Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Jesli wejdziesz w związek z tym panem to oczywiscie związesz sie z jego dzieckiem co najmniej i posrednio z jego żoną. Sa to naczynia polączone.On ma obowiązek interesować się swoim dzieckiem, brać udział w jego wychowaniu, poświęcać mu czas i pieniądze- alimenty. I to jest jego i prawo i obowiazek i nie bedziesz go mogła w tym ograniczac, bo gdybyś Ty kiedyś z nim miała dzieci ,to tez byś od niego oczekiwała dorosłego i odpowiedzialnego zachowania wobec twojego z nim potomstwa. Jego dziecko może Cię z czasem polubić albo nie za bardzo i Ty będziesz co njawyżej do umilania mu czsu a nie do wychowywania i strofowania tego dziecka, bo od tego sa jego rodzice. Ponadto facet mógł zostać przez żonę odstawiony, mogla sobie znalesc jakiegoś jego następce i on zraniony stara sie znalesc antidotum w postaci Twojej osoby. Zonce sie romans nie powiedzie i szybko sobie przypomni o swoim slubnym a ojcu ich wspólnego dziecka. Zwiazki z rozwodnikami i to dzieciatymi są mozliwe ale z zalożenia są bardziej skomplikowane niz związek z kawalerem. I trzeba byc tego świadomym. I jest to niewatpliwie pewna dosc istotne urtudnienia w związku.
  2. A nie umiesz na wspólnej imprezie gdzie mąz emabluje jakąs panią, obrócić sie na pięcie i spokojnie, z ujmującym usmiechem ,zaczac czarować jakiegoś pana. Najlepiej partnera tej, ktora szczerzy zęby do Tojego męza. A w domu niejednokrotnie przyciąć "głowa siwieje, d.pa szaleje"lub cokolwiek innego równie obrazliwego.
  3. Praca to praca i nawet jak czyjes zachowanie dla nas jest niewygodne, niemiłe, to trzeba na spokojnie opracowac strategię jak sie odciąc, czy tez jakie uniki stosowac aby nie byc darmowym workiem do bicia. Jednak jesli w układzie towarzyskim są ludzie, którym jest lzej na duszy jesli otwarcie Ci opowiadają co o Tobie myslą- rozumiem, ze nie jest to wypowiedz z gatunku jestem tobą zauroczona, podziwiam przenikliwosc Twojego umysłu. Jesli ludzie tak prosto z mostu mogą Cie ranic, to znaczy, ze slabo sobie dobierasz towarzystwo. Tez wygląda na to, ze masz słabe poczucie własnej wartosci. Poczytaj to forum - w odpowiedziach na posty do innych niektórzy krok po kroku padają sposoby, aby jednak popracowac nad sobą w tym względzie
  4. Jesli brakowalo Ci tylko obrony i przeżylas wypadek a uczelnia nie chce Ci wskazac mozliwosci wyjscia z sytuacji innej niz zaczęcie studiow na nowo to zglos sie do ich uczelnianego prawnika- on oczywiscie bedzie sie staral utrzymac stanowisko uczelni to jednak ma obowiązek wskazac Ci mozliwosc prawną odwolania sie od ich stanowiska. Wg mojej wiedzy powinni dac Ci czas i wskazac przedmioty do uzupelnienia wg systemu dziennego a po ich uzupelnieniu mozliwosc obrony. Jesli jednak i tak nic nie będziesz umiala wychodzić to przedstaw sprawę w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyzszego- udokumentuj Twój wypadek, pobyt w szpitau i pisemne odpowiedzi Twojej uczelni, z ktorych wynika, ze Twoja nauka i Twoje pieniądze za trzy lata studiow nic nie znaczą dla Twojej uczelni macierzystej.Jesli oni Cie nie chcą to moze wskażą inna równorzędną uczelniię, która prowadzi zaocznie takie same studia a tam zgodzą sie za oplatę np jednego semestru na nowe opracowanie Twojego dyplomu i obronę. Chociaz najbardziej pomocna powinna byc Ci Twoja uczelnia macierzysta.I zrob to jak najszybciej, bo szkoda abys miala status osoby ze srednim wyksztalceniem, jesli powinnas miec tytul inzyniera czy licencjata po umożliwieniu obrony dyplomu.
  5. Rozumiem, ze pracujesz na roli ,w gospodarstwie swojej mamy, którym jeszcze zarządzają babcia i dziadek, a które w przyszłosci moze będzie Twoje? I studiujesz rolnictwo, czyli swoją przyszlosc wiązesz z tym konkretnie gospodarstwem? To może obejrzyj sie za jakąs inną pracą, skoro na tej roli to siedzą dziadkowie (z charakterną babcią na czele) i jeszcze są tam wujkowie. U Ciebie żle, ale i u chlopaka a potem męza moze nie byc duzo lepiej. Co innego oglądac przyszlych tesciów przy tzw niedzielnym obiadku a co innego zamieszkac pod jednym dachem. Kazdy swoje gospodarstwo prowadzi jak umie najlepiej i jak mu sie wydaje, ze jest bezpiecznie. I niekoniecznie poważa to o czym młodzieży opowiadają w szkołach choćby to byly studia rolnicze.
  6. kikunia55

    Toksyczna mama

    Jednej rzeczy nie rozumiem. Twoja mama jest za granicą, czyli jest tam i pracuje zawodowo i pewnie powinna byc dosc zajęta. Oprócz Ciebie zostawila w kraju inne swoje dzieci. I tak na odległosc monitoruje dokładnie Ciebie i wszystkie swoje dzieci, czy tylko Ciebie? Z jakiego powodu? A może Ty czując niedosyt mamy sama usluznie jej dużo donosisz co u Was sie dzieje i ona ma duzy material do analiz, ktore idą w takim kierunku jak jej wiatr zawieje? Na pretensje, ze Twoi tesciowie mają dostęp nieograniczony do Twojej córeczki a ona rzadki odpowiedz jej tez pretensją- rzeczywistosc jest jaka jest. Ciebie na co dzień brak a oni są. My Ciebie nie mielismy, bo wyjechalas daleko. Cieszę sie, ze moja córeczka ma oboje rodziców na miejscu i choc jednych dziadków często a i Ty jak przyjedziesz to mozesz z nią przebywac przeciez tez. I nie judz mnie przeciwko mojemu męzowi i jego rodzinie. Ja nie mialam pelnej rodziny a moja córeczka jak na razie ma. Jesli nie przestaniesz mącic i siac ferment, to będe musiala faktycznie ograniczyć z Tobą kontakty, bo ja pragnę, aby moje dziecko mialo pogodną mamę i tatę w stalym, kompletnym dla dziecka mojego związku. I albo mamo wpasujesz sie w te uklady, albo będą sie one ochladzać. Ja mam teraz swoją malą rodzinę i musze dbac o jej całosc i harmonię. I to nie mąz czy rodzina męza mnie zmienia tylko życie i rola matki. Dla mnie na teraz jest najwazniejszy spokój mojej malej rodziny. Ty wybrałas sobie męza z ktorym nie umialaś iść przez życie, rozwiodlaś sie z nim i bylo tak krucho z pieniędzmi, ze musiałaś wyjechac za chlebem. My każdego dnia mielismy tylko siebie sami. Ja chcę aby moje dziecko miało i ojca i mamę razem. To ja wyszlam za swojego męża a nie Ty. Ty wybieralas pokolenie wcześniej swojego. Ja wybrałam i mam nadzieję, ze mnie się powiedzie i Ty mi tu nie kracz, ze powielam Twoje blędy. Sama kiedyś zle wybieralaś, żle ocenialas i wyszlo jak wyszlo. Dlaczego teraz ja mam uważac, ze Twoje spojrzenie na sprawę jest lepsze od mojego, skoro w swoim życiu Ty nie bylaś dośc mądra i przebiegla, aby wybrać takiego mężczyznę z którym da się iśc przez cale życie. Tak kierowałaś swoją rodziną, że musialaś być dla nas i ojcem i matką, tyle ,że z daleka. I my cierpieliśmy, bo opiekę nad nami sprawowała to babcia, to ciotki, to Twoje koleżanki, to ja mialam przyspieszony kurs dorastania. Proszę, zachowaj swoje uwagi negatywne czy o mnie, czy o moim męzu albo jego rodzicach dla siebie. Tak będzie zdrowiej i dla mnie i dla Ciebie.
  7. Zwyczajnie. Często sie spotykac, bywac ze sobą i doznania typu do jakiego stopnia on jest podobny wizualnie do Twego ex się zatrą, rozmyją, nie będą istotne. Przeciez on w czsie korespondencji tez sobie Ciebie jakos wyobrażał. A teraz moze tez mu jakos dziwnie z powodu Twojej urody, tembru głosu, sposobu poruszania się. Jego wyobraznia była inna a rzeczywistosc jest inna. Nie gorsza, nie lepsza a inna i tez musi się przyzwyczaić.
  8. Skoro piszesz, ze z powodu konfliktów wracasz do domu na noc to rozumiem, ze z domu wybywasz z dziecmi, bo inaczej to kto nimi sie zajmuje. A w jakim wieku są dzieci, moze mozesz juz pojsc do pracy? W tedy nie będziesz miala czasu przeżywac kto jest bardziej winny w konflikcie z mamą partnera i kto po czyjej stronie stoi?
  9. Znajdz na YT filmy doktor Ewy Dąbrowskiej, ktora nawet w Golubiu prowadzi dosc drogie wczasy. Jej filozofia jest taka, ze wielu i to powaznym chorobom mozna zapobiec przechodząc na warzywa Jak mąz nie chce do lekarzy, to niech sam sie za siebie wezmie dietą
  10. Z akcentem to do takiego, który uczy np. modulacji głosu aktorów. Oni przygotowując sie do ról muszą naprawdę udawać ludzi z roznych stron swiata i albo sami sa tak utalentowani, albo, pracuja z takimi, ktorzy im pomagaja uzyskać efekt końcowy. Skoro jestes pół-Bułgarem to chyba zle Cie wychowano. Przyjechałes do Polski boś Polak, ale jesli ktoś mógłby zauważyć, ze masz naleciałosci innego języka, to tak bardzo wstydzisz sie swoich korzeni bulgarskich? Skoro skończyles tam srednie szkoły i dajesz sobie radę w Polsce to tylko dobre swiadectwo wystawiasz swojej pierwotnej ojczyżnie, ze i tam bywają zdolni ludzie i bywają tez dobre szkoly, które dobrze ksztalcą tych co się chcą uczyć. Jedynie maskowanie swojego wschodniego języka i pochodzenia może byc przydatne wobec ksenofobów roznej masci, którzy sie rodzą teraz jak grzyby po deszczu. Trzeba zacząc myslec, ze fajnie iz jestem zdolny i umiałem szybko sie przestawić z jednego kraju na drugi kraj. Jestem bogatszy wewnętrznie bardziej niz przeciętny zjadacz chleba, bo drzemią we mnie dwie kultury i bułgarska i polska.Moi rodzice łącząc się ze sobą i kultywując obydwa języki dali mi unikalny rodzaj bogactwa.Jestem im za to wdzięczny i jestem dumny z tego, ze mogę sie przyznawac do dwóch takich fajnych narodów- polskiego i bułgarskiego. U mnie w rodzinie sa dwie kobiety, ktore wyszły za obcokrajowców. Jedna za Włocha, druga za Niemca. I wyjechały one do krajów swoich męzów, ale ich dzieci swietnie mówią po polsku. One w tamtych krajach, nigdy nie wstydzily sie swojego pochodzenia. Niemieckie dzieci studiują juz w Niemczech, ale np praktyki robią w Polsce, bo znajomosc Polskiego daje im takie mozliwości. Włoskie dziecko jak przyjezdza na rodzinne wakacje grasuje ze swoimi polskimi kuzynami i nie żadnej trudnosci w porozumiewaniu się. Czy dlatego, ze pochodzą one jakby z bardziej zachodnich krajów to im nie przeszkadza, ze niosą w sobie po dwie kultury? A Ty uważasz, ze socjalizm w Bułgarii był glebszy i nie nalezy być postrzeganym jako pół Bulgar i pół Polak? Zebys się nie spinal, musisz sam sobie wewnętrznie odpowiedzieć dlaczego wg Ciebie bycie w Polsce częsciowo obywatelem innego kraju jest postrzegana zle? I żle bardziej przez Ciebie czy przez rozmówcę?
  11. Ja obcuję czasem z 30 letnimi kobietami i męzczyznami. Piszesz językiem (dobór slow, wyrazenia), którymi w moim otoczeniu posługują sie faceci. Nick tez dobrany do skojarzeń chłopaków. Po uwadze lukasa lekka zmiana. Moze zacznij pisac jak nie z załosnymFacetem to z Locustem z wątku "Czemu kobiety lecą na egocentrycznych, tępych egocentryków?".
  12. Panowie sie obrażają, bo chcieli Cie zaszczycic swoimi wdziękami a Ty pogardziłas. Trafiałas na takich, co do celu idą na skroty. Poczytaj na forum wątek żałosnego faceta- "depresja z powodu samotnosci" jemu akurat potrzeba panny na spacery i randki. Może sie dogadacie?
  13. A może zostaw temat koleżance i spokojnie popatruj co sie dalej bedzie dzialo,. Ludzie sobie roznie ukladają życie, a my mamy wplyw tylko na swoje wybory a nie przyjaciól.
  14. Zastanow sie jeszcze, czy nie szkodzą Ci paradoksalnie częste może kontakty ze swoimi w kraju. Jesli jako dziecko nie mialas kontaktow ze swoim ojcem, to albo on byl wredny, albo rodzinie Twojej mamy nie w smak bylo oglądac Twojego ojca, albo pól na pół. Jesli objawil Ci sie w Twojej dorosłej postaci, to uważał, ze sama jako dorosla będziesz sterowała swoimi z nim kontaktami. Bywa tak, ze rodzina mamy nie jest wcale szczęsliwa, ze jednak ojciec okazuje sie byc osobnikiem, z ktorym córka umie sie dogadywać. A teraz jak jestes daleko od nich i opisujesz jak tesknisz to bazując na Twoim minorowym nastroju nie budują Twojej sily, tylko może i nieswiadomie, ale Cie osłabiają abys do nich wrocila, aby wyszlo, ze ten ojciec i jego nowa rodzina jak byli wredni tak i dalej są. 2 miesiące i slowa depresja. 2 miesiące i szantaż emocjonalny. Sama tak szarżujesz słowami, czy ktos Ci usłużnie podpowiada. W Polsce bylas samodzielna, bo biegalas do pracy, obslugiwalas Was obie i często widywalas swoją rodzinę, przyjaciól. A może często widzialas przyjaciól, bo dziecko bez problemu podrzucalas to mamie, babci lub komus z rodzeństwa? A tu jak na razie masz tylko znane sobie 2 osoby- ojca i jego żonę. Jako młoda osoba nie jestes osadzona w przyjemnosciach klubu, kawiarni, spotkań ze znajomymi, bo jeszcze ich nie poznalas. A jak poznasz to nie wiesz czy to nie będzie przeginka: podrzucac swoje aktualnie placzące dziecko zonie ojca. Rozumiem, ze emigracja nie jest dla kazdego. Ale 2 miesiące to żaden czas aby cos na ten temat powiedziec.
  15. Jasne, obowiązkiem ojca dorosłego dziecka jest mu dawac mieszkanie skoro jest tak bogaty, ze mieszka w Niemczech. Nie utrzymywał z córką kontaktu, bo może jak byla mała to liczna rodzina mamusi nie była do tego chętna, aby oglądsc bylego zięcia i bylego męza. Jak jego córka dorosła, czyli sama o swoim życiu i o tym z kim chce sie spotykac decydowała to tatus sie znalazł. I teraz karnie powinien fundowac mieszkanie w Polsce. A co, wygodny taki na starosc chciałby miec pod bokiem córkę to niech nie będzie taki cwaniaczek tylko placi w Polsce za nieobecnosc w życiu swojego dziecka. Oczywiscie, to, ze rodzice dorosłej kobiety teraz w jej młodosci nie umieli ze sobą w harmonii życ to wielka dla niej krzywda. Sama przeciez tez nie umie byc w stadle z ojcem swojego dziecka i miota sie miedzy rodzina od mamusi a tatusiem na swoje dorosłe życie i okazuje sie, ze nic nie robi na swoje życzenie tylko podlega szantażowi emocjonalnemu i to kogo ?Tatusia z którym nie miala szansy sie jako dziecko zżyć. Slabo zaczynam życie rozumiec.
  16. Zaczynasz chyba idealizowac obraz życia w Polsce. Tam miałs pracę i dobrze Ci się wiodło, nie było tylko widoków na własne mieszkania i jednocześnie "ale nie mam pieniędzy żeby zacząć znowu od nowa w Polsce". To coś umiałaś tam zarabiać, czy jednak tak mało, ze oplacenie drogi do Polski to wydatek ponad miarę. Depresja- tak po miesiącu czy dwóch. A nie zaniepokojenie, strach przed tym czy mi się uda? Szantaż emocjonalny? A ktoś Cię zmusił do przyjazdu tam czy sama chciałaś? Boisz się,ż e ojciec się obróci przeciw Tobie. Dlaczego? Może zupelnie wygodnie Ci się żyło, bo zbieralaś swoją wyplatę plus pomoc od dziadka dla Twojej córeczki? Nie pomyślałaś, ze swojemu dziecku to się daje zamiast ryby wędke aby ono samo umiało sobie ową rybkę złowić? Tata nie chce Ci pomagać w sensie dawać w nieskończoność prezenty czy jakoś inaczej Cię wspomagać, lub wogóle uznawał, ze to nie jest istotne, taka forma pomocy. Istotne jest, ze tam gdzie mieszka ocenia , ze i Ty znajdziesz z czasem pracę dzięki, której będzie sie Tobie i córeczce dobrze żyło.Czyli on jako dawanie wędki ułatwi Ci tam start a o resztę to juz sama będziesz umiała zadbac dla siebie i dziecka. Wez się w garsc i jak najszybciej na tamtym terenie się usamodzielnij, będziesz tylko przy niedzieli lub innej okazji odwiedzała tatę i jego żone i nie bedziesz czuła od nich presji na codzień. Poznasz język, to pewnie nie bedziesz się czula tak niebezpiecznie jak teraz Ci się wydaje. Pewnie to jest duże miasto a większośc dużych miast ma swoje bezpieczne i mniej bezpieczne dzielnice. Wystarcy poznać topografię tego miast i nie bywac w okreslonych niezbyt bezpiecznych miejscach lub w niebyt bezpiecznych godzinach tam gdzie nie trzeba. Zyjąc tak dobrze w Polsce jak piszesz, chyba nie miałas często okazji jeżdzić po świecie, skoro pierwsze lepsze niemieckie miasto tak Cie stresuje od strony bezpieczeństwa. Rozumiem, ze poznajesz topografię terenu i czasem czujesz sie niezbyt pewnie ale dziś przy internetowej mozliwosci róznych apek "jak dojade" w telefonie , czy wyposazeniu map googlowych w funkcje "jak dojść" taka straszna obawa przed obcym miastem wydaje sie byc Twoją osobistą cechą na nakręcanie sie na "nie" w tym nowym otoczeniu. Spróbuj nastawiać sie na "tak". W kazdej sytuacji mozna znalesc agumenty na tak i argumenty na nie. Tutaj przedstawiłas wszystkie na nie. W głowie sobie układaj kazdego dnia te wszystkie, które są na tak.To taka drobna praca nad sobą.
  17. Tez tak pomyslałam. Jestes tak dorosła, ze masz dziecko a jakbys byla mało dorosła aby wiedzieć czego Ty od życia chcesz. Skoro umiałas sie zebrac na wyjazd do Niemiec to miałas jakies wewnętrzne rozumienie co chcesz osiągnąc poprzez ten wyjazd, Nie przewidziałas, ze jakies transformacje życia wymagaja od nas większego trudu i fizycznego i mentalnego? Uwazałas, ze największy wysilek to spakowac walizki dla siebie i córki? Patrząc z boku to dla tych, ktorzy podejmują decyzję o emigracji to Ty jako jedna z nielicznych osób masz miękkie lądowanie. Nie pojechałas w zupelnie nieznane, masz gdzie mieszkac, dziadek i jego żona są przychylni Twojej córce a Ty rozpaczasz. Rozpaczasz, bo zaczęłas chodzic na kurs i po jego ukonczeniu czas obejrzec sie za pracą a Ty jestes niezwyczajna pracy i nie rozumiesz czemu będziesz musiała sie tak nadwyręzać, czy jak? Dziecko jest zdane na decyzje dorosłych. Jego mama podjęła taką decyzję i ono w odmiennych warunkach, pewnie przy nieznajomości jezyka, którym mówią wokól zaczęlo rok szkolny. Dziecku sie nie dziwię, choc jak doswiadczenie uczy ,z czasem ono szybciej przeskoczy róznice językowe czy kulturowe niz Ty. Natomiast to Ty jestes mamą i teraz gdy dziecko jest zaniepokojone, pewne obaw i strachów to mama musi byc dzielna i umiec kazdego dnia i kazdego wieczora tłumaczyć, ze to jest tak żle tylko na początku,. A Ty czemu wpadasz w histerie tesknoty za rodziną, Dzis kiedy sa Skypy czy Messengery masz przeciez z nimi kontakt. Po prostu bierzesz życie na klatę a Ty płaczesz, wpadasz w histerię. Jak się ma dziecko to trzeba bardziej umiec okreslic do czego chce sie dązyc i twardo to realizowac. Jak wrocisz do Polski to będziesz miala poczucie, ze nic nie umiesz osiągnąc, nic zrealizowac mimo ułatwień. Wez sie w garsc. Uspokój siebie, zadna krzywda Ci sie nie dzieje (teraz tylko chodzisz do szkólki językowej) i miej spokojną twarz dla córki, bo jej jest naprawdę cięzko, bo ona pierwsza została rzucona na głęboką wode. Szkoła i obowiązki z niej wynikające są dla córki trudne i to jej staraj sie pomóc a nie wnikaj w swoje rozterki.Czas na rozterki był w Polsce a teraz jest czas realizacji założonego planu. Jak po dwóch, trzech latach napiszesz, ze tam się Wam nie da żyć to można stwierdzić, ze faktycznie tak młodych osób jak Ty i Twoje dziecko nie przesadza sie z gleby na ktorej wyrosłyście. Ale po miesiącu? Chyba żartujesz.
  18. "Nikt jeszcze tego nie zaakceptował. Bez wyjątku każdy mnie wyśmiał albo upokożył. Jak mam widzieć kto mnie wyśmieje a kto nie, z tego powodu?" To juz chyba ustalilismy, ze nie ma potrzeby i powodu opowiadac o sobie, ze sie jest prawiczkiem a i nie nalezy dac sie wciągnąc w takie rozmowy z których by to wynikało. Nie podajesz innych powodów z których ludzie Cie nie lubia lub nie akceptują. Ty uwazasz, ze tylko ten jeden, ze nie poznałes jeszcze blisko kobiety. Jak zrozumiesz, ze masz ogólnie problem z kontaktami medzyludzkimi to tez będzie Twój sukces, bo z czasem sie namyslisz i moze Ci sie uda temu zaradzić na terapii. "Już nawet bym zapłacił byle by być ojcem" fajne marzenie. Tyle, ze wspominasz iz duzo do pracy biegasz aby miec na swoje utrzymanie i pewnie wynajmowany pokój. To co bys z dzieckiem robil, jakbys byl czas do pracy biegal? "
  19. Pytanie czy jeszcze coś w Twoim życiu sie zmienilo, ze wyczerpanie pracą, ktora kiedys jednak stanowila frajdę przybrala taki efekt?
  20. Chrom siostra jak mieli po 4 czy 6 lat pomiatala nim bo jest prawiczkiem? Az niewiarygodne. Skoro pisze, ze nie umie zagadac to niby chce zagadać tylko nie umie, bo Ci co umieja to zaraz maja dziewczyny- tak autor to przedstawia. To Ty znasz dalszy ciąg, umiesz zagadać a slebego zdrowia jestes i sie obrocisz a za plecami Ci wbijają szpile. Jestes facetem, podrzuc mu iles lekkich tematów . . Rozmowa to jeszcze nie seks ale juz nastepny stopien wtajemniczenia- autor nidy nie był na żadnym spotkaniu z dziewczyną . Wyśmiewac jest najprosciej a powiedziec coś koledze, aby jakos ruszyl do przodu oprócz tego, ze ja tak mam (z innego powodu) to i Ty tak miej ,jest uroczo. "Jeśli posiadanie znajomych znaczy dać sobą pomiatać upokarzać, wyśmiewać to co to za znajomi."- to dlaczego nie umiesz sobie znalesc znajomych, ktorzy nie beda Cie wysmiewac. Jesli nie umiesz utrzymywac sensownych kontaktów miedzyludzkich to do terapeuty, moze coś zaradzi. Tyle, ze akurat tematu nieumiejętnosci budowania kontaktow międzyludzkich i konsultacji z terapeutą w tym zakresie jakoś nie chcesz podejmować. "Więc jak żadna dziewczyna nie chce mnie znać, to niech mi chociaż da dziecko, sam się nim zajmę". Pod warunkiem, ze bedzie Twoje oczywiscie, bo juz tu powaznie huczałeś, ze obcego nie bedziesz hodował.Tylko jak Ty sie do niej dobierzesz, aby do tego dziecka dojść?
  21. Jesli możesz to zajrzyj do tej ksiązki w aspekcie własnie umiejętnosci "treningu rodzynka" przeciez wypalenie zawodowe to wlasnie pesymizm związany z pracą, bezsens tej pracy, brak ewentualnej radosci z awansu, brak motywacji do dalszego rozwoju, nietolerancja (nielubienie) wspólkolegow, klientow, pacjentow, ludzi z którymi musimy pracować. Czyli pesymizm mózgu- facet ,dociekliwy dziennikarz -robowal obadac jak medytacja, uwaznosc wplywa na pesymizm mózgu. Wyszlo mu, ze jest w tym cos na rzeczy. A Ty mówisz, ze to chyba niezbyt interesujące dla Ciebie? Ponadto mówisz, ze swietnie sie odżywiasz i wszystko w tej kwestii u Ciebie gra a waga jakos samoistnie Ci spadla?
  22. "Seks może i nie jest najważniejszy, ale się wszystko wokół niego kreci. Niestety ale opinie jest taka że to normalna potrzeba jak jedzenie sikanie, która trzeba zaspokajać, kto tego nie robi jest dziwny" Mieszkam na Wybrzeżu. Tutaj wielu męzczyzn uprawia zawod marynarza. Marynarz to taki człowiek co decyduje sie zaciągnąc na statek i tam przebywac na nim tyle czasu ile opiewa kontrakt. Najczęsciej z Polski wyplywają oficerowie, bo podstawowa załoga polska jest zbyt droga dla armatorów i jest zaciągana z innych ,tańszych krajow typu Filipiny czy Birma. Wspólczesne statki kontenerowce, samochodowce, gazowce to jednostki, ktore na króciutko wplywają do portow a i tam w porcie jest szybka robota czy przy wyladunku i zaladunku czy przy uzupełnianiu paliwa lub czesci zamiennych. Nie ma czasu wyjsc do portu nawet na jakies zakupy. Owszem, bywają takie morskie opowiesci, ze marynarz to czlowiek szczęsliwy, bo co port to inna dziewczyna.Tyle, ze rzeczywistosc jest inna. Czasu na przygodny seks brak a i gdyby kiedys jakas okazja mimochodem sie trafila, to dzis ludzie są swiadomi zagrożeń zdrowotnych wynikających z takiego przygodnego seksu to nie starają sie takiej okazji znalesc. Czyli ta grupa ludzi żyje w przymusowym celibacie co i rusz. Kiedys rejsy trwaly po jeden rok niejednokrotnie. Teraz dla oficerow są międzynarodowe przepisy i bywają oni w systemie 4 mies pracy i 2 odpoczynku najczęsciej. Czyli srednio w roku 8 miesiecy są poza domem. Jakby tak tej grupie zawodowej męzczyzn lub ich żonom pokazac Twoje wpisy młodego, zdrowego chlopaka na lądzie, który ma na wyciągnięcie ręki mozliwosci zagadania do kobiet i ewentualnego rozwinięcia tej znajomosci i poplakuje jaki to on biedny to chyba zabiliby Cie śmiechem. I nie dlatego, ze sie uchowałes jako prawiczek, tylko dlatego, zes przekonany, ze tak jest i bedzie do końca Twoich dni. Gdyby taki chłopak co skończyl szkołe morską w czasie 2 mies swojego odpoczynku nie umial sie zakręcic wokól kobiet, nie umial sobie wypatrzec żony to i te jego rejsy bez powrotu do domu , gdzie ktos czeka nie mialyby sensu. U nich jest proporcja 4 miesiące w skali 12 miesiecy, które są Tobie dostępne. Twoje zdanie "Więc jeśli sex to takie nic, to odstaw na 10 lat, zobaczymy jak się ułoży twoje małżeństwo, że bez tego można budować relacje." Kazdy z tych marynarzy Ci powie, ze na swiętowanie 30 swojej rocznicy slubu nie umie zliczyc nawet 10 lat w towarzystwie żony (kiedys rejsy były dluzsze) to blado wyglądsz ze swoimi bolączkami. A teraz z innej beczki. Wyobraz sobie, ze zdobyłes sie na odwagę i zagadales do jakiejs panny i namówiles ją na spacer. My wszyscy juz wiemy, ze umiesz długo i barwnie opowiadac zes prawiczek, ze tesknisz za seksem. Ale to jest temat tabu i takiego z panną na spacerze nie poruszasz. Ani nie dajesz sie w niego mimo nagabywan wciągnąć. Jestes na tym spacerze i bardzo sie cieszysz, ze idziecie ścieżką parku i slonce prazy w plecy i co? Tylko sie unisisz tym uczuciem, ze przezten park nie idziesz sam? Czy umiesz o czyms mówić? Spróbuj sobie w domu wyciągnąc telefon i własnie wyobrażając sobie, ze jestes z jakąs oną wypowiedz sie interesująco, nagraj sie np na tematy: - jakie studia konczyłem, co w nich było trudne, co interesujące, jakie mi to daje perspektywy życiowe, jakie mam plany - jak dorastalismy z siostrą to jakie zabawne historyjki nam sie zdarzaly, jak "przerabialismy" rodziców np. przy zakazie jedzenia słodyczy ukrytych "dla gosci" - mieszam poza domem w czyms wynajmowanym i jakie są oczekiwania tego co wynajmuje a jakie są oczekiwania takiego jak ja ,wynajmującego- może niektóre rzeczy mozna opowiedzic z humorem. Z dziewczyną pewnie będziesz bardziej spięty, ale czy Ty wogóle umiesz prowadzić rozmowe na temat, ktory przyjdzie Ci do głowy. I prowadzic ją zajmująco, ciekawie, z dozą humoru. Ponagrywaj siebie. Sprawdz sie na sucho jaki Ty masz potencjal w gadce, ktorą sie jednak uprawia na spotkaniach obu plci. Wiadomo, dziewczyna tez cos rzuci. Ale trzeba umiec samemu z siebie o czyms umiec opowiadac. Moze takiemu treningowi poswięć czas, jesli rady kolegi zagadywania konkretnie do kobiet ekspedientek lub do innych celem zapytania czy o towar czy o godzinę wydają Ci sie glupie- to chodzilo tylko o rozruch Ciebie wobec innych ludzi- przeciez gadka jako taka ,sprawia Ci trudnosc, jak piszesz.
  23. http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,19456945,domy-opieki-dla-seniorow-w-warszawie-i-okolicy-informator.html Pytanie jest zadane niedokladnie- czy chodzi o dom, w ktorym lokujesz pensjonariusza za jego wlasną emeryturę jaka by ona nie byla. Czy tez chodzi o dom, w ktorym lokujesz pensjonariusza i placisz tle ile ten dom za swoją opiekę żąda? Pierwsze to pewnie państwowe domy opieki a drugie to prywatne. Moich dwoje krewnych (jedno z rodu mojego taty a drugie z rodu mojej mamy) zostało umieszczonych w domu "Rodzinne gniazdo" w Wesolej na ul. Kilińskiego 10/12. Prywatny ten osrodek. http://www2.gniazdo.org.pl/?page_id=70 W podziemiach jest maly zaklad rehabilitacyjny (za zabiegi trzeba dodatkowo placić). Na parterze jest stolowka i pokoje mieszkalne dla osób jeszcze samodzielnie sie poruszających. Najbardziej przykre jest pięterko, tam są osoby leżace i tam jest gabinet pielęgniarski i lekarski. Lekarz przyjezdza na konsultacje raz czy dwa razy w tygodniu. Na noc czasem/zawsze zostaje tylko jedna pielęgniarka. Osrodek ma dosc obszerne pokoje, bardzo szerokie korytarze, jak tam bywałam to była tez bardzo ładna kaplica, co moze byc bardzo wazne dla niektorych starszych osob.Mozna bylo do pokoiku wprowadzic sie z niektorymi wlasnymi mebelkami aby osobie chorej było bardziej po domowemu. Najlepsze jednak tego typu zakłady nie sa tak dobre jak pobyt pod opieką rodziny o ile da sie tak rozplanowac dyzury aby starsza osoba była doglądana. Jesli nasz chory jest względnie sprawny, chcialby ciągle jechac do swojego domu, czuje sie obco w nowym miejscu ,to jest po prostu uspokajny oglupiaczami aby egzystowal (dawal innym zarobić) ale nie sprawiał kłopotu i nie prysnąl sobie gdzies.Taka przykra prawda. A jak i to nie pomaga to sie ekspediuje takiego chorego na trochę do szpitala(chyba oddzial psychatryczny) i tam go uspokoją.Najczęsciej na wiosnę, bo podobno wtedy jest apogeum takiego niezadowolenia ze wszystkiego u tych najbardziej pobudzonych pensjonariuszy. Tylko osoby, ktore same z siebie wybiorą sobie taki dom i nie pragną jakos uciekac są zostawione w spokoju, czytają ksiązki z lokalnej bibloteczki i czują wewnętrzny spokój, ze szybciej ktos wykryje, ze ona zasłabła i ktos jej udzieli pomocy, wezwie pogotowie. Gdy sie zwiedza poszczególne domy, to sa pokazywane ogrody, laweczki ale to wszystko może wcale nie być dostepne dla pensjonariusza. Raz bylam w takim domu, gdzie po posiłku wszyscy pensjonariusze siedzieli w swietlicy. Nawet ci nie chodzacy. Byli przywiązani do wózków na kólkach i tak bardzo spokojni sobie wokól tego stołu siedzieli.Niektórzy nawet odpowiedzieli na moje pozdrowienie i ładnie się uśmiechnęli. Z owych ławeczk i ogrodu korzystali tylko Ci nieliczni, ktorzy byli nieoglupiani.Reszta była razem zgromadzona i na oku czy to opiekunek czy kucharek. W niedzielę czy w sobotę jak spodziewano sie odwiedzin rodziny, to wszystkie posciele, ubrania pensjonariuszy byly pozmieniane na czyste, ale gdyby ktos sie na bieżaco zalał, to nie bylabym pewna, czy nie skończyloby sie na obtarciu i zostawieniu do wyschnięcia na pensjonariuszu. Ale oczywiscie jak trzeba chorego oddac to mamy obowiązek szukac mniejszego zła. Jednak można rozważyc koszta, ze chory mieszka u siebie a jakas pani np z Ukrainy go dogląda.
  24. "Jak mogę sobie równolegle pomóc ? Jakieś rady ?" Nie wiem jak w swojej obecnej sytuacji zyciowej zapatrujesz sie na czytanie lektur. Ostanio wpadla mi w ręce pozycja "Jelita wiedza lepiej" podtytul "Jak zrewolucjonizowac sposób odzywiania i zmienic od wewnatrz swoje ciało" autor Michael Mosley. Ogólnie ksiązka jest o tym ,jaki my nosimy w sobie mikrobiom od urodzenia do teraz. Co nam się w kiszkach zmieniło i zmienia oraz dlaczego, jakie to mozę dawać efekty zdrowotne (łącznie z samopoczuciem psychicznym). Jest tam tez malutki porozdział "Czy mozesz mienic swój umysł". Autor przed ćwiczeniami uważnosci zastosowanymi przez siebie poddał sie licznym badaniom mózgu . w tym zmierzeniu aktywnosci elektrycznej obu pólkul w stanie spoczynku. Ponoc osoby z duzą skłonnoscią do pesymizmu i neurotycznosci, niepokoju mają prawą stronę płata czołowego bardziej aktywną od lewej- tzw asymetria mózgowa i nie wiadomo dlaczego tak jest. U niego po licznych badaniach stwierdzono, ze jest pesymistą z mózgiem, który "jest blizej negatywnego krańca spektrum" Podrózowal duzo ,to stosował jakąs aplikację w telefonie aby mysli mu nie uciekaly w siną dal. Z początku oddawał sie medytacjom do 10 min dziennie a potem doszedł do 20 min. Ponoc nie było to takie proste dla niego, choć jak w przypadku ćwiczeń fizycznych z czasem bywało lepiej. Po 6 tygodniach czuł sie znacznie spokojniejszy a bezzsennosc przestala byc dla niego takim wielkim problemem. Przeszedl ponowne badania mózgu. Przedtem jego mózg wskazywał, ze był pesymistą o negatywnym nastawieniu a pózniej nastąpila o wiele większa równowaga pomiędzy dwoma pólkulami, co wskazywało na znaczne ograniczenie negatywnych mysli i emocji. Podobno uwaznosc wlasnie tak działa, ze uczy kontrolowac własne mysli i emocje. W innym badaniu odkryto, ze uwaznosc złagodziła lęki nawet o 39 %. Zaobserwowano tez, ze zwiększyla się aktywnosc w obszarach mózgu odpowiedzialnych za kontrolowanie zmartwienia, zwłaszcza brzuszno-przysrodkowej kory przedczolowej i przedniego zakrętu obręczy. To ponoc potwierdza teorię, ze uwaznosc wzmacnia naszą zdolnosc ignorowania negatywnych mysli i odczuć. Oczywiscie w innych rozdziałach jest mowa co jesc i jak jesc aby nasz jelitowy mikrobiom nas chronił a w ostatnich rozdziałach jest duzo przepisów. Są tez odnosniki do zródel po angielsku i do stron, w których autor tutaj o czyms mówi w skrócie a gdzies w internecie jest to opracowane czy omówione dokładniej.
  25. Zalosny a nie jest Ci tak trochę wstyd? laurettezwrócila sie do Ciebie grzecznie, ze rozumie iz jest Ci cięzko, ze nie miałes jeszcze dziewczyny, ale to jeszcze nie znaczy, ze nie spotkasz tej swojej wymarzonej. Nie stawiaj sobie limitu wieku, bo to bez sensu. Założyłes sobie wyimaginowany wiek 15 lat kiedy to powinienes miec swoja pierwszą dziewczynę (ciekawostka, ilu chłopaków spełniło to kryterium, nie biorę pod uwagę przechwałek wynikających z marzeń o kobiecie) i masz straszny do przełknięcia wiek bez seksu tez 15 lat a jak wiadomo jest on wyzssany z palca. Odpowiedz rzuciles niegrzeczną i taką jakąs, ze można wysnuć wniosek iż seks do życia jest tak niezbędny jak tlen do oddychania. Może przyjmiesz do wiadomosci, ze jest to tylko jedna z aktywnosci człowieka, naturalna i mu przypisana, bo głownie i przede wszystkim sluzy przedlużeniu gatunku.Twoja głowa jest tak zapętlona seksem (raczej brakiem tego seksu), ze nie widzisz wokól siebie ludzi, którzy tez nie mają seksu przez cale życie lub okresowo. Może udaj sie do klasztoru i tam pogadaj z braciszkami zakonnymi- oni slubują bezzeństwo i czystośc. Jak oni sobie radzą z życiem bez seksu wogóle, co pozwala im żyć bez tego jakby tlenu- seksu.I dlaczego wierzą, ze nie powinni miec potrzeb tego typu teraz i nigdy juz w życiu. Może pogadaj z osadzonymi w więzieniach. Może pogadaj z takimi, którzy wyjechali gdzies daleko od narzeczonej, zony do pracy i są wierni swoim kobietom i umieją jakos z trudem obejsc sie bez seksu. Piszę z trudem, bo oni nie tęsknią za enigmatyczną osobą, która udzieli im tej częsci swojego ciała dzieki ktorej im zrobi sie lzej- tak jak to Ty na razie czynisz. Oni tęsknią za konkretną znaną sobie dziewczyną i to zarówno do samego jej uśmiechu, pięknego spojrzenia jak i jej zapachu i jej ciala, Dziś na szczęscie media są tak rozwinięte, ze choć przez jakiegoś Skypa czy innego Messengera można pogadać. I jest to fajne, bo ciągle wiedzą,że ona jest, czeka na niego, tęskni za nim i jednoczesnie budzi frustrację dlaczego jednak jest z nią w rozlące. Wszystkie te osoby podlegają frustracji zycia bez seksu czy całożyciowo, czy okresowo i tez jest im trudno. Ale żeby mogły pelnic swoje inne życiowe funkcje nie starają się tego rozdmuchiwac w sobie jak wydaje sie, ze Ty to czynisz. Ponadto zachowujesz sie jak chlopaczek, który mówi, ze na złosc mamie odmroże uszy. To taki skrót myslowy, co mama by nie powiedziała, chcąc dobrze dla swojego synka, to on w okresie buntu dorastania i tak mówi, nie nie naloże czapeczki, nawet jakbym mial sobie uszka zupełnie odmrozić. laurettedziewczyna delikatna, mówi daj sobie spokój z taką jakby nieczystą miłoscia, z takim aktem za pieniądze. I co Ty jej odpowiadasz? Nie ku.wa, jak juz skończę tę 30-tkę to ja tam pójdę. Godne podziwu jak po męsku i twardo z użyciem słow do wykropkowania umiesz się zbuntować. A ile dni minęło od dnia gdy mnie i innym ,na nasze zachęty, ze skoro bardzo chcesz popróbowac tego o czym tak marzysz, to przeciez dla kogos te Agencje Towarzyskie stworzono. Sam siebie zacytujesz, czy mam Ci przypominać? I jak tu nie myslec, zes chlopczyk? Jestes osobą, ktora nie radzi sobie z komunikacją ze swiatem, tylko Ty jakby widzisz to połowicznie. Czyli cos widzisz "A od 7 lat jestem sam jak palec, ale to tez nic. Ciesz się że cię cały świat ma w dupie."- ale nie umiesz nic z tym zrobic. Brak kolegów, koleżanek (z podwórka, ze szkoły, z uczelni, z uczęszczania na zajęcia sportowe, z pracy) , odsunięcie się od własnej rodziny świadczy ewidentnie o tym, ze z żadnymi, nie tylko erotycznymi kontaktami międzyludzkimi sobie nie radzisz. I tu przydalby sie dobry terapeuta. Dlaczego? Sam jak widac tego nie umiesz przeskoczyć. Próbujesz sie odzywac do ludzi z internetu, ale to raczej enigmatyczne kontakty i albo ktos Cie zrani (czasem naprawdę a czasem Ty przewrazliwiony tak to odczytasz), albo Ty tracisz cierpliwosc i nawrzucasz Bogu winnej osobie, za sam fakt, ze zechciała się do Ciebie odezwac i cos moze próbować zaradzić. A zaradzić nic nie może, bo na wszystkie podpowiedzi jest z Twojej strony wyrazne "nie". Widac, ze cierpisz, tylko Tobie sie wydaje, ze z powodu braku dziewczyny i seksu a mnie się wydaje, ze z powodu nieumiejętnosci obracania się między ludzmi, odczytywania ich intencji, umiejętnosci osłaniania się przed nimi w kwestiach szczególnie delikatnych dla Ciebie. Nie jest to zapewne tylko Twoja wina, przynajmniej z początków Twojego dorastania. Najprawdopodobniej takie geny nie rozumienia mechanizmów komunikacji międzyludzkiej odziedziczyles po innych w Waszym rodzie (wspominasz, ze wujek to tez taki facet co nie umiał sobie życia ułożyć). Tylko jak rodzice to widzieli na wujku i taki im sie syn urodzil, to mogli juz w tych wczesniejszych latach chodzic z Tobą po psychologach. terapeutach. Nie zrobili tego, to Ty sam musisz przy pomocy fachowców sobie pomóc. Nie ma wokól Ciebie innych ludzi, to o ile nie obejrzysz sie za rzetelną pomocą sam dla siebie ,to niestety będziesz tkwil samotnie i w nieszczęsciu na tym świecie. Ty to nazywasz brak seksu a jest to tylko czynnik uboczny braku umiejętnosci nawiązywania kontaktów międzyludzkich i utrzymywania tych kontaktów jesli jakies mizerne się nawiązą. Jestes sam jak palec. Oczywiscie, ze mozesz sobie to tlumaczyć tym, ze swiat jest zły i nie chce Cie zrozumiec i dlatego jestes taki sam i cierpisz z tego powodu. Niemniej ludzie mimo, ze rozumieją iz nie caly swiat chce ich kochac, podziwiac i poważac ,zawsze sobie znajdują jakąs mniejszą lub większą grupkę znajomych, przyjaciól i w zapleczu wlasną rodzinę którą oni sami umieją tolerować a oni są na takich warunkach wsród tych ludzi postrzegani, ze się od nich nie odwracają tylko lgną do tej swojej bliżej czy dalszej grupki. Jesli znów trafisz do terapeuty czy psychologa, siądziesz na krzesełku i powiesz mam ogromny problem: jestem prawiczkiem i bardzo cierpię z powodu braku bliskosci emocjonalnej i z powodu braku seksu. To juz wiesz jaka będzie zabawa- ten ktos zacznie Cie przekonywać, ze i bez tego mozna żyć. Lub rzuci Ci iles podpowiedzi jak np lauretteJesli powiesz, jako najwazniejsze i najbardziej głowne, ze ze masz trudnosci z nawiazywaniem jakichkolwiek kontaktów i z utrzymywaniem ich a najprawdopodobniej wynikiem tego jest Twoja jak Ci sie wydaje na teraz, najwieksza bolączka zes prawiczek to może i ta terapia ruszy do przodu. Może wtedy z terapeuta będziesz przerabial wszystkie wazne w Twoim życiu relacje, ktore nas ksztaltują, łącznie z tymi, ktore były w domu. Opowiesz o emocjonalnym stosunku wszystkich z rodu do Twojego samotnego wujka, Wtedy tez pewnie będziesz mogl mówić, ze kiedys uslyszałes , zes prawiczek i czemu to zostało przez Ciebie odebrane jako obelga i tak sie utrwaliło w Twojej psychice. Kiedyś przeciez słowa dziewica czy prawiczek nie mialy konotacji ujemnych, były po prostu stwierdzeniem faktu a w stosunku do dziewczyny wręcz komplementem, ze nie dawala sie zbajerowac pierwszemu lepszemu facetowi. Dzis częsc mlodych ludzi obu płciom chce to wciskac jako jakąs wadliwośc i Ty tak to kupiłes i Twoja głowa sie z tym męczy. Jak zechcesz bywac u dobrego terapeuty z problemem swoich kontaktów miedzyludzkich ,to cos sobie pomożesz. Inaczej to będzie tylko tak ,ze na cały świat będziesz psioczył a na ród kobiecy w szczególności. A na to szkoda chyba całego jeszcze Twojego młodego życia. Przemysl to o czym pisze i to nie tylko w tej chwili ( zadziała zasada na złosc mamie uszy odmroże) ale i jutro i za tydzień...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...