Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. kikunia55

    Dzieci

    1. Uwielbiam korespondowac z osobą, która zmienia co rusz swój nick. Od razu mam 100% pewnosci, ze na moj wpis odezwała się osoba do której napisalam. I jest to napewno grzeczny sposób korespondencji. 2. Sposób i zacietrzewienie z jakim odpowiadasz sugeruje, ze chętnie bys tak pokłocila się z całym światem, bo tylko moja racja jest najważniejsza. 3. Dom z którego wyrósł Twój mąz jest na pewno inny niz Twój i jak widac bardzo Ci się nie podoba, a nie masz mozliwosci z nim walczyć to tylko pokazujesz swoją złosc. 4, Dom, ktory wychował Twojego meza ,na logikę nie może byc taki zły. Przekazał mu takie wartosci życiowe, ze facet z tego domu wydał Ci się interesujący na całe Twoje życie. 5. Odpowiedz Twoja, ze spotkanie ,gdzie tescowa wyszła i zostawila Was samych jest tak gramatycznie i interpukcyjnie napisana, ze nie wiem czy wtedy naprawdę byliscie sami w domu na wizycie np zapowiadanej od tygodnia. Jesli tak było, to czy wiesz jakie to było wyjscie tesciowej do znajomej (imieniny u sąsiadów czy np postawienie baniek chorej sąsiadce lub ratowanie jej duszy, bo np przed chwilą dowiedziala się o zdradzie męza). I jak długa była Wasza wizyta? Może byliscie tam cały weekend a ona jednego dnia wyszła na 2 godziny? I czy na pewno wczesniej nigdy nie było sytuacji, ze mieliscie ją odwiedzić (ona sobie jakies swoje sprawy przekładała ze względu na Was) i jednak może nawet z niezawinionych przez Was powodów ową wizytę przekładaliscie na potem? A może Tobie się wydaje, ze tak wczesniej nie zrobiliscie jej w konia, a jednak to Twój mąz jej obiecywał, ze przyjedziecie, a jak podzielił się informacją z Tobą, ze moze byscie mamusię odwiedzili, to powiedzialaś, ze nie teraz jednak, bo cos innego zaplanowałas. Ty rozumiałas, ze dopiero ustalacie miedzy sobą tę wizytę a on juz musiał odwoływac ją u tesciowej, wczesniej narobiwszy jej apetytu na spotkanie z wnusią. Przeciez jak nie kochasz się w tesciowej to Twój mąz nie musi Ci relacjonowac kazdej z nią rozmowy. Jesli tesciowa wyszła z domu , gdy u niej gosciliscie, nie zostawiła Was z żadnym z innych domowników, to mogło szczególnie Tobie byc niezbyt sympatycznie. Czyli albo miała wazny powód (ratowanie swiata) albo moze chciała wychowac swojego syna (bo cos więcej wczesniej jej obiecał i beztrosko odwołał). Albo jeszcze cos, co w tej chwili nie przychodzi mi do głowy. Nigdy nie myslisz, ze ludzie rzadko kiedy tak zupełnie dziwnie się zachowują, bez powodu? Można czasem sobie dac na wstrzymanie z nerwami z powodu takich sytuacji. Życie z czasem przynosi samo odpowiedz. 6. Popieram. Jak osoba starsza śmie :"całkowicie bezmyślnie mowi.do wnuczki jesteś starsza i madrzejsza oddaj jej zabawke (mojej córce)" Dlaczego jest tak bezmyslna, ze nie rozumie iz jedno dziecko ustawia w pozycji mądry, drugie w pozycji głupi. Jeszcze moja córeczka w to uwierzy i będe musiała latac po psychologach aby tę traumę odwrócic. Kiedys takimi własnie słowami zwracało się do dziecka gospodarza, aby zechciało uprzejmie się podzielic swoimi zabawkami z dzieckiem gosciem. Pomagało się gospodarzowi przeskoczyć żal i zaskoczenie, ze moje zabawki są w rękach innego intruza. Natomiast dziecko gośc jakos nie rozumiało z tej wypowiedzi, ze jest głupsze, tylko, ze dzieki temu moze bardziej bezkonfliktowo dorwac się do zabawek, które są nowe i ono ich w tej chwili pożąda. 7. Dalej jestem zdania, ze sama bez powodu fundujesz swojej małej rodzinie napięcia zupełnie niepotrzebne.
  2. kikunia55

    Dzieci

    Przyjęłas informację od męza, ze nie był dosc kochany w dzieciństwie, inne dzieci były faworyzowane. I teraz jezdzac tam szukasz potwierdzenia tej teorii. Dziecko Twojego męza jeszcze nie spi to jest gnębione poprzez ciągłe zwracanie uwagi, ze jest głosne, bo dziecko innego dziecka tesciowej juz spi, czyli posrednio dla Ciebie informacja, ze jest wazniejsze niz Wasze dziecko. Jesli przyjezdzacie do tesciowej, to pewnie tam jeszcze mieszka ktos z rodzeństwa Twojego męza ( inna wnuczka 2-letnia tam mieszka). Pewnie powiedzieliscie tesciowej, ze przyjezdzacie a ona juz wczesniej miała swoje plany. Rozumiem, ze przyjechaliscie z wizytą, ale sami w tym domu nie siedzieliscie, bo byli jeszcze inni domownicy. Ale masz znów dowód, ze Twoj mąz dla tesciowej się zbyt nie liczy. No cóz jestes bardzo niezyciowa jeszcze osobą, nastawioną krytycznie na rodzine męza w sytuacji gdy nie ma żadnych przykrych i trudnych sytuacji. Jesli kochasz męza i jestes wspierającą żoną to w sytuacji, gdy mąz sam cierpi, ze np jest jakos niedoceniany przez swoich, to Ty kochając go i nie chcac aby on cierpiał, powinnas bagatelizowac sytuacje dla niego jakos przykre, czy wykluczające go z jego rodziny. Ty przyjmujesz postawę, ze to Ty czy Wasze dziecko jestescie nie dosc wazni dla jego rodziny i rozdmuchujesz w swojej głowie (i pewnie się dzielisz tymi spostrzeżeniami z męzem) jakies nieistotne sytuacje na potwierdzenie tej teorii. Działasz w ten sposób na niekorzysc Waszej małej rodziny, robisz z igły widły, fundujesz sobie na początku malżeństwa animozje, uprzedzenia, czyli de facto działasz przeciwko Waszemu spokojowi. Potrzebne Ci to do czegoś?
  3. Jesli pola sa w dzierzawie, to mozna wypowiedzic dzierzawe. A z bratem mozna sie umowic,ze pobyt u siostry kosztuje miesiecznie tyle i tyle, natomiast ziemia jest warta tyle i tyle. Czyli np za 5 lat pobytu u siostry nalezy jej sie ziemia. Mozna to spisac zgodnie we dwoje notarialnie.
  4. Dopiero teraz doczytałam, ze brat dalej ogłasza sprzedaze innych gruntów których nie sprzedal. Czyli nie dosc, ze ma pieniądze ze sprzedazy domu to jeszcze ma dalej wlasnosc gruntów i moze życ ze sprzedazy tego. To kto mialby mu pomagac i dlaczego skoro ma srodki materialne. Ty pewnie nie umiesz go wyrzucic, bo przeciez moze Was podpalic. Czyli wziął Was po nózkę. Uwaza się za biznesmena. W swojej glowie ma wlasciwie rację. Zarządza swoim majątkiem i swoim czasem tak aby mu bylo wygodnie. On nie ma z Wami problemu. To Wy macie z nim problem. Jesli umiesz z nim negocjowac, to powinnas wymóc na nim przepisanie pozostałego gruntu na siebie w zamian za iles lat mieszkania w tej altance. Ty martwisz się o swój dom rodzinny, ktory juz przepadl, zestal sprzedany i sytuacja jest nieodwracalna.Skoro byl jego wlasnoscią to czemu państwo mialoby tworzyc przepisy o pytanie się rodzeństwa , bo kiedys to byl ich dom rodzinny. Wyobrazasz sobie, ze jest 10 ro rodzeństwa , jeden jest juz wlascicielem ale do kazdej transakcji potrzebuje opinii 9-orga? Tak pewnie mówisz bezsensownie, bo żal Ci tego domu, ze poszedl w obce ręce, żal Ci, ze brat Tobie go nie chcial sprzedac a i może uważasz, ze jak Was rodzice wianowali to dostalas za malo wobec brata? A ja myslę, ze może powinnas patrzec co jeszcze możesz uratowac przed sprzedaża (jesli to grunty rolne, to przejmując je zyskasz mizerne doplaty rolnicze).Wygląda na to, ze brata i tak będziesz miała na glowie. To przejmij to co jest do przejęcia notarialnie. Niestety, gdy brat byl mlodszy i zalezny od rodziców, to mama nie życzyla sobie diagnozy o jego jakims uposledzeniu. A teraz jak go nikt do lekarzy nie zaprowadzi, a on nie ma takiej potrzeby i wytrwałosci a moze i możliwosci (nie pracuje, KRUSu pewnie nie placi, ZUSu nie odprowadza, bo nie pracuje) to i lekarz na NFZ mu się nie nalezy. Mama może z tego nieszczęscia, ze nie wszystkie jej dzieci są kumate nie umiala problemu ogarnąc, tylko w duszy cierpiala i uważala, ze jak problem nienazwany to problemu nie ma. Odziedziczylas po wczesniejszym swoim życiu, po rodzinie problem, czyli swojego brata, ktory jest bezwzględny, jak nie będziesz mu posłuszna to Cię podpali- wspólczuję.
  5. Ja myslę, ze on niekoniecznie dostanie mieszkanie komunalne. Mial dom i go spieniężyl. Za te pieniądze powinien sobie kupic najmniejsze lokum własne. Tyle, ze jesli nie pracuje to pewnie trudno mu było utrzymac dom i teraz byloby mu trudno utrzymac to co by kupił. Najrozsądniej z jego strony jest zagniezdzic się u siostry. Czy altanka i on w niej wytrzymają mrozy? Pewnie jeszcze o tym nie mysli, albo zna Ciebie dobrze i doskonale wie, ze jak będą mrozy to mu dasz kąt w domu. A w altance jest WiFi, prąd, ze on tam się gniezdzi ze swoim ukochanym sprzętem? Moze byc, ze cena za dom nie byla zbyt wygórowana, bo rzeczoznawcę wzięła strona kupująca i ona oplacila uslugę rzeczoznawcy. Ale mieko się rozlalo i nie ma do czego wracac. Tak jak nie masz co wracac do tego, ze sprzedawal zaraz po powrocie ze szpitala i może jego myslenie było oslabione. Jak Twój brat byl młodszy to trzeba się było starac o jego leczenie, o ubezwłasnowolnienie, może o jaką rentę. Teraz moze mozna go zglosic do jakiegos MOPSu z myslą o zapomodze ale przeciez dojdą do tego, ze ma pieniądze po sprzedazy wiec ma z czego życ. Zresztą słusznie. Przeciez i Ty nie chcesz sobie brac brata na głowe jak nie uszanowal swojego domu a pewnie nie spieszy się placic za altankowy dach nad glową czy jakies jedzenie jak mu podrzucisz. To niby czemu społeczeństwu miałoby pasowac brac go pod opiekuncze skrzydla jak mając jeszcze czym zarządzać zarządza glupio.
  6. Zastanów się czy juz Ci ten związek na pól gwizdka nie odpowiada, zbyt nie uwiera.Nie mozesz miec dziecka, bo partner za biedny. Nie mozesz pewnie byc jego żoną z podobnego powodu i dlatego, ze Ty nie jestes dla niego tak wazna aby zrezygnował ze swojego statusu kawalera. Nie mozesz czasem powiedziec co Ci nie odpowiada, co Ci się nie podoba bo jestes mila, grzeczna, cicha, niejazgocząca niejako programowo, ze strachu, ze może sobie odejsc. Gdybys napisala, ze starasz się o bzdury nie wytaczać dział, bo rozumiesz, ze kazdy w domu chce po pracy zaznac odpoczynku i zrozumienia a nie rozróby o byle co, to bym zrozumiala. A Ty jakos tak piszesz jakbys się bała ujawniac swoje zdanie w związku, bo facet odejdzie. A wolisz aby był jaki jest, bo nie wierzysz, ze jeszcze inny się trafi. Nie piszesz, ze mimo jego wad ( a któz ich nie ma?) i tak go kochasz i nie wiesz jak mu przekazac swoje potrzeby, swoje przemyslenia aby on nie uznał tego za napasc na siebie, tylko aby pochylił się nad Twoimi pragnieniami. A może z czasem dojdziesz do tego, ze bardziej niz faceta będziesz potrzebowała dziecka, uznasz, ze jestes zdolna i finasowo i mentalnie i mieszkaniowo na samotne macierzyństwo, to po prostu potaktujesz konkubenta jako material rozpłodowy. On ze złosci, ze "wkopałas " go w dziecko ucieknie gdzie pieprz rosnie, Ty pogonisz za nim o alimenty, dostaniesz 500+ i dasz radę isc przez życie. A może i on się obudzi i stwierdzi, ze jak juz jest dziecko to trzeba go próbowac wspólnie chować?
  7. Wydaje mi się, ze i wiarę dzieci rozumieją na poziomie dziecka jesli z nią obcują. A prawdą jest, ze i my dorosli może ułomnie naszą wiarę w sobie interpretujemy. Wszystko zależy od nas jacy jestesmy gotowi na tę wiarę, jak bardzo jej ufamy. I chyba trudno na odleglosc umiec ocenic, czy ktos ma przesadną wiarę czy tez nie. Dziecko zadając pytania płacze"Jest tak ze zadaje duzo tych pytan i im wiecej pyta tym bardziej to przezywa i sie denerwuje,placze.To przeszkadza jej w normalnym funkcjonowaniu .Jest apatyczna". Jak mozna byc nerwową , placzliwą a jednocześnie apatyczną? I jesli tak duzo pytan, to jakie to są pytania, na ktore trudno byłoby znalesc uspokajającą i wyciszającą odpowiedz?
  8. Jesli dziecko ptzeżywa śmierc Pana Jezusa i boi się , ze mamę i tatę może spotkac to samo, to trzeba w atmosferze bliskosci dziecku na spokojnie i ciepło, wolno i z uwagą dalej tłumaczyć prawdy wiary. Pan Jezus pewnie bardzo cierpial jak umieral na krzyzu ( to juz wie, bo bardzo to przeżywa) i umarł. Ale on umarł za wszystkich ludzi, którzy żyli przed nami , żyją teraz i będa żyli po nas. On umarl za nas i żadne z nas juz nie będzie ukrzyżowane. Jego taka śmierć odkupila nas wszystkich, grzechy wszystkich ludzi. A przeciez i Pan Jezus wyszedł z tego cało, bo on nie był zwykłym człowiekiem, tylko synem Pana Boga i tez Bogiem. I przypadl mu w udziale taki cud, ze po trzech dniach z martwych powstał. I na pamiątkę tego szczęsliwego wydarzenia, że on ożyl do dzis dnia swiętujemy święta Wielkiej Nocy, nocy, w której szczesliwie Pan Jezus Zmartwychwstal. I choc początkowo te swięta są bardzo smutne, bo przypominamy sobie jak ukrzyżowano Pana Jezusa i są procesje w Wielki Piątek, gdzie ludzie ida i się modlą, odtwarzają drogę krzyżową Pana Jezusa, jego trudy w tej drodze, jego cierpienia. I z tej żałości, ze On w Wielki Piątek został ukrzyżowany, nie odbywają sie nawet msze w kościele. Ale my wiemy, ze on powstanie i juz w Wielką Sobotę idziemy święcić pokarmy, które w Niedzielę Wielkanocną po jego Zmartwychwstaniu bedziemy się radując , ze on jednak żyje, będziemy spożywac. A swięcimy symbolicznie wszystko co będzie na tym stole, w tym jajeczka. A jajko to symbol odradzającego się życia. I w Wielkie święto Wielkiej Nocy siadamy radośnie do stołu ,chwilę wczesniej dzieląc się jajeczkiem. Z jajek powstają kurki dlatego uważamy jajko za symbol życia. My się dzielimy tym jajkiem życząc sobie wszystkiego najlepszego i ciesząc się ze juz Pana Jezusa nie ma w grobie, ze poszedł on do swojego ojca a naszego Pana Boga. Mozna jeszcze o ile dziecko będzie dalej drązyć a dlaczego a po co dalej wytłumaczyć, ze Pan Jezus przetarl nam drogę. Pokazał nam, ze i my jak kiedys umrzemy, nawet bez ukrzyżowania, tylko dlatego, ze będziemy starzy i chorzy, to choc nasze ciało złoża do grobu, to nasza dusza powstanie i pójdzie do Nieba . Ale nie sądzę aby drązyła dalej. Po prostu pokazano jej symbolicznie kawałek naszej wiary a zapomniano wytłumaczyć dalszego ciągu. Jak w bajce o Kopciuszku i wilku zostawilibysmy dziecko z poczuciem, ze i Kopciuszek i babcia siedza w brzuchu wilka, to dla wszystkich dzieci ten horror byłby trudny do przełknięcia. Jak na koniec okazuje się, ze jednak to strasznego wilka zabijają i babcia i Kopciuszek szczęsliwie żyją, to happy end w bajce uspokaja dzieci. Dlaczego jesli dziecko zapamiętało ukrzyżowanie Pana Jezusa, boi się ze rodziców ktos może ukrzyżować nie znalazł się nikt w otoczeniu dziecka aby mu wytłumaczyć, ze choć Pan Jezus umarł ,to jednak szczęsliwie z martwych powstał. I ten szczęsliwy fakt własnie świętujemy?
  9. Wydaje mi się ze jako mama chrzestna masz obowiązek zając się dzieckiem w przypadku, gdyby rodzicom cos się stało. A jak oni szczęsliwie żyją to możesz im być tylko pomocna o ile rodzice sobie tego życzą. Niestety w zawodzie lekarza nawet w dawniejszych czasach jak spokojniej kobiety podchodziły i do czasu poswięconego na urlop macierzyński i do obowiązków zawodowych, to w tym zawodzie kobiety szybko szly do pracy, bo u nich zalapac się na specjalizację jest bardzo trudno i jest potrzebna ciągla praktyka. Bratowej jak będzie pyszczyc, ze dziecko rozwydrzone, to szczególnie Twoi rodzice mają prawo powiedziec, ze najlepiej dziecka dopilnowywuje ojciec i matka dziecka i niech się cieszą, ze pod ich nieobecność dziadkowie probują sprostac tej roli. Ale oni dziadkowie juz wychowali swoje dzieci i pewnie nienajgorzej ,skoro ona się zdecydowala z jednym przez życie iść. I albo niech ona wierzy ich doswiadczeniu i mądrości albo niech korzysta z innych opiekunow, skoro sama ma tak duzo obowiązków zawodowych. Tyle, ze w tym momencie trochę usadzą Twoją bratową, ale ogólnie ona moze się juz przerzucic tylko na płatnych opiekunów. A jesli Ty nie masz dzieci , brat z bratową "odciążą" Twoich rodziców, to w rezultacie rodzicom może być smutno, bo może jednak będa mieli za maly kontakt ze swoją wnuczką. To nie Ty powinnas powiedziec dosc z opieką nad Twoją siostrzenicą przez Twoich rodziców, tylko oni, o ile będa zbyt zmęczeni i zbyt przeciązeni. A to, że nie podoba Ci się sposób chowania dziecka przez bratową to naprawdę prawie, ze normalne.Zazwyczaj niewiele nam się podoba w nowej kobiecie, ktora nastala do naszej rodziny. A Ty nie masz swoich dzieci to tez możesz byc dla niej bardziej surowa, niz gdybys się zajmowala swoimi i co najwyżej z ciekawoscią patrzyła jak u brata idzie z wychowywaniem jego potomstwa. A wychowywanie bratowej za pomocą brata, jak nie wygląda na to, ze on ma zbyt duży wpływ na nią ,wydaje mi się ze mija się z celem. Będzie tylko rozdzwiek w rodzinie. To jest uwaga do wypowiedzi "no tak". A mimo, ze wg Ciebie dziecko jest chowane niewłasciwie to i tak nigdzie tego nie naglosnisz, bo nigdy nie jest pozostawione bez opieki (niania, dziadkowie), nie jest glodne, mieszka w czystym i zadbanym mieszkaniu. A reszta, to "szczególy", ktore roznie się obrazują w różnych rodzinach.
  10. Klasyczny przyklad zawrotu glowy. Dziewczyny się kochają, mają rozterki, są nieszczęsliwe i ...zaniedbują swoje podstawowe sprawy. A chlopaki niby za dziewczynami biegają, niby są one dla nich ważne ale rzadko kiedy zarywają swoje ważne sprawy typu matura, zaliczanie i egzaminy na studiach, czy kariera zawodowa. Kobiety i dziewczyny powinny uczyc się od facetow dbania o swoje ważne sprawy. Jakos oni umieją ocenic, ze dziewczyna im daleko nie ucieknie a komplikacje z maturą to potem rok w zawieszeniu zanim znów się ją poprawi. Apeluję, dziewczyny uczyc się od chłopaków oceny powagi sytuacji, a nie w nieodpowiednim momencie przeżywac ,ktory facet jest wazniejszy. Ten od pocałunku z którym ,nogi mi sie ugięly,czy ten któremu się podobam ale nie na tyle aby mi towarzyszył na studniówce lub żeby umial wytrwac na moich waznych zawodach do konca i który nie podoba się zbytnio moim rodzicom. Może to nie zaden z tych. Zdaj maturę a np na wakacjach poznasz jeszcze trzeciego, który na jakis czas będzie calym Twoim światem. Jestes w wieku i w punkcie zycia gdzie dopiero się przymierzasz do tego męskiego świata. Nie musisz z tej racji zaniedbywac swoich waznych życiowych spraw.
  11. kikunia55

    Wszystko do bani

    Zadaj sobie pytanie jak możesz połączyć wychowywanie trójeczki dzieci z pracą zawodową.Może choć na pól etatu. Siedzisz juz długo w domu i codzienna rutyna Cię przybija.Brak rozmów z innymi ludzmi sprawia, ze czujesz się niewazna na tym swiecie. Przykro, ze nie masz znajomych z lat młodości, a może się zapodziali, bo tak ja Ty, muszą miec czas na swoją rodzinę i moze jeszcze życie zawodowe. A nigdy nie zamieniasz kilku słow z mamą z sąsiedniej ławki na wywiadówce? Przeciez w szkole u dzieci zawsze się cos dzieje. Dziecko Twoje z kims się przyjazni, nie pragniesz poznac rodzica jego bliskiego znajomego, by miec zdanie jakie moze miec wartosci i poglądy jego przyjaciel? Wspólne sprawy dzieci tez tworzą pewnie znajomosci z dorosłymi z tej samej klasy czy z podwórka. Do kosciola juz nie chodzisz, bo Ci się nie chce, bo mąz burczy? Przeciez do kosciola nie idziesz dla innych ludzi tylko dla siebie. Chcesz porozmawiac z Panem Bogiem- nie masz za co mu podziękować (zdrowe udane dzieci, chociazby), nie masz o co w modlitwie żarliwie go poporosić (ustabilizowanie swojej psychiki, powrót glebi uczuć miedzy Tobą a męzem, pojawienie się mozliwosci pracy, dalsza opieka nad Twoją rodziną...)? To jest Twoje życie i Ty sama musisz nim sterowac. Albo masz początki depresji to udaj się po pomoc do terapeutów. Albo rozmamłało Ci się zycie. Maz zmęczony po pracy, Ty zaniedbana, w duszy z pretensjami, ze on Cię nie widzi, nie jestes dla niego zbyt wazna. On pewnie w duszy tez z pretensjami, ze nie musisz na gwizdek jakiegos szefa podskakiwac i robic co kazą, wygladasz jak on przyjdzie do domu niezbyt ponętnie, jemu tez rutyna robienia codziennie tego samego zabija spontanicznosc i życzliwośc. Jak pójdziesz do pracy, to będziesz się musiala bardziej ogarnąc, bo idziesz do ludzi to i wyglądac jakos trzeba. Będziesz się musiała spiąć z obowiązkami domowymi, może cos podrzucic męzowi, wpadnie dodatkowy jakis grosz, w pracy będą ludzie i zobaczysz, ze kazdy ma swoje bolączki a jednak stara się wykrzesac z siebie sily i zapal do następnego dnia w życiu. Praca nas przytlacza, bo trzeba ją pogodzić z domową robotą i potrzebami dzieci ale tez jest takim elementem stawiającym do pionu i dziwię się, ze sama z siebie nie dązysz aby byc niezalezną choc w małym procencie od męza. Teraz jesli on jest jedynym zywicielem rodziny plus od panstwa owe 500+ to on ustawia się w pozycji pana i wladcy a Ty się temu biernie poddajesz. Jak będziesz chodzila do pracy, to nie będziesz miała czasu i energii na rozpatrywanie czy na wywiadowce to siąść bardziej z tylu, zeby mnie nikt nie widział, czy tak jak przyszłam i jest miejsce z przodu. Wtedy będzie się liczyło czy mam wogóle czas na tę wywiadówkę pobiec, co na niej jest wazne i istotne dla mojego dziecka i jak inni rodzice radzą sobie z aktualnym problemem naszych dzieci (bo zawsze cos jest do obgadania, do podpatrzenia jak reagują na cos inni). Nie marudz, ze masz życie do niczego, bo sama je przeciez sobie budujesz. Masz wspaniałe dzieci i jestes im winna życzliwy stosunek do nich (bo je na ten swiat powołaliscie) jak i otwartosci radośc życia, bo one od Ciebie tez łapią postrzeganie świata .Czyli jak Ci życie ostatnio jest nieinteresujące i przytłaczające to pomysl co możesz z nim zrobić. Zdrowym a marudnym, zagubionym troszkę, praca zawodowa duzo daje, ustawia do pionu. Chorym, biednym psychicznie , bojącym się swiata potrzebna moze byc znajomosc z terapeutą. Pomysl co Tobie jest potrzebne i o to się postaraj.
  12. Pomysl sobie,ze twój 'chłopak' tak Ci się podoba, bo jest owocem zakazanym. Rodzice Ci go zakazują a zawsze, co niedostępne to wydaje się nam piękniejsze. A tak wcale go do szczęscia nie potrzebujesz skoro spokojnie się calujesz z innym i to tez robi na Tobie ogromne wrażenie. Po pierwsze i najważniejsze teraz matura i skladanie papierów dalej. Aaaa potem....świat jest pelen wielu fajnych chlopaków. Po prostu dopiero w sobie odkrywasz możliwe głębokie odczucia związane z relacjami damsko-męskimi.
  13. "Marzę o podróżach, grupie znajomych, którzy wybraliby się ze mną w różne miejsca, byliby po mojej stronie, odsuwaliby mnie od trosk. " Jak się ma 22 lata to obsprawia się swoje troski samemu z tej prostej przyczyny, ze się jest osobą doroslą. Do tej pory troszczyli się o Ciebie rodzice a za jakis czas ( jak się zawsze okazuje niezbyt taki długi ) jak ułożysz sobie życie standardowo to okaze się, ze oprócz trosk o siebie będziesz się musiała troszczyć o swoje potomstwo a z czasem jeszcze o swoich starzejących się rodziców i czasem o tesciów. W powyzszym stwierdzeniu jakbys napisala, ze chętnie pojedziesz na cudzych plecach, Mysle, ze ludzie to rozpoznają i robią uniki, nie potrzebują po prostu takiej osoby. O chłopaku" Zgadza się jedynie w kwestii, że robimy ciągle to samo, ale nie wychodzi z żadną inicjatywą żeby to zmienić". Zartujesz czy o drogę pytasz? Przeciez to Tobie przeszkadza nuda w związku a piszesz, ze on duzo pracuje, natomiast Ty po prostu się nudzisz i masz duzo czasu (ciekawe co to za studia, ze tyle czasu mozna marnotrawić). Jesli to Ty masz duzo czasu ,to na ten nieliczny czas, kiedy wiesz, ze bedziesz z chlopakiem przygotuj jakies propozycje spędzenia wspolnego czasu, ktore Cię usatysfakcjonują. Zobaczysz, moze i jemu się spodoba.To Ty masz wolny czas i to Tobie dotychczasowe spedzanie czasu nie odpowiada. O koleżankach:" Koleżanki mnie nie rozumieją i często mam wrażenie, że nie słuchają."Sprawiasz wrażenie księzniczki na ziarnku grochu. Nie myslisz, ze kazda z nich jakby miala ku temu możliwości chętnie byłaby taką ksiezniczką, ale jednocześnie rozumieją, ze zycie to nie bajka i plynie szybko do przodu i trzeba je łapać w pelnej aktywnosci, więc faktycznie nie mają zdrowia i czasu słuchac Twojego marudzenia. Przemysl sama co napisałas. Robisz z siebie nieszczęsliwą sierotkę, ktora się nudzi i ma to za złe calemu swiatu.To Twoje życie, wiec to Ty go zmieniaj tak, by było Ciebie . Nikt Twojego życia za Ciebie nie przeżyje. Modyfikuj je tak jak umiesz i chcesz i potafisz.
  14. To może Wasze temperamenty towarzyskie nie są zgodne? On ,aby funkcjonowac ,potrzebuje do życia wielu znajomych, potrzebuje bywac w wielu miejscach,z różnymi ludzmi, może na koncertach, pokazach, premierach a Ciebie to męczy. Ty masz jedną czy dwie przyjaciólki, paru kolegów, nie musisz z nimi ciągle się widzieć i słyszeć. Chodzisz do pracy, czujesz się dośc wyeksploatowana. Po pracy musisz odpocząc, poprac, pogotować , zrobić zakupy (pranie, zakupy i gotowanie u niego może zalatwia mama). Taka niezgodnosc towarzyska może być do wyrównania- czyli mieszkacie np razem i wrzucasz mu iles obowiązków, ktore u niego ogarniała jego mama i juz jest spokojniejszy. On jako bardziej otwarty na towarzystwo wyciąga Cię do ludzi częsciej niż sama może miałabys ochotę, ale dzięki temu więcej wyjezdzasz, więcej zwiedzasz,więcej bywasz, bo on potrzebuje więcej podniet do życia niż Ty.. Taka niezgodnośc towarzyska może być tez nie do przeskoczenia, bo Ty z czasem postrzegasz go jak Piotrusia Pana, faceta, który poza obowiązkami zawodowymi wiecznie by się bawil, potrzebowal coraz to nowych bodzców aby życie mu się nie znudziło ,nie miał czasu na założenie rodziny i bycie ojcem dla Waszych wspólnych dzieci. Wasza przygoda dopiero się zaczyna i trudno wyrokować jaki to typ i w ktorą stronę Wasza znajomośc bardziej się skieruje wobec tych dwoch przedstawionych powyżej wariantow.
  15. Jak nie miałas przyjaciólek w dziecięctwie, w nastolatkowym życiu to po co teraz są Ci potrzebne koleżanki? Biologicznie teraz jest czas na budowanie swojej przyszłej rodziny. Czyli nie są Ci do tego potrzebne kobiety, tylko raczej faceci. Chyba, ze chcialabys miec koleżankę aby wspólnie z nią wychodzić "na łowy".Ale jak zawsze kobieta jest Twoją rywalką to chyba żadnej nie znajdziesz. Napisałas, ze mama była Twoją rywalką o względy rzadko widywanego ojca. I nieważne, ze Ty oceniasz, ze wygrywałas w tej konkurencji. Ogólnie nie tworzyliscie rodziny do ktorej tata przyjezdzal i w swoim sercu mial miejsce na ukochaną corkę i względy dla niej jak i na ukochaną żonę, za ktorą tesknil na obczyżnie. Masz w podswiadomosci obraz rywalizowania i wszystkie Twoje życiowe kontakty z kobietami do tego się sprowadzają. Mama byla okrutna dla Ciebie i rywalizowała wg Ciebie o względy ojca. Wspólcześnie kobiety są dla Ciebie pozornie mile aby za plecami wykręcić Ci jakis numer. Z takim podejsciem nigdy nie zaprzyjaznisz się z żadną kobietą. I widzę tutaj najbardziej realne niebezpieczeństwo dla Ciebie w przyszlosci. Co będzie jak juz spotkasz swojego męzczyznę i urodzi Wam i córka? Jak Ty będziesz umiala z nią budowac więż?
  16. ~Sometimes No nie wystarczy bo według kościoła katolickiego jedyne godziwe użycie narządów rodnych to takie gdzie mąż podczas seksu kończy w małżonce czyli stosunek otwarty na życie. Grzeszna jest więc i każda masturbacja i wytrysk poza waginą żony np tak zwany lodzik czy stosunek pozamałżeński. Można zwariować. Jak słusznie zauważyles można zwariować. Czyli nie nalezy chyba aż tak dokladnie trzymac się tego co kościól glosi. Tym bardziej, ze polityka koscielna tez trochę zmienną jest a praktyka niektorych kaplanów, jak pokazuje życie ( i naswietlane ostatnio publicznie kwestie ich seksualnosci) jest naprawdę odległa od postępowania prawych ludzi. Skoro grzechem jest unikanie pelnego stosunku zakończonego w partnerce i nie służacego prokreacji, tudzież grzechem jest stosowanie srodków antykoncepcyjnych to dlaczego w tak katolickim kraju nie jest normą 15-tka dzieci? Sądzisz, ze tylko kalendarzyk malżeński spowodowal tak niski przyrost naturalny, że rząd zdecydowal się na 500+ ? A w czasie okresowej wstrzemięzliwosci malżeńskiej "wiekszosc sobie strzepie albo ew ręką czy ustami partnerki tudzież żony. "Tak w praktyce postępuje wiele par i wg mnie rozładowanie napięcia seksualnego u męzczyzny przez kobietę, jesli on umie jej podziękowac swoją czuloscią i uwaznoscią jest budowaniem więzi między partnerami. A Twoje mysli, ze to grzech psują tę mozliwą waszą jedność i wzajemne oddanie sobie.
  17. A pomyslałas, ze gdzieś łowią ludzi do sekty? Jestes oslabiona po rozstaniu, po nieudanym związku, uważaj . Ponadto w ramach tego swojego rozwoju duchowego Ty rozważasz dlaczego to on nie wstąpił ze swoją swiadomoscią na wyżyny intelektualne. Chcialabys za niego przeżyć życie?Może rozstałas się fizycznie ale mentalnie chyba jeszcze słabo Ci idzie. Ty mentalnie wręcz chcialabys go uzdrawiac. Może zejdz na ziemię. Ocenilas w realu, ze facet nie rokuje na przyszłosc to tego się trzymaj. A i sama stąpaj twardo na ziemi , bo w tych uduchowionych sferach tez duzo jest męzczyzn, ktorzy potrzebują coraz to nowych podniet erotycznych gratisowo. Jakos sekt,y jak miały guru to nie była to kobieta, tylko facet twardą ręką trzymający calą komunę i tworzący swój maly haremik. Inne członkowie sekty slyżyli do prania mózgu osobnikowi, ktory mial dolaczyć do nich. Mial wejsc w komunę, byc poslusznym i bez szemrania za darmo wykonywac wszelkie poslugi w tym seksualne równiez. Jesli miał jakis majątek to ze słowami milosci wnosil go do owej wspólnoty. A i jego wychowywano za pomocą bardzo uduchowionych słow, wyzszego przeznaczenia, wyższej energii. Pilnuj się. Jestes łatwym kąskiem dla wszelkich Hari Kriszna i innych.
  18. Niekoniecznie. Jest jeszcze stanu wolnego i kobiety równiez stanu wolnego starają się go nie stracic z oczu i to one mogą być inicjatorkami tej więzi online. Natomiast on przyzwyczjony do kontaktu z nimi nie obwieszcza "mam dziewczynę i nie mam juz czasu dla swoich znajomych szczególnie plci odmiennej". Ty tez bywasz przeciez z kolegami nawet w realu i on stara się nie widziec w tym nic zdrożnego. Oczywiscie Twoja wyobraznia pracuje. Ja poszlam np z grupą kolegów z pracy na piwo i kazdy z nich ma żonę czy dziewczynę, to byl towarzyski wyskok. Ale on w duszy może sobie myslec, ze jeden z tych rzekomo zajętych juz dawno rozstal się z jakąs swoją partnerką i od pewnego czasu szuka sposobu aby na gruncie prywatnym się spotykac z Tobą i organizuje piwka niby w gromadzie, ale po to aby z czasem Ciebie odbic jemu. Przeciez Ty tak myslisz, czemu one dzwonią czy SMSuja do niego, co mają na mysli, czego oczekują a przede wszystkim czemu on traci czas aby im odpowiadać? Pytanie jaki styl związku prowadzicie, jakiej wylącznosci na siebie oczekujecie. A najwazniejsze pytanie dlaczego tak bardzo czujesz się niepewnie zauwazając, ze on ma z poprzedniego swojego zycia jakies znajome? Czy na pewno chcialabys je poznać? Czy wtedy nie myslalabys, o Boże czemu my jako para jeszcze w ich towarzystwie musimy spędzac czas, nie starczy, ze on SMSuje z nimi? Pytania stare jak świat. Jak zapelnic partnerowi cale życie sobą aby nie widzial innych osobnikow mojej plci wokól? Ale czy tak się da? Czy nie trzeba myslec, ze ja jestem dla niego taka wazna, a on ma lojalny charakter, ze nic oprocz tych SMSow nie ma. Ja umiem i chcę mu byc wierna i mam nadzieję ze z jego strony jest to samo. Przeciez nigdy nie jestesmy calym światem dla drugiej osoby. Nawet jak na początku w fazie zauroczenia wydaje się nikogo innego oprócz nas na tym świecie nie ma to i tak z czasem ten swiat do nas przychodzi. Zawsze trzeba będzie umiec odróżniac prawdziwe niebezpieczeństwo od wlasnej zazdrości. A wiesz, ze i tak nikogo na sile nie zatrzymamy, jak zechce odejsc to i tak pójdzie mimo wczesniejszych deklaracji.
  19. Rozumiem, ze chciałabys miec i partnera i dziecko. Twój facet raczej uwaza Ciebie za wygodny dodatek do życia. Lat masz tyle ile masz, czyli jesli masz potrzebą posiadania dziecka to jest to juz ostatni dzwonek. Możesz rozstac się z obecnym partnerem i szukac takiego który chcialby i Ciebie i potomstwo z Tobą i jeszcze powinno to byc w miarę niedlugo, bo twoja zdolnośc do macierzyństwa spada dosc znacznie z czasem i powinnas miec przed sobą dosc czasu w zdrowiu aby miec sily aby dziecko wychować. Jesli masz finansowe warunki dobre (tzn sama zarabiasz dosc pieniędzy), jesli masz lokalowe warunki dobre ( w sensie ze jakies małe mieszkanko należy do Ciebie) a jestes tak silna psychicznie, ze udzwigniesz samotne macierzyństwo, to nad czym się zastanawiasz. Bez informacji, negocjacji, uzgodnien zajdz w ciązę i co najwyżej grozi Ci samotne macierzyństwo. A mo że facet, ktoremu się wydaje, ze ma juz instynkt ojcowski zaspokojony po chwilowym niemilym zaskoczeniu jednak przemysli i podejmie się z Tobą trudów wychowywania swojego dziecka. Może jego rodzice zorientują się , ze ich syn jest nierozerwalnie związany poprzez ich wnuka ze swoją byla żoną ale tez jest nierozerwalnie związany poprzez nowe dziecko z Tobą i zmienią swoją politykę wobec Ciebie. Oczywiscie ta matamorfoza Twojego partnera i jego rodziców jest możliwa ale niekonieczna. Moze się rownie dobrze zdarzyc, ze zostaniesz sama z dzieckiem i stad moje pytania jakie masz szanse na stworzenie swojemu dziecku bezpiecznego domu w pojedynkę i jaka jestes psychicznie silna aby samotnie isc przez życie. Dziecko powinno miec z założenia dwoje rodziców, jednak Ty biologicznie juz nie bardzo masz czas na szukanie nowego kandydata na tatusia a w takiej formie piszesz o swoim życiu jakby dziecko to bylo to, czego potrzebujesz najbardziej. Natomiast niestety nieraz para decyduje się na dziecko a i tak kobieta zostaje ze swoim potomstwem czyli Ty bylabys w podobnej sytuacji.Pytanie czy mialabys siłe isc w pojedynkę przez życie z dzieckiem. Wszelką pomoc przy dziecku z racji, ze nie masz swojej bliskiej rodziny musialabys umiec oplacic, bo przeciez musialabys umiec zachowac swoje miejsce pracy abyscie mieli z czego życ. Wiesz co możesz zrobić ale czy jestes ku temu dosc odważna i dosc silna i dosc zasobna?
  20. Przeciez napialas, ze rozstałas się z jakims owym.Czujesz ból niemocy.Byly Twój facet nie przerobił (czego?swojego rozwoju duchowego?).Czujesz ból, bo on ma wielką pustkę w środku? Do tych wniosków doprowadzily Cię filmiki o Buddzie, Osho? A nie rozstałas się z facetem, bo to słaby materiał na męza i ojca ewentualnych Waszych dzieci, bo on ma juz kupkę swoich dzieci z różnymi kobietami, bo on jest mily, lubi skakać po drzewach, ale slabo radzi sobie z realiami życia? Musisz dorabiac sobie wyższe teorie? Ty jestes w bólu po rozstaniu , po co dorabiac sobie wyższe teorie? Uważaj ,wpadniesz jeszcze w jakies paranoje.
  21. Wyzszy sposób myslenia czytelny chyba tylko dla Ciebie
  22. Ponieważ trochę pachnie rozstaniem to zależy jaka silna jestes. Zobaczysz go, jak poprosisz o spotkanie i różnie może być. Faceci zazwyczaj świetnie uciekają,robią uniki, bo nie lubią powiedziec w twarz "było miło ale się skończylo".A kobieta jak nie uslyszy, nie dopyta to mysli, ze może on chory, zapracowany, może ma chwilowy kryzys. Jesli jestes silna to się spotkaj, bo masz do tego prawo a czy będziesz umiała zniesc jego sciemnianie, uniki to sprawdzisz.
  23. Byla chemia, było pięknie tyle, ze teraz 5+6 dni nie widzisz go ,tylko sobie przesylace zdjęcia i podpisy co albo zrozumiesz albo nie. Jesli byłas z nim blisko, to masz prawo do spotkania i do informacji wprost. Chyba, ze ciągle masz nadzieję na więcej i boisz się spłoszyć kolege. A co tu Ci po polsku poradzić, zarciki, ktore nie wiadomo jak przetlumaczysz, czy nie będą cięzkie i tez ploszące. Jesli na FB cos komentuje, lajkuje to widać ma na to czas a na Ciebie chwilowo nie
  24. A ile trwało zrobienie diagnozy takiej jaką ma teraz? Będzie pewnie biedne dziecko ciągał po innych lekarzach, terapeutach, prosil ich o ich opinie i zaswiadczenia z nadzieją, ze za pieniądze można wszystko. Jesli zarowno niepelnosprawnosc jak i autyzm nie są glebokie to może mu się udac osiągnąc cel, bo z nagromadzonymi papierkami poleci na komisję i tam owymi papierkami i wlasnym poswiadczeniem obcowania codziennego, domowego będzie świadczyl, ze dziecku zupelnie nic nie jest. A komisja moze się przychylic do jego prosby, bo jesli jeszcze Twoje dziecko nie ma renty, to zawsze z czasem możesz się o nią starać. A pieniędzy w Państwie mało, to wszelkie zobowiązania Państwa pewnie w podskokach usuną na tej komisji. Poniewaz rzadko owe komisje same chca badac, dochodzic. One czytaują papiery, dokumenty i na tej podstawie oglaszają swoje sentencje
×
×
  • Dodaj nową pozycję...