Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Miało być "będziecie w nim mieszkać oboje"- kwestia przyszlego Waszego domu.
  2. Pomóc aby osiągnąc swój dom to piękne i może dlatego on sprzedal swoją nieruchomość. Wyraznie piszesz, ze ostateczne zatwierdzenie planu domu ma należec do Ciebie i mnie to trochę dziwi, bo chyba będziecie tam mieszkac dalej. "A gdzie wzajemny szacunek i miłość? " Pary z poprzedniego pokolenia się pobierały i do dzis przeciez niosą ten wzajemny szacunek i milosc ( bo ze sobą są) a jednak jak piszesz słabo się dogadują. Jestes młoda i nie powinnas się tym zamartwiac, jednak w mojej ocenie warto zauważyc, ze ludziom pochodzącym z niezbyt zgodnych rodzin może być trudniej utrzymac zgodę między sobą, bo pewne wzorce mamy w siebie wbudowane.I czy moja uwaga jest słuszna czy nie, to odpowie Ci samo życie.
  3. Ten Twój chłopak jest dziwny ale Ty chyba jeszcze dziwniejsza. Nie miałas wczesniej facetów a on mial dziewczyny i piszesz, ze mu to wybaczylas. A co Ty masz do wybaczania. To było wczesniej przed tym jak nastałas Ty. Albo potrzebujesz mężczyzny i jesli ten męzczyzna ma juz iles lat to rozumiesz, ze przed Tobą były inne albo nie wiazesz się z nikim i żyjesz w celibacie. Najpierw czytając Cię myslałam, ze Twój chlopak ma nierówno pod sufitem, ze Ci tak opowiada swój życiorys pod kątem byłych swoich związków. Ale to i Ty jestes ciekawa osoba. Od jego kuzyna dowiedziałas się co tam się działo iles lat temu z jakąś jego dziewczyną czy narzeczoną. Czyli to Ty z uporem maniaka robisz kronikę jego życia zanim nastalas Ty. I pewnie część wiedzy od kuzyna, część z odczytów FB, o czesc pytalas samego zainteresowanego. I w ten sposób masz bardzo interesujący związek .Jestes w nim Ty , on i mnóstwo osób z jego przeszłosci. I co oczywiste Cię to przerasta. Mówisz, ze on jest strasnym materialistą. A Ty? Wyluskałas z jego życiorysu, ze więcej kasy kiedyś przepuszczał na narzeczoną czy jakąs swoją dziewczynę to i Ty bylabys chętna, aby Ciebie tak troszkę sponsorował. Ponadto na forum wypowiedziala się jedna z uzytkowniczek, to aby rzetelnie cos pomyslała o Tobie i Twoim facecie to juz ją zachęcasz finansowo pewnie w mysl zasady, ze za darmo nic dobrego w życiu nie ma. Piszesz, ze jakas jego poprzednia panna tak się nosila jak jego kuzynka w dawnym czasie. A skąd Ty to wiesz? Znów z FB czy albumu zdjęć? Jestes bardzo zazdrosna o jego była narzeczoną i o jego kuzynkę. Nie umiem powiedziec, czy to on jeszcze żyje tymi kobietami, czy to Ty śledzisz co było , kiedy było i z kim było. I bardzo to przeżywasz. Ogólnie, to raczej jakies bardzo niezdrowe uklady między Wami.
  4. Jesli i jego i Twoi rodzice się między sobą niespecjalnie dogadywali to dla Was obojga zły prognostyk. Piszesz, ze Wy to jestescie bardzo zgodni i nie mozna Was do nich przyrównywać. A zastanowiłas sie dlaczego te dwie pary pokolenie wczesniej się związaly? Własnie dlatego, ze w czasach poznawania się wydawało im się, ze są zgodni.Natomiast tej zgody, tego zauroczenia sobą nie umieli przeniesc na cale swoje życie. Oczywiście to nie znaczy, ze Wy przy swojej uczciwej pracy w zwiazku nie macie wogóle szans. Niemniej, pewne zachowania i wzorce wynosi sie automatycznie z domu. A decyzja o ostatecznym rozplanowaniu domu podejmowana przez Ciebie to taka fajna sprawa? A w tym domu to Twój partner nie będzie mieszkał? Może Ty jestes inzynierem budownictwa a on wykladowcą filologii, ze tak piszesz. Ale i w tym wypadku oboje powinniscie umiec się przekonac dlaczego plan domu ma przybrac taką a nie inną opcję. Prędzej mądrzejsze technicznie z Was uzgadnia z projektantem a potem wykonawcami techniczne szczególy budowli.
  5. Przypomnij sobie jak u Ciebie w domu rodzice dzielili się obowiązkami i jakie decyzje należaly do kogo, czyja byla dana dzialka życiowa do ktorej przeważnie druga strona się nie wtrącała a co było do obgadania przez ich dwoje. Poobserwuj sobie, podpytaj swojego chlopaka jak miały się te sprawy w jego rodzinie. Porównaj, poaanalizuj i będziesz wiedziala kiedy będziecie się kłocić a w czym będziecie bardziej zgodni. Oczywiście sporo tez zalezy od wkladu finansowego poszczególnych osob. Poniewaz ta osoba, ktora koniecznie chce przeforsowac jakąs swoją ideę, a widzi brak aplauzu z drugiej strony zawsze jeszcze może użyc argumentu w stylu "powinnismy jednak zrobic tak jak ja myślę.Ponadto ja przynoszę do domu zdecydowanie większe pieniądze i uważam, ze to Ty powinnas zrozumiec jednak mój pnkt widzenia i się do niego nagiąć" I co dalej się będziesz zamartwiala jak Wasze stosunki się ulożą? Zyj po prostu, ciesz się jego towarzystwem, obserwuj spod oka a czas Ci sam pokaże czy warto mu zawierzyć na cale dalsze życie.
  6. A może po prostu jestes rozkapryszoną 18 latką, która zamartwia się, ze 18 lat to juz dowód osobisty i jakas odpowiedzialnośc za swoje czyny? Cały Twoj post jest pełen sprzeczności."Najchętniej już położyłabym się do trumny i poszła do piachu " i " niedługo to chyba przestane nawet spać bo będzie mi szkoda każdej sekundy swojego życia". A juz limity typu pozyje do 21 lat a potem "the end" są przecudowne. Zdecyduj się albo kochasz życie i doceniasz, ze w poprzednich latach było cudowne, doświadczałas je wszystkimi swoimi zmyslami. A idąc za ciosem poniewaz zycie trwa, to ciągle jeszcze wiele do zrobienia, osiągnięcia ,przeżycia. Ile jeszcze zachwytów, uniesień ale i płaczy, bezsilności przed Tobą? I zajmij swoje mysli tym co robić i jak robić, aby tych uniesień i zachwytów było więcej niz tych smutków i dołow. Albo uważasz, ze życie jest do d,,,y to pogadaj o nim z kim mądrym, może otworzy Ci oczy w jakim szczęsliwym miejscu życia jestes. Mieszkasz w kraju bez wojny, względnie zasobnym ( nie musisz za kawałek chleba tyrac cały dzień), masz obok siebie fajnych rodziców, masz sprawnośc fizyczną (bieg o trzeciej w nocy to jest to co tygryski mogłyby lubić najbardziej) i masz duze perspektywy- nikt nie oczekuje, ze po skończeniu szkoły, po maturze idziesz do roboty aby siebie utrzymac. Możesz iśc na studia i rozwijac swoje zainteresowania. Masz to podane na tacy i uważasz ,ze to taka sama oczywistość jak to, ze masz powietrze i nim oddychasz. Ponieważ Twój post jest taki rozedrgany, rozemocjonowany a masz juz 18-tke. to usiądz i spokojnie pomysl dlaczego tak jest. Czy to jest stres przedmaturalny, bo ten semestr, to juz niektórzy ostro zakuwają a inni jeszcze ciągle siedzą w fotelu i słuchają i od nauczycieli i od rówiesników i od rodziców jak cięzko trzeba zacząc pracować aby na maturze dobrze się sprawdzić. Czy ten post to taka histeria panienki, która musi pomyslec co powinna zrobic po sredniej szkole. aby dobrze spasc na cztery łapki? Czy ten post ,to majaczenie drobnej dziewczyny, która wlewa w siebie po 5 filiżanek mocnej kawy i podejrzewa u siebie nerwicę lękową? Od kiedy to kawa uspokaja i wycisza. Kawa i to w takiej ilości wypłukuje magnez i juz choćby tylko z tego powodu nasze ciało i mózg mogą zacząc wariować. Masz rację ,osiemnastka to juz coś. To juz taki czas w swoim życiu, ze żegnamy się z czułoscią ze swoim szczęsliwym dzieciństwem i na spokojnie rozglądamy się co mamy do zrobienia jako młode, dorosłe osoby. I używamy swoich zdolności do tego aby ten dorosly czas przyniósł nam satysfakcję, zadowolenie, wrażenie rozwoju i abysmy cos z siebie dali ludzkości. Jakies zadanie do wykonania mamy na tym świecie, bo po coś nas na ten świat powolano. Nawet jak jeszcze tego zadania nie widzimy dośc jasno, to poprzez swój osobisty, duchowy rozwój musimy wierzyć, ze jesli się nie zaniedbujemy to z końcem swoim zrozumiemy po co nas powołano na ten świat.
  7. to okazywanie uczuć na czym niby miałoby polegac? Skoro pisujecie do siebie często to znaczy, ze wymieniacie się poglądami na otaczającą Was rzeczywistośc, czy przekazujecie sobie swoje przemyślenia na nurtujące Was problemy. Jesli widujecie się fizycznie to co ma robic przyjaciólka Twoja? Ma się jakoś wylewnie z Tobą witać i co jeszcze. Przyjazn to chyba taka lepsza opcja koleżeństwa. Czyli jak ja potrzebuję pomocy aby kroś ze mną pogadał, lub aby ze mną cos wspólnie wykonal, to moja przyjaciólka mi tego nie odmówi, ani ja jej. Natomiast Ty jakoś tak piszesz o swojej przyjaciólce jak dziewczyna głodna uczuć pisze o chłopaku. Jak dziewczyna pisze, ze on jej nie okazuje uczuć to często ma na mysli, ze nie dośc często ją całuje, przytula, że nie wysyla jaj odpowiednio dużo np SMSow zapewniających o tym, ze ciągle o niej mysli. Jak są razem to nie patrzy ciągle jej z uwielbieniem w oczy, nie troszczy się o to czy jej wygodnie, ciepło, czy jest zadowolona. Tyle, ze tego typu zachowania nie tyczy przyjazni. Chyba, ze Ty używając słowa przyjaciólka chcesz nam opowiedziec o relacji lesbijek. To raczej nieczytelnie przedstawiasz swój problem.
  8. Trzeba ruszyć do życia i życ tym życiem a nie rozmyślac tylko o życiu i jeszcze...cierpieć. Skoro masz męskie zainteresowania to rozumiem, ze nie tak trudno sobie pogadac z facetami na temat tych zainteresowan. A juz od rozmów do spotkan, najpierw niezobowiązujących nie tak daleka droga. Trzeba tylko chcieć a nie opwiadac jak ja się strasznie boję.Do życia tez trzeba miec trochę odwagi, bo inaczej przecieknie nam ono przez palce.
  9. To czemu nie zrobisz uprawnien na TIRy. Bys jezdził i to na dalekie trasy. Tyle, ze tam tez nie mialbys dokładnej pewności, kiedy skończysz pracę i byłbys dośc często w rozłące z rodzicami ,rodzeństwem czy tez dziewczyną. A kierowca autobusów, trolejbusów miejskich? Tam na pewno bys nie jezdzil dłużej niz wynikałoby to z grafiku? Głupio robisz, ze nie mając kolejnej pracy zwalniasz się z poprzedniej. Ludzie czasem tak mają, ze szukają miejsca swojego w życiu próbując jednych prac i potem z nimi się rozstając. Tyle, ze dla swojego bezpieczeństwa finansowego gdy są w jednej pracy, to szukają innej i np za porozumieniem stron przechodzą do innej.
  10. " Cale zycie praca wplywa negatywnie na moje zycie.." To może jakiś bogaty mąz załatwił by temat? Nie martwiłabyś się o utrzymanie. Tyle, ze kazdego dnia martwilabyś się jak sobie dac z nim radę. Podobno w Moskwie są takie szkoły "jak złowić bogatego męża". To taki żart. A o mamę martwisz się tylko jako o mamę, czy tez o to, ze wraz z jej śmiercią (odpukac) nie będzie np. jej wypłaty, renty czy emerytury? A sprawy spadkowe jesli się potoczą niepomyślnie to będzie tak jakbys tego spadku nie miała wogóle. A bez spadku nie da się żyć? Przeciez ludziom jest lżej i sprawniej przebiega im życie jesli wyznają zasadę "umiesz liczyć, licz na siebie".
  11. kikunia55

    Szkoła

    A co Ci tu doradzić. Wiadomo, przez jakis czas będziesz miala cięzko. Nikogo nie znasz i boisz się czy innym przypadniesz do gustu- taki wiek. Jestem tyle warta ile inni mi powiedzą, ze cos znaczę. Jakos nie umiesz dostrzec, ze to nieprawda, bo nastolatkowi wydaje się, ze akceptacja to jest to powietrze, ktorym się oddycha. Co jest oczywistą nieprawdą, ale tylko poczucie pewnej wlasnej wartosci może nas uchronić przed takimi uogólnieniami. A chyba u Ciebie z tym krucho. Do tego dochodzi mierna znajomośc języka i juz powody do płaczu są. Pomysl, ze jestes z tego rodu, który jest odważny. Czy Twoja siostra, czy kazde z rodziców, tez pierwszy raz szli do nowej szkoły, czy do nowej pracy w nieznanym sobie środowisku.Rodzicom jeszcze do nerwów czy zostaną zaakceptowani ,dochodził strach a jesli moje umiejętności nie okaża się dosc przydatne, to nikt nie będzie mnie zatrudniał i zostanę bez pracy, czyli znaczy to, ze bez pieniędzy. A rodzina czeka, ze przyniosę, zarobię jakąs kasę. I Twoi najblizsi mimo zżerającego ich w środku strachu jakos się przełamali i może do dziś bywają dni, ze na obczyżnie im cięzko to jednak starają się ten strach przytlumić i podejmowac swoje obowiązki. W mysl zasady, ze co nas nie złamie to nas wzmocni. A Ty jestes z tego samego odważnego rodu. I choc na początku będzie cięzko , to spokojnie to przetrzymasz. A z czasem będziesz dwujęzyczna. To bardzo duzy plus w dziesiejszych czasach. Trzymam za Ciebie kciuki. Dasz radę.
  12. Oczywiście każdy sądzi po przypadkach.ktore miał okazje poznać lub usłyszeć. To co ja miałam okazję oglądać to raczej jawi mi się jako normalność wielu rodów na wsi.To syn często obejmuje gospodarkę ,(mała, średnią czy dużą) i w związku z tym na tę gospodarkę przychodzi synowa. Dziewczyną przychodzi z innego domu o innych obyczajach i zwyczajach i kuchnia.posilki bywają zanim wszyscy się dotrą czasem kłopotliwe.Syn obejmuje gospodarkę a rodzice uważają.ze dzieci było więcej i każdemu z tej gospodarki coś się należy.Pol biedy jak inne dzieci sa już wywianowane jak przyjdzie do rodziny młoda żona młodego gospodarza.Gorzej jak dopiero wtedy gdy ona jest, przychodzi szykować pomoc dla innego rodzeństwa.Zazwyczaj ten co objął gospodarkę rozumie.ze teraz on niejako pracuje na swoje rodzeństwo po to aby ono po latach nie miało pretensji.ze on łyknął wszystko.I cieszy się.ze rodzice są na tyle jeszcze młodzi.ze razem z nim pracują na spłaty dla rodzeństwa.On to rozumie i nie zaluje swojego potu.Zazwyczaj jednak młoda żona też kręcąca się w tej pracy przy gospodarstwie im dłużej to trwa tym bardziej nie rozumie.Ona odbiera.ze jest młoda.ladna pracuje ciężko i oni oboje oprócz utrzymania niewiele mają.Zaczyna się buntować, mimo że mąż tłumaczy jej zasady.A ona ma cierpliwość na te zasady np na rok czy dwa a tu nieraz trzeba i 5 lat pracować tylko za utrzymanie.I wtedy ta młoda żona zaczyna pyszczyć, po opłotkach ganiać i opowiadać jak jej tu ciężko i źle w tej mężowskiej rodzinie.Wtedy rodzicom męża lub rodzeństwu męża się przypomina.ze raczej z niczym przyszła na gospodarkę.I tak to sobie jakiś czas trwa. Z czasem sprawy majątkowe się porządkują,teściowie tracą siły zaczynają tak naprawdę się cieszyć.ze młoda ma siły i głowę do pracy na tej roli..Ona rodzi dzieci.Dzieci są chlubą i młodych rodziców i dziadków. Jakiś czas trwa to wzajemne wpasowanie się w siebie.Moi rodzice pochodzili z takich rodzin,mój mąż pochodzi z takiej rodziny i tam nikt nie chciał młodej dziewczyny gnoic i jej notorycznie coś wytykać.Wszyscy rozumieli że jest żona ich syna. I nawet jak czasem coś zabolało.ze z czasem coraz mniej zdania mają starsi w decyzjach prowadzenia tej gospodarki to może w duszy się zrobiło przykro (oddawanie berła troszkę boli) to i tak zawsze starali się stać na stanowisku że to jest ich ród i nie robić jej koło pióra za bardzo. Ale i mój tata i mój mąż nie pochodzili z jakiś pijackich rodzin aby kobiety tam wchodzące miały załamywać ręce jak one sobie życie zawiązały z takim chłopem się łącząc. Oczywiście to wgryzanie się rodziny w nową sytuację, bo jest młoda gospodyni ,ewentualna burzliwośc tego procesu żalezala od kultury obu stron,od umiejętności międzyludzkich i trochę od tego jak zapamiętała teściowa swoje wchodzenie do rodziny męża pokolenie wcześniej.Jedne panie pamiętają co je w tamtych czasach najbardziej bolało i starają się unikać konfliktu a inne może czasem coś głupio palną, rozumiejąc że to może nawet młoda zaboleć.tyle że szybko się rozgrzeszaja.ze to i tak nic wobec kiedyś trudnej sytuacji w ich młodości. Dlatego ja nie uważam.ze jest prosto wchodzić w rolę młodej gospodyni.Ale też zupełnie nie uważam.ze trzeba takim związkom wieszczysz źle.Z moich obserwacji wynika.ze z czasem te panie cieszą się że taki los wybrały.ze pracują u siebie.zarzadzaja wspólnie z mężem i gospodarką i często najetymi ludźmi.Dbaja o rozwój swoich dzieci.przyuczaja je do ciężkiej pracy (bo na wsi młodzież ma naprawdę dużo ciężej i trudniej niż w miastach) i próbują kierować jedno dziecko na ich następcę a resztę dzieci czy kształcić czy pomagać np otworzyć warsztat samochodowy. I za chwilę to one będą tymi strasznymi teściowymi. Dlatego takie czarnowidztwo onkiY jest mi naprawdę bardzo dalekie. Priv zazwyczaj tu nie działał.zawieszal się,albo ja taka niekumata.
  13. Wiesz onkaY ja tak drastycznie nie postrzegam tego problemu jak Ty.Nie mam uważania.ze byłaby w czymś taka stratna jak to wieszczysz. W najbliższej rodzinie męża przyszła nie tak na wielkie gospodarstwo biedna dziewczyna.Byla spokojna.wykanczala moja teściowa milczeniem i nie odzywianiem się.Pewnie jej czasem może kto i przyciął że majątku nie wniosła.Urodzila dzieci ,harowała na gospodarstwie.teraz jest uznana w swoim środowisku gospodynią.Wyglada na zadowolona i pewna siebie.Na wsiach tak mężczyźni kobiet nie wymieniają na młodszy model.Ponadto autorka jest sporo młodsza od byłego narzeczonego to raczej on by się zamartwialał czy ona gdzie by mu rogów nie doprawiala. Pamiętam.ze autorka pochodzi z gospodarstwa.Mysle jednak .ze tam regularnej księgowości u rodziców nie prowadzila i wielu rzeczy myślę że jednak tam musiałaby się uczyć. Autorka jest jeszcze młodziutka i jednak chciałaby tej miłości w czystym wymiarze i zgodnie ze swoją wyobraźnia na ten temat.A wyobrażałaby sobie męża.ktory pracowałby na Tirach i b.rzadko bywał w domu i jak wyobraźnia by jej pracowala ile to autostopowiczek przeszloby przez jego szoferke. Mogłaby być żoną faceta pracującego za granicą? Mogłaby być żoną marynarza? Te zawody odbierają kobiecie partnera na codzien. Autorka jeszcze wiele rzeczy musi sobie przemyśleć i z czasem oczekiwać innej miłości do której będzie dojrzalszą i mądrzejszą. Żałować nie ma czego.bo źle by tam nie miała.ale doszłaby do takiego wniosku za jakie 15 lat.Ale te 15 lat by się zameczala .ze to nie jest tak jak ona chce, jak ona uważa.z ona jest nieważna.ze ona nic nie znaczy itp i itd
  14. ifcia000- czy Ty juz pisałas tu na forum jakies pól roku temu w tej sprawie, czy ktos przekleił temat?
  15. Jesli masz sobie dawac czas na zapomnienie ważnego uczucia to pewnie i z rok zejdzie.Tyle zazwyczaj trwa intensywna żałoba. A Ty, jesli prawdziwie kochałas to pożegnałas męzczyzne na wtedy "swojego życia" i pewnie tyle potrzeba psychice aby juz nie rozpamiętywac tego co było a nie jest. Slusznie zrobiłas. Masz 23 lata i oczekujesz miłosci na wyłącznosc w 4 ścianach. Otoczka typu praca, zainteresowania to tylko dodatki do życia a prawdziwe uczucie jest celebrowane tylko przez dwoje zainteresowanych. Trafilas na niewłasciwego naiwnego męzczyznę, któremu wydawało się ze umie kochać ale tę miłosc łączyć ze swoim życiem zawodowym. A jego zawod to rolnik, wyznaczony na szefa rodzinnego, dużego gospodarstwa. Gospodarstwo jest rodzinne i wszyscy w nim pracuja ile mogą i umieją. Z tego są pieniądze, to wszyscy o to dbają i się starają. Najpierw się duzo napracują a potem mają frajdę aby pokazać tę zasobnośc np. na organizowanym rodzinnym weselu.Tobie taka wystawnośc do niczego nie jest potrzebna. A pewnie gdyby takie większe pieniądze chcieć wykorzystac np na dwu czy trzy tygodniowy wyjazd np na Kubę czy Karaiby to nie byłoby to realne i to pewnie nie z powodu braku pieniędzy, tylko z powodu braku czasu- takiego gospodarstwa nie można zostawić na tak długo. Dlatego słusznie zrobiłas, ze niewolnicze życie wokól gospodarstwa zostawiłas .Ty bys sie czula jak niewolnica, poniewaz Ty bys się dopiero roboty tam uczyła, czyli ktos by Cię nawet w swojej dobrej wierze pouczał. Ty nie znosisz żadnych uwag, co juz przed weselem poczułas, ze Tobą sterują, ze się wtrącają. One (najpewniej i mama i siostra) robiły to w swoim przekonaniu z dobrego serca aby cała uroczystośc była dobrze zorganizowana, zasobna, aby goscie bawili sie dobrze i czuli się ugoszczeni. Ty swoim sercem odebrałas to jako nie liczenie się z parą młodą i obróciłas się na pięcie. Gdybys nastała do tego rodzinnego gospodarstwa, to aby Ci powiedziec co masz robic, jak masz robić ,by w nim być przydatną- bądz pewna, ze one nie miałyby dla Ciebie takiego taktu jaki Ty bys potrzebowala aby przetrawić ich pouczenia i co, znów byś się obróciła na pięcie? Nie bardzo. W miejscu pracy wobec swojego szefa,kierownika, koleżanek nie możesz się obrócić na pięcie, bo przyszłas do pracy. A tu wobec tesciowej bys się obróciła na pięcie, bo przeciez Twoje życie to tylko Ty i mąz a ona się wtrąca. Tesciowa czy szwagierka jako koleżanki z pracy? Nie, bo z koleżanką w pracy dogadujesz się lepiej lub gorzej na terenie pracy a po pracy wogóle jej nie musisz znac. A tu kolezanki z pracy czyli tesciowa czy szwagierka po pracy sa najbliższą męza rodziną. I dla nich i dla Ciebie to ogromny dysonans. Ty starasz się nie być kłotliwa i się wyniosle nie odzywasz. One nie rozumieją dlaczego cierpisz, dlaczego się od nich odgradzasz ,ze one czegoś Cię uczą, przeciez muszą.Ty nie jestes na początku az tak lotna i wprawna we wszystkim co nowe i się irytujesz i tym bardziej jestes obrażona. One widząc Twoje obrażenie z czasem zaczynają myslec, ze przeciez przyszłas z niczym, masz stworzone dobre, zasobne miejsce pracy a się sadzisz, dąsasz, obrażasz. I one żałują, ze taką nie umiejącą wspólpracowac z rodziną żonę wybral sobie ich syn i brat. Napisałam taki scenariusz, bo taki mi sie wyłonił przed weselem, to pewnie podobny byłby przy Twoim wchodzeniu do pracy tam. A ożenek z rolnikiem to tez jaby ożenek z jego miejscem pracy.Gdy go poznawałas to miałas zaledwie 19 lat i nie patrzylas na życie z ptu wykonywanego przez męzczyznę zawodu. Twój męzczyzna powinien jak Ty, byc gdzies zatrudniony i miec poczucie, ze 28 dni wolnego w skali roku mu się należy i jesli będą mniejsze z tego pieniądze to nieważne. Ważne, ze po 8 godzinach pracy możemy siedziec wspólnie przed TV, a po tygodniu pracy możemy wyruszyć na majówkę, a w wakacje pojechac pod namioty do Chorwacji- nikt nie będzie wołał, ze gospodarstwo czeka. Nie masz charakteru w ramach którego możesz wchodzic w malżenstwo a transakcją wiązaną- jest mąz i jest jego rodzina jako pracownicy tej samej firmy. I to rodzina męza stworzyła tę firmę i dlatego to w wielu kwestiach nie tylko zdanie męza sie liczy ale i innych członków tej firmowej załogi.Zdanie w firmie czasem zabiera dobrą energię przy wspólnym stole. A stąd nietrudno o dąsy w alkowie. Wiesz, ze dobrze zrobilas, bo Twój charakter nie jest do takich układów. I nie ma co tu dorabiac teorii, ze oni byli straszni, ze chcieli Cie tłamsić, ze nastawiali przeciwko Tobie faceta, ze on nie umiał Cie bronić. Jedyna jego wina (jest duzo starszy) jest taka, ze faktycznie marnowaliscie 4 lata a on nie umiał rozpoznac, ze Ty nie masz spolegliwego charakteru, chętnego na wiekszą skalę do wspólpracy nie tylko z nim ale i z jego rodziną, bo jego miejsce w pracy (no i w życiu) jest to gospodarstwo. On niczego innego wykonywac nie umie i nie chce. Dostał od rodziców gospodarkę, tam się sprawdza i tam bedzie umiał stworzyc miejsce na ziemi swoim dzieciom. Przeciez nie masz takiego charakteru jak te dziewczyny z programu dla rolników "Szukam żony". One nózkami przebierają, aby dostac się do gospodarstwa. Może jeszcze nie wiedzą dokladnie, ze to trudne życie ale chcą i być żoną i być na gospodarstwie. Ty raczej pragnęłas być dziewczyną na probe (malżeństwo jeszcze trochę za wcześnie, pomieszkajmy sobie na próbę) i niekoniecznie w gospodarstwie. Jestes jeszcze dość młoda , to i tę znajomośc potaktuj jako szkole życia. A życie już Cie nauczyło czego powinnas oczekiwać.Z czasem spotkasz takiego, który spełni Twoje oczekiwania.
  16. Pytanie czy dałas mu przez ten ponad rok 10 tys zł i oplacałas sama wynajmowane mieszkanie i sama kupowałas dla Was wszystkich jedzenie, podręczniki,utrzymanie samochodu, benzynę, srodki czystosci... Czyli czy Ty wszystko sama oplacałas z tych pieniędzy od babci, alimentów, 500+ i swoich dorobionych pieniędzy i pieniędzy z gminy? Czy może to on opłacal mieszkanie i robił czasem jakies zakupy? Wychodzi, ze miesięcznie srednio przez 1 rok i 3 miesiące dawałas mu ok 670 zl. Może jest tak, ze to Ty się tak złościsz, bo to Ty się przeliczylas. Może jak policzysz to ani Ty mu nie dokladasz ani on Tobie. Gdzies z dziecmi przeciez mieszkac musisz i oplacac wynajem. Codzienne życie tez kosztuje, dzieci nakarmić trzeba. Jesli samochód jest Twój a on go nie umie używać, to go nie powinien wogóle brac. Z jednej strony piszesz, ze jego mama nasłała na Ciebie gminę a z drugiej dziwisz się, ze on mówi iż wszystko powinno być w tajemnicy. Przeciez jesli ona Cie nie lubi, to faktycznie kiedyś może Ci zaszkodzić i pewnie dlatego on za duzo nie opowiada. Ty byś chciała aby jego rodzice docenili, ze zupełnie duzo pieniędzy masz Ty sama (bo gmina, bo Twoje dorabianie, bo może alimenty, bo babci pomoc) i wcale nie żyjesz na jego koszt. A on może chcialby przed rodzicami uchodzic za tak zaradnego, ze Was utrzymuje a i jeszcze cos dołoży do tej budowy. Wiesz, ze patrzą na Ciebie bykiem, bo ich syn uczestniczy w życiu nieswoich dzieci. I chciałabys aby wiedzieli, ze on ich nie utrzymuje. To jak tyle sobie z jego mamą niemiłych słow umiecie powiedziec ,to nie umiesz powiedziec tego, ze on nie utrzymuje Twoich dzieci? Całe te Twoje nerwy to pewnie z tego wynikają, ze Ty z tego faceta korzysci finansowych żadnych nie masz a jego rodzina postrzega Ciebie jak kulę u jego nogi. I może w duchu liczą ile to jeszcze więcej pieniędzy by na ten budowany dom plynęło gdyby on z Wami nie mieszkał.
  17. Rozumiem,ze tak sobie napisales, bo przyjaciól masz coraz mniej i nie masz komu sie wygadac. Owszem, poczytalam i zaczęlam się smiać jak doszłam do:" Z obawy przed dostaniem jakiegoś zawału , od siedzenia, udałem się do psychologa, na terapię, chcę uporządkować swoje życie, ale nie wiem czy już nie za późno". Ciekawe skojarzenie, brak ruchu, brak kondycji ( górka na ktora kiedyś smigałeś to teraz zadyszka)- myśl, ze zdrowie wysiada (dobre skojarzenie), ale dlaczego do psychologa nie na salę gimnastyczną, na silownię, do lasu na przebieżki? Acha, rozumiem. Psycholog, to ktoś madry, kto Ci powie jak masz zyc a Ty go posłuchasz. Może i tak bedzie. Wydaje mi się, ze jesli bedzie mądry psycholog, to wspólnie z Tobą pobiedzi się aby sie zastanowić czemu dopadla Cię chandra czy tez lenistwo. Ale juz pokonać to fizycznie (czyli ruszyc tylek na jakieś zajęcia sportowe, uporządkować swoje otoczenie, wziąć zasadę co masz zrobić jutro, zacznij już robić teraz) musisz wykonać sam. Przecież to Twoje życie a nie psychologa. Chcesz je przeżyć jako osoba wiecznie spóżniona, nawalająca w ważnych sprawach, malo ruchliwa (teraz cierpiąca na bóle kręgosłupa a z czasem pewnie otyla) to Twoja sprawa. Kiedyś może więcej byles zorganizowany, bo byles mlodszy i moze mama czy ktoś z rodziny ingerowal i Cie popędzał a teraz już uznano, ze jesteś dość dorosly i sam powinieneś wiedzieć co i kiedy powinieneś robić. Na główne Twoje pytanie czy nie jest za pózno? Należy odpowiedzieć, nie nie jest. Zawsze, w każdej sytuacji można coś naprawić, coś polepszyć. Tylko po prostu trzeba się za to wziąć. A juz mieszanie Twojego marazmu z tym czy masz dziewczynę czy jej nie masz, to kompletny odlot.
  18. Rozumiem.ze nie jest to Twój pierwszy facet.Jesli Ci z nim tak źle jak piszesz to nie wiem dlaczego z nim jesteś Masz dzieci z innego związku/związków to logiczne.ze nie zachwyca to jego rodziców. Jeśli działkę budowlaną dali rodzice i dokładają się na wydatki budowlane to chyba normalne,że oni są inwestorami i z nimi są narady robocze. Ty chyba musisz się zastanowić tak naprawdę czy to facet Ci nie odpowiada,czy jesteś sfrustrowana,że w skali budowy dorobione przez Ciebie pieniądze.dostane od babci.skasowane 500 plus są tak małe. że nie masz glosu inwestorskiego.Moze liczysz te wszystkie pieniadze i teraz wydaje Ci się że tracisz jakąś kasę a przyszłość Twoja jest niepewna.bo w tym ewentualnym nowym domu będziesz mieszkała niedaleko ojcow partnera i jak z nim się nie dogadasz do odejdziesz z niczym ,tylko że swoimi dziećmi. Facet jest zajęty sprawami nowego domu to nie chce mu się inwestować i swojego czasu i pieniędzy na walkę z pleśnią w wynajmowanym mieszkaniu.Pewnie.ze to niedobre dla zdrowia dzieci i Waszego. Może Cię frustruje, że właściwie teraz jak on jest zajęty budową to wydaje Ci się że nie masz na niego żadnego wpływu.nie jesteś dla niego ważna.Jesli Cię to pocieszy to tak często jest wtedy gdy facet jest tak zajęty życiem zawodowym i budową.Tyle. że wiesz.ze dzieci nie są Wasze wspólne i to Cię nakręca.bo Ty sama niczemu nie wierzysz.niczego nie jestes pewną. Albo jesteś z nim.kochasz go i wierzysz.ze z każdych trudności razem się wykaraskacie.Albo uważasz.ze przyczepił się do ciebie na chwilę, nie czujesz się kochana i uważasz,że w każdej chwili Cię zostawi bo albo tak sam postanowi, albo mamusia mu wyjaśni że tak powinien zrobić i cierpisz. Tylko jeśli tak rzeczywiście uważasz to dlaczego wogole się z nim związałas.Po co dzieciom fundujesz wujka.Przeciez one się przywiąza do sytuacji a Ty się z nim rozstaniesz .bo pretensje do niego.do jego rodziny Cię rozsadzaja.I znów huśtawka dla dzieci.Jesli je powołałas na świat to ich dobro powinno być dla Ciebie najważniejsze i dopóki ich nie odchowasz to po co się za chłopami ogladasz? Nie to żebym totalnie Cię krytykowała.Ale Ty za grosz temu swojemu nie wierzysz a już z nim jesteś związana.Jestes w niekorzystnej sytuacji.bo każdy mężczyzna.ktory z Tobą się zwiąże będzie miał swiadomosc.,że bierze sobie na grzbiet duża odpowiedzialność i szybciej mu mogą opadać skrzydełka niż w sytuacji gdyby wiązał się z kobietą wolną. Wszelkie zarzuty jakie teraz wysuwasz wobec swojego partnera są typowe dla związku.Jedni łagodniej to rozwiązują, inni mają przy tym dużo emocji.Ty !OZE dla niego jesteś pierwszym poważnym związkiem to może on czegoś jeszcze nie umie sensownie rozwiązywać.Ale dla Ciebie to jest już kolejny partner to może to Ty powinnaś być spokojniejsza, mądrzejsza i w każdej sytuacji myśleć o Was ale i o swoich dzieciach.I rozwiązywać wszystko spokojnie i stonowanie. A Twoje posty nie świadczą o Twoim wewnętrznym spokoju.
  19. kikunia55

    Co zrobic

    Może trzeba się zastanowić czy ten facet powinien być twoim facetem. A Ty chcesz być takim odganiaczem od Twojego faceta.ze chcesz z jakąś ona pisać.
  20. Ponadto tak jak Ty to przeżywasz ogromnie, to jakoś to tez dotyka Twojego męża. Jesli prosi Cię abys poszla na policję to zrób to.
  21. On ma 50 lat a ile Ty to nie wiadomo. W ciągu zaledwie 3,5 miesiąca poznałas kogoś, zauroczyłas się nim , po 1 miesiącu się do niego wprowadziłas a dziś juz się wyprowadzilas. No to może juz starczy kontaktów z tą osobą. Jedni celebrują znajomośc miesiącami a Ty piorunująco szybko oblecialas iles etapów znajomości. Skoro się wyprowadzilas to juz daj sobie spokój i nie wchodz dwa razy do tej samej wody, czyli nie powielaj dalej swoich blędów.
  22. Napisałas w takich emocjach, ze niewiele można zrozmiec. Pojęłam, ze jestes z facetem bez slubu, masz dzieci (ile nie wiem), które nie są jego dziećmi, mieszkacie w wynajętym mieszkaniu i dokladasz się do tego wynajmu 1000 zł. Nie poważa Cie teściowa, partner jest niby cichy i spokojny, ale przepracowany, bo ciągnie budowę na działce od rodziców i na swój( ich ) koszt.Masz pretensję, ze wobec swojej mamy nie broni Cie jasno i wyraznie, co stwarza jej okazję do dokuczania Tobie zarowno w jego obecności jak i już bardzo poza jego oczami.Kazde pieniądze, które zarobisz, lub dostaniesz z 500+ czy tez alimentó przepadają czy na życie codzienne, czy tez na budowę. Partner jest przemęczony pewnie pracą i budową a Ty nie czujesz się kochana, dopieszczona, nie wiesz jaką rolę pełnisz przy nim, bo nie ożenił się z Tobą ani nie przysposobił Twoich dzieci. I to Ciebie tak frustruje, ze czujesz się wyrodną matką, ponieważ najsłabsze są dzieci i bezkarnie się na nich wyżywasz. Zalujesz swojego życia, bo kiedyś w patologii żyłas, wyrwałas się z tego i myślałas, ze Pana Boga za nogi chwycilas. Teraz czując niechęc rodziców partnera boisz się, ze nie wytrwa on w związku z Tobą i Ty znów zostaniesz z niczym. Masz niemiły sposób bycia, pokrzykujesz, jestes wulgarna, wtedy inni z boku okreslają Cię mianem wariatki i podważają sens bycia z obarczoną dziećmi kobietą. która nie jest stonowana i spokojna a ma dużo problemów. Nie wiem czy dobrze odczytałam Twoj nerwowy post
  23. Mimo waszych dobrych chęci dziecko chowane jest w taki sposob, ze nie jest pewne niczego i agresją stara się wzbudzic uwagę doroslych. Może nie jestes pierwszą probą ułożenia sobie życia przez Twojego partnera, może u mamy tez co jakiś czas pojawiają sie nowi wujkowie. Może z kims się juz zżyl a tu ten ktos jednak odpadl z układu. Może dlatego dziecko jest niestabilne emocjonalnie. Może dłuższy urlop z dzieckiem w trójkę oswoi go z sytuacją, jakoś przekona się ze sam traci strasznie dużo energii na bezpotrzebną walkę.
  24. Może często i dużo witaminy B3 w formie niacyny?
  25. kikunia55

    Noc

    Noc to czas na sen. Sen przynosi ukojenie, ulge od bólu, zapomnienie, wypoczynek. Może po prostu powinienes leczyc bezsenność
×
×
  • Dodaj nową pozycję...