Skocz do zawartości
Forum

TakaJakaś7

Użytkownik
  • Postów

    578
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Odpowiedzi opublikowane przez TakaJakaś7

  1. 5 minut temu, Gość incell napisał:

    dzikie żądze chciałem spełnić zaniżyłem dawno wymagania do seksu

     

    To i tak bardzo duże masz wymaganie wobec kobiet. Raczej niewiele kobiet jest skłonnych przystać na coś takiego.

    Lepiej dla Ciebie by było abyś postawił na jakiś wysiłkowy sport. Generalnie dobra by była piłka nożna, jednak w Twojej sytuacji odradzam, szkoda murawy i bramki, oni nie chcą doznać uszczerbku :P.

    Czyli generalnie jakieś sporty walki. Jakiś boks, muay thai, karate. Zastępczo kick boxing. A może by tak nurkowanie z rekinami? To by była dopiero prawdziwa frajda, dorównująca dzikim żądzom.

    A tak nawiasem mówiąc to wiesz że te Twoje niezaspokojone dzikie żądze, Twoje podejście do kobiet itd. to nic innego jak wcale bądź nie właściwie spożytkowana energia? 

  2. 9 minut temu, Gość incell napisał:

    no myśle że oczywiste, że tylko kobiety chcą wyniszczać mężczyzn

    Oczywiste dla Ciebie i Tobie podobnym, jak widać są też osoby które absolutnie nie podzielają Twojego zdania. 

     

    10 minut temu, Gość incell napisał:

    nic w tym świecie nie ma miłego od kobiet dla mężczyzn

    A co chcesz a czego nie masz od tych wstrętnych kobiet? 

     

    11 minut temu, Gość incell napisał:

    a od mężczyzn dla kobiet jest jakby wszystko.

    A co masz do zaoferowania kobiecie? 

     

    12 minut temu, Gość incell napisał:

    To o czymś innym

    O czym wg. Ciebie?

  3. 11 minut temu, Gość incell napisał:

    no przecież tacy są wyniszczeni przez kobiety które rządzą marionetkami w czarnych uniformach

    Problem dzisiejszych czasów: kto kogo wyniszcza? Kobiety mężczyzn czy mężczyźni kobiety? A może problem jest to że obie płcie sukcesywnie próbują się wyniszczyć?

    A może po prostu, tak naprawdę sami siebie wyniszczamy wymyślając że to inni nas wyniszczają? Może zamiast kontrolować siebie wolimy kontrolować innych by później patrzeć na opłakane efekty?

  4. 4 minuty temu, Gość RobRoy napisał:

    Eh, kobietki powiesiły na tobie wszystkie psy, a ty spoko facet jesteś

    Generalnie można by rzec że faktycznie spoko facet. Jednak... No właśnie, te ,,Jednak". Te ,,jednak" to to że jeżeli Arczi zdecyduje się zrobić coś w tym kierunku aby zmienić swoją sytuację to wierz mi, to co my tu serwujemy to zaledwie wierzchołek góry lodowej.

    Prawdziwy, silny ból siedzi w nim i gdy zdecyduje się postawić krok ku poprawie swojej sytuacji to jestem niemal że pewna że dopiero wtedy odczuje co to prawdziwy ból. Wówczas to co odczuwa za naszą sprawą nie będzie miało żadnego znaczenia. 

  5. 1 godzinę temu, Gość Arczi napisał:

    Tak, Agu,  jakbyś nie wiedziała to inwestowanie w edukację dziecka i dbanie o to, żeby zaszczepić w nim chęć do nauki/poznawania świata to najlepsze, co można dla dziecka zrobić

    Można zrozumieć Twój ból, Twoje blokady, Twoje chęci do zaspokojenia tego czego sam nie miałeś w czasach dzieciństwa. Jednak tu w rolę wchodzi nowe życie, maleńkie życie które powołałeś do życia i które będzie potrzebowało troski i uwagi obojga rodziców.

    W tym co zaznaczyłam wyraźnie widać Twoją traumę. To są Twoje niezaspokojone potrzeby z lat dzieciństwa a które teraz będziesz próbował przenosić na swoje dziecko. A to nie jest zdrowe. Jeżeli masz zamiar tak to rozegrać to lepiej odpuść sobie, szkoda marnować szczęście dziecka.

    Po drugie, widać że jednak Ci zależy. I na żonie i na dziecku. Tylko z jakiegoś powodu, notabene niezrozumiałego, usilnie wmawiasz sobie że się nie nadajesz. Pytanie tylko co się złożyło na taką sytuację że niczym mantrę wpoiłeś to sobie tak usilnie że wydajesz się być o tym przekonany.

    W dodatku zaspokajanie swoich potrzeb kosztem dziecka. Oj niedobrze to wygląda, bardzo niedobrze... 

  6. 11 godzin temu, Gość Mr Brooks napisał:

    Zależy mi na tym związku

    Więc odpuść nakłanianie Jej do zerwania znajomości z tamtą dziewczyną. Widocznie Twojej dziewczynie takie zachowanie koleżanki pasuje i nie chce tak naprawdę tego zmieniać. Może Tobie tak mówi dla spokoju bo widzi że Ty nie lubisz tamtej koleżanki.

    Więc albo akceptujesz ich przyjaźń i nic a nic w nią nie ingerujesz albo tak jak ka-wa radzi odpuść sobie ten związek. 

  7. 8 godzin temu, Gość Arczi napisał:

    Yonka  - łażenie z dzieckiem na plac zabaw to nie jest inwestycja w jego przyszłość. Inwestycja w przyszłość dziecka to zapewnić mu dostęp do jak najlepszej edukacji, uczyć języków, bo bez tego ani rusz w obecnym świecie i właśnie pokazywać dzieciakowi ten świat, czyli wyjeżdżać od jak najmłodszych lat, żeby dziecko poznawało świat/inne kultury/ludzi, a nie żeby skończylo na kasie w Biedrze

    Nawet nie polecę abyś takie bajki opowiadał swojej córce. Tak skrajnie pokazujesz swój egoizm, swoje wygodnictwo. Tak skrajnie jesteś zapatrzony w siebie że nie dostrzegasz innych wokół. Fakt - nie nadajesz się na Ojca, szkoda tylko że to dziecko jest już w drodze i będzie zmuszone odczuć skutki Twojego egoizmu. 

    Mega się zacietrzewiłeś na własną wygodę, tak mega ciężko przyjąć Ci niewygody że tkwisz w swoim uporze i tkwisz. Nie żywię nadziei że się ockniesz. Mam tylko nadzieję że Twoja żona szybko się ocknie i szybko pogoni Ciebie. Nie warto aby i ona i dziecko się męczyło z takim narcyzem (tak- jesteś narcyzem, nawet jeśli Ty będziesz uważał inaczej). 

  8. 38 minut temu, Javiolla napisał:

    Moze się w rezultacie okazać, że wada będzie niewielka....

    Wada jest przeogromna, tyle że nie u poczętego dziecka a u samolubnej teściowej która się wtrąca do życia synowej zamiast zająć się synem.

     

    W dniu 10.09.2020 o 17:10, Gość tesciowa60 napisał:

    Jak jej przetłumaczyć, wpłynąć na nią, przekonać, ze to jest najlepsze wyjście

    Tak, jak zostałaś poczęta to ktoś powinien przetłumaczyć Twojej Matce aby Cię usunęła, a tak ściągnęła na ten świat ułomne dziecko. Ułomne dziecko które się wtrąca do czyjegoś życia. 

  9. W dniu 10.09.2020 o 11:56, franca napisał:

    albo wprost przyznaje, ze nie podola temu i sie rozstaje.

    Obstawiam że nie podoła. W tej sytuacji to Arczi odgrywa rolę dziecka które trzeba niańczyć, pieścić, pielęgnować. W każdej jednej wypowiedzi pokazuje jak duży głód emocjonalny odczuwa.

    A skoro sam tak bardzo łaknie miłości to jak mógłby ją dać komuś innemu? Idę o zakład że chociaż z synem ma dobre relacje to syn na pewno czuje deficyt miłości. To samo niestety czeka kolejne dziecko Arcziego.

    Nie widzę tu nawet za bardzo uczucia do żony. Ot, jakieś tam dowartościowanie że jeszcze się może podobać i to młodej dziewczynie. A przy okazji że pomimo dobiegającej 50-tki czuje się mężczyzną. Za jakiś czas okaże się że i ta ,,młódka" była pomyłką.

    I prawdopodobnie do śmierci Arczi będzie się wartościował kolejnymi ,,młódkami" łudząc się że dobrze przeżył swoje życie. 

    Całe szczęście że przynajmniej matka zapewni dziecku to czego Ojciec mu odmówi. Pocieszające że Matka przynajmniej nie jest egoistką zapatrzoną tylko w swoje potrzeby. Na pewno źle przeżyje rozstanie, jednak na szczęście będzie miała ukochane dziecko które podniesie ją na duchu dzięki czemu da sobie radę.

  10. 8 godzin temu, Gość BógJestZły napisał:

    Za miesiąc tam wyjeżdżam dziecko.

    Wprawiłeś mnie w podwójne rozbawienie. Po pierwsze że faktycznie tam wyjedziesz. Ok, nawet jeśli to czekam aż dasz znać gdy już tak się stanie. A po drugie z tym dzieckiem to już totalnie rozśmieszyłeś. Kikunia, drogi dzieciaku, prawdopodobnie ma wnuczka w wieku podobnym do Ciebie.

    A gdybyś bardziej zwrócił uwagę na forumowiczów to byś się zorientował że kilka ze stałych bywalców już jakiś czas temu wyemigrowali ,,za chlebem". A i coraz częściej młode pokolenie chętniej wyjeżdża za granicę bo już dawno się zorientowali w sytuacji.

  11. 13 godzin temu, Gość Jacek-30_placek napisał:

    Serio chciałem iść. Z oporem i wstydem, ale chciałem..

    Dla Ciebie większym wstydem jest przyznanie się że jesteś alkoholikiem.

     

    13 godzin temu, Gość Jacek-30_placek napisał:

    Jak pójdę to tak, jakbym osiągnął największą porażkę

    A to że przez picie rozwaliłeś rodzinę to nie jest Ci wstyd? Że Twoje dziecko musiało jak nie patrzeć to słyszeć jak Tatuś zachowuje się ,,po pijaku"? Czy Twoje dziecko nie zasługuje na normalną rodzinę, wychowując się w szczęściu, w spokoju. Nie zasługuje na szacunek, wsparcie? Czy nie zależy Ci aby Twoje dziecko było radosne, by patrzyło na Ciebie bez obaw, by się cieszyło widokiem Ojca który daje sobie w życiu radę? Czy Twój wstyd jest ważniejszy niż szczęście, radość Twojego dziecka? 

     

    13 godzin temu, Gość Jacek-30_placek napisał:

    Ale jakbym miał problem z alko, to chyba gorzej by mi było wytrzymać. A daje radę..

    Nie żebym prorokowała czy co, jednak wiele osób tak próbowało. Niektórym się udało miesiąc, innym tydzień a innym jeszcze mniej. Prędzej czy później schemat się powtórzył...

  12. Napisałaś tutaj bardzo niewiele na swój temat i tego jak jesteś odbierana przez innych. A jednak już zdążyliśmy zauważyć jak mega koniecznie próbujesz zwrócić uwagę na siebie, jak usilnie szukasz aprobaty innych osób. A tymczasem sama siebie nie aprobujesz. 

    W relacjach face to face z pewnością to nie tylko słychać a też i widać. Z pewnością w swojej postawie bardzo to okazujesz. Inni to odbierają i Ci przekazują a Ty nadal tak masz i masz i ludzie znów Ci przekazują a Ty nadal to samo. Takie błędne koło. 

    Teraz aby przerwać to pasmo warto abyś sama podniosła poczucie własnej wartości. Czyli nie patrzeć na innych a na siebie. Dopiero wówczas zmieni się postrzeganie Ciebie przez innych. 

  13. 10 minut temu, Gość Loraine napisał:

    Ty masz inne problemy które nie dają spokoju.

    Oj tam, takie problemy to nie problemy. Dla mnie to czy facet klęknął czy nie też nie ma znaczenia, ważniejsze jest to jak mnie traktuje na codzień, czy jest szacunek, wsparcie itp.

    A problemy Jacka to też żadne problemy. Dziecko wychowuje się w miarę normalnie, szczęśliwie nie musi patrzeć na pijącego Tatusia który w dodatku od czasu do czasu pokłóci się z Mamą. A Jacek w końcu może sobie w spokoju pić ile tylko zechce bez gderającej partnerki. Teraz może pomagać tym bardziej pokrzywdzonym przez życie. Żyć nie umierać.

  14. 42 minuty temu, Gość Jacek-30_placek napisał:

    mógłbym cię wciągnąć nosem, pyskaczu

    Dam Ci dobrą radę: w jeden nałóg już wpadłeś, kolejna używka jeszcze pogorszy Twoją i tak już kiepską sytuację.

     

    44 minuty temu, Gość Jacek-30_placek napisał:

    Trochę grzeczniej

    Nakazy zazwyczaj dają skutek odwrotny od zamierzonego. Dużo, dużo lepsze efekty uzyskuje się prośbą. Im bardziej mamy to na uwadze tym lepiej żyje się i nam samym i przy okazji innym.

  15. 35 minut temu, Gość Jacek-30_placek napisał:

    Serio nie rozumiesz? Mnie śmieszą takie rozkimny

    Rozumiem bardzo dobrze, rozkmina jest faktycznie śmieszna. Jednak Twoja rada jest po prostu żenująca. 

     

    37 minut temu, Gość Jacek-30_placek napisał:

    poważne to są problemy pierwszego świata w XXI w? 

    Kolejna żenująca wypowiedź. Tak to możesz jedynie napisać bo efektu żadnego nie osiągniesz poza ośmieszeniem się. Jest takie mądre powiedzenie: ,,Chcesz zmienić świat? Zacznij od siebie". Wiele osób nie rozumie tego powiedzenia. A szkoda, gdyby to pojęli jakże lepiej by się żyło na tym świecie.

  16. Godzinę temu, Gość Jacek-30_placek napisał:

    Mam dla Ciebie rade: stan około 3 metry od ściany. Upewnij sie, że na drodze nie stoją żadne przeszkody. Rozpędź się dobrze i jeb.nij głową w ścianę. Ale tak BARDZO mocno, zeby ci się, kur.wa, klepki w mózgu ustawiły tak, jak powinny, bo teraz są fest przesunięte

    Dobra rada, jak tak zrobisz to może choć trochę się ogarniesz i przestaniesz chlać. Albo przynajmniej przez chwilę nie będziesz miał siły pić to może chociaż trochę szare komórki Ci się ułożą na miejscu bo teraz ewidentnie masz poprzestawiane.

  17. W dniu 3.08.2020 o 21:09, Gość Jacek-30_placek napisał:

    Ja się za alkoholika nie uważam, kurwi .ca mnie trafia, że partnerka robi ze mnie menela, ktory nie powinien miec kontaktu z dzieckiem.

    Jesteś kur... menelem. Menelem który się stacza na dno. Spójrz w lustro i zobacz jak wyglądasz? Jak już spojrzysz to czy naprawdę chciałbyś aby Twoja córka spoglądała na kogoś takiego? Naprawdę wolisz wybrać picie niż córkę? Bierzesz w ogóle pod uwagę że niszczysz życie swojemu dziecku?

    Jeśli dla Ciebie to wszystko nie ma znaczenia to pij sobie dalej. Ja tymczasem mam nadzieję że wobec tego nie zobaczysz już córki. Bo żadne dziecko nie zasługuje na widok zaczerwienionego na policzkach Ojca z wykrzywioną twarzą i z oczami podkrążonymi od alkoholu, na te kłótnie które fundowałeś swojej partnerce. Nie, żadne dziecko na pewno nie zasługuje na taki widok dlatego dobrze że przynajmniej Twoja była ma głowę na karku.

  18. 39 minut temu, Gość Jacek-30_placek napisał:

    Partnerka uważa, że jestem alkoholikiem.

    Słownictwo masz, hmmmm, dość nietuzinkowe, dogadać komuś widać że potrafisz. Dlatego też jestem w stanie uwierzyć że faktycznie masz problem z alkoholem.

     

    41 minut temu, Gość Jacek-30_placek napisał:

    I w cholere jest takich kobiet

    Zgadza się, większość kobiet nie chciałaby aby Ojciec ich dziecka nadużywał alkoholu. To jest zrozumiałe i dla mnie i dla większości kobiet. Owszem, znam facetów którzy lubią często wypić po kilka piw dziennie a mimo to są dobrymi partnerami/ojcami. Jednak znam też facetów którzy nadużywają alkoholu, czy to piwa czy innego trunku tym samym szkodząc nie tylko sobie ale i rodzinie. I rzecz jasna nie widzą w tym problemu, zaś widzą winę w innych.

     

    46 minut temu, Gość Jacek-30_placek napisał:

    A ja żadnej terapii nie potrzebuje

    A ile wypijasz i jak często?

  19. 23 godziny temu, Gość rafal35 napisał:

    Staraliśmy się o dziecko, mamy oboje po 35 lat. Udało nam się, bardzo się cieszyłem, mam jednak teraz watpliwości.

     

    22 godziny temu, Gość rafal35 napisał:

    jest też problem z praca, bo zona ledwo co znalazła nową pracę

     

    16 godzin temu, Gość rafal35 napisał:

    ja zarabiam netto 2,500 więc to mało, by nas utrzymać

    To starając się o dziecko przez te 5 lat zarabiałeś więcej? Nie brałeś pod uwagę że ciąża może być zagrożona? Że zwyczajnie, przy niepomyślnym zbiegu okoliczności, będziesz jedynym żywicielem rodziny? 

     

    23 godziny temu, Gość rafal35 napisał:

    bo może ciąża jest chora i organizm chce ją usunąć, później urodzi się chore dziecko.

    Najwyraźniej Ty już jesteś chory, po pierwsze na pazerność - jak widać na załączonym obrazku pieniądze są ważniejsze niż dziecko na którym, jak twierdzisz, tak bardzo było upragnione przez Ciebie i żonę. 

     

    22 godziny temu, Gość rafal35 napisał:

    Moja mama mówiła jej, że ma się tak nad sobą nie trząść, moja mama pracowała do końca w ciąży ze mną iwszystko ok.

    A po drugie, chorujesz na tzw. ,,maminsynkostwo". Ślub to Ty chyba wziąłeś w dzieciństwie z mamusią... 

     

    22 godziny temu, Gość rafal35 napisał:

    Zona tłumaczy to tym, ze to praca fizyczna i że ona teraz nie ma siły, by ja wykonywać.

     

    22 godziny temu, Gość rafal35 napisał:

    Ale mówię jej, zeby sprzatała powoli, ma na to 8 godzin, nie musi się przepracowywać, ma maskę przeciwpyłową, gdy sprząta wokół maszyn itp. No ale żona tak przesadza właśnie, że to jej zaszkodzi.

    A żona to tylko dodatek... 

     

    22 godziny temu, Gość rafal35 napisał:

    Juz jej moja mama wytłumaczyła, by chociaż do 6 miesiąca pracowała, ze jej to nie zaszkodzi, a pieniędzy będzie więcej i nie zasiedzi sie w domu, no ale ona nie daje się przekonać.

    Tak, bo mamusia najważniejsza.

    Ehhhh, mamusia wychowa syna na lalusia a gdy temu przychodzi do prawdziwego życia to ten trzęsie portkami przy pierwszych niepomyślnych sytuacjach. To już lepiej by było gdyby żona sama wychowała dziecko, przynajmniej dziecko pomyślniej by na tym wyszło. 

  20. Tylko w jednej pracy wytrzymałam aż 6 lat. No i w obecnej nieco ponad rok. Oprócz tej pierwszej to, można by rzec z przymrużeniem oka, mój życiowy sukces. A już na pewno będzie życiowym sukcesem w pracy za granicą a w dodatku w stałym miejscu. Nosi mnie niemiłosiernie, jednak mimo wszystko mam zamiar wytrzymać jeszcze znacznie dłużej o ile sytuacja pozwoli.

    Poza tym w każdej innej pracy wytrzymywałam ok... 5 tygodni. A życiowy rekord, jeśli chodzi o najkrótszy okres czasu to, pomijając dzień próby, 3 dni. W pewnym momencie życia ułożyło mi się tak że zmieniłam pracę i na 2 tygodnie na przeżycie miałam zaledwie... 16€. Szczęście w nieszczęściu udało mi się przeżyć praktycznie bez naruszenia tych środków. I szczęśliwie to był początek kiedy zaczęłam odbijać się finansowo.

    Mogłabym napisać nawet książkę na ten temat, jednak na tym poprzestanę. W każdym razie jestem z grupy osób które nie muszą mieć dużo na koncie by rzucić pracę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...