Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Skoro do tej pory slabo rozczytywalas chłopaków (wszystkie znajomości typu oszust, zonaty, porzucil mnie) to teraz po negatywnych doswiadczeniach podswiadomie zakladasz, ze nawet jak jest dobrze to zaraz się pogorszy, rypnie i znow będziesz plakala. Zeby nie plakac zbyt mocno jak związek się rozpadnie to trzeba byc tą, ktora prawie nie jest zaangażowana , ktora dyktuje warunki, ktora jest jakby bardziej wyrachowana. Umiesz tak?
  2. " Ale charakter miał fajny " ... :( Własnie charakter to on ma trudny. Z Otellem nie żyje się dobrze. Chłopak ma zaburzone poczucie wlasnej wartosci i wymaga zupelnego zaangazowania z Twojej strony- odpisac na SMSa trzeba zaraz i natychmiast.Musi Cię wziąc na smycz i wtedy będzie mial wrażenie , ze panuje nad sytuacją. Jedno co z przytoczonych przykladow moglabym zrozumiec- czy on wiedzial, ze jestes modelką i jakiego rodzaju zdjęcia są Ci robione? Jesli wczesniej nie wiedzial, to moglo go to w sposób istotny zaskoczyć. Dla Ciebie raczej bedzie dobrze jak ta znajomość się rozpadnie.
  3. Ale spokojnie mozesz swoj dawny dziekanat poprosic o zaswiadczenie o ilosci ukonczonych semestrow na Twojej uczelni. I kopię tego poswiadczenia zalączać do podan o pracę. W dawnych latach jak studia byly jednolite tzn dyplom i jego obrona na dziennych studiach równoczesnie po 4,5 roku studiów dostawalo się jako tytul zawodowy- inżynier i jako tytuł naukowy- magister. Osoba bez dyplomu ,widzialam, ze miala poswiadczenie, ze X odbyl w latach x-y 9 semestrow a caly program studio obejmuje 9 semestrow. Czyli dla pracodawcy byla to informacja, ze przez studia delikwent jakos się przeturlał, ale nie podszedl do dyplomu. Wiesz, ze teraz musisz polowac na pracę, gdzie to Twoje niedokonczone wyksztalcenie wystarczy. Jak juz pracę znajdziesz to powinnas sobie jednak studia albo stare konczyć (dokladnie wybadaj co w tym kierunku bedziesz musiala robić na swoich dawnej uczelni) albo podjąc inne studia zaocznie. Przeciez jestes mloda, a dzis prawie kazdy ma jakis papierek studiow, bo przeciez jak dzieciaki koncza mature, to tyle jest prywatnych uczelni, ze za pieniądze rodzicow uzyskują papierek, ze są po studiach. Oczywiście rózne są te poziomy uczelni, ale do aktu zatrudnienia czsem jest potrzebny dyplom konkretnej uczelni a czasem tylko jakiejkolwiek. Na teraz masz pecha, bo w Wwie część uczelni jest droższa niz w reszcie kraju. Doskonale wiesz, ze jak między Wami trudno, to nikt nie bedzie milo i uwaznie popatrywal na siebie . Tak jak Ty wkurzona na męza, udowadniasz, ze tylko jego pragnienia się liczyly, tak i on będzie malo mily. Musisz znalesc taki tryb pracy (przy zmianowej może się okazac, ze przeszkadza w zaocznych studiach) abys mogla zacząć oplacac semestry studiow ,nawet jak trzeba będzie sięgną do pieniędzy męza czasem.I traktuj to jako inwestycję w siebie o wiele ważniejszą niż blender czy mikser.I niestety tez wazniejszą niz zbiórka pieniędzy na Wasze mieszkanie. Nie macie jeszcze dzieci to jak trzeba będzie dalej się przeturlacie gdzies indziej. Niepłatne bywają technika zaoczne zawodowe dwuletnie typu Cosinus, Żak - ale to chyba raczej nie poprawi Twojej sytuacji na warszawskim rynku pracy.
  4. Siła spokoju bardzo wskazana. Jak 36 latek tak ogniscie się zauroczyl na 3 miesiące, to moze tyle miał wolnego od żony i 3 dzieci- ale i tak tylko spokój i opanowanie może Cie uratowac. W spokoju musisz odczekac az wszystko się wyjasni. A znasz jego miejsce zamieszkania, jego miejsce pracy, jego kolegów, skoro rodziny nie znasz? A myslenie w kategoriach "nic dobrego mnie nie spotka" to wręcz sposób na wykrakiwanie sobie nieszczęść. Rozpaczasz jak nastolatka, to myslalam, ze rzecz się dzieje między dwojgiem bardzo młodych ludzi.
  5. A co my Ci mozemy pomóc? Sprawa jest jasna ,chlopak nie chce slubu koscielnego a i zaden inny nie będzie mu za szybko potrzebny jak się do niego wprowadzisz. Na jakis czas podzielisz los większosci młodych kobiet we wspólczesnym świecie. Mieszkamy bez slubu, jest nam dobrze, dziewczyna juz by chciała rodzic dzieci, facet mówi, ze tez pragnie potomstwa, tylko może jeszcze nie teraz. I ona po cichutku walczy z nim robiąc co jakis czas dygresję, strojąc fochy, lub robiąc totalne awantury. Wyjasnia, ze są ustabilizowani, bo mają gdzie mieszkac, mają względnie stala pracę i się akceptują, kochają. On to wszystko potwierdza, ale tak naprawdę ma na codzien to co mu do szczęscia potrzebne a ojcem przeciez moze zostac za następne parę lat- to ona czuje swój wiek biologiczny a jemu się wydaje, ze wiecznie będzie młody. Jakby czul, ze się starzeje, to przeciez moze sobie wziąć mlodszą i jej juz zdecyduje się dzieci zrobic. Tata protestuje. bo rodzice mysleli, ze może się pobierzecie. A tak to wiedzą, ze może sie i kedys pobierzecie ale kiedy to nastąpi, to Bog raczy wiedziec. W kwestii tego pobrania się moze i jeszcze zanim się wprowadzisz to zechciałby wziąc slub cywilny. Skoro nie chce koscielnego to albo jest z ateistycznej rodziny, albo rozumie, ze to zbyt gleboka jak na jego odpowiedzialnosc deklaracja.I tak zle i tak niedobrze. Jak jest ateistą, to co potem z dziecmi, pozwoli Ci wychowywac je w wierze katolickiej? Jak jest katolikiem a nie chce slubu koscielnego, to ciągle traktuje cie jak panienkę na próbe. W mojej rodzinie był slub koscielny gdzie oboje stali pod oltarzem ale tak naprawdę tylko ona jemu slubowała. On był tylko świadkiem tej sytuacji. Jest ateistą wywodzącym się z katolickiego domu, to kochając dziewczynę wziął udzial w obrządku katolickim, bo uznał, ze jej to do szczęscia potrzebne. Sama budujesz swój los i sama musisz wybrac co jest dla Ciebie najlepsze i zgodne z Twoją wiarą, sumieniem. Jak na razie to boisz się odtrącenia przez rodziców. Owszem tak może się zdarzyc. Ale raczej mysl o swoim związku i jesli masz uzywac trochę sprytu i wyrachowania, to raczej w stosunku do faceta. Nie obliczaj sytuacji z rodzicami. Gdybys się zdecydowała mieszkac z chlopakiem, to jakby to się rozpadło to i tak potem juz bys chciala mieszkac sama, bo bys odwykła od ich sterowania Twoim życiem. Rodzice jak cie kochają to i tak w duszy Ci kibicują. Natomiast idąc do chlopaka bez slubu powielasz los wielu dziewczyn oczekujących slubu po wiele lat. Jedne jakos szybko ogarniają chłopaka, inne decydują sie na wpadkę i wtedy czasem facet nie czuje sie tez przed własnymi dziecmi bez slubu komfortowo i legalizują związek.
  6. Ale w gorącej wodzie kąpana jestes. W piątek się z nim słyszałas, był zaplakany i nie chcial z Tobą rozmawiać. Dzis jest ażponiedziałek a Ty wypisujesz : O s z u k a ł, z r a n i ł, z o s t a w i l. Po pierwsze wiedział, ze w weekend nie będzie miał czasu dla Ciebie. Może miał widziec ukochaną babcie a u babci diagnoza: ostatnia faza raka, parę dni , tygodni życia.Nie wiesz i my nie wiemy. Nie wiesz co się dzieje. Trudno i cięzko to raczej u niego, bo to on płakał, bo to on był zly, bo to on nie chciał gadać. Wiarę w niego masz ogromną, pogratulować. Tylko go nie slyszysz czy nie widzisz a cale Twoja ogromne dotychczasowe zauroczenie tym człowiekiem opada, liczysz się tylko Ty oszukana, zraniona i zostawiona. Atakujesz SMSami, on nie odpowiada. Wydajesz się byc osobą osaczającą, skoro, gdy on się nie dostosuje do Twoich oczekiwań juz wietrzysz niebezpieczeństwo, nieszczęscie (najbardziej u siebie bo juz myslisz, ze jestes oszukana, zraniona i pozostawiona). Melodramat gotowy.Uważaj Ci którzy czują się osaczani z czasem uciekają, bo potrzebują trochę wolności do funkcjonowania. Odczekaj spokojnie z tydzień, dwa. Nie bombarduj SMSami czy innymi srodkami łącznosci. Jak sie otrząsnie, jak mu się wyklaruje, to się odezwie. Jak się odezwie, jak juz znów będziecie się spotykac, to za jakis czas, w sprzyjających okolicznosciach, powiedz, ze nawet jak u niego żle i nie chce Cie wtajemniczać, to prosisz i jakis sygnał, bo inaczej się strasznie denerwujesz, ze to j e m u stalo się cos strasznego. Ponadto moze umiałabys mu w czyms byc pomocna jak ma jakies zmartwienie. Powinniscie przeciez tworzyc związek i na dobre i na zle.
  7. Ponadto powinienes sobie z nia dac spokoj, bo nawet jakbyscie się dogadali za jakis czas to i tak nie bylibyscie chyba ze sobą szczęsliwi. Ona jak juz kiedys by się przełamała to chciałaby Cie miec na zawsze i na wylącznisc.. Tak rozumie życie i tak od swojego 19 roku życia żyla dopóki los tego nie przerwał. Ty zalożmy, ze się doczekasz tego magicznego spelnienia seksualnego i nawet Ci się ono spodoba. Twoje przyzwyczajenia, Twoja natura jest taka, ze kochasz kobiety szeroko i smakują Ci różne. W jednym związku zbyt długo jest zbyt nudno. Nawet byłoby to silne zakochanie, ba miłosc. Stwierdziłbys, ze z taką kobietą nie bałbys się chowac dzieci z podejrzeniem, ze chowasz nieswoje. Ożeniłbys się. I w ktoryms momencie byloby nudno, trudno, bylejako a wokól tyle pięknych pań. Ty wcale nie chcialbys rozbijac rodziny. Ty tylko chcialbys aby ona była Ci wierna a Ty cichaczem, na boczku znów bys sobie kosztowal. A jak ona kiedys by się zorientowala, to zupelnie szczerze bys przepraszal i walczylbys jak lew aby malżenstwo utrzymac- az do następnego razu. Masz charakter, ktory bardzo potrzebuje kobiet, Szukaj odwaznej i otwartej. Oboje będziecie sie rozumieli jak ktores zblądzi. Tak będzie uczciwiej.
  8. Chyba powinienes sobie z nią dac spokój. Ty jestes typem "zaliczeniowca"- wszystko co się rusza, a na drzewo nie ucieka, mogłoby być Twoje- świadczy o tym liczba Twoich partnerek. Natomiast ona pewnie wymienilaby tylko paru partnerów o ile nie jednego. Jej potrzeba duzo czasu aby przyzwyczaić sie do mysli, ze moze byc z kims blisko. Dodatkowo teraz kazdy facet naklada jej się na tego, ktorego juz nie ma. I dlatego jej potrzeba sporo czasu aby jakos się przelamac. Dla Ciebie takie myslenie to glupota. Jesli jeszcze jakos na nią czekasz to tylko dlatego, ze samo zdziwienie, ze jakas laska nie czuje się zaszczycona dosc ulegle Twoją uwagą skierowaną na nią , ze to Cie jakos szokuje i intryguje. Raczej jakbys mial dosc cierpliwosci i ją "upolowal" to chyba szybko stracilbys zainteresowanie- trzeba pracowac na podwyższenie licznika- nieprawdaż?
  9. "Nie masz racji, mam poważny dylemat z tym wszystkim- z jednej strony poukładane życie i dobrą kobietę, a z drugiej perspektywę bardziej udanego życia z ..." Tutaj. na tym forum był juz co najmniej ze trzy razy temat zaczynający sie od słow cytowanych a kończący się na perspektywie życia z byłą żoną, która po latach się wyszumiala i znów zechciala docenic autora. I zawsze u autora zwycięzał pogląd, ze była żona to żona kościólkowo ślubna i on musi aktualną rzucic. Widocznie osoba zakładająca te posty znalazła do schematu inne zakończenie, które jest jak widac bardzo pobudzające wyobrażnię.
  10. "Dodam też że myślałem o przeprowadzce do innego miasta.." To może być dobre rozwiązanie, szczególnie jak dasz radę gdzie indziej utrzymac się z Twoich poborówe. Mysle, ze czujesz się okropnie, bo idziesz do pracy a po powrocie z niej za często masz do czynienia z pijanym ojcem. I takie popołudnie czy wieczór zle Cie nastrajają do rzeczywistosci i do Twojego wlasnego życia. Czyli od tej strony, byłoby może i zdrowiej mieszkac z daleka od domu. Tyle, ze o ile masz pasje związaną z podrózami to może mniej funduszy zostanie Ci na te zainteresowania jak zdecydujesz się totalnie żyć na swój rachunek.Zawsze przy domu, nawet jak dokładasz się do utrzymania domu i do wspólnego garnka powinno byc taniej. Konto na portalu nie leczy raczej samotnosci. Do życia młodemu człowiekowi są potrzebni znajomi w realu i raczej tam ich szukaj.
  11. Chłopak jest daleko, powie Ci pięknego dnia, no dobrze jestesmy w związku a Ty zaczniesz się martwić co on robi jak mija 2 tygodnie od poprzedniego spotkania.Czy jesli on nazwie Waszą relację związkiem to to coś zmieni? Związki na odległosc są bardzo trudne. Trudne są dla tych, którzy mieszkali niedaleko siebie, którzy mieszkali ze sobą i rozstali się bo jedno pojechało na studia, bo pojechało za chlebem. Tyle, ze oni chociaz zdążyli się poznac. A wy jak jestescie w oddaleniu, to albo musicie sobie zawierzyc, ze teraz jest między Wami czas na powolne, bo z odległosci poznawanie się, albo lepiej sobie dajcie spokój.Zadnej parze nigdy nie służyła odległośc. Wy jeszcze parą nie jestescie a juz macie wpisaną odległośc. Chyba, ze liczysz iż znajomosc będzie tak intensywna, ze któres z Was zmieni dla drugiego swoją miejscówkę
  12. Czytając odpowiedzi autorki na inne posty widac, ze dziewczyna niegłupia, tylko chwilowo ma pod górkę. Rady dammar są złote. Mowią, ze ona odważyła się przeskoczyc granicę państw, języka, innej mentalnosci, zdecydowała się na porzucenie znajomych, przyjaciól. Czyli autorka ktora odważyla się porzucic swoją rodzinę i przyjaciól i pojśc z męzem do dużego miasta zrobiła dobrze. Tylko poprzez utratę pracy i czasową chorobę nogi się zawiesiła i wydaje jej się, ze wszystko co do tej pory zrobiła juz ją zmęczylo i dlaczego jest jej tak żle jak ona z siebie dała tak dużo. Rady dmmar są tez złote gdy chodzi o rozmowę o pracy. Tak teraz na rozmowach trzeba umiec się znalesc. Trzeba wiedziec cos wiecej o firmie niz tylko w ogłoszeniu o pracę napisano. Jak poczytamy o firmie w internecie, lub zaciągniemy języka u znajomych, którzy tam pracują, to dajemy pracodawcy informację, ze myslimy samodzielnie i samodzielnie umiemy szukac wiedzy. Jak jeszcze nawiązemy , ze w poprzedniej pracy wykazywalismy się umiejętnosciami, które i tutaj wydaje się ze będa nam przydatne to tez może byc niezle. Język dzis szczególnie trzeba rozwijac, bo jednak nasze granice są juz tak otwarte, ze praktycznie na kazdym stanowisku moze byc potrzeba zrozumienia, co mówią do nas i co powinnismy odpowiedziec my- czyli aby w wolnej chwili nie zaplakiwac się, nie wkręcac się, ze mi się na pewno nic nie uloży, to trzeba mysli zając nauką chociażby na róznych poziomach dostępnych filmików na YT- wybitnie zgadzam się z onkąy. A męzowi to i owszem trzeba mówić, ze przy aktualnym swoim wykształceniu, to chyba będzie mi lepiej w takiej czy innej pracy. I zaznaczyć, ze tę pracę to będe codziennie wykonywała ja a nie on. I tak jak ja mu nie smiem nic narzucac to i on mógłby pojąc, ze ja jestem bardziej wladna okreslic rodzaj pracy do moich własnych możliwosci. Nie wiem czy takie totalne odslanianie się w swoich lękach i słabosciach przed przebojowym facetem to jest to dobra polityka malżeńska. Może zacząc postrzegac swoją zonę jako nie dosc wykształconą ( jego koleżanki są bardziej wyksztalcone i może mu i imponują) i niestety bojazliwą i ciapowatą,. Tylko dlatego, ze w przypływie nadmiernej słabosci się totalnie odsłonila. Zacznie patrzec, ze nie poznał jej dobrze, zacznie powątpiewac w jej sile psychiczną nie tylko do podjęcia pracy ale moze i do wychowywania dzieci. W małżenstwie tak jak nie idziemy pokazywac męzowi podpaski, nie staramy się afiszowac rozmemłane w poplamionym szlafroku to i tez nie musimy dokładnie opisywac naszej traumy, bo akurat idziemy na rozmowę o pracę. Jak juz będziemy miały sukces, to wtedy cos więcej możemy napomknąc. A autorka wywodzi się ze wsi. W moim mniemaniu, mimo dokuczania jej przez rodzeństwo (wspomina to dramatycznie) to na wsi rodzą się ludzie odporniejsi na stresy, mający pewną zyciową pewnosc życia i swojego miejsca w życiu, umiejący walczyć o swoje. Wystarczy, ze autorka spojrzy w siebie a znajdzie sposób na przetrwanie trudniejszego okresu bez pracy, na opanowanie nerwów , na spojrzenie na męza jako na człowieka, który moze nie najlepszymi sposobami ( bo swoimi- zawsze krzyczę, ze umiem więcej, wiem wiecej niz naprawdę wiem- a jak juz zdobęde pracę to się douczę, dowiem o co chodziło)- jako na faceta, ktory trzyma jej stronę i tez chce aby ona się znalazła dobrze w tej olsztyńskiej rzeczywistości.
  13. kikunia55

    Jestem przegrywem

    Życie nie bardzo może Ci się udac, bo z realu wyciągasz fałszywe wnioski. "Nie wiem co mam robic w zyciu, nie mam pracy, nie mam zadnych pieniedzy, nie mam rodziny" i "Zadajecie dziwne pytania z czego sie utrzymuje, a z czego przegryw moze sie utrzymywac? mieszkanie z rodzicami i ich pieniadze, proste," Twoje mysli w pokoju- jestem biedniutki, samiutki, nic mi się nie udaje, nie mam nikogo na tym świecie, co ja mam biedny począć. Prawda- żyję dzięki moim rodzicom, ktorzy mnie po prostu utrzymują i dają dach nad głową, czyli ani nie jestem sam, ani nie jestem taki biedniutki, bo nie muszę iśc spac pod mostem i żebrac pod kościolem na kawałek chleba. Zapewniam Ciebie, ze cały Twój ogląd rzeczywistosci jest taki sam jak powyższe myślenie. Pogarda do pracy za 1500- to jest kazde 1500, które Twoi rodzice lub Ty moglibyście odłozyc miesiąc w miesiąc, gdybys zechciał je zdobywać .Gdyby to 1500 bylo latami zdobywane sytuacji zatrudnienia na stała umowę o pracę, to za natępne 35 lat ( pamiętaj 30 juz upłynęło, nawet nie zauważyłes kiedy) jak juz moze Twoich rodziców na świecie nie bedzie to mialbys chociaz najniższą emeryturę. Za te 35 lat naprawdę ich może juz nie byc i naprawdę jak nie będziesz umiał utrzymac mieszkania po nich to i mieszkania nie będzie. Czyli w któryms momencie nie będzie nawet tego, co teraz jawi Ci się jako nic i jako powód pretensji do losu. Dom masz dziwny, nikt nie nauczył Ciebie, ze w dorosłym wieku, to się papu nie należy bez pracy. I dlatego zgadzam się z Twoją opinią, ze jestes przegrywem.
  14. Bardzo intensywnie 2-3 razy dziennie spróbuj robic w łożku z twardym materacem lub na podłodze, na macie ćwiczenia na grupę mięsni srodka. -planki-trzymasz się bez ruchu na przedramionach i stopach jak taka deska i wytrwale liczysz powoli do 30 i kazdego dnia dłużej X 3 -planki boczne- j.wyzej , tylko twoje wyprostowane na strunę ciało jest ułozone bokiem i podparte tylko na jednym przedramieniu X 3 -klęczysz podparta ramionami i podnosisz równolegle do podłogi prawą rękę i wyprostowaną lewą nogę, liczysz powoli do 20, uważasz aby kręgosłup był wyprostowany, nie chwiał się, nie zapadal się. To samo na drugą stronę- klęczysz podparta ramionami i podnosisz lewą rękę i wyprostowaną prawą nogę X 8 na kazdą stronę - bierzesz pilkę do ćwiczeń, leżysz na podłodze na plecach, piłkę podkladasz sobie pod ugięte nogi - łydki spoczywają na pilce a ona sama jest jak najbliżej Twojej pupy. Wbijasz sie lydkami w piłkę i tak powoli liczysz do 5-ciu . Powtarzasz X 15. - leżysz na plecach, podnosisz ugięte pod kątem prostym nogi jakbys w przestrzeni siedziała na wyimaginowanym krzesle(kąt prosty tułow-uda, kąt prosty udo-kolano), dłonie opierasz na udach i się siłujesz ze swoimi udami. Chcesz jakby swoje nogi przyciągnąc do siebie a dłonie to blokują . Wytrzymujesz do 10 licząc powoli i odstawiasz nogi na podłogę. Podnosisz i znów się siłujesz X 10. - leżysz wyprostowana na plecach i próbujesz się wbic piętami w podłogę, dlońmi w podlogę, barkami i glową w podłogę, brzuch się usztywnia, przykleja się jakby do kręgosłupa- liczysz powoli do 15-tu, zwalniasz, rozluzniasz mięsnie i znów X 10. W tym cwiczeniu stopy możesz wbijać leząc z nogami równolegle obok siebie, ale tez przy następnym powtórzeniu nogi możesz lekko rozsunąc a przy jeszcze następnym powtórzeniu jeszcze bardziej rozsunąc - leżysz na plecach, stopy przysuwasz pod kolana (po prostu nogi w lezeniu ugięte) i znów się wbijasz stopami w podłoże, dłonmi w podłoże, głową i barkami w podłoże. Napinasz się, liczysz powoli do 15-tu, rozluzniasz mięsnie i tak X 10. -
  15. Czego tu się nie da oszukac? Umie spokojnie po angielsku powiedziec to o sobie co może wymagac pracodawca, tylko drętwieje jak to ma zaprezentowac fizycznie, praktycznie przed pracodawcą. Ale nawet z paralizu nie wie, czy plaszcz do rozmowy z pracodawcą zdjęła czy tez nie. Najprostsza sprawa- autorka juz od dawna nie chodzila do pracy, jest niepewna siebie z natury, mąz ją pogania i jeszcze wybrzydza na rozne jej pomysły na pracę. Z tego rodzi się totalny paraliz i trzeba pracowac na tym jak to opanowac. A może duza ilosc rozmów o pracę rozbije ten strach.? Będzie szła na ktorąś następną rozmowę z poczuciem, ze pewnie nic z tego nie wyjdzie i pójdzie z obowiązku (przeciez musze szukac pracy) a wtedy może zaprezentuje na luzie po prostu siebie i juz?
  16. kikunia55

    Jestem przegrywem

    Masz 30 lat i nigdy nie pracowałes. Dlaczego? Jaki rodzaj szkól pokończyles? Nie mozesz podjąc zadnej pracy, bo: -rączki Ci się nie skladają jedna do drugiej? - nózki Ci chodzą na opak? -o głowce wspominasz, ze nie wiesz jak mysli zmienić. A co to za mysli, ze żadnej pracy jeszcze nie podjąłes? Nie masz rodziny, znajomych i nie pracujesz. To gdzie mieszkasz, kto oplaca Twoje jakiekolwiek lokum? Jesli cokolwiesz jesz, a pewnie jesz, to kto to oplaca? Dlaczego jesli uwazasz, ze terapeuci byli leniwi i nie chcieli Ci pomóc to jednak do nich chodzileś? Dlaczego mając swoje wlasne życie uważasz, ze za nie odpowiedzialni są inni i to oni powinni Ci pomóc?
  17. Z powodu studiow, przez ktore przeszlas, wiesz, ze mozesz miec ograniczenia, bo Twój mózg byl maltretowany przez Twoje rodzeństwo, ktore bezkarnie sobie pozwalalo Ci dokuczac. A może trzeba znów sięgnąc do tych mądrych podręczników i dowiedziec się jak zniwelować te okaleczenia. Jak to przeskoczyć. Teraz jestes na etapie, ze duzo rozumiesz dlaczego jestes w tym etapie życia w ktorym jestes, duzo umiesz wytlumaczyć tyle, ze chyba nie o to chodzi. Chodzi o to co zrobic aby ruszyc do przodu
  18. Ale elaboraty na prostą uwagę, ze juz jakis kotek się urodził i własciciele oddadzą z pocałowaniem ręki, bo im się życie za bardzo okocilo. Ty w elaboracie opisujesz, ze zależy Ci na ulżeniu fundacji w ilosci kotków. Ale ten inny tez się juz urodził i spokojnie można go sobie wziąć czy kupić. A te elaboraty to może lepiej do tych kocich fundacji słać.Takie forum jak tutejsze ma raczej nikłą siłę sprawczą. Ponadto jak weszlismy do Unii to wiele przepisów musielismy dopasowac, to może i takie adopcyjne kocie tez.
  19. kikunia55

    Awantura w domu

    "Natomiast czas leczy rano długo i chyba to jest najgorsze." Nie, najgorsze jest to, że tata robi się coraz bardziej uzalezniony od alkoholu i może powinien isc do AA tyle, że to naprawdę wiele wody w rzekach musi uplynąc zanim osoba uzalezniona przyzna, ze ma problem. A jeszcze więcej zanim przyjmie, ze powinna się leczyć.
  20. Jesli kuzynka mieszka sama, to czy jest tak dorosła, ze utrzymuje się sama, czy ją utrzymują jej rodzice i wszystkie uwagi o kosztach nie są nieaktualne. Ponadto jesli mieszka sama tzn. ze jest trochę starsza. A może rodzicom nie podoba się, ze może wyciągnęłaby Cię do klubu, może nie znają towarzystwa w jakim się obraca i obawiają się złego wpływu?Może uważają, ze ona może jakies używki zażywać i nauczy Ciebie tego? Zapros kuzynkę do siebie, o ile rodzice pozwolą to tez się nagadacie i nacieszycie swoją osobą nawzajem.
  21. Rozumiem, ze są ferie a rodzice chodzą do pracy i nie mialby się kto opiekowac Twoją młodszą siostrą. Jadąc do kuzynki jestes nie tylko jej gościem ale i gosciem jej rodziców- może Twoi rodzice nie są az w tak wielkiej przyjazni z jej rodzicami, może uważają, ze utrzymanie Twojej osoby tam przez tydzien czy dwa to zbyt duzy koszt dla tamtych rodziców. A może juz kiedys byłas tam z wizytą Ty lub cała Twoja rodzina i to tę kuzynkę trzeba by do Was zaprosić, bo obowiązują jakies zasady wizyt i rewizyt? Wybadaj o co chodzi. Może to kuzynka powinna do Was przyjechac- to tez byłaby jakas atrakcja i dla Ciebie i Twojej siostry. A może do kuzynki moznaby z ogonem, czyli Twoją siostrą zajechać? Zaanalizuj, może rodzice Twoi wcale nie lubią rodziców kuzynki i im nie w smak, ze chcesz się tak z kuzynką zaprzyjazniac, ze jakies wizyty i rewizyty chcialabys uprawiac?
  22. A po co masz wracac do rodzinnego miasta, jesli piszesz, ze sprawy z rodziną wpędzily Cie w depresję? To tam chyba zbytniego oparcia psychicznego nie masz i swojego miejsca na ziemi, gdzie moglabys mieszkać? Jestes tu gdzie jestes i cos ze swoim życiem musisz zrobić. Masz 32 lata, nie chowasz dzieci, nie chodzisz do pracy, nie uczysz się. Juz same te fakty dołują Ciebie i nastarają żle psychicznie do wszystkiego, łącznie z oczekiwaniami Twojego męza. Ale sama tez nie jestes zbyt silna. Studia nie wyszły, bo żle trafilas na rodziców przypadku dziecka, o ktorym mialas pisac dyplom i nie dopilnowywałas porzadku w kartach egzaminacyjnych (zaliczeniowych). W depresję wpadłas, bo z rodziną były jakies zle sprawy. Z pracy musiałas zrezygnować, bo zbyt delikatnie zarządzając personelem wykonywalas obowiązki i swoje i częsciowo innych ludzi i organizm Ci się zbuntował. A teraz mialabys porzucic silnego faceta, za którym kiedyś mialas odwagę w życiu iśc? Owszem, on usiłuje Cię przerobic i robi to może zbyt gwaltownie. Niemniej widzi, ze nie masz tak silnego organizmu, aby całe życie w sklepie pracowac- zazwyczaj iles jest to pracy fizycznej. No to czas najwyższy do szkól jakis isc, aby spokojną pracę urzędniczą wykonywac. Nie buntuj się przeciw swojemu męzowi, tylko mysl jak go przerobic do niektorych swoich postanowien a w czym on może miec rację i do czego Ty powinnas się nagiąć i możesz to zrobić jak zechcesz. Facet nie będzie wracał do małej miejscowosci, skoro tutaj mu się rysują większe perspektywy a i Ty pewnie nie masz tam czego szukac. Zal Ci może jednej czy drugiej koleżanki, czy może kogos z rodzeństwa z kim może na wojnę nie szłas. Tyle, ze wszyscy w Twoim wieku są zajęci albo chowaniem dzieci albo praca zawodowa albo jednym i drugim i wcale czasu i uwagi jakbys była na miejscu tak duzo by Ci nie poswięcili. Zresztą jak masz dobrą kumpelę gdzies w swoim miescie, to od czego są telefony, skypy czy inne messengery?
  23. Idziesz do kosciola i odczuwasz spokój. I boisz się, ze to coś zdrożnego, starasz się ukradkiem iśc, bo inni wyśmieją. Jakbys poszla na wspomnianą jogę, poszła na jakis ciekawy spektakl, czy może film, po obejrzeniu ktorych cos by Ci się w umysle wyklarowało, to pewnie komus znajomemu bys to reklamowała i mówiła dlaczego tak Ci się to spodobało. A jesli chodzi o kosciól, to traktujesz to w karegoriach wstydu- dziwne. Wiara wielu ludziom pozwala godzic się życiem, z jego ograniczeniami. Pozwala rozumiec ciągłosc życia, uspokaja, ze Ci ktorzy od nas odeszli istnieją w jakiejs innej przestrzeni i my kiedys do nich dolączymy. Opętanie religią? Opętanie polityką ,do ktorej miesza się religię, lub pod plaszczykiem religii osiąga się cele swieckie (ekspansja terytorialna, ekonomiczna)- tego można się bac. A tego co przynosi Ci ukojenie?
  24. No cóż, dopóki mieszkasz w domu, to i tak musisz w miarę spokojnie znosić obyczaje Twojego domu i poglądy rodziców. Jestes dorosła, nie masz strasznie walecznego charakteru wobec swojej rodzinki, to to co Ci doskwiera po cichu sobie obchodzisz i juz. Wiesz, ze mama potępia tatuaze nie tylko dlatego, ze dzis się komus podoba upiększyć(wg niej zepsuć) tak czy inaczej swoją skórę a jutro będzie uważał i wzór i miejsce, które wybrał za obciachowe. W końcu najbardziej ukochany ciuch się nam nudzi, jest niemodny, nieladny i go zmieniamy. A trwala ozdoba w formie tatuazu jest niezdejmowalna, czyli się ją usuwa (możliwe blizny- czyli oszpecenie) lub znów jakos przerabia.W starszym pokoleniu tatuaz kojarzył się z pewną subkulturą, ludzie wychodzący z więzienia byli tak ozdabiani, tak tez się nosili np marynarze. Natomiast chyba największym zagrożeniem jest higiena calej operacji (co nam może zostac wstrzyknięte w całym procesie) oraz reakcja zarówno krótkoterminowa jak i długoterminowa na barwniki wstrzykniete w nasze ciało. Palenie papierosów dzis chyba i wsród młodzieży nie jest tak bardzo uznawane, to krytykowała wychodząc z złożenia, ze młody człowiek może się jeszcze na amen nie przyzwyczaił do tych papierosów. I jesli jest zakochany w dziewczynie a jej córce, to spokojnie może jeszcze będzie umiał rzucic ten nałog, co i jemu wyjdzie na zdrowie. Soki, jesli Ty sama sobie wyciszkasz w sokowirówce lub wyciskarce wolnoobrotowej to są bardzo zdrowe i byłoby fajnie gdyby rodzice chcieli z Tobą je pić. Może jeszcze te soki jednego dnia są godne uwagi.A reszta soków to faktycznie nie wiele lepsza niz oranżada, to może dlatego rodzice odchodza od formy picia takich soków i Ciebie tez namawiają.
  25. kikunia55

    Awantura w domu

    Czas leczy rany. I dzis ta afera jest dla Ciebie okropna, jutro będzie niesympatyczna a pojutrze będziesz się starała o niej zapomniec. Natomiast mama jednak zachowała się w zaistniałej sytuacji zle. Zle dla siebie. Powinna przyjąc do wiadomości, to co zobaczyła, czyli stan swojego męza i niestety następnego dnia wziąc taksowkę. Z pijanym się nie dyskutuje, bo on niczego z tego nie pamięta, zapamięta nieistotną frazę, którą jeszcze może do znudzenia głupio powtarzac czym trzezwego jeszcze dobija. Istoty sprawy, ze na jutro powinien byc trzezwy nie umie, czy nie chce zrozumiec. Jesli tata choć trochę racjonalnie wydaje pieniądze to jak jest trzezwy to mozna mu wytłumaczyc straty finansowe- koszt popijawy plus koszt jezdzenia taksówką wobec kosztu jezdzenia wlasnym samochodem. Nie wspominając kosztu psychicznego wszystkich członków rodu na skutek zaistniałej sytuacji. Ale mysle, ze i po trzezwemu przyjmie pogląd, ze juz się w życiu napracował, zapewnił rodzinie dobry status to czemu i jakim prawem ktos mu zabrania byc wielbicielem trunków wtedy gdy tego potrzebuje. W koncu jak sięga po alkohol to daje sobie luz w tej kwestii i to nie jeden raz. Natomiast rozumiem, ze trochę może wstyd wspominac narzeczonemu i przypadłosci taty. Tata albo dobrze się tajniaczy, albo rzadko Twój luby u Ciebie bywa, skoro jest nieswiadom sytuacji. Niemniej w życiu możesz byc w sytuacji, gdzie będziesz chciała wziąc mamę do siebie, bo ojciec juz jej będzie swoimi przypadłosciami bardziej dokuczal? Pytanie w jakiej kondycji bedzie Twój tata na Twoim slubie i weselu?Raczej narzeczony powinien byc swiadom Waszych ukladów rodzinnych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...