Skocz do zawartości
Forum

Yonka1717

Użytkownik
  • Postów

    1 521
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Yonka1717

  1. Yonka1717

    Teściowa

    Jola, ile Ty masz lat, że jesteś tak naiwna. Nigdy nie słyszałaś, że życie z teściową pod jednym dachem i to w jej mieszkaniu, najczęściej rodzi konflikty? Ustalenia jedno - rzeczywistość - drugie. Jeśli tak Cię poniżała, trzeba było uciekać, wynająć sobie pokój w mieście, gdzie studiujesz, znaleźć dorywczą pracę i nie pozwolić sobą pomiatać. Mąż, jeśli kocha, poszedłby za Tobą. Nie rozumiem też dlaczego ciągle przeżywasz to, od czego nie chciałaś uciec, jeśli już niedługo, wreszcie wyprowadzacie się?
  2. Współczuję, ale nie wiem, czy dobrze mnie zrozumiałeś. Ten świat równoległy o którym wspomniałam, to zwykli, normalni ludzie. Często piszę o ludziach mijanych na ulicy, o przechodzącym tłumie w centrum miasta. To jest normalny świat. Oczywiście nie twierdzę, że wszyscy ci ludzie są szczęśliwi, ale chodzi mi o ten wygląd, który tak często postrzegany jest przez piszących tutaj, jako przyczyna ich niepowodzeń. Większość ludzi, par, są zupełnie przeciętni. Mam mnóstwo znajomych, fakt, wszyscy po studiach. Moje koleżanki przeciętnej urody, jedne ładniejsze, inne brzydsze, żadna z nich nie ma męża modela, ani też bogacza. To oczywiste, że stosowali zupełnie inne kryteria doboru, niż te nad którymi biada autor wątku. Upss, czyżby kolejny mizogin, dlaczego to akurat tylko mężczyźni mieliby główkować, jak podołać zbliżającemu się kryzysowi? ? Guzik? Myślałam, że napiszesz - guzik prawda. Jak widać, niektórzy, co nie odnaleźli uważają się za pokrzywdzonych...przez kobiety.
  3. Widzisz to, co chcesz zobaczyć. Patrzysz na to, co Ci się podoba, czyli sztuczne laski z tapetą. Mieszkam w dużym mieście, widzę ludzi na ulicach i dziewczyny odstawione, jak na Sylwestra naprawdę są wyjątkami, więc nie wmawiaj mi, że jest inaczej. Trudno uwierzyć, że skończyłeś studia i piszesz takie farmazony. Zarówno kiedyś, jak i dzisiaj byli zaniedbani faceci i zadbani, dzisiaj też psychole biją żony, tyle, że kiedyś byli prawie bezkarni. Być może kiedyś śmierdzący robol znalazł babę, bo wiele kobiet kończyło edukację na szkole podstawowej (oczywiście w pewnych środowiskach), brały więc co popadnie. Dzisiaj czasy zmieniły się. Każda kobieta jeśli chce, może zdobyć wykształcenie, a nawet, jeśli poprzestanie na zawodowym, to tez znajdzie pracę, po co jej zaniedbany Janusz? Dramat! Teorie wyczytane na samczym forum, tudzież porady trenerów podrywu, całkiem zeżarły Ci zdrowy rozsądek. Cóżeś się tak czepił tej siłowni? 10 lat temu kobiety już chodziły na siłownię i co z tego? Zrób sobie baner, stań przed siłownią i protestuj jeśli tak Cię to boli i uważasz za krzywdzące...dla kogo? Babki ćwiczą, bo lubią, robią to dla siebie, swoich facetów, a niektóre po to, żeby podobać się innym i co z tego, mogą robić, co chcą. Masz kompleksy, zacznij ćwiczyć. Taaak, oczywiście, bo po ulicach chodzą sami pakerzy (a ci, którzy są wątłej budowy, to sami sfrustrowani incele), a dziewczyna, jeśli już idzie w towarzystwie chłopaka, to oczywiście, tylko i wyłącznie pakera ze 190 cm wzrostu, no i oczywiście nie idzie, tylko wysiada z wypasionej fury swojego samca. Zejdź na ziemię i rozejrzyj się wokół, przyjrzyj się tłumowi na ulicach. W większości to przeciętni ludzie. Pary, chłopak z dziewczyną, też w większości są przeciętni. W/g Twojej teorii i Tobie podobnym, tylko piękni, labo bogaci dostępują łaski bycia w związku. Nie ma większej bzdury. Otwórz oczy, pozbądź się jadu sączonego na portalu dla mizoginów i przestań zwalać winę za swoje niepowodzenia na współczesne kobiety . Naprawdę skończyłeś studia? Nie wierzę, tak, jak nie wierzę, że na studiach otaczały Cię tylko wredne, albo puste dziewczyny. Problem tkwi w Tobie. Zapewniam Cię, że zaczepiając dziewczyny na ulicach niczego nie osiągniesz, tym bardziej w necie.
  4. A co w tym pięknego? Facet, który widzi piękno w zniewoleniu kobiet, sam wystawia sobie opinię słabeusza i zacofańca. Nie ma to jak "męskość" oparta na braku praw kobiet. Nie ważne co sobą prezentujesz, możesz być ostatnim nieudacznikiem, ale i tak stoisz ponad tymi, którzy mają mniejsze prawa, w tym wypadku kobietami. Najlepiej zdeptać czyjś potencjał i możliwości, gdy nic, lub niewiele prezentuje się sobą. Oto filozofia inceli. Ha, oni jeszcze żądają dostępu do seksu! Najlepiej z panienką taką, jak na zdjęciu powyżej, przecież należy im się, bo są facetami. wydaje się takim, że sam fakt posiadania penisa, stawia ich ponad kobietami, a tu przykra dla nich rzeczywistość. Na szczęście te czasy nie wrócą, bez względu na to ile pomyj wyleją nieudacznicy na głowy kobiet. Tak, bo w PRL-u , w pewnych środowiskach (wiejskie, czy miejski proletariat) wciąż panowały archaiczne zasady, że kobieta powinna siedzieć w domu z dziećmi i dbać o chłopa, bez względu na to jaki by nie był, bo przecież była od niego zależna. Byle jaki Janusz znajdował na ogół byle jaką Grażynę bez wykształcenia, która trzymała się go nawet, jeśli pił i bił. Naprawdę, świetne czasy, tylko dla kogo? Z czasem, gdy kobiety zaczęły się kształcić, mogły usamodzielnić się i uniezależnić, Janusze zaczęły mieć problemy, bo jak to...? Tak, jakby kobiety nie miały problemów z mężczyznami. Nawet "zwykłe Mirki" marzą o lasce z insta, a tępe dzidy marzą o wyrwaniu samca alfa. Marzenia, to jedno, rzeczywistość - drugie.Tyle, że te wszystkie rozterki dotyczą pewnego środowiska, ludzi prostych o zacofanych poglądach. Tymczasem istnieje równoległy świat, gdzie ludzie dobierają się w pary nie kierując się uprzedzeniami, kompleksami, prymitywnymi pobudkami
  5. Co w tym nie fair? Sam pisałeś, że faceci też się upiększają, taka moda, każdy chce być piękny i młody, a że nie robią sobie makijażu (przynajmniej większość ?) i co z tego. Masz tak zryty beret, że nie dociera do Ciebie prawda, że kręcisz się ciągle i szukasz szczęścia w środowisku pustych tępych panienek, a potem masz pretensje, że jesteś w prostacki sposób traktowany. Z tego, co piszesz, wynika, że w swoich marzeniach przeglądasz tylko fotki dziewczyn i masz pretensje, że makijażem maskują rzeczywistość. Obudź się naiwniaku i wróć do reala. Tak naprawdę żaden makijaż nie zrobi z brzyduli piękności (w realu), ciuchy, nawet najdroższe nie zamaskują nadwagi. Chyba nie jesteś ślepy i potrafisz dostrzec kilogram tapety na twarzy dziewczyny, przecież to widać gołym okiem (w realu). Po za tym najważniejsze; skoro tak irytuje Cię makijaż, to po jakie licho zwracasz uwagę na wytapetowane panny? To jest właśnie dowód na to, że ograniczasz się tylko do poszukiwań w necie, bo na co dzień, na ulicy rzadko widuje się dziewczyny z taką szpachlą na twarzy, więc najlepiej wydać dekret i zabronić, żebyś mógł się poczuć lepiej ?. Ponawiam pytanie: i co w związku z tym, w czym ta wiedza pomaga Ci, czy zmienia Twoją sytuację? Tak, kobiety całkiem niedawno sięgnęły po swoje prawa i nie będzie już powrotu do przeszłości, nie będzie zamykania ich w kuchni, zakazu edukacji, wydawania za mąż wbrew ich woli, całkowitego uzależnienia finansowego od mężczyzny itd. Czy fakt, że takim, jak Ty nie podoba się to, powoduje, że znalazłeś sposób na zdobycie upragnionej partnerki? Odpowiem za Ciebie: NIE, to niczego nie zmienia, po za chwilową poprawą Twojego nastroju, że jest Was więcej i wylaniem szamba na głowy tych podłych kobiet, a zaraz potem dół, bo budzisz się w nieciekawej rzeczywistości. Szukasz i pocieszasz się nie tam, gdzie trzeba i nadal niczego nie rozumiesz. Tego nie napisałam, ale niestety masz już tak zrytą psychę, że nie jesteś w stanie zrozumieć prostych zasad. Nie wiem, co myślą kobiety o niećwiczących, Ty z pewnością już wiesz, bo czytasz w myślach, a przede wszystkim na owym forum. Pisząc: "Nie oczekuj i nie wymagaj, żeby obiekty Twoich zainteresowań równały w dół, czyli do Twojego poziomu" miałam dokładnie na myśli to, że jeśli jesteś niepiękny, do tego nie masz nic szczególnego do zaoferowania (i nie mam na myśli majątku, tylko fajny charakter, pasje zainteresowania, ciekawą rozmowę, poczucie humoru) to nie oczekuj, że zainteresuje się Tobą jakaś dziewczyna, zwłaszcza, że szukasz wśród pustaków. A Twoje pretensje o to, że ktoś ćwiczy na siłowni, bo Ty nie ćwiczysz, są po prostu absurdalne! Jednak Ty tak pogrążyłeś się w swoim żalu i pretensjach, że nie dostrzegasz tego absurdu. Żeby poznać, potrzeba czasu, a nie od razu "oczarowywać", zwłaszcza, gdy nie ma się czym. Powiedz, czym chcesz oczarować dziewczynę? ...no i wracamy do początku, Ty dalej swoje. Nie ma sprawiedliwości patrząc z Twojej perspektywy, bo jaka to sprawiedliwość, gdy jeden rodzi się w bogatej rodzinie, a inny w nędzy, jaka to sprawiedliwość, gdy jeden człowiek jest wizualnie piękny, a inny pokraczny, jaka to sprawiedliwość, gdy jeden cieszy się wspaniałym zdrowiem a inny umiera w młodym wieku na raka, jaka to sprawiedliwość, gdy jeden ma dane przez naturę niesamowite zdolności, ponadprzeciętny talent, a inny z trudem opanował tabliczkę mnożenia???? TAK, OD ZAWSZE NIEKTÓRZY MAJĄ LEPIEJ, A INNI GORZEJ, nie wiedziałeś o tym? Ważne, żeby każdy znalazł swoje miejsce w życiu, a zawiść i nienawiść w niczym nie pomaga. Jeśli trapią Cię takie dylematy, a do tego oczekujesz, że Ci którzy mają lepiej powinni równać do Ciebie, bo masz kompleksy i problemy, to lepiej od razu idź na terapię.
  6. Yonka1717

    Teściowa

    Co do tej pracy; w dużych miastach akademickich naprawdę nie ma żadnego problemu z pracą dla studenta i to w godzinach dopasowanych do potrzeb i możliwości studiującego. Wystarczy wykazać trochę inicjatywy, a w przypadku autorki - odpowiedzialności. Jest dorosła, nie mają jeszcze dziecka, a wygodnie i bezrefleksyjnie siedzi na utrzymaniu męża w domu teściowej. Nawet, jeśli jej mąż w swojej wielkiej miłości i łaskawości, godzi się na utrzymywanie studiującej żony, to jednak gdyby zarabiał dużo, stać byłoby ich na wynajęcie jakiegoś lokum, a nie gnieżdżenie się w jednym mieszkaniu z upierdliwą teściową. Autorka narzeka na teściową, która być może nie powala kulturą osobistą, ale w końcu jest we własnym mieszkaniu w którym chce rządzić, a jednocześnie (autorka) oprócz narzekania, nie robi nic, żeby zmienić ten stan rzeczy.
  7. DRAMAT! i to Twój dramat. Niczego nie rozumiesz i jak widać nie jesteś w stanie. Kobieta powinna być równa, ale powinno być jej zabronione to i tamto...i kto niby będzie jej zabraniał, tacy, jak Ty? Starałam Ci się uzmysłowić, że Twoje myślenie, problemy, leżą w zupełnie innym miejscu, ale Ty jesteś już przesiąknięty ideologią inceli, nie ma dla Ciebie ratunku. Dlaczego nie odnosisz się do zwrócenia Ci uwagi, że szukasz nie tam, gdzie trzeba? Ostatni raz zwrócę ci uwagę na klasyczne błędy, jakie popełniasz: 1. Przestań szukać na Fotce, Insta, Tinderze, nikogo sensownego tam nie znajdziesz, zwłaszcza, że nie dysponujesz pożądanymi tam warunkami - taka prawda! 2. Przestań podrywać, przecież desperacją bije od Ciebie na kilometr. Poznawaj dziewczyny, po prostu rozmawiaj, a nie podrywaj, nie napalaj się od razu, rozmawiaj i poznawaj. 3. Zastanów się, czym możesz zaimponować, zainteresować swoją osobą, bo może oprócz tego, że nie powalasz urodą, to nie ma w Tobie niczego interesującego? Zaproponowałam fora tematyczne, tylko tam trzeba wykazać się jakąś pasją, wiedzą. Ty jednak wolisz trzymać się fotki i Tindera i prowadzić miałkie rozmówki z pustymi lalami, bo pewnie na nic więcej Cię nie stać. 4. Nie oczekuj i nie wymagaj, żeby obiekty Twoich zainteresowań równały w dół, czyli do Twojego poziomu. Nie oczekuj, że ktoś odbierze im prawo do pewności siebie, ubioru w/g własnego uznania, i realizowania swoich przyjemności i potrzeb, jak np ćwiczenia na siłowni. 5. Nie powtarzaj z uporem maniaka "samczych prawd", bo coraz bardziej robisz sobie sieczkę z mózgu. Zastanów się, jeśli jesteś w stanie; JAKĄ WYMIERNĄ KORZYŚĆ ODNOSISZ Z POWTARZANIA TYCH IDIOTYCZNYCH TEORII, NAWET, JEŚLI DLA CIEBIE NIE SĄ ONE IDIOTYCZNE, CO ZYSKAŁEŚ WIERZĄC W TE BREDNIE, W JAKI SPOSÓB CI POMOGŁY TE BEZSENSOWNE SZOWINISTYCZNE WYNURZENIA, ZNALAZŁEŚ DZIĘKI TEMU UPRAGNIONĄ DZIEWCZYNĘ??????
  8. Druga strona Twoich rozterek, a Ty nie wyciągasz żadnych wniosków. Okopałeś się w swoich żalach i przekonaniach, z komentarzy wyciągasz tylko to, co pozwala Ci biadolić nadal i jaki z tego wniosek? ŻADEN, dlatego żadna zmiana nie nastąpi. Nic nie zmieni się w Twoim życiu, a już niedługo dołączysz do nienawidzących kobiet inceli, bo całą winę i złość za swoje niepowodzenia związkowe przerzucisz na kobiety. Teraz jeszcze walczysz, ale zupełnie nieudolnie. Pomijasz milczeniem istotne powody Twoich niepowodzeń, za to trzymasz się niczym tonący brzytwy jakiś dziwnych teorii i sposobów, które oprócz Twojej frustracji nie przynoszą żadnych wymiernych efektów. Od początku Cię wyczułam i wiedziałam skąd czerpiesz swoje "fascynujące" teorie, radziłam Ci w którymś poście, żebyś dał sobie spokój z szukaniem rady na samczym forum. Zastanów się co daje Ci powtarzanie powyższych teorii; 10/10, 5/10 itd??? CZEMU MAJĄ SŁUŻYĆ te wywody n/t uczęszczania kobiet do siłowni, czy stosowania zabiegów pielęgnacyjnych przez mężczyzn??? Zdajesz sobie sprawę z tego jak bardzo jesteś już skrzywiony, jeśli trzymasz się takich argumentów? Może Twoim i innych żałosnych samców zdaniem, odebrać należy wszelkie prawa kobietom, zabronić chodzenia na siłownię, ubierania się w/g własnej woli, makijażu, odebrać prawa do kształcenia, głosowania itd, czyli cofnijmy się do XIXw, a nade wszystko przymusić je do związków z Tobie podobnymi frustratami? Do tego bezkarnie poniżać kobiety, żeby móc się dowartościować, bo przecież w żaden inny sposób nie potraficie. Tak długo, jak będziesz myśleć takimi kategoriami i trzymać się tych bzdurnych teorii, nic nie zmieni się w Twoim życiu.
  9. Żaden lekarz nie udzieli Ci porady na żadnym forum, dziwne, że na to liczyłeś. Porady od innych forumowiczów należy przyjmować z dużą rezerwą, bo można zrobić sobie krzywdę.
  10. Fakt, może i trochę mnie nie było, ale generalnie uważam, że zawracanie 4 liter tymi samymi historiami pisanymi przez tę samą osobę, przynajmniej dla mnie jest irytujące, o braku szacunku nie wspomnę. Z tego wynika, że taka osoba nie czyta, nie wyciąga wniosków, a jeśli problem nadal ją męczy, to po co czai się pod innym nickiem i udaje nową na forum? ...że ktoś jej coś innego doradzi? Na ogól rady są podobne. Tego wątku akurat nie kojarzę, a np wątku "jak poradzić sobie z przeszłością" (czy coś w tym rodzaju) w ogóle nie otwieram, bo dopiero co po raz kolejny radziłyśmy jak ma sobie poradzić 29 pannica, która porzuciła chłopaka, bo był na coś chory, a potem pożałowała i cierpi już od 2 lat. Wystarczyłoby tylko polecać bliźniaczo podobne wątki, żeby sobie niektórzy autorzy poczytali. Kolejny wątek, który pojawia się jak kometa: ? Sytuacja jest tak absurdalna, a jednak ktoś uczepił się tematu i co jakiś czas pojawia się on w wersji z siostrą przyrodnią, lub przybraną (do wyboru), lub kuzynką, lub jeszcze jakąś inną spokrewnioną kobietą.
  11. Yonka1717

    Teściowa

    Po co wprowadziliście się do niej? Jeśli pobraliście się, tzn, że uznaliście się za wystarczająco dorosłych, trzeba więc było radzić sobie bez pomocy teściowej. Wynająć choćby pokój w studenckim mieszkaniu. Konflikty na linii teściowa - synowa są stare, jak świat i nieczęsto zdarza się, że obie panie się dogadują, szczególnie, gdy młodzi mieszkają u mamusi. Skoro wkrótce wyprowadzacie się, to odpuść, nie dyskutuj,nie przejmuj się, tym bardziej że tyle już wytrzymałaś. Uważam też, że nawet jeśli studiujesz dziennie, to mimo wszystko mogłabyś złapać jakąś pracę, choćby na 1/4 etatu, żeby nieco odciążyć męża. Byłoby przynajmniej z czego opłacić wynajmowany pokój.
  12. Oj bidulko, czytaj ze zrozumieniem tekstu, kto Ci zarzuca, że jesteś motylkiem ?? Fakt, że Motylka szlag trafił, bo też nie potrafi czytać ze zrozumieniem, nie oznacza, że mój off top był skierowany w Twoją stronę. Nawet nie w stronę Motylka, bo aktualnie nie kojarzę (a nie chce mi się szukać) jej wątków, ale faktem jest, że piszą tutaj te same osoby pod różnymi nickami, opisując te same historie, podając nawet te same fakty i używając takich samych sformułowań. Nie trzeba być agentem FBI, żeby połapać się w czym rzecz. Powracając do Twojego wątku; masz 17 lat??? Sądząc z imienia myślałam, że jakieś 57, od lat nie spotkałam się z tym imieniem u młodych dziewczyn. Noszą je na ogół panie w okolicy tego wieku, ale mniejsza o imię. Twoje dylematy też są takie jakbyś przynajmniej dobijała 50-tki i najlepsze lata miała za sobą. Ciekawi mnie jak w wieku 17 lat mogłaś mieć 3! długie związki, zwłaszcza, że ostatni trwał 2,5 roku, czyli zaczęłaś w wieku lat 14,5??? A te pozostałe, to w przedszkolu i w podstawówce? Trudno Ci cokolwiek odpowiedzieć, bo podajesz mocno naciągane dane i praktycznie żadnych faktów. Jeśli chodziło Ci o pocieszenie, to pocieszam - nie martw się Jolka, jutro będzie lepiej.
  13. Nie wiem skąd Ty bierzesz te dziewuchy, ale z tego, co piszesz trafiasz na same puste laski. Nie ma takiej opcji, żeby wszystkie współczesne młode dziewczyny zachowywały się w taki sposób. Ty po prostu szukasz nie tam, gdzie powinieneś. Uważam, że Tinder, FB, czy Insta, możesz sobie podarować. To targowisko próżności, nie dziw się więc, że ciągle odbijasz się od ściany. Jeżeli już szukasz szczęścia w necie, to może na jakiś forach tematycznych. Po stylu wypowiadania się, pisania można wychwycić z kim masz do czynienia. Na takich forach głównym celem nie jest wyrwanie chętnej dziuni, ani supr ciacha, ale przy okazji można znaleźć pokrewną duszę, kogoś dla którego będzie istotne, to, co masz do powiedzenia, jakie wartości prezentujesz. Oczywiście trzeba brać poprawkę na to, że jak kiedyś papier, tak teraz klawiatura przyjmie wszystko, ale zawsze to większa szansa na poznanie wartościowej dziewczyny, która doceni Twoje zalety, niż rozmowa o d***ie Maryni z jakąś tępą dzidą z Tindera, czy FB. Mam pomysł - zapisz się na pielgrzymkę. Co prawda od pewnego czasu chodzą tam ludzie w celach towarzyskich (zapewne nie wszyscy), a także dziewczyny, które chcą zrzucić zbędne kilogramy ?, ale być może większość osób , to ludzie wyznający w życiu wartości stojące ponad wyglądem, kasą, dobrą zabawą i zaliczaniem przygodnego seksu (nawet jeśli głosują na pis ?).
  14. Wtrącę się trochę obok głównego tematu. Chodzi o tworzenie wielu wątków. Oczywiście, że wiele historii, ludzkich problemów jest do siebie podobnych; rozstania, rozwody, toksyczne relacje itd. Jednak jako długoletnia uczestniczka tego forum odnajduję nie tyle podobne historie, bo te j.w. bywają podobne, tylko gdy w nowym wątku znajdują się te same fakty, ten sam styl pisania, nawet podobne błędy, to trudno nie odnieść wrażenia, że to ta sama osoba, która nie wyciąga wniosków z rad, jakie otrzymuje, tylko za jakiś czas pojawia się znowu pod innym nickiem i nadal drąży ten sam temat.
  15. Autorze, wywiązała się tutaj dyskusja nad Twoim problemem i pojawiło się wiele słusznych uwag. Ja natomiast chciałabym zwrócić uwagę na Twoje wspomnienia z lat szkolnych. Moja młodość przypadła na inne czasy, ale przecież też chodziłam do szkoły, studiowałam, pracuję wśród różnych ludzi. NIGDY nie byłam świadkiem sytuacji, gdy jedna osoba mówi drugiej wprost tak okrutne słowa, pełne pogardy, dołujące, nie licząc się zupełnie z uczuciami tej drugiej osoby. Nie mówię tutaj o sytuacji, gdy dwie osoby kłócą się z jakiegoś powodu , nie panują na emocjami i nie przebierają w słowach. Trudno uwierzyć, zastanawiam się, czy przebywałeś w specyficznym środowisku, czy może dramatyzujesz i trochę wymyślasz? Tak, trudno mi uwierzyć, że wiele Twoich koleżanek, tak prosto z mostu mówiło Ci takie rzeczy. Nie mam też lat np 70, żebym była zupełnie odrealniona. Owszem, zdarzało mi się słyszeć, jak koledzy między sobą, a nawet w moim towarzystwie ironicznie oceniali wygląd jakiejś dziewczyny, albo zdarzało się, że z koleżankami komentowałyśmy negatywnie wygląd jakiegoś chłopaka, ale najczęściej takie wywody spowodowane były równolegle z ich paskudnym, lub głupim zachowaniem, co pewnie prowokowało do całościowej oceny łącznie z wyglądem, choć chwalebne to nie jest. Zgadzam się, że nadawanie na kogoś za jego plecami nie jest ok, ale chyba większości ludziom zdarzają się takie sytuacje, jednak, żeby wprost, prosto w oczy krytykować czyjś wygląd - nie mieści mi się to w głowie. Jednego jestem pewna, nie rezygnuj, na znalezienie szczęścia w necie nie licz jakoś szczególnie, ale...kto wie. Szukaj miejsc i aktywności, gdzie możesz poznawać nowych ludzi i bądź sobą, nie kieruj się radami wyczytanymi na jakimś forum dla braci samców, bo staniesz się tylko sfrustrowanym mizoginem.
  16. Yonka1717

    Rozterka sercowa

    Nie, moja droga, nie usprawiedliwiaj się, Ty już zdradziłaś swojego partnera emocjonalnie. Czyli, Twój partner niczemu nie zawinił, to Ty okazałaś się osobą niedojrzałą i niestety nielojalną. Nie masz też żadnej gwarancji, na co zwróciły uwagę moje przedmówczynie, że ten Twój "tylko kolega", zechce związać się z Tobą na stałe. Jeśli ten facet ma trochę oleju w głowie, to powinien uciekać od Ciebie, bo właśnie dowiedział się że jesteś niewierna. Dzisiaj zauroczył Cię ten kolega, 6 lat temu aktualny partner, a za jakiś czas trafi się inny fascynujący facet. Nie ma takiego sposobu. 6-letnie dziecko jest już bardzo świadome, nie ma szans na to, żeby nie przeżyła rozstania rodziców. Szkoda, że kompletnie nie przejmujesz się swoim partnerem, co on poczuje, gdy go porzucisz? Wyszłaś z założenia, że skoro jesteś młoda, to hulaj dusza, piekła nie ma? Poczekaj, czas nie stoi w miejscu, z takim nastawieniem zafundujesz swojej córce jeszcze kilku "wujków", a potem w efekcie zostaniesz sama, być może z kolejnym dzieckiem i będziesz rozpaczliwie łapała każdego, który się nawinie. Jeśli chciałaś skakać z kwiatka na kwiatek, trzeba było nie zakładać rodziny, a skoro już ją założyłaś, to zachowuj się, jak odpowiedzialna, dojrzała kobieta, matka i partnerka, a nie jak Karyna na wiejskiej dyskotece.
  17. Swojego czasu czytałam artykuł o Polaku, który właśnie zawiedziony niepowodzeniami w szukaniu partnerki w Polsce, postanowił szukać szczęścia właśnie w Tajlandii. Tyle, że on zdecydował się na życie tam, na miejscu, przekonany o delikatności, uległości i o ogóle wspaniałości Azjatek. W niektórych środowiskach męskich panuje taka właśnie opinia. Jednak jest ona budowana na przekonaniu, że tamte kobiety jako że wyszły z innej kultury, mają mniejsze oczekiwania wobec mężczyzn, a przede wszystkim są właśnie uległe. Nic bardziej błędnego. W dzisiejszych czasach internetu, one doskonale widzą i wiedzą jak wygląda życie w krajach lepiej rozwiniętych, jaka jest tam pozycja kobiet i dążą do tego samego. Po za tym, wielu mężczyzn szukających szczęścia wśród miejscowych kobiet, podświadomie, a nawet zupełnie świadomie wykorzystuje fakt przepaści ekonomicznej, po prostu biedy i desperacji z powodu której tamte kobiety są łatwe do wyrwania. Nie zrażają się faktem, że taka kobieta nie jest z nimi z miłości (nawet, jeśli świetnie udaje), tylko właśnie z desperacji. Jak widać wielu panom to odpowiada, tylko że takie "szczęście" ma zazwyczaj krótkie nogi. Polak o którym pisałam na wstępie wyjechał tam w wiadomym celu, założył jakiś biznesik i zaczął rozglądać się za partnerką. Bez trudu wyrwał bardzo ładną, młodą dziewczynę. Ona gdzieś pracowała, jej rodzina z trudem wiązała koniec z końcem. Oświadczyny oczywiście przyjęła z chęcią. On musiał odpalić jej rodzince okrągłą sumkę za ich córkę (podobno taki tam zwyczaj) i ożenił się z nią. Panna oczywiście od razu zrezygnowała z pracy, co go akurat nie wzruszyło, pojawiło się dziecko. Sielanka jednak nie trwała długo. Nie dość, że jej rodzina ciągle domagała się finansowego wsparcia, to panna okazało się, że do żadnej pracy się nie kwapiła, nawet tej w domu, stawała się coraz bardziej roszczeniowa, jej "miłość" do męża ulotniła się szybko, nawet nie chciało jej się udawać. Facet oczywiście żył na wyższym poziomie od przeciętnego Tajlandczyka. Biznes jaki prowadził, był w jakiś sposób powiązany z Polską, niemniej nie był krezusem. Jego "szczęście" prysło szybko, zastanawiał się nad przeprowadzką z rodziną do kraju, ale oną nie była chętna, a wiązało ich dziecko. Cała opowieść kończyła się na tym, że on był tam cały czas, zawieszony w próżni i coraz bardziej nieszczęśliwy. Wniosek stąd prosty - miłości nie da się kupić.
  18. To prawie tak, jak ksiądz, który dyskutuje n/t aborcji.
  19. Był już kiedyś taki temat. Ktoś wyraźnie ekscytuje się kazirodztwem i wymyśla historie.
  20. Widocznie obydwojgu Wam nie zależało na tej znajomości. PannaNerwica ma absolutną rację w tym co napisała, nic dodać, nic ująć. Następnym razem zastanów się najpierw nad tym co mówisz, lub piszesz. Nie próbuj nikim manipulować, bo najwyraźniej należysz do gatunku tych dziewczyn, które nie biorąc pod uwagę konsekwencji obrażają partnera, albo poddają w wątpliwość jego uczucia (jak Ty), a nawet z nim zrywają, żeby go przeczołgać, licząc na to, że ten będzie leżał krzyżem u ich stóp i błagał o wybaczenie. Potem, gdy dostają kubeł zimnej wody na głowę, żałują i role się odwracają, one występują w roli petenta, najczęściej nieskutecznie. Po co więc poddałaś w wątpliwość jego słowa, jeśli od początki był "miły i kochany"? Czyżby? Ciekawe jaką drogą go 1000 razy przepraszałaś, jeśli oczywiście od razu go zablokowałaś, co też dobitnie świadczyło o Twoim lekceważącym stosunku do niego. Dojrzej dziewczyno.
  21. Jak tam Twoja dziewczyna, na pewno szczęśliwa w związku z takim facetem jak Ty? ? Czy może dziwnym trafem panny omijają Cię szerokim łukiem?
  22. Faktycznie, jesteś niski i wierzę, że masz problemy ze znalezieniem partnerki. Trudno jednak uwierzyć mi, że jesteś lekceważony w pracy z powodu wzrostu. Kompetencje, miłe usposobienie, nie mają nic wspólnego ze wzrostem. Uważam, że nie powinieneś ustawać w poszukiwaniu partnerki. Z tego, co piszesz wynika, że jesteś kontaktowy, nie masz problemu z zagajeniem rozmowy. Z pewnością masz trudniejszą sytuację niż wyżsi faceci, jednak nie jesteś bez szans. Znam chłopaka, ma około 35 lat i na oko ze 168 cm wzrostu. Pracuje, dobrze zarabia, jest sympatyczny i ogarnięty. Zostawiła go dziewczyna po długoletnim związku, oczywiście przeżył to rozstanie, a teraz po prawie roku spotyka się już z następną, czyli można. Nie sądzę, że to 5 cm różnicy między Wami jest aż tak znaczące. Nie wiem, czy to dobry pomysł wiązanie się z Azjatką, zwłaszcza mieszkającą w Polsce. One nie są naiwne i mają dokładnie takie same oczekiwania, jak kobiety z Europy, za to można się bardzo naciąć, bo potrafią pięknie udawać, żeby się ustawić. Przywiezieniem panny z zagranicy ryzykujesz podobnie. Może mógłbyś ustawić się tam, na miejscu, ale wtedy miałbyś całą jej rodzinę na utrzymaniu.
  23. Czy zrezygnuje? Nie wiadomo, pewnie go kocha. Powinna jednak zrezygnować i nie tyle z powodu seksu, co jego paskudnej postawy wobec niej. Tak, uważam, że wyrządził jej krzywdę. Wystarczy wyobrazić sobie z jaką motywacją szła do tego lekarza, myśląc zapewne, że coś z nią nie w porządku, pewnie martwiła się, a może wstydziła, że to ona się nie sprawdza. A wszystko dlatego, że facecik używał sobie przez lata z fantomem i własną rączką, do tego rozmiar pewnie też nie imponujący, ale przecież niełatwo przyznać się przed sobą, gdy chce się występować w roli ogiera, lepiej podeptać partnerkę.
  24. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam; wracają Ci uczucia do tamtego faceta, który Cię kiedyś skrzywdził?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...