egzamin ósmoklasisty, więc porzuć tymczasem dylematy związane z chłopakiem.
  10. Z toksycznych związków ucieka się nagle i bez ostrzeżenia, dla własnego dobra. Potem można iść na terapię, żeby odbudować poczucie własnej wartości i godność, czyli to, co zdeptał toksyk. Zawsze zastanawiam się, czy partnerzy takich psycholi lubią się tak samobiczować i coraz to wystawiają się na kolejne policzki i kopnięcia? Niestety, tzw współuzależnienie powoduje, że niektórzy muszą sięgnąć dna, zanim podejmą decyzje o ratowaniu się. Lauren, teraz, gdy przebywasz daleko od niego masz doskonałą okazję do tego, żeby zerwać z nim wszelkie kontakty. Po prostu nie dzwoń do niego. Zobaczysz, jak on szybko zacznie być zaangażowany (no chyba, że faktycznie znalazł już zastępstwo, to tym lepiej dla Ciebie). Jednak nie daj się nabrać, on się nie zmieni, to chory facet. Nie oszukuj się też, że on Cię niby kocha. Miłość bez szacunku, to nie miłość. Jesteś jego ofiarą, którą osaczył, uzależnił od siebie i z satysfakcją wyżywa się na niej. Bez wysiłku i samozaparcie niczego nie osiągniesz. Przestań powtarzać, że go kochasz, przypomnij sobie raczej, jak czujesz się, gdy on Cię dręczy swoimi zakazami i nakazami oraz fochami i ignorowaniem Cię. To przemoc psychiczna. Tylko Ty możesz od tego uciec. Przy okazji, z czego on żyje, jeśli nie pracuje.
  11. Yonka1717

    Mąż

    Iwa, czy kiedykolwiek próbowałaś dopytać go, gdzie on konkretnie po tej pracy wychodzi, jakie to ważne sprawy powodują, że zostawia rodzinę i znika? Jak często on tak wychodzi, codziennie i na jak długo? Oczywiście, że zawsze łatwiej rozmawiać na spokojnie, ale z drugiej strony rozumiem Cię, Ty poirytowana masz żal, że on znowu wychodzi, on chcąc postawić na swoim, atakuje Cię przerzucając winę na Ciebie, bo go rzekomo ograniczasz i kłótnia gotowa, a jemu to na rękę. Ma pretekst, żeby jednak wyjść. Nie chcę Cię martwić, ale gdy dodać jedno do drugiego, to wychodzi - kochanka. Czy Ty przynajmniej wiesz, gdzie on aktualnie mieszka? Przede wszystkim jego postawa świadczy o tym, że on Cię nie szanuje, ma gdzieś rodzinę i dziecko, a jego deklaracje finansowego wsparcia (łaski Ci nie robi), świadczą o tym, że on myśli o rozstaniu. Iwa, opanuj emocje i przede wszystkim nie dobijaj się do niego, nie wysyłaj sms-ów, nie płacz w słuchawkę, nie błagaj o powrót. To przynosi odwrotny skutek. Gdy on ewentualnie zadzwoni, postaraj się być opanowana i j.w. nie żebraj o powrót. Rozmawiaj spokojnie i z dystansem i skup się na dziecku, a nie na Was. Nie Ty go wyrzuciłaś z domu, więc nie pozwól obarczać się winą. Powinnaś wziąć pod uwagę, że pojawiła się boczniara (ale nie wypytuj go o to, bo tylko wzbudzisz w nim czujność), więc nie walcz rozpaczliwie o niego, bo jeśli on ma w głowie i w sercu inną, to Twoja histeryczna postaw, tylko go rozdrażnia. Na ten moment, tylko spokój i dystans może Ci pomóc w ogarnięciu sytuacji. Nie twierdze, że on wróci, a jeśli nawet, to, że coś się zmieni. Jeśli masz możliwość, postaraj się dowiedzieć czegoś o nim, może przejrzeć jego FB, popytać wśród zaufanych znajomych. Popełnisz błąd, jeśli przyjmiesz go z otwartymi ramionami, gdy on znowu zechce wrócić, od tak, robiąc Ci ogromną łaskę.
  12. Może nie trawi Twojego zapachu?
  13. Nie rozumiem Ciebie, moim zdaniem masz w wielu kwestiach wypaczone poglądy na życie. Dokładnie, było to bardzo dziecinne. Nie potrafisz czerpać radości ze spotkań z koleżankami, czy do szczęścia jest Ci zawsze potrzebna obecność faceta? No właśnie, do szczęścia, czy do kontroli? Czyli jak rozumiem, Twój facet udaje kogoś, kim nie jest, Ty masz tego świadomość, a jednak przyjęłaś oświadczyny? To dopiero jest dziecinne. Kolejna dziecinada i jakieś dziwne akcje. Nie udawaj naiwnej, albo Cię podrywa, albo nie, to nawet nastolatka jest w stanie określić. A jeśli podrywa, to można to ukrócić natychmiast spławiając podrywacza bez żadnych skrupułów. Chyba, że kręci Cie taka sytuacja, pompujesz sobie ego i wolisz udawać naiwną i nieświadomą, oczywiście w towarzystwie swojego chłopaka i dziewczyny tamtego. Nie oszukujmy się, przy 20 kg nadwagi jesteś po prostu gruba. Jeśli ktoś jest puszysty, to jeszcze nie oznacza, że ma być zaniedbany, ale nie oszukuj się przy takiej nadwadze, cokolwiek włożysz na siebie i tak będzie widać, że jesteś puszysta, czyli niestety, ale mniej atrakcyjna wizualnie od tych szczupłych. Może dlatego kręci Cię jakaś adoracja jego kumpla. Gdybyś była w porządku, to wiedząc i widząc, że on ma partnerkę z którą ma dzieci, a wysyła do Ciebie jakieś sygnały, to takiego typa spuszcza się na drzewo, po prostu. Ty najwyraźniej nie protestujesz. Sorry, ale czy Ty nie masz narządu mowy, żeby wyartykułować swoją wolę? Z Twojej opowieści w sprawie zakupu auta wynika, że to nie tato kupił, tylko Ty z facetem, a Twój ojciec pomagał w zakupie. Dlaczego więc dopuściłaś do takiej sytuacji, dlaczego nie zażądałaś, że chcesz jechać swoim samochodem i albo Ty prowadzisz, albo Twój facet, a tato i kolega niech siadają z tyłu (wypadało odwieźć tatę do domu). Sama sobie jesteś winna. Dlatego, jak na wstępie, dziwię się Twoim poczynaniom, bo świadczą o niedojrzałości i kiepskiej komunikacji między Wami.
  14. Nie ma co "gdybać". Nie wiesz jak on się zachowa, więc bez sensu jest tworzenie czarnych scenariuszy. Nie liczyłabym też na "normalne, koleżeńskie" relacje. To raczej trudne, gdy byliście w związku, Ty zawiodłaś się na nim, a on ma pretensje. Nie musisz go nienawidzić, ale nie wysilaj się i nie udawaj "tylko" koleżanki, w tych okolicznościach to raczej niemożliwe. Nie chodzi też o to, żebyś udawała, że go nie znasz, ale jak najbardziej możesz trzymać dystans, unikać sytuacji, by go spotykać, czy rozmawiać z nim, wystarczy chyba zwykłe "cześć" , a nawet czasami udać, że go nie widzisz. Nie Ty powinnaś mieć obiekcje.
  15. Aga, nie wiem czy zawsze byłaś tak zazdrosna i osaczająca, czy może zmieniłaś podejście z powodu zmiany swojego wyglądu. Zdajesz sobie sprawę z tego, że stałaś się mniej atrakcyjna wizualnie i zamiast walczyć z nadwagą, Ty usiłujesz zamknąć swojego faceta w czterech ścianach domu tak na wszelki wypadek, żeby przypadkiem nie zwrócił uwagi na inną kobietę. On Ci się oświadczył 5 m-cy temu, czyli chce iść z Tobą przez życie mimo tego, że nabrałaś ciała ?. Czy ten fakt nie daje Ci pewności co do jego uczuć wobec Ciebie i tego, że on traktuje Wasz związek poważnie? Ocknij się dziewczyno, spotykanie ze znajomymi na każdym etapie życia, to normalny, zdrowy objaw stosunków międzyludzkich. Oczywiście nie jest żadnym przestępstwem spotkanie bez obecności partnera. Każdy ma prawo do własnej przestrzeni w związku. Osaczanie partnera przez zakazy i nakazy doprowadzi tylko do destrukcji i w pewnym momencie ucieczki z takiego więzienia. Jest taka stara prawda: jak będzie chciał zdradzić, to i tak to zrobi, a Ty dowiesz się dopiero po czasie. Jednak brak zaufania, gdy nie ma ku temu podstaw, jest bardzo krzywdzący. Sama strzelasz sobie w kolano. Kontynuując; nie możesz niczego zabraniać swojemu facetowi, bo nie jest on Twoim podwładnym, własnością, tylko dorosłym człowiekiem, który sam podejmuje decyzje. Fakt, że on ma ochotę wyjść do pubu z kumplem nie jest żadnym przestępstwem, jednak kiepsko rozegrałaś tę rozmowę po tym, gdy dowiedziałaś się, jakie są intencje jego kolegi (o ile nie żartował.) Spytałabym, czy on wychodzi po prostu na piwo, czy na łowy ze swoim przyjacielem i czy imponuje mu kumpel podrywacz, który ma rodzinę? Po za tym, nikt nie broni Ci spotykania się z koleżankami, bez ciągnięcia z sobą narzeczonego. Tymczasem zacznij walczyć z nadwagą, poprawisz sobie samopoczucie.
  16. Ja także jestem zdania, żeby najpierw odbyć terapię, która wzmocni poczucie własnej wartości autora, a przede wszystkim nauczy go radzić sobie z niepowodzeniami. Mam wątpliwości co do tego pomysłu. Osoba mało odporna psychicznie, a zwłaszcza w stanie depresji może szczególnie ciężko przeżywać kolejne porażki związane z odrzuceniem i że tak powiem cofać się w rozwoju, mam na myśli efekty terapii. To prawda, że osoby w jakąś niepełnosprawnością mają znacznie gorzej w przypadku znalezienia partnera. Pomysł z szukaniem partnerki, która także jest niepełnosprawna może i dobry, ale zawsze niesie z sobą ryzyko. że będzie to związek z rozsądku. Jednak ja także sugerowałabym, żeby pomyśleć i zacząć działać w tym kierunku. Nie od dzisiaj wiadomo, że podobieństwa przyciągają się. Z pewnością ludzie niepełnosprawni najlepiej potrafią zrozumieć swoje ograniczenia i w dużej mierze cierpią z powodu samotności. Popełniasz błąd licząc na zmianę tej relacji z koleżeńskiej na coś więcej. To się nie stanie. Dziewczyna najprawdopodobniej wycofała się, bo nie jest w stanie zaakceptować Twojej niepełnosprawności. Szkoda Twojego czasu, a przede wszystkim nadziei. Co innego, gdybyś był już pogodzony że z tej relacji nic głębszego nie będzie i kontynuował znajomość koleżeńską dla przyjemności i zabicia czasu. Ty jednak łudzisz się, że jej się odmieni i tym sposobem wpędzasz się w stan dyskomfortu.
  17. Emma, uważam, że prezentujesz takie cechy osobowości, że przyciągasz, a raczej wybierasz takich beznadziejnych facetów. Nie do końca zgodzę się z Ka-wą, że masz pecha. Pecha, to mogłaś mieć do jednego, czy drugiego, ale nie do wszystkich czterech? Rozumiem brak zaufania, ale z drugiej strony nie możesz do każdej nowej znajomości podchodzić jak pies do jeża. Nie możesz z góry zakładać, że każdy kolejny też będzie Cię oszukiwał. Jednak jako osoba doświadczona w ten przykry sposób, możesz być wyczulona na pewne sygnały. Zdrajcy są do bólu schematyczni. Ile masz lat i jak długo jesteś w tym nowym związku? Obawiam się, że razisz desperacją na kilometr. Przywiązujesz się szybko i osaczasz faceta, chcesz go na wyłączność. Być może nie dajesz mu szansy, żeby postarał się o Ciebie, tylko sama wychodzisz przed szereg. Postaraj się zachować dystans, nie chwytaj się faceta, jakby był jedyny i ostatni na świecie. Nie bądź łatwa. Nie wychodź tylko Ty z inicjatywą. Też mu nie odpisuj od razu, a w ogóle znajdź sobie jakieś pasje, towarzystwo, żeby ten facet nie był jedyną opcją dla Twojego szczęścia. Nie lekceważ objawów braku szacunku, nie gódź się na bylejakość. Porozmawiać zawsze można, powiedzieć czego Ci brakuje w związku, co Ci się nie podoba, ale jeśli facet daje plamę raz, czy drugi, jeśli czujesz się niekomfortowo, to pożegnaj gościa bez żalu. Będzie następny, może tym razem uczciwy. Wiele zależy do Ciebie.
  18. Akurat rekompensaty są przyznane z urzędu i nikt jej łaski nie robi, ale też trzeba się dowiedzieć, gdzie o taką rekompensatę wystąpić. Moja studiująca córka miesiąc przed ogłoszeniem pandemii zatrudniła się na umowę zlecenie w kwiaciarni, i to tylko na weekendy, bo studiuje dziennie. Właściwie, to była dopiero na stażu, zdążyła pójść do tej pracy kilka razy, gdy pozamykano galerie. Oczywiście w tym czasie nic nie zarabiała. Teraz, po powrocie, jej pracodawczyni dała jej wniosek do wypełnienia, bo okazuje się, że należy jej się rekompensata.
  19. Monika idź do radcy prawnego i dowiedz się, jakie masz prawa. Nie znam tego przepisu, ale jeżeli to państwowe przedszkole, to może być w nim zatrudnionych przynajmniej te 20 osób. Prawdopodobnie Twoje zwolnienie związane jest z aktualną sytuacją (pandemia), bo w końcu miejsc w przedszkolach raczej brakuje. Aktualnie dzieci nie chodzą do przedszkola, lub są to wyjątki. Jednak, miejmy nadzieję, że jest to sytuacja przejściowa. Dowiedz się, czy w tych szczególnych warunkach można Cię zwolnić. Dyrektorka z pewnością robiła plan zatrudnienia na nowy rok przedszkolny, ale przecież musiała uwzględnić normalny nabór w normalnych warunkach, więc skoro do tej pory Twoje stanowisko było potrzebne, to dlaczego miałoby być zredukowane? Idź, najpierw spokojnie z nią porozmawiaj, a potem pójdź do radcy prawnego. Przy wydziale oświaty powinien taki być, lub jeśli należysz do związków zawodowych, to tam będziesz miała poradę za darmo.
  20. Ka-wa, chyba nie uwierzyłaś, że dzieci autorki są jedynymi w tym przedszkolu dziećmi z pełnej, zamożnej rodziny, a wszystkie pozostałe, to biedaki z rozbitych rodzin? Nie ma takiej opcji. Nie sugerowałabym się też wyróżniającym ubiorem z powodów j.w., po za tym nie oszukujmy się, małe dzieci nie zwracają uwagi na ubranie. No, może dziewczynki na jakąś różową falbaniasto-tiulową sukienkę. Dzieci autorki mogą być komunikatywne, jak najbardziej, ale jeśli powtarzają po mamusi, że są lepsze, mają więcej i ładniej...kto wie? Jest jaszcze inna opcja, nie dzieje się nic złego, a autorka przeżywa każdą sytuację i sama tworzy problemy we własnej głowie. Przecież do takich incydentów dochodzi w przedszkolu każdego dnia, dzieci ścierają się ze sobą, wyrywają sobie zabawki, rzucają w siebie piaskiem z piaskownicy, czasami poszarpią, a za chwilę bawią się razem.
  21. Pewnie nie potrafią, kto wie, ale większość dzieci w wieku przedszkolnym nie wyrobiło jeszcze umiejętności bycia asertywnym. Wielu dorosłym brakuje asertywności, a co dopiero małym dzieciom. Zgadzam się z opinią, że problemu należy szukać pod własnym nosem, czyli u swojego dziecka i w rodzinie, zastanowić się nad metodami wychowawczymi, obserwować, jak radzi Kasiula, choćby w czasie zabaw z innymi dziećmi. Wielu rodziców ma skłonności do idealizowania swoich dzieci, nie chcą lub nie potrafią dostrzec przyczyn niepowodzeń, wygodniej obarczyć innych. Takie rzeczy zdarzają się w każdym przedszkolu (zabieranie kredek, zabawek) i nie ma co robić z tego tragedii. Nauczycielka też nie jest w stanie dostrzec każdą taką sytuację. Nie powinna też od razu ingerować, bo właśnie dzięki takim sytuacjom dzieci uczą się asertywności. Przemoc fizyczna między dziećmi, to już nieco inny kaliber. Tutaj trzeba stanowczo reagować, a jeśli n-lka jest niewydolna, należy pójść wyżej, do dyrektora placówki. Wydawało mi się, że taka droga jest oczywista, a tymczasem: Upss, no i wyszło szydło z worka, a raczej słoma z butów. Żaden rodzic nie ma prawa wrzeszczeć na cudze dziecko. "Myślałam że ją zabiję"??!! Kogo? 4, czy 5-latkę? He, he i kolejna słoma z butów. Autorka nie ma żadnej możliwości, żeby posiąść wiedzę n/t sytuacji rodzinnej i majątkowej wszystkich dzieci w przedszkolu, jednak wynosi się ponad innych i uważa za lepszą. Jeśli takie wzorce przekazuje dzieciom, a one analogicznie przenoszą je na kontakty z rówieśnikami, to być może tu tkwi przyczyna tego, że nie są lubiane. Córka autorki być może wychwala się, bo nie sądzę, że małe dzieci orientują się w stanie posiadania rodziny autorki. Jest bardzo prawdopodobne, że problemy powtórzą się, jeśli dzieci będą miały tłoczone do głowy, że są lepsze, bo z pełnej rodziny (o zgrozo) i bogatsze, a większość dookoła to biedaki. Mam propozycję; najlepiej oddać dzieci do prywatnego przedszkola, na które stać tylko zamożnych. Znajdą się wśród "swoich" , a może nawet lepszych i może problemy ustąpią? ?
  22. To jednak nie było tak różowo. Podjęłaś decyzję o rozstaniu, bo miałaś konkretne powody. Fakt, że on nie chciał powrotu i szybko wyleczył się z Ciebie, świadczy o tym, że jego uczucia wygasły. Gdybyś Ty nie uczyniła tego kroku, on zrobiłby to sam prędzej, czy później. Twój wątek i problem jest dość typowy. Jest tutaj aktualny, podobny wątek dziewczyny, która także zerwała z chłopakiem, a teraz żałuje i cierpi, poczytaj, bo rady dla niej idealnie wpisują się w Twój problem. Generalnie, zrywanie w emocjach jest objawem niedojrzałości, szczególnie, gdy w zamyśle jest postraszenie, czy próba zdyscyplinowania partnera, a potem rozpacz, bo on definitywnie powiedział "dosyć". Rady dla Ciebie klasyczne: daj sobie czas, nie rozdrapuj ran, nie oglądaj się wstecz, nie śledź byłego w mediach, nie wypytuj o niego znajomych, wypełnij sobie czas, żeby nie myśleć o nim, wyznacz sobie jakieś nieodległe cele do realizacji, spotykaj ze znajomymi itd.
  23. Yonka1717

    Smutna rozkmina

    W tym wypadku to raczej efekt Twojego charakteru. O znajomości, czy przyjaźnie trzeba dbać. Jeśli mieszkając w kraju nie miałaś jakiś zażyłych kontaktów, swojego towarzystwa, to nie dziw się, że gdy wyjechałaś nikt szczególnie za Tobą nie zatęsknił. Doskonal język, to może nawiążesz jakieś relacje w pracy, czy z sąsiadami, możesz spróbować odnowić stare znajomości w kraju, ale to raczej trudne i ryzykowne, jeśli miałabyś w planach zapraszać kogoś do siebie za granicę. Jednak chyba obydwoje z partnerem macie rodziny?
  24. Gigi, trudno odmówić Ci racji, ja także uważam, że zawiść jest jedną z często występujących wad narodowych Polaków. Łatwo zauważyć, że gdy ktoś odnosi sukces, wiele osób sączy na niego jad. Jednak jak słusznie zauważyłaś, nie dotyczy wszystkich, przynajmniej jakaś pociecha. Uważam, że ta zawiść spowodowana jest po prostu wielopokoleniową biedą. Polska jest nadal biednym krajem, a większość społeczeństwa żyje od pierwszego do pierwszego, a znaczna część poniżej minimum socjalnego. Przemiany jakie nastąpiły w naszym kraju nie zmieniły tej sytuacji na tyle, żebyśmy mogli żyć na takim poziomie, na jakim żyją pracujący ludzie na zachodzie (w większości). Jak pisałam wcześniej; wielowiekowa pańszczyzna czyniąca z większości społeczeństwa niewolników, liberum veto i bezkarność szlachty patrzącej tylko na własny interes, zabory do których doprowadzili, wyniszczenia wojenne i na dobicie okres komunizmu, te wszystkie dramaty naszej historii ukształtowały taki, a nie inny charakter narodowy. Nie tylko zawiść, ale też nieposzanowanie prawa (to efekt wolności na którą wielu nie było gotowych), w tym złodziejstwo i kombinatorstwo, obchodzenie przepisów (przez całe wieki Polak musiał kombinować, jak przetrwać), pijaństwo, niszczenie środowiska ("chłop żywemu nie przepuści"). Politycy, z których wielu po dorwaniu się do władzy zachowują się jak udzielni książęta, stojący ponad prawem, a społeczeństwo traktują jak pańszczyźnianych chłopów. Zabory, gdzie byliśmy kolonią trzech mocarstw, to też kompleks narodowy, który często objawia się np w postawie kibiców sportowych. Super, gdy polscy sportowcy wygrywają, ale to, co dzieje się na trybunach wpędza często w przerażenie kibiców z innych krajów, dlatego zarzucają nam nacjonalizm. Tymczasem jest to ta krótka chwila tryumfu, gdzie można, oprócz naturalnej radości, dać upust kompleksowi niższości. Uważam, że byłaby szansa na poprawienie tej sytuacji, choć proces leczenia nie może być krótki po tylu wiekach ubóstwa. Gdyby Polska osiągnęła wreszcie poziom krajów zachodnich, gdyby dało się godnie przeżyć za wypłatę, gdyby politycy nie kompromitowali się na arenie międzynarodowej i faktycznie mieli na celu dobro kraju, a nie tylko wygraną za wszelką cenę itd. Dopóki jest, jak jest, nic się nie zmieni.
  25. Czyli: 1. Cwaniactwo - bo trzeba się bronić przed wyrachowaniem kobiet 2.Brak radości życia - bo kobiety są wyrachowane 3. Brak miłości do ludzi (czyt. mężczyzn) - z powodu wyrachowania 4. Niska inteligencja (rozumiem, że u faceta) - stres, bo nie radzi sobie z inteligentnymi i oczywiście wyrachowanymi kobietami 5. Przerośnięte ego - oczywiście u wyrachowanych kobiet 6. Brak higieny - bo biedny samiec tak przeżywa wyrachowanie kobiet, że nie ma czasu na skorzystanie z prysznica i założenie świeżych majtek 7. Brak ambicji - nie wykształcił się jeden z drugim, bo załamało go wyrachowanie kobiet 8. Brak uczciwości - bo wszystkie baby są nieuczciwe i wyrachowane 9. Zatwardziałe serca - wiadomo, wyrachowana, więc zatwardziała 10. Dwulicowość - wyrachowana, a udaje niewyrachowaną 11. Brak zainteresowań - nie ma na to czasu, bo kombinuje jak być wyrachowaną 12. Zawiść??????? o co mogą być zawistne wyrachowane kobiety, jeśli wszystkie są takie??? Może jakieś propozycje, bo zabrakło mi pomysłów? 13. Ostatnio boli mnie noga - pewnie za karę, bo jestem wyrachowana (jak wszystkie kobiety) ? Mam nadzieję, że powyższe argumenty, to miód na serce zakompleksionych facecików.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...