Skocz do zawartości
Forum

TakaJakaś7

Użytkownik
  • Postów

    578
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Odpowiedzi opublikowane przez TakaJakaś7

  1. 1 godzinę temu, Gość Loraine napisał:

    Cześć.Rozumiem że ten mężczyzna pojawił się kiedy byłaś w związku.

    Nie, była 4-miesięczna przerwa między jednym a drugim.

     

    1 godzinę temu, Gość Loraine napisał:

    Wiek osób których miało jakiś nieprzepracowane bagaż z przeszłość później w związku też zaczyna mieć problemy bo niby z jednej strony jest nadzieja że zaczyna się nowy rozdział życia, ale z drugiej właśnie wraca przeszłość i wcześniejsze problemy. I później te problemy w związku z tymi z przeszlosci się nawarstwiaja.

    Tak, i to zapewne zaważyło na relacji. U niego też była krótka przerwa, mniejsza nawet niż u mnie. Też miał swoją nieprzepracowaną przeszłość. Wszystko się zmiksowało i wyszło tak jak jest. 

     

    1 godzinę temu, Gość Loraine napisał:

    Ważne że się już przenioslas. Czy rower czy spacery czy bieganie ruch jest nam potrzebny zwłaszcza teraz w porze zimowej.

    Tak, staram się żyć mimo wszystko aktywnie. Dziś przejechałam ok. 50 km rowerem. Do tego widok wody rozbijającej się o brzeg, płynących statków, fajna sprawa. Artykuł przeczytałam, ciekawy. 

     

    1 godzinę temu, Gość Loraine napisał:

    I bardzo dobrze, lepiej kupić sobie nowe rzeczy i zostawić dosłownie wszystko za sobą. Mój były tak mi odwołał że połowy nie oddał

    Ja to raczej tego problemu bym nie miała. Gdybym się do niego odezwała i poprosiła o przesłanie to by odesłał któregoś dnia. Póki co nie mamy ze sobą kontaktu, trudno powiedzieć czy i kiedy się odezwie. 

    1 godzinę temu, Gość Loraine napisał:

    Trzymaj się i dawaj znać jak z pracą. Pzdr

    Póki co czekam, mam nadzieję że szybko rozpocznę. 

  2. Jestem zbyt pewna siebie nie wiadomo na jakiej podstawie. A co najlepsze nic sobą nie reprezentuje. Charakter mam zły i nieciekawy. Żadnych ambicji. W ogóle - żadnych zalet charakteru. Inteligentna też nie jestem. Bogata też nie. Nie ładna. Bez znajomości. 

     

    Więc dlaczego??? W innych szukam wad i wyśmiewam za byle co, nie doceniam. Uważam oczywiście, że mam kulturę osobistą bo nie robię tego wprost tylko przez aluzje bądź za czyimś pośrednictwem a jak dochodzi do konfrontacji to tchórzę. Uważam ze studia mi są zbędne, że mam "wiedzę życiowa"a to najważniejsze i jestem lepsza. ?

  3. 5 godzin temu, Gość incell napisał:

    żebyś sie przywaro z całymi swoimi zastępami sympatycznych wypowiedzi odczepiła

    Pazurki potrafisz wyciągnąć - to dobrze, siła Ci się przyda gdy będziesz jej potrzebował w mierzeniu się ze sobą.

     

    5 godzin temu, Gość incell napisał:

    podczas pobytu na tym śniegu, które było też już prawie nocną porą doznałem jakby jakiejś kosmicznej czy ziemskiej energii, czułem, że mógłbym rosnąć, być coraz silniejszy itp. gdyby ta pozytywna aura tylko nie ustępowała

    Im dłużej potrafisz utrzymać taki stan tym lepiej. Małymi kroczkami zaczniesz w końcu wychodzić z obecnego stanu. 

     

    5 godzin temu, Gość incell napisał:

    niestety gdy przekroczyłem próg domu, usłyszałem telewizje, czy też uczucie starej rzeczywistości, wszystko to prysło

    Chwila radości i bum, powrót do rzeczywistości. Ale i tak nie masz źle, potrafisz się cieszyć drobnostkami, to dobry znak. To też znak że jesteś w stanie się uporać sam ze sobą.

     

    5 godzin temu, Gość incell napisał:

    a teraz i nie ma też już śniegu

    A w Holandii śniegu to szukać z lupą. W tym roku prawdopodobnie nie doczekam się tego widoku, chyba że pojadę w góry. Fajnie tak móc zobaczyć śnieg, nawet choćby na chwilę

  4. 26 minut temu, Gość Grajdołek2020 napisał:

    BĄDŹ człowiekiem większej wiary.

    Hehe, dobra kmina nie jest zła. Ja też mam BYĆ człowiekiem większej wiary? Inni też MAJĄ albo nawet MUSZĄ słuchać Twoich pierdół?

    Tak to dyryguj sobie w swoim otoczeniu, tu na forum, i ogólnie przeważnie ludzie mają swoje zdanie. A to że Ty wypisujesz jakieś swoje smęty, próbując zwrócić uwagę na siebie? Sorry, tutejsi forumowicze z niejednego pieca chleb jedli więc kogoś takiego jak Ty raczej bez większego problemu rozszyfrują.

  5. 6 godzin temu, Gość mózg napisał:

    Czego Ty oczekujesz atencjuszu?

    Mózgu nie przeginaj. Chłopak się odsłania, niech się wygada. Chce być wysłuchany jak każdy z nas.

    Po ukojenie to nie idzie się tylko do psychiatry, można też, jak choćby ja, poszukać pomocy, wsparcia tu na forum.

    Nie każdy czuje się gotowy pójść do terapeuty/psychiatry prosić o pomoc. Czasami trzeba przejść trochę przez swoje by zacząć szukać pomocy z zewnątrz.

    Mi wiele osób mówiło: po Tobie nie widać że coś z Tobą nie tak, normalnie rozmawiasz, normalnie się zachowujesz. A jednak najbliżsi przede wszystkim wiedzieli jaka jestem rozstrzepana (w bardzo delikatnym znaczeniu) a teraz również i osoby na forum.

    A i to nie wiedzą jakie (sorry za słownictwo) debilizmy naodwalałam zanim zapisałam się na terapie. To co przeszedł mój były... Nie zdziwię się jeśli znajomość dość szybko umrze śmiercią naturalną. Albo inaczej, nauczę się żyć z tym, funkcjonować z tym w miarę normalnie.

    Dlatego dajmy się wygadać chłopakowi, chce to niech pisze. Zauważ swoją drogą że coś już u niego się zmieniło, coś drgnęło. Już nie wypisuje tego co wcześniej. Myślę że jest na dobrej drodze do zmiany życia. Powoli, małymi kroczkami. I o to chodzi. Ja trzymam kciuki aby mu się powiodło.

  6. Ehhhh dziewczyny, może po prostu popatrzcie jak same się zachowujecie - tak, wiem, to jest trudne- ale każdy kto ma wgląd w siebie zareaguje adekwatnie do sytuacji. Ale jak ktoś zauważa animozję u innych a u siebie już nie- konflikt gotowy.

  7. 4 godziny temu, Gość Agu napisał:

    Problem uzaleznienia jest wiec problemem braku milosci

    Miałam sporo czasu dla siebie, na działanie, na przemyślenia, na obserwację i coraz bardziej widzę jak bardzo nie kocham siebie a jak bardzo innych. Czyli coś w rodzaju uczucia zależnego. O tyle dogodnie mam że co nieco udało mi się przepracować dzięki czemu jest mi łatwiej. Bardzo się ułożyłam finansowo, na tyle dogodnie że teoretycznie mogę nie pracować. 

    No i mam trochę swoich pasji. Rytm pracy powinien mi udogodnić powrót. W Polsce zaczęłam trenować karate, chciałabym do tego wrócić. Poza tym jazda rowerem: będę mogła robić wypady do pobliskiego miasta. A i na morsowanie będę miała znacznie bliżej.

    Terapeutka namówiła mnie abym schowała urazy do kieszeni i nawiązała kontakt z rodziną. Tak też zrobiłam, nawiązałam kontakt z jedną z sióstr. Za Jej sprawą odezwała się też siostrzenica z którą jakiś czas temu się pokłóciłyśmy. Także jeden etap się zakończył a kolejny zaczął.

  8. 9 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    Ty masz jakieś nieprzepracowane sprawy i problem z poczuciem wartości a niestety wiem że żaden facet za nas tego nie przepracuje

    Myślę że to przede wszystkim zaważyło na sytuacji. To nie było coś w rodzaju sklejania, z biegiem czasu moje wybuchy się pogłębiały, były coraz częściej i częściej i częściej.

    Zaczęłam pracować nad sobą już jakiś czas temu. No ale w międzyczasie pojawił się pewien mężczyzna który zakłócił ten rytm. Byliśmy ze sobą kilka miesięcy aż w końcu nie dało się wytrzymać, trzeba było się rozstać.

    A ja zamiast przepracować całe życie to weszłam w relację z dużym bagażem. A że mieszkanko było małe, a w dodatku bagażu zaczęło przybywać to i mieszkanie zaczęło pęcznieć. Później kolejne i kolejne bagaże...

    Tak, tamten budynek szpitalny mnie przytłaczał. Miałam tam odpocząć a było jeszcze gorzej. Na szczęście jestem już w nowym miejscu. Zupełnie innym niż tamto. Blisko rzeki, dużo zieleni, mała, raczej spokojna okolica. Niedaleko do większego miasta. Akurat w sam raz na przejażdżki rowerowe. 

    9 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    Jak masz inną możliwość do odebrania rzeczy, a nie przez byłego

    Z byłym się rozmowiłam i sytuacja wygląda tak że on jest gotów utrzymywać kontakt od czasu do czasu aż w końcu znajomość umrze śmiercią naturalną. Po zastanowieniu też doszłam do tego wniosku. A mówiąc o uzyskaniu rzeczy inną drogą miałam na myśli że po prostu je kupię a dokumenty po prostu nowe wyrobię. Ostatecznie zrezygnowałam z odbioru.

  9. Loraine, napisałam do niego w sprawie co niektórych rzeczy które tam się jeszcze zostały. Dopiero po czasie zorientowałam się że wybierając numer do niego zmyliłam jedną cyfrę i wiadomość poszła do kogoś obcego. Po czasie napisałam na właściwy numer ale ostatecznie zrezygnowałam z odbioru tych rzeczy. Mam inną możliwość mieć je i tak w końcu mam zamiar zrobić.

  10. Loraine, u mnie było tak samo, z biegiem czasu różnice coraz bardziej i bardziej się ujawniały. Jeszcze mój ex próbował na wiele sposobów to sklejać. Jednak teraz widzę że już wtedy zaczęłam wpadać w coraz większą i większą depresję.

    On się starał, serio. Ale ile jest w stanie pomóc osoba która sama ma swoje problemy, swoje życie na głowie. Wielokrotnie mi to powtarzał. Wielokrotnie też mówił że choć sam nie jest do końca normalny to ja z kolei emanuję takim stanem że po prostu nie da rady. W końcu tak go to przerosło i przerwał to.

    Było dużo przytulań, dużo zapewnień. Wielokrotnie próbował rozmawiać ale ja ciągle miałam poczucie że tyle się tego nazbierało że próbowałam wyjaśniać ciągle i wyjaśniać. Jak widać przerosło to i mnie tak aż w końcu musieliśmy się rozstać. 

    Teraz muszę nauczyć się żyć sama, wyjść z tego nałogu w jaki weszłam, przejść swoje, unormować się, dopiero może ewentualnie myśleć o związku.

    Na szczęście jutro wyjeżdżam na nową lokację. W tej chwili mieszkam w starym budynku szpitala co też, w jakimś stopniu, działa depresyjnie.

    Prawdopodobnie od poniedziałku zacznę nową pracę co pozwoli mi się skupić na czymś innym. Co prawda nawet gdy pracowałam w poprzedniej firmie to potrafiłam dużo, intensywnie myśleć to jednak zawsze było zajęcie. I kontakt z ludźmi też.

    Javiolla, dziękuję za radę, mam zamiar tak zrobić. I to nawet dziś.

  11. 2 godziny temu, Javiolla napisał:

    Koniecznie musisz skupiać się na sobie, a nie na innych.

    Specjalnie zamieniłam ostatni wyraz ponieważ zauważyłam że taki sam stosunek mam też i do innych. Widzę że wykazuję uzależnienie emocjonalne. I niestety, cechy samoluba. Wiem że muszę nad tym popracować i to solidnie. 

    Z kolorem fajny pomysł, przetestuję go ale jak już się przeprowadzę. Póki co przebywam w miejscu tymczasowym. Kwiaty już zaczęłam kupować. Kilka razy próbowałam wymusić u byłego, jak zobaczyłam słabiutki efekt to sama zaczęłam kupować, zapach sam się unosił w powietrzu. Poza tym widok gór - bezcenny, mam co nieco pocztówek, aczkolwiek były w szufladzie, sama nie wiem czemu ich nie powiesiłam na widoku. Poza tym torba z gór i fartuch. Inne pomysły też są fajne aczkolwiek uzmysłowiłam sobie właśnie że jak coś zacznę to po kilku chwilach rozproszę się. Często bywało że było mi ciężko skupić się na czymś dłużej.

    A wejrzenie w siebie... O ile na czynnikach zewnętrznych nie mam praktycznie żadnego problemu tak z wejrzeniem w siebie... Widzę że to będzie najtrudniejszy etap.

  12. 1 godzinę temu, Gość mózg napisał:

    W takim razie większość moich znajomych ma takie cechy. Może nawet wszyscy.

    Szczerze to wątpię aby tak było. Owszem, chłód, zdystansowanie jest spotykane u większości osób. Jednak wykazujesz dużo cech, w tym duża wiedza i sposób w jaki ją przekazujesz, oraz wiele wiele innych które świadczą o tym że nie jesteś taki jak inni. 

     

    1 godzinę temu, Gość mózg napisał:

    Nie wolę być sam ale tak jest i nie widzę szansy żeby to się zmieniło a najbardziej obwiniam za to swój charakter i podświadomość.

    Piszesz tak jak byś się nie pogodził z tym że jesteś sam. I że nie pogodziłeś się że masz taki a nie inny charakter.

     

    1 godzinę temu, Gość mózg napisał:

    Czyli bliskie osoby powinny chyba być podobne.

    Czytałam książkę Christel Petitcolin ,,jak mniej myśleć" z której wynika że nadempata jest w stanie stworzyć normalny zwiazek z osobą która ma inny charakter, kwestia dostrojenia. Ja już wiem że z byłym nie ma szans na dostrojenie więc już sobie odpuściłam Jego. W tej chwili jestem jeszcze zła bo miał dać znać o rzeczach jakie się zostały. W tej chwili mam utrudniony odbiór ich.

     

    2 godziny temu, Gość mózg napisał:

    Nie wiem czy myślimy o tym samym ale raczej tak. Tym pytaniem naprawdę mnie zaskoczyłaś ?

    Podam Ci najświeższy przykład: w niedzielę rano przeczytałam informację o zaginionej nastolatce. Po chwili naszło mnie niezachwiane odczucie że została zamordowana i to nie przez kogoś obcego a bliskiego, przez chłopaka i że prawdopodobnie byli parą. Że leży w lesie, zakopana, pod kupką liści. W nocy wersja się potwierdziła niemal w całości. Nie było tylko pewności czy faktycznie to Jej chłopak ją zabił, były tylko ślady. Dziś z kolei potwierdziło się że faktycznie ją zabił a motywem była zazdrość... 

  13. Naszedł mnie czarny moment, czarne myśli, przytłoczenie, rezygnacja. W jednej chwili coś chcę by za moment stało się całkowicie na odwrót. Najgorsze jest chyba poczucie niezrozumienia, nieakceptacji.

    Wprawdzie działam, coś tam robię, jestem w stanie jeść ale te huśtawki nastroju są bardzo meczące. Długo nie wytrzymałam, napisałam do niego. Potrzeba była tak silna że się nie powstrzymałam. A teraz pojawiła się analiza. Co dalej będzie, czy się odezwie czy nie, jeśli tak to jak to będzie wyglądać. Póki co utrzymuje się tendencja minusowa. 

  14. Tak jak inni napisali - on nie musi być tak samo empatyczny jak Ty. Poza tym, jak niektórzy zauważyli, takie akcje są często naciągane? Skąd taka akcja na olx? Trudno powiedzieć, ale raczej nie jest to szczytny cel.

    Co do fundacji wszelkiego rodzaju... Tak jak pisze HansHans - kiedyś w internecie przeczytałam że faktycznie, większość pieniędzy nie idzie na cel. Trzeba opłacić za prowadzenie fundacji, wielokrotnie też się zdarza że datki idą... jako pensja założyciela czy pracownika. Także uważam iż warto się zastanowić ile daje takie ,,pomaganie". 

  15. Byliśmy razem 16 miesięcy. Bywało różnie. Jednak od początku pojawiały się różne nieporozumienia. Z biegiem czasu było ich coraz więcej. Z tym że moje nastawienie było niezbyt pozytywne. Poza tym związałam się z nim z niewłaściwych pobudek : po prostu nie chciałam być sama. Z biegiem czasu coraz częściej zaczęłam się czepiać. Aż w końcu moja niepewność sprawiła że wszystko się skończyło...

    I tak się złożyło że akurat jestem w takim momencie gdzie dużo się zmienia. Zauważyłam że tak często bywa gdy ma się dużo do przerobienia. I wielokrotnie bywa tak że wówczas zostajemy z tym wszystkim sami.

    Na szczęście właściwie przez całe życie byłam zdana na siebie, raczej wsparcia nie miałam. Z rodziną, jak to z rodziną, zazwyczaj były złe relacje. A znajomych, przyjaciół tak naprawdę nigdy nie miałam więc nie mam nawet co odnawiać.

    Na dniach czeka mnie przeprowadzka. Może tam poczuję się nieco lepiej. W tej chwili mieszkam w starym budynku szpitala co pewnie dodatkowo przygnębia.

    Znów odczuwam niepewność, że będzie ciężko, że jestem zdana sama na siebie, że nikogo tak naprawdę nie mam. Czy dam radę i jak dam radę.

    Ciezko przejść na kolejny etap, czuć opór, w dzień, pomimo oporu, jest znacznie łatwiej, to noc bardziej przygnębia. Staram się żyć aktywnie, nie zostawać w tyle. Na szczęście od zawsze byłam dość aktywna, nie potrafiłam usiedzieć w miejscu.

    W pewnym sensie czuję się niechciana, nielubiana, nieakceptowana. I dopóki tak się czuję to zawsze będzie poczucie odrzucenia. Dlatego zależy mi na tym aby to zmienić. Pogodzić się z tym że tak się dzieje jak się dzieje. 

  16. Ciężko odpoczywać gdy dzieje się tak dużo. A niebawem kolejne zmiany. Nie wiem co dalej począć. Terapeutka uprzedziła że będzie ciężko, bardzo ciężko. Bez farmakologii się nie obędzie.

    Jak już pisałam, najgorzej jest w nocy. Nikogo nie ma w pobliżu, nie ma z kim pogadać, komu wesprzeć. Wraca chęć by zadzwonić do ex partnera. Gdybyśmy byli razem bym miała do kogo się przytulić, coś porozmawiać. Ostatkiem sił woli się powstrzymuję...

  17. Godzinę temu, Gość Loraine napisał:

    Napisałaś że jesteś WWO, a wczesniej chodziłaś na terapię czy teraz dopiero w związku z tymi zawirowaniami życiowymi zdecydowałaś się?

    Dopiero niedawno rozpoczęłam. Jakieś 3 miesiące temu miałam inną terapeutę lecz rodzaj terapii jaki stosuje nie jest odpowiedni dla mnie. Teraz dopiero, już po rozstaniu, zapisałam się do innej, dziś będę miała drugą rozmowę. Póki co sytuacja wygląda tak że będę u niej kontynuować terapię

  18. 21 minut temu, Gość Loraine napisał:

    Po części cię rozumiem w związku z tym ze nie chcesz obciążać swoim brakiem równowagi kogoś innego

    Jak jeszcze byliśmy ze sobą to dużo się zadziało, bardzo dużo, aż głupio by tu pisać. Na tyle głupio że coś mnie znów ruszyło by napisać do naszego wspólnego kolegi... Wyraźnie dał znać aby odpuścić sobie tą znajomość. Próbował też przekonywać że mój były też tak uważa, z tym że to Jego przypuszczenia.

    Czuję się samotna, bez wsparcia, zwłaszcza w nocy jest ciężko. Patrzę czasami na wyświetlacz i się zastanawiam czy się odezwie czy nie... Jest raczej zamknięty w sobie, dostosowuje się do innych więc kto wie co wyniknie dalej... 

    14 minut temu, Javiolla napisał:

    Moim zdaniem potrzebne jest zajęcie się czymś, bo nie masz pracy, nie masz do kogo iść i dlatego siedzisz i myślisz. 

    Javiolla, owszem, sporo rozmyślam, analizuję. Ale też działam. Jestem w Holandii więc to co zaproponowałaś nie da się zrealizować. Zresztą jestem bardzo wrażliwa na czyjeś cierpienie więc nawet gdybym przebywała w Polsce to bym się nie podjęła.

    Poza tym już zaczęłam działać. Skontaktowałam się z kilkoma agencjami pracy i mam do wyboru kilka ofert. Aczkolwiek chyba wybiorę przy kwiatach, tam mnie najbardziej interesuje. Oprócz tego dużo jeżdżę na rowerze, można by rzec że bardzo dużo, w porównaniu do innych. Oprócz tego morsuję. Tu gdzie teraz mieszkam jest bilard więc trochę w niego pograłam, próbuję też uczyć się angielskiego. Nie mam natomiast siły by pooglądać coś co by rozśmieszyło mnie, obejrzę może przez minutę, chwila się pośmieję i tyle.

    Bardzo mnie też męczy inna sytuacja. A mianowicie moje odczucia. Już jakiś czas temu odkryłam że mam coś w rodzaju daru przewidywania. Wczoraj znów zaistniała sytuacja w której byłam w stanie stwierdzić co się wydarzyło. Po kilku godzinach informacja się potwierdziła... 

  19. Wiesz Loraine, generalnie to mogłabym utrzymywać z nimi relacje. Jak bym ich poprosiła ich o pomoc to coś tam by wspomogli. Lecz to by było też tak że przy okazji dostałabym ,,po dupie", za dużo wody się przelało dlatego nawet nie próbuję szukać u nich wsparcia.

    Poza tym tak naprawdę to rodziną jesteśmy na papierze. Relacje między nami zawsze bardzo odbiegały od normy. A w dodatku ja jestem wysoko wrażliwa (WWO), nigdy nie byłam rozumiana nie tylko przez rodzinę ale i otoczenie. Dopiero po przyjeździe do Holandii zaczęłam tak naprawdę stawać na nogi, asymilować się z ludźmi.

    Na razie nie myślę o tym aby próbować dalej z byłym. Za dużo się zadziało, musimy od siebie odpocząć, dać trochę czasu sobie. Owszem, czasami nachodzą mnie czarne myśli, bezsilność, bezradność. Zwłaszcza wczoraj na noc i dziś do ok. południa było bardzo ciężko. Różne myśli, sprzeczne,raz lepiej, raz gorzej. Z tym że wyczytałam z wielu źródeł że im bardziej jesteśmy obciążeni emocjonalnie tym gorzej znieść zachwiania.

    A jeśli ja sama nie mogę złapać równowagi to tym bardziej nie mogę narażać kogoś innego. To dobry człowiek, tyle że zamknięty w sobie. I tak wystarczająco obciążyłam nie tylko Jego ale i bliskie otoczenie. I tak bardzo dużo przeze mnie przeszli.

    Za pracą już się zaczęłam rozglądać. Póki co, z racji że to pracodawca ponosi odpowiedzialność za brak kontynuacji pracy należy mi się zasiłek, który zresztą został mi już przyznany. Z tym że 3 m-ce to ja nie wytrzymam raczej. Dlatego rozglądam się już za inną pracą. W sumie to trochę dla mnie zbawienne to że długo nie potrafię usiedzieć w miejscu. W dodatku też działam pod swoim kątem. Jeżdżę na rowerze, chodzę nad wodę, co nieco próbuję medytować lub przynajmniej ćwiczyć oddechy, uczę się też angielskiego. Podjęłam się też terapii. Co z tego wszystkiego wyniknie czas pokaże. 

    • Smutny 1
  20. 16 minut temu, Gość mózg napisał:

    Tak i nie bo równie dobrze pasuje do mnie opis że jestem chłodny, zdystansowany i dużo myślę w samotności

    To też cechy nadempaty. Łatwiej mi rozpoznać, też jestem WWO (czyli wysoko wrażliwa- przyp.).

    W sumie to się nie dziwię Tobie że wolisz być sam. Też bardzo się skłaniam ku temu. Bezpośrednio się przekonałam jak bardzo taki charakter może utrudnić życie nie tylko nam samym czy partnerowi/partnerce ale również i otoczeniu.

    Generalnie, z tego co się dowiedziałam, to będziemy nimi już do końca życia. Możemy jedynie jakoś z tym funkcjonować, bo zmienić tego nie możemy.

    Czy Ty również masz coś w rodzaju daru przewidywania? 

  21. Każdy z nas, w pewnym momencie życia, przeżywa mniej lub bardziej ciężkie chwile. Czy jest coś co Was podnosi? Co dodaje energii? Macie jakieś wsparcie?

    Ja szukam wsparcia... w sobie. Nie mam nikogo kto by mnie wsparł w tej chwili, jestem sama, ze swoimi myślami, przeżyciami. Ale też dzielę się nimi z innymi. Rozpoczęłam terapię, szukam wsparcia wśród znajomych. Przy okazji próbuję sobie poradzić z tym co niewygodne- sama.

    Wprawdzie mogłabym utrzymać kontakt z ex-chłopakiem. Jednak wykasowałam Jego numery telefonu. Wtedy aż tak bardzo nie kusi by się odezwać. Na Fb już zablokowałam. Chcę dać czas i sobie i Jemu. Jeśli będzie chciał utrzymać kontakt to utrzyma, jeśli nie to nie.

    Utrzymywać coś na siłę nie ma sensu. Tak jak u Ciebie ID420, masz dziecko, ale przede wszystkim masz siebie. Poświęć czas, energię dla Waszej dwójki. Narzeczony to tak naprawdę dodatkowy bonus do bardziej lub mniej udanego życia. Odnaleźć szczęście w sobie, na tym najlepiej się skupić. 

    • Lubię to 1
  22. Ostatnio dużo mi się zebrało. Ciężki charakter, ciężkie czasy. Najpierw nieporozumienia, waśnie z rodziną, w tej chwili nie mam kontaktu z nikim z rodziny. Zaczął też mi się sypać związek, coraz bardziej i bardziej... Ze względów finansowych nie przedłużyli mi umowy więc od niedawna żyję tylko dniem codziennym. Mam wprawdzie za co żyć ale w takiej sytuacji to słabe pocieszenie. W dodatku kilka dni temu rozstaliśmy się z chłopakiem. Wprawdzie w zgodzie, kontakt jakiś mamy ale też nie będę go męczyć ciągłymi kontaktami. On też musi odpocząć. Ciężko mi, nie wiem co robić.

    • Smutny 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...