Skocz do zawartości
Forum

Yonka1717

Użytkownik
  • Postów

    1 521
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Yonka1717

  1. Podobno nie był przymuszony, a że się rozmyślił...niestety nie on pierwszy, nie ostatni. Oczywiście, że konsekwencje, wszelkie ciężary i poświęcenie ponosi samotna matka. Nie dziwię się, że kobiety w podobnej sytuacji martwią się o przyszłość, ale z wypowiedzi Werki wynika, że dziecko nie było celem samym w sobie. Ona chciała mieć faceta, a dziecko, jak sądzę, miało być spoiwem. Prawdę mówiąc mnie poraża ta niechęć, złość i upatrywanie w dziecku przyczyn swojego nieszczęścia na przyszłość. Bardziej obawiałabym się, że to raczej autorka będzie przelewała swoje frustracje na to nieszczęsne dziecko. Ojciec, oczywiście, będzie musiał płacić alimenty, być może zaangażuje się, choć w niewielkim stopniu, tyle, że nie jest to główny problem tego wątku. Autorka nie chce tego dziecka!... to jest problem. Jedyna nadzieja w tym, że gdy urodzi i zobaczy, to obudzi się w niej instynkt macierzyński. W przeciwnym razie, naprawdę lepiej byłoby gdyby oddała dziecko.
  2. To przecież otrzymałaś mnóstwo rad. Reasumując; przestań myśleć o byłym i zacznij zmieniać swoje życie na lepsze.
  3. Werka, Twój szok i załamanie jest naturalne w takich sytuacjach, zwłaszcza, gdy sprawa jest świeża. Uważam, że gdybyś była jego żoną, to mimo wszystko byłabyś w lepszej sytuacji, przynajmniej finansowej. Ból oczywiście byłby ten sam, ale przynajmniej miałabyś jakieś zabezpieczenie. Nie ukrywasz faktu, że w tych okolicznościach nie cieszysz się z tej ciąży. Zawsze możesz po porodzie zrzec się praw do dziecka, oddać je ojcu, lub do adopcji. Mnóstwo ludzi czeka na dziecko. Zastanawiam się dlaczego zdecydowałaś się na ciążę, jeśli masz tak negatywny stosunek do niej i żadnych uczuć do dziecka, które wkrótce urodzisz? Oczywiście, że rola samotnej matki nie jest łatwa, ale rzadko się zdarza, żeby kobieta (nawet w ciąży), tak bezosobowo określała swoje dziecko, tylko w nim upatrując problem. Napisałaś nawet, że pozbyłabyś się tej ciąży, gdyby Wasze rozstanie nastąpiło wcześniej. Smutne jest to, że oprócz żalu i załamania z powodu porzucenia Cię, nie przejawiasz instynktu macierzyńskiego. Czyżbyś potraktowała przyszłe dziecko tylko jako sposób na scementowanie związku i uwiązanie faceta przy sobie? Dość naiwne myślenie. Żadna kobieta nie ma gwarancji tego, że partner będzie z nią na wieki wieków. Oddaj to dziecko, a Twoje problemy znikną.
  4. Nie odróżniasz postu od wątku. Stworzyłaś jeden WĄTEK, a każdy Twój wpis w nim to POST.
  5. Trudno Ci cokolwiek doradzić, bo nie znamy Cię i niewiele o sobie napisałaś. Właśnie na tym należałoby się skupić. Czy jesteś "najgorsza"? ...może zbyt krytycznie odbierasz ocenę otoczenia, ale coś w tym musi być, że Cię nie doceniają. Nie docenia się osób niekompetentnych, leniwych, nie potrafiących współpracować w grupie, kłótliwych, przemądrzałych itd. Sama pomyśl, czy któraś z tych cech pasuje do Ciebie. Na ogół piszący tutaj ludzie skarżą się na niskie poczucie własnej wartości. Być może w Twoim przypadku masz go w nadmiarze, co nie pokrywa się z rzeczywistością? Nie piszę tego po to, żeby Cię pognębić, ale warto zastanowić się nad sobą, a nawet zasięgnąć opinii kogoś bliskiego, zaufanego. Co do Twojego wyglądu zewnętrznego - jesteś przekonana o własnej atrakcyjności, ale może ubierasz się, lub zachowujesz wyzywająco, lub po prostu niepoważnie, może narzucasz się facetom? Śmieszna...hmm, słodka, czuła? wobec kogo bywasz czuła, jeśli nie masz partnera? Wygadana, ok, ale może uważają Cię za słodką idiotkę? Tak na zdrowy rozum - nie ma takiej opcji, żeby na fajną, wolną, atrakcyjną dziewczynę nie było chętnych. Pomyśl nad tym, poobserwuj, jak zachowują się inne dziewczyny w Twoim otoczeniu i porozmawiaj z kimś bliskim.
  6. Dziękujesz za rady, jednak nie wyciągasz z nich żadnych wniosków. Znowu wszystkie Twoje posty skupiają się na byłym chłopaku i tak taplasz się w tej historii, która jest już przeszłością, analizujesz i biadolisz. Nie pasował Ci, więc się rozstałaś, koniec, kropka, przestań więc ciągle podglądać jego życie i zacznij żyć swoim własnym. Pomyślałaś o tym, żeby uzupełnić wykształcenie, zmienić pracę na lepiej płatną, popracować nad swoim wyglądem, jeśli uważasz się za tak nieatrakcyjną, znaleźć jakieś pasje, grupę ludzi z którymi mogłabyś tę pasję realizować, a przy okazji kogoś poznać????? Takie działania mogłyby zmienić Twoje życie na lepsze, ale samo się nie zrobi. Lepiej zamknąć się w tych swoich 4 ścianach i jojczyć?
  7. Sytuacja, faktycznie, bardzo przykra...o ile prawdziwa. Radziłabym, mimo szoku i zawodu, nie rwać włosów z głowy, chociażby ze względu na dziecko. Takie histerie w ciąży nie są wskazane. Przeanalizować swoje możliwości, przede wszystkim finansowe. Przez rok dostaniesz zasiłek macierzyński, potem tylko wychowawczy. Na ten moment powinnaś mimo wszystko uzgodnić z nim, czy on uzna dziecko, a jednocześnie ostrzec go, że jeśli będzie robił z tym problemy, to oddasz sprawę do sądu o ustalenie ojcostwa i on poniesie dodatkowe koszty za badania DNA i samą sprawę sądową. Już teraz powinnaś zażądać od niego pieniędzy na wyprawkę oraz alimenty. Zaraz po porodzie trzeba złożyć wniosek w sądzie o alimenty z żądaniem wypłacania ich od momentu porodu (o ile facet będzie się migał). offtop - ja jak zwykle na tropie trolli. Zastanawia mnie, że często pojawiają się tu osoby z różnymi problemami i twierdzą, że są totalnie samotne, bez rodziców i rodziny. Jakby nie było, to jednak rzadka sytuacja. Ja osobiście nie znam takiej osoby , która byłaby zupełnie sama (a mam wielu znajomych i znajomych znajomych). Nie zdziwiłabym się też, gdyby autorka dla podkreślenia dramatyzmu swojej sytuacji, za chwilę napisała, że nie dostanie macierzyńskiego, bo nie pracowała, a zaraz nie będzie miała gdzie mieszkać.
  8. Ikra, dlaczego martwisz się na zapas? Poznaj najpierw jakiegoś faceta, pospotykaj się, jak nie będzie pasował, poznaj następnego itd. Nie zakładaj z góry, że jesteś gorsza, bo z defektem dziewictwa. Dla żadnego normalnego faceta nie powinno to stanowić problemu, jeśli inne Twoje cechy go przyciągną. Zastanów się raczej dlaczego do tej pory nie byłaś w żadnym związku, bo argument, że "jakoś tak wyszło", chyba nie jest do końca szczery. Prawdę znasz tylko Ty. Obawiam się, że chyba coś powinnaś w sobie zmienić, bo raczej nie dziewictwo jest Twoim problemem.
  9. Kora, zadałaś pytanie, czyli temat do dyskusji, a następnie sama odpowiadasz sobie na to pytanie, usiłując udowodnić, że tak właśnie jest. Negujesz przy tym, czy nawet atakujesz osobę, która ma odmienne zdanie. W głównej kwestii, temat jest nie do rozwiązania, bo realiści powiedzą NIE, a Ci którzy wierzą we wpływ planet na życia człowieka, będą optować na TAK ? Sens takiej dyskusji jest mniej więcej taki, jakby spierać się, co było pierwsze - jajko, czy kura? Osobiście uważam, że coś w tym jest, ale nie przykładam tego żadnej wagi, bo sam człowiek jest kowalem własnego losu, a wpływ planet nijak ma się do tego, jak potoczy się prawdziwe życie człowieka. Cechy charakteru? Ok, można dopatrzyć się wielu punktów wspólnych z tym , co mówi horoskop, jednak nigdy nie pasuje idealnie. Jestem astrologiczną panną i fakt wiele cech posiadam, inne, jak np pedanteria, chciałabym mieć ?, ale mam też mnóstwo cech charakterystycznych dla innych znaków. O czym, to świadczy?...o niczym i dlatego nie jest to dla mnie ważne, ale np moja kuzynka jest pasjonatką ezoteryki (tarot, wróżby astrologia itd) i ja to szanuję. Owszem słyszałam, że prowadząc matematyczne obliczenia położenia planet można doszukać się jakiś związków, ale nadal twierdzę, że niczego to nie zmienia w życiu człowieka.
  10. Nie chcę nikogo urazić, ale czytając wątki na tym forum, bardzo często odnoszę wrażenie, że są one dziełem trolla. Nie wiem, czy tak jest w tym przypadku, ale zastanawia mnie to, że autor, mając prawie 16 lat, odkrył w sobie to upodobanie dopiero kilka m-cy temu. Wiadomo, że nikt nie wybiera sobie preferencji seksualnych, a tym bardziej orientacji. Dlatego wydaje mi się, że gdyby Janek rzeczywiście był fetyszystą, to zauważyłby to już dawno, a nawet będąc dzieckiem, nieświadomie przymierzałby damskie ubrania. Teraz jest w tym wieku, że ma świadomość swojej odmienności, więc ukrywa ją, ale jako dziecko nie wiedziałby, że takie zachowania, niestety nie są powszechnie akceptowane. To byłaby pierwsza wątpliwość. Kolejna to ta, że od kilku miesięcy matka Janka nie połapała się, że ktoś rusza jej ubrania i używa jej kosmetyków, no nie wierzę. Po za tym który nastolatek poskłada idealnie ubrania, a co dopiero zdejmie z siebie bluzkę, czy sukienkę nie brudząc jej pudrem, czy tuszem? Oczywiście wiem, że są ludzie o takich preferencjach i faktycznie w naszym kraju mają zdecydowanie pod górkę, tylko zastanawiam się, czy 15-letni Janek z w/w problemem istnieje naprawdę?
  11. A kto niby miałby coś z "tym" zrobić? Oczekujesz, że PIS uchwali ustawę, żeby obowiązkowo kobiety wiązały się z facetami, którzy im nijak nie pasują?
  12. Obrażony na Boga, na ogół nie wdaję się z Tobą w polemikę, ale w tym przypadku radzę skorzystać z usług prostytutki w trosce o stan swojego mózgu.
  13. "Przyjaciółka partnera" to zawsze ciężki temat, bo sytuacja może być dwuznaczna. Albo dziewczyna jest bardzo zazdrosna o każdy kontakt swojego chłopaka z inną kobietą, albo ten chłopak przekracza granice lojalności i zwykłego koleżeństwa z ową "przyjaciółką". W w/w przypadku zgadzam się z przypuszczeniami, że on dla tamtej może być drugim wyborem (z poprzednim facetem jej nie wyszło, więc dla zabicia czasu i dla pompowania ego dopuści do siebie tego, który wcześniej do niej zarywał), no i autorka jest drugim wyborem dla niego, bo tamta kiedyś go nie chciała. Na razie nie ma co rwać włosów z głowy, bo kawa z koleżanką, to nic zdrożnego, a fakt, że nie wspomniał o tym, że aktualnie jest w związku, to też nie przestępstwo. Może na tej kawie przyznał się, że jest z kimś. Uważam jednak, że trzeba trzymać rękę na pulsie. Anusia, nie wpadaj tymczasem w panikę, nie wypytuj go o nią tylko obserwuj. To nic dziwnego, że na pierwsze spotkanie na kawę, po dłuższym czasie chciał sobie z nią porozmawiać sam na sam. Jeśli ponownie będzie chciał spotkać się z nią (o ile się przyzna), powiedz, że chcesz ją poznać i żeby zabrał Cię na spotkanie. Wszystko zależy od jego reakcji, jeśli gwałtownie zaprotestuje, albo, jeśli wyczaisz, że on spotyka się z nią w tajemnicy przed Tobą, to będzie oznaczało, że czas się zwijać. Naprawdę, nie pozwól mu bawić się z Tobą w ciuciubabkę, bez względu na Twoje uczucia do niego, postaw sprawę jasno, jeśli będziesz miała pewność, że on odpływa w tamtą znajomość. Jeśli tylko złapiesz go na jakimś kłamstwie w związku z tamtą dziewczyną, wtedy możesz postawić sprawę na ostrzu noża "ona, albo ja". Jeżeli będziesz czuła dyskomfort, nie męcz się, odejdź z podniesioną głową.
  14. A jak miałbyś reagować? Nie robisz nic i zamiast tłumionej agresji j.w. olewasz i cieszysz się, że ominęła Cię bliższa znajomość z nieuczciwą dziewczyną. W podobnych przypadkach, agresją reagują cieniasy.
  15. Upss, jakiś błąd się wkradł. Zastanawiam się, czy w telefonie nie można zablokować innych numerów z wyjątkiem np nr rodziców, czy innych bliskich, zwłaszcza, że przecież, jak się domyślam, telefon jest na rodziców. Nigdy nie twierdziłam, że jest łatwo i współczuję autorce problemów, ale tak myślę, że tych, którzy osobiście fatygują się do domu autorki, nie jest tak dużo, a nawet, jeśli się pojawią, należy ich odprawiać sprzed drzwi. W połączeniu z zablokowanymi numerami, córka nawet nie wiedziałaby o odwiedzinach. Oczywiście nie rozwiązuje to całkowicie problemu.
  16. Oczywiście, że się powtórzy, tym bardziej, że dajesz na to przyzwolenie. Nie protestuj, że nie, bo wracając do niego po takich akcjach, przesuwasz granice własnej godności i wytrzymałości, dając mu zielone światło. Inaczej rzecz ujmując: on wie, że jakkolwiek się nie zachowa, Ty i tak wybaczysz i dasz kolejną szansę. Jego "przepraszam" po fakcie jest nic nie warte. On nie ponosi żadnych konsekwencji, a Ty zachowujesz się zgodnie z powiedzeniem, że ktoś pluje Ci w twarz, a Ty udajesz, że pada deszcz. Dobra rada na przyszłość: jeśli facet mówi do Ciebie "wypi****aj", to zrób to z szybkością światła, bez skrupułów, rozterek, wyjaśnień, rozkmin. Po prostu spiep***sz od takiego typa jak najdalej i nie dajesz żadnej szansy. Szanuj się dziewczyno.
  17. Faktycznie, ten fragment przeoczyłam. Czyli rodzice, lub tylko matka jej pomaga, a potem wielkie larum. Czyli mamusia ułatwia córce łowy w necie, być może córka prowadzi rozmowy online, ale przecież musi uruchomić komputer, wejść na odpowiednią stronę itd. Jeśli nawet nie potrafi czytać, to ktoś (matka) jej to wszystko ustawia.
  18. Ręce i c*cki opadają na takie dylematy ? ? ? PATOLOGIA! Pewnie z miłości ? Ekhm, może najpierw zawalczyć o zdrowy rozsądek i resztki godności?
  19. Ja nie sugerowałabym, że chłopak jest cwaniakiem. Nawet jeśli, jak przyznał, ma lekki stopień upośledzenia i jak niektórzy twierdzą może pracować, to z drugiej strony nie wiemy, jaki stopień upośledzenia ma córka. Myślę, że też raczej lekki, skoro czyta, pisze, koresponduje z ludźmi online i z pewnością też mogłaby wykonywać jakiś rodzaj pracy. Po za tym owi zalotnicy, którzy się pojawili, prawdopodobnie w trakcie ich korespondenci raczej nie połapali się, że rozmawiają z osobą w pewnym sensie niepełnosprawną. Ja podejrzewam, że dziewczyna prowadzi gorące rozmowy, faceci się nakręcają, a ten ostatni być może liczył na miłość z bonusem w postaci przytuliska w jej domu (a raczej w domu rodziców). Chyba jednak musiał mieć niedobory psychiczne, jeśli wybrał się 500 km w podróż na gapę, brudny i bez grosza przy duszy. Nie wiadomo też, co dziewczyna mu naobiecywała. Normalny człowiek, nawet z marginesu społecznego poszedłby do byle jakiej pracy na czarno, żeby mieć choć parę groszy przy sobie. Cały problem polega na tym, że dziewczyna jest na tyle świadoma swojej płci i potrzeb, także tych emocjonalno - intymnych, że szuka partnera, którego w rzeczywistości mieć nie może, bo nie powinna zostać matką. Odnoszę też wrażenie, że Wioletta, a być może także jej mąż, po cichu liczą na to, że trafi się jakiś "porządny" facet, który zaakceptuje ich córkę taką, jaką jest i nieco ulży im w ich problemie i wszyscy będą szczęśliwi. Chyba dlatego tolerują aktywność randkową córki w necie i otwierają drzwi potencjalnym ukochanym. To przede wszystkim oni popełniają błąd, mimo, że rozumiem, w jak trudnej i przykrej sytuacji się znajdują, że kochają swoją córkę i chcą dla niej dobrze, jednak nie tędy droga.
  20. Hmm, myślę, że osoba upośledzona psychicznie, to wieczne dziecko i takie też zasady należy stosować. Wioletta nie napisała jakiego rodzaju jest to upośledzenie, na jakim etapie rozwoju jest córka, ale najwyraźniej ma potrzeby bycia w związku. Jakkolwiek sobie to wyobraża. Zgadzam się, że potrzebna jest pomoc psychologa, ale też kontrola, jakie strony ona przegląda. Jeżeli córka bez większych problemów obsługuje komputer, to nie wiem, czy jest możliwość zablokowania wszystkich opcji jej kontaktu z otoczeniem. Chyba nie ma takiej możliwości, a już zupełnie kontrolowania tego co ona wypisuje i do kogo. Przede wszystkim niebezpieczne jest to, że ona podaje adres. Mnie dziwi fakt, że rodzice w ogóle przyjmują tych facetów w domu. Jeżeli ci poprzedni jednak przyjeżdżali i widząc córkę rezygnowali (mniejsza o powody), to ja się pytam w jakich okolicznościach oni tę dziewczynę widzieli? Jeżeli dziewczyna jest ubezwłasnowolniona, to rodzice mają prawo odprawić spod drzwi każdego potencjalnego adoratora, a histerię córki ogarnąć tak, jak ogarnia się histerię małego dziecka. Przykre to, ale nie ma innej rady. Z jednej strony podziwiam empatię, że nie pozbyli się tego ostatniego nieszczęśnika, ale jak tak dalej pójdzie, to co jakiś czas będą dom zamieniać w noclegownię dla jakiś meneli. Niestety, ale w podobnych przypadkach trzeba zacisnąć zęby, pozbyć się skrupułów i dzwonić po policję.
  21. Paula, domyślam się, że decyzja o rozwodzie nie jest prosta. Zastanawiam się, czy bardziej obawiasz się, że on wyjdzie na wódkę i wróci do nałogu, czy może tego, że generalnie w tym czasie nie masz nad nim kontroli i może jesteś zazdrosna, podejrzewasz go o zdradę? Paula, na rozwód zawsze jest czas i każdy dojrzewa do decyzji w swoim czasie. Ważne, by nie zmarnować go zbyt wiele. Twoim głównym problemem jest nie tylko obojętność męża i jego wyjścia nie wiadomo dokąd i z kim, ale tez kłamstwa, totalny brak szacunku, wyzwiska. Ile Ci jeszcze trzeba? Dość naiwne oczekiwania w tych okolicznościach. Jeśli nie jesteś tymczasem gotowa, do złożenia pozwu, to spróbuj przynajmniej zastosować rady, które wypisałam Ci w pkt 1 mojej pierwszej wypowiedzi. Zobojętniej, daj mu spokój, przestań wydzwaniać, kontrolować (bo co Ci to da?) i zamij się sobą i dziećmi, ale też wychodź z domu, sprawiaj sobie różne przyjemności. Nie rób przy tym przedstawienia, że wystroisz się i wyjdziesz nie mówiąc mu dokąd. Nie próbuj wzbudzać w nim zazdrości, to bez sensu. Nie, Ty bądź w porządku; mówisz, że wychodzisz z koleżanką na rower, idziesz do koleżanki na kawę, wrócisz za 3 godz, a on w tym czasie niech zrobi to i to. W domu nie bądź zbyt wylewna, krótko, uprzejmie i oficjalnie. Nie spieraj się z nim, odpowiadaj półsłówkami, tak, nie, skoro tak uważasz itd Dbaj o siebie, ale bez przesady, nie zamieniaj się w jakiego wampa. Postaraj się jednak egzekwować jego obowiązki wobec dzieci, ale niekoniecznie obsługuj go. Chyba, że on faktycznie robi swoją robotę w domu (unikam słowa - pomaga, bo to nie pomoc ma być, tylko obowiązek), zajmuje się dziećmi, ale o tym nie pisałaś. Nie podniecaj się też zanadto, gdy on trochę zmieni się na lepsze, bo jeśli tylko zaczniesz być milusia, on od razu wróci do dawnych nawyków. Wiem, że taka gra jest bardzo trudna, szczególnie, gdy jeszcze go kochasz, ale jeśli nie zmienisz siebie i swojego stosunku do niego, nic się nie zmieni. Spróbuj olewania, jeśli to nie przyniesie efektu, tzn, że już nic się nie zmieni. Jednak zmiany, jakie wprowadzisz mogą paradoksalnie lepiej przygotować Cie na rozstanie. Może zrozumiesz, że bez niego tez jest życie i z pewnością lepsze. Zdecydowana większość kobiet, po rozstaniu z takimi facetami przyznaje, że jest szczęśliwa z wyboru i tylko żałują, że zwlekały z decyzją tak długo.
  22. Masz dwa wyjścia: 1. Godzisz się ze stanem aktualnym, bo wreszcie dotrze do Ciebie, że żadne awantury, czy kontrola nie spowodują, że mąż zacznie Cię szanować, a tym bardziej zakocha się w Tobie. Próżny Twój trud i bezsensowna walka - czas to zrozumieć. Skoro więc swoje szczęście uzależniasz od posiadania chłopa u boku, to żyj z nim nadal, ale zamiast ciskać się wiecznie, zacznij go olewać i żyj swoim życiem. Ty też wychodź ze znajomymi, zostawiając mu dzieci pod opieką, idź na rower, na zumbę, umów się z koleżanką do kina, a nawet wyjedź z dziećmi na weekend (strach chyba zostawić mu dzieci na trzy dni). Pogódź się z tym, że żyjecie obok siebie, bo on już nie jest zainteresowany. 2. Składasz pozew rozwodowy i żyjesz po swojemu, a może nawet spotkasz kogoś nowego, choć z dziećmi to nie łatwe. Przynajmniej zachowasz godność. Jedno i drugie rozwiązanie, czyli olewanie, lub otrzymanie pozwu mogą skutkować chwilowym obudzeniem się i udawanym zaangażowaniem. Po prostu ze strachu nad utratą wygodnego, stabilnego życia, koniecznością podziału majątku i płacenia alimentów, mąż może obiecywać złote góry i być najczulszy na świecie...na miesiąc? Na pewno nie dłużej, jak tylko poczuje się pewnie, wróci do stanu wyjściowego. Może też wzruszyć ramionami i olewać Twoje olewanie, a gdy trafi się okazja pójdzie do innej pani, podobnie może bez większych emocji przyjąć pozew rozwodowy i cieszyć się wolnością, bo chyba o to mu własnie chodzi.
  23. Javiolla, oglądałam niedawno program, gdzie jakieś stowarzyszenie walczyło o prawa do zawarcia ślubu, przez dwoje ludzi. "Spełnione marzenia", czy coś w tym rodzaju? Stąd wiem, że w naszym kraju istnieje takie prawo. Różnica jednak polegała na tym, że tamtych dwoje ludzi było mocno niepełnosprawnych fizycznie, ale nie umysłowo, oni prawdopodobnie w ogóle nie byliby w stanie współżyć. Tutaj jest sytuacja odwrotna. Córka autorki prawdopodobnie może mieć dzieci i będzie je miała jeśli jej nie upilnują. Obawiam się, że nie ma takiego prawa, przynajmniej w cywilizowanych krajach. Nikt nie może siłą, wbrew woli nawet osoby upośledzonej przeprowadzić takiego zabiegu. Co innego operacje ratujące zdrowie, czy życie. Takie praktyki stosowano np w Szwecji w latach 60-tych XX w. Oglądałam kiedyś reportaż, gdzie rząd teraz kaja się, przeprasza i wypłaca odszkodowania. Zwłaszcza, że zostało skrzywdzonych wiele kobiet, np z marginesu społecznego, które choć fizycznie i psychicznie zdrowe, zostały potraktowane j.w., żeby się nie rozmnażały. Dziwię się autorce, że w ogóle wpuszcza do domu takich ludzi. Córka niech sobie romansuje przez internet, ale rodzice, którzy są za nią odpowiedzialni nie mają obowiązku urządzać jej randek. Jest wiele ośrodków prowadzących terapię zajęciową dla ludzi upośledzonych psychicznie. Tam córka może mieć kontakt z innymi ludźmi, zawierać znajomości, jest pod opieką specjalistów i wolontariuszy. Jednak ona najwyraźniej dąży do kontaktu intymnego, a tutaj niestety nie można do tego dopuścić.
  24. Yonka1717

    Mąż

    Iwa, teraz w okresie pandemii jest problem z pracą, ale jeśli mieszkasz w dużym mieście, to będziesz miała łatwiej. Zacznij rozglądać się za żłobkiem i pracą. Nie ma nic gorszego, niż finansowe uzależnienie od faceta. Jesteś w naprawdę trudnej sytuacji. Poszukaj pomocy prawnej, może w jakimś stowarzyszeniu, żebyś nie musiała płacić, zrób to jak najszybciej. Czy na ten moment masz środki do życia?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...