Skocz do zawartości
Forum

TakaJakaś7

Użytkownik
  • Postów

    578
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Odpowiedzi opublikowane przez TakaJakaś7

  1. 10 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    Jest czasami tak że potrzeba nam odcięcia się od wszystkiego. Spacer jest mega dobry. A jeszcze jak można pospacerować sobie w jakimś zielonym i spokojnym miejscu to jest samo dobro. Może głowa cię boli z ciśnienia.

    W mojej sytuacji akurat było bardziej pół na pół. Bo pomimo iż poszłam na spacer, dość krótki, wzdłuż rzeki i z powrotem, nie powstrzymało mnie to od rozmyślania. Jakby tego było mało to po powrocie rozmyślania się nasiliły. Głowa faktycznie może boleć od ciśnienia, dziś jestem w innej miejscowości to głowa boli tak samo jak wczoraj.

     

    10 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    Niestety z tymi sytuacjami które by powróciły ...też to przechodziłam

    Na ten czas to dla mnie mało istotne. Owszem, bardzo mi go brakuje, bardzo, bardzo, ale w tym zakresie że z chęcią bym się w niego wtuliła, jakiś miły gest, coś w rodzaju wsparcia. A że znam Jego dotyk to i tęsknię za tym. Najczęściej brakuje mi go gdy jest mi ciężko. Patrzę na to w ten sposób że nie mam wsparcia z innej strony więc szukam tam gdzie znam. Tak poza tym to ciężko mi, tak ogólnie. I zdaję sobie sprawę że jak sama sobie z tym nie poradzę to i ktoś inny mi nie pomoże.

     

    10 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    Może uda ci się coś szybciej znaleźć

    Póki co nie znalazłam żadnej oferty godnej uwagi. Mam nadzieję że to się nie przeciągnie długi czas. Jak dzisiejszej nocy spałam w hotelu to przespałam niemal całą noc. Dawno się tak nie wyspałam. Gdybym tak sama mieszkała to na pewno częściej by tak było. Jednak póki co trzeba wrócić do rzeczywistości.

  2. 10 godzin temu, Gość mózg napisał:

    Sama nadwydajność nie jest zła ale trzeba się nauczyć nie niszczyć samego siebie. To nie przychodzi samo, wymaga ciężkiej pracy i często jakiegoś silnego bodźca który nas przekieruje.

    Ja póki co posiłkuję się doraźnymi sposobami które działają w mniejszym bądź większym stopniu. Próbuję jakoś iść do przodu pomimo różnych sytuacji. 

     

    10 godzin temu, Gość mózg napisał:

    U mnie nie dominuje. Nie wiem czy w takim razie jestem WWO. Mam pod tym względem równowagę a niektórzy nieopacznie klasyfikują mnie jako lewopółkulowca. Tylko że jest coś jakby taki prąd który zaburza tą równowagę i momentami myślę bardzo prawopółkulowo a momentami bardzo lewopółkulowo ? Potrzebuję więcej dopaminy w korze przedczołowej żeby było dobrze.

    Hmmm, może i tak a może wypracowałeś to na tyle by funkcjonować w miarę normalnie. Robiłeś coś w tym zakresie? Jeśli tak to co to było? 

  3. 1 godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

    A niby dlaczego nie? Powoduje zaburzenia

    Bo idąc tym tropem to, sorry, jakieś 3/4 populacji jest poważnie zaburzona. A sama nadwydajność nie jest zaburzeniem, nie jest chorobą, to ,,tylko" prawa półkula mózgu bardziej dominuje.

    A psycholodzy nieopatrznie osoby nadwrażliwe często podpinają pod borderline, ChAD itp. Przed obecną terapeutą miałam konsultacje u innej. Wiedzę miała ewidentnie książkową. Gdy Jej przedstawiłam swoją sytuację to wpierw mnie podpięła pod borderline a później próbowała zrobić ze mnie osobę która ma urojenia po upiciu się. 

    1 godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

    Tym bardziej powinny być diagnozowane, bo chyba każdy z tym problemem chciałby wiedzieć co się z nim dzieje. 

    Ja mam to szczęście że chociaż moja terapeutka nie zajmuje się zazwyczaj osobami nadwrażliwymi to była w stanie odkryć u mnie nadwydajność. Jednak większość terapeutów osoby dotknięte WWO klasyfikuje jako osoby zaburzone. Dlatego dobrze by było trafić na kogoś kto rozpozna prawidłowo. Tymczasem na początku polecam przeczytać książkę która była już przytaczana przynajmniej raz Christel Petitcollin ,,Jak mniej myśleć". Bardzo pomocna książka. 

  4. 9 minut temu, Gość Loraine napisał:

    Tyle że ja szybko ucielam to co było. Z drugiej strony wiem że nadal u Ciebie jest analiza tego czy napewno nie daloby sie cos inaczej. Nawet jezeli bys dluzej z nim byla to zadne z was sie nie zmieni.

    U nas tak się składa że nie możemy jeszcze całkowicie uciąć, jeszcze jedna kwestia nas łączy i jeszcze przez miesiąc - dwa będzie łączyć. Ja natomiast w dużej mierze już się z niego otrząsnęłam i coraz częściej dochodzę do wniosku że jeszcze przez jakiś czas wolę być sama. Bo nawet jak by była szansa że moglibyśmy być razem to prędzej czy później sytuacje jakie miały miejsce dość szybko by powróciły, może już nie tak intensywne ale nie ułożyłam się na tyle aby być z kimkolwiek w parze, czy to z nim czy z kimkolwiek innym.

    Teraz dla mnie najważniejsze to aby zapanować nad swoją nadwydajnością, to ona naprawdę solidnie daje mi wycisk, emocjonalny rzecz jasna.

    17 minut temu, Gość Loraine napisał:

     Tak mi przyszlo ze moze olejek lawendowy ci pomoże na wieczór.

    Dziś cały dzień głowa mocno mnie boli, wręcz ,,puchnie". Chyba od pogody. Do południa ciężko mi było cokolwiek zrobić. Jednak na tyle się zmotywowałam że poszłam na spacer, podgrzałam obiad i posprzątałam. W międzyczasie oddałam się dość długiemu leżeniu. W końcu zmotywowałam się na tyle że zarezerwowałam sobie pokój w hotelu, przyjechałam na miejsce i teraz leżę w ciszy i spokoju sama. Przynajmniej takie mam wytchnienie.

     

    24 minuty temu, Gość Loraine napisał:

    Też masz się z ta współlokatora. I sama też widzisz że to osoba specyficzna.Tak myślę że z tym przeniesieniem tyle czeka bo nie mają dla niej lokum

    To nie kwestia Jej charakteru lecz przede wszystkim mojego. Potrzebuję prywatności a z nią czy z kimkolwiek innym to jest niemożliwe. Dlatego szukam pokoju prywatnego gdzieś w pobliżu miejsca pracy. To naprawdę dużo daje. W tej chwili, gdy jestem sama w pokoju to ogromny komfort emocjonalny, mogę przynajmniej dziś chociaż trochę mentalnie wypocząć. A ją nawet jak przeniosą to kto wie czy nie mają kogoś innego na Jej miejsce, być może nie odetchnę lecz może być jeszcze gorzej, nie wiadomo czy i  na kogo trafię.

  5. Bardzo się cieszę że w pracy trafiłam na fajnych ludzi. Nie powiem że zawsze są do rany przyłóż, bądź co bądź potrafią też nieźle zaleźć za skórę, słownictwo częstokroć mają dość nietuzinkowe. Słowa kur..., deb..., jebn..., skur... itp. padają na porządku dziennym. Gadanie na inne osoby, wytykanie, ale to standard w każdym zakładzie. W poprzedniej pracy też było to samo i w poprzednich również. Z tym że zanim poznałam byłego to miałam inne podejście do ludzi. Dopiero za Jego sprawą udało mi się zmienić podejście do ludzi.

    Wczoraj w pracy taki ciężki kryzys mnie dopadł że aż się rozpłakałam. Gdy tylko zwierzchniczka zauważyła co się dzieje natychmiast zareagowała z troską. Podobnie inne dziewczyny, każda na swój sposób dała znać że mogę liczyć na nich. Tak się akurat składa że współlokatorka raczej nie podpadowała innym gdyż na codzień pracuje w innym dziale, a i czasami słyszę jak dziewczyny coś na nią gadają. Z tym że mnie ona nie bardzo nie interesuje więc i nie wiem co i jak. Patrzę jedynie na to że wczoraj się zorientowała co u mnie się dzieje i również ona stanęła na wysokości zadania.

    Nie wiem natomiast co z przeniesieniem Jej na inną lokację. Na agencyjnym zazwyczaj jest tak że następuje to tego samego dnia bądź następnego. A tu że w ciągu 2 tygodni, wczoraj potwierdziła że mają ją przenieść ale czy faktycznie to czas pokaże

  6. Podeszłam do tematu trochę nierozsądnie ponieważ od kilku dni próbuję przepracowywać czyli ,,przepuszczać" niemiłe myśli. Pomyślałam o byłym, w tej chwili mamy jeszcze nieuregulowane sprawy więc jeszcze przez co najmniej 1.5 miesiąca będziemy mieli kontakt, chyba że sytuacja tak się ułoży że szybciej to nastąpi. Aczkolwiek raczej wątpię, nie w tej sytuacji.

    Chciałam się zmierzyć z tym że po uregulowaniu spraw kontakt zniknie i już nigdy nie będziemy mieli styczności. Jako nadwrażliwa niektóre aspekty potrafię mocno przeżywać. Oraz odczuwać, swoją drogą te odczucia najbardziej męczą. Jako nadwydajna zależy mi aby ludzie szli do przodu. W dodatku obejrzałam filmik o sytuacji na świecie, to co się dzieje. W efekcie to wszystko się połączyło i wyszedł scenariusz w którym dla byłego wychodzę na kogoś mega okropnego.

    Różne analizy mi się włączają w różnych sytuacjach. I w tej sytuacji też mi się czasami włącza. Nie żeby faktycznie tak było, po prostu sama analiza. Bo generalnie uważa się że wszystko jest możliwe, z tym że na jedno potrzeba mniej a na drugie więcej czasu. I tak analizuję czy w innej sytuacji moglibyśmy być razem. Bo charaktery mieliśmy różne, bardzo mało wspólnych zainteresowań, bardzo się od siebie różniliśmy. Były uważał że pomimo tego mogliśmy stworzyć udany związek. Ale czy faktycznie? Nie każdy charakter da się pogodzić aczkolwiek kto wie czy w naszej sytuacji również.

    Z kolei jak już nie jesteśmy razem, rozstaliśmy się to czy ma sens próbować do siebie wracać, czy jak się nie udało to i sensu nie ma. Sporo też analizuję nasze charaktery. Niestety nałapałam tego nawyku, i nie tylko w kontekście do niego ale i do innych. Często analizuję charaktery innych osób. Aczkolwiek to tylko rozważania gdyż raczej już razem nie będziemy. Przy rozstaniu były powiedział że nie wyszło nam i to koniec, że z biegiem czasu to co było rozejdzie się po kościach. Ja coś się jeszcze łudziłam że może uda nam się do siebie wrócić ale dał odpowiedź wymijająco. Ponadto chciałam utrzymać kontakt ale to też z uwzględnieniem tej nieuregulowanej sytuacji.

    Terapia odbywa się regularnie, przynajmniej raz w tygodniu. Cały czas są to sesje online, może uda mi się znaleźć terapeutę gdzieś w Holandii, w pobliżu. Leki mam przepisane i od tygodnia stosuję. Póki co nie ma żadnego efektu, nie czuję aby za bardzo działały, jedynie rano czuję niewielką senność, chyba że się nie wyśpię to bardziej obciąża. Ale mają też takie działanie że dopiero po czasie dają efekty. Także nadal stosuję i zobaczę co dalej wyniknie. Nas sen nic nie stosuję raczej, czasami coś doraźnie. Najczęściej piję melisę ale w mojej sytuacji słabo działa.

  7. Kiedyś jak gotowałam to bardziej z przymusu, w końcu obiad musi być. Więc gotowałam byle jaki a gdy ktoś się czepiał że niedobrze to było mi nawet przykro że komuś nie pasuje. Dopiero po jakimś czasie, gdy zaczęłam gotować nieco bardziej dla przyjemności to dało się zauważyć różnicę. Tym razem zrobiłam bigos wegetariański, trochę przekombinowany: kapusta kiszona, pieczarki i por. Jeszcze mam zamiar dodać suszone grzyby. Z byłym to o tyle dobrze miałam że on lubi gotować więc często mnie wyręczał, aczkolwiek ja też wielokrotnie coś ugotowałam. Pokusiłam się nawet o potrawy z owocami morza.

    Holenderska kuchnia jest niedobra, mają dużo gotowców lub przetworzonych, osobiście nie polecam. Dobrze że przynajmniej są polskie sklepy, przynajmniej można zjeść smaczne polskie potrawy.

    Co do mojego samopoczucia to dzisiaj w nocy miałam największy kryzys jaki kiedykolwiek miałam. Do tej pory się utrzymuje aczkolwiek w dużo mniejszym natężeniu. Niesamowicie czarne myśli mnie naszły przez co zarwałam noc. W pracy byłam w tak ciężkim stanie że aż koleżanki bardzo się zaniepokoiły. Na szczęście trafiłam na fajną ekipę. 

  8. 41 minut temu, Gość ka-wa napisał:

    Żeby to tylko było to, ale autorka ma też o wiele poważniejszy problem, jakaś trauma, jak po gwałcie czy molestowaniu, odcisnęła piętno na jej psychice, a ona zamiata go pod dywan, wypiera, tłumaczy sobie racjonalnie to, czego nie da się tak tłumaczyć.

    Błędy wychowawcze, niezrozumienie ze strony rodziny, społeczne piętnowanie. Wszystko dlatego że dla ,,zwyczajnej" rodziny takie zjawisko jak nadwydajność mentalna jest abstrakcją. Mało która osoba z WWO została rozpoznana i wychowana w zgodzie z charakterem dzięki czemu tym osobom teraz żyje się dobrze. Zdecydowana większość została wychowana jak zwyczajna osoba czyli problematyczna.

    Jestem zdania że w tej sytuacji terapia jest konieczna. Z własnego doświadczenia widzę że długo odwlekałam, bardzo długo, aczkolwiek i tak się cieszę że akurat w tym momencie to się zadziało. Mam za sobą trochę doświadczeń dzięki czemu mimo wszystko łatwiej mi przejść dyskomfort. Im szybciej tym lepiej, póki jeszcze nie zadziało się coś naprawdę ciężkiego przez co może być jeszcze gorzej. 

     

  9. 2 godziny temu, Gość Loraine napisał:

    Właśnie jak zaczynamy się bardziej angażować w relacje z innymi wtedy skupiamy się na tym a nie na ciągłym analizowaniu. Nie ma ideałów ?
    Może jak pani czepialska się przeniesie to trochę odetchniesz.

    To fakt, nie ma ideałów. Nawet Pani czepialska ma jakieś tam zalety :). I tak generalnie nie narzekam, wiem że zawsze można trafić gorzej. Poza tym, pomimo iż pracujemy w jednym zakładzie, to ona i tak pracuje w innej części budynku i raczej tak już zostanie, także przynajmniej tam mogę odetchnąć.

    A tak w ogóle to przezornie wolę się nastawić na to że może jednak nie będzie przeniesiona, kto wie co wyniknie, różnie może być. Nie chcę się nastawiać na to że faktycznie ją przeniosą nie będzie później rozczarowania.

    2 godziny temu, Gość Loraine napisał:

    Jak przejeżdżam przez las to nie zakładam maseczki, ale dalej już muszę na ulicy.

    Rozumiem, z wypowiedzi wywnioskowałam że masz cały czas.

     

    2 godziny temu, Gość Loraine napisał:

    U lala, to już wyższa szkoła jazdy ? Ja jakoś nigdy nie lubiłam zapachu flaków, ale kiedyś lubiłam bigos. Umiem ugotowac spaghetti i chińszczyznę, leczo. Jakieś proste dania. Ale zawsze coś przypalę ? Zycze smacznego.

    Dziękuję :). Wcale nie taka wyższa, uważam nawet że robienie ciast jest bardziej skomplikowane. Kiedyś nie lubiłam za bardzo gotować, nie miałam ochoty. Aż w końcu doszłam do wniosku że warto zacząć gotować choćby po to żeby zjeść coś zdrowego, pożywnego. Aczkolwiek moja niechęć do gotowania wynikała przede wszystkim z tego że wg. innych to był mój obowiązek, żadnej wdzięcznośći, zadowolenia, po prostu jest jedzenie i tyle. Z biegiem czasu to się zaczęło zmieniać, gotowałam pzede wszystkim dla siebie, później też dla byłych partnerów, nabrałam większej weny do gotowania. Teraz z dużo większą chęcią gotuję niż kiedyś. Za flakami też akurat nie przepadam za bardzo ale jednak co polskie to polskie, w porównaniu z holenderskim jedzeniem to rarytas. Przy okazji narobię Ci apetytu: dziś mam zamiar robić bigos ?.

    Natomiast uważam że dania które wymieniłaś wcale nie są proste, wstępne przyrządzenie jest wprawdzie dość prosty jednak cała procedura aż do końcowego rezultatu jednak jest dość wymagająca. Także i tak dobrze sobie radzisz.

  10. Samobójca, widzę że jesteś osobą nadwydajną mentalnie. I to co pisze tu ka-wa to prawda, warto posłuchać Jej rady, potrzebna Ci pomoc psychologiczna. Bo myśli samobójcze nie są naturalne, da się funkcjonować, a wręcz jest wskazane aby żyć bez takich myśli. Rozumiem że się wzbraniasz przed terapeutą i dobrze Cię rozumiem. Ja też jestem WWO i przez wiele lat się wzbraniałam przed terapią, dopiero gdy problem nadwydajności sięgnął zenitu zdecydowałam się na terapię.

    Podejrzewam że w Twojej sytuacji sama nie podołasz sytuacji dlatego daj się namówić na terapię. I możesz nawet wybrać tak jak ja takiego ,,zwykłego" terapeutę a nie dla osób WWO, gdyż w relacjach z innymi osobami właśnie taki terapeuta lepiej pokieruje gdyż w jakimś stopniu wyznaczy sposób postrzegania nas przez innych. Mi np. bardzo to pomaga.

    Czy rozwiązywałaś jakieś testy u Psychologa i jeśli tak to jakie i jaki był ich wynik?

  11. 3 godziny temu, Gość Loraine napisał:

    Własnie te rozmyślania, analizowania po nocy czasami można dostać obłędu. Bo na kolejny dzień człowiek jest wyczerpany i znowu analizuje. Analizowanie tego kim sie otaczamy często sprowadza nas na ziemię bo czasami mamy wrażenie że każdy jest świetny. Później do nas dochodzi że kurcze jednak nie bardzo. Odpuszczanie sobie jest w ogóle najcięższe

    To prawda, z tym że akurat analizowanie w nocy też zaczęłam sobie odpuszczać. Wczoraj dosyć porządnie się wyspałam a dziś znów się wcześniej obudziłam. Z tym że po prostu przede wszystkim leżałam i próbowałam zasnąć.

    Inne osoby faktycznie potrafią sprowadzić na ziemię. Z tym że ja tak robię, np. W pracy że słucham tego co inni mówią. Po to żeby nie myśleć za bardzo a przy okazji bardziej skonsolidować się z innymi. Zdaję sobie sprawę że nie są jacyś mega, każdy ma przecież jakieś niedoskonałości ale ogólnie są całkiem w porządku.

    Nawet doszłam do wniosku że koleżanka jest w porządku, tyle że za bardzo się czepia. Dziś np. czepiła się mnie dlaczego gaszę światło na korytarzu. Ehh, ale tak to bywa z innymi :P. Zapowiedziała w tamtym tygodniu że ją przenoszą. Poczekamy, zobaczymy.

    3 godziny temu, Gość Loraine napisał:

    Ja szczerze mówiąc zgłupiałam bo już nie wiem czy w lasach można jeździć bez maseczki czy teraz trzeba w niej

    Ja bym na Twoim miejscu odpuściła, tym bardziej że podejrzewam że raczej tam nie sprawdzą. Przynajmniej bym odchyliła na tyle by swobodnie oddychać. 

     

    3 godziny temu, Gość Loraine napisał:

    Nie wiem czy pisałam ale wpadłam w szał i zaczęłam uczyć sie piec

    Tak, wspomniałaś. Ja akurat na odwrót, częściej zaczęłam gotować. I z całkiem niezłym skutkiem. Dziś mam zamiar zrobić bigos a w kolejce czekają też flaki. 

  12. 1 godzinę temu, Gość mózg napisał:

    Czyli jednak może się trafi odpowiedni tylko po prostu jeszcze takiego nie poznałaś.

    Rozczaruję bo nie spotka. Nastawienia z tego co pisze widzę że nie ma zamiaru zmieniać. A w tej sytuacji to chłopak musiał by tańczyć by ewentualnie zadowolić. A żaden nie będzie chciał tylko dawać więc to się nie uda. A nawet gdyby cudem taki się znalazł to i tak by nie czuła się kochana. I to z prozaicznego powodu: bo prawdziwa miłość to nie zależność, to wzajemne branie i dawanie.

     

    1 godzinę temu, Gość mózg napisał:

    Pisałam że nie chce żadnej szansy dla siebie. Nie każdy musi być w związku

    W tej sytuacji uważam decyzję za bardzo słuszną. 

  13. 3 minuty temu, Gość OTTys napisał:

    Moje życie to tak naprawdę jeden wielki lęk przed samotnością

    W ten sposób bardzo dużo osób pakuje się w nieudane relacje. Strach przed samotnością powoduje często nawet paniczny lęk. A przecież samotność tak naprawdę nie jest taka straszna jak się wydaje.

     

    5 minut temu, Gość OTTys napisał:

    te myśli sprawiają mi ból

    I nawet nie zdajesz sobie sprawy że tym sposobem sprawiasz sobie jeszcze większy ból, który nieprzepracowany pogłębia się coraz bardziej i bardziej.

    Od bólu nie da się uciec, co najwyżej zrobić unik ale on i tak powróci niczym bumerang. A czy zadajesz sobie pytanie czym ona w tym czasie się zajmuje? I w tym czasie w którym Ona jest zajęta Ty czym się zajmujesz? Czas zapełniasz sobie równie konstruktywnie jak ona czy marnujesz na drobnostki? Masz czym ją zainteresować? Jakieś pasje, zainteresowania?

    Wersja że nie masz możliwości zajęcia sobie czym innym czasu nie ma racji bytu. Wiele osób sobie radzi więc z pewnością i Ty jesteś w stanie sobie poradzić. 

  14. 2 godziny temu, trampkarz napisał:

    Bez względu na wszystko stawiałbym na to, że obecnie nie jest całkiem zadowolony i czegoś mu brakuje a jeśli czegoś w małżeństwie najczęściej brakuje ( i to nie tylko mężczyznom )  to pozycją numer jeden od początku świata jest ciągle to samo: seks...

    Również z tym się zgodzę. Wprawdzie sytuacja jest dość niekomfortowa bo jednak tego typu aluzje są po prostu dziecinne o tyle w ten sposób pokazuje że czegoś mu brakuje. Może ma fantazję seksualną która bardzo go kręci? 

  15. 8 minut temu, Gość OTTys napisał:

    staram się nie myśleć żeby nie wpędzać się w błędne koło

    Bo od myśli nie uciekniesz, możesz co najwyżej odłożyć na jakiś czas ale one i tak powrócą. A im bardziej odsuwane tym później gorzej w skutkach.

    Dlatego najskuteczniejszym działaniem było by zmierzenie się z nimi, pozwolenie sobie aby napięcie związane z problemem przepłynęło przez Ciebie bez żadnego oporu.

    Prawdopodobnie ta energia będzie silna w Twojej sytuacji dlatego zmierzenie się z nią nie będzie łatwe. Odpuszczanie nie jest łatwym zadaniem dlatego bardzo dużo osób rezygnuje na starcie ponieważ nie chcą bólu który czują.

    Na swoim przykładzie mogę powiedzieć że im więcej się nazbiera tym jest ciężej. Przepływ energii jaki następuje czasami jest wręcz porażający. Jednak efekty zaskakują, dlatego uważam że warto przejść przez ten ból, gdy już organizm to ,,przetrawi" czuje się znacznie lepiej, komfort życia bardzo się poprawia. 

  16. 21 godzin temu, Gość OTTys napisał:

    Dlatego postanowiłem zapytać o radę też kogoś tutaj, kto może przez to przechodził i wie jak walczyć, radzić sobie z tym wszystkim.

    Ja właśnie przechodzę. Wiem, widzę że mocno się uzależniłam od byłego. Pracuję nad tym: medytuję, stosuję mindflunnes oraz odpuszczam. Wszystkie te 3 aspekty mają trzy wspólne czynniki: świadoma obserwacja myśli, świadome oddechy oraz ,,przepuszczanie" energii w sobie. Metoda bardzo skuteczna, polecam abyś zapoznał się szerzej z tą tematyką i ją stosował. 

  17. 7 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    miałam także nie umiałam jakby sobie ustalić tego co konkretnie mi podniosło ciśnienie, czemu myślę o wielu rzeczach, czemu rozdrabniam sie w analizie

    Ja mam analityczny umysł, ciągle szuka jakiegoś zajęcia toteż często popadam w stany analizatorskie. Dlatego staram się szukać zajęć, przynajmniej na chwilę coś pomoże. Dziś znów nie mogłam spać, pojawiły się kolejne analizy, rozmyślania, przeżywanie. 

    Też staram się jakoś rozładować nadmiar energii. I też mam tak jak Ty miałaś że napięcie się zbiera gdy rozmyślam o czymś nieprzyjemnym. Od soboty analizuję swoje zachowanie i zachowanie osób którymi się otaczam. Nie są to przyjemne myśli. A samo odpuszczenie jest ciężkie. 

    7 godzin temu, Gość Loraine napisał:

    am nadzieję płonną ze w Polsce może zniosą niektóre rystrykcje np. te maseczki na rowerze i będę sobie normalnie mogła jeździć jak wcześniej bo człowiek dostaje szału.

    W sobotę jechałam rowerem, nie zdjęłam od razu maski więc jakieś pół kilometra przejechałam z maską. Dopóki nie uświadomiłam sobie że jeszcze ją mam to nic a nic nie czułam. Jednak jak sobie to uświadomiłam to poczułam że jest mi mega niewygodnie. Gdyby mi przyszło przejechać znacznie dłuższą odległość to pewnie bym nie dała rady. Życzę aby faktycznie znieśli nakaz noszenia maseczek nie tylko na rowerze ale i w miejscach gdzie tak naprawdę nie ma potrzeby zakładać. 

  18. 4 minuty temu, Gość ka-wa napisał:

    Autor nie napisał, że ma kogoś na boku, tylko potencjalną chętną...

    Czyli opcję rezerwową. A w praktyce to oznacza że trzyma dwie sroki za ogon...

    Wyraźnie się przebije niepoważne zachowanie, dziecinne. Jeszcze jednej relacji nie zakończył a już kolejną rozpoczyna. Kandydat który absolutnie nie nadaje się na Ojca. 

  19. 7 godzin temu, Gość p...1 napisał:

    Dlaczego ona tak zmienia decyzję? Czy myślicie państwo że możemy kiedyś jeszcze coś stworzyć?

    Nic dobrego z tej relacji nie może wyniknąć. Ona jest mega zagubiona, nie wie czego chce, chwije się. Relacja z taką osobą na dłuższą metę grozi poważnym rozstrojem emocjonalnym.

    Tobie natomiast brakuje pewności siebie, stanowczości. Lepiej dla Ciebie gdybyś zakończył tą relację bez przyszłości. 

  20. Znów naszedł mnie kolejny kryzys. I kolejne negatywne myśli. Jest ich dużo, staram się je przetransformować na pozytywne ale nie zawsze się da. Próbuję też odpuszczać. I na początku nawet całkiem nieźle się czułam aż myśli stały się cięższe i już nie było tak łatwo odpuścić.

    W nocy spałam może ok. 2 godziny. Jestem zmęczona, senna, lecz to nie z powodu niewyspania. Po prostu czuję obciążenie energetyczne, dużo tego jest.

    Mimo to mam siły aby działać. Wczoraj przejechałam ok. 60 km rowerem. Dziś  też jeździłam na rowerze z tym że mniej kilometrów, w dodatku wybrałam się na morsowanie. A niedawno wybrałam się na krótki spacer. Nie wiem co przyniesie przyszłość, jednak pomimo przygnębienia wolę działać. Nie zawsze mam siły jednak i tak próbuję. 

  21. 8 godzin temu, Gość Tosia napisał:

    Moja mama twierdzi, ze malzenzstwo to glupota bo zlmezczyzni sie zmieniaja po slubie i jesli miec dziecko to niewazne czy przed czy po ale byle miec na to finanse

    Generalnie Twoja mama ma rację, ale tylko po części. Bo z drugiej strony są jeszcze uczucia, wartości. A widocznie wartością Twojej mamy są pieniądze i głównie tym czynnikiem się kieruje.

    Natomiast Ty bardziej patrzysz na uczucia czyli kierujesz się bardziej emocjami. To co mówi Twój chłopak również jest powszechne, wielu mężczyzn kieruje się podobnymi wartościami.

    Z tym że u Twojego chłopaka widać egoizm, nielojalność wobec Ciebie. Bo pod względem seksualnym powinien brać i Ciebie pod uwagę. A z tego co piszesz wynika że nie bierze. Jeśli wie jakie masz oczekiwania pod tym względem a mimo to nie bierze ich pod uwagę, a tak teraz to wygląda, to nie jest odpowiednim materiałem na partnera i lepiej będzie się rozstać niż pogłębiać coraz bardziej kryzys jaki zaistniał.

    Możesz spróbować porozmawiać z nim na spokojnie, przedstawić jak Ty widzisz wspólną przyszłość i spytać się Jego jak on widzi Waszą przyszłość, może jest szansa na uratowanie tego związku. Jeśli nie to pozostaje rozstanie.

  22. 5 godzin temu, Gość incel napisał:

    staranie sie o kobiety jest dla mnie nie sprawiedliwe i poniżające.

    I dlatego nigdy nie będziesz miał swojego upragnionego seksu. Będziesz jękał, stękał, narzekał jakie to niesprawiedliwe, nie fair i będziesz się kręcił w koło Macieju.

     

    23 godziny temu, Gość incel napisał:

    Kobieta ma przywilej bycia dziwką i bycia kim chce

    A zdajesz sobie sprawę jak to wygląda z kobiecej strony? Myślisz że one tylko ,,leżą i pachną" a mężczyźni nieustannie je adorują? Uważasz że one nie wkładają żadnego wysiłku by mieć to co mają?

     

    5 godzin temu, Gość incel napisał:

    Bardziej ty sie różnisz od reszty 'facetów' niż ja.

    Wiesz, akurat w tej kwestii Cię popieram. Bo mózg nie wyzywa kobiet tak jak Ty. Traktuje nas z szacunkiem. 

     

    5 godzin temu, Gość incel napisał:

    Potwierdzasz, że napiętnujesz zjawisko użalania sie np. nazywając kogoś takiego, że jest poza marginesem.

    A uważasz że Twoje zachowanie jest poprawne? Że zachowujesz się jak należy, adekwatnie do sytuacji?

     

    5 godzin temu, Gość incel napisał:

    Po co żeś znowu odpisał/odpisała w moim temacie skoro nie umiesz nic konstruktywnego wnieść.

    Dużo konstruktywnego wniósł. Najwięcej z nas wszystkich. Ty też to widzisz? 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...