Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. "Leczenie nerwicy natręctw polega na regularnych wizytach u psychoterapeuty połączonych z terapią lekami. Najczęściej stosuje się psychoterapię poznawczo-behawioralną. U pacjenta zmienia się schematy myślowe, celowo wywołując lęk i zabraniając wykonywania rytuałów. Powtarzanie takich ćwiczeń uczy chorego, że jeśli nie wykona przymusowych czynności, nic mu się nie stanie. W ten sposób jego lęk słabnie W przypadku silnych objawów, które utrudniają życie osobie z nerwicą natręctw, stosuje się leki psychotropowe." Wniosek prosty - marsz do lekarza, nic tu gdybanie forumowiczow nie da.
  2. kikunia55

    Związek

    "Czy ten kolega by był, czy by go nie było i tak miałambym dylemat czy powinnam wrócić do ex" To po co odchodzic aby powracac. Albo odeszłas, bo juz Ci ten związek nie pasował, albo chcesz powiedziec swojemu ex , ze jaki bys dla mnie zły i niedobry nie był ,to ja i tak Cie nie opuszczę."Z czasem przyszedł brak szacunku" oraz " Mój chłopak stwierdził, że jestem zbyt słaba aby odejść od niego". Związek widac tak prowadziliscie, ze on czuł się Twoim panem i władcą i po krótkiej ucieczce od niego czujesz się w obowiązku znów wrócic do niego. Twoje życie, Twoja wola.
  3. Skoro juz nie masz sił do takiego życia to po prostu zanim sie z męzem rozstaniesz zaplanuj jak ułożysz sobie życie bez niego. Gdzie będziesz mieszkała, za co będziesz opłacała rachunki (pamiętaj, ze po rozstaniu to on będzie Ci płacił jak najnędzniejsze alimenty), powolutku zbieraj sobie dowody jego nielojalnosci np fotografuj te SMSy swoim aparatem. On nie będzie przy rozstaniu Ciebie oszczędzal, bo juz w tej chwili to on lata na randki z innymi a srodowisku usiłuje sprzedac Twoj obraz kobiety wiarołomnej. Jak juz sam zechce Cie rzucic lub sie zorientuje, ze Ty juz masz dosc takiego życia i to Ty zechcesz sie z nim rozstac to będzie wyczyniał najgorsze świństwa, bo juz teraz widac, ze swoje brzydkie czyny chce pokryć rzekomo Twoimi zdradami. Masz dwoje dzieci i słabego partnera na życie a ojca swoim dzieciom wybrałas. Musisz zacząć zdawac sobie sprawę, ze moze przyjdzie Ci isc przez życie samotnie, to juz teraz opracowywuj jak i gdzie i za co to życie sobie zorganizowac.
  4. kikunia55

    Związek

    Chyba nigdy nie odnajdziesz spokoju w związkach jesli nie nauczysz się byc sama. Zakończylas/ niezakończylas związek z ex i juz Cie fascynuje jakas niewinna rzekomo znajomosc z Fb. Poprzedni związek się nie powiódl, bo rzadko kiedy związki zawiązywane w wieku lat 16 są tymi na cale życie. Odsapnij, daj sobie na wstrzymanie, zajmij sie sobą i swoim życiem a nie ciągłym mysleniem o facetach i to nie jak o jedym to o drugim. Chyba Twoje życie to nie tylko facet- to kolezanki, to jakas szkola czy praca, to jakies hobby. Naucz się byc sama ze sobą to może wtedy dowiesz sie sama od siebie czego oczekujesz od swiata mężczyzn i co Ty tez mozesz oferować sama z siebie facetowi. Uporządkuj sobie swiat, to cos będziesz wiedziala czego chcesz od życia. Kiedys przeczytalam złosliwo pogardliwy wpis forumowicza-faceta. Niektore kobiety sa jak malpy, nie pusci sie jednej gałezi (faceta) dopóki nie zlapie się drugiej galęzi (następnego faceta). Zastanów się czy aby cos w tym nie jest.
  5. Cieszę się, ze pracujesz z 5-latkami. Sposób w jaki to opisujesz swiadczy o tym, ze czujesz się pewniejszą w pracy a to juz bardzo duzo. Przykro mi, ze mama mimo, ze schorowana ma trudny i dolujący charakter-to niestety tez pewnie zle wplywa na Twoje postrzeganie swiata. Jednak mimo, ze to Ty się nią opiekujesz i jest Ci niewątpliwie cięzko, czasem moze czujesz się przytłoczona to jednak gdy ona odejdzie ,poczujesz sie doroslą sierotką, opuszczoną i pozostawioną samą sobie. A to tez bardzo trudne. Czyli i tak żle i tak niedobrze. Zyczę Ci abys znalazła bratnią duszę, to i może codziennośc będzie łatwiejsza
  6. " To, ze zadzwoni dziesięć razy nie spowoduje, ze bezpieczniej wrócę do domu. O to mi chodzi. To jej chciałem przetłumaczyć, ale jest ściana, nie da się" Pewnie,ze się nie da ,jak sam mlody człowiek o czasie nie będzie włączał w sobie systemów ostrzegania jakie powinien wyniesć z domu. Czujesz się ciemiężony, przez to ciągłe jej pytanie gdzie jestes, z kim jesteś , o której wrócisz i doskonale wiesz, ze byłaby spokojniejsza gdybyś rzadziej wychodzil, szybciej wracał. Ale jestes jak małe dziecko " na złość mamie odmroże uszy" i tez będzie dobrze. To zginął mój brat a ja mam przez to przechlapane, ja się nie dam tak ciemięzyć! I tak walcząc o swoją niezależność, o swoją wolność i swobodę nie widzisz, ze łamiesz pierwsze ważne sygnaly ostrzegawcze. "A wzięcie czegos od czasu do czasu to żadne uzależnienie i się nim nie skończy." Owszem jest jakis niewielki procent młodzieży, która raz i drugi czegos niewłasciwego popróbowała i spokojnie poczuła się "dorosła", bo czegos zakazanego dotknęła, nie sprawiło jej to żadnej innej satysfakcji i stwierdziła, ze i bez tego życie moze byc normalnie udane. Jednak jak zapytasz wielu ludzi, którzy sobie pomarnowali życiorysy, jak oni zaczynali to odpowiedzą Ci takimi samymi słowami jak Ty mówisz do nas a co gorzej i do siebie "A wzięcie czegos od czasu do czasu to żadne uzależnienie i się nim nie skończy." Dalej patrząc, niektórzy juz unurzani gleboko w uzaleznieniu ,uparcie twierdzą, ze to jest ich wolna wola, ich własny wybór i w kazdej chwili jakby chcieli to by przeciez skończyli- tylko niestety nie konczą, bo to nie jest juz ich wolna wola. A oni ciągle chcą okłamywac i siebie i swiat, ze w stosownej chwili jak zechcą to przestaną. Zawsze, bez takich rodzinnych przeżyć jakie Wam sie trafiło jest w rodzinie zły i dobry policjant. W sensie, ze jeden rodzic jest bardziej liberalny ( Twój tata) i drugi rodzic węszący wszędzie niebezpieczeństwo, ciągle nie dość zadowolony z osiągnięc potomka ( pewnie Twoja mama). I nie opowiadaj nam, ze towarzystwo gdzie mogą byc narkotyki, dopalacze to bardzo interesujący i bepieczni ludzie dla młodej rozwijającej się osoby. Ty nie jesteś na obozie karate (gdzie jakas przewrażliwiona mama moze obawiać się urazu), nie jestes na obozie trekingowym gdzie łazisz nad przepasciami, wysoko w górach i znów jakas mamusia może załamywać paluszki - o Boże jakie to niebezpieczne dla mojego synusia - a Tatuś twardo mówi, ze chłopak musi poznać możliwości swojego ciała, poczuć andrealinę jak sobie radzić w trudniejszych warunkach. Ty tracisz swój cenny młodzieńczy czas na przypodobywanie się (telefony od mamy nie są trendy) grupie młodzieży, która swoje zdrowie próbuje nadszarpnąc próbowaniem niewłasciwych używek. To jest nieakceptowane, to jest zakazane a Ty jestes tym dzieciakiem, ktory chętnie na złość mamie odmrozi sobie uszy i koniecznie musi popróbowac. "Podkreślam: co daje panika mamy? Czy coś zmienia? Czy zmniejsza ryzyko zagrożenia? NIE"- taka prawda, To Ty sam z siebie powinienes być mądry i nie pchać się tam, gdzie nie jest bezpiecznie i normalnie. Jaką masz satysfakcję z tego, ze szukasz akceptacji u ludzi, którzy w piękną letnią pogode musza próbować (inni może juz częstokroć zażywać) takie świństwo. Dlaczego to jest takie ciekawe i nęcące? Pózna pora powrotu pewnie wynika z tego, ze to towarzystwo, nie ma za dużo obowiązków i po cięzkim poprzednim dniu dlugo zalega oszolomione w domu i dopiero wieczorem znów sie wynurza szukając wrażeń. 16 latek czuje tak ogromną potrzebę identyfikowania się ze swoimi rówieśnikami, ze kazdy rodzic i to jeszcze ze swoimi uwagami jest mu kulą u nogi. Jednoczesnie kazdy rodzic chciałby aby jego dziecko do tych 16 lat juz wiedzialo jakimi ludzmi sie otaczać, aby rozwijać swoje zainteresowania i pasje a zgrabnie unikać "towarzystwa", które nie jest chlubą. "I tak, mam prawo robic co chce i z kim chce - ale na pewno nie będę się spowiadał matce ze wszystkiego. Koniec" Do takich słow to juz najlepiej być prawnie dorosłym i dosrosłym w portfelu tzn. umieć chodzić do pracy i zarobić na swoje mieszkanie w jakimś pokoju (na początek), na swoje jedzenie, na swoje ubranka i na wszystko swoje ,co wydaje sie być potrzebne w codziennym życiu. Wtedy postawa :jestem odrębną jednostką i będę robił co uznam dla siebie za słuszne jest bardziej zrozumiala. A teraz wyglą na to jakbys potrzebował kieszonkowego od rodziców i je głupio wydawał w niezbyt obiecującym towarzystwie. A jak masz tak duzo wolnego czasu (mama do kaloryfera jeszcze nie przywiązała) to biegasz sobie gdzieś dorabiać? Chodzileś gdzieś rwać truskawki, pomagasz może w jakimś warsztacie samochodowym, kelnerujesz czy stoisz na zmywaku w jakiejś knajpce? Jeżeli nie, to z przykrością stwierdzam, ze z powodu tego Waszego ogromnego nieszczęscia jakie Was spotkało, rodzice jednak Cię zaniedbują i za mało od Ciebie wymagają Masz żle zorganizowany czas, masz go za dużo i głupio go tracisz.
  7. "przetestuj go"- bardzo mądra rada dla samotnej kobiety z dwojka dzieci i uchylającym sie od alimentów ich ojcem. Zajdz w ciąze i zobaczysz co będzie- albo zostaniesz sama z trojką albo następne dziecko i posrednio swoją dwojkę jakos troszkę wtloczysz na glowę faceta, ktorego glownym sportem od 6 lat jest uganianie się za babami. Czyli będziesz miała więcej dzieci a jaki pożytek z męzczyzny, co to jest "pies na baby" to kto to wie. Na pewno wiele smutku, łez i zgryzot, bo żle sie przyjmuje rolę tej, ktorą chłop zdradza.
  8. Jesli masz 16 lat to niedługo bo w wieku 19 lat masz szanse wyjsc po skończonej szkole z domu np w poszukiwaniu unikalnego kierunku studiów wszędzie, tylko nie w okolicach domu. W skali życia 3 lata to niewiele, w skali Twoich 16 lat to wiecznosc. Jesli masz naprawdę dobrych kumpli, to chyba wiedzą jaka tragedia się u Was stała i powinni rozumiec Twoją ciągłą potrzebę mamy kontaktu z Tobą czy za pomocą SMSa czy tez krótkiej rozmowy.Wszelkie osoby chwilowe w Waszym towarzystwie, które moze patrzą ze zdziwieniem nie powinny Cie peszyć, bo nie raz w życiu będzie tak, ze bliski i życzliwy Ci czlowiek będzie rozumiał Twoje postępowanie a znajomosc przelotna i chwilowa nie ma nic do przemysliwan czy ocen Twojego postępowania i Ty nie masz potrzeby sie nikomu tłumaczyć, ze cos robisz jeżeli uważasz to za konieczne. Z czasem trzeba się uczyć, ze nie jestesmy tu na tym świecie po to żeby przypodobac sie wszystkim swoim kumplom czy ladnie wyglądającym dziewczynom.Asertywnosc wobec znajomych wskazana. Meczysz sie jak uniknąc nadmiaru zainteresowania ze strony mamy ale i wobec swoich znajomych tez trzeba umiec stosowac zasady - nic Ci do tego dlaczego ja tak postępuję. Jedynie trochę mnie martwi tekst, ze zdajesz sobie sprawę, ze nie wszyscy Twoi znajomi przypadli by jej do gustu. To brzmi trochę niebezpiecznie. Zazwyczaj sensowni ludzie pochodzą z takich domów i mają takie zasady życia, ze nie są one w specjalnej rozbieznosci z przekonaniami, które my wynosimy ze swoich domów. A Ty piszesz, ze masz niektórych takich znajomych, którymi niekoniecznie bys się chwalił przed rodzicami i Ty sie przed nimi wstydzisz ciąglych kontaktów mama-Ty mimo, ze przeciez wiedzą, co sie u Was stało. Moze z punktu rodzica jest o co sie martwić?
  9. "Nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody" W końcu z jakiegos powodu sie z nim rozstałas (rwał inne baby). Nic sie nie zmienil, ma dziewczynę a z Tobą sypia i może jeszcze ma ze 2 takie seksualne pogotowia ratownicze jak Ty, którym opowiada to samo co Tobie. A gdzie była Twoja glowa jak się godziłas na seks bez zabezpieczenia? Albo sobie szybko w głowie obliczyłas, ze dni powinny byc niepłodne, albo co gorzej, pomyslałas sobie będzie wpadka to może wyruguję tamtą dziewczynę a sama wpasuję sie w jej rolę ,jako mama przyszłego naszego dziecka. Naiwnosc i komplikacja życia. "Pies na baby" z czasem zmieni się ale tak gdzies koło 50 tki, 60 tki - tyle czasu chcesz życ w szarpaninie?
  10. Chyba cos dziewczynie do ucha trzeba mowić jak się z nią idzie do łożka aby i ona była zadowolona (wspaniały seks tylko z Tobą, z żadną inną) i samemu głupio nie wyglądać, ze zdradza się aktualną dziewczynę (nic nam się nie uklada, jest mi żle). Pogada, nasyci się seksem i dalej gna do swojego życia, w którym Ty tylko jestes seksualnym czasoumilaczem. Odpowiednia rola na życie? A nawet jakby się rozstał a aktualną to i Ciebie pewnie zdradzalby jak ją z Tobą- to nie jest material na męża. W układaniu sobie życia najbardziej trzeba używać głowy a nie innej czesci ciala.
  11. "Ale w środku wiem, że mój stan jest taki sam od lat."- może po prostu masz pewną stabilnosc emocjonalna? Nie, wg Ciebie " Bez rozwoju." Literatura nie porusza jak dawniej, film dzis obejrzysz, jutro nie pamiętasz o czym byl. A nie myslisz, ze w pewnym wieku ma się juz jakąs wiedzę o życiu i o świecie, przeżyło się wiele emocji w związku z własnym rozwojem, miłoscia do najbliższych, zawiedzionymi oczekiwaniami, ze dziela literackie czy filmowe mówiące o emocjach juz nas tak nie poruszają, bo nasze własne emocje kiedy je w swoim czasie przerabialismy, byly silniejsze, intensywniejsze i teraz opowiedziana na kartach ksiązki historia juz tak nas nie fascynuje i nie wciąga i dlatego lekko ją odkladamy? "Mam coraz mniej do powiedzenia"- bo może juz od lat wiesz co móglbys powiedzieć, bo jako człowiek dojrzalszy masz juz ustabilizowane poglądy. Nie chcesz sie juz dzielic swoimi przemysleniami, bo wiesz ze możesz w spokoju życ ze swoimi poglądami a inny obok tez niezle sobie w życiu radzi ze wsoją teorią życia? "nie potrafię już poddawać się refleksji, nie potrafię zastanawiać się. " Czytając Twój post nie mam takiego wrazenia. Mam za to nieodparte wrażenie, ze cos koniecznie bys w sobie zmienil, bo martwisz sie, ze w jakies stagnacji jestes i smuci Cię, ze to juz wszystko w życiu, co mi się przydarzyło i może jeszcze przydarzyć, to juz życie nie ma dla mnie jakis ważnych wyzwań? jakis zawrotnych ekscesów seksualnych? moje dokonania zawodowe są miałkie a inni idą sila rozpędu na MBA czy np robią karierę zawodową np za granicą i muszą przeorganizowac życie calej rodziny? Z drugiej strony kredyty na dom, dzieci. Czy ja zdążę to spłacić, wychowac dzieci, bo mam jakąs nietypową chorobę, czy ona zagraża mi poważnie, czy grozi tylko lekkimi dysfunkcjami, czy ja stracę rozum, zdolnosc logicznego myslenia, rozumowania? Pewnie tego nikt nie wie. Iles jestes pod opieką lekarzy. Iles abys mogł myslec, ze cos robisz dla swojego zdrowia zacznij studiowac sposoby na oczyszczanie ciała ziołami, dietą dr Dąbrowskiej i gleboko wierz, ze co Ci pisane spelni się i wcale nie będzie w najgorszym, najtrudniejszym możliwym wydaniu, tylko tym najlżejszym , łagodnym, nieupośledzającym. A na teraz zyj bez podskórnego strachu, ze cos zaraz sie skończy, cos Ci życie ukróci. Tyle ile jeszcze Ci go zostało to dbaj o swoją pozycję zawodową (zawsze męzczyżni jakos widzą swoją wartosc poprzez dzialania czysto zawodowe) i zwróc się ku swoim dzieciom, bo teraz są najbardziej plastyczne, bo teraz jest bardzo ważne co wynoszą ze swojego domu. Zauwaz tez swoją zonę, bo chyba trudno jej życ z takim smutasem, który bardzo babrze sie w sobie ale nie czuje powodu zauważania jej zmartwien , jej rozterek, jej wątpliwosci a czasem po prostu zmęczenia codziennoscią. Miej odwagę zyć po prostu najbardziej pełną piersią jak umiesz i dawaniu z siebie najbliższym najwięcej ile umiesz- mysle, ze to jest dla nich bardzo ważne ale i OGROMNIE ważne dla Ciebie a zdajesz sie tego nie dostrzegać.
  12. Babcia klozetowa- odczekasz az wszystkie panie wyjdą i posprzatasz raz na pol godziny cala publiczną toaletę. Zdalna praca przy komputerze na różnym poziomie umiejętnosci. Wyszywanie makatek, robienie na drutach, szydelku i odstawianie towaru tym, którzy umieją to sprzedac. Rzeżba, malarstwo we wlasnej pracowni i zatrudnienie marchandra aby Twoje dziela sprzedal. Praca naukowa w jakiejkolwiek dziedzinie, to najczęsciej samodzielne ścibolenie , rycie w materialach i pisanie wlasnych opracowań. Praca w jakiejs małej firmie księgowej gdzie dogadujesz sie z wlascicielem, bierzesz robote do domu a po jej wykonaniu grzecznie odnosisz, znów zabierając nową porcję, oczywiscie pod warunkiem, ze stac Cie na legalne oprogramowanie swojego wlasnego komputera lub moze praca na sluzbowum laptopie. Prace informatyków. Zawsze mozna miec duzo pracy w domu i wykazywac sie samodyscypliną w osobistym poganianiu siebie. A natępny etap to umiejętnosc sprzedania tego co w zaciszu domowym sie wyprodukowalo.
  13. kikunia55

    Co robić?

    "Tymczasem... zyje z dnia na dzien"i "Żyje z oszczędności mojego ojca" Pierwsza rzecz to po po prostu wybor stylu życia zgodnego z Twoim temperamentem i z Twoimi oczekiwaniami co do tego co życie powinno przyniesc- plany, stabilizację czy życie z dnia na dzień i przygody. Tyle, ze niezaleznie do czego bardziej Ciebie ciągnie to wszystko, to powinno byc na Twoj osobisty rachunek. W wieku 25 lat życ na koszt taty ? Trochę nieodpowiedzialne i brzmi infantylnie. Jestem ładna, jestem duza, tylko tatus niech za mnie placi. Jakes taka mądra to upoluj sobie męża, który zechce byc fudatorem Twojego życia z dna na dzień, bo ojciec juz będzie mial coraz mniej sil a cos powinien sobie na swoją starosc odłozyć ,aby nie byc Ci cizarem na swoje stare lata.
  14. Może nie złoscic się tak często, zwłasza, ze piszesz i facet Ci odpowiada?
  15. kikunia55

    Facet chce czasu.

    Jak facet potrzebuje czasu to najczęsciej jest to początek rejterady faceta. Może juz Cie nie potrzebuje, bo czul się komfortowo tylko wtedy, gdy on zabiegał a Ty odmawiałas. Czerpał satysfakcje, z "pogoni za kroliczkiem" a nie musial z nikim się wiązać. Twoje bieganie za nim raczej nic nie zmieni, tylko poczujesz niesmak do siebie, ze tak sie zatracilas w zabieganiu o faceta.
  16. Mam teorie, ze kazdy związek jest po cos, czegos nas uczy. No to chyba w poprzednim związku dowiedziales się, ze dziewczyna jest zdolna pozbawic Cie osobowości, uzaleznic od siebie w sposób ujmujący Ci Twojego poczucia wartosci. Skoro nie bylo to dobre doswiadczenie to czemu jakby za tym tęsknisz? Zycie łącząc Cie z poprzednią dziewczyną dało, Ci lekcję, tyle, ze Ty jakby z tej lekcji slabe wnioski wyciągasz. Ty rozważasz w takim stylu.Skoro wobec poprzedniej dziewczyny umialem się zatracic w całosci, byc człowiekiem, ktorym pomiatano a ja odbieralem to jako zaszczyt i najwyzszy stan zakochania. To jesli teraz jest tak calkiem zwyczajnie, nie muszę stawac na uszach i klaskać to chyba to jeszcze nie jest milosć, nie jest to głęboka miłosć tylko co najwyżej milostka. To czy ja potrzebuję takiej znajomości? Może nie potrzebujesz. Może poprzednia znajomośc zupelnie spaczyla Ci psychikę i po prostu potrzebujesz jakieś innej jędzy, dla ktorej pomiatanie drugim człowiekiem to norma? A jakie relacje wyniosles z domu? Czy mimo ,na pewno nudnego małżeństwa rodziców (piszę nudnego ,bo następne pokolenie nie do końca jest wprowadzane w emocje miedzy starszymi a ponadto dzieciom zawsze prawie z powodu znajomosci obojga rodziców od podszewki wydaje sie, ze w znanym srodowisku wieje nudą) uwazasz, ze ich związek jest udany? A moze i Twoim rodzice nie umieli sobie unormowac między sobą stosunków, może pochodzisz z rozbitej rodziny, moze widziałes jakies miotania się uczuciowe, któregos rodzica i uwazasz, ze miotania sie to kwintesencja uczucia? Nie trzeba sie bac, tylko uczciwie ze sobą pogadac czego oczekujesz od plci przeciwnej, co Ty sam potrafisz kobiecie zaoferowac i jak postępujesz, czy umiesz dązyć do założonych celów? Banie się to chyba żadne uczucie w miłosci, to raczej jakas destrukcja. I albo umiesz tę destrukcję opanowac, albo odejdz od dziewczyny, bo bez potrzeby zawracasz jej gitarę.
  17. No cóz. Jak się może czuć człowiek, ktory duzo napisal o sobie, ale własciwie niewiele dobrego.A nawet to , że cos napisał o sobie dobrego to i to zaraz podważył. Np, jestem wierny i lojalny, ale nie wynika wcale to z uczucia do żony tylko raczej bardziej z zasad wspólżycia, z wychowania. W duszy marze o tym aby być rozwiązłym, byc z jakąs kobietą na jeden raz lub parę razy. To tak jakbys nigdy nie dokopał sie do własnych uczuć i potrzeb a juz założyl rodzinę. I najprawdopodobniej ciązy Ci odpowiedzialnośc za innych (dzieci, żona) stad stwierdzenia, ze bylem najszczęśliwszy w życiu gdy mieszkałem sam. Masz wysoki iloraz inteligencji, byles zdolny i albo wbito Ci w głowę, albo sam nabrałes przekonanaia , ze daleko zajedziesz. Nie było nikogo wokól Ciebie, kto zwracałby Ci uwagę, ze zwyczajne szaraczki, tyle, ze bardzo wytrwałe i pracowite i jeszcze czasem z łutem szczęscia odstawiają daleko w tyle niejednego " bardzo lotnego z dużym ilorazem inteligencji". Największym chyba problemem jest Twoj tata, który uciekł od rzeczywistości poprzez odebranie sobie życia. Ty ze swoją marudną naturą, widzenia wszystkiego w czarnych barwach, ciągłej konstatacji, ze to nie tak miało byc ,zaczynasz na czyn ojca popatrywać z nostalgia. I niby czemu Ty nie mialbyś w jakiejs stosownej dla Ciebie chwili uciec? Jak odwrócić to widzenie w połowie szklanki napełnionej wodą jako tylko w połowie pełną ,na aż w polowie pelną ,to nie bardzo wiem- może psycholog, może jakieś terapie, a może zdrowe zwykłe myślenie. Mam jedno z moich dzieci daleko, jest po trudnych przeżyciach osobistych i boję się ze może maskuje mi w rozmowach jakąs depresję. Od wczoraj może się ciut mniej zamartwiam, bo opowiedziała mi że jej marudny a bliski kolega( nie jakis dawny partner, tylko bliski znajomy) napisal jej, ze własnie nie wie czy to juz starość, czy lenistwo, czy depresja, bo wlasnie jest jakiś rozbity i rozlazły. Na pytanie i co mu odpisałaś. Odrzekła, jak on mi może słać takie głupoty, mam dośc swoich zmartwień i takie jego nastroje nie sa mi potrzebne, bo po prostu i mnie dołują. Odpisałam mu "nic się nie martw, to na pewno lenistwo". I ja jakoś się uspokoiłam, ze nie zamierza rozkminiać ani jego bóli ani swoich ,tylko iśc dalej przez życie i jemu tez to w tej ripoście radzi. Może i Ty popatrz na to, ze masz swoje dzieci i kto jak nie Ty i Twoja żona nauczą je bliskości miedzy najbliższymi ludzmi, uporu w dązeniu do celu, odwagi w podejmowaniu decyzji i wytrwałosci. I wiesz doskonale, ze nie gadki działają najlepiej na dzieci tylko własny przykład, bo dzieci w kazdym wieku swietnie czytają informacje niewerbalne. Czyli wypada to co Ci sie w Tobie samym nie podoba zweryfikowac. Z pewnymi niedoskonałosciami swojej osoby zwyczajnie sie pogodzić, a nad innymi niedociągnięciami popracowac aby nie miec do siebie pretensji. Czyli konkluzja mojej córki jak najbardziej prawdziwa "to tylko lenistwo"- popraw się, bo póki żyjesz to możesz to zrobić.
  18. Ja osobiście dygocze od środka jak mam za mało magnezu lub potasu. A jaka masz pracę, że tak z powodu nieprzespanych nocy możesz sobie do niej nie pójść?
  19. Jak Twój mąz byl mlody z duża ilością pasji, to jakos dziwnie nie byla mu do szczęscia potrzebna konkurencja z rownie dużą ilością pasji i przypuścmy dyskusje, czy teraz to jedziemy w góry (bo on uwielbia hasać po górach), czy jednak lecimy na jeziora czy nad morze, bo partnerka pasjonuje sie żeglarstwem i w tym gronie ma przyjaciól.Kochal i kocha kino i nie potrzebna mu była dziewczyna z pasją np do teatru i brakiem poważania dla scen nakręcanych wielokrotnie, wobec jej szacunku dla słowa żywego ,kierowanego do widza, do kontaku z widzem. W czasach Waszego poznawania się on nie potrzebował dziewczyny z pasjami. On jak swietny aktor potrzebowal widza, ktory reaguje na jego występy, ktory go podziwia, poważa, docenia- jest obecny ciągle i niezmiennie oczarowany. Taki uklad mu odpowiadal i na początku i pewnie dosc jeszcze dlugo. Tyle, ze z wiekiem i z obowiązkami zawodowymi i rodzinnym juz i zapal do pasji trochę podupada, bo czasu nie staje, pieniędzy nie dość, energię pochłaniają i sprawy codzienne domowe i zawodowe. I coż sam ma do siebie pretensję, ze cos moze zaniedbał, tyle, ze jako, ze jest rozmowny i zawsze umiejący znalesc winnego to juz kiedys się dowiedzialas, ze nie dośc sama swoją interesującą duszą rozbudzasz w nim namiętnosc do tych pasji. Przy tak spokojnej jak Ty, on biedaczek się marnuje, on chcialby pobrylowac teraz w większym gronie. I juz jestes winna i juz masz powod do kompleksow. Jakbys jednak pasje miała a on za bardzo Cię nie poważa, bo juz mu uczucie do Ciebie wyparowalo, to moglabys się dowiedziec, ze ewentualne Twoje pasje są do niczego a Ty jestes pusta lala ,bo zamiast porządnie zajmować sie nim i dziecmi lecisz za jakimis swoimi mrzonkami, które górnolotnie chciałabys nazwać pasją. To cos jak z tym seksem, zona mu się znudzila, chcial rozrywki i wyszlo, ze żona jako obiekt seksualny się podoba innym panom, to ile teraz jest niesnasek. Z Twoich wywodow jedynie moze byc prawdą, ze go stracilas. W tym sensie, ze on się w Tobie juz dawno odkochal, bo jakos tak się zachowuje jakby go życie męczylo, ze z Tobą musi być. Ty cierpisz, bo to czujesz, a Ty się jeszcze nieodkochałas. Ty jestes dlugodystansowcem a on chyba nie bardzo i tak szuka w Tobie brakow, aby pokryc stwierdzenie, ze jako mąz w uczuciach się nie sprawdza. Jedynie przykre jest to , ze przez wszystkie lata on tak Ci do glowy kladl jaka jestes niedoskonała, ze zaraz ewentualny rozpad Waszego malżeństwa przypiszesz sobie a on Cie z bledu nie wyprowadzi. Tak minorowo napisalam, a może to tylko kryzys w Waszym malzeństwie, ktory szczęsliwie przetrwacie sami lub z pomocą dobrego terapeuty dla par.
  20. A jak jestes raptem taki stanowczy w porzucaniu swojej rodziny to moze zadam pytanie ponizej pasa. Dziewczyna w pologu do 3 mies to faktycznie pelnego seksu raczej nie ma, moze jesli ma na tyle energii i ... checi zaspokajac Cie np oralnie. A Ty teraz chcesz prysnąc - moze juz gdzies z boku jest jakas chętna do zastąpienia w niektorych funkcjach Twojej dziewczyny? Cos tak zaczyna wyglądać, jakbyś zaczął mysleć tylko tym co nosisz między nogami i w aktualnej niekomfortowej dla Ciebie sytuacji masz jakies inne"ciekawe" widoki, więc uznales, ze czas się ewakuować.
  21. Ale trochę to mają racje, jesli jutro idziesz rano do pracy a dzis do pózna w nocy siedzisz, to logiczne, ze się nie wyśpisz. Taki niewyspany jestes bardziej zdenerwowany i bardziej podatny na stres w pracy, bo ktos patrzy, szybciej będziesz tracił kontrolę nad wykonywanym zadaniem, szybciej będziesz mial mętlik w glowie o którym piszesz. Czyli jednak trochę mają rację, ze marudzą.
  22. Masz duża potrzebę niezależnosci, ale chyba tylko na papierze. Jakos bardziej stanowczo nie umiesz sie do rodzicow odezwać, ze nie robisz nic zlego, nie pijesz, nie cpasz, nie puszczasz głosno muzyki to zważywszy własnie na Twój wiek niech się do Ciebie odzywają jesli jestes im potrzebny do pomocy, lub gdy wszyscy macie czas i dyskutujecie własnie o jakims problemie. Natomiast uwagi czy juz sie umyłes, czy juz idziesz spac- niech sie z tym wstrzymają. Oczywiscie, bardziej sie jest doroslym jak juz sie mieszka bez rodziców. to dąz do tego.
  23. A skoro Ty mieszkasz w miescie a nie na wsi ,to w Twoim miescie wogóle nie ma UP? No to organizuj na poniedzialek to zaswiadczenie o niekaralności- przynajmniej masz jakis maly cel do osiągnięcia.
  24. "Nie wiedziałam jak zacząć opowiadanie mojej historii i tak jak już wspominaliście zaczęłam z dziwnej strony. I tak zawsze zaczynam rozmowy z mężem, " I to jest najprawdopodobniej Twoja technika obronna. Dlaczego z nami zaczęłas rozmowę z d..y strony. A dlatego, ze sytuacja była nad wyraz nietypowa i bałas się reakcji ogólu, jakis moze inwektyw, krytyki, wyśmiania. Zaczęłas się odsłaniac jak nasze domysly były błądzące i jeszcze bardziej zaciemniające sprawę, to w końcu powoli zaczęłas bardziej logicznie udzielac informacji. A dlaczego tak dziwnie omawiasz Swoje / Wasze problemy. Raczej nie dlatego, ze masz chaos w głowie i jestes niewysławialna, tylko dlatego, ze jestes w domu często krytykowana, boisz się tego, bo trudno to znosisz i jesli cos rozmawiasz to tak półsłowkami, cos sugerującymi i sprawdzasz jego rekcje. Jak się wydaje, ze będzie reagował normalnie to może i wyluszczysz sama z siebie sprawę jak człowiek. A jak wygląda, ze będzie to kolejny powód do opowiedzenia Ci przez niego jaka to Ty jestes dziwna, nieprzystosowana, niedojrzala, nieodpowiedzialna, mysląca tylko o sobie, o przyjemnosciach, bez poczucia obowiązku to zagaisz cos od d..y strony i znów umkniesz nie koncząc mysli, nie wprowadzając tak naprawdę w sprawę. Dalej uważam, ze jestes przez męza ciemięzona psychicznie i stad takie Twoje dziwne próby rozmów. Skoro masz dzieci to zastanów się jak się z nimi komunikujesz. Jasno okreslasz zadania, jasno okreslasz jakie są zasady w domu, umiesz dziecko pocieszyć jak sobie z czyms nie radzi ,zarówno gestem (przytulisz) jak i słownie obrazowo cos przetłumaczysz? Umiesz dzieciom tlumaczyć zdarzenia, zwyczaje międzyludzkie. Czy jestes milczącą mamą, która po cichu obsluguje swoje stadko i nie rozmawia z dziecmi? Mało prawdopodobne. Dzieci jak się rozwijają to potrzebują życzliwej rozmowy z rodzicami, mimochodem przy robieniu obiadu, kolacji, doglądaniu lekcji, po wizycie jakiejś cioci, czy babci.One Cie nie krytykują, nie oceniają, wiec wobec nich mozesz się komunikować bezpiecznie i prosto i pewnie tak robisz. Pewnie chodzisz do pracy. A w pracy nie umiesz wyluszczyć sprawy tak aby inni to zrozumieli? Jestes pod presją, nie wierzysz w siebie, czy tam gdzie czujesz sie normalnie wobec kolezanek, wiesz co mówić i kiedy mówić? Po Waszych eksperymentach jest gorzej niz lepiej. To zacznij w domu sama się traktowac jak pelnoprawnego członka rodziny i daj sobie prawo tez do niezadowolenia z męza ( on ciągle cos Ci wrzuca do Twojego osobistego ogródka), daj sobie prawo do załatwiania częsci spraw nie pokątnie, bez konsultacji z nim tylko otwarcie, legalnie z uwagą, ze robisz tak, bo uważasz, ze to dla Was, dla dzieci czy dla Ciebie jest najkorzystniejsze. Nie oglądaj sie ciągle na jego opinię w sensie, ze cos wykonujesz i drżysz, czy on to dobrze odbierze. Badz jakby pewniejszą siebie- wiesz juz , ze Twoje malżeństwo i tak ma szansę sie rozpasc, albo jakoś przetrwa ten eksperyment. To z tego strachu nie stosuj następnych nieczytelnych zachowań. Będzie jak ma być. Jesli oboje ustalicie, to mozecie razem isc na terapię malzeńska do dobrego specjalisty.
  25. Praca w ochronie tez wymaga przeszkolenia, tyle, ze jest ono najczęsciej organizowane przez pracodawcę. Pieniądze niewielkie, ale oczywiście lepsze niz żadne- bo ten wolontariat, mimo, ze szukasz pracy przeciez "intensywnie" jakos powazniej jak widac Cie nie zainteresowal, a szkoda. A Ty mieszkasz pod Warszawa w tak duzej miejscowosci, ze nie da sie dojechac na plantacje do zbiorów, czy znów jest z Twojej strony mały entuzjazm do takiej pracy? W mojej miejscowosci jak mój mąz potrzebuje raz na jakis czas jakiegos pomocnika, osobę chetna do poprzenoszenia czegos, przytrzymania jak on cos robi ,to podjezdza raniutko pod Urząd Pracy a tam zawsze z rana stoją męzczyżni potrzebujący pracy, na dzien, dwa, tydzień. Nigdy go nie pytałam, ale moze tez są tam i kobiety, bo przeciez czasem po jakis pracach budowlanych trzeba np wysprzątac halę i potrzeba na raz kilku kobiet, które się spręza i uporządkują obiekt. Moze i przed Waszym Urzędem Pracy tez z samiutkiego rana mozna dostac pracę dorywczą? Czasem trzeba przyjsc jednego dnia z rana, nic się nie trafiło to i drugiego czy trzeciego trzeba spróbować.Pracodawca najczęsciej pakuje człowieka, czy ludzi do samochodu, wywozi na miejsce pracy i o ile jest daleko od centrum, to po zakończonej pracy odwozi. Tyle, ze trzeba miec ze sobą np jakies ubrania aby przebrac sie w cos bardziej roboczego i nie zniszczyć ciuchów cywilnych. Ponadto w towarzystwie Tobie podobnych możesz usłyszeć informacje, kto i gdzie potrzebuje ludzi do pracy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...