Skocz do zawartości
Forum

TakaJakaś7

Użytkownik
  • Postów

    578
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Odpowiedzi opublikowane przez TakaJakaś7

  1. 18 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    też jak napisałaś chodzi o odczucia bo analiza i odczucia przynajmniej u mnie idą razem.

    Teraz ja zazdraszczam ?. Mi się udaje czasami. A zwłaszcza w pracy lub w skupisku wielu osób. Teraz ponownie mam kumulację energii, jednak gdybym miała podać konkretny powód to nie byłabym w stanie. Jeśli już to kilka, bo i pewnie kilka powodów przyciągnęło ten stan.

     

    Poza tym zauważyłam że dużo przyciągam tych tzw. negatywnych myśli. Ale i pozytywne się pojawiają, staram się właśnie takie przyciągać. Bo jednak dużo lepiej się żyje gdy jest dobrze a nie źle. 

    18 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    faktycznie jest tak że w barkach i łopatkach jest nagromadzona energia, dużo stresu, i też kombinuję jak tą energię upuścić i wrzucić na luz. Pzdr ?

    Tak, wrzucić na luz, brzmi bardzo prosto, dopiero wprowadzenie w czyn jest czymś znacznie trudniejszym. Jednak to jest możliwe. 

  2. Jak dla mnie to ten wymysł z maseczkami wszędzie jest przesadzony. W Holandii to trzeba jedynie w komunikacji i w sklepach. I gdzie nie gdzie w pracy.

    2 godziny temu, Gość Loraine napisał:

    Na razie mus to mus. Znajdziesz co to z czasem się przeniesiesz.

    Do tej pory pozwalałam Jej na różne niemiłe zachowania, byłam tak osłabiona że za bardzo nie zwracałam uwagi na Jej zachowania. Dopiero od wczoraj zaczęłam stawiać wyraźne granice. I mam zamiar nadal. Bo zaczyna jechać po bandzie, chyba nie zdaje sobie jeszcze sprawy że jak dalej tak będzie jechać to w końcu koziołkuje. Bo już nie mam zamiaru dalej Jej pozwalać na takie jazdy. Aczkolwiek widzę też że pomimo iż tak się zachowuje to potrafi też być w porządku, naprawdę w porządku. Uważam że w jakiejś skali podłapała mój nastrój i postanowiła trochę się podbudować. Tak czy inaczej uważam że takim sprzecznym zachowaniem to tak naprawdę sobie szkodzi a nie mi. Ale Jej wybór. 

    2 godziny temu, Gość Loraine napisał:

    Tak, to mi tez pomaga w pracy. Tylko odnosze wrażenie że w prywatnym życiu cięzej mi cokolwiek olać. Za bardzo przywiązuję wagę do analizowania. Dlatego to męczące. Ale może naucze się odpuszczać. Tobie też tego życzę ?

    Dziękuję. Wiesz, uważam że samo analizowanie nie wprawia w opór, jest nawet wskazane w różnych sytuacjach. I tak jak w moim przypadku zauważyłam że często analizuję tak naprawdę głupoty. Dlatego zaczęłam obserwować na czym moje myśli się skupiają. I widzę efekty, bo zauważyłam że faktycznie, wielokrotnie skupiam się tak naprawdę na błahostkach.

    Dlatego zwracam uwagę na swoje myśli. I na odczucia oraz reakcje. Reakcja najczęściej jest powtarzalna gdyż za każdym razem w łopatkach czuję kumulację prawie całej energii. I szukam rozwiązania jak by w miarę skutecznie rozładować to napięcie.

  3. 1 godzinę temu, Gość Agu napisał:

    kogo mozna oswoic, a potem z namolnej osoby stala sie kims z kim  nawet mozna  spoko spedzic swieta.

    I tego się wolę trzymać. 

     

    1 godzinę temu, Gość Agu napisał:

    Moze rozwiazaniem jest przyjecie ze rozne odczucia mimo ze istnieja realnie jako wirujaca w nas energie, nie musza ziszczac niczego zlego. Wtedy latwiej jest pozwolic im w nas plynac...

    Z jednej strony tak, tak by było najlepiej. Jednak każdy medal ma dwie strony... Ot, choćby sytuacja którą opisałam: wyczułam że chłopak zabił swoją dziewczynę- takie odczucie nie jest przyjemne więc i ciężko się z tym oswoić. Albo np. (teoretyzuję): mam w pracy bardzo toksyczną osobę z którą muszę pracować. To praca z taką osobą bądź co bądź będzie nieprzyjemna. Ciężko mi wyobrazić żeby jakoś się uodpornić na taką osobę. Generalnie na pewno się da, jednak praktyka to zupełnie inna sprawa. 

     

    1 godzinę temu, Gość Agu napisał:

    I nawet napisalas ze poczulas od niej wsparcie

    Owszem, bywa pomocna, na swój sposób troskliwa. Jednak, jak już wspomniałam, ma trochę pod pazurem. Bo widać jak bardzo kombinuje bylebym tylko się wyprowadziła. Naprawdę już daje takie znaki że sama już nie wiem jak reagować. Pozostaje tylko śmiech, na pewno też i inni lokatorzy zorientowali się jak Ona kombinuje. Ale to Jej problem, to że tak ma nie znaczy że ja muszę ulegać Jej wpływom.

    Tak czy inaczej mam zamiar pójść gdzieś na prywatne. Niezależnie od niej. Zanim zaczęłam szukać pracy już planowałam że na agencyjnym pomieszkam krótko. Wolałabym aby to nastąpiło szybko, jednak jak trzeba będzie odczekać to odczekam. W każdym razie praca mi się podoba i mam zamiar się w niej utrzymać. 

  4. 18 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    Zazdraszczam ? jak ja bym chciała żeby chociaż tutaj na rowerach można było jeździć bez masek

    A ja współczuję. Aż tak chętnie też bym nie jeździła na rowerze gdyby też był obowiązek zakładania maseczek. Póki co takich restrykcji nie ma. 

    To jest jakieś miejsce gdzie ich nie trzeba zakładać?

    18 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    Fajnie że we dwie pojechaliście.

    I tak i nie. Dziewczyny do których pojechałyśmy są naprawdę fajne, w porządku. Fajnie było tam siedzieć i rozmawiać. Jednak współlokatorka, chociaż ogólnie jest w porządku to jednak trochę ma za paznokciami. Widzę jak na różne sposoby próbuje się mnie pozbyć z pokoju. Prawdopodobnie, gdybyśmy nie mieszkały razem, gdybym przynajmniej była w pojedyńczym pokoju to dała by spokój. A tak, póki nie znajdę czegoś prywatnie, muszę mieszkać z nią. Kolejny raz jestem w takiej sytuacji więc i tym razem sobie poradzę, tym bardziej że już jakiś czas temu się trochę uodporniłam na takie osoby.

     

    18 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    Niestety też mam tak z analizowaniem czasami zwykłych pierdoł. Ale nauczyłam się olewac pewne rzeczy tym bardziej że nie mam na nie wpływu. Dobrze żeby znaleźć swój sposób na to

    Tak, to potrafi być męczące, jednak z drugiej strony próbuję to wykorzystywać. Np. taka sytuacja, wyczuwam czy jakiejś osobie można ufać czy nie, wyczuwam kto jakie ma myślenie o mnie zanim sama sobie to uświadomi w pełni. Dzięki temu wiem jak reagować na tą osobę. Bo chociaż napływają takie niespodziewane odczucia to zawsze to ma swoje pozytywne odzwierciedlenie.

  5. 14 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    Stwiedzono u ciebie ChAD?

    Nie stwierdzono. Mam natomiast częste, nawracające natrętne myśli które dotyczą przede wszystkim innych osób i ich zachowania. Dziś znów się obudziłam z takimi myślami. I chociaż chce mi się bardzo spać to rozmyślanie skutecznie je blokuje. Wtedy staram się je przemienić na pozytywne.

    14 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    Ciężko dostać w aptekach i hurtownie też nie mają bardzo często

    Leki są już wykupione, są już też wysłane. Po prostu długi czas idą, być może jest przetrzymywana i sprawdzana. 

     

    14 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    Jak ci mijają święta?

    Dość w porządku, w Wigilię pracowałam kilka godzin a później trochę sprzątania, trochę gotowania. A dziś ze współlokatorką wybrałyśmy się rowerami do Jej znajomych, fajne osoby, w porządku. 

     

    14 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    Jak kontakty z siostrą?

    Również dość w porządku. W Wigilię złożyłyśmy sobie życzenia. Mamy kontakt ze sobą.

    Poza tym jestem WWO (nadwydajna mentalnie), co dodatkowo się przedkłada na niechciane myśli. Często analizuję, i to zazwyczaj jakieś błachostki, niekiedy rozkładam je na czynniki pierwsze. A też różne odczucia powodują nieprzyjemny stan. Do tej pory blokowałam je, teraz dopiero odczuwam jak bardzo jestem spięta. Już zaczęłam szukać możliwych rozwiązań.

  6. Paradoksalnie, po początkowych nie smakach znalazłyśmy wspólny front i w tej chwili sytuacja jest przeciwstawna. Pomimo różnic charakteru całkiem dobrze się dogadujemy.

    Tymczasem w ostatnich dniach miałam pogorszenie nastroju. Przeważnie dominuje dół. Dużo emocji odczuwam. Ale i mam też wsparcie, od współlokatorki, w pracy.

    Tymczasem leki idą długi czas i nie wiadomo czy dotrą w tym roku. Miały być w ciągu 7 dni a na pewno będą przynajmniej po świętach. Prawdopodobnie przez zaostrzenia koronowe tak długo idzie. 

    Wspomniałam już o tym że napływają na mnie myśli, emocje innych osób. Przez długi czas mnie męczyły, teraz okazują się być przydatne. Bo dzięki nim wiem komu można ufać a komu nie. Przysłużyłam się nawet koleżance bo dzięki tym odczuciom byłam w stanie dać Jej wskazówkę odnośnie pewnej osoby. Mam nadzieję że kiedyś w końcu tak się ułożę że te emocje będą mi służyły a nie męczyły. 

  7. 9 godzin temu, Gość incel napisał:

    religie jakie by nie były, nawet te prawdziwe święte, są interpretowane przez różnych krętaczy np. połowa populacji to mężczyźni, którzy tworzą poglądy i reguły pod swoje dobro. Np. Ja stworzyłem sobie ideologię w której należy mi się seks za darmo. Wolno mi? Wolno!

    Tak, popieram, właśnie tak. 

  8. 3 godziny temu, Gość Cyndie napisał:

    Właśnie wykazałam się inicjatywa a on powiedział, że zależało mu na seksie i że żałuje tego co zrobił i to się już nie powtórzy. Oczywiście możemy być znajomymi ale on ma inny typ kobiety ?

    Sama sobie grabisz. Wpierw narzekasz na facetów jacy to są be, jacy niefajni, niegodni zaufania a teraz próbujesz się żalić że tak Cię traktują.

    Może zamiast spoglądać na facetów jacy to oni są nie fajni to spójrz na siebie? Widzisz jacy oni są a czy widzisz jaka jesteś Ty? Czemu nie zwrócisz większej uwagi na siebie tylko patrzysz na facetów? Patrz na siebie, na to jaka jesteś Ty. Jak już będziesz znała siebie to nie będziesz nawet czuła potrzeby zwracania uwagi na innych i powtarzania wątków ciągle na ten sam temat. Tylko tyle i aż tyle 

  9. 4 minuty temu, Javiolla napisał:

    Juz na to zwracałam uwagę wcześniej, aż do znudzenia, aż mi ktoś zarzucił obsesje na ten temat ?

    Jeśli ktoś ma obsesję to autorka wymyślając coraz bardziej wymyślne wątki jaka to ona niby jest wyjątkowa. Nie widzę w tym nic z obsesji jeśli ciągle się zwraca uwagę na przewrotność sytuacji. To tak jak mózg, ja, Agu i inni zwracamy uwagę incelowi że brzmi jak zdarta płyta. Tak jest i zwracamy na to uwagę. Uważam że w takich sytuacjach to normalne. 

  10. Coraz bardziej zaczyna mnie męczyć mieszkanie ze współlokatorką. Osoba, hmmm, dość specyficzna. Probuje wyprawowywać swoje warunki. Sporo Jej nie pasuje.

    Lubi np. ciszę, spokój powołując się na wiek i menopauzę. A jest pewien chłopak, młody, ma 21 lat, do tej pory lubił słuchać muzyki przez głośnik. Nikt nie składał zastrzeżeń, Ona złożyła że za głośno... Albo inni za bardzo nie dbają o porządek. A to naczynia zostawią w zlewie a to nie zadbają za bardzo o porządek. A ona nas wszystkich goni bo ona za nas nie chce płacić kary. Albo chłopcy lubią zapalić zioło. Tu też się z nimi spiera bo ona nie lubi tego zapachu.

    Do mnie też próbuje co i rusz się wtrącać twierdząc że po prostu chce dla mnie dobrze. Widzę że męczy swoim zachowaniem nie tylko mnie ale i innych. Mam nadzieję że jak najszybciej przejdę na prywatne. Tam, nawet jak trafię na taki sam charakter jak Ona to przynajmniej zamknę się w pokoju i będę miała spokój. Tu niestety to niemożliwe ponieważ mieszkamy w jednym pokoju. 

  11. Odpowiadając na tytułowe pytanie to odpowiem ogólnikowo: jesteśmy ,,bardziej" emocjonalne od mężczyzn. A na pewno ,,bardziej" okazujemy emocje, czujemy je wyraźniej.

    A podsumowując zachowanie dziewczyny o której piszesz to po prostu jest skupiskiem wielu ciężkich, mieszanych emocji. Nie za bardzo radzi sobie z nimi dlatego tak się zachowuje.

    U Ciebie, to wyraźnie widać, emocje odgrywają bardzo dużą rolę. Też buzują, krążą wokół tej dziewczyny i nie możesz odpuścić myśli o niej. A to jest bardzo niezdrowe. Zamiast poświęcić czas na samorozwój to tracisz czas na jakąś dziewczynę. Jeśli zajmować się emocjami to najlepiej swoimi a nie czyimiś, szkoda czasu. 

  12. 7 godzin temu, Gość Agu napisał:

    to normalne ze mozesz byc spieta i mozesz nie miec ochoty smieszkowac np. Nie rob sobie Ty cisnienia na to , ze musisz sie zaraz ze wszystkimi dostroic na raz dwa trzy. Dostrajaj sie do siebie ?

    Taki schemat życia mam niemal cały czas, odkąd nie pamiętam. Gdzieś tam, w podświadomości dążę do samotności. A inni to wyłapują, w mowie, w postawie, w zachowaniu. Co niektórzy próbują mnie ,,podejść" abym się otworzyła na nich, jednakże z odwrotnym skutkiem.

    Widzę że kolejny raz znów zaczęłam robić ,,w tył zwrot", tak było niemal że w każdej pracy. I kolejny schemat też się powtórzył: zauważyłam że znów się włączyła tęsknota za byłym. Za przytuleniem, bliskością. Jednak dość szybko też przywołałam w pamięci sytuacje w których działo się źle. Dość szybko to otrzeźwiło mnie. 

    Ze współlokatorką, zaskakująco, dość szybko się zgadałyśmy i teraz jest dość w porządku. To że jestem na etapie przejściowym już wie. Już w sobotę, jak przyjechała, złapało mnie takie mega przygnębienie że się totalnie rozkleiłam. Teraz te doły dopadają mnie zdecydowanie rzadziej.

    Na pomysł wynajęcia mieszkania wpadłam po wczorajszym dniu. Zresztą i tak prędzej czy później bym poszła na prywatne. A teraz trochę mi się pospieszyło ponieważ dobrze by było mieć ciągłość meldunku. Na pewno bardzo by mi to ułatwiło przy rozliczeniu podatkowym, nie wspominając o innych korzyściach.

  13. 2 godziny temu, Gość incell napisał:

    może gdzieś sie pomyliłem i źle napisałem coś?

    Piszesz dyrdymały, ot co. Twoje podejście do życia bardzo się mija z podejściem większości osób. Masz klepki na oczach, czy kiedyś je zdejmiesz? 

     

    2 godziny temu, Gość incell napisał:

    Mam sie żalić do samego siebie, w ogule bez sensu piszesz rzeczy ?

    Jesteś niczym mały dzieciak uwięziony w ciele dorosłej osoby. Bardzo zbuntowany. Zauważyłeś że do siebie już dawno zacząłeś się żalić? A teraz te pomyje wylewasz na innych. Takim sposobem zrażasz coraz bardziej, robisz to coraz usilniej. W końcu uzyskasz efekt w którym ludzie będą Ci odpisywać coraz mniej aż w końcu wcale. Wróżką nie jestem ale to akurat nietrudno przewidzieć.

     

    2 godziny temu, Gość incell napisał:

    Takim tonem upodobniłeś sie do mojego psychicznego oprawcy, nie ma to jak większość pastwiąca sie nad mniejszością, większość ma racje cio??

    Nie, mózg i Edd pokazują Ci na czym polega życie. Prosząc o łaskawość nigdy jej nie uzyskach. Na dobre słowo trzeba zapracować, tylko tyle i aż tyle.

     

    2 godziny temu, Gość incell napisał:

    tylko podać przykład co źle napisałem, bo takie wyzywanie nie jest choćby na moim poziomie.

    O! Poczucie humoru się odezwało. Doprawdy przedni żart. Okulary by Ci się przydały, tyle że nie te standardowe czyli oprawki plus szkiełka. To są specjalne okulary o których istnieniu wprawdzie wiesz ale wizualizujesz zupełnie inaczej niż faktycznie wyglądają. A szkoda, gdybyś zaczął ich używać to przy początkowych trudnościach żyło by Ci się dużo, dużo lepiej.

     

    2 godziny temu, Gość incell napisał:

    Czekam jeszcze na wypowiedź innych ludzi, tylko nie w stylu, że 'pieprze bzdury'

    Koncert życzeń? To nie tu, wprawdzie muzyka tu gra, do koloru do wyboru ale że można wysnuwać życzenia? Nie, na pewno to nie ten adres, szukaj gdzie indziej.

  14. Godzinę temu, Gość Loraine napisał:

    Być może ciebie lubią tyle że musisz się przyzwyczaić do nich.

    Widzę że mnie lubią, próbują mnie jakoś wkręcić do rozmowy, do żartów, widać że im zależy abym się z nimi zestroiła. 

     

    Godzinę temu, Gość Loraine napisał:

    Ona może jest introwertyczką

    Możliwe. Od początku dawała wyraźny znak że wolałaby mieszkać sama, w pojedyńczym pokoju. 

     

    Godzinę temu, Gość Loraine napisał:

    Zależy co jej powiedziałaś lub sposób w jaki się jej zapytałaś

    Byłam trochę podenerwowana, spięta. Z tym że nawet nie skończyłam mówić a ona się zdenerwowała że ją oskarżam. Później próbowałam wyjaśnić sytuację to ona powiedziała że zabrzmiało to tak jak bym ją oskarżyła. A gdy ja z kolei powiedziałam że chciałam się tylko doradzić to nie zareagowała nic tylko podtrzymała swoją wersję.

    W dodatku pojawiła się wówczas inna niekomfortowa sytuacja o której wcześniej zapomniałam wspomnieć: zanim trafiła na te mieszkanie to przez 3 tygodnie mieszkała gdzie indziej. Aż z dnia na dzień przenieśli ją na ten domek. Ma pracować do marca i później wraca do Polski. Wolałaby aby już Jej nie przenosili. I w związku z tym padło oskarżenie (nie bezpośrednie, raczej w zawoaluowany sposób dała do zrozumienia), że jeśli ją znów przeniosą to znaczy że ja maczałam w tym palce i wówczas ona się ze mną policzy.

    1 godzinę temu, Gość Loraine napisał:

    Pytanie jak na oskarżenie twojej współlokatorki zareagowali inni ?

    Dwóch normalnie, zaprzeczyli i tyle. Natomiast jeden potraktował jak nie normalną, że pewnie sobie to wymyśliłam, coś mi się przewidziało. W sumie, że coś sobie wymyśliłam.

     

    1 godzinę temu, Gość Loraine napisał:

    Jeżeli to jej coś nie odpowiada to może byłoby nawet lepiej gdyby sie przeniosła

    Wcześniej wspomniałam że ona nie chce się już przenosić. Ale tak czy inaczej ja szukam jakiegoś prywatnego mieszkania w okolicy, zawsze to lepsze niż na agencyjnym. Przynajmniej jest komfort prywatności.

  15. Już zaczynało być fajnie, w porządku. I znów bum, powrót do rzeczywistości. Pracowałam przez 3 dni. Pierwszego dnia było fajnie, kolejnego tak średnio a wczoraj... Pracujemy zespołowo, niewielką grupą, jest nas może z 10 osób. I już im widzę nie pasuje że nie jestem tak wygadana jak oni.

    Chyba liczą że będę tyle mówiła, żartowała co oni. A czy faktycznie muszę gadać bo oni na to liczą? W ,,5 minut" mam się do nich dostroić? To jest męczące. Potrzebuję czasami samotności a oni tak jakby tego nie rozumieli.

    W dodatku pojawiła się kolejna niekomfortowa sytuacja. Mieszkam ze współlokatorką, ogólnie dość spoko. Z tym że ona lubi spokój, ciszę, taka domatorka. A ja, jednak mnie nosi, a to na rower, a to na morsowanie. Różnice w charakterze widać. W dodatku wczoraj wyniknęła niemiła sytuacja. Chciałam się Jej poradzić w jednej kwestii a ona podniosła hałas że ja ją oskarżam. W dodatku zostali w to wmieszani pozostali lokatorzy. Kto wie czy nie będę musiała prosić o przeniesienie na inne mieszkanie. Ewentualnie to ona zechce się przenieść. 

  16. Trafniej by było napisać że wśród Polaków. Mieszkam za granicą i ten sam schemat panuje również i tu. Rzecz jasna wśród Polaków, z innych narodowości aż tak nie mają.

    Ogólnie to zauważyłam też że Polacy bardzo są nakierunkowani na pieniądze. Pieniądze, pieniądze, pieniądze. Tu gdzie mieszkam, pracuję też tak jest. I jeszcze by chcieli abym się do nich dostroiła. Widzę że im nie pasuje że się mało odzywam, że nie żartuję z nimi. Oni są bardziej otwarci, ja już nie tak bardzo. I już widzę jak się zaczynają odsuwać ode mnie. Kto wie czy długo tu popracuję. 

  17. 52 minuty temu, Gość ka-wa napisał:

    Ty nie masz  wybaczyć sobie, tylko dla siebie, a to jest fundamentalna różnica.

    Jestem zdania że sobie również, a nawet przede wszystkim. Bo to mała mi weszła w tą znajomość. To mała mi została potraktowana a nie inaczej. A dlaczego tak została potraktowana? Bo to Ona dała przyzwolenie. Gdyby nie miał przyzwolenia to by tak nie potraktował. Bo to że on jest nie fair to Jego problem, albo coś zrobi albo nie, Jego wybór. A tu to autorka wybiera. Albo ciągłe trwanie w poczuciu winy albo zmiana.

    Teraz dobrze by było gdyby zaczęła pracować nad poczuciem własnej wartości. To fundament do zmian na lepsze. A bez wybaczenia, bez przyjęcia rzeczywistości taka jaka jest zmiana jest niemożliwa.

  18. 4 godziny temu, Gość Mala_mi000 napisał:

    Jesli mam poczucie krzywdy to jak wybaczyc komus kto nie poczuwa sie do winy? Moze mi ktos tak na chlopski rozum wyjasnic? Jak to zrobic?

    To co napiszę nie spodoba Ci się. To Ty masz poczucie krzywdy a nie ta osoba więc jeśli chcesz komuś wybaczyć to wybacz sobie. 

  19. 7 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    Cześć. Ok. Bo myślałam że się jakoś źle zadziało i miałaś kogoś w międzyczasie.

    Nie, w tamtej sytuacji było akurat na odwrót. Podskórnie czułam że jest coś nie tak, dopiero, tak na dobrą sprawę, część się dowiedziałam na samym końcu związku a część po zakończeniu relacji. W każdym razie ja się kierowałam uczuciem do niego, zaś on- do siebie. Tak, tak, typowy narcyz. Nawet własne dzieci krzywdzi. Ja byłam jedną z wielu pocieszycielek. Gdy nie pocieszałam to czuł się źle...

     

    7 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    jak jeżdżę na rowerze w tej maseczce to jest miazga.

    To nawet na rowerze maski wymagają? Ehhh, to komentarza nie wymaga. Gdyby i u nas by było wymagana to już raczej bym nie była taka skora do wycieczek. 

     

    7 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    Super że tyle sie ruszasz

    Jak się ma dobry,w miarę już drogi, typowo górski rower to i chętniej się jeździ. W każdym razie wart swojej ceny. Dziś znów mam zamiar się wybrać na przejażdżkę. Wprawdzie nie tak długą jak choćby wczoraj ale mam w planach. 

     

    7 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    Początki są najgorsze. Wtedy mamy z reguły bałagan w głowie i jakoś wszystkiego nie umiemy sobie poukładać. Rozstanie polega na tym aby sie odzwyczaić od siebie, od interesowania się sobą

    Generalnie wiem to, po prostu stare schematy dają o sobie znać. Będę potrzebowała czasu aby te schematy pozmieniać. Swoją drogą te ,,gorsze" stany zazwyczaj dość szybko mijają i są zastępowane nowymi.

     

    7 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    Widzisz twój były może w ten sposób czyli przez krótkie cięcie i pracę układa sobie wszystko.

    Po pierwsze, to nie było takie krótkie cięcie. Kiepski scenariusz trwał od jakiegoś czasu. Oboje myśleliśmy że nam się uda, że przebrniemy przez to. On zapewne nadal jeszcze przeżywa to co się wydarzyło. Z tym że on jest zamknięty w sobie, ja zaś dość wybuchowa.

    Uważam nawet że on ma gorzej niż ja. Jestem niemal że pewna że on też ma depresję. I w dodatku, tak na dobrą sprawę to nie ma wsparcia innych. Ja tu poznałam nowych ludzi, pomagają mi w jakimś stopniu. On zaś, zwłaszcza gdy w rachubę wchodzą emocje, jest sam. Tak miał niemal całe życie.

    Nie odzywam się do niego, nie kontaktuję, co ma być to będzie, czas pokaże. Niech się pozbiera też. Ja tu przynajmniej działam dość aktywnie, mam swoje życie. On natomiast żyje ciężką sytuacją w pracy (mega szybkie tempo, polak Polakowi Polakiem potocznie ujmując), ciężko mu tam. Kibicuję mu aby przynajmniej znalazł dobrą pracę. I mieszkanie, zdaje się że do stycznia muszą się wyprowadzić. Do tego jeszcze ma dzieci, trzylatek i siedmiolatka. Do tego jeszcze długi w Holandii oraz (dość duże aczkolwiek nie ogromne) w Polsce. Także ma co porządkować.

    A ja żyję tu przede wszystkim sobą, swoimi zainteresowaniami, pasajmi, odzywam tu. Mam znajomych którzy zaofiarowali się z pomocą, mam za co żyć, mam swoje życie. I tak dość dobrze mi się ułożyło. 

  20. 6 godzin temu, Gość mózg napisał:

    Też trzymam kciuki żeby mu się powiodło ale nie widzę żadnego postępu. Mam wrażenie że jest jeszcze gorzej.

    Oho, i w tej sytuacji mogę śmiało stwierdzić że ja zaczęłam tak naprawdę coś ze sobą robić dopiero gdy sięgnęłam dna. Wprawdzie były różne zmiany, była praca nad sobą lecz niezbyt konkretna. Jeszcze nawet teraz zdarza mi się działać wg starych schematów. Potrzeba aby upłynął czas aby odnieść efekty. I jeszcze więcej czasu by inni to zauważyli. 

     

    6 godzin temu, Gość mózg napisał:

    Ale czy reklama w telewizji jest tak bolesnym powrotem do rzeczywistości?

    Śnieg to w pewnym sensie magia. Zaś powrót do domu (bo nie chodzi tak naprawdę o telewizor) sprawia że znów stajemy się osobą z przejściami, różnymi doświadczeniami. Stąd spadek nastroju. Wiele lat temu wyjechałam w góry, było cudownie, spokój, relaks, chodzenie tu i tam. I tylko ograniczone finanse dały odczucie realności. Natomiast powrót do domu, do pracy, to dopiero było bolesne... 

     

    7 godzin temu, Gość mózg napisał:

    Nie cierpię śniegu i mrozu ale w zimie mam optymalną temperaturę w domu bo sam sobie ustawiam ile chcę.

    Oj tam, śnieg jest super. Kiedyś bardzo nie lubiłam śniegu, zimy, zimna. A teraz? Jak fajnie by było zobaczyć chociaż trochę śnieg. W rodzinnym mieście widziałam przez internet że trochę spadło. Tam muszą mieć cudownie. W Holandii śniegu to jak na lekarstwo ?. Trzymam się nadziei że niebawem będę mogła wybrać się w góry. 

  21. Swoją drogą to nie czuję już takiego napięcia gdy o nim pojawia się wzmianka. Nie czuję też usilnej potrzeby by się z nim skontaktować bądź by on skontaktował się ze mną. Na początku bolało mnie że on potrafi tak o przestawić się z tego że widzieliśmy się codziennie do tego że przez kilka dni nie ma kontaktu. Że potrafi tak po prostu się nie zainteresować, nie spytać o samopoczucie, czy wszystko u mnie w porządku.

    Na pewno rzucił się w wir swoich spraw. Czyli na pracy i tego co w niej się dzieje, na poszukiwaniu nowego mieszkania oraz poszukiwanie pracy. Na pewno na rozmowach z kolegami. A ja teraz mam tu swoje życie i też coraz mniej mi zależy by się odezwał. Gdyby chciał to by dał znać. Poza tym warto mieć swoje życie, niezależne od niego, bez względu na to jak się dalej życie potoczy. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...