Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Obruszenie się na kogoś jest bardzo dobrym, wręcz pożądanym uczuciem. Pytanie tylko co Ty z tym zrobisz. 1. Ojejku, mnie tak żle i cięzko taka jestem biedniutka a polska mentalnosc jest taka, ze jak odkryję swoje słabosci to inni mi dokopią. Ojejku jak na tym świecie jest żle i okazało sie, ze znów z moim bólem, moim nieszczęsciem jestem sama. Moja depresja chyba się od tego tylko pogłębi. 2. Może ktos z boku ma trochę racji. Ja się złoszczę,cierpię ale z codziennym życiem muszą sobie umiec radzić. I moje sąsiadki i koleżanki niemeza, i kiedyś moi rodzice, czy moi tesciowie i kobiety pokolenie wczesniej i wiele pokolen wstecz tez jakos sobie walczyły. Jak na nie wszystkie patrzec, jak analizowac ich działania, aby nie zauważac, ze ta czy tamta miala lepiej (bo była w środku miasta, bo mieszkała ze swoją mamą) tylko zeby zauważyc, ze moze miała nawet w jakims aspekcie trudniejszą sytuację jak ja, a radzila sobie tak, ze nikt tego nie zauważał. Ciekawe, czy była tak bystra, ze faktycznie każdą trudnosc pokonywala bez mrugnięcia okiem, czy po prostu nad sobą pracowała aby się nie rozklejac, aby samej się motywowac do dobrego kazdego następnego dnia. A może musisz miec poczucie, ze masz najgorzej na świecie. Obrazasz się na czyjes odpowiedzi , a nie chcesz zauważyc, ze osoba Ci odpowiadająca wczesniej juz napomknęła, ze sama dwojeczkę wychowywała. Może jeszcze pamięta jakie roztopy były na osiedlu (wózek z dzieckiem by nie przejechal) i jak to się szło z jednym dzieckiem w brzuchu a z drugim na plecach w nosidełku, bo zapomniała zlecenia dla męza o kupno chleba a w tych roztopach do jedynego sklepu szło się 20 min. Kiedys komórek nie było a stacjonarnego przez pierwsze 6 lat tez nie było. Po jakims czasie była jedna budka telefoniczna. Rozumiem, ze moje byłe trudnosci Cie nie interesują , bo Ciebie interesuje wspólczesnośc. Ale ja na podstawie swojego życia rozumiem trochę Twoje oddalenie od miasta i Twoje poczucie, ze jestes kuchtą domową. I próbuję Ci wytłumaczyć, ze rozpływanie się nad sobą TOBIE nie pomaga.I to TY musisz w sobie znalesc taki sposób myslenia, aby czerpac radośc z życia a nie poczucie- ojejku jak mi jest żle. Tyle, ze chyba faktycznie lubisz czytac odpowiedzi zgodne z Twoimi oczekiwaniami, inne jeszcze bardziej Ciebie rozpalają do białosci. I jesli ta białosc zmotywuje Cie do dzielnej walki, to chyba też będzie bardzo dobrze.
  2. Nie możesz się mamie dziwić, ze nie chciała dopuscic do kontaktów Wy i Wasz tata. Piszesz, ze Wam krzywdy nie robił. ale ona swoje przeszła. Przeciez nie mając od niego alimentów, musiala jakos sobie radzić. Nic o tym nie piszesz, ale wydaje mi się, ze tych alimentów nie było, skoro nie znaliscie swoich adresów. Czyli cały trud wychowania spocząl na niej. Nawet jak bylo to ułomne, bo mama więcej czasu poswięcała swojemu nowemu męzowi i Waszej siostrze- ona się wiła wobec uczuc i oczekiwan nowego partnera, ale tez i wobec finansów jakie sama wypracowywała a pieniędzy jakie czerpała z pracy nowego męza. Musiała tak dzielic pieniądze, taką stwarzac atmosferę, aby on nie uważał się za jelenia, ktorego poslubila, aby pomagal jej finansowo w Waszym wychowaniu. To na pewno nie było łatwe.Piszesz, ze mama jest ocenia na przez swoją rodzinę jako dbająca o swój interes w niedopuszczaniu Waszych wspólnych kontaktów. Fajnie, ale pojawienie się ojca na horyzoncie, mogło skutkowac postawą nowego męza, ani złotówki moich poborów do gara z zupą dla Twoich dzieci. Od Waszego taty pewnie nic by dla Was nie wyciągnęła a awantury o zupę czy o kawałek chleba codziennie które zjadalibyście mogłyby byc stałym punktem programu. Czyli ona oceniła, ze będzie miała mniej problemów bez Waszych kontaktów z Waszym tatą (ochrona swojego tyłka jak piszesz), ale i Wy nie będziecie swiadkami , jak nowy mąz mamy jeszcze jest Wam bardziej niechętny niż zazwyczaj (pojawil się tatus to niech daje kasę na teraz i zaległą). Jestes teraz dokładnie w takiej samej sytuacji jak mama kiedyś.To zrozumiałe, ze wiesc iz ojciec od wielu lat dobijał się o kontakty z Wami, to tata w Twoich oczach złapał punkty. I dobrze, zawsze lepiej myslec bardziej przychylnie o swoim protoplascie niz gorzej. Masz ogromną ochotę go poznac i to jest zrozumiale, bo chce się znac swoje korzenie. A jednoczesnie masz swiadomosc, ze jesli facet całe życie pracował dorywczo, to może z czasem nie miec prawa do emerytury, zestarzeje się, nie będzie juz dosc chętny i sprawny, aby podjąc następną pracę i prawnie moze Ciebie i brata scigac o alimenty. I wcale nie jest łatwo się od nich uchylac, mimo, ze on o Was jak byliscie mali nie dbal. Poznac go ,dopatrzec się jaki jest, dowiedziec sie co u niego slychac- to jest ciekawe i zazwyczaj dzieciom potrzebne, zeby nie czuly się, ze są jakby znikąd. Mamie nie masz co o tym wspominac, bo wiesz, ze bedzie na Ciebie krzyczała, niekoniecznie broniąc wlasnej d..., raczej broniąc Ciebie. Jestes dorosła i sama musisz podjąc decyzję. On zawsze za iles lat ,jak się uprze to może Cie znalesc i do sądu o te alimenty podawać . Niezaleznie czy go teraz poznasz, czy zignorujesz. Twoj wybór, Twoja doroslosc. Może nie będziesz teraz tak łatwo krytykowała wczesniejszej postawy swojej mamy.
  3. kikunia55

    toksyczna matka

    Hania, wez napisz z sensem o co Ci chodzi. Co wątek zadajesz jedno wyrwane z kontekstu pytanie. Czy na tak krotkie pytanie może Cie zaspokoić równie krótka odpowiedz? Pytasz ile czasu mogą trwac ciche dni? Mogą trwac długo- to zależy od zawziętosci osoby, ktora wyznacza te ciche dni. Jesli jest to sytuacja podległa typu matka, córka, to osoba podlegla może nie miec dośc umiejętnosci i sily aby umiec przerwac te ciche dni. Jesli ciche dni sa między partnerami, to wlasciwie, kazdy z malżonków powinien starac się je przerwać. Zazwyczaj takie dni, jak się prrwą to przynoszą ulgę, zde sytuacja odtajała. Ale czas tych dni, gdy byly ciche, nie słuzyl tej parze, Czyli raczej współpartnerzy nie powinni się "zawzinać" i brnąc w sytuację cięzkich cichych dni coraz dłużej. A pytanie w tym wątku jest zadane dla mnie niejasno. Zazwyczaj mamy, to osoby, które chca dla dziecka swojego jak najlepiej. Niemniej dorastające dziecko może wywijac numery, i mama musi się czasem bronic przed zbyt duzo sobie pozwalającą młodzieżą. Niby się kochamy ale jakby walczymy ze sobą, między sobą.Czasem mama jest twarda, nieprzystępna, bo chce nauczyc mlodą osobę konsekwencji, jesli ona np. złamala wczesniej ustalone normy, zawiodla ją. Co znaczy zdanie "Jak ma sie szok poporodowy, załamanie do uczuc matki względem dziecka w życiu dorosłym?" Mama jak Cię urodzila to miala szok poporodowy i teraz uważasz, ze się niedogadujecie, bo mama ma jakies załamanie w uczuciach wobec Ciebie, czy jak.?
  4. Może to jeszcze nie ta dziewczyna? Nie kazdy czlowiek jest nam pisany do pary.
  5. Pierwsze dziecko weszło Ci w drogę w procesie studiów, teraz drugie dziecko i miejsce zamieszkania wchodzi Ci w kierunek dzienny położnictwo.Zycie za Ciebie juz Ci trochę scenariuszy napisało a Ty odzywasz się jak nastolatka na 5 min przed maturą- jaki to ja kierunek studiów mogłabym i bardzo chciałabym studiować. W aktualnej chyba Twojej sytuacji rozważania powinny zaczynac się z innego konca. Mieszkam gdzie mieszkam. Gdzie i jaką uczelnię mam najbliżej. Jakie są na niej kierunki. I w jaki kierunek ja ze swoimi umiejętnosciami i możliwosciami mogłabym sie wpasować. Jedzenie. Nabierz umiejętnosci przechowywania żywnosci i w formie mrożonej i w słoikach zamykane na gorąco, a w ogródku w cieplejszej porze sama sobie hoduj marchewki , fasolki, pomidorki. Jesli nie masz sadku od od sąsiadów kupuj owoce.Zawsze musisz miec zelazne zapasy klusek, kasz, ryzu, oleju, mąki. Jakos nie piszesz jak sąsiadki sobie radzą z żywieniem rodziny a przedstawiasz, ze koleżanki męza to mieszkają w środku miasta i zbiegną na dól do sklepu. Jaka logika takiego myslenia? Mieszkasz tam gdzie sąsiadka a nie tam gdzie koleżanka męza- a rodzinę karmic musisz codziennie. Obliczyliscie, ze najem niani a Twoja opieka osobista na miejscu nad dziecmi to to samo w pieniadzach. Teraz pytanie- pragniesz byc poza domem? To niestety idziesz do pracy za zero zl. Kobiety zwlasza o zawodach typu lekarz w dawniejszych czasach chodzily do pracy i poza swoją pensją dokladaly jeszcze z mężowskiej pensji do opiekunki jak dzieciak byl chorowity i do zlobka czy przedszkola sie nie nadawal. Jednak uważały, ze muszą miec praktykę w zawodzie Uważasz, ze nikt tak dobrze nie dojrzy Waszych pociech jak Ty to czemu teraz marudzisz i uwazasz się za niepełnowartosciową? Wogóle jakos tak siedzisz sobie w domu i wydziwiasz i znajdujesz wiele powodów dla których czujesz się jak niemota, i nie podoba Ci się nic. Może jednak usiadz sobie i zacznij zadawac pytania co w Twoim zyciu jest najwazniejsze. Juz powinas wiedziec, ze wszystkiego w życiu nie ma. Jak życ, zeby umiec znalesc sens życia i radośc w tym co mam i mimo umiejętności widzenia, ze inni mają inaczej to jak kazac myslom nie zauwazac, ze tym innym to jest lepiej. lzej i fajniej (raczej tylko w Twoim mniemaniu). Widzisz zawsze to co chcesz. Jesli Twoja psychika tego potrzebuje to zacznij bawic się myslami w ten sposób- ja mam tyle bolączek i one mnie uwierają. A ile i jakie bolączki ma ta czy inna kumpela niemęza mimo, ze jak wpadla do nas ,to prezentuje się jak reklama młodej wspólczesnej kobiety. Kazdy czlowiek ma jakies bolczki to i ona musi miec- tylko jak je wytropić- pobaw się. Kwestii samochodu nie odpuszczam. Po co rozpuszczasz mysli:"jak panikuje to przestaje logicznie myslec. platam sie i zamiast puscic sprzeglo jak trzeba to ja szarpne, gaz wcisne i stoje jak osiol. odpalam i jeszcze raz probuje. po czym wzrasta poziom stresu bo siara i w ogole, zaraz ktos mnie wytrabi, i kolo sie zamyka.."Po pierwsze parę lekcji w trudnych warunkach nie zaszkodzi, nabierzesz do siebie trochę pewnosci. Po drugie w trakcie jazdy otwieraj sobie w głowie tez ciąg mysli ale może innych- a co by było gdyby od tego czy tam pojadę zalezało zdrowie czy życie mojego dziecka. A co tam, ze zaparkuję krzywo, a co tam ze może jakos zarysuję samochod, a co tam ze wytrąbi mnie jakis kierowca,Wazne, ze dotarlam na miejsce. Przeciez kumpele niemęza z miasta jak są takie panikary jak Ty to zarzucają samochód i jezdza komunikacją miejską a Ty nie masz takiej mozliwosci. Tyle, ze skoro one jednak jezdza samochodem to może w chwili strachu wlączyly sobie myslenie, ktore jednak nakazywało im przelamywanie swoich strachów. Jak będziesz się tak wszystkiego bala, jak będziesz widziala tylko minusy tego życia w oddali do cywilizacji, to jak będziesz wspomagala swoje dzieci. One będa szły do szkól, będa się czasem baly czy nowej klasy, czy danego nauczyciela, czy jakis przedmiot bedzie masakryczny, czy umiejętnisc np plywania będzie nie do przeskoczenia. Jak będziesz rozmawiała z dziecmi, jak będzie je motywowala jak teraz chcesz sie rozkladac na taką zahukaną nieudacznicę- opanuj się dziewczyno.
  6. To na wsi tej ,czy sąsiedniej wszystkie kobiety, dziewczyny takie zajęte obowiązkami, żadnej nie brakuje do pierwszego. Zadna nie chcialaby być opiekunką Twoim dzieciom jak poszłabys na kurs, żadna nie chcialaby sobie dorobić? Rozumiem stres samochodowy, ale trzeba wziąc 10- 20 dodatkowych lekcji u instruktora, aby popróbowac w warunkach trudnych (slisko) , potrenowac to nieszczęsne parkowanie.Sorry, niemaz nie bedzie mial codziennie zrozumienia dla Twoich strachów, ktore na nim będą się tak odbijały, ze oprocz pracy zawodowj powinien byc Waszym kierowcą ( bo wszędzie daleko).Moje kolezanki na początku tak opracowywaly sobie trasy do obiektu pożadanego- jak jechac ,aby zawsze bylo albo prosto albo w prawo. Z czasem się rozkręcaly. Jestes młoda, ladna, mila, podobasz się co najmniej swojemu niemęzowi, masz udane dzieci i nie umiesz w sobie znalesc odrobiny pewnosci siebie, wiary w to, ze skoro inne sobie dają radę to i Ty dasz. W rożnym stylu, raz lepszym raz gorszym, ale zawsze jakos do przodu. Nie wiem jak to powinnas robic, ale pewne jest, ze jak juz będziesz przekwitniętą kobietą, może zrzędzącą babą, to wtedy juz tej pewnosci siebie nie zbudujesz. Argumenty o tym, ze żle kupujesz zakupy są co najmniej dziwne. Nawet jak niemąż robi zakupy a to Ty jestes ta gospocha to chyba zarządzasz co potrzebujesz miec w lodowce aby bylo z czego robic posilki. Po prostu poszłas sobie w świat, bylas w sklepie i nie przyszło Ci do glowy zrobic rachunek lodówki (nawet w mysli), bujałas w oblokach a rzeczywistośc potem okazała się niefajna. Posiedz jeszcze z 10 lat w domku i potem placz, ze nieżyciowa jestes. Jak ja siedzialam z dwojką dzieci w domu i wynegocjowalam "wychodne" (mąz siedzial z dziecmi ) i wpadalam do dawnej przyjaciólki, do niej jeszcze jakas inna znajoma przyszla to bywaly dni, ze ja mialam wrazenie o czym, o kim one mówią- czy mówią w innym języku,ze ja nic nie rozumiem. Wtedy nie było internetu, sprzedawaly sobie smaczki lokalne, o ludziach wladzy, o innych znajomych i ich karierach, o jakims nowym kosmetyku, o jakims nowym urządzeniu a ja kobieta z glębokiej wsi ( a tylko z porządnie oddalonej sielskiej dzielnicy duzego miasta) siedzialam i nie mialam po co się odezwać- zupki, kupki i pieluchy. Jak będziesz się brała za dzialalnosc gospodarczą, to wszystkie urzędy kierują Cię po kolei i opowiadają jakie formalnosci musisz zalatwiac i co opłacac o czasie. Jak będziesz miala obroty, i będzie Cie stac, to wszelkie rozliczenia dasz do biura rachunkowego. Naprawdę, nie zartuj z tym marudzeniem. Wszystko przed Tobą. Nie raz pójdzie swietnie, czasem slabo, ale ogólnie będziesz szla do przodu. Musis. Dzieci Ci rosną i zaraz Cię przerosną, jak będziesz stala w miejscu. Ta praca w sklepie, to moze w ostatecznosci. Staraj się uzupelniac wyksztalcenie- piszez, ze z racji niemęza będziesz sie raczej obracala wsród ludzi wyksztalconych. Bedziesz się lepiej czula i nabierzesz trochę pewnosci jak zrobisz np licencjat. Jestes jeszcze mloda, to oplaca Ci się siedziec w ksiązkach a piszesz, ze niemaz zarabia tak, ze nie musisz sie za bardzo o grosz zamartwiac.To wykorzystaj to.
  7. Wygląda na to, ze sama jestes ciekawa co będzie dalej i przychodzisz i pomagac i jestes ciekawa dalszych wrazen. Wszystko na co oboje ludzi się zgadza jest dopuszczalne i jest normą między nimi.
  8. Jesli dla calego świata udawales studenta, to może jeszcze jako student od rodziców pobierałes pieniądze i troszkę sobie dorabiales aby miec na wesołe życie. Jesli ona wykryla, ze spokojnie oklamywales swoich najbliższych przez dluuuugi czas a i ją tyle czasu ile się znaliście, to punktów nie złapałes. Dotarło do niej, ze jestes krętacz pierwszej wody, ze studiow nie zamierzasz kończyć ( a ona może chciała miec faceta z dyplomem) to po co ma się z Tobą zadawać. Zeby za jakis czas znów weryfikowac jakies kolejne Twoje bajdurzenia?Sam sobie zapracowałeś na to co masz. Ogarnij się w życiu i z czasem zejdz na bardziej prawdomówne ścieżki, więcej ludzi będzie moglo na Tobie polegac i nie znajdziesz się juz nigdy w tak głupiej sytuacji.Tej dziewczyny raczej nie odzyskasz.
  9. "odpowiedzi dlaczego tak pragnę śmierci a nie życia czy naprawdę tak wiele pragnę w życiu" Mnie się wydaje, ze pragniesz minimum, ktore kazdy, kto się urodzil ma zagwarantowane. Smierc przyjdzie do kazdego, to więcej niz pewne, dlatego tez nie ma potrzeby myslec o niej przedwczesnie. Ja jakos nie zrozumiałam,ze pragniesz zbyt wiele w życiu.
  10. kikunia55

    Proszę o pomoc

    " Bardzo chcę się uczyć i miec jak najlepsze wykształcenie w przyszłości, ale nie jestem w stanie byc w szkole. " To trochę brzmi jakbym napisała mam skłonności do nadwagi, bardzo chcialabym być szczupłą, ale nie jestem w stanie przestac jadac słodkości i objadac się na kolację. Proszę o pomoc. Może masz nadmiar ambicji i juz nie dajesz rady, bo w liceach faktycznie są programy dośc przeładowane. W całym Twoim póżniejszym życiu może być zbyt dużo obowiązków i będzie Ci cięzko o ile nie nauczysz się odstresowywać. Ile razy chodzisz na salę sportową? Uprawiasz jakąś gimnastykę, biegasz na basen, chodzisz na siłownię, na zajęcia taneczne? Jak nie wprowadzisz 2-3 razy w tygodniu zadan ruchowych to tym bardziej będziesz siedziała w pokoju i ryczała, bo ja juz nie daję rady. A masz bliskie kolezanki z ktorymi raz na kiedy się spotykasz, obgadasz swoją rzeczywistość, pożartujesz na temat najprzystojniejszych chłopaków w klasie czy w szkole? Jesli prowadzisz taki tryb życia ze sportem i z koleżankami a mimo wszystko odpadasz to jak piszesz kiedyś pomogli Ci psychiatrzy, to do nich się udaj. Tyle, ze wchodzisz w okres burz hormonalnych i do pewnego stopnia Twoje złosci i hustawki są zrozumiale.
  11. Jeszcze możesz zapytac szefa czy jest sklonny odpalic Ci jakąs kasę za ten dzien, ktory spędzilas w pracy.
  12. "Choruję na nerwicę" i "Myślę o spotkaniu z psychoterapeutą." Myslę, ze jak się na coś choruje to się automatycznie powinno leczyć i dbac o siebie w tym zakresie.
  13. Po ile macie lat? Co robicie? Na czym polega to krzywdzenie? Na czym polega niszczenie Ci życia? Lubisz byc osobą bezbronną, w funkcji biedulka, bez wlasnego zdania? Uczucie poswięcania siebie sprawie, czyni Cię czystszym, uduchowionym?
  14. "Tylko nie wiem po co , przecież to nie przestępstwo tylko ogólna kultura i tradycja". Mimo,ze mieszkamy w tym samym kraju to jednak obracamy sie w innych kulturach i tradycje mamy inne.Ale skoro po Rosjanach jestesmy następną nacją uwielbiającą alkohol w dużych ilosciach to gdzies muszą mieszkac i żyć Ci, ktorzy nam te statystyki ustawiają na odpowiednio wysokim poziomie.
  15. Jak Ci z tym dobrze, nie rujnuje to Twojej kieszeni, nie przemawiają przyklady o rujnowaniu zdrowia, o utracie po czasie uczuć wyższych to pij sobie do woli. Ciekawi mnie tylko po co zakładasz taki wątek?
  16. Chyba kazdy w swoim życiu musi i lubi się czyms przejmowac. Niektorzy przejmują się swoimi osiągnięciami sportowymi, inni swoją karierą szkolną czy zawodową. Tobie ,jak piszesz to nie grozi, bo w to nie inwestujesz swoich emocji. No to padło na przejmowanie się chlopakami, którzy ogólnie mówiąc Cię olewają. Na dziendobry dadzą minimum zainteresowania Twoją osobą, na tyle abys chwycila haczyk a potem to juz Ty sama dorabiasz sobie teorie do hustawki uczuciowej- zadzwoni, nie zadzwoni, zaprosi na spotkanie nie zaprosi, przysle SMSa, nie przysle. jestem dla niego ważna, jestem nieważna... Gdzies trzeba miec zapewnioną adrenalinę. Inne szukają jej na studiach, w jakis pracach spolecznych (czy umiem ten projekt zrealizowac, czy on się powiedzie) a dla Ciebie jest interesująco z (w gruncie rzeczy) nieinteresującym i pustym chlopakiem. Twoje życie i Twoje wybory.
  17. Między przeszłoscią a przyszłoscią jest terazniejszość- masz czas ją wykonywac i o niej mysleć, nie zaniedbywac jej?
  18. Pewnie Cię nie pocieszę, ale skoro pozwalasz strachowi tak nad sobą panować to pewnie jak juz dojdziesz do wieku gdy trzeba codziennie chodzic do pracy, aby zarobic na papu i umiec przeżyc krytyczne uwagi szefa, probe czasem zazstraszenia, grozby obcięcia pensji a może do tego jeszcze niechęc wspólpracowników, bo jednak zawsze się jest nowym i niekoniecznie wszystkim pasującym to pewnie wylądujesz w wariatkowie. Albo naucz się rozpędzac swoj strach poporzez ruch, na sali sportowej, na jakims treningu, albo szukaj jakiegos terapeuty, który może Ci wytlumaczy, ze szkola czasem mila nie jest, ale całe pokolenia jakos sobie z nią radziły to i Ty powinieneś.
  19. Do 1996: "Ps; Zazdroszcze Ci stopnia niepelnosprawnosci :)" I długo jeszcze będziesz zazdrościć jak nie wezmiesz się do pracy. Nie wyciągniesz z archiwów szkolnych Twoich dawnych zaswiadczen o dysfunkcjach i nie zdecydujesz się na platną wizytę u dobrego neurologa z aktualną opinią psychologa i dawnymi poświadczeniami i obszernym przedstawieniem swojego problemu(wcześniej w punktach spisanego na karteczce). Jestes naiwna,bo masz teraz czas, nie pracujesz zawodowo a nie umiesz wykonac tak prostej rzeczy jak zebrac dokumentację i zaplacić za wizytę u dobrego neurologa. Autor wątku najpierw wykonal tę papierkową robotę a potem w napięciu oczekiwania marudzil sobie na forum. Ty natomiast marudzisz na forum a nic konkretnego ku temu nie robisz ,zrzucając na brak opieki NFZ. Nie wierzysz, ze każde orzeczenie lekarza ma tę samą moc prawną. Komisja, jesli ma podejrzenia, ze lekarz czy to płatny, czy z opieki NFZ (np znajomy kuzyn) , wystawil poswiadczenie odbiegające od prawdy posyla Cię na to samo lub podobne badanie aby dojsć prawdy.
  20. Jak na razie założyles juz drugi wątek w tej sprawie, w sprawie zdumienia, ze mialem tyle dziewczyn a ta jedna, młodsza ode mnie w którymś momencie ze mnie zrezygnowała. I myslisz jak jeszcze parę takich założyszysz, to dziewczyna zmieni zdanie? Dorosnij, trzezwiej i zorientuj się, ze tak w życiu bywa. Kiedys może po rozstaniu z Tobą inne płakaly a teraz to Ty placzesz, bo jak dla Ciebie ten związek zbyt szybko się skończył. Badz wdzięczny losowi, ze miales szczęscie przez jakis czas przebywac z fajną dziewczyną. Jestes tak młody, ze z czasem równiez jakąs równie fajną poznasz.
  21. No cóż, Matka Teresa jak nic. A nikt Ci nie mówił, ze nie da się być w związku z partnerem i być dla niego terapeutą? Ponadto niestety masz zbyt małą wiedzę jak poruszać się wsród objawów depresji, choroby dwubiegunowej, czy czegoś w tym stylu. Sama widzisz, ze niestety Twój najdroższy powinien iśc do zawodowego terapeuty,lekarza. I najbardziej mu pomożesz jak go do tego namówisz.
  22. "Co do samej miłości to wiem dobrze czym jest, a czym nie. Widziałem też sporo zakończonych i upadających małżeństw, związków." Jak przeczytam w ksiązce kucharskiej przepis, poanalizuję składniki użyte do tego dania to tez mi się wydaje, ze wiem jakie ono jest. Jednak tak naprawdę, o ile go wczesniej nie jadłam to niewiele wiem o tej potrawie. A i krupnik znany od dzieciństwa, równiez przez lata gotowany potem przeze mnie, to ten pospolity krupnik nie rowny innemu krupnikowi, który gotuje inna ręka. Tak i jest z miłoscią niby przeczuwasz z czym się ją je a potem życie pokazuje jak niewiele jeszcze wiedziałes.
  23. "czy moze zwykla glupota nad ktora sama moge zapanowac?"- przeciez piszesz, ze nie możesz zapanowac. Pojdziesz na imprezę wesele, urodziny i wypijesz ponad miarę, ze znajomi się Ciebie wstydzą. Czyli nie panujesz nad iloscią wypijanego alkoholu. Ponadto przedkladasz mile towarzystwo pijaczków plus 4 piwka lub mocniejsze trunki nad spotkanie ze swoją sympatią. Jasno widać, ze powinnas juz szukac pomocy zanim sobie zrujnujesz życie- sama niestety nie masz polepszenia sytuacji poza chwilowym brakiem ciągu do alkoholu- tyle, ze raczej krotkim.
  24. Nie masz w życiu co robić, ze zastanawiasz się jakby to bylo gdybys wrocila do wczesniejszych zachowań? Nie masz obowiązków, jakiś celów, ktore powinnaś osiągnąc. Nie jestes przepracowana nauką , pracą, ze masz czas i ochotę na takie rozważania? "Co było a nie jest nie pisze się w rejestr". Ciesz się sobą tu i teraz, czerp z zycia jak najwięcej, nie użalaj się nad sobą dawną czy aktualną. PO PROSTU ŻYJ.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...