Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. W związku następnym ,w którym będziesz oczekiwala szacunku okiełznaj trochę swój język , swoje myślenie o sobie, teksty o chłopaku do niego samego ,jak:" nie dam się traktować jak szmate, że jest skurwielem"i "Piesek nie przyjechał na zawołanie". Jeśli Ty o sobie do niego mówisz , że nie bedziesz szmatą, to on automatycznie tak myśli. To Ty facetowi wtlaczasz w głowę zle, brzydkie slowa o sobie.Jak mówisz, że jest skurwielem to on jest urażony i ze zlości może robić głupoty,lub Tobie na złość. Ludzie, którzy się szanują, umieją się do siebie nawet w emocjach odzywać z szacunkiem, nie rzucają inwektyw, bo to niczego dobrego do związku nie wnosi. To taka istotna dygresja na temat formy kontaktow między chłopakiem a dziewczyną. Też uważam, że to chłopak chyba nie pisany Tobie, bo go interesujesz i Ty i cały tabun dziewczyn. Czyli co Ci po takim facecie. Jak zerwiesz z nim ,to poplaczesz ale z czasem odchorujesz, że czasowo ulokowałas zle swoje uczucia.
  2. kikunia55

    Powrót do uczuć

    "Chęć odnowy kontaktu z jej strony, może być gestem zrobienia ze mnie "przyjaciela", czy mam szanse odbudować to, co czuła kiedys?" jak można na poczatku znajomości wyrokować co z tego wyniknie? Czemu jestes taki niecierpliwy? Powiedziala nie przytulaj i nie posuwaj sie do buziaków i to Cię onieśmielilo? Przecież to ona kiedyś "wyszła przed orkiestrę", jej się nie powiodlo, bo nie zareagowaleś, to teraz od razu ma Ci się rzucać na szyję. Cierpliwości, tymi malymi kroczkami może coś zdzialasz. Zadnych gwarancji co z tego wyniknie nikt Ci nie da. Tylko czas pokaże do jakiego stopnis sie zaprzyjaznicie i jaki rodzaj tej przyjazni to bedzie. Cierpliwości i powodzenia.
  3. kikunia55

    Toksyczna relacja

    Żeby mieć szacunek do samej siebie powinnaś jednak się z nim rozstać, bo rozwój sytuacji, o której pisze Yonka może Cię wpędzić w takiego doła, że może Ci się rzucić na głowkę. Już teraz cierpisz, że ta znajomośc jest oparta tylko na jednym. Gdy sobie pójdzie do milości swojego życia, którą może spotka, to dopiero poczujesz się wykorzystana, zbrukana i nic nie warta. Natomiast jak sama odejdziesz teraz to będzie bolalo, ąle chyba powinien być to ból do zniesienia. Ponadto nikla, ale jest nadzieja, że on jednak się do Ciebie przyzwyczaił i jak go opuścisz to może jednak Cię doceni i pobiegnie za Tobą. Wiem, Ty uważasz, że jak w jakimś sensie jesteście ze sobą to on innej nie będzie szukał, bo co młodych mężczyzn gna do kobiet ma jednak zapewnione u Ciebie i się do Ciebie tym sposobem przywiąze. Twoje życie, Twoje wybory. Niemniej jak postępujesz tak, że nie masz szacunku do siebie samej , to to się zemści na Tobie najbardziej.Ty czasem jesteś zadowolona i szczęsliwa, że w jakiejś formie z nim jesteś. A jednocześnie gardzisz sobą, czyli masz ciągle rozdwojenie jażni a to z czasem się mści na osobie, która tak postępuje. Przemyśl to sobie.
  4. Nie ,nie dziwne. Pewnie byłaś zawsze bardzo ambitna i pracowita a więc stosunkowo mało rozrywkowa. Jeśli jesteś otwarta na ludzi, to uwierz, że i ten właściwy stanie Ci na drodze. Kiedyś mówili "każda potwora znajdzie swego amatora"- malo zgrabnie, ale prawdziwie. Kończysz studia, robisz podsumowania, zastanawiasz się jak Ci będzie w pracy i smutno Ci, że może częsc koleżanek w nowy pracowy etap życia będzie wchodzić z partnerem. Im się tak ułozyło, a Tobie tak. Nie zamykaj sie w sobie, nie zamykaj sie tez w nawale obowiązków zawodowych: LEP, staż, specjalizacja. Bywaj wsród ludzi, miej szeroko oczy otwarte i wierz, że ta pisana Ci połoweczka jabłka gdzieś jest i Cie odnajdzie.
  5. Jeszcze nie wiesz czy Cię zdradza, ale już zakladasz najgorsze. My go nie znamy, ty go znasz, to może wiesz czemu z założenia powinnaś mu nie wierzyć. Faceci mają różny sposób przekazywania różnych informacji. Słyszałam, że młody lądowy małżonek wyjechał w pólroczny rejs. W tym czasie można było takim rejsem pobudować się finansowo. Rejs trwal już 4 mies i żona już nózkami przebierała na jego rychły powrót, jak telefonicznie jej przekazał, że jednak ten rejs troszkę się przedłuży -może miesiąć, dwa. Bużka żonie się wydłużyła. Wtedy nie było przelewów na konto i szanowny mąz trochę wypłaty przesłal, przez kolegę zjeżdzającego już do domu. Zona spotkała się z owym kolegą aby odebrać przesyłke i się zgadali, że mąz i owszem przedłużył kontrakt, ale o 4 mies. Czyli w domu go nie będzie 10 mies. Jak się w koncu usłyszeli znów przez tel to ona pyta- czemu mi mówiłeś, że przedłużasz pracę o 1 lub 2 miesiące a ten kolega mówi, że o 4 mies. Ja myślałem ,że będzie Ci tak łatwiej znieść, za jakiś czas znów bym Ci powiedział, że 0 1 mies przedłużyłem. Czyli wyszło, że facet to uważa, że jak się kogoś kroi na plasterki co jakiś czas to mniej boli niż raz dać po łbie. Gdyby ktoś pytał czemu wogóle przedłużył a nie gnał do stęsknionej żony i dzieci- bo miał możliwośc przeawansowania, a awansów się nie odmawia, bo mogą się potem nie zdarzyć. W świecie damsko-męskim sytuacja była względnie czysta, bo statek był handlowy- ale i tak zona mogła sobie myśleć Bog wie co. Zawsze rozłąki budzą dużo emocji, podejrzeń. To Ty znając faceta musisz wyczuć, że jeśli mówi, że zaklada, że chciałby, żebyś była jego żoną w przyszłości to jest to taki cwaniaczek, co ładnie gada, zeby sobie pogadać a w minutę się obejrzy za jakąs laską. Czy jest to człowiek prawy i nawet jak związek się jednak rozpadnie, to w tym czasie, gdy to mówi to ma takie wewnętrzne przekonanie i chce do tego dązyć- my go nie znamy. Ty go znasz i możesz mieć intuicję czy mu wierzyć czy nie.
  6. Tak, w życiu byłam w ciąży 2 razy i 2 razy urodzłam silami natury. Jestem kobietką niczego sobie i jestem chyba zaprogramowana na duże dzieci, bo kazde z moich dzieci ważyło tyle samo i to sporo, bo po 4,5 kg. Pierwsza córeczka to była taki kluseczek dl 55 cm a synek póżniej 60 cm. Czyli ona była duża i krótsza, to był pierwszy porod to trochę trudno mi to szło. Ale polożne się uparly, że mi pomogą i łokciami z całych sił na mnie się oparły, na moim brzuchu i wydusiły mi moją kluseczkę. Podobno lekarz chcial szykować dla mnie próżnociąg polożniczy, ale one chyba zdrowiej pomogly mi dziecko z brzucha wypchać. Jak dziewczyny piszą mimo, że trudu to trochę kosztuje to dośc szybko radośc z posiadanego dziecka to zaciera. Owszem wydarzenie jest poważne i pamięta się je cale życie, ale rozumie się wyższość wydarzenia narodzin dziecka nad prozę życia w postaci bólu i niedogodności. Dużo kobiet, które jak były młode, mialy bardzo bolesne miesiączki, mowią że szczęśliwie po porodzie(dach) wszystko im się unormowalo i miesiączki (ból) potem przestały tak dokuczać. Jeśli i u Ciebie tak będzie to jeszcze będziesz miala mały bonus z porodu w postaci niepamiętnych już potem bóli miesiączkowych. Badż dobrej mysli, wszystko dobrze się ułoży.
  7. Też tak miałam. Tak bardzo balam się pierwszego porodu, że chyba nabawilam się jakiejś nerwicy. Nie moglam usnąć, bo kamień uwiązany u szyi mi ciążył, przygniatał klatkę piersiową. Kazdego dnia bałam się coraz bardziej. Najbardziej bałam się ,że poród bedzie jakiś nieszczęsliwy, dziecko uwięznie, ugrzężnie urodzi się ułomne. Zaczęłam w końcu rozmawiać sama z sobą (z kimś mądrym przecież trzeba było pogadać:) ) i sobie tlumaczyć kazdego wieczora,że jak świat światem kobiety rodziły dzieci i beda rodzily. Nie jestem pierwsza i nie ostatnia. Owszem jakiś procent porodów jest pechowych. Ale czy ja musze być w tym procencie pechowych. Ponadto pewnie urodze w szpitalu a tyle kobiet wcześniej rodzilo w naturze i w samotnosci i umiały sobie dać radę. A ja tak glupio panikuję. I tak sobie to co wieczór dłużej lub krócej tlumaczylam aż kamień odpuścił. Tobie też życzę odwagi i wiary, że wszystko będzie dobrze.
  8. kikunia55

    Mąż despota

    Sprawa Anoninowki buntowniczki jest aktualna, ale te zdania do andzi8003 to spóznione ze 3 lata.
  9. Ewidentnie sadystyczne zapędy. Tak kocham moją dziewczynę, że aż się cieszę jak jej jest smutno i żle na świecie. Jak chodzi zbyt uśmiechnięta i radosna to ja już znajdę sposób aby jej wywiało tę radośc z głowy. Albo do jakiś organizacji, gdzie popracujesz w wolontariacie i dopatrzysz się prawdziwych ludzkich nieszczęść i dopiero docenisz spokój i radośc jaka może panować między Tobą a Twoją dziewczyną albo do psychologa. Jesteś młody, to może jeszcze da się popracować nad Twoją psychiką. Jak będziesz taki jaki jesteś i Twoja dziewczyna przejrzy na oczy to ucieknie od Ciebie. Następne związki też będą pełne bólu i łez. A w domu np. tata tak lubi pogrywać z mamą czy może z Wami ,dziećmi? Sam z siebie tak się lubujesz w takim "niesympatycznym"(to pieszczotliwe określenie) zachowaniu, czy gdzieś u bliskich podpatrzyleś taki sposób dołowania kogoś. Przy okazji sam cierpisz, bo z założenia nie wierzysz drugiej stronie. Charakter do poprawy. Chyba nie da się inaczej niż poprzez dużo dobrej pracy na rzecz innych lub z doświadczonym psychologiem. Inaczej sam będziesz nieszczęsliwy i będziesz zadreczal swoje życiowe partnerki.
  10. Za niektóre lekcje w życiu drogo placimy. Jak coś schrzaniłeś i związek się rozpadł, to na przyszłośc będziesz dmuchal na zimne. Kazda lekcja jest po coś. Wyrzuć emocje, które Cię obezwładniają- w ruchu, w zmęczeniu się, na boisku, na basenie, na siłowni. Jest wiosna to mamie lub babci skop ogrodek. Jak się trochę uspokoisz to nie zapomnij, że na uczelni można coś nadrobić a chociażby zadbać o dziekankę a nie dopuścić do skreślenia z listy studentów. W życiu nie raz będzie ciężko i mimo, że jeden front się wali to nie należy dopuszczać aby po calości wszystkie dziedziny życia cierpiały. Trochę trzeba być twardym i nie dawać się na wszystkich frontach. Ochłoń i pomyśl co z tej emocjonalnej pożogi jeszcze można uratować i skup się na osiąganiu małych celów drobnymi kroczkami. W ten sposób znów wejdziesz w realia życia. Powodzenia.
  11. Z jednej strony piszesz:"Czuję się jak gówniara, która "dopiero uczy się życia".." by zaraz stwierdzić;" Serio nie rozumiem lasek w moim wieku". Slabo precyzujesz o co chodzi- niby czujesz się żle, bo jesteś "zapóżniona"w rozwoju a jednak za chwilę krytykujesz koleżanki, że tak mlodo mają upragnione dziecko przy znikomych finansach. Tak jak nie musisz włożyć czerwonej bluzki, bo nastała na nie moda i co druga dziewczyna na ulicy w tym kolorze ma ubrania tak nie musisz rwać się do zamążpójścia, bo już wiele Twoich rówieśniczek ma męża i jest w ciąży. Każdy do ważnych decyzji w swoim życiu dorasta w terminie swojego wewnętrznego rozwoju. Ty jesteś jeszcze bardzo dziecinna, to normalne, ze nie kwapisz się zakładać swojej rodziny. Uważasz, że jak ktoś jest młody i ma male zasoby pieniężne to jest wręcz nierozsądny, bo bierze się za rodzenie dzieci.Tak jakby Ci co mają większą kasę rażniej brali się za rozmnażanie. Nie umiesz zrozumieć, że jak spotkały swojego jedynego, tego z ktorym chcą spędzić resztę życia, to ukoronowaniem takiego myślenia jest powołanie na świat owocu ich milości czyli dziecka. "Pomijając już fakt, że tak młoda osoba niszczy sobie życie po całości. Młoda, brak dobrej pracy, uwiązana do faceta, w dodatku przez resztę życia będzie z dzieckiem siedzieć, bo co innego?" Kiedyś do Ciebie dotrze, że mała istotka powolana na świat, to również wewnętrzny rozwój jej rodziców. Jak dziecko, czy dzieci odchowa młoda mama, to kto jej broni iśc do pracy i wypracowywać swoją emeryturę.A niektore mamy są tak ambitne, że z pomocą rodziców czy teściow chowają dziecko/dzieci, chodzą do pracy i jeszcze zaocznie kończą studia, aby za nisko nie stać w systemie spoleczeństwa pracującego. Pewnie, że mają trudno, ale uważają, że są młode to dadzą radę. I najczęściej dają. Nie masz co się martwić, że "dopiero" masz chlopaka- widocznie takie tempo rozwoju w tych kwestiach Ci pisane. Niemniej krytyka Twoich koleżanek, ktore dobrowolnie zdecydowały się na męża i dziecko/dzieci jest trochę niesmaczna.Ani Ty nie powinnaś żyć pod ich dyktando ani też Ty nie masz prawa i podstaw tak gremialnie je krytykować z podtekstem jakie one głupie, wiążą się z jednym facetem i wrabiają się w dziecko/dzieci.
  12. "Czuje,ze nie znajdę juz milości tak silnej jak do niego."- no i chwała Bogu, że już nie znajdziesz nigdy tak silnej i głupiej miłości jak ta. Jak bylaś dzieckiem, podlotkiem to marzylaś księciu z bajki czy o facecie, który Cię nie poważa, nie lubi, nie ceni, lekceważy. traktuje jak popychadło? Chyba nie. Wyrastamy z dziecięctwa i wiemy, ze księciów z bajki brak. Niemniej ,z tego powodu nie musimy się zakochiwać w tak wybrakowanym egzemplarzu. Miłośc to poczucie szczęścia, to coś co dodaje nam skrzydeł od czasu do czasu a w międzyczasie jest normalność. W tym co napisałaś nie znalazłam odrobiny szczęścia lub normalności. Czego jeszcze szukasz w tym związku?Jesteś żle traktowana i piszesz, że kochasz. Kochasz tak bardzo, że nie wyobrażasz sobie, że moglabyś się od niego odlączyć, odejśc. To roztrenuj sobie wyobrażnię jak to zrobić i odciąc się od faceta. Zmienić nr tel, konta na Fb, adres mailowy.On się nie kontaktuje, bo nie ma z kim- nie istniejesz w komunikatorach. Jeśli będzie Cię nachodzil w domu to mu nie otwierasz. Jak pocałuje klamkę raz i drugi to przestanie przychodzić.
  13. Kiedyś spaliśmy w domu żałoby. Byliśmy w domu rodzinnym mego męża, gdzie za ścianą leżały zwloki teścia. Oczywiście kladliśmy się spać na noc przed pogrzebem w bardzo minorowych nastrojach. Następna noc po pogrzebie w domu żaloby przyniosla cichutką bliskośc między nami zainicjowaną przez męża. Odebralam to jako, że spełniliśmy podstawowy obowiązek pochówku przez najbliższych wobec teścia. A akt naszej bliskości to pewien powrot do żywych. My jesteśmy żywi i mamy swoje obowiązki wobec dzieci, my mamy do przeżycia jeszcze duży kawałek życia zanim nasi najbliżsi nas pochowają.
  14. Albo zostaw chłopaka, bo masz wrażenie,że Cię nie szanuje. Albo opracuj plan naprawczy w stylu " jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie". Po pierwsze nigdy nie przypominaj żadnemu facetowi- a nie mówilam?. On jest niegłupi i to pamięta co mówilas- wystarczy,że ucieszysz sie z nim,że drukarka mu pracuje. Zasada "a nie mówilam" to złota zasada kobiet, ktore są szyjami mądrej męskiej głowy. Coś podpowiedzą, facet zdecyduje sie wykorzystać a ona w duszy mówi " a nie mówilam" a na zewnatrz podziela radośc z udanie załatwionej sprawy i czasem dodatkowo podziwia mądrość i przenikliwośc faceta.Wszyscy zadowoleni. Natomiast jak on opowiada Ci nudne dla Ciebie sprawy, to tez czasem pozwalasz sobie na ironiczne "naprawdę" " to niesamowite" niech wie,że tez umiesz pokazać, że nudzą Cię jego problemy. Oczywiście kuracja może być lekko ryzykowna, bo jego przy Tobie trzyma Twoja uroda i wdzięk oraz Twoje życzliwe zainteresowanie się jego osobą. Pokażesz, że jest nudny i nieciekawy to będziesz dla niego mniej atrakcyjna, albo się spróbuje poprawić i znów zainteresować się Tobą abyś znów zauroczona wpatrywala w niego jak w obrazek. Jeśli wylącza wieczorem komórkę, to daje Ci znać, że za dużo gadasz, komentujesz rzeczywistość i jest to dla niego męczące. Ty też możesz zacząc wylączać komórkę. Musisz jakby sobie odpuścić trochę faceta. Niech nie będzie dla Ciebie taki ważny, bo on zaczyna czuć się jakby przez Ciebie osaczany. Poluzuj, spędzaj więcej czasu z koleżankami, zajmij się bardziej swoimi pasjami. Albo będzie lepiej, bo nie będziesz się czula lekceważona kręcąc się wokól swoich spraw a Trochę zainteresowania Twoją osobą on umie Ci dać ale nie az tak duzo jakbyś oczekiwala. Bedziesz bardziej zajęta sobą to może i Tobie to wystarczy.On odsapnie. Może też się zdarzyć to co już może dobrze odczytujesz. Ty bardziej zaczniesz go ignorować, bo więcej czasu poświęcisz sobie, to on stwierdzi, że nie bylaś nigdy dla niego zbyt ważna a teraz już nie kręcisz się wobec niego jak wcześniej, nie jest Twoim słońcem, to może on sobie już odpuści.I ....zrezygnuje. Jakoś zareagować mądrze powinnaś, bo co to za związek, gdzie nie wydaje Ci się, że jesteś dla niego istotna, ważna. To tak można odczytać, że pewne atrybuty kobiece dla niego masz atrakcyjne, ale tak ponadto to uważa Cię za głupią i nudną, osaczającą go, wręcz narzucającą się.
  15. Związek na odległość to związek na pól gwizdka. Jest trudny ale nie niemozliwy. Teraz pracujesz i studiujesz. Jemu może sie tam bedzie dobrze pracowało to może przedłużyć kontrakt, jesli znów sobie wyobrazi,że wraca do Polski i ma trudności w znalezieniu pracy. Praca to jest taka podstawa, która człowieka trzyma w pionie. Ty jesli skończysz studia i Wasz związek bedzie trwal, to możesz do niego dolaczyc. Teraz niedlugo beda wakacje, może dostaniesz urlop i go odwiedzisz. On z czasem też wypracuje sobie urlop i przyjedzie do Ciebie. Trudne ale możliwe. Wszystko zależy od Was.
  16. kikunia55

    Pomocy -przemoc ?

    Brak wyplaty przez szefa, to może inna kobieta, na którą mąż wydaje. Może. Jednak bardziej prawdopodobne,że żona ma do dyspozycji 500 plus, alimenty na starsze dzieci to powinna sobie poradzić i nie wyciagać ręki po wypłatę- on odłoży i lepiej zagospodaruje. Ona wyda na szminkę, dodatkową zabawkę czy inna fanaberię dziecka czy swoją.On utrzyma pieniądze w ręku i np może skokowo kredyt splacać ( szybciej niż tylko raty) .Może tak. Jesli branża budowlana, to wyplaty niestety bywaja bardzo nieregularne a czasami niestety za jakiś zakres prac można ich nigdy nie otrzymać. My nie wiemy a sądzę, że dziewczyna na m-scu bardziej może rozpatrzeć,o co chodzi z brakiem wyplaty. Ja nie mam tak okropnie zlego zdania o męzczyżnie, który pokochal kobietę z nieswoimi dziećmi, który ma pracę, ktory jest tak mądry,że nie zamierza się mieszać w potyczki między swoją mamą i swoją żoną.
  17. Cieszy, że trafileś na rzetelną babkę, która choć trochę Cię uspokoila co do twoich preferencji seksualnych. A przy okazji odkryliście,że dużo innych spraw do przerobienia jest.
  18. kikunia55

    Pomocy -przemoc ?

    My rozumiemy,że jest Ci trudno, bo bycie mamą 4-ki dzieci to nie lada wyzwanie. Potrzeba codziennego sprytu, wytrzymalości i dużej odporności. Jesteś w sytuacji w jakiej jesteś- Twoi Ci nie pomogą bo nie mogą czy nie chcą a dla teściowej nie jesteś szczytem marzeń o synowej i jak może to na codzień Ci dokuczy- czyli trzeba ją obchodzić na okrągło, jak najmniej kontaktu z nią ,to będziesz zdrowsza. Jeśli już ją widzisz to grzeczna obojętnośc ,żadnych emocji jej nie pokazuj, bo żyje trochę lat na tym świecie, to szybko wyczuje co Cię najbardziej boli i tak zrobi przytyk, żeby lepiej zabolalo. Ty lepiej trzymaj język za zębami i nie trenuj na niej czy jest dość cięty czy nie. W otoczeniu też staraj się nie wypowiadać na jej temat, czy temat jej córki a Twojej szwagierki. Przyjmij zasadę, że jakbyś miała wypowiedzieć się zle, to lepiej nic nie mówić. Rozumiem, że nie jesteś nią tak zachwycona abyś miala się dobrze wypowiadać- mogłoby być wskazane, ale zadawałoby pewnie gwałt Twojej duszy. Dzieci chowaj w zdrowej obojetności wobec niej, bo to mama Twojego męza i jemu byłoby przykro jakby sie polapal, że dzieci wobec niej nastawiasz wrogo. Natomiast męża znasz dobrze, to na podstawie jego dobrych cech próbuj budować porozumienie. Tobie przykro, że nie ma go caly tydzień i jak jest to leci na ryby.Może narobil się i szef nie zaplacil, obiecał, że pieniądze będą po skończonym dziele- ale kto to wie czy szef go nie wykoleguje, bo może i szefa wykolegują. Ty niezadowolona, że pieniędzy nie ma, on może jeszcze bardziej, bo to on lugal cały tydzień. Może ze złości na sytuację kłocić się z Tobą, może zalewać robaka a może iśc na ryby- Tobie przykro, ale to może najzdrowszy sposób na odreagowanie zaistnialej sytuacji. Na pewno jak się nie widzicie, to narastają napięcia między Wami. To jest pewnie tak , że ileś się nie widzicie i on człowiek, ktory pojechal w świat aby zapewnić utrzymanie wraca i chcialby być traktowany jak prawie bohater, dopieszczony i ważny tata i mąż. Ty przez ostatni czas sama dzielnie z 4-ką sobie radziłaś, czegoś nie mogłaś załatwić, bo małe dzieci i czekasz, że on nareszcie zjedzie i zobaczy, że trzeba w czymś Ci pomóc, zauważyć Cię, docenić. I tak każde z Was czeka na tą nagrodę za tydzień pracy i samotności a w rzeczywistości jak już się spotkacie to wydaje mu się ze to drugie go nie docenia. Na szczęście jesteście jeszcze młodzi i jest naturalna tęsknota i potrzeba zaspokojenia czułości i bliskości - to w tym czasie buduj dobre relacje z nim, mów co Ci trudno poszło w tym tygodniu, uważnie słuchaj jakie on miał problemy w ostatnim czasie. Jak będziecie lepiej się dogadywać to i codziennośc stanie się znośniejsza.
  19. Jeśli ma nie najgorszą pensję( o czym była na samym początku mowa) to są przecież kredyty, które jako malżeństwo mogli zaciągnąc, albo, który zaciągnął tylko na siebie jak byli jeszcze narzeczonymi
  20. Kolega miał ważny dla siebie związek 6 letni a Ty w tym czasie też bywałeś zajety. Potem oplakiwał ten zwiazek aż Ci go było żal. Przyzwyczileś się , że w tej sytuacji jesteś dla niego bardzo ważny. Teraz jest w nowym związku ,w którym z wielką łaskawością daje się kobiecie kochać i uwodzić . Ty chyba w żaden ważny związek z kobietą nie jesteś aktualnie zaangażowany to z nudów Twoich emocjonalnych wypatrujesz co tam u niego słychać i wyobrażnia Ci buzuje co oni tam wyprawiają. Widzisz, że on jest letni w swoich uczuciach wobec partnerki ale ona może nim zawładnąc i stracisz może na dłuższy czas emocjonalny kontakt z nim. Pytanie- u niego ten misiaczek- może kolega jest biseksualny i czasem tak się zachował, że odebraleś coś co nazwałeś, że pewnie tak bywa w głębokiej przyjażni a jednak Twoja podświadomośc Ci mówi, że jakbyś zechciał i umiał to może on otworzyłby przed Tobą swoją biseksualną naturę. Twoje myśli na ten temat tak Cię przestraszyły, że aż zawalasz kontrakty z klientami. Sam się siebie boisz, boisz się swoich domysłow, nie wierzysz sobie czy Twoje domniemywania o biseksualnej naturze przyjaciela mogą być prawdą. Albo jesteś bardzo zdeterminowany i chciałbyś odważnie spróbować w życiu czegoś innego (tyle już kontaktów z kobietami miałeś- jedne były nieistotne inne dośc ważne, ale tak na życie jeszcze żadna naprawdę ważna). Jest to coś zaskakującego Ciebie samego a jednak może interesującego. Zamartwiasz się teraz czy to Twoja wyobrażnia Ci podpowiedziała biseksualną naturę przyjaciela a w rzeczywistości nie jest to prawdą. Co będzie jak wyskoczysz z tematami a on ze zdziwienia otworzy szeroko oczy i szybko Ci powie dowidzenia. Z drugiej strony Ty przecież nie pragniesz żadnego mężczyzny, choć jak się głeboko zastanowić to przyjaciel móglby być tym jedynym ,z ktorym byś może coś spróbowal. Nie, chyba jednak bzdury pleciesz, przeciez tylko kobieta, jako ewentualna matka Twoich dzieci Cię interesuje. I są to tak zastanawiające Cię myśli, wręcz szokujące Cię, ze nie wiesz jak sobie z nimi poradzić i reagujesz jak reagujesz. Jeśli naprawdę nie ciągnie Cię seksualnie żaden mężczyzna a nawet jakbyś sobie wyobrazil jakąś bliskośc intymną ,seksualną z przyjacielem i jednak mimo dreszczyku jakiś emocji budziłoby chyba jednak to wstret w Tobie, to jednak znając swoj psychiczny teraz stan ,powinieneś z przyjacielem wszelkie kontakty zawiesić na kolku, wykręcić się sianem, bo Twoja teraz samotna psychika plata Ci figle i nie ma co przyjaciela niepokoić. Jestem tylko kobietą i nie wiem na pewno jak faceci sensorycznie mogą się odbierać. Wiem,że kobiety z racji zwracania uwagi na swój wygląd i na wygląd innych kobiet choć są heteroseksualne i mają męża i dzieci mogą widzeć fizyczne piękno innych bliskich sobie kobiet, może im przez głowę przelecieć erotyczna myśl na temat tej kobiety choć nigdy do niczego nie dochodzi i żadna z tych kobiet nie stara się zmienić przyjacielskiej relacji w jakąs podbarwioną ereotyzmem. Jednak mogą bardziej się rozumieć może i dlatego, że dopuszczalny, leciutki erotyzm w ramach tej samej plci jakoś niewidzialnie je łączy Słyszałam też, że matka malego synka, którego i myla i kąpala, miała kiedyś sen, że ona tak osuszała po kąpieli swoje dziecko, że właściwie gestami swoimi doprowadzila tego synka we śnie do orgazmu. Tak przeżyła ten sen po obudzeniu, że synka- przylepkę musiala za dnia jakby odtrącać, bo wydawało jej się, że jest jakaś zboczona i wynaturzona.Po parotygodniowym szoku wszystko wrócilo do normy ale tego snu chyba nie zapomni do końca życia. Jak widać nasze myśli, marzenia senne czasem platają nam figle i człowiek sam o sobie nie wie co ma myśleć, do czego dąży, co jest dobre a co złe. Boi się i o swoje morale, boi się jakby sam siebie, jest przestraszony, zaskoczony, nie wie z kim i jak o tym co go szokuje porozmawiać.
  21. A jakby po Waszym rozstaniu spotkał inną , obcą dziewczynę i z nią zamieszkał a teraz znów był z Tobą to byłoby Ci lżej? Bardziej Ci chodzi o to, że choć już niby nie byliście ze sobą to on jakby szybko o Tobie zapomniał i kimkolwiek się szybko pocieszył- a Ty w tym czasie nie miałaś nikogo. Czy bardziej chodzi Ci o to że nie dośc, że się pocieszył po rozstaniu z Tobą i znalazł się w objęciach innej to była to jego była. Czyli zamartwiasz się, że szybko ląduje w ramionach innej kobiety a skoro jest to jego była, to może jednak jest ona dla niego bardzo ważna. Albo mu to odpuśc, bo przecież wtedy się rozstaliście, czyli miał prawo być z jakąś kobietą, bo widać kochliwy jest, albo go pożegnaj. W końcu dla siebie nawzajem rozbiliście swoje dotychczasowe związki, czyli można zadać pytanie o Waszą lojalnośc. A może trzeba przyjąc, że jesteście dla siebie stworzeni, skoro rozbiliście swoje pierwotne związki. Ta przerwa w Waszych relacjach to rodzaj docierania się. A on ,chłopak bez seksu nie umiejący się obyć ,poszedł po najmniejszej linii oporu i odezwał się do tej, u której sądził, że dostanie najszybciej to, o co mu chodzi. Ty chyba uwazasz, że choć to była przerwa w Waszych relacjach to on powinien być samotny i opłakiwać brak Ciebie. Z przykrością się dowiedziałaś, że on nie funkcjonuje bez kobiety i moment a zakręci się za inną. Ponieważ to była między Wami przerwa, to nawet nie masz powodu robić mu wyrzutów. Albo to będziesz umiała jednak przełknąc albo go zostaw i płacz sobie w kącie, że jego miłośc nie była aż tak wielka jak byś miała nadzieję aby była.
  22. Nigdy nie angażuj żadnych swoich koleżanek do spraw damsko męskich ani nie daj się koleżankom angażować w załatwianie ich spraw u kolegów, którzy wpadli im w oko. Jak coś nie wyjdzie to największe kwasy są między koleżankami. Pierwsze milości to jest wielkie emocjonalne przeżycie i w ostatecznym rozrachunku nie ma się ani bliskiej koleżanki ani chlopaka.Czuje się , że życie wystrychnęło nas na dutka, nawet nie ma się komu w rękaw wypłakać, bo dotychczasowa przyjaciólka jest nam wroga albo my jej.
  23. Może ten dzień juz był po prostu za długi i trzeba było się rozstać a nie jeżdzić i wieczorem podziwiać fontanny w centrum handlowym? Może on nie bywa w sklepach, restauracjach ,centrach bez powodu i zrozumial, że tam jedziecie, bo jesteś głodna a tak to mogliście wg niego iśc na spacer do parku albo na jaką dobrze oświetloną aleję w mieście? On jest niezadowolony, Ty zła i nie zapomnisz mu tego okazać i tak się zabawiacie. Niektórym parom tak pasuje, bo czują adrealinę,czują, że im na sobie zależy. Innych to irytuje i się rozstają. Ty zła dogadasz mu przed przystankiem i jeszcze na przystanku chciałabyś go odciągnąc na bok i jeszcze wytłumaczyć swoje racje. On przy ludziach odpowiada, że nie ma o czym z Tobą gadać, jak nie rozumiesz to dalej głośno to Ci tłumaczy, Ty na ucho mu powiesz co masz na myśli i obrażona obracasz się na pięcie i idziesz odjechać z innego przystanku. Nie dośc, że po pobycie w galerii handlowej mieliście inne zdanie na temat tej samej sytuacji, to jeśli nie możesz po cichu mu wiercić dziury w brzuchu to się odwracasz na pięcie i idziesz. On jest wściekły. bo sytuacja z powodu knajpy i fontanny zrobila się mało ciekawa i teraz Ty odwracasz się na pięcie, Czy on powinien za Tobą iśc? Jest póżno to może i powinien .Jak pójdzie to znów będziecie się kłocić- odwróciłaś się sama to oznacza, że Ty chcesz świętego spokoju od niego. Będziecie mieszkać pod jednym dachem, to obrażając się bedziesz wychodzila do kuchni, łażienki- będziesz jego wyganiała?
  24. kikunia55

    Pomocy -przemoc ?

    "myslisz ze to takie łatwe gdy dookała kazdy sie podsmiewa pod nosem wygania ci dzieci gnebi cie i twoje dzieci " Ci, którzy są tak dowcipni i tak się podśmiewają pod nosem abyś to słyszała, mogą być równie wredni i niby pod nosem się podśmiewywać wobec niego- aleś ty naiwniak, wziąłeś sobie na łeb kobietę z nieswoimi dziecmi i dolożyłes jeszcze własnych. I w taki prosty sposób dwoje ludzi, którzy mogliby się dobrze ze sobą dogadywać dają sobą sterować osobom postronnym.
  25. Przepraszam, zle odczytałam. To kuzyneczka bedzie chrzczona, a mama chrzestna licealisty, jego ciocia urodzila swoje dziecko i prosi swojego chrześniaka o bycie z kolei ojcem chrzestnym dla jej dziecka. Czyli to jest taki rodzinny układ, zaciesniajacy więzi między członkami rodu- zdarzający się w wielu zgranych ze sobą rodzinach. Pomyśl,że jak Ty byles malutki i Twoją chorowitą ciotkę poproszono na chrzestną Twojej skromnej osoby to ona pewnie miała podobne dylematy jak Ty teraz ,a jednak odważnie (choć w duszy może z mieszanymi uczuciami) przyjęła propozycję. Na tym również polega więż rodzinna, ze kontynuuje się rodzinne tradycje, powiązania. Jesteś jeszcze bardzo młody i to Cię nie bawi, boisz się jakiejkolwiek odpowiedzialności. Przecież teraz w kwestii prezentu na chrzciny pomogą Ci rodzice i jeszcze może jak będziesz sie uczyl to przez parę następnych lat też. Twoja ciocia nie prosi, ktoregoś z Twoich rodziców na chrzestnego, bo swojemu malutkiemu dziecku próbuje ewewentualnie zapewnic namiastke opieki od kogoś, kto za iles lat bedzie silniejszy i sprawniejszy niż Twoi rodzice. Oczywiście w materialistycznym świecie, trzeba widzieć tylko czubek własnego nosa a wszystko ponad to kłopot, problem. W fajnej rodzinie widzi się więcej i myślę, że i Ty i to maleństwo należycie do fajnej rodzinki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...