Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Ja stawalam na takiej komisji i wiem, ze to badanie na miejscu jest takie pro-forma. Lekarz zaznajamia sie dosc dokladnie z dokumentacją przedłożoną, czyli opiniami pewnie w jej przypadku psychologa, neurologa, rehabilitanta, może jeszcze i okulisty i wydaje werdykt. Dlatego ciągle podkreslam,ze wazne są wszystkie dokumenty, aby je pogromadziła, bo o ile pamiętam ona juz na komisji stawała z żadnym rezultatem. Co wg mnie oznacza, ze nie przygotowała opinii innych lekarzy i specjalistów , ktorzy w swojej specjalności zaswiadczają, ze nie wszystko u niej w porzadku. Ponadto jesli juz nie ma opieki panstwowej a jakies zaswiadczenia są jej potrzebne, to powinna z odlożonych ewentualnie pieniędzy wysuplac na wizytę prywatną. A komisja jak to komisja nawet jak cos uzna, za nieprawidłowe, to może być sklonna dac czasowo tylko trzecią grupę, ktora prawie nie daje żadnych bonusow z tych wymienionych przez Ciebie. Jedynie może skieruje do odpowiednich organizacji, gdzie ułatwiają znalezienie pracy. Czyli zarzucac tematu stawienia się na komisję jej nie wolno. Ponadto jest, jaka jest i pewnie dużo lepiej z nią w przyszłosci nie będzie, to w całe jej życie muszą byc wplecione wizyty na takich komisjach, bo orzeczenia bywają czasowe- kończą się i ze swieżą porcją papierków i zaswiadczeń trzeba się znów udac na komisję. Uparte stawanie na komisji co rok czy co dwa może tez spowodowac, ze z trzeciego stopnia niepełnosprawnosci zdecydują się ją zakwalifikowac na drugi stopień i tam juz jest więcej ulg.
  2. żalik a nie słyszalas o wakacyjnych miłosciach? W wakacje, piękna pogoda, duzo wolnego czasu, nic konkretnego do roboty, to co za problem pobajerowac troszkę dziewczynę i zobaczyć do czego ona od tych slow o wielkiej milości będzie chętna? Daj juz sobie spokój z kolesiem, ktory z końcem wakacji zakończyl znajomośc. Widocznie dla niego szkola, kumple, treningi sportowe są ważniejsze niz Ty. Może dostal od Ciebie czego sobie życzyl i juz nie jestes dla niego ciekawa? A może od początku wiedzial, ze sprawa między Wami to taka milostka wakacyjna, bo jego regularna dziewczyna wyjechała np do pracy wakacyjnej za granice albo na dlugie wakacje z rodzicami czy do chorej babci na wieś aby ją doglądac a teraz juz wrocila i do szkoly i do niego? Nie dochodz juz co się stalo, bo będziesz czula się jeszcze bardziej upokorzona. Postaraj się to potraktowac jak on,w lekkich kategoriach. Były wakacje, była piękna przyroda, byl niezly u boku facet, ktory o Ciebie zabiegal. Było milo, ale się skończyło. To nic , za rok będą nowe wakacje a teraz wróc na ziemię, do swoich znajomych i przyjaciól, do swoich obowiązków szkolnych. Zycie masz tylko jedno i nie warto go tracić na wyplakiwanie oczu po niestałym facecie.
  3. Ale sobie wymysliles. Wiesz, ze idealow nie ma, ale poniewaz ona była dla Ciebie nieosiągalna, bo jak przyznajesz wyglądalo na to, ze byles u niej w kategoriach kolegi to teraz świetnie może w Twojej wyobrażni robić za niedościgniony wzorzec kobiety. Ponadto przypomnij sobie, ze malo i krótko ją jednak znales, czyli tez tak dąglębnie nie mogles poznac jej charakteru. Ponadto byłes nią tak oczarowany, ze na tych dwoch randkach, specjalnie się nie odzywales aby się nie zblaznić,.Czyli nawet wtedy ustawiles się w roli jej ewentualnego podnóżka. A co podnózek może wiedziec o osobie jak boi się głowę podniesc do gory aby móc ocenic sytuację? Zastanów się tak może nad sobą, swoim charakterem. Dziwnie to wygląda, ze dorosly facet nie ma frajdy w zanurzaniu się w swoim doroslym życiu, tylko rozbabruje jakąs swoją dawną znajomośc.Pamiętasz tę dziewczynę, darzysz ja sympatią to normalne, bo kiedyś wywarła na Tobie duze wrazenie a my wszyscy pamiętamy swoje pierwsze intensywne milosci. Ale nieumiejętnośc skupienia się na życiu tu i teraz, bo gdzies istnieje ona, męzatka, to raczej słabe. To tak jakbys nie bardzo sobie radzil we wspólczesnym życiu. Nie umial stwierdzić, ze zycie idzie do przodu i żeby nie przeciekło mi przez palce, to muszę umieć i chcieć ulożyc sobie swoje historie z innymi dziewczynami aż trafię na tę, ktorej będe pragnąl oferowac swoje cale życie. i ona przyjmie to z wdzięcznoscią. Dorosnij. Opowiesci nastolatek o wspanialym aktorze czy piosenkarzu prawie trącą o Twoje problemy.
  4. Witaj w swiecie doroslych. Nie zawsze mamy to co chcemy. Sam wlasciwie zdiagnozowales dlaczego Wasz związek się skończyl- za bardzo byles w nią wpatrzony, za nudnie wymagales ciągłych deklaracji, ze Cię kocha i to sprawdzanie, kontrolowanie. Tego nigdy żadna dziewczyna nie będzie chciala akceptować. Tyle, ze nie powinienes się tak dołować. Jak mówią "tego kwiatu pól światu "i za jakis czas obejrzysz się za inną panną.Ten związek był Ci w życiu bardzo potrzebny. Juz wiesz, ze umiesz kochac, ze umiesz byc dośc ciekawym dla drugiej strony, skoro spotykaliscie się parę miesięcy. Prawie nigdy pierwsze związki nie są tymi ostatecznymi. Tak jak przedszkole nie jest ostatnim naszym etapem nauki tak i pierwszy związek nie jest zazwyczaj tym na cale życie. Zrozumiale, ze jeszcze przeżywasz i jest Ci smutno. Tyle, ze coraz bardziej powinienes sobie te smutki odpuszczać, bo "co było a nie jest, nie pisze się w rejestr".
  5. Jesli chcą rozmawiac z tatą, to go poproś aby mieszkanie macochy sfotografowal i sam poszedl z opieką porozmawiac, jesli macocha nie chce wizyt opieki w swoim domu. Jesli rok temu mialas opiekę i moglas zbierac zaswiadczenia, to trochę wolno postępujesz, może dlatego, ze myslałas, ze jedna opinia psychologa Ci starczy. Trzeba było isc równolegle- psycholog, neurolog, rehabilitant, okulista itp. Piszę nie po to aby Cię dolować, ze jestes wolna tylko po to, ze jak znow będziesz mogła chodzić do lekarza, to powinnas takie sprawy ciągnąc rownolegle a nie po kolei. Ty chyba myslisz, ze dostaniesz jedno zaswiadczenie a potem dopiero bedziesz za drugim chodzila. Tak się nie robi. Prosi się lekarza pierwszego kontaktu o skierowania w te rozne miejsca i czeka się cierpliwie chodząc zgodnie z grafikiem bardziej równolegle.
  6. Zastanów się czy jest logiczne narzekanie na macochę czy Twojego przyrodniego brata. Obca kobieta dla Ciebie i Ty jestes dla niej obca. Wiąząc sie z Twoim ojcem kiedyś podjęła się trudów opieki nad Tobą ale chyba wtedy nie myslała, ze to może być slub na całe życie z Tobą. Jestes niesamodzielna i sama zginiesz w świecie. Czyli ona jakby nigdy się od Ciebie nie odczepi i juz to ją doluje. Jesli ciągle piszesz, ze ona Cie doluje, bo jest, bo jest niezadowolona to i Ty ją dolujesz, ze ciągle jestes i może nigdy nie będziesz na tyle dorosla aby się wyprowadzić . I ją to tez dołuje. Chcesz zrozumienia, ze jestes inna i Tobie jest trudno. Daj jej tez zrozumienie, ze ona nie widzi szans na rozstanie z Tobą i jej to cięzko przetrawić.
  7. Przeciez znów Ci się rodzina nie podoba, bo masz problem. Rozumiesz, ze jak do pracy nie będziesz chodziła to macocha zacznie Ci bardziej dokuczać. A wczesniej pożałowałas swoją rodzoną mamę, ktora jest od Ciebie daleko, nie trudzila się Twoimi problemami czy to wychowawczymi, czy tez zwykłymi akomodacyjnymi i lekką ręka zwonilas ją z alimentów chociaz jeszcze się uczyłaś. Teraz obawiasz się złosci macochy, udajesz, ze pracujesz. Wiesz, ze wszyscy w domu poczują się przez Ciebie oszukani jak juz się dowiedzą, ze nie masz pracy. Czy poprzednie prace umiałas sobie znaleśc sama, czy ktoś Ci pomagal? Teraz oszukujesz wychodząc z domu i masz nadzieję, ze pracę znajdziesz sama. Gdyby domownicy wiedzieli, ze jestes bez pracy, to mimo niewątpliwej afery może i oni skupiliby się na szukaniu znów pracy dla Ciebie. Pisalas kiedys, ze czekasz na komisję w sprawie orzeczenia o niepelnosprawności. Czy bylas na tej komisji. Jakie i przez kogo wystawione zaswiadczenia mialas? Mialas opinię aktualną neurologa, psychologa, ewentualnie lekarza rehabilitanta, okulisty? Stawając na komisję nie można się posiłkować zaswiadczeniami z poprzedniej komisji. Poprzednie juz oni obejrzeli i na tej podstawie wydali taki a nie inny werdykt. Nowe poswiadczenia wnoszą nowe spojrzenie na sprawe i komisja ma szansę dopatrzeć się, ze faktycznie Ci coś dolega, coś brakuje. Widzisz sama , ze z powodu Twojej niezdarnosci, braku koordynacji ręka-oko, powolnosci trudno Ci funkcjonowac we wspólczesnym świecie. Stawienie się na komisję to wczesniejsza cięzka praca- skrupulatne gromadzenie niezliczonej ilosci badan, opinii. Wiesz, ze powinno to być wykonane abys może mogla podjąc pracę w systemie pracy chronionej. Może faktycznie zgloś się do opieki spolecznej i może tam ktoś Cie pokieruje, bo widac sama nie jestes dośc konsekwentna.
  8. kikunia55

    Schizofrenia

    Najlepiej żeby wypowiedział się lekarz i to jeszcze psychiatra i neurolog- nie ma tak kochani, bezpłatnie nikt kształcony wywodów zwykłym śmiertelnikom nie zafunduje.
  9. "Tutaj mam pracę ale przełożona zaczyna mnie "dyskryminować". I z tego wszystkiego zaczynam myśleć o skończeniu ze sobą." Ale jakas pokrętna logika. Przełożona gnębi, to ja się usunę z tego świata. Chyba, ze myslisz o "ukaraniu jej". Czyli zejdziesz z tego świata a ona może pomysli, ze jednak zal tego chłopaka, tyle ze sobą pracowalismy a ja nie dopatrzyłam się ze ma problemy. I będzie się smucic a Ty na tamtym świecie będziesz miał satysfakcję. Poważny bład w mysleniu. Lepiej nie sprawdzac co jest po tej drugiej stronie o ile nas Pan Bóg sam nie powoła- bo może nic nie ma i nie dowiesz się nigdy, czy jej było Ciebie żal. Ponadto jesli szefowa jest z gruntu rozliczalskich- a pewnie jest, skoro się Ciebie czepia ,to po Twojej smierci może sobie powie:no tak, przestój w sprawach zawodowych, bo jeden trybik mi wyleciał ale ja tu jestem odpowiedzialna za mój dzial i szybko muszę znalesc następcę. A może i dobrze się stało, ze on się sam zniwelowal, myslę ze następny może być zdolniejszy i szybszy, czyli bardziej mi przydatny.No to jakbys w tym innym swiecie mogl to podłuchac to raczej zero satysfakcji. A co Ty taki ubezwłasnowolniony jestes? Szefowa Cie gnębi i pragniesz się jej usunąc. Ponadto myslisz o jakims większym miescie. To przeciez mozna sie szefowej usunąc z oczu i wyjechac. Czyli spełnic swoje dwa dązenia. Mamusia i tatus wyrazą dezaprobatę i juz się obawiasz co masz ze swoim życiem zrobić. Chyba, ze oni Cię lepiej znają i wiedzą, ze nieporadny jestes w najprostszych życiowych sprawach. Nie umiesz zrobic zakupów, nie umiesz się oprac, nie umialbys pamiętac o placeniu rachunków, jestes tak zamknięty w sobie, ze po pracy w wynajętym pokoju bys rozpaczal, ze jestes taki biedny i sam i nie wiedział po co się tam znalazles. Jednym słowem taki maminsynek co to z mamusią żle a bez mamusi jeszcze gorzej. Jestes dorosły i sam powinienes wziąc swoje sprawy w swoje ręce.
  10. No dobrze ,przyjmijmy, ze koniec swiata jednak nastąpi. Jesli nie dziś (bo zazwyczaj jest oglaszany jak dammar pisze a potem przesuwany termin) to dlaczego wpadasz w panikę? Strasznie Ci zal, za tak mało w życiu przeżyłes, czy jeszcze chciałes bardzo dużo osiągnąc i dopiero jestes na początku tej drogi? Nawet jak sobie coś strasznego człowiek wyobrazi a nie ma na to wpływu, to chyba trzeba przyjąc postawę nihilistyczną. Nie będzie nic, nie będzie nikogo, nie będą ważne moje poglądy dązenia, oczekiwania, nie będzie bliskich na których mi zależy. Widocznie tak miało być, ze ja i cały świat będzie mi dany na tak krótko jak do tej pory. Może trochę szkoda. Wiesz jak po tym dzisiejszym terminie na stronach internetowych ogłoszą, ze swiat się skończy np za 2 lata, to o ile tak bardzo się tym przejmujesz, to wtedy będziesz w dużo gorszej pozycji. Bedziesz miał tylko 2 lata na przeżycie tego czego jeszcze nie tknąłes a co uważales, ze może być interesujące, ciekawe i co życie Ci z czasem przyniesie. Człowiek zawsze jest ciekaw zanurzenia się w rózne tematy i te wzniosłe i te niezbyt godne pochwały. Możesz nawet głupio wymyslec, ze np nigdy się nie upiles tak do zerwania filmu czy tez nigdy nie spróbowałes narkotyków. No to skoro niedługo ten koniec świata a ja juz nie zdąże np.zrobic magistra z informatyki to zdązę się upić czy tez najarać. I skoro sam tak łatwo wprowadzasz się w stan napięcia- ojejku ,juz zaraz będzie koniec świata, to któras z tych używek może Ci przyniesć chwilową ulgę. Dzis przyniosla ulgę to i jutro po nią siegnę. I tak ogłaszanego końca świata jeszcze nie będzie widac ( bo jak się bedzie zbliżał i nie nastąpi to znow znajdą się tacy co termin przesuną) ale Ty możesz juz miec regularne kłopoty np z alkoholem. Taka moja rada. Kazdy z nas przechodzi przez różne niepokoje. Kazdy, bo albo go znajomy czyms nastraszy, albo w telewizji czy w internecie cos wyczytamy, albo sama nasza głowa spłata nam figla i jakąs glupią mysl wyolbrzymi tak ,ze w srodku w sobie zaczynamy nie wiedziec co tu począć. Naubliżac najbliższym- trochę głupio. Zastosowac dwa sposoby. Jeden taki, no dobra a czy ja mogę temu jakos zaradzić- jesli nie to myslenie nihilistyczne. Jesli mogę zaradzić to skupienie uwagi na tym aby zapobiec jakiejs przykrej sytuacji, którą sobie wymyslilem- działanie, przeciwdziałanie to jest jakis ruch, jakas praca i wtedy nam trochę to napięcie, ktore budujemy opada. Ponadto drugi sposób to ruch czy to w domu, kopanie ogródka, porządkowanie piwnicy, porządne sprzątanie domu czy tez na siłowni, na sali gimnastycznej, na basenie, na treningu karate... Jak coś głupiego w głowie wymyslisz to aż tak strasznie tej mysli nie rozwijaj, bo masz jak widac wielką tendencję do wyolbrzymiania. Zadaj swojej biednej głowie pytanie a co ją może uciszyć, uspokoić czy wyluzować. Ze swoją głową można jakby rozmawiac. Zadać jej pytanie czym ona się nie przestraszy nawet jak miałoby być tak żle jak ona sobie wczesniej wymyslila. Potraktuj siebie jak by Was było dwóch. Jeden panikarz, człowiek strachliwy i w gorącej wodzie kąpany a drugi spokojny, stateczny, myslący i odważny. Nawet jak będzie żle to ja to biorę na klatę i sam się obronię i jeszcze innym pomogę.I tak głowkuj aby ten drugi w Tobie zwyciężyl. Zazwyczaj na kazdą sytuację można spojrzec co najmniej z dwóch p-tow widzenia. Trenuj myslenie wielostronne a może Ci będzie lżej a przynajmniej inaczej.
  11. "Niestety tez się zdarzyło jak się z nią spotykałem , ze pojechałem na imprezę i się nie kontrolowałem , nie byłem z nią w związku jeszcze i do tego trochę wypiłem no i zaliczyłem jakąś tam pannę" Gwoli scisłosci oznacza to, ze juz się spotykaliście, ona juz o Tobie śnila i marzyła a Ty wpadles na tę imprezkę. Natomiast od czasu jak ze swoją dziewczyną wspólżyjesz to jestes jej wierny?Czyli ile czasu jestes taki porzadnicki? Najbardziej mnie niepokoi Twoje stwierdzenie, ze teraz to Ty nerwowy jestes i z byle powodu wybuchasz. Ty to tlumaczysz, ze chodzi o Twoją przeszłośc, ktorą się nie chwalisz i uważasz to za nieuczciwośc. Ja bym miala pytanie czy to na pewno o to chodzi. Czy jednak Ciebie nie męczy "trzymanie sie jednej dziurki"? Może nerwowy to Ty jestes, bo jestes w spokojnym związku a jednak dawne przyzwyczajania, by Cię pociągały- nowa laska, dużo alkoholu czy innych używek. Jakbys wczesniej ten swoj sposób bycia traktował jako odstresowanie się a teraz momentami nie umiesz swoich codziennych frustracji rozladować i jestes zly, nerwowy i trudny. Musisz sobie odpowiedziec- czy chodzi o to, ze czujesz się nieuczciwy, bo nie o wszystkim opowiadasz. Czy chodzi o to, ze sportem, kopaniem ogrodka... nie umiesz wyrzucic frustracji. Jesli pierwsze, to chyba nic strasznego. Po pierwsze nikt przy zdrowych zmyslach nie opowiada w szczególach o bylych zwiazkach. Natomiast jak Twoja dziewczyna wypowiada się z dezaprobatą o zbyt balujących młodzieńcach- to przeciez można ją zapytac, czy nie wydaje jej się ze młodzi ludzie szukając swojej drogi, mają nieraz może niewłasciwe podejscie do życia a najważniejsze chyba, jesli umieją na czas stwierdzic co jednak w życiu jest najważniejsze i stonują, nabiorą powaznego stosunku do związku, do partnerstwa. Wyszaleją sie za młodu i będzie ich umiała cieszys spokojna atmosfera związku , zechcą tworzyc stabilną rodzinę ze swoją partnerką.Zrobią się po prostu odpowiedzialni za siebie, za partnerkę, za przyszła swoją rodzinę. Jesli jednak czasami tęsknisz za swoim dawnym życiem, to nie zawracaj dziewczynie głowy. Ja nie mysle, ze problemem jest lub bedzie Twoj dawny los balowicza. Problemem może być, ze jest to Twoja druga natura i Ty sam zaczynasz podejrzewac, ze będziesz na co dzień chcial by porządnym facetem z wyskokami od czasu do czasu- i wiesz, ze to nie byłoby w porządku.
  12. Zycie samo do Ciebie nie przyjdzie , to Ty musisz wyjsć do życia.. Jak będziesz się kisił w domu i leżał na lożku ,ze łzami w oczach rozpatrywal przeszlosc to za jakis czas okaze się ze nie umiesz wykonywac tego co pamiętasz, ze kiedyś robiłes, ze umiales, ze coś sprawiało Ci przyjemnosc. Nabawisz się lęku przed drugim czlowiekiem a i swoich w domu, dzięki ktorym praktycznie funkcjonujesz będziesz postrzegal jako strasznych dręczycieli. Wyjdz do życia i zacznij żyć.
  13. "Na psychoterapii wszystko mam zamiar powiedzieć co mnie dręczy, z czym mam problemy, bo tu jest najgorzej." To ładnie, powiesz, wygadasz się ,poczujesz się wysluchany i w tym momencie będzie Ci na pewno lzej i lepiej. Tylko jak Ci wyjasnic , ze żaden terapeuta nie przeżyje za Ciebie życia?Twoje życie jest w Twoich rękach.Tu i teraz. Ty ładnie opowiadasz, mądrze, logicznie ale tylko opowiadasz.A życie to działanie. Piszesz, ze moglbys do brata i jego dziewczyny za granicę do pracy pojechac. Tylko piszesz, tylko o tym myślisz. Masz odlożone podobno pieniądze na pierwsze dni w wielkim miescie (choc zastanawialabym się czy naprawdę wiesz ile to potrzeba) i co ,,jestes ciągle w malej miejscowosci ,w ktorej bardzo trudno o pracę. Moglbys do jakiejs pracy dojezdzac z 70 km ale tylko samochodem. Nie za duzo się do tej pory wysilając jeszcze do tego prawka nie doszedles- choc czasu Ci zbywa. Jak bys mial prawko to masz do tego jakies 4 kola? Miec samochód to jedno, a umiec go utrzymac to drugie. Jak na razie piszesz, ze mieszkasz u rodziców i nie masz pracy ale podobno papu sam sobie kupujesz. To jak to jest ,bez pracy umiesz produkować pieniązki? Najtaniej i chyba najporęczniej byloby Ci isc do pracy mieszkając kątem u rodzicow. Ale Ty mówisz, ze my mamy Ci przedstawić propozycję tej pracy, bo Ty żadnych prac w swojej miejscowości nie znasz. Może myslisz, ze terapeuta znajdzie Ci pracę? Nic z tych rzeczy, on tylko wysłucha, popyta jakie odczucia Ci towarzyszą gdy to wspominasz to czy tamto. On nie wezmie się za Ciebie do pracy. Im szybciej to zrozumiesz tym szybciej będzie szansa, ze zrozumiesz, ze z przelewania z proznego w puste jeszcze nic się nie zrodzilo. Zyczę Ci szybkiego dorośnięcia.
  14. No cóz może mu się podobasz. Natomiast pewne jest, ze on Ci się podoba skoro tak dokladnie wiesz czy spojrzal, czy nie spojrzal, czy podszedl, czy odszedl i czy Cię obserwuje czy nie obserwuje. Jesli Ci się podoba to może z czasem się jakos dogadacie. Może jest lekko niesmialy i troszkę sobie poczekasz na jakis jego bardziej zdecydowany krok. Mowią, ze " co ma wisiec, nie utonie"- zycie samo przyniesie rozwiązanie.
  15. No to niefajnie, ze taka slabiutka jestes. Tylko trochę ciemności we wlasnym rodzinnym domu i juz głos tracisz, mamusi do ukojenia potrzebujesz. Wszyscy wokól od czasu do czasu są dla nas obcy, bo tylko sami dla siebie jestesmy kimś. Fajnie, ze masz psychologa i pięknie, ze wizyty tam dają Ci jakis spokój (bo dają ,skoro nie wiesz jak dożyc do terminu wizyty?). Tyle, ze za chwilę wyjdzie, ze nie będziesz wiedziala jak życ i funkcjonować jak nie będzie pani terapeutki, ktora Cie poinformuje co powinnas robić. A nie myslalas nigdy, ze Twoje życie jest w Twoich rękach. I człowiek nie raz się boi, ale musi próbowac opanowac swoj strach. A biegasz na zajęcia sportowe, cos trenujesz, pokonujesz swoje slabości, masz jakies osiągnięcia? Jak nie znajdziesz sobie czegos co lubisz, gdzie wyladujesz swoje frustracje, swoje strachy poprzez ruch i ćwiczenia, to jeszcze bardziej slabiutka będziesz. Taki biduliński czlowieczek, na którego trzeba chuchac i dmuchac a i tak żadnego pozytku z niego nie ma. Wystarczy, ze pies zaniemoże to z tego strachu i bezradności juz będziesz wpadała w jakąs nerwicę lękową. Slabiutko będzie. Zastanow się- jestes kowalem swojego losu i musisz się wzmacniac i to fizycznie i psychicznie. A dobrą drogą ku temu są minimum 2 razy w tygodniu treningi (basen, karate, biegi, gimnastyka artystyczna...). Przełam się- bo jak na razie to jestes na drodze panienki bidulinki. A po co Ci taka rola?
  16. Wiesz, kazdy czlowiek jest inny i pewnie inaczej przeżywa to co go spotkało. Zadne z tych dwóch wspomnien nie jest najfajniejsze, ale raczej nie wyglądają one tak traumatycznie, jak chyba probujesz mu nadac znaczenie. Waszystko co dzieje się bez naszej zgody, wszystko co na zaskoczy a nie jest zbyt miłe jest przez nas ostro w danym momencie przeżywane. Ale wg mnie w danym momencie. lub jak sobie wspomnialas to pokazywanie swojej pupy i jej fotografowanie i o ile bylas dzieckiem i nic wtedy nie wydawało Ci się podejrzane a zaskoczylas, ze nie bylo to zbytnio w porządku około Twoich 11 lat- to wierzę, ze wtedy jeszcze to przeżylas. Ale chyba teraz masz co najmniej 16 lat jak nie wiele więcej i jeszcze rozpatrujesz te zdarzenia? Owszem masz je w swojej pamięci, bo się zdarzyly, ale rozkminiac to jeszcze, rozpatrywać, to jest jakby nadawanie im jakiegos specjalnego znaczenia. To jest stawianie siebie w sytuacji skrzywdzonej sierotki z podtekstem, dlaczego mnie to spotkało, dlaczego ktoś chcial mnie skrzywdzić. Zamiast myslec , ze człowiek to tez seksualne stworzenie i wiele nieprawidlowości może jeden drugiemu zafundować w ramach chęci spełnienia swoich erotycznych wyobrażeń. I wobec tego co się slyszy, jak niektore dziewczynki mają nieszczęscie dorastać w jakis patologicznych rodzinach to te niemiłe przypadlości, ktore mnie spotkaly, to chyba jednak nic miłego, ale dobrze, ze tylko tyle, tylko taka porcja niegodziwości mnie spotkala. Nie zrozum mnie żle. Ja nie podważam np tej sytuacji gdy probowal napastować Cię wujek. Ja rozumiem, ze jak się wysmyknęlas to bylas zdenerwowana, moglas się czuć brudna- ale to bylo wtedy. I po co do tego wracac? Po co rozkminiać? Masz tak nudne życie, ze nie ma emocji codziennych, ktore nakręcają Twoją wyobrażnię? Zapewniam Cię, ze jako kobiety prawie kazda z nas m w arsenale wspomnień coś co jej się baaardzo nie spodobało, co bylo nieprzyjemne w momencie w ktorym nas to spotkalo. I to jeszcze nie musi się skończyć. Jako zupelnie dorosla kobietę tez może jeszcze Cię spotkac cos rownież niewlasciwego. Zazwyczaj jestesmy słabsze fizycznie i co najgorsze, nie patrzymy na kazdego mężczyznę jak na jakiegos zboka. I możesz jeszcze nie raz być w sytuacji, którą jak przeżyjesz i się gleboko zastanowisz, to stwierdzisz, ze i tak Bozi trzeba dziekowac, ze mimo tej nieprzyjemności skończylo się jak się skończyło. Ani nie wypieraj z pamięci, ani nie rozwijaj, tego co przeżylas. Było, minęlo, rożne są koleje ludzkiego losu.A życ można i trzeba dalej. Powodzenia.
  17. Jedno trzeba Ci przyznac. Pisac ładnie analizy potrafisz. Tyle, ze oprocz tej analizy wszystko w życiu masz umowne. Wszystko rozumiesz, wszystko rozważasz, wszystko sobie pięknie tłumaczysz, ale niewiele robisz. Nie chodzic do jakiejkolwiek pracy w wieku 24 lat i nie chodzic tez do szkól to wg mnie bardzo slabo a i chyba niedopatrzenie rodzicow. Nie masz pracy od póltora roku i masz możliwośc siedzenia u rodziców ma garnuszku, to choc Ty piszesz, ze w przeszlosci oni byli dla Ciebie surowi (tak to oceniasz) to ja oceniam, ze są nadzbyt pobłażliwi. A cóz Ci brakuje do tego aby jakąkolwiek pracę podjąć: nie masz rączek, nóżek, glowka Ci nie pracuje? Rozumiem, ze chcialbys rozważac jaka praca moglaby Ci sprawić satysfakcję. Tyle, ze w Twoim wieku trzeba juz wykonywac jakąkolwiek pracę, a wykonując ją kombinowac, ze jesli ona mi nie lezy, to co powinienem zrobic aby miec zajęcie bardziej satysfakcjonujące- podniesienie kwalifikacji, kurs, zmiana zawodu, ale zaocznie, po pracy, juz częsciowo na swój rachunek. Od 1,5 roku nie chodzisz do pracy a mogles w tym czasie ze dwa razy- ostatnie wakacje i poprzednie dolączyć do brata i popracowac w rolnictwie i odlożyc sobie trochę kasy np na wyjazd do większego miasta i szukanie tam swojego szczęscia. Milo się Ciebie czyta, ze chętnie wskoczylbys w wolontariat aby Twoje serce zaznalo ukojenia, zes szlachetny i umiesz innym pomóc. Tyle, ze powiedz mi czym sobie zasłużyli Twoi rodzice, ze wychowali gromadkę dzieci i są przymusowymi wolontariuszami wobec Twojej osoby?Przeciez im juz powoli sily uciekają, oni juz spracowali się i dla siebie i dla Was a Ty ciągle masz dylemat "co mam robić, mam co jakiś czas takie dołki psychiczne, czasem mogę tylko leżeć lub patrzyć się w jeden punkt długi czas, łzy mi stoją w oczach, mam często ochotę się rozpłakać z bezradności mojej, zamykam się czasem na cały wieczór siedząc samotnie, myśląc dlaczego nie mam tego co inni mają, w czym jestem gorszy " Oni muszą pracować a Ty możesz sobie lezec ze lzami w oczach i szlachetnymi myslami a może wolontariat? A co robisz kazdego dnia jak nie lezysz? Jakie masz obowiązki w domu, może na codzień w czymś pomagasz dziadkom? A może jestes w takim dolku, ze tylko piwko lub jakas wodeczka pozwala Ci dotrwac do jurta? Ogarnij się .Zycie to równiez rozmyślania. Ale życie to DZIAŁANIE!!! Jesli jeszcze nie wiedziałes, to przyjmij do wiadomości, ze przeciętnie porządny czlowiek w tym wieku choć na podstawowe potrzeby umie i chce zarobić. Mam Ci wprost powiedziec, ze jestes inteligentnym pasożytem? Jesli faktycznie uważasz, ze masz problemy psychiczne to chodząc do pracy możesz tez się udac na terapię- znam Cie tylko z tego postu, ale nie wydaje mi się aby Ci tak bardzo potrzebny byl jakis terapeuta. Bardziej twardy rodzic, ktory jasno wyznaczy granice- potrzebujesz, to mieszkaj pod moim dachem. Ale proszę sie dołożyc do swojego tutaj utrzymania. A Ty leżysz ze lzami w oczach, rozpatrujesz kiedy nie udzielono Ci wg Ciebie pomocy nie widząc, ze od 1,5 roku korzystasz z tej pomocy bez ograniczeń i bez widocznego konca tego chorego ukladu.
  18. Twoje życie i Twoje wybory. Widzisz i rozumiesz, ze facet jest trudny, ale chcesz mimo wszystko z nim byc, nic co łatwo przychodzi nie cenimy. A okiełznanie kogos trudnego jawi Ci się jako wyzwanie ,to nam nic do tego. Tyle, ze ten jego "trudny" charakter będzie wychodził zawsze, nawet wtedy, gdy Ty będziesz miala słabszy dzień, gdy Ty będziesz potrzebowala pomocy i zrozumienia. Jesli będziecie mieli dziecko, to może się zdarzyć, ze zaczniesz uważac iz masz jakby dwoje dzieci. Z jednym trzeba byc ostrozną i uważną, bo malutkie i z drugim trzeba się cackac, bo biedulek pelen kompleksów, bo tatus go kiedyś odrzucił a mamusia wiecznie zbyt wysoko stawiała poprzeczkę i tylko Ty będziesz tą, co ma twardo i realnie stąpać po świecie. Może post tu zamiescilas w jednym z bardziej nieudanych dni, ale nie zabrzmial on dobrze. Prawdą jest, ze ideałow nie ma tym świecie, ale jesli świadomie wybierasz trudnego ,to Twoja zabawa w życie i nam nic do tego. Jedną jednak rzecz zapamiętaj i obserwuj uważnie.Nikogo, mimo, ze nam się czasem tak zdaje i o tym marzymy, nikogo nie można zmienić. Mozna zmienic siebie jak się bardzo pragnie harmonii, ale nie mozna zmienic drugiej osoby.Dlatego tez nieraz ludziom po czasie, jest trudno bardzo, bo oni sądzili, ze skoro oni sami się w imię miłosci tak bardzo chcą nagiąć, to dlaczego w partnerze odkrywamy coraz więcej tych niechcianych i nieporządanych cech charakteru. Pewnie dlatego, ze na początku nikt przy zdrowych zmysłach nie prezentuje calego swojego arsenału "upiard....ści". Powodzenia. Pierwszy post napisała kobieta, która na zimno widzi, ze pępkiem świata będzie w związku on. Drugi post napisala zakochana kobieta, ktora pragnie w końcu ułożyc sobie życie , jest pelna ufności w swoją szczęsliwą gwiazdę. Jesli ten zapał , tę nadzieję uda Ci się utrzymac całe życie to jest szansa, ze bedziesz czuła się spelniona.
  19. Ale sobie wymysliles- myśli samobojcze. Przeciez "tego kwiatu pół światu". Może dlatego, ze chodzicie do tej samej klasy tak ciągle przeżywasz, ze nic Ci z podchodów do dziewczyny nie wyszło. A próbowales umawiac się z kolegami i koleżankami na wspólne wyjscia do kina, na lodowisko, na.... Trzeba zaprzątnąć swoje mysli innymi towarzyskimi uwarunkowaniami, zając się dodatkową nauką języków, gry na gitarze czy czyms co lubisz. Dużo zajęc sportowych swietnie wplywa na psychikę, rozładowuje frustrację. Człowiek bywa zmęczony ale i lużniejszy w swoich myślach. Nie rozsmieszaj tymi myslami samobójczymi. Jeszcze nie raz będziesz przeżywał dramaty milosne, bo taki jest los czlowieka. Zanim dobierze sobie partnera na cale życie przechodzi wiele podejsc ,prób. Niektore są zdecydowanie nieudane, niektore wyglądają na udane, spotykamy się z kims jakiś czas, ale i tak stwierdzamy, ze to jeszcze nie to. Chłopaku, glowa do góry. "Pierwsze koty za płoty".
  20. Troche interesujacych zajec wlasnych bym zalecala- nie bedziesz mial tak duzo czasu na rozyslania czy jakis kolega chcial czy nie chcial sie z Toba spotkac i dlaczego. Jesli lubisz jezyki to biegaj na dodatkowe kursy ze 2 razy w tygodniu, jak znalazl przyda sie w przyszlosci. Duzo ruchu w jakies dziedzinie spotru tez baaardzo przydatne. Na sali gimnastycznej jak sie porzadnie spocisz, zmeczysz, wybiegasz odpadnie myslenie dlaczego kolega nie mogl czy nie chcial sie z Toba spotkac. Pojdziesz np na karate. Tam trenujac, spotkasz innych kolegow, z ktorymi wspolnie bedziesz spedzal na treningu czas i gwarantowane spotkania 2 razy w tygodniu, bo tyle razy najczesciej sie podchodzi do treningow. Swiat kolegow jest bardzo waazny jak sie dorasta i to jest bardzo naturalne. Niemniej w czasie dorastania trzeba sobie tez budowac swoj swiat, w ktorym czujesz sie dobrze. Mozna miec wielu znajomych ze szkoly, z podworka, z zajec dodatkowych. I wtedy tak bardzo nie boli odmowa jakiegos jednego kolegi. Ponadto trzeba budowac swoja psychike i orginalnosc wlasnie poprzez poswiecanie czasu na dodatkowe fajne zajecia. Moze gra na jakims instrumencie a moze jakies kolko informatyczne? Chyba jestes jedynakiem skoro Twoje samopoczucie jest tak bardzo zalezne od spojrzenia na Ciebie Twoich kolegow? Buduj swoja tożsamość, badz zyczliwie nastawiony do ludzi, to zawsze wokół Ciebie będą inni. którzy będą o Twoje towarzystwo zabiegac. Dasz rade.
  21. Twoi znajomi sie super bawia, bo widzisz ich w tym momencie, w fazie "ide do ludzi i jestem otwarta". W fazie "chcialbym sie zaszyc" ich akurat nie ogladasz, bo wlasnie przezywają w domu. To co przezywasz jest po prostu okresem dorastania, buzują hormony i tak sie dzieje jak opisujesz. My, dorosli wspominamy ten czas pieknie, bo juz troche czlek sie czuje prawie jak dorosly, ale szczesliwie jest jeszcze pod ochronnymi skrzydlami rodzicow. Ponadto te silne przezycia, silna reakcja na drugiego czlowieka z czasem sie stepi. Ogolnie, to bardzo dobrze, bo sama widzisz, ze to meczace. Niemniej czasem moze byc zal, ze minela taka superwrazliwosc. Nic strasznego sie nie dzieje, to tylko dorastanie. A najlepiej sobie pomoc na sali gimnastycznej, cos trenujac, wyrzucajac z siebie zarowno dobre jak i zle przemyslenia. Czasem dobra, interesujaca ksiazka tez nas wytraca z glupiego rozmyslania "on powiedzial, ja powiedzialam, ja zrobilam". Co juz sie powiedzialo lub zrobilo, to jest przeszlosc. Jesli juz o czyms myslec to o tym co zrobie w przyszlosci. Powodzenia. Wszyscy kiedys bylismy nastolatkami. Dasz rade.
  22. Eleganckie obmyslanie za pomocą masla maslanego jak zachowac się bardzo brutalnie wobec kobiety i jeszcze móc powiedziec, ze to ona tego pragnęła. Czyli mile panie ,podpowiedzcie mi proszę, co wczesniej powinienem jej nagadac i co może jeszcze od niej uslyszec a najlepiej jeszcze to nagrac a potem brutalnie, zwierzęco ją potraktować i po fakcie byc czystym i dalej eleganckim? A może trzeba do burdelu i opłacić ekstra uslugę? Naoglądales się "50 twarzy Greya", czy jak? Jednak tam ostatecznie dziewczyna okazała się silną, mimo iz w imię miłosci zechciała spróbowac wszystkiego. Ponadto facet miał jeszcze jeden wabik, byl obrzydliwie bogaty. Niestety ze swoją "inną" techniką miłości musi szukać "innych" partnerek niz zwykla dziewczyna.
  23. "Jestem typem osoby dość niezależnej więc nie bardzo lubię gdy ktoś się na mnie skupia" - on się bardzo skupia, ale tylko na sobie. Poprzez "glęboką" analizę do jakiego stopnia jestes z nim szczęsliwa, czy wogóle jestes szczęsliwa on się pławi w wewnetrznych i cichych stwierdzeniach, ze jest tak wspaniałym człowiekiem, iz umie Cię uszczęsliwić. Jednocześnie znów skupiony na sobie okresla sobie w duszy jaki to on jest nieszczęsliwy, bo mimo iz tak dużo z siebie daje i Cię uszczęsliwia, to otrzymuje od Ciebie tak niewiele iz jemu biedaczkowi smutno i żle na tym świecie. On cały czas myśli tylko o sobie głosno martwiąc się o Was lub o Ciebie. Chyba to faktycznie nie jest partner dla Ciebie. Ponadto 3 miesiące to chyba ciągle czas poznawania swoich charakterów, przyzwyczajeń, swoich zainteresowań, hobby, swoich przyjaciól i znajomych a nie ciągle opowiadanie sobie "tak jestem z Toba szczęsliwy, czy nieszczęsliwy". To czas poznawania drugiego człowieka. I jesli jutro znów ma się ochotę na spotkanie, na SMSa czy na rozmowę telefoniczną tzn. ze ciągle ten człowiek nas interesuje i lubimy z nim przebywac. Przeciez ta druga strona może być całkiem w porządku a my jak ją poznajemy to jednak widzimy, ze nic nas do niej nie ciągnie. Tak w żciu bywa.I po co tu komu na tym etapie jakies grzebania się w odcieniach szczęsliwości lub nieszczęsliwości?
  24. Faktycznie , może Ci potrzebna wizyta u psychologa, bo może ja slabo znam życie, ale nie bardzo ja tu widzę coś niestosownego.Może jak Ci to wytlumaczy ktoś kogo uznasz za mądrzejszego. Owszem ,z tego co piszesz, mama miała na Was (Ciebie) duzy wplyw i do dzis masz gdzies z tylu glowy potrzebę jej akceptacji. Jesli próbuje Ci doradzać to Ty to odbierasz jako, ze probuje Cię pouczać, czyli nie do końca akceptuje Twoje pomysly czy Twój sposob na życie. Skoro odbierasz jako pouczanie, to dziala to na Ciebie jak plachta na byka i tyle. Przeciez jestes dorosły, pracujesz, masz żonę dzieci a ona by Cię pouczała- stąd Twoje oburzenie. Natomiast wszystko co piszesz- wydaje się być normalnym dorastaniem do seksualności.Przeciez dzieci bawią się np w doktora, aby na chwilę sciagnąc majtki i pozwolić koleżance czy koledze ukluć się patykiem jako niby zrobiony zastrzyk. Jak się dorasta to albo jak Ty z siostra pokażecie się sobie raz na golasa aby zobaczyc te rożnice między dziewczyną a chłopakiem, czy tez robi się to ukradkiem jak brat czy siostra nie dosc się otulą np. po kąpieli. I nie budzi to żadnego pożadania, najczęsciej tylko o obejrzenie na żywo tych roznic aby wiedziec, czego kiedyś się spodziewac jak juz przyjdzie co do czego. To łapanie za posladki dziewczat ubranych w leginsy to porównywalne do tego jak w ciasnym boksie zwanym szatnią ,częsc chlopaków robila sztuczny tlok i grupę kolegow pchala na koleżanki i w tym tłoku Ci co wpadali na koleżanki probowali dotknąc czego się dało, czy to piersi czy pośladka.Koleżanki piszczaly z oburzenia a może z ekscytacji. A to mamine klepanie po pupince- bardzo malutkie dzieciaczki mamy nawet w tę pupinkę całują. A czy mama klepała czy masowala jakoś nadmiernie dlugo z penetracją ręką do wnętrza, czyli wokól penisa lub pochwy (bo piszesz, ze oboje Was tak traktowala)- pewnie nie. To raczej Twoje osobnicze cechy charakteru, ze byles nieśmialy i niezbyt się z grupą rowieśników solidaryzowales. To Twoje usposobienie, ze marzyles aby jakąs koleżankę uwięzić- co to ma wspólnego z mamą? Prędzej z Tobą ,jestem niesmialy, ale ja jeszcze Wam pokaże kto tu rządzi. A juz to , ze chętnie bys pozdobywal inne kobiety lub, ze sobie na to pozwalasz mając żonę to już niestety Twoja osobista nielojalność i popuszczanie zbytnie swoim fantazjom. Niejeden męzczyzna ogląda się za inną kobietą niż żona i może nawet o niej fantazjuje, ale nie musi to prowadzić do zdrady. Natomiast uprawianie pewnej przemocy między Wami i to pierwotnie z inicjatywy Twojej żony to juz Wasze obyczaje. Nie zastanawiales się nigdy, ze alkohol panowal w jej rodzinie. A po alkoholu może tata niezbyt grzecznie się do swojej żony odzywal, może ją tez czasem tłukl. A może i po alkoholu dobieral się do corki? Może stad te jej oczekiwania na seks z pewną dozą przemocy? Natomiast Tobie się to pięknie wpasowuje w tę możliwośc uprowadzenia koleżanki, dominacji nad nią. Jesli Wam obojgu to pasuje, to chyba dobrze- bo zawsze chodzi o porozumienie w tych kwestiach. Naprawdę ,szukasz dziury w calym i trochę usprawiedliwienia do tego co robisz a wiesz, ze nie jest to w porządku wobec Twojej żony.
  25. A od kiedy to mając 15 lat i będąc w huśtawce emocjonalnej mozna miec obiektywne zdanie o sobie? Jak piszesz to "wmawianie sobie" ma na celu wyzwalanie w nas emocji , które dają nam siłę i wiarę, ze damy sobie radę z rzeczywistoscią.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...