Skocz do zawartości
Forum

Yonka1717

Użytkownik
  • Postów

    1 521
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Yonka1717

  1. Niestety, to nie jest "tylko to". Seks jest nieodłącznym spoiwem między kobietą, a mężczyzną. Uczucia, wspólne sprawy i seks, szczególnie gdy ludzie są młodzi. Pomijając oczywiście ludzi w bardzo podeszłym wieku ( a i ci też raz na jakiś czas...), lub jakieś inne układy. Czyli nie zawsze masz pełny wzwód, a niestety miękkim nie dajesz satysfakcji dziewczynie. Szkoda, że nie dopuszczasz do siebie tego faktu. Masz 24 lata, a nadajesz jak 14-latek. Nie macie obydwoje doświadczenia, to mógłbyś przynajmniej sięgnąć po jakąś literaturę, a dowiedziałbyś się, że jej reakcja jest zupełnie naturalna. Nie, dochodzisz bardzo długo z powodu uzależnienia od masturbacji i doświadczeń ze sztuczną P. Jak widzisz Twoja dziewczyna ma prawdziwą i to Ty sobie nie radzisz, nie ma tu żadnej jej winy. Twój egoizm i lęk przed spojrzeniem prawdzie w oczy, że po prostu nie sprawdzasz się (z różnych przyczyn) pozwala Ci bezpardonowo, bez żadnej refleksji i empatii, beztrosko zrzucać winę na dziewczynę. "Jej wina, bo nie mam satysfakcji". Dość obrzydliwe. W tytule swojego wątku napisałeś: "Ona przeze mnie nie chce już seksu". Zgadza się i trudno jej się dziwić. Jak sam zasugerowałeś, że jej niechęć wynika z tego, że właśnie ją obarczyłeś winą za brak Twojej satysfakcji, ona nie unika teraz seksu z Tobą dlatego, że to Ty się nie sprawdzasz, tylko dlatego, że ją obarczyłeś za to winą. Czujesz różnicę? W swoim egoizmie nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jaką krzywdę wyrządziłeś tej dziewczynie poddając w wątpliwość jej kobiecość, sugerując, że jej budowa, reakcje są nienormalne. Większość dziewczyn mających już jakieś doświadczenie po prostu wyśmiałoby Cię. Dla niej jednak byłeś pierwszym partnerem, ona nie ma ma porównania. Ty natomiast masz "doświadczenie" ze sztuczną P i na tej podstawie ją oceniłeś i wpędziłeś być może w kompleksy??? Stresujące doznania związane z pierwszym, czy pierwszymi kontaktami seksualnymi, mogą skutkować traumą na wiele lat. To właśnie zafundowałeś swojej dziewczynie w trosce o samego siebie. Prawda jest taka, że to Ty masz problem fizjologiczny, nie ona, a z powodu własnego egocentryzmu zachwiałeś jej wiarą we własne możliwości. Mam nadzieję, że Twoja dziewczyna szybko zrozumie z jakim manipulantem ma do czynienia, wyjdzie na prostą i zwiąże się z mężczyzną z którym będzie szczęśliwa i spełniona.
  2. Fakt, to raczej Loraine podeszła z sercem i zaczęła pocieszać. Nie wiadomo też, czy to z powodu masturbacji, bo on o tym nie wspomina, ale całkiem prawdopodobne. Mnie uderzyło przede wszystkim obarczenie winą dziewczyny, bez jakiejkolwiek refleksji, że problem może być po jego stronie.
  3. ? Prawdę? Jaką? To niestety tylko Twoja prawda, bo jak każdy facet nie dopuszczasz do siebie myśli, że problem może być właśnie po Twojej stronie. Obydwoje jesteście sfrustrowani, tymczasem Ty jednoznacznie wskazujesz swoją dziewczynę jako winną problemu - dlaczego? Dlaczego to nie Ty udałeś się do lekarza? Dziewczyna obraziła się i straciła ochotę na seks z Tobą, dlatego, że obarczyłeś ją winą (nawet jeśli nie powiedziałeś tego wprost), a po za tym problem dotyczy bardzo delikatnej materii. Obawiam się, że rady koleżanek powyżej niewiele dadzą, bo prawdopodobnie jesteście niedobrani pod względem fizjologii. Być może nawet nie dopuszczasz do siebie myśli, że po prostu i niestety masz małego. Świadczyć o tym może także brak u niej orgazmu pochw. Pochwa ma to do siebie, że jest elastyczna i na ogół swoją długością odpowiada przeciętnej długości członkowi. Problem może być wtedy, gdy przeciętnej długości P ma kontakt z ponadprzeciętnym CZ, lub wtedy, gdy CZ jest mały. Twoja dziewczyna jest młoda, nie rodziła, napięcie mięśni ma prawidłowe, a długość P nie ma większego znaczenia w przypadku przeciętnego CZ. Piszesz, o nawilżeniu, czyli dziewczyna jest podniecona, więc albo jest tak, jak piszę, lub nie osiągasz pełnego wzwodu? W sytuacji niedobrania można też zastosować inne pozycje. Jednak sytuacja między Wami jest już tak napięta, że trudno będzie ją wyprostować, zwłaszcza, że obarczyłeś winą dziewczynę.
  4. Nie napisałam, że ślini się na wszystko, tylko oglądając świerszczyki. Jeśli partnerka takiego faceta widzi to często, to jest jej przykro, bo być może czuje się porównywana, lub obawia, że jej facet właśnie o takiej marzy. Wiadomo, że przeciętna kobieta w realu różni się (na niekorzyść, oczywiście, jak dla kogo) od takiej ustawionej, wystylizowanej, napompowanej botoksem, czy kwasem modelki erotycznej. Nie popieram zazdrosnych kobiet, które wściekają się o każde spojrzenie. To już przesada. Wiadomo, że dookoła jest dużo ładnych dziewczyn i trudno, żeby facet chodził ze wzrokiem wbitym w podłoże, bo ma zazdrosną, czy zakompleksioną dziewczynę. Albo nie mógł skomentować urody jakieś aktorki, modelki, czy piosenkarki. Chodzi o tę delikatną różnicę między spojrzeniem, a nadmiernym epatowaniem się urodą, czy innymi walorami jakiejś kobiety. Wysyłanie lajków jest wysłanym jednocześnie sygnałem: fajna jesteś, podobasz mi się...i gdy chłopak robi to ciągle, albo wręcz wykrzykuje "ale d**a!", to taka dziewczyna myśli sobie, że tamtym do pięt nie dorasta, tylko szkoda, że się wścieka i wymusza, zamiast odejść, gdy jej nie pasuje. Generalnie chodzi mi o powtarzające się takie zachowania i nadmierną ekscytację.
  5. Obawiam się, że wyobraźnia autora aż tak daleko nie sięga. Należy on do tych, którzy patrzą na problem z punktu widzenia własnego czubka nosa, o czym może świadczyć ten fragment jego wypowiedzi: "Uważam to za chorą obsesję na punkcie social media..." Oczywiście ma myśli swoją dziewczynę, absolutnie nie siebie. ...i jeszcze to: "wymaganie ode mnie odcinania sie od klikania w ekran na zdjęciach kompletnie obcych osób uznaje za irracjonalne." . Jednocześnie swojego zachowania nie uznaje za irracjonalne ? Osoba, która odbiera lajki na swoim instagramie, widzi od kogo ten lajk otrzymała, zawsze istnieje 0,001% szansy, że odezwie się i podziękuje, nawiąże kontakt i chyba o to w tym wszystkim chodzi, do czego autor w życiu się nie przyzna.
  6. Masz rację, na dwoje babka wróżyła, jednak trochę rozumiem tę dziewczynę. Nie sądzę, że byłoby obojętne żonie czy partnerce, gdyby jej osobisty facet polubił w necie jakąś pannę i systematycznie z nią flirtował, To samo zresztą w drugą stronę. Ja cały czas jednak czekam na szczerą odpowiedź autora; w jakim celu on to robi??? Odpowiedź; bo tak, bo lubię, bo to nic złego itd nie jest szczera odpowiedzią. Dlaczego sprawia mu taką przyjemność komplementowanie (w końcu w tej sytuacji polubienie jest równoznaczne z komplementem) nieznanych dziewczyn. Czy jest tak ograniczony, że nie zdaje sobie sprawy, że ekscytowanie się biustem jakiejś lali, czy wyzywającą pozą, lub po prostu śliczną buźką może naprawdę sprawiać przykrość jego dziewczynie? Rozumiem, że facet lubi sobie popatrzeć i nic w tym złego, ale nie, gdy przesadza, gdy wgapia się w przechodzące obok dziewczyny, gdy ślini się oglądając świerszczyki, gdy lajkuje fotki jakiś dziewczyn. Jego dziewczyna może mieć poczucie, że jest z nią tylko dlatego, bo po prostu nie stać go na laskę o jakiej marzy i jaka go naprawdę kręci. Z drugiej strony też nie rozumiem jej. Jeśli tak wkurza ją zachowanie jej chłopaka, czuje się przez to niepewnie i nieszczęśliwa, to zamiast awantur i wymuszania na nim rezygnacji z tego, co on tak bardzo lubi, a czego ona nie akceptuje, powinna po prostu odejść od niego i znaleźć chłopaka dla którego to ona będzie najpiękniejsza, a nie przerobione laski z insta.
  7. Właściwie po co to robisz, liczysz, że któraś z tych lasek odezwie się do Ciebie? Komu chcesz sprawić tym przyjemność, sobie (to raczej bez sensu) im, bo chyba nie swojej dziewczynie? Jak sądzę pasztetów nie lajkujesz, tylko wyfotoszopowane, sztuczne panienki, których w realu nawet nie poznałbyś, bo to co na zdjęciu, a w rzeczywistości, nijak się ma do siebie. ? Myślę, że tym, co robisz obniżasz poczucie własnej wartości swojej dziewczyny. Większość dziewczyn ma jakiś kompleks na punkcie swojego wyglądu, a każdy Twój lajk, jest niczym komplement, dla obcej, a może znanej Ci dziewczyny, stąd ona ma problem. Ha, ona ma obsesję, czy może Ty? Argument, "że lubisz" to zbywanie jej, powiedz dlaczego lubisz, dlaczego sprawia Ci to taką przyjemność? Zmuszanie nie ma sensu, jeśli jej to tak przeszkadza, Ty natomiast nie możesz żyć, bez jarania się obcymi laskami, to po prostu powinna Cię zostawić. Tzn, że nie pasujecie do siebie, rozmijacie się w istotnych kwestiach. Ja także uważam, że to faktycznie jest irracjonalne, jeśli robisz to często i traktujesz, jako miłe spędzanie czasu.
  8. Yonka1717

    Co zrobić?

    Te kpiny, lub inaczej mało fajne żarty, w związku Magdy to mały pikuś. Ten facet jest po prostu do odstrzału ze względu na swoje poglądy dotyczące roli kobiety w rodzinie, a także na nie odciętą pępowinę z własną rodziną. On już teraz pokazuje Magdzie jej miejsce w szeregu, a ona ciągle przy nim tkwi. Smutne
  9. Mylisz się, Incel, to dość pogardliwe określenie mężczyzny, który z racji różnych swoich niezbyt ciekawych cech charakteru, często wyglądu, pozycji społecznej, nie potrafi znaleźć partnerki i z tego powodu przeżywa wieczną frustrację. Owszem, Incel chciałby mieć kobietę, ale o realizacji swoich fantazji seksualnych może sobie co najwyżej pomarzyć. Stąd frustracja, złość, a nawet nienawiść do kobiet. Incel najczęściej nie potrafi nawiązać normalnej relacji z kobietą, ewentualnie w ogóle nie stara się tego robić, bo albo blokują go kompleksy, lub uważa, że kobieta powinna być mu dana ? niczym towar.
  10. Nie, to nie są wpływy, tylko prawa, oczywiście nie dotyczy to naszego kraju. Właśnie chodzi o prawa tych osób. Piszesz o agresywnej ekspansji. Nie wiem, czy można tak to nazwać. Agresywnie ci ludzie byli przez całe pokolenia zwalczani i prześladowani, ewentualnie traktowani jak margines społeczny. Nie uważam tego ruchu za ekspansję, tylko wyeksponowanie problemu i domaganie się równych praw, brak zgody na prześladowanie, stygmatyzowanie i spychanie na margines społeczeństwa. Niestety, to prawda. Zwróć jednak uwagę, jak absurdalne w tej kwestii jest określenie "nie ma zgody społecznej" (bo tak faktycznie jest). Nikt nie chciałby, żeby mu "społeczeństwo" zaglądało do domu, a szczególnie pod kołdrę. Nie ma zgody społecznej i niestety prawnej, żeby osoby homo mogły zawierać formalne związki, nie ma zgody społecznej, żeby ci ludzie w ogóle ujawniali się, za chwilę nie będzie zgody społecznej na pewne pozycje seksualne ? na swobodny ubiór kobiety, a za chwilę będziemy mieć "opowieści podręcznej". Już kobiety nie mogą decydować o tym, czy chcą urodzić dziecko, czy nie, a nawet będą wsadzane do więzień za nielegalną aborcję.
  11. Pozwolę sobie na mały off top; gdy czytam komentarze w necie, gdziekolwiek, to większość komentujących osób jednak jest przeciw temu rządowi. Ja też się do nich zaliczam, a jednak oni ciągle prowadzą w wyborach. To jest przerażające i niestety świadczy o poziomie większości naszego narodu. Przyszłość widzę w czarnych barwach.
  12. Masz więc pierwszy sygnał. To, co Ty uważasz za miłe zachowanie, inni odbierają jak flirt, czy podryw. Być może nie zdajesz sobie sprawy z tego, że tym co mówisz i w jaki sposób mówisz przekraczasz jakąś niewidzialną granicę, że Twoi adwersarze czują się w pewnym sensie osaczeni. Podejrzewam też, że w Twoim zachowaniu widać desperację, a te wyczuć na odległość. Chciałaś poderwać szefa? Nieładnie A jednak próbowałaś z szefem, więc nie jest tak, że nie zrobiłabyś czegoś kosztem innych. Jesteś bardzo zdesperowana, jednak smutne jest to, co piszesz. Większość normalnych 13 - latek nie ma jeszcze chłopaka, jednak coś musi być w Tobie, że w ogóle nie masz bliskich znajomych. Muszę to napisać; jak oceniasz swoja urodę? Bo jeśli nie jesteś po prostu brzydka (przepraszam, ale niestety uroda ma znaczenie, zwłaszcza na początku), to pozostaje tylko Twoje dziwne zachowanie. Porozmawiaj szczerze z mamą, przedstaw jej swoje wątpliwości i po prostu poproś o szczerą opinię. Wiadomo, mama może nie być obiektywna, ale może jednak zwróci Ci na coś uwagę. Może masz jakąś zaprzyjaźnioną kuzynkę, której ufasz, może młoda ciocię? Porozmawiaj z nim, przedstaw swój problem, bo z boku czasami widać więcej.
  13. Yonka1717

    Co zrobić?

    Madzia, reasumując to co wcześniej napisały Ci dziewczyny, dostrzegam dwa główne problemy w Twoim związku: 1. Kiepska komunikacja z Twojej strony, brak reakcji w odpowiednim momencie, lub duszenie problemu w sobie. Brak taktu wobec Ciebie ze strony Twojego chłopaka, ale też Twój brak dystansu do siebie. 2. Manipulacja Twojego chłopaka, próba spacyfikowania Cię i ustawienia w/g jego teorii małżeństwa, stawianie jego rodziny na pierwszym miejscu - to jest już poważny problem, który niestety nie rokuje dobrze na Waszą przyszłość. 1. Jego uwaga w czasie malowania, była głupia. Mogłaś po prostu spytać, czy po tylu wspólnych latach nie zauważył, że nie nakładasz tapety?...a skoro wpadł na taki pomysł, to chętnie wykonasz tapetę na jego twarzy. Jego kumpel tez się nie popisał, ale może nie miał niczego złośliwego na myśli. Także mogłaś spytać, czy to znaczy, że Ty nie jesteś zaproszona, bo lubisz jasne sytuacje? Tutaj jednak Twój facet szybko sprostował nietakt kolegi. A co tego żałosnego dowcipu w sprawie tapety, skoro już nie zareagowałaś od razu, mogłaś spokojnie spytać go w domu; co to miało znaczyć, czy bawi go ośmieszanie Cię w towarzystwie i że na przyszłość nie życzysz sobie takich sytuacji. Dlaczego przemilczałaś? 2. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Twój facet próbuje Cię ustawiać przekazując w ten sposób swoje oczekiwania w związku z rolą kobiety i mężczyzny w małżeństwie. Na przykładzie jego matki. W/g niego żona może zasłużyć sobie ma miłość, gdy przez lata pokornie będzie znosiła wszelkie wyskoki męża, pijaństwo, balangi, zdrady. To oczywiste, że człowieka przede wszystkim kształtuje rodzina i stamtąd czerpie wzorce, ale gdy jest się dorosłym, należy już odróżnić dobro od zła. Twój facet najwyraźniej nie dostrzega niczego złego w dawnym zachowaniu ojca wobec matki i daje Ci sygnały, że jego przyszła zona powinna być, jak jego matka. Już poniekąd dałaś zapędzić się w kierat. dlaczego tylko Ty sprzątasz, pierzesz, gotujesz, podstawiasz mu pod nos, jeśli obydwoje pracujecie? Dlaczego nie podzielisz obowiązków? Skoro tak skomplementował koleżankę w sprawie malowania, to zaproponuj mu, żeby może zatrudnił ja do sprzątania w Waszym mieszkaniu, bo Ty nie jesteś robotem. Przestań go obsługiwać i mu nadskakiwać, co on robi dla Ciebie? Faktycznie dałaś zapędzić się w kozi róg. Żadne dziecko nie składa przysięgi rodzicom podczas chrztu, bo mówić nie potrafi, a rodzice i rodzice chrzestni ślubują przed bogiem, że wychowają dziecko w wierze katolickiej. Co do komunii, też nikt niczego nie ślubuje, oprócz trwania j.w. w wierze oraz pierwszego przyjęcia eucharystii. Biblia natomiast mówi: „I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza.” ...ale też mówi: „Żony, bądźcie uległe mężom swoim jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak Chrystus Głową Kościoła," Ekhm, może więc lepiej zostawić biblie w spokoju i zamiast archaicznymi prawami, kierować się rozsądkiem. Zresztą już od dawna w przysiędze kościelnej zniesiono ślubowanie przez żonę posłuszeństwa (o ile się nie mylę). Co udziału w parapetówce, nie zmuszaj się, ale jeśli nie idziesz, bo masz focha, to błąd. Jeśli wiesz, że będzie tam fajne towarzystwo, to czemu masz rezygnować? Jednak wcześniej porozmawiaj ze swoim facetem, nawiąż do tej sytuacji z malowania i powiedz mu, że jeśli znowu pozwoli sobie na jakąś złośliwą uwagę pod Twoim adresem (i tu możesz mu powiedzieć, jak się wtedy poczułaś i co myślisz o takim zachowaniu), to tym razem milczeć nie będziesz i także ośmieszysz go w towarzystwie. Jak chce przedstawienia, to będzie go miał.
  14. Eeee tam, są też kobiety ciche, nieśmiałe, skromne i niestety zakompleksione. Nie każda z nich marzy o samcu, który ją będzie holował przez życie i narzucał własne zdanie. Problem w tym, że jest gdzieś ta druga połówka dla każdego, tylko trudno ją spotkać. Natomiast, jesśi ktoś w ogóle nie szuka, to z pewnością nie znajdzie.
  15. Podobno za granicą, Polak Polakowi wilkiem, więc nie bądź taki pewien, że tam znajdziesz partnerkę, jeśli w kraju masz problem. Nie masz znajomych, rodziny, grona znajomych z którymi spotykasz się, którzy mogliby zapoznać Cię z równie samotna dziewczyną? Jeszcze raz spytam, czy tam, gdzie pracujesz nie ma żadnych kobiet, z którymi mógłbyś się zapoznać? Nic samo się nie zmieni. Jeśli jesteś odludkiem, chodzisz tylko z pracy do pracy, w pracy z nikim nie rozmawiasz, nigdzie nie bywasz, to żaden cud się nie zdarzy, żadna panna z nieba Ci nie spadnie. Takie historie, to tylko w komediach romantycznych. Bez Twojej własnej inicjatywy nic się nie zmieni.
  16. Przychylam się do rady Loraine; nie masz obowiązku tłumaczenia się przed nikim, rozumiem jednak, że czujesz się postawiony pod ścianą, więc samo "nie" nie wystarczy. Myślę, że dobrze byłoby, gdybyś spojrzał trzeźwo i bez zbędnych sentymentów na problem. *Sam zauważyłeś, że ludzie, którzy oczekują od Ciebie pożyczek, podczas Twojej nieobecności jakoś sobie radzą, szukają więc jelenia, który podzieli się z nimi efektem swojej ciężkiej pracy. Nikt nie chce być jeleniem, Ty także, a przede wszystkim nie musisz. *Kolejna sprawa to ta, że owi ludzie nie mają żadnych skrupułów wobec Ciebie, więc dlaczego Ty miałbyś je mieć? *zdaj sobie sprawę z tego, że gdy wreszcie postawisz się i przestaniesz być bankomatem, część znajomych odwróci się od Ciebie. Uważam, że nie ma kogo żałować i płakać po pijawkach. *Nie jest łatwo zaprezentować otoczeniu swoje nowe "ja", gdy do tej pory funkcjonowałeś jako miękki naiwniak, ale póki żyjesz, zawsze możesz dokonać zmian. Najpierw poukładaj sobie to wszystko w głowie. Nastawienie i silna motywacja do zmian są bardzo ważne. Nawet poćwicz przed lustrem kwestie, którymi się posłużysz odmawiając pożyczki. Loraine już Ci podpowiedziała: "niestety, nie mam kasy", "niestety, miałem sporo wydatków", "niestety, nie mam wolnych środków". Oczywiście męczydusze będą tak zdesperowani, że nie odpuszczą, zwłaszcza, że zawsze pożyczałeś, wtedy dobijasz ich krótką piłką: "przykro mi, ale naprawdę nie mam" i kończysz rozmowę. Po za tym znasz już osoby, które walą do Ciebie jak w dym, po Twoją kasę, więc nie pozwól wpuszczać się w maliny. Odmów, gdy zaprasza Cię matka kumpla (to naprawdę bezczelność), odmawiaj spotkań sama na sam. Zawsze możesz się wymówić.
  17. To nie jest "moda", tylko rzeczywistość, bo osoby homo istnieją, rodzą się z taką orientacją, a ponieważ od zarania dziejów są prześladowane (pomijając starożytną Grecję), dlatego trudno dziwić się, że walczą o swoje prawa do normalnego życia. Jak poczułbyś się, gdyby ktoś powiedział Ci, że "nie zgadza się na to", żebyś żył ze swoją żoną. Absurdalne, prawda? Dlaczego więc inni mają "wyrażać zgodę", lub nie, na to, żeby ludzie odmiennej orientacji żyli w/g zasad narzuconych przez większość hetero. Co zrobiłbyś w odmiennej rzeczywistości, gdyby ludzie homo byli w większości i wmawiali Ci, że jesteś zboczeńcem, zmuszali do leczenia się i życia z drugim mężczyzną? Dlatego "zgadzam się", czy "nie zgadzam" na ruch lgbt, w ogóle nie powinno mieć racji bytu. Zgadzam się natomiast z całą resztą tego, co napisałeś. Mnie też to przeraża i oburza. Tzw "poprawność polityczna" przybiera absurdalne kształty. Też mogłabym sypnąć przykładami, tymczasem z zagranicy, które mnie bulwersują, lub przynajmniej zadziwiają. To tak, jakby ludzie innej orientacji, czy rasy, korzystając z wolności i wreszcie równych praw, chcieli odreagować na większości. Ja także to dostrzegam, to wykorzystywanie koloru skóry w domaganiu się szczególnych przywilejów, lub w celu uniknięcia kary za przestępstwo, albo po prostu po to, żeby pogrążyć nielubianego białego. Często kolor skóry jest głównym argumentem obrony, czy roszczeń, mimo, że wbrew logice.
  18. Zacznij próbować, zagadywać, zaprosić na kawę. Nie zrażaj się jeśli spotka Cie niepowodzenie. Jesteś młody, całe życie przed Tobą. Jeśli nie spróbujesz, nie przekonasz się. Czy myslałes o tym, żeby podnieść kwalifikacje? Jestes Polakiem, czy Ukraińcem?
  19. Dlaczego nas pytasz, nigdy nie zbliżyłeś się do żadnej kobiety? Czy nie ma tam, gdzie pracujesz (magazyn, produkcja) zwykłej kobiety, np konserwatorki powierzchni płaskich, nie pięknej, która spojrzałaby na Ciebie łaskawym okiem?
  20. Ok, 6 lat różnicy, nie ma znaczenia, ale pisałaś, że pojawiły mu się siwe włosy, więc myślałam, że to jakiś 40+, zwłaszcza, że to kolega tego A, któremu już chyba stuknęła 40-stka. Manipulował Tobą, a gdzie przychodził na bzykanko? Właśnie tu: Niby różnicie się wykształceniem, ale Wasze kłótnie niczym spod budki z piwem, wulgaryzmy, przekraczanie granic. Pod względem poziomu kultury osobistej, faktycznie niewiele Was różniło, ale cała reszta już tak. Inna zainteresowania, oczekiwania, sposób spędzania czasu wolnego, on nie tolerował Twojej matki, Ty jego syna to nie miało szansy powodzenia. Efekt tego jest taki, że on zaczął wycofywać się z Waszej relacji. Owszem, zrobił to w dość tchórzliwy sposób, bo wycofał się rakiem, znajdując już wcześniej jakąś kobietę na Twoje miejsce. Zpewnością nie stało się to z dnia na dzień, co też źle o nim świadczy. Nie ma po kim rozpaczać, zastanów się lepiej dlaczego Ty, młoda kobieta, bez bagażu wiążesz się a takimi popaprańcami?
  21. A czy zazdrość nie jest upokarzająca?
  22. Bądź sprytna i zacznij ją dyskretnie nagrywać. Uważam, że nie masz nic do stracenia, więc gdy będziesz już miała komplet dowodów, idź do Ośrodka Pomocy Społecznej i zgłoś przemoc domową. Nie masz nikogo bliskiego oprócz matki? Co do bicia, postaw się, chwyć ją mocno za nadgarstek i powiedz, że jeszcze raz Cię uderzy, to jej oddasz. Nie okazuj lęku i uległości, bo Twojej matce wydaje się, że stoi ponad prawem. Chodzisz do liceum, więc ucz się pilnie i gdy tylko zdasz maturę uciekaj z tego domu. Możesz wyjechać na studia, pracować i studiować zaocznie, wynająć jakiś pokój w studenckim mieszkaniu. Zacznij dorabiać sobie w czasie wakacji, żeby mieć zaoszczędzone jakieś pieniądze. Jeśli matka wychowuje Cię sama, to na pewno dostaje na Ciebie alimenty. Gdy skończysz 18 lat, możesz zażądać, żeby alimenty wpływały na Twoje konto (chociaż nie radziłabym tego robić, zanim nie opuścisz domu). Możesz też, idąc na studia, wnieść sprawę przeciwko matce o alimenty. Po tym, jakie urządziła Ci życie, nie powinnaś mieć żadnych skrupułów. Ona, podobnie, jak Twój ojciec, ma obowiązek łożenia na Twoje utrzymanie, tak długo, jak się uczysz. Przykre, że masz takie życie, ale walcz o siebie, bo jak napisałam wyżej - nie masz nic do stracenia, a twardą, konsekwentną postawą, możesz jej trochę nosa utrzeć. Nie licz też, że matka się mieni, jeśli niejednokrotnie powtarza, że zmarnowałaś jej życie. Ona zawsze zrobi z Ciebie worek treningowy, więc zacznij już teraz przygotowywać się psychicznie do tego, że w przyszłości będziesz musiała zerwać z nią kontakt, bo inaczej zatruje Ci całe życie.
  23. Na początek pójść po rozum do głowy. Ciekawe w jaki sposób poznał Twoje poglądy? Baaardzo mądre posunięcie. Nie ma to jak zniżyć się do poziomu jakiegoś chama, zwłaszcza agresywnego i wdawać się z kimś takim w utarczki słowne. I co, osiągnęłaś jakiś skutek? Huraaa!!! wpadłam na fantastyczny pomysł; zamiast wykłócać się z typem i próbować odbierać mu piłkę (ciekawe jak chciałaś to zrobić, trzymając w drugiej ręce psa na smyczy), trzeba było wziąć tę swoją miniaturkę na ręce EUREKA! Rozumiem, że w życiu nie wymyśliłabyś tego, wolałaś doskakiwać do agresywnego typa ?, ale z Ciebie odważna babka...a może raczej bezmyślna? Tiaaa, a świstak siedzi i zawija w sreberka... Gdyby taka sytuacja faktycznie miała miejsce, to ktokolwiek z sąsiadów zadzwoniłby na policję. Zrozumiałam, że mieszkasz z "rodzicem" (ma on jakąś płeć?), więc po co Ci znajoma do ochrony? Przynajmniej "rodzic" zachowuje zdrowy rozsądek. Twoja opowieść jest tak nielogiczna, tzn Twoje zachowanie w obliczu opisanych wydarzeń, że zastanawiam się, czy przypadkiem Ty i ten sąsiad nie jesteście pacjentami szpitala psychiatrycznego?
  24. Agata, masz jakiś problem z sobą, na co już na wstępie zwróciła uwagę ka-wa. W moim odbiorze, Twoje wybory związkowe są po prostu żenujące. Jesteś młodą kobietą, podobno po studiach, a od kilku lat bujasz się ze starymi facetami, do tego prostakami i chamami, na granicy patologii. Do tego owi panowie są już po tzw przejściach, czemu trudno się dziwić w ich wieku, byłe żony, partnerki, dzieci. Swoją drogą, jak mogłaś się nie połapać, że ten A ma 3 dzieci? Będąc młodą kobietą, bez przychówku w postaci własnych dzieci masz szanse na związanie się z człowiekiem do tej pory wolnym, bez obowiązku alimentacyjnego i dziecka na karku, o które jesteś zazdrosna. Problem w tym, że sama szukasz kłopotów. Nie szanujesz się, najpierw trzymałaś się pijaka, który Cię od k**ew wyzywał, wyśmiewał Cię przed kumplami, lekceważył, że bardziej się nie dało, a Ty dawałaś setki szans, godziłaś się na plucie na Ciebie. Następnie przerzuciłaś się na tego drugiego, który także od początku Cię nie szanował, przychodził kiedy chciał na bzykanko, próbował Cię ograniczać, przeszkadzały mu Twoja matka, zwierzęta, wyrzucał Cię na tylne siedzenie samochodu, gdy wiózł swoje dziecko, kazał Ci wypir****ć!!!!!! A gdy w końcu Cię zostawił, to Ty nieświadoma tego, że wyświadczył Ci przysługę, wpadłaś w histerię, leki, pogotowie, błagania..........bosze, gdzie Ty masz zdrowy rozsądek? Nie wiem, czy brakuje Ci czegoś, jesteś jakaś totalnie nieatrakcyjna, że wiążesz się ze starymi dziadami i poniewierana przez nich z desperacją walczysz o taki związek? Zamiast łamać sobie głowę i w kółko pytać "jak mógł po 3 dniach...?" (myślę, że on tę nową babkę obracał już znacznie wcześniej, ot takie przetasowania w tym Waszym bagienku), zastanów się nad sobą i uwierz dobrze się stało, że sobie poszedł. Mam tylko nadzieję, że w swojej desperacji nie chwycisz się kolejnego typa z tego szemranego towarzystwa. Nie masz kontaktu z normalnymi ludźmi?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...