Skocz do zawartości
Forum

Yonka1717

Użytkownik
  • Postów

    1 521
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Yonka1717

  1. Nie musisz się wykańczać, wystarczy, że wyluzujesz. OLEJ GO! Śmiem twierdzić, że tą drogą możesz cokolwiek osiągnąć, chociaż nie wiem, czy warto. Przestań przejmować się tym, co on robi. Chce spędzać czas z kolegami, niech spędza, po co się z nim wykłócasz, jeśli wiesz, że on ma Cię w d***e? Miej go dokładnie w tym samym miejscu. Przestań go obsługiwać, niech wrzeszczy (wyjdź do innego pokoju, nie podejmuj dyskusji, nie pozwól się sprowokować), nie pierz mu, nie prasuj, nie podstawiaj pod nos posiłków, nie rozmawiaj z nim. Jeśli wyskoczy z pretensjami, odpowiedz spokojnie, żeby mu kolega usłużył. Nie uprawiaj z nim seksu, niech kolega mu da. Odzywaj się do niego półsłówkami - "tak, nie, skoro tak uważasz...". Zacznij go ignorować, zajmij się swoimi sprawami, odstaw się i wyjdź czasem z domu itd. Po prostu pokaż mu, że przestało Ci na nim zależeć. Nie możesz mu pokazywać, że zależy Ci na nim, na małżeństwie, bo przegrasz. On wykorzysta każdą Twoją słabość. Jedyne, czego bym nie odpuściła, to opieka nad dziećmi, jeśli je macie. Do tego też nie możesz go zmusić, ale może wjedź mu na ambicję zwracając uwagę, że jest beznadziejnym ojcem. Pilnuj swoich finansów. Wzięłaś kredyt na ojca, czy to znaczy, że Ty ten kredyt spłacasz? Jeśli tak, to wpłyń jakoś na ojca, żeby wziął sprawy w swoje ręce. Jeszcze raz - przestań się z nim szarpać. Wyobraź sobie, że nie masz męża, a ten facet, to tylko uciążliwy współlokator.
  2. Po co Ci walka, manipulacja itd? Nie ma też większego znaczenia jaka wiarę on wyznaje. Zdradza Cię, tzn, że nie kocha, nie szanuje, ma gdzieś Twoje uczucia, po co więc szarpiesz się w takim związku? Jedyne słuszne wyjście, to rozstanie.
  3. Uważam, że pierwszym krokiem jest pozbycie się złudzeń. On już się nie zmieni. Jeśli autorka zrozumie, że tak jej życie będzie wyglądać już zawsze, to może wtedy zacznie się zastanawiać jak uciec z tego układu. Łatwiej by jej było, gdyby przestała go kochać, gdyby zrozumiała j.w. że cham pozostanie chamem, a ona zawsze będzie obrywać, bo on od dawna jej nie kocha. Wtedy mogłaby nabrać dystansu i zrozumieć wreszcie, że nie ma o kogo walczyć.
  4. O żesz kurczę! Zdobyłam złotą łopatę archeologa ? ...choć nie, Ty złotą, a ja srebrną ?
  5. Można wiele zdziałać, jeśli się tylko chce, tymczasem Ty jesteś, jak wiele żon trzymających się rozpaczliwie byle jakiego chłopa, żeby tylko był. Co takiego stoi na przeszkodzie, żebyś od niego odeszła, jeśli jesteś taka nieszczęśliwa? Napisz coś więcej: czy pracujesz, czy on pracuje, dlaczego nie ma go aż dwa dni, ile macie dzieci i w jakim wieku, do kogo należy mieszkanie, czy on pije, bije, zdradza??? Otrzymałaś tutaj kilka dobrych rad np zdystansuj się do niego, przestań mu nadskakiwać, obsługiwać, wyjdź do ludzi, zacznij żyć własnym życiem, poszukaj jakiś zainteresowań, oprócz prac domowych, a jego zwyczajnie olej. Nie pozwól sobie na jakieś zakazy, czy nakazy. Jak zacznie wrzeszczeć, postrasz go, że wezwiesz policję, postaraj się też nagrywać dyskretnie jego agresywne zachowania wobec Ciebie, a w ostateczności nie bój się wezwać policję i założyć mu niebieską kartę. Okaż siłę, bo dopóki będziesz uległą jęczącą babą, nic się nie zmieni. Żyjesz z nim 20 lat i cały czas walczysz, użerasz się z nim, chcesz go zmienić w innego człowieka; kochającego szanującego Cię :) Naprawdę wierzysz w cuda, że jeśli przez tyle lat był chamem, to nagle Twoje biadolenie zmieni go w dżentelmena? Nic się nie zmieni dopóki będziesz liczyła na cud i będzie Ci na nim zależeć. Pozbądź się wszelkich uczuć wobec niego, płonnej nadziei na dobrą zmianę, ignoruj go, zadbaj o siebie i dzieci, a wtedy będzie Ci łatwiej podjąć decyzję o rozstaniu.
  6. Miało być "twardego lądowania" - pisałam z telefonu. Nie jestem w stanie zdobyć się na empatię wobec kochanków niszczących komuś życie.
  7. Łzawa historia i do bólu banalna. Dupek pozbawiony zasad i równie niemoralna kochanka, a wszystko pt "wielka miłość". Dwie zdesperowane kobiety walczą o zdrajce, a ten robi sobie casting. Gdyby żona była mądra kopnelaby go w tylek i tym sposobem dawno skamlalby u jej drzwi. Żonie życzę rozsadku i zdrowego egoizmu, a kochane związku z tym właśnie zdrajcą, a potem twardego ładowania, gdy jej zgnile szczęście zakłóci kolejna "wielka miłość" do kolejnej zakochanej i pozbawionej skrupułów kochanki.
  8. To niestety tylko teoria. Dysfunkcyjna rodzina, to nie skarb, tylko kamień u szyi. Autorka jest od lat poniewierana, ale nawet nie bierze pod uwagę możliwości uwolnienia się. Będzie trwała ze swoim toksycznym oprawcą do śmierci. I do śmierci będzie biadolic czekając na cud.
  9. Chyba tutaj jest pies pogrzebany: podobała Ci się, choć miała paskudny charakter, czyli poleciałeś na wygląd, a całą resztę tolerowałaś, w nadziei...na co? Zgadzam się, że nikt za Ciebie nie załatwi Twoich problemów, chociaż pomysł ze skorzystaniem z terapii jest niezły. Może od siebie doradzę, żebyś za każdym razem, gdy nachodzą Cię złe, przygnębiające myśli zajął się czymś konkretnym; sportem, sprzątaniem, gotowaniem, czytaniem itd. Po za tym uświadom sobie, że każdy człowiek popełnia w życiu błędy, KAŻDY! Wcale nie jesteś wyjątkiem, więc wyciągnij wnioski i postaraj się nie pakować więcej w takie związki, gdzie od początku nie czujesz się dobrze. Nie pozwól, żeby dobry seks, ładna buźka, czy fajne cycki przesłoniły Ci zdrowy rozsądek. Jeśli jest źle, rozmawiasz raz, drugi, a potem robisz w tył zwrot, a nie siedzisz w bagnie i cierpisz, po jakie licho? Po za tym ważne jest też fajne towarzystwo, ciekawe, aktywne spędzanie czasu wolnego, poznawanie nowych ludzi, a nie zasklepianie się w przeszłości. Masz dopiero 25 lat, wszystko przed Tobą, więc nie oglądaj się wstecz, przestań śledzić byłą, kontaktować się z nią, zamknij wreszcie ten rozdział.
  10. Ciężki temat i wcale nie taki oczywisty. Ciesz się autorze, że nie urodziłeś się np w Azji, w Afryce, czy nawet w którymś z krajów Ameryki Południowej. W Europie też nie jest bosko, zwłaszcza we wschodniej, ale w dawnych krajach tzw demoludu też cienko przędą. Z Portugalii też ludzie emigrują za pracą, Grecja przeżywa kryzys gospodarczy, na Bałkanach też nie jest słodko, więc my Polacy nie jesteśmy w tym ogonie sami. Uważam, że sytuacja Polski jest nierozerwalnie związana z naszą trudną historią i to już od stuleci, a także z takim, a nie innym charakterem narodowym. Wielu ludziom na emigracji nie jest łatwo i nie dotyczy to tylko Polaków. Jednakże ludzie świetnie wykształceni w poszukiwanych zawodach, znający dobrze język obcy, potrafią nieźle ustawić się za granicą. Dotyczy to także naszych rodaków. Polska i tak przeszła ogromną metamorfozę i trudno zaprzeczyć, że jest znacznie lepiej, niż w czasach komuny, czy w czasach przemian ustrojowych. Żyjemy w zupełnie innym kraju. Osobiście wolałabym, żeby moja młodość przypadła na czasy współczesne, niż te w których się urodziłam. Z przerażeniem patrzę, jak aktualny rząd zawraca nas do czasów komuny, a cała masa zaślepionych, przekupionych wyborców idzie w przepaść, jak bezmyślne stado lemingów.
  11. ...a za chwilę Zaprzeczasz sama sobie. Czyli nie pałasz do niego wielką miłością. Skoro nie pałasz do niego wielką miłością, to dlaczego oczekujesz żeby on traktował Cię wyjątkowo? Po za tym, zastanów się, zanim rzucisz kolejne górnolotne hasło. Być dla kogoś "całym światem", to chore i toksyczne. Każdy człowiek, dla zdrowia psychicznego powinien mieć własną przestrzeń i być niezależny, a nie uwieszać się na i partnerze i ograniczać go całkowicie. Nie masz doświadczenia w związkach i najwyraźniej wymyśliłaś sobie bajkę z sobą, jako księżniczką w roli głównej, a tymczasem zamiast na księcia na białym koniu, trafiłaś na ogra ? Co prawda nie piszesz za co i w jaki sposób Twój chłopak Cię krytykuje, ale po takim tekście, powinnaś go odesłać do tych gwiazd porno o dać solidnego kopa w zad. Sama pozwalasz tak się traktować.
  12. Cóż Ci odpowiedzieć? Z pewnością byliście niedobrani, a teraz spotkał prawdziwą miłość i czuje się uskrzydlony. Dlatego jest taki szczęśliwy ii rozpromieniony. Jednak stan euforii nie trwa wiecznie i jeżeli on jest ponurakiem, a do tego introwertykiem, to jego prawdziwa natura wyjdzie na jaw prędzej, czy później. Aktualna ukochana może się bardzo zdziwić.
  13. Dlaczego od razu masz sobie robić nadzieję i na co? Spokojnie, nie ekscytuj się zanadto, na razie wiesz, że kolega Cię lubi, a czy faktycznie zrobi wszystko? Obawiam się, że ta deklaracja jest trochę na wyrost. Jeżeli on Ci się podoba i chciałabyś zacieśniać relację, to działaj spokojnie i z rozwagą. Nie leć od razu jak ćma do światła, bo możesz się sparzyć. Okazuj mu sympatię, może gdzieś Cię zaprosi? Sama też możesz zainicjować jakieś spotkanie. Nie wykorzystuj go i pilnuj, żeby sama nie zostać wykorzystana, bo może być tak, że kolega rzucił hasło, a Ty już jesteś "czerwona jak cegła, gorąca, jak piec" ? ...i gotowa na wszystko. Spokojnie, najpierw poznajcie się lepiej, pochodźcie na spacerki, do kina i kawiarni i nie daj się szybko zaciągnąć do łóżka, oczywiście jeśli kolega nie miał na myśli tylko zwykłych przyjacielskich przysług, więc wybadaj inteligentnie sytuację.
  14. Lusia, ile masz lat? Jesteś bardzo zdeprymowana i tak naprawdę nie sądzę, że chciałabyś taką właśnie drogą (prostytucja) rozwiązać swoje problemy. Musi być w Twoim zachowaniu coś, co odstręcza potencjalnych partnerów. Myślę, że nie zdajesz sobie z tego sprawy. Wygląd, owszem jest ważny, ale nie najważniejszy. Zwróć uwagę na ludzi na ulicy, a konkretnie pary. Ludzie najczęściej dobierają się (pomijając charakter) w/g podobnego poziomu atrakcyjności. Mam na myśli tę zewnętrzną. Piszesz, że wielokrotnie byłaś zakochana, więc podejrzewam, że były to zauroczenia w kimś, kto był dla Ciebie niedostępny, podobał Ci się, marzyłaś o nim, być może wysyłałaś jakieś sygnały, które ta osoba ignorowała, bo akurat Ty nie byłaś w kręgu jej zainteresowań. Będąc w stanie takiego platonicznego zakochania, nie zwracasz uwagi na innych facetów, którzy być może byliby Tobą zainteresowani, nie wspominając już o tym, że niepotrzebnie tracisz czas. Może trzeba dać szansę komuś, kogo początkowo nie bierzesz pod uwagę? Radziłabym Ci także porozmawiać szczerze może z siostrą, jeśli takową posiadasz, lub z najlepszą przyjaciółką i spytać, jak oceniają Twoje zachowania w relacjach damsko-męskich. Może osoba patrząca na Ciebie z boku, dostrzega w Twoim zachowaniu to "coś" z czego Ty nie zdajesz sobie sprawy. Może to być nerwowość, brak luzu i szczerości, nachalność, głupia gadka, lub wręcz przeciwnie; odstraszający dystans, nienaturalne zachowanie, zmanierowany ton wypowiedzi itp. Zastanów się.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...