Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Główną sprawą w mojej odpowiedzi do Ciebie była sugestia, ze kobieta w Twoim wieku moze zamrozić jajeczka- daje sobie w ten sposob jeszcze trochę czasu do tego aby ostatecznie wiedziec, czy zalezy jej na powolaniu życia. Oczywiscie, ze kobieta jest w stanie wychowac dziecko solo. Tak bywalo naturalnie jak męzczyzn zabierala wojna, wywożono ich na Sybir, czy wspólczesnie facet siedzi w więzieniu lub pracuje gdzies bardzo daleko, gdy wiązemy sie z nim tylko na moment a potem jestesmy singielkami. Tyle, ze między nami jest roznica, ja juz urodzilam swoje dzieci i je wychowalam. Dlatego tez umiem za @kawą, @yonką powiedziec, ze kazdemu dziecku-dziewczynce czy chłopcu jest potrzebne dwoje rodziców, oczywiscie o ile takie mozliwosci są. Jednak podstawową róznicą miedzy nami jest jednak wyjscie początkowe- ja zawsze uwazalam, ze gdzies po ziemi chodzi facet dla mnie. A na dawne czasy wychodzilam za mąz jako "stara panna", bo w wieku 28 lat co chyba na dzisiejsze czasy mogloby być interpretowane na lat 40.Wiara w to, ze gdzies jest dla mnie facet byla jednoczesnie wiarą w to, ze ja będe z nim umiala żyć a on będzie mnie na tyle kochal, ze będziemy umieli dlugodystansowo być parą. Zycie jest życiem i przez te lata tylko ja wiem ile razy bylo mi cięzko i myslałam, ze może jednak lepiej bedzie samej. Tyle, ze tak jak byl czasem "szorstkim" męzem dla mnie, byl wspanialym tatą dla naszych dzieci. I w chwilach zalamań zawsze sama ze sobą rozmawialam : Ty głupia babo, tak pózno zdecydowalas sie wyjśc za mąz i rodzic dzieci. I tym Twoim dzieciom jest dobrze ze swoim tatą a Ty widzisz, ze to jednak element wybrakowany i chcesz dzieciakom życie rujnować? Jakie masz prawo? Trzeba jakos go umiec przebolec. I nie robilam rewolucji w swoim życiu. A potem znów przychodzily chwile miłosci, zauroczenia wlasnym facetem. Taka jakby sinusoida. Ile razy on o mnie myslał, ze czas juz w koncu tę babę porzucić to go na wszelki wypadek nie pytam. Reasumując, moje załozenie bylo, ze jednak rodzina powinna byc pelna. A Twoje zalożenie jest - lepiej jest byc do konca swoich dni samej. No...moze mogłoby byc dziecko, ale tylko dziewczynka, ale...jednak mnie na nią nie stac. Twoje życie, Twoje rozumienie świata i Twoje ukladanie sobie swiata. Zainteresuj sie jednak tym mrozeniem jajeczek.
  2. Skoro autorko nie masz dzieci a od wczesnej młodosci myslałas, ze będziesz miała liczną rodzinę ,tyle, ze wygląda iz nie masz takiego partnera, który nadawalby sie na ojca to mogę Cie zrozumiec, ze łapiesz sie wszystkich argumentow dla ktorych Ty wlasnie jedna nie mozesz, nie powinnas powolac na swiat dziecka- a to świat jest przeludniony...i wszystkie dalsze. Niemniej dwa z nich wydają mi sie absurdalne. Opowiesci, ze moje dzieci powinny miec lepiej niz ja, rodzic, sa dla mnie szokujące. Może zrozumiale, jesli wywodzilas sie z bardzo biednej i moze licznej rodziny- bylas w klasie, na podworku jakims wysmiewanym ,obdartym straszydełkiem, które kazdego dnia i o kazdej minucie zazdrosciło innym całego ubrania, zeszytu z ładną okladką czy kolorowego piórnika. Jesli nie było tak lub podobnie, to zupelnie nie wiem o co moze chodzic. Ja bylam w swoim dzieciństwie szczęsliwą osobką to dlatego jak sama sie decydowałam na dzieci, to wydawało mi sie, ze będzie niezle jesli moim dzieciom bedzie równie dobrze jak mnie było. Wogóle nie myslalam, ze ma im byc lepiej. Gdyby urodził sie chłopczyk, to nie umialabym go pokochać. Co za bzdura. Po to sie jest w ciązy i trwa ona 9 miesięcy aby zrozumiec, ze bedzie sie kochało kazde dziecko, które przyjdzie na swiat i gleboko sie modliło aby poród odbył sie bez komplikacji i dzieciątko było zdrowe. A powszechny pogląd, ze dziewczynkę latwiej wychować niz chłopaka bywa niestety w niektórych przypadkach bardzo zawodny. Twoje dziecko , obojętne jakiej plci ,to krew z Twojej krwi, kosc z Twojej kosci i nasze hormony raczej tak nas kształtują, ze kazdą plec jestesmy zdolni przyjąc z miłoscią. Nie masz jeszcze na oku ojca swojego dziecka , a mloda nie jestes, to moze zdecyduj sie na zabieg mrozenia jajeczek- w ciągu najbliższych 5 lat duzo sie zdarzyć może w Twoim życiu. Do @lukasa Niestety w kwestii rodzenia dzieci rozmowa o tym temacie jest zupelnie rózna z męzczyzną a z kobietą. Z tego prostego powodu, ze facet np do 50 -tki moze sie "spełniać" i robic w życiu co mu w duszy gra. Raptem sie obudzi i z jakąs 25 latką strzeli sobie dziecko. Jego rówiesnicy niektórzy juz moze mlodymi dziadkami zostają a on tatusiem. I jako dojrzaly mocno tatus zgłupieje w fajny sposób na punkcie swojego potomka. Natomiast, niestety u nas kobiet bije nasz zegar biologiczny i w pewnym wieku juz tematu nie przeskoczymy. Dlatego przypominanie mlodym kobietom o zegarze biologicznym nie uwazam, ze jest jakąs zlosliwoscią ze strony bliżnich. Oczywiscie zalezy od stopnia zażylosci wobec tej dziewczyny. Dzis swiat jest tak "młody", ze ludzie jakby zapominają, ze na wszystko w życiu jest pora. A pora kobiet jest zdecydowanie krótsza niz męzczyzn, niestety. Natomiast autorce zycze moze jakis zmian w życiu, miejsca zamieszkania, pracy, odkrycie jakiegos grupowego hobby aby miała inne szanse na spotkanie ojca swojego dziecka. I oczywiscie życzę jej aby ów "On" mimo, ze nie będzie idealny, byl na tyle interesujący i powaznie traktujący życie aby odważyla sie na życie z nim ,nawet jakby sie mial urodzic chlopczyk. Co szkodziłoby z fajnym facetem spróbowac- rozwiesc zawsze przeciez sie mozna. Ale podchodząc do sprawy malzenstwa dosc powaznie (jestem wobec Ciebie uczciwa tak jak tylko potrafie i tego tez oczekuję) a jednocześnie dosc na luzie (fajnie, ze jestes, ale jakby Cie miało zbraknąc to tez dam sobie radę) uzyskasz szansę na sympatyczną rodzinkę. Natomiast świadome życie bez faceta (po co kłotnie, łzy ,rozstania),to takie jakby oddawanie walkowerem zycia jak sie jest dosyc mlodym i silnym.
  3. A nie lepiej szukac miejsc, gdzie mozna kogos poznac na żywo? Z tych portali randkowych nic dla Ciebie nie wynika- albo masz "mało" przystojne zdjęcie, albo zbyt "zwykly" jestes dla dziewczyn, skoro piszesz, ze nawet nie bardzo Ci dziewczyny odpisują lub odpisują mocno po czasie lub odpisują jakby grzecznosciowo. I albo masz duzo kompleksów, ze dla Ciebie jest istotne czy odpisała zaraz czy po czasie (może juz korespondowała z kims innym i chciała dokończyć korespondencję a nie zaczynac nową, albo jest bardzo, ale to bardzo niesmiała i ucieszyła sie na odzew, ale z wrazenia nie wiedziała jak odpowiedziec, albo...). Oczywiscie, kazda droga poznania kogos jest fajna, tyle, ze Ci, którzy szybko mogą zweryfikowac swoja znajomosc w realu, są wygranymi, bo w miarę szybko dowiadują sie czy jeszt szansa, ze ta znajomosc moze byc dla nich istotna. Natomiast Ci co miesiącami ze sobą piszą, to raczej wg mnie osoby przegrane. Czesto są to znajomosci z drugieko końca kraju- a te na odległosc znajomosci są duzo bardziej narażone na niepowodzenie, Ponadto ludzie pisza i piszą, a ich wyobraznia gra, wymysla sobie obraz drugiej strony i po poznaniu sie w realu niewiele sie zgadza z wyobrazeniami. A pisząc i pisząc ze sobą bywa tez tak, ze jedna z osob naprawdę sie angażuje, marzy o drugiej stronie a niestety druga strona to pisarz/pisarka gawedziarz/gawędziarka. Pisze, bo lubi, pisze bo to nic nie kosztuje, pisze, bo bawi sie reakcjami drugiej strony, pisze bo tkwi w trudnym/ nudnym/nieudanym związku i to pisanie to jakas podnieta dla niej, ale tak naprawdę wcale nie szuka poważnej znajomosci. Z powyższych powodów uważam portale randkowe za słabiutkie miejsce do zawierania znajomosci, a jesli juz to szybko trzeba znajomosc weryfikowac w realu. Natomiast zgadzam sie, ze poczucie humoru w kazdych sytuacjach- wirtualnych czy realnych zjednuje nam ludzi.
  4. kikunia55

    Pustka

    Próbowałam juz wielu rzeczy- czyli czego, moze napiszesz? Masz rodzeństwo, młodsze, starsze? Jakie masz obowiązki w domu, co i ile razy w tygodniu musisz robić? Na jakie zajęcia dodatkowe chodzisz oprócz szkoły, ile razy w tygodniu i w jakim zakresie? Rozumiem, ze nie masz hobby, ale mozna miec tez dodatkowe zajecia jako obowiązek np nauka jezyka obcego. Jakie masz oceny w szkole? Jesteś ze wzgledu na lotnosc przyswajania wiedzy bardziej humanistką czy umysłem ścislym? Rozumiem, ze wpatrujesz sie tylko w siebie, ewentualnie w sufit i nie masz żadnych kolegów, koleżanek, zaprzyjaznionych sąsiadek?
  5. Piszesz, ze nie wierzysz w terapeutów, psychologów, psychiatrów. A obcym ludziom z internetu wierzysz? Do nich wlasnie zwrózileś sie po poradę. A do specjalisty nie możesz, bo w niego nie wierzysz. Czy to jest logiczne? Zostałam kiedyś napadnięta wieczorem, w sensie, ze ktos wyrwał mi torebkę z pieniedzmi, nawet zauważalna byla to kwota. Było to juz wiele lat temu. Nie paraliżuje mnie strach ciągle i wciąz. Ale do dziś dnia moze się zdarzyć, ze jak ktoś niespodziewania mnie szybko wyminie ( jakos wczesniej go nie wysłuchałam, nie zauważylam, ze jest za mną) to fala fala irracjonalnego strachu, jakiś taki gorąc mnie obleci. Czyli ułamek, namiastkę tego co możesz przeżywac znam. I wydaje mi sie, ze masz taki ogrom emocji do przepracowania, ze dobry terapeuta by nie zaszkodził a bardzo by pomógł. Piszesz, ze w suplementy nie wierzysz. A szkoda, bo dobrze dobrane są czasem człowiekowi pomocne. Może trochę uspokoi system nerwowy witamina B complex? Poczytaj sobie o wszystkich witaminach z grupy B i dowiesz sie ile z nich ma wpływ na uklad nerwowy człowieka. Nie wierzysz w suplementy to moze zacznij pic melise albo dziurawiec a najlepiej jedno i drugie. Jak ludzie piją herbatę czy kawę ,to w to miejsce mozna zaparzac sobie tego typu specyfiki a do smaku, nie najgorszego, mozna sie przyzwyczaić.
  6. Zawsze taka byłas, ze wszystkiego sie balas, czy moze nasiliło Ci sie to od momentu jak jestes ze swoim chłopakiem? Wygląda na to, ze nie boisz sie tak szkoły czy pracy i sytuacji z nimi związanych jak boisz sie .jak pogodzic relacje ze swoimi znajomymi i z tym chłopakiem. A chlopaka, to boisz sie jak ognia- tzn jego niezadowolenia z Ciebie. Babski wyjazd? Hmm.. moze mu sie nie spodoba zanadto. A moze jednak przejdzie. Ale co zrobię jak będzie haslo idziemy do klubu czy na dyskotekę- nie wolno, musze mu byc wierna ( i posłuszna a on nie popiera takich wyskoków). Jak sie wymigam, przed dziewczynami? Będą sie ze mnie smiac, albo poczują sie urażone. Zastanów sie dlaczego tak bardzo obawiasz sie tego swojego chłopaka. Uważasz, ze jest tak wspaniały a Ty prawie, ze jego niegodna, ze boisz sie, ze Cie rzuci? A moze to typ, ze będzie jak ja chcę, albo nie będzie wcale? Ty mu podporządkowałas życie i masz problem jak uratowac resztki kontaktów ze swoimi dotychczasowymi znajomymi, mając jego. A on z tego tytulu, ze z Tobą sie spotyka cos zmienia w znaczący sposób w swoim życiu? Ludzie mają zazwyczaj paraliżujące stresy wobec nowych sytuacji, nowych ludzi, są nieodważni, boją sie jak są odbierani przez świat i nowe otoczenie. A Ty nam piszesz, ze najbardziej Cie martwią sytuacje z Twoimi przyjaciólmi i z Twoim chlopakiem. Zawsze, jak człowiek nabywa chlopaka, to próbuje go wpasowac w swoje dotychczasowe srodowisko, aby i wilk byl syty i owca cała. Gorzej sprawy sie mają jak chlopak daje znac, ze dziewczyna mu sie podoba ale juz jej znajomi nie. Trzeba wtedy dac sie poznac jego znajomym i jesli pasują to fajnie a jesli nie to isc na kompromis- iles spotkan z moimi, iles z Twoimi. Można jednak trafić na faceta, który zaczyna nam ograniczac swiat, byc zarządzającym naszym czasem i zachowaniem. Wtedy to nerwica gotowa, bo ile to sie trzeba nagłowkowac, co sie facetowi spodoba a co nie, Z czasem będziesz bała sie glosniej oddychac, bo moze i to będzie niewlasciwe. Zweryfikuj swoje spojrzenie na swojego chlopaka. Zacznij prowadzic tak tę znajomosc, aby to on tez zaczął sie obawiac tego ,co Tobie sie spodoba a co nie .Jesli nie dojdziecie do takiej równowagi, ze Ty jestes pewniejsza siebie i tez cos mozesz od niego wymagać, to raczej jestes w toksycznej relacji i ja bym Ci życzyła aby ona jak najszybciej sie rozpadła. Przeciez posiadanie chlopaka to powinien byc rodzaj zadowolenia, jesli nie eksplozja radosci- a u Ciebie to powód do stresów i frustracji.I już ten fakt powinien Ci zasugerować, ze cos jest nie tak.
  7. Wiesz kontakty na Fb czy instagramie, obserwowanie co sie u kogo dzieje- moze byc męczące dla tego, który jeszcze obserwuje. Ale posiadanie nr telefonu w żaden sposób niczemu chyba nie zagraza o ile z niego nie robi sie użytku. Wręcz np za parę miesięcy czy lat, któres z Was moze potrzebowac kontaktu do lekarza, fachowca, profesora o którym wiemy, ze był w gronie znajomych bylego wspólpartnera- i co to juz nie wypada zadzwonić i zapytac?
  8. @kiedystupisalam "ma bardzo duże problemy ze sobą a ja tymbardziej nie mogłam go zostawić samego że wszystkim." Jesli nie ma seksu, nie będzie tez dzieci. Jesli po ilus latach stwierdzisz, ze nie możesz byc Matką Teresą dla faceta przez cale swoje życie, to jak rozwiązecie to malżeństwo, to tylko będzie to tyczylo Was a nie kogos młodszego i bardziej pokrzywdzonego. Tyle, ze po ilus latach będziesz i bez męzczyzny i bez dziecka, a juz moze minąć Twój rozrodczy czas. Przepraszam, ze wieszczę Ci z czasem rozpad malżeństwa, ale naprawdę uważam, ze seks jest istotnym elementem malżeństwa. Ludzie sie klocą, wywierają na siebie presje a ciała ich się lączą i łagodzą różnice, tonują emocje.
  9. " chce to jak najszybciej mieć za sobą żeby nie ranić chłopaka" Czyli podjęłas decyzję, ze spróbujesz wrocic do poprzedniego chłopaka? Dziwna jestes. Piszesz, ze byłas w toksycznym związku i rozstałas sie z facetem, który żle Ciebie traktował. Jednak on spowodowal, ze sie zeszliscie ze sobą, po czym definitywnie Cie rzucił (przeciez jakas baba nie bedzie mu dyktowala, kiedy związek sie skończy. Od rządzenia jestem ja). Poznałas innego, niby bajka, ale czegos mi brakuje. Nie wiesz czego? Adrealiny, niepokoju, okropnych występów poprzedniego partnera- juz przywyklas do złego traktowania. Teraz spotkałas sie na imprezce z byłym i juz aktualny związek wogóle stracil czar i urok. Ogniste spojrzenie byłego spowodowało tęsknotę -do czego? Do zlego traktowania, do hustawki emocji? Dwa razy nie wchodzi sie do tej samej wody. Jesli nie kochasz aktualnego, to go zostaw, bo faktycznie zal chłopaka. Ale nie pchaj sie w związek, który juz Ci sie dwa razy rozpadał. On po prostu po Tobie nie znalazł równie uleglej i tęskni za Tobą, za mozliwoscią Ci dokuczania i upokarzania. Nie chodzi o żadne uczucia, chodzi o poczucie władzy i zabawy drugim człowiekiem. Po co masz sobie marnowac życie na własne życzenie? Nie kochasz aktualnego, to go zostaw i naucz sie na jakis czas byc samą, aby dobrze sie samej zrozumiec ,czego oczekujesz od życia.
  10. Niby nie jestes prostytutką, ale ewidentnie ewoluujesz w kierunku dopóki jestem piękna i mloda, dobra w te klocki, to za moją seksualną otwarosc należy sie spełnianie moich oczekiwan , zważywszy, ze faceta stać. Jakos nie piszesz, ze on jest na kontraktach na wschodzie, ze widujemy sie rzadko, ze bardzo tęsknię, ze trudno mi w takim związku na odleglosc Skoro potrzebujesz sponsora, to spróbuj sobie na miejscu znalesc faceta na konkretne uklady- spotykamy sie tyle i tyle razy a w zamian ja oczekuję tego i tego. Co za trudnosc? Jestes jak piszesz dobra w łożku to znajdziesz napewno chętnych. Chłopak moze i oszczędny . A moze mysli sobie co Ty tam robisz , jak jego tak długo i często i brak i czy na pewno będziesz jego partnerką na całe życie- to inwestuje tyle ,ile uwaza w Wasz wspólnie spędzony czas. Ty przeciez myslisz podobnie. Wyceniasz, czy on tam ma Twoją zmienniczkę i czy wogóle ma na taką szansę, jak jest w innej kulturze, rowniez seksualnej. Jesli zalezy Ci na rzeczach materialnych, to jak jestescie razem to używaj swoich wdzięków, szantaży aby miec wrażenie sukcesu w materialnych osiągnięciach. Tyle, ze tak nie buduje się związku.
  11. No cóż. Twoje oczekiwania sa w stylu- nie spuszcza ze mnie oka, w kazdym odosobnionym zakątku skubie mnie, klepie w tyłek, ładuje łapy niby mimochodem koło biustu. Nie robil tego a to trudno wyartykułowac, ze chcialoby sie wiedziec. ze w kazdej chwili facet mysli ,jaka by tu pozycja seksualna byla w porzadku jakby nie bylo wokól ludzi. Pewne rzeczy zależa od temperamentu ale nakladają sie tez one na wychowanie. Częśc męzczyzn uwaza, ze ich wazna partnerka życiowa, przyszla żona nie powinna byc traktowana jak jakas lekka kobieta. Ja byłam jedynaczką, kochaną i holubioną, tuloną. Nie mialam jednak rodzeństwa i nie wiedzialam, ze dziewczyna a potem żona to połączenie obiektu seksualnego ale tez osoby, ktorą mozna przycisnąć, szturchnąc tak jak cale życie postępowało sie ze swoim rodzeństwem, z bracmi. Musiałam odkryc dopiero wraz z obcowaniem z moim męzem, ze w tym tez jest pewna potrzeba cielesna bycia z drugą osobą. Zostalam z tego odciązona w większosci dopiero po przyjsciu na swiat dzieci, z którymi mąz sie turlał, podrzucał nimi, łapał, trząchał, wyglupial sie w jak najbardziej fizycznym aspekcie. Jesli fizycznie czułas dyskomfort, to tak bardzo nie da sie chyba kogos zmienic. W czasie gdy z nim byłas a podobał Ci sie, moglas swoją swobodą, ciąglą chęcia przytulania sie do niego, swoim ocieraniem sie o niego, swoim skubnięciem go w tylek -uczyć go, ze takie zachowania są u kochanków dopuszczalne a u niektorych wręcz pożądane. I wtedy, może najpierw ze zdziwieniem ale facet podjąlby tę grę. Sam z siebie zachowywał sie tak, ze uwazałas iz go nie pociągasz. Nie mialas chęci lub odwagi dawac mu znać czego oczekujesz to raczej dobrze zrobilas, ze sie rozstałas. Przeciez fizyczna strona związku tez jest wazna. Byłas dosc odwazna, aby uczyć go , ze lubisz komplementy, ze chcesz aby powiedzial, ze Cie pożąda- tyle, ze na płaszczyznie slownej i uwazałas, ze to jest sztuczne, bo mu to nakazałas. . Jednak pewnie nie on tak nie uwaza a powtarza za Tobą jak wytresowana malpka. Może próbowalas na plaszczyżnie fizycznej, ale albo bylas slabą nauczycielką, albo on mało pojętnym uczniem. Ogólnie fizycznie Ci nie pasowal ,to sobie odpuściłas i chyba dobrze. A teraz tesknisz, bo kazdy zamknięty związek trzeba jakos odchorowac. Idealow nie ma , ale jednak jest iles elementow u partnerów, ktore muszą sie między ludzmi zgadzac.
  12. Zastanów sie czy inni pracując obok Ciebie tez nie mają chwili przerwy? Jesli jednak mają, to zacznij ich podglądac jak oni to robią. I czy inni robią cos co przekracza ich obowiązki i jeszcze pewnie jest moze jakims przekrętem? Jesli inni tego nie robią to znów zastanów sie jak oni do tego doszli?
  13. Tak bym Ci tylko podpowiedziala, abys nie wysledzala i wyliczala mu w mysli, ile to było tych SMSow, ile czasu milczenia z wewnętrzną pretensją, czemu tak mało, czemu tak rzadko. Powinnas byc życzliwie otwarta na jego propozycje, ale nie narzucająca sie i nie rozliczająca. Nawet jak Ci będzie zależeć, to zawsze mysl, co ma wisiec nie utonie- czyli jak cos z tej relacji będzie miało być to będzie, a jesli nie jest Wam pisane, to prędzej czy póżniej się rozsypie. "Ja w swoim życiu przechodziłam rozczarowania miłosne i to nie jedno." Jesli w tak młodym wieku juz tak duzo było tych rozczarowan tzn, ze slabe masz oko do wybierania tych chłopaków, lub niestety robisz podstawowe błędy, gdzie ZA BARDZO pokazujesz jak Ci zalezy, jak bardzo bys chciala dużo ,często, czule sie spotykac, słyszeć, przesylac wiadomosci. Może nie dajesz przestrzeni zyciowej facetowi, czuje sie on osaczony i robi uniki, wymiksowuje sie ze związku.
  14. Jestes strasznie egzaltowana. Dopiero od miesiąca spotykasz sie z jakimis ludzmi i tam jest ten Marcin, ktory wysyła sygnaly, ze mu sie podobasz, on jak mozna domniemywac tez Ci sie spodobał a tytulujesz wątek - zauroczenie czy miłosc? Chyba naturalne, ze zauroczenie. A czy bedzie z tego miłosc to czas pokaze. Niewiele o nim wiesz a i on Cie dopiero poznaje i juz chcialabys miec wystawioną diagnozę- miłosc. Przychodzisz do domu i masz blokadę, bo zaczynasz się bać. A czego masz sie bac? Tego, ze Twoje mysli krąza wokól tego chłopaka, ze masz dreszcze emocji jak sie z nim spotykasz, ze jestes podekscytowaną tą znajomoscią? Czy tego, ze moze sie pospotykacie i dojdziecie jednak do wniosku, ze to jeszcze jednak nie to? Co gorzej ,on pierwszy moze tak stwierdzic i Ty będziesz czuła sie porzucona, niespelniona. Tak ,moze tak byc. Ale nie spotykając sie z tymi, ktorzy aktualnie robią na Tobie wrazenie nigdy nie dowiesz sie jakie prawa rządzą relacją damsko-męską, czego zazwyczaj oczekują chłopcy od dziewczyn i jak to im okazują i najwazniejsze ,czego ta naprawdę Ty oczekujesz od męzczyzny. To w większosci tylko w romantycznych filmach lub ksiązkach on i ona sie spotkali i byla gorąca miłosc az po grób- dla uatrakcyjnienia wątku najpierw było trochę przeszkód, ale potem to juz tylko sielanka. W życiu to trzeba przejsc trochę zawodów miłosnych, czasem nieopatrznie zranic kogos i z niego juz zrezygnowac, choc on jeszcze tego nie chciał, aby a czasem trafic na tego jedynego. Tyle ze i z tym jedynym, nawet jak jest naszym męzem to zawsze jakies atrakcje są, bo kazdy związek ewoluuje i nigdy nic nie ma na spokojnie- zawsze jest jakas temperatura uczuć a co za tym idzie jakies zawirowania.
  15. "jestem chyba zablokowana na innych chłopaków przez mojego byłego " Niesamowite, na pewno. Przeciez o nikim innym rozgorączkowana nie rozpisujesz sie jak o tym Marcinie. Naprawdę poprzedni chłopak tak Cie zablokował na innych chłopaków, ze nie zauwazasz zadnego osobnika plci męskiej. hihi.
  16. O... postęp. Połączenie dwóch obsesji: 1.Ktos na kogos ma taki przemozny wplyw, ze umie spowodowac, ze ta osoba upodobnia sie wizualnie, ba nawet zachowaniem do oczekiwanego wzorca. 2.Jest przystojny a jednak jest ze mną. Jeszcze powinno byc, ze ja nim pomiatam a on i tak sie przede mna plaszczy. Tyle, ze nie pasowałoby do pierwszej kwestii. Tak sobie w głowce wymyslasz scenariusze, ze nie zauwazasz nawet jak sie w nich osmieszasz. Dla tego wyimaginowanego jestes nikim, nie rajcujesz go, nie lubi z Tobą rozmawiac a Ty dalej zabiegasz o jego uwagę. Zacznij życ życiem realnym, gdzie kobieta moze stanowic sama o sobie. Chore urojenia nie zbudują Twojego realnego życia.
  17. Wasi sasiedzi z dołu jak sami byli w Waszym lub podobnym wieku, to jak po usilnych prosbach w domu, aby rodzice pozwolili zrobic w domu 18 tkę a sami np poszli na jakis seans filmowy- to mieli obowiązek obskoczyć wszystkich sąsiadów wokól, po bokach, nad mieszkaniem i pod mieszkaniem i grzecznie przed imprezą uprzedzic, ze będzie jakas głosniejsza uroczystosc, przeprosic niejako z góry za zakłocanie spokoju. Otwierający drzwi, uprzedzani sąsiedzi jedni lekko kwasno sie krzywili, drudzy sie uśmiechali i gratulowali osiągniecia dorosłosci. Ja miałam obiad weselny w domu i nie wiedziałam ,o której sie zakończy ,to tez tak musiałam wszystkich wokól uprzedzić. Ile to takich uroczystosci bywalo- jedna na dwa czy pięc lat? A Wy co weekend sie bawicie i nie rozumiecie, ze 22.00 to juz koniec halasu. Nasuwa sie zdziwienie, ze tak młodzi ludzie doszli do praw własnosci mieszkania a nie było nikogo, kto pomóglby im rozeznac normy życia spolecznego.To tak jakby kupic sobie samochod a nie dojść wczesniej do prawa jazdy. Wszystkiemu mozna zaradzic. Skoro upieracie sie aby jednak dalej wiesc wesole życie przy weekendach i nie chcecie go prowadzić na zewnątrz w klubach, pubach i innych przeznaczonych do tego miejscach, to po prostu swoje mieszkanie wynajmijcie (jestescie przeciez włascicielami) a sami idzcie mieszkac do akademika. Tam co prawda tez obowiązuje 22,00 jako godzina zaporowa, jednak jest to srodowisko podobnych Wam studentów. Tak naprawdę jednak spokojnie jest tam raczej tylko przed sesją, gdy wszyscy w trwodze usilują połknąc w krótkim czasie wszelkie skrypty, ksiazki i notatki oraz zrobic zaległe projekty. Żacy to ludzie weseli, ale nie ograniczeni- musicie cos zmienic w swoim zachowaniu.
  18. Po sposobie formułowania zdań i przemyśleń na temat życia mam nieodparte wrażenie, ze autor ma np z 16-18 lat. Światowi rodzice kolegów mu imponują, więc chętnie zarzuca swoim, ze nie może się nimi chwalić przed otoczeniem. Na dokladkę moze widzi problem w wyciąganiu pieniedzy na jego ochotę na bardziej szerokie życie i dlatego jest taki krytykancki wobec swoich. Nie ma nikogo z bliskich na wsi, jesli tak bardzo uważa tych zapracowanych ze wsi, nie mających czasu a czesto i pieniedzy na dalekie wyjazdy za jakiś prostaków.Wartość człowieka okresla po takich materialnych oznakach zewnętrznych. Rodzice w jego uważniu są nudni. Ale rodzice są parą, kompletem sami dla siebie i im obojgu jest z tym dosc dobrze. Nie przeżywają ataków zazdrosci o osoby trzecie czesto występujących u zbyt lużnych i luzacko prowadzących swój tryb życia rodziców, ataków histerii, ze nas to stac tylko na Patyż a inni to jezdzą do RPA itp itd. Wadą jego rodziców jest to, ze sami mając spokojny stosunek do rzeczy materialnych nie umieli nauczyć swojego syna czego się szuka w drugim człowieku.
  19. O jejku, ale Ci sie zebrało. Dobrze, ze udasz sie do specjalistów, bo chyba sama z tym natłokiem mysli i okrutnych pretensji do siebie (czemu pozwoliłam sobie aby wszyscy wjechali mi na głowę) i do świata ( czemu ten swiat tak duzo oczekuje ode mnie) nie dasz sobie rady. Jestem teraz w lekturze "Prawiek i inne czasy" naszej najświeższej noblistki. Ksiązka ta własciwie mówi, przypomina, ze kazde zaczęte życie to początek śmierci. I wszyscy to wiemy, ale na codzien nie staramy sie tego rozkminiac, tylko miec umysł zajęty własnie codziennymi krótkoterminowymi i dlugoterminowymi planami do zrealizowania. Ponadto jak sobie pomyslimy, ze jednak kiedys , będzie pora aby odejsc, to niektórzy z nas mogą czerpac pocieszenie w tym, ze jednak życ będą poprzez swoje dzieci czy wnuki- Tobie sie ten element układanki nie powiódl, jak rozumiem. Ale pewnie masz rodzenstwo a oni moze mają dzieci- to jednak tez dla tamtych dzieci i ich dzieci jestes jakąs cząstką życia (ten sam pień z którego sie wywodzicie i częsc tej samej puli genów). Opieka nad starszym ojcem jest zawsze naszym obowiązkiem i jakby przygotowywaniem do przekroczenia granicy życie- śmierc. Najpierw trzeba pomóc tę granice przekroczyc rodzicowi i w ten sposób posrednio przygotowac sie samej, ze i za stosowny czas i nas to kiedys spotka. Moze i ta niezgoda na Twoje życie, superkrytka tego swojego życia i superkrytyka otoczenia bierze sie w tej chwili stąd, ze Ty przeciez chcesz życ a nie towarzyszyc komus przy ewentualnym odchodzeniu. Ciekawie napisałas "druga, która zmarła sześć lat temu, zostawiając ojca samego, a mnie razem z nim i jego problemami - bo tak wszystkim najwygodniej?... Bo przecież jesteś sama, to się nim zajmij, co masz innego do roboty?..."Druga żona raczej nie zmarla, bo tak jej sie zachciało, tylko tak wyszło, ze Twój tata w swoim życiu pochował swoje trzy towarzyszki życia - czyli jego siły witalne są duze a Ty w sobie przeciez tez je niesiesz (jako taki błysk, ze i pozytywy w Twoim życiu tez bywają) Jesli Ci jednak bardzo żle z tym, ze tylko Ty jestes odpowiedzialna, za zdrowie i życie taty, to tupnij nózką i rodzeństwo, czy naturalne, czy przyrodnie ,przywolaj do porządku . Zawsze mozna czesc obowiązków nawet najbardziej zapracowanym dorzucic. Chyba, ze Ty jedyna łykasz np mieszkanie po tacie i macie umowę, ze jest to taki podział majątku, oni nie upominją się o swoje, ojciec Ci je zapisal a Ty sie nim opiekujesz - no to wiedzialas na co sie piszesz. "Emocjonalnie jestem sama nie wiem kim: dzieckiem, które zatrzymało się na pewnym etapie rozwoju i nie umie dojrzeć?" Co Ty piszesz, jakie dziecko zawraca sobie głowę problemem odchodzenia, niespelnienia , użytecznosci lub bezużytecznosci swojej pracy i całego swojego życia. Gdybys była dzieckiem choc trochę, to byłoby Ci fajniej, radosniej . Po to psychologowie mówią, ze częciowo dzieckiem trzeba być aby zachowac w sobie pewną pogodę ducha, wiarę w to, ze wszystko sie zdarzyć moze, optymizm i umiejętnosc cieszenia sie chwilą, umiejętnosc zabawy i potrzebę odkrywania ciągle czegos nowego. Z opisu, moze teraz tendecyjnego to nijak nie wynika. "Kaleką, która kiedyś posiadała umiejętność kochania, angażowania się, ale utraciła ją na skutek wielokrotnych zawodów?" Nie mysle, ze to jest na skutek wielokrotnych zawodow. Ludziom tylko sie wydaje na początku ich drogi, ze wiele moze byc uczuć i wielkich milosci. Człowiek jest zdolny w kazdym wieku do milosci, ale nie ciagle i wciąz. Jak zamyka swoje oczy nawet jakis lowelas to niestety musi przyznac, ze tylko parę osób było tymi istotnymi i waznymi w ich życiu. "Nie potrafię natomiast nikogo przekonać, że mogłabym się utrzymać z tego, co robić uwielbiałam."A kogoz ty masz przekonywac. Sama siebie na kazdym etapie życia powinnas to robic. Tylko czy na pewno masz charakter, w którym wystawiasz sie, swoje mysli na sprzedaz i nie wzrusza Cie krytyka tego, który nie chce tego kupic lub przeczyta i wzruszy tylko ramionami. Twórcy, to ludzie, którzy mają nam cos do zaproponowania i muszą być dosc gruboskórni, aby nie zalamac sie pod wpływem krytyki.Skoro piszesz do szuflady, to czujesz potrzebą pisania, ubierania w swoje slowa przemysleń np na temat ksiązki czy sztuki, ale juz nie masz odwagi szukania takiego, kto to zaakceptuje i wyda, zaproponuje stała wspólpracę. I kto tu jest winny, ze na codzień aby miec na papu, na rachunki wykonujesz nie dosc Cie pasjonujcą pracę? Niestety naprawdę niewielu ludzi zarobkuje na tym co pokochali. A Ci, którzy tak mają sami niesmiało twierdzą- czego mozna więcej chciec od życia. Robie to co bardzo lubię i jeszcze mi za to placą. "Rzucę jedno hasło: podwójny rocznik..." Można sie domyslac, ze pracujesz w szkolnictwie. Jesli w dziale administracyjnym, to pewnie tych papierów, spraw zrobiło sie wiele więcej do przemielania. Jesli jako nauczycielka, to naprawdę bardzo wskazane sa konsultacje lekarskie, bo chyba bardzo trudno pracowac z młodzieża, dziecmi jak sie nie lubi ludzi. A mam nadzieję, ze to tylko teraz, jak nastał czas tej depresji Ty nie lubisz ludzi i wg mnie wmawiasz sobie, ze i oni Cie nie lubią. "Sama zachowuję się agresywnie, nigdy się nie uśmiecham, jestem nieżyczliwa, nie umiem współżyć z ludźmi - więc nie mam prawa do jakichkolwiek wymagań..."rozumiem, ze przytaczasz taką opinię o sobie jakies niezyczliwej Ci osoby a nie jest to wg Ciebie opis samej siebie w Twoich własnych oczach. Tak czy siak, uśmiech na Twarzy nie zaszkodził jeszcze nikomu a pomógł wiele razy. Nie umiem Ci pomóc. Rozumiem, ze potrzebujesz pewnie i leków i terapii. Jestes jeszcze mimo dorosłego wieku zbyt młoda na takie czarnowidztwo i zbyt stara na taką niezgodę na swiat jaką tu przedstawilas. Trzymam kciuki abys na mądrych lekarzy i terapeutów trafiła.
  20. To się działo blisko rok temu a Ty dalej to rozkminiasz? Jak swiat światem- alkohol leje sie strumieniami- zawsze wstęp do zmartwień. Nie było kiedys tabletki gwałtu, ale i wtedy nadmiar alkoholu był niezbyt rozsądny. Dla kobiety- pij, pij będziesz łatwiejsza a facetowi puszczają pod wplywem alkoholu rózne hamulce.
  21. A moze masz charakter "kierowniczki" i wg Ciebie to jest za duzo z jego strony "samowoli"?
  22. Przeczytaj "Poskromienie zlośnicy" Szekspira.
  23. Po pierwsze, zacznij oszczędniej używac alkohol, skoro po nim głupio postępujesz. Zawsze w życiu tak jest, ze jak człowiek jest singlem to sam za siebie odpowiada i tylko dla siebie samego powinien sie powstrzymywac przed głupimi i niewlasciwymi zachowaniami. Natomiast jak jest sie jest w związku, to niestety nasze zachowanie moze dawac nam slabe swiadectwo na temat naszej wlasnej osoby, ale tez posrednio budzi politowanie otoczenia, jakiego to on/ona sobie człowieka wybrała na partnera. Czyli będac w związku powinnismy byc jakby porządniejsi za siebie (dla siebie) i za (dla) naszego wspólpartnera. A jak tak bardzo w luzniejszej atmosferze kręcą Cie inne dziewczyny, to moze to swiadczy o tym, ze nie dorosles jeszcze do związku, wydaje Ci to sie życiem za kratkami, utratą wolnosci, skoro raptem rajcują Cie inne dziewczyny.
  24. Myslę, ze kazdego faceta seks z kobietą dowartosciowuje. Ona przy Tobie jest młodziutka. Zwodziła Cie z pól roku, bo jak piszesz, bawiła sie w rozne zabawy z poprzednim swoim partnerem, ale regularnie nie wspólżyła. Ona jest jeszcze nie wyrobiona, nie wie jak daleko będzie sie umiała z Tobą posunąc w seksie. Moze sie obawia co sama umie, co będzie chciała. Próbuje Cie zniechęcić i opowiada, ze jej przeszkadza, ze bywales z innymi kobietami. To wtedy mogles ja powaznie zapytac, czy życzysz sobie abysmy przeszli oboje na badanie AIDS i dopiero wtedy podjęli wspólżycie (ona moze opowiadac o swojej wstrzemięzliwosci, ale tez masz prawo oczekiwac od niej zdrowia). Ponadto trzeba było zapytac dlaczego pozwala sobie na spotkania z 28 letnim chłopakiem a nie np z 19 latkiem? Ona w wieku 22 lat, juz co nieco wie o seksie i jesli potrzebuje bardziej wstrzemiżliwych, prawiczków, to z większym sukcesem będzie jak zawiesi oko na jakis 16 letnich mlokosach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...