Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Nie wiem czy to Cie pocieszy. Niemniej w wieku o jakim wspominasz dwie dziewczynki zainteresowane seksem, ubrane, udawaly stosunek, bo bardzo byly ciekawe na czym ten ten temat polega. Bardzo to je ekscytowalo, mialy poczucie, ze robia cos zakazanego, przjemnosci zadnej z tego nie czuly ale uwazaly, ze odkrywaja cos fascynujacego. Jedna z nich miewala przyjaciolki, ktore fascynowaly ja swoim charakterem ale i uroda. Dziewczyny czesto patrza, ze kolezanka ma pieknie wykrojone usta, zgrabne nogi lub piekne wlosy. Ona tez jak byla mloda mezatka miala kolezanke, ktora bardzo lubila za jej humor, charakter i otwartosc na drugiego czlowieka. Niemniej podobalo sie jej tez cialo owej kolezanki i nawet czasem myslala sobie, ze pieknie byloby je dotykac. Oprocz tych zauwazan swojej plci jak byla nastolatka to podkochiwala sie w duzej liczbie kolegow co jakis czas. potem z innymi biegala na randki, potem znalazla sobie meza, z ktorym jej bardzo dobrze. Nigdy nie uwazala, ze jest homo niepewna. Po prostu ludzkie cialo jest piekne- i kobiece i meskie. Zwykly czlowiek jak nie jest malarzem, rysownikiem, fotografem to tylko zmyslem swoich oczu podziwia urok i zgrabnosc czlowieka czy to w wydaniu kobiecym czy meskim. Wroc do normalnego zycia i przestan sie zadreczac incydentami z pacholectwa, bo wiekszosc ludzi cos takiego przezylo i nawet juz tego nie pamieta. Dorastanie i ciekawosc swiata seksu prowadza do takich zachowan. To jest ludzkie i normalne.
  2. To takie troche dziwne. Podoba Ci sie dziewczyna i nie podoba.Chcesz isc z nia na terapie, ale chyba ona tylko dlatego,ze Ty tego oczekujesz. W jej mniemaniu ona nie ma czego terapeutyzowac. Moze co najwyzej uwazac na alkohol, nie pic go za duzo aby kontrolowac swoje poczynania. Jesli ma naprawde problem z alkoholem to raczej grupy AA. To Ty nie wiesz czy taka osobe jak ona nalezy kochac. Jestes tak jakby jej nadzorca i chcialbys przyciac ja pod swoje oczekiwania. Mowia,ze ludzi nie da za bardzo sie zmienic. Czlowieka moze zmienic tylko on sam o ile tego pragnie. Drugi czlowiek nie moze i nie powinien zmieniac drugiego czlowieka. Tak troche brzmisz, ze wizualnie, fizycznie , seksualnie odpowiada mi ta dziewczyna. Niemniej charakterem przerobilbym ja dosc mocno. A to chyba jest niemozliwe. Czy to na pewno dziewczyna dla Ciebie jak masz tyle uwag, niepokojow,watpliwosci?
  3. Słuchaj, jest takie stare przysłowie "co było a nie jest, nie pisze się w rejestr" lub "pierwsze koty za płoty". "A co jeśli to byla miłość mojego życia?". Nie to nie była milośc Twojego życia. Dziewczyna, która wyszła za mąz za innego i to nie Twojego poprzednika, nie za Ciebie tylko za trzeciego to dziewczyna, która wybrala i miejmy nadzieję, że wybrała na całe życie. NIE WYBRAŁA CIEBIE. Sam ten fakt ustawia Waszą znajomość w dziale HISTORIA. I nie masz co sobie zadawać pytań, czy byłeś za miękki, za bardzo się o nią martwiłeś czy cokolwiek innego. To już jest historia. Ta znajomość nauczyła Cię tego, że jesteś zdolny do miłości, umiesz się o kogoś troszczyć, że potrafisz kogoś sobą zafascynowaCć(bo taki etap też ta znajomość miała). To jak w życiu, najpierw chodzisz do przedszkola, potem do szkoly, póżniej na studia. Po to poznajemy różne dziewczyny i próbujemy się w nie wpasować, aby uczyć się świata damsko- męskiego. Jeśli dwoje ludzi się spotka to ta pierwsza milośc choć bywa burzliwa i intensywna rzadko kiedy jest tą ,na całe życie. I dobrze. Mamy szanse w pierwszych związkach uczyć się czegoś o sobie i o kobietach. Już wiesz też, że kobieta, ktora zaczyna spacerować między swoim byłym a Tobą ,jej aktualnym facetem- to dziewczyna, która sama nie wie czego chce. Czyli jak życie pokazało żaden z Was dwóch nie byl jej pisany.Wygrał trzeci. Jak się zastanowisz, to na szczęście dla Ciebie. Ponieważ moglibyście tak dlużej ze sobą bywać, Ty już byś z nią ukladał sobie życie, płodził dzieci a ona by się ocknęła, że Ty to nie Ty i spokojnie poszłaby sobie za jakimś trzecim. Chyba dobrze, że tego męża sobie znalazła na tym etapie Waszej znajomości.W myśl zasady, nie ma tego złedo co by na dobre nie wyszło. Teraz czas wspomnienia włożyć do komórki :"miłe i ważne spotkania życiowe" i nabrać odwagi do życia w realu. Ona nie traci swojego życia. Wybierając sobie męża weszła na nową drogę życia. Ciebie to zabolało, nawet mocno, ale już czas najwyższy się otrząsnąć i rozkminiać inne panny. Uwierz,że nie gorsze są nieopodal, tylko trzeba chcieć je dostrzec. A żeby dostrzec to trzeba szeroko otworzyć oczy a nie rozkminiać co było. Owszem było, ale się skończyło. Teraz tego nie ma i nie będzie, bo ona ma męża. A Twoje życie nie powinno stanąć w m-cu. Jak bedziesz zgrzybiałym staruszkiem, jeszcze przy zdrowych zmysłach i bedziesz umiał ciekawie opowiadać, to może Twoje wnuki zechcą posłuchać jak to drzewiej bywało i bedziesz je zanudzał jak to zanim poznałeś ich babcię, to próbowałeś się wpasować w jakąś pannę i sprawy tak nieciekawie dla Ciebie się obróciły. Choć myślę,że na tym etapie życia, to stwierdzisz,że nawet jak młode pokolenie zechce czegoś słuchać, to raczej historii jak ich dziadek podrywał ich babcię i czy podobała mu się od początku. Idz więc do przodu w życiu i zacznij szukać babci dla swoich wnuków. Tej pannie daj już spokój.Było, minęło.
  4. Tak jestem mamą. Jak byłam młodą mamą i często i na dlugo nie bywało mojego męża w domu, to z tej tęsknoty wydawało mi się,że moje dzieci nie są dla mnie tak ważne jak on i miałam jakby w duszy wyrzuty sumienia,że jestem może złą mamą. Teraz myślę ,że po prostu byłam młoda i wszystkie uczucia miłości do dzieci, męza, własnych rodziców mieszaly się u mnie, walczyły o ważność osób ,celów a że męza nie bywało to tęsknota nadawała naszej miłości bardziej gwałtowny wymiar. Jako mama czułam sie podwójnie odpowiedzialna i czasem może podwójnie nieufna, podwójnie przewidująca, bo zawsze mialam z tylu glowy, że on przyjedzie i powie- to ja swoją pracą zapewnialem nam bezpieczne życie a ty nawet dzieci nie umialaś wychować. Stąd próbowałam zawsze sercem trafić do dzieci, dużo im tlumaczyć ale byłam tez mamą kontrolującą, czasem mamą pryncypialną. Myślę,że niezależnie co w życiu się wykonuje, to zawsze będziemy teskinić za uczuciem. Uczuciem do rodziców, rodzeństwa, narzeczonego czy męża. Dziecko to też cała gama uczuć, emocji i odpowiedzialności. Wydaje mi się, że jesli się ma z kim i warunki ku temu, żeby mieć dziecko/ dzieci to jest to takie jakby częściowe oddawanie życia walkowerem rezygnacja z dzieci. Z dziećmi na każdym etapie życia jest trudno- jedni mają większy dar bycia rodzicem, innym to idzie trochę gorzej. Niemniej wszystko co się układa, wszelkie zmartwienia, które da się ominąć, przeskoczyć, naprawić niosą ogromną radość. Dzieci to pakiet uczuć i emocji do końca życia, bo zgodnie z prawami przyrody to my pierwsi odchodzimy z tego świata i do ostatnich swoich dni poprzez dzieci fundujemy sobie emocje- jakie one będą ,czas pokaże. joanna_803 jak byłam panienką i wpadłam do kuzynki- przesiedzialam u niej i jej dwójki dzieci cały dzień. W tym długim dniu wydawały mi się i miłe. ale i marudne, płaczliwe, obślinione. Gdy wyszłam od nich z domu stwierdziłam,że nigdy nie byłam tak zmęczona. Nic prawie tam nie robilam, pomogłam kuzynce trochę w kuchni, pobawiłam się z dziećmi- chyba ich marudzenie, taki harmider i jazgot spowodowały,że czulam się bardzo zmęczona i wyczerpana. Jakoś przy własnych dzieciach choć bywałam bardzo zmęczona taki dzień jak tam, uznałabym za lajtowy i nie męczący. Inne masz siły jako mama, inną cierpliwość jako mama niż jako osoba postronna. Oczywiście mówię o macierzyństwie świadomym, oczekiwanym a nie o ciąży z przypadku, ktora trafila sie przestraszonej nastolatce. Choć i niektóre z nich nad podziw szybko odnajdują się w tej nowej dla siebie sytuacji. Macierzyństwo to przygoda życia. W większości facsynująca przygoda. Są trudy, nieprzespane noce przy płaczącym dziecku i przy dziecku-nastolatku brykającym, ale satysfakcja plynąca z rzetelnego wychowania, z milości do dziecka jest w stanie pokryć wszelkie uczucia negatywne jakie po drodze się trafiają.
  5. kikunia55

    Jestem nikim

    Myślę, że Twój proces dorastania jest bardziej bolesny, bo ze względu na fobię społeczną "ułatwiono " Ci życie i nie chodzisz do szkoły. Nie chodzisz i nie możesz być świadkiem tego, że w czasie dorastania nastolatki są jednego dnia, jednej godziny w euforii szczęścia, wielkości swojej osoby, wiary w zdobycie całego świata. Innego dnia, innej godziny, są pogrążone i pełne pogardy same dla siebie. To taka huśtawka nastrojów, bo tak dzialają hormony w dorastającym ciele. Niestety a może na szczęście jesteś tylko Ty, pokój i muzyka. Jesteś chroniona od środowiska i są tego oczywiście jak widać plusy i minusy. Dobrze, że jesteś pod opieką psychologa, może kiedyś będziesz tak silna, że będziesz umiała zyć w realnym świecie. Muzyka wielu ludziom niesie ukojenie, może być ich światem, jeśli np. ją tworzą, ale chyba nie powinna być zasatępstwem życia wogóle. A nie myślałaś nigdy o wolontariacie, o tym aby dać komuś z siebie coś, być w jakiś sposób przydatną innym ludziom i czuć w ten sposob przydatność własnej osoby, wartośc swojego "ja"?
  6. Wiesz, kobieta musi umieć się pilnować ze wzgledu na samą siebie. Czyli powinna tak postępowac, aby na wspomnienie sytuacji nie czuc się nieswojo. Chłopakowi, który nie sprecyzowałaś czy jest Twoim chłopakiem,czy też tylko dobrym znajomym nie opowiadaj takich rzeczy, bo nawet jesli się zachowywalaś niewłaściwie, to niewłaściwie ze względu na samą siebie. Niech to na przyszłość będzie nauczką dla Ciebie, że nie warto zanadto się luzowac, bo potem wstyd samej przed sobą. Kazda kobieta ma w swojej historii jakieś niepotrzebne przytulania czy pocalunki czy co tam innego, gdzie uległa czarowi chwili i nie pochwala się sama za to postępowanie. Jak się szanujesz, to ten niesmak powinien Ci się zawsze przypominać przy innej podobnej sytuacji i być takim jakby "pasem cnoty" na przyszlość. Jesli się jest partnerką lub żoną to na własny system wartości co wolno i nie wolno w kontaktach damsko-męskich naklada się jeszcze kodeks co wypada np. mężatce pod nieobecność męża. Zawsze wtedy najlepiej zapytać się siebie czy takie lub podobne zachowanie ze strony partnera, oraz ogląd zewnętrzny sytuacji niesiony w świat nie zraniłby mnie. Zasada " nie rób drugiemu co tobie niemiłe" bardzo się sprawdza w tych sprawach. Jesteś jak widac jeszcze bardzo mloda i bardzo przeżywasz zaistnialą sytuację, ale język lepiej trzymaj za zębami i nie opowiadaj o swoich sprawach na prawo i lewo- ani koledze na odległośc ani jakiej zaprzyjażnionej koleżance. Z pewnymi sprawami trzeba umieć się rozliczyć samej ze sobą. Druga osoba nie jest dla nas ani sędzią ani kapłanem dającym rozgrzeszenie. I uwierz, że po to zdarzyla Ci się "nieczysta" sytuacja abyś następnym razem miala w głowie włączony należyty czujnik a nie po to, abyś "omawiala" w nieskończonośc tę sytuację z osobami postronnymi. Wiary w to, że sobie poradzisz sama ze sobą i niepotrzebne Ci są rozgrzeszenia innych osób.
  7. W życiu człowiek dorasta do różnych potrzeb i do różnych marzeń. Swiat jest teraz jakby bardziej otwarty i wydaje nam się, że wszystko jest bardzo dostępne ,w zasięgu ręki . I to chyba jest dobrze. Tyle , że w tym otwartym dostępie do rożności tracimy troszkę wlasny kompas, który przynieśliśmy na świat. Kompas naszej natury. Będąc kobietą, możemy z większym opóżnieniem poczuć potrzebą posiadania dziecka. Opóżnienie może być tak duże, że w tym życiu już nie będzie czasu na urodzenie dziecka. Nasza fizjologia się zbuntuje, natura, ktorej wcześniej nie czulyśmy może powiedzieć nam- wcześniej nie chciałaś mnie usłyszeć, teraz ja ci mówię, że jest za póżno. Nam jest wygodnie udawać jeśli potrzebujemy orgazm, czy jakiekolwiek zadowolenie z seksu, a mężczyznom już się to nie może udać. Natomiast z wiekiem my już nie możemy urodzić dziecka a nasz partner, ktory przez wiele lat deklarowal, że dziecko mu do szczęścia niepotrzebne raptem może go zapragnoć i z zupelnie młodą osobą strzelić sobie dzidziusia, bo to takie ekscytujące doświadczenie życiowe (albo ona go perfidnie podprowadzi). I wtedy częstokroć od dotychczasowej partnerki odchodzi, bo stwierdza, ze tam ten nowo narodzony człowiek potrzebuje go bardziej niż ustawiona i żyjąca w poukladanym świecie dotychczasowa partnerka. W dojrzalszym pokoleniu wszelkie znane mi bezdzietne malżeństwa są bardzo zgodnymi związkami. Niemniej każde z nich w okresie rozrodczym, gdy dopatrzylo się, że natura im nie daje potomstwa i nie mają możności zajśc w ciążę próbowało coś z tym robić. W sensie, że leczono bezpłodność, niestety częstokroć z mizernym skutkiem. Oni jakby sobie z wiekiem w tej kwestii nie mają nic do zarzucenia- starali się, a los chciał inaczej. Natomiast świadoma droga pod prąd natury może kiedyś przynieśc zemstę tej natury. Niemniej jesteśmy istotami myślącymi i naturę próbujemy sobie oswoić.Oswoić to nie znaczy przechytrzyć i na ten aspekt młodym Paniom chciałabym zwrócić uwagę.
  8. Wcześniej nie chciałam nic, faceta, miłości. A teraz jak już otworzylam się na świat męsko-damski to chce juz i teraz wszystkiego: faceta, domu, dziecka. Sama widzisz, że nie tyle przespałaś czas, gdy koleżanki biegały na randki co przespałaś czas dorastania i zachowujesz się jak niecierpliwa nastolatka, która jednego wieczora wymyśli, że chce być aktorką a drugiego obmyśla jak może by uciec do Hollywood. Ona chce już i teraz . Ty też chcesz tu i teraz na poziomie emocjonalnym. Dobrze, że choć rozumem starasz się siebie powstrzymywać. Na szczęście nasze życie to wypadkowa emocji i racjonalnego dzialania. A o swoją relację z chłopakiem dbaj, żebyś sobie nie miała nic do zarzucenia niezależnie czy skończy się ona "i żyli długo i szczęśliwie" czy "spotkałam kiedyś miłego chłopaka...".
  9. "Ja bardzo chciałam bym byc w związku. " Jak nie nauczysz się być sama ze sobą w zadowoleniu, w zgodzie ze sobą ,w spokoju, to nigdy nie będziesz wg mnie szczęśliwa z żadnym facetem. Ty masz bałagan w sobie samej i ten bałagan jak będziesz z facetem, wniesiesz do tego związku. Piszesz, że bez faceta to zaraz nudzą Ci się znajomi, nudzisz się sama ze sobą. To tak jakbyś chciała powiedzieć, że jesteś nudną osobą, nie umiejącą się zafascynować ksiązką, filmem, swoim hobby czy karierą zawodową. Nie umiesz, nie chcesz docenić swojego własnego wnętrza, to jak masz docenić wnętrze drugiej osoby? Zauważ, że często my lubimy ludzi, ktorzy lubią i siebie i innych. Ty jakbyś siebie nie lubiła, bo jesteś dla siebie nic nie ważna o ile u Twojego boku brak faceta. To jest trochę niebezpieczne dla Ciebie. Jak facet, z którym jesteś to zauważy, to może wykorzystać. Będzie Ci siebie dozowal zgodnie ze swoim humorem, bo Ty jesteś nikim dla siebie samej bez niego.Jakbyś nie miała poczucia własnej wartości. Też bym zostawila tego ex. Z nim już przeżylaś duzo i zauroczenie i milośc i seks i niestety tylko instrumentalny seks.Owszem znasz go dobrze, dzięki niemu dużo dowiedziałaś się o sobie. Ale gdyby z tego miała być głęboka relacja, taka z szacunkiem na całe życie to by już była, a u was na koniec był instrumentalny seks z jego strony. To go sobie odpuśc, bo jak ma stracić wygodną i powolną mu osobę, to przez chwilę, będzie Ci opowiadał, co pragniesz usłyszeć, bo zna Cie długo i dobrze. Niemniej szybko gdy mu tylko odpuścisz wróci na wygodne mu tory. Jak się zastanowisz to może stwierdzisz, że nie kochasz go tak jak twierdzisz- nie można szczerze kochać kogoś, kto sprowadzil Cię do roli "cicho.ajki". To prędzej relacja między oprawcą a ofiarą. Tez między nimi powstaje więż. Ale ta więż jest szkodliwa dla Twojej psychiki to trzeba się jak najszybciej z niej wyzwolić. Umiec pobyć ze sobą samą. Zastanowić się co w życiu jest ważne dla siebie samej i dlaczego tak uparcie uważasz, że tylko przy facecie coś znaczysz, tylko z facetem jest interesująco. Przecież tylko na początku znajomości mężczyzna opowiada takie milusie rzeczy "jesteś piękną" "jesteś urocza""jesteś...:."Potem tylko swoim postępowaniem, swoją rzetelnością, swoją dbałością o nas daje znać, że jesteśmy dla niego ważne.Ale jeśli my nie jesteśmy ważne same dla siebie to jak mamy być ważne dla jakiegoś "onego"? Poodrabiaj lekcje celów życiowych, hierarchii ważności spraw zanim wejdziesz w nowy związek. Powodzenia w przemyśleniach.
  10. Wygląda na to, że zazdrośc nawet o ładną dziewczynę z telewizji to jest Twój sposob na okazywanie uczuć. Raczej bardzo męczący. Przecież gdyby nie zależało Ci na chlopaku to nie musiałabyś być zazdrosna.Tyle, że raczej żadni partnerzy nie lubią tego rodzaju manifestacji uczuć- malutka doza zazdrości to podobno szczypta soli w relacjach ale bezpodstawne i częste wybuchy to problem jak reagować, jak nie czuć się urażonym częstymi i bezpodstawnymi oskarżeniami. "Chwyt za serce" to pewnie coś w stylu "motylki w brzuchu"- owszem piękne i pożądane, ale niezbyt często występujące- wcale nie mówi o jakości uczucia, tylko o świeżości zauroczenia. Miałaś faktycznie trudne dorastanie i może wyprawa do psychologa pomogłaby Ci w uporządkowaniu swoich uczuć (do mamy, ojczyma), w okazywaniu swoich uczuć do serdecznych bliskich: dziadkowie, chlopak. Kobieta jest kobietą i powinna o siebie dbać, podkreślać swoją urodę fajnym ścięciem włosów, lekkim makijażem, reżimem gimnastyki, aby ciało było ładne i jędrne, jakimś ciuchem- ale skalpel? Trzeba może za pomocą psychologa wzmóc wiarę w siebie i to nie tylko w swoją fizyczność ale i moc swojego ducha, swojej osobowości. Pomyśl o takiej drodze do psychologa a nie do chirurga plastycznego- wydaje się to rozsądniejsze.Powodzenia.
  11. kikunia55

    Pomocy !!!

    Czemu zadałaś pytanie "mam odejśc" a nie pytanie "mam wyjśc za mąż?"
  12. "Płakałam przez niego ostatnie 1.5 roku.. Po tym co wczoraj powiedział będę płakać już do końca życia.." Był Ci przyjacielem ,lubiłaś go , podziwiałaś, kochałaś- i co rozstaliście się, że potem płakałaś 1,5 roku? To już nie starczy tych płaczy przez 1,5 roku, że teraz piszesz iż poplaczesz sobie do końca życia?
  13. Yonka często pisze młodym kobietom o przesuwaniu granic. Jeśli facet uważa, że może, że ma prawo odnosić się żle i po chamsku to niby czemu potem ma mu się odwidzieć i ma być milutki- tylko dlatego, że Ty go takim pamiętasz i Tobie się to podobało i Ty za tym tęsknisz. On jasno odpowiada, osoba bliska, to wg niego osoba, która ma obowiązek brać na siebie trudy jego życia, jego frustracje, osoba na której można się bezkarnie wyżywać. Być może taki miał wzorzec w domu, albo po prostu ma taki prostacki charakter. A z tymi granicami to chodzi o to, że jeśli raz i drugi uzna, że może być dla Ciebie niemiły, niegrzeczny a Ty nie umiesz tego zablokować, on nie rozumnie , że zrobil żle i nie przeprosi, to on wprowadza taki sposób bycia między siebie a Ciebie jako normę. Z czasem będzie robil jeszcze brutalniejsze występy i sprawdzał, czy Ci zależy i czy to tolerujesz.Takie obniżanie standardów między ludzmi w parze. Ciągle nie widzę, dlaczego nie umiesz go sobie odpuścić. Jako Twój chlopak proponuje chamstwo a Ty dalej do niego wzdychasz? To, że kiedyś był miły i uprzejmy, trzeba zapisać jako nieistniejącą historię. On widocznie uznał, że czas zalotow już minąl, teraz jest czas codzienności i wyżywania się na swojej dziewczynie. Takiego partnera na życie szukałaś? Taki daje nadzieję na spokojne życie? A może Ty mu zwracasz uwagę tonem, ktorego nie znosi, który go irytuje, który wyzwala w nim agresję? Czyli znów dowód na to, że do siebie nie pasujecie, bo cięzko być z osobą, która czy się odezwie, czy nie odezwie to irytuje tym, że jest, ze znacząco wzdycha, że wymownie milczy. Związki nie tylko przeżywamy całym swoim sercem, calą swoją duszą, ale jeszcze używamy rozumu. Tutaj chyba rozum zaczyna Ci podpowiadać, że jakby do siebie nie pasujecie, bo ciągle jesteś zdenerwowana, nie wierząca chlopakowi, nie czująca, że Cię kocha, że tęskni za Tobą. Rozważ, czy nie należy się dystansować coraz bardziej od takiej osoby.
  14. "mam w głowie, że już nigdy nikogo fajnego nie znajdę i nie pokocham." To tak jakbyś sie programowała na taką sytuację. Ponadto co to za argument o silnych męzczyznach i lataniu za takim. Może inaczej rozumiemy słowo "silny". Uważam,że silny, to taki, który, wie czego chce, dązy do swojego celu, nie załamuje sie byle niepowodzeniem. A chyba Ty uważasz,że silny to taki macho, który pokazuje- no owszem, fajna laska jesteś, ale nie myśl,że ja na Ciebie będę zbyt dużo czasu tracił i starał się o Ciebie w jakiś ceregielach, nic z tych rzeczy- albo godzisz się na to co proponuję, albo na drzewo. A taki proponuje minimum uwagi w czasie gdy ma potrzeby samcze. Tego kwiatu pół światu i czekaj spokojnie na takiego, który Tobie się spodoba, ale jednocześnie i Ty będziesz dla niego ważna. Zaden chłopak nie ciągnie do łożka, o ile dziewczyna tego nie chce. Owszem nieraz rzucają propozycję "mam niewątpliwą ochotę na twą wątpliwą cnotę"- ale należy to przyjąć jako naciągany komplement i spokojnie zignorować zaczepkę. Powodzenia
  15. Dużo straszych mężczyzn wolą kobiety, ktore nie miały pelnego kontaktu ze swoim ojcem. Umarł, nie wychowywały się w pełnej rodzinie....Potrzebują jakby kochanka i ojca.
  16. Ależ właśnie jesteś sobą- osobą, ktora ma marzenia i chciałaby inaczej się zachowywać i dazyć do czegoś innego, ale jest na tyle nieśmiała,że robi to w marzeniach a nie w realu.
  17. kikunia55

    ludzie i rekiny..

    Zaczęłaś od opowieści, że jakaś znajoma załatwila Ci pracę, pokazała co należy w niej wykonywać, w pewnych szczególach jest może oporna, aby Ci wszystko do końca zdradzać (kto wie ile czasu jej zajęło wdrażanie się w obowiązki i czy jej ktoś wszystko dokladnie pokazał, czy musiała może do niektórych spraw dochodzić sama)- czyli wlaściwie doświadczyłaś życzliwości od bliżnich a skończyłaś na stwierdzeniu, że rekiny zjadają słabsze osobniki a Ty czujesz się jak taki słabszy egzemplarz i rozglądasz się jaki rekin Cię połknie. Wniosek może być tylko jeden- trzeba nabrać pewności siebie, może poczujesz się choć ciut grubszym osobnikiem, którym rekin może się udławić. Chlopak, lub jego brak to też w kategoriach rekina i słabej jednostki?
  18. Chyba jeszcze nie jest tak żle jak to odbierasz, jeszcze Cię nie oddali w obce ręce;)
  19. To tak wygląda jakby to był Twój wątek, chociaż nick jest inny : https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1869605,patowa-sytuacja-milosna#post-1871445 Na prawdę nic się nie zmienilo- on jest daleko, niekoniecznie musi być Twoim chłopakiem, Ty jesteś tutaj i zadręczasz się wróżeniem z fusów- w sensie, że widzisz, że sytuacja koleżeńska mu bardzo odpowiada, natomiast chłopak- dziewczyna, to on nie ma zdania a Ty koniecznie chciałabyś zapewnienia i od niego i od nas, że jesteś dla niego najważniejsza. Zajmij się sobą, nie umiesz istnieć bez faceta, nie masz dla siebie żadnej wartości jako kobieta singiel? Zacznij Ty o nim myśleć jako o znajomym ze wspólnej, fajnej młodości. Zechce znaleśc czas i zadzwonić i zapytać co u Ciebie, poopowiadać co u niego się zmieniło- to będzie fajnie, pogadaj z nim o nim i jego możliwościach i przeżyciach zagranicznych życzliwie- ale nie w kontekście ja tu czekam u usycham z tęsknoty, a Ty się zapominasz i dzwonisz tylko wtedy i wtedy. Sama się napędzasz, że on musi i masz do niego żal- humor tracisz na pewno Ty a może i on jeśli to jakoś okazujesz. Daj sobie na luz, nie dba o Ciebie, widocznie opcja koleżeństwo jest bardziej odpowiednia, przyjmij ją z zadowoleniem. Do wyluzowanej osoby, dzwoni się czasem ale z przyjemnością. Ty zupelnie bezpotrzebnie dajesz znać jak Ci zależy. Na kim? Na koledze z mlodości, który pracuje daleko i może dobrze się tam bawi i telefony do Ciebie zaczyna odbierać w kategoriach obowiązku- odpuść, albo on nie dorósł do poważniejszego związku, albo nie jest Wam pisane. W każdej z tych sytuacji nic nie wskórasz, więc daj sobie na luz i nie wyliczaj ile było telefonów, Skypów, SMSow. Zastanów się sama nad sobą. Jeśli umiesz być jego koleżanką, to w spokoju przyjmuj jego telefony, będziesz wiedziała co u niego a pozbądz się tego wyliczania polączeń. Jeśli Twoje oczekiwania są w stylu, tylko on powinien być moim chłopakiem a widzisz, że mu nie zależy to sama zerwij kontakt, okaż się bardzo zajęta i bez humoru- nie będziesz miotala się w huśtawce ile razy zadzwonił,w jakim byl humorze, do jakiej m-scowości jedzie, z kim będzie mieszkał i z kim pracował. Ta wiedza Ci do niczego nie potrzebna, bo Tylko Ciebie nakręca a z zalożenia on nie dba o Ciebie i jak piszesz zaraz na pewno Cię zdradzi albo ze współlokatorkami albo z połową załogi zakladu ,w którym pracuje. A takiego faceta przecież nie potrzebujesz, to sama zerwij aby się nie męczyć. Związki na odleglośc bywają trudne, ale nie niemożliwe.Oboje muszą być dośc dojrzali, wiedzący czego chcą i ufający sobie wzajemnie. Tyle, że u Was nie wiadomo czy to związek, czy koleżeństwo. Sam jego wyjazd potraktowałaś jak objaw zdrady i wszystkie jego kontakty lub brak kontaktow są wg Ciebie tylko potwierdzeniem tego. Po co Ci się męczyć- skreśl z pozycji bliskich znajomości i będzie Ci lżej.
  20. Bój się dalej i nie zpomnij od czasu do czasu zażyć trochę marihuany. Jak mnie denerwują ludzie, którzy pozornie b. zamartwiają się o swoje zdrowie, zauważają ile razy mieli jaki ból, jakie wzdęcia, jakie sztywności i beztrosko sobie zażywają troszkę alkoholu i zaprawiają to jeszcze innymi używkami. I biedacy cierpią. Az chcialoby sie powiedzieć,że i tak masz szczęscie, że tak mało. Kiedyś na SORze moja cierpiąca mama oczekiwala w pierwszej kolejności na zastrzyk przeciwbólowy a z sasiedniej sali dochodzily straszeczne okrzyki mlodego czlowieka, jakby mu ktoś na żywca operację przeprowadzał. Bylo podwójnie straszno- co "oni" biedakowi robią i dlaczego nikt nie kwapi się ze środkiem przeciwbólowym dla mamy.Po bardzo dlugim czasie przyszedl przez nas oczekiwany pielęgniarz ( moja mama bardzo cierpiała) i powiedzial,że przeprasza, ale właśnie usilowali zalożyć cewnik jakiemuś naćpanemu pacjentowi, który z tej okazji miał jakieś okrutne zwidy i strasznie z nimi walczył i trwało to i trwalo.Aż biedakowi z nerwów ręce się trzęsły. Najpierw się naćpal a potem dezorganizował pracę SORu. Jakoś nie było mi go żal, niezależnie co mu dolegało.
  21. Popisałam sobie aby popisać. Mam utajony problem, coś zrobiłam/ nie zrobiłam swojemu partnerowi. To coś jest chyba niesympatyczne, ale jeszcze nie wiem czy tylko traktować to w kategoriach nieuprzejmości, przewinienia czy wręcz grzechu. Ogólnie to okropna jestem. Jak się zastanowić to w życiu wiele mu wyrządzilam krzywd/ nieuprzejmości/ świństw. Muszę sobie jeszcze o tym pomyśleć a najlepiej popisać, może będzie mi lżej a może nie. Jak nie wiedzieliśmy o co chodzi tak nie wiemy dalej.Popisz jeszcze a na pewno zaintresujesz sobą i swoim problemem większe grono tu bywających ludzi. Powodzenia w pisaniu, które nic nie wnosi. Może masz taki również dar prowadzenia rozmów- może nawet myślisz, ze wtedy taka interesująca jesteś. Może masz rację.
  22. kikunia55

    Ból istnienia

    Niestety tak w życiu bywa, że jedni podchodzą do znajomości z sercem na dłoni a inni to wytrawni gracze i sama gra ich ponieca i zadowala a nie uczucie między ludzmi. Jak Cię zdobywal a byłaś może nieufna, może bałaś się ukladów szef-podwaładna, może bałaś się opinii środowiska, moze... Czyli byłaś niezdecydowana, to jego kręciło Twoje niezdecydowanie, Twój opór, Twoja niepewność. Jak wg Ciebie z czasem wszystko się unormowalo i Tobie było dobrze i szczęśliwie to on mimo, że pewnie grał zainteresowanego -on w głębi siebie się po prostu nudził, wszystko robiło się znane, zwyczajne czyli po prostu nudne. Nie objawial Ci tego, bo jeszcze nie mial przyszykowanej i gotowej innej partnerki seksualnej, a jest w wieku, gdzie wierzy, że zaspokajanie swojego popędu to pewna higiena dla jego ciala. Gdy na horyzoncie upatrzyl sobie nową ofiarę to Tobie obwieścil co obwieścil i jedyne czego może troszkę się obawia to rozegrania tego na gruncie pracy. W sensie, czy będziesz trzymala język za zębami, czy po babsku nie będziesz próbowala się odgryżć, czy na terenie zakladu pracy nie będziesz robiła jakiś scen. Niestety Twoj były partner już chyba dawno zapomniał co to uczucie, a może nigdy do takowego nie był zdolny, a może był w zamierzchlych czasach zraniony jak pisze Pani ekspert. Ogólnie kontakty z kobietą to dla niego podniecająca gra i pewna higiena ciala. Ponieważ Ty czego innego oczekujesz od życia, to mimo, że Ciebie to teraz bardzo boli, powinnaś stwierdzić, że lepiej iż teraz odsłonil swoje prawdziwe oblicze niż miałoby to nastąpić jeszcze dużo, dużo póżniej. Jedyne co powinnaś teraz rozważyć, to to jakiego rodzaju jest to Twój szef, jak często chcesz czy nie chcesz, musisz go widywać. To widywanie go ,może Cię pognębiać, burzyć początkowo kruchy spokój. Jeśli mieszkasz w dużym mieście to może jest możliwa zmiana pracy. Nowe środowisko, nowe sprawy, będą Ci kazały mieć umysl w gotowości bojowej i może szybciej dojdziesz do siebie po nieudanej miłości i wyliżesz rany. Nie poddawaj się- tego kwiatu pół światu!
  23. Skoro już sam stwierdzileś, że potrzebujesz pomocy to pewnie trzeba zapisać się do poradni na wizytę do psychologa. Ja trochę w innej kwestii. Rozumiem, że studia nie sprawiają Ci radości, bo całe twoje życie stało się nijakie. Skoro jednak przestałeś chodzić na uczelnię dopiero od dwóch tygodni, to może jednak wróc do niej znów i zamknij choć pierwszy rok. Skoro dość czasu czekałeś chodząc do pracy po technikum, żeby ustalić na jakie studia iść, to teraz dlaczego ze studiów tak latwo rezygnujesz? Jesteś w stanie ,w którym życie jakby Ci nie smakuje ( i z tym pójdziesz do psychologa, może na jaką terapię). Skoro jesteś w takim stanie to i studia Ci się nie podobają. Niemniej jednak trochę przez rozsądek można to co zacząłeś próbować skończyć. Teraz studia są dwuetapowe- może na magisterskie dobierzesz sobie coś co wyda Ci się bardziej interesujące ,niż to, czego teraz się uczysz. Ponadto często trzeba skończyć studia, aby one uprawniały nas do wykonywania danego typu pracy, w której się sprawdzisz i poprzez wykonywanie jej nauczysz się nowego zawodu. Niemniej aby ją podjąc potrzebny jest papierek ukończenia studiów. Czyli po co przeciągać w nieskończoność zdobywanie papierka ukończenia studiów. Może trzeba zacisnąc ząbki i na teraz zakończyć pierwszy rok a na dłużej je po prostu skończyć. Jeśli wiesz, że alkohol to słabość Twojego męskiego rodu, to nie zamartwiaj się bez sensu do przodu ,tylko po prostu bądz z nim ostrożny. Jeśli myśl o mamie trzyma Cię czasem w reżimie, to bardzo dobrze. Każda nić trzymająca nas przy życiu jak się nad nią popracuje może być mocną liną, która będzie nas wiązać z tym życiem. Jeśli życie miało barwy i Cię cieszyło i wiesz, że czasem jest trudno ale nie niemożliwie i do takiego stanu należy dążyć- może też czasem przy pomocy specjalistów. Nikt nie wie co jest po życiu. Starzy ludzie chyba mocno wątpią w to, co tam zastaną , po drugiej stronie życia, bo choć cierpią niejednokrotnie i fizycznie i psychicznie, kurczowo się tego życia trzymają. Oni już niejedno przeżyli i wiedzą, że po burzy jest słońce, po czarnym humorze może być radość,po smutkach szczęście, że z czasem może nas cieszyć zupelnie co innego niż wcześniej. Każdy nasz czas ma swoje wzloty i upadki- ale to się dzieje tu ,na ziemi, a co jest tam, to nie wiadomo. Dlatego oni choć schorowani, starają się jak najlepiej siebie konserwować aby jak najdłużej być tu gdzie wiedzą, że jest życie, czasem nudne i smutne, czasem pelne niespodzianek, ale ono po prostu jest. Nie daj się z niego wyeliminować jakimś depresjom! Wszystko można i należy leczyć. I zabierz się za to nie marnując pierwszego roku.
  24. "Przynajmniej nie zostawił Ci żadnych złudzeń." Twoja była dziewczyna też nie zostawila Ci żadnych złudzeń, skoro wyszła za mąz i jako lojalna żona zerwała z Tobą wszelki kontakt. A że zrywała z Tobą w sposób może bardziej humanitarny, mówiąć ześ dobry człowiek ,to wygląda na to że zrobiła Ci tym krzywdę. Gdyby niesłusznie obrzuciła Cię inwektywami to byś się na nią obraził i szybciej może szło by Ci zapominanie jej. Każdy z nas może zrozumieć, że było to pierwsze poważne uczucie z Twojej strony i dlatego ogromnie to przeżyłeś, ale życie, świat idzie do przodu a Ty utknąłeś w m-cu. Stojąc w m-cu cofasz się. Cofasz się , bo nie dajesz sam sobie zgody na otwartośc na świat. Po każdym poważnym związku jest czas takiej jakby żałoby ( to co powyżej opisuje na świeżo koleżanka), ale Ty przekroczyleś wszelkie limity tego czasu żałoby. Z boku to tak wygląda jakby dorastająca osoba chciala być dzieckiem i będąc dużą, ciągle z placzem tupała w ziemię nóżkami i krzyczała, że ja chcę lizaczka buuuu... Twoja dziewczyna, mimo, że może była fajna i sympatyczna wybrała już dawno inaczej i czas się pogodzić, że lizaczka nie będzie, wyrosnąc z krótkich spodenek, założyć długie i w świat. Wyzwania szkolne, zawodowe, sportowe powinny znów osadzić Cię w rzeczywistości. I nie możesz być taki milusi i ciapowaty i patrzący tylko miłosiernie czy dama Twojego serca jest dośc z Ciebie zadowolona. W parze musi być równowaga. To znaczy masz jej dać odczuć , że Ci na niej zależy ale też musisz jej imponować swoimi osiągnięciami, swoją praktyczną głową jak radzić sobie z rzeczywistoscią, żeby i jakaś ona się pomartwiła czy taki fajny chłopak jak Ty naprawdę ją sobie wybrał za damę swego serca. To są krotkie porady na temat Twojego ewentualnego następnego związku. Jak na razie takiego nie będzie, bo wmawiasz sobie uczucie do byłej. A każda dziewczyna ,z ktorą byś dziś zaczął się spotykać szybko by wykryla, że nie radzisz sobie z rzeczywistością i z założenia by Cię teraz odrzucila. Czyli wróc do świata, przestań być dziwakiem (sam piszesz, że trochę zdziwaczaleś). Inaczej można pomyśleć, że gdyby tamten związek się udał to jakieś najprostsze niepowodzenie typu utrata pracy czy czyjaś choroba też by Cię z normalnego funkcjonowania wyprowadziły z równowagi, bo taki delikatny jesteś, że cokolwiek co się zdarzy, może Cię wybić z toku naturalnego rozwoju mlodego człowieka. Pora wziąć się w garść. Pomyśleć, że to pięknie, że kiedyś fajną dziewczynę spotkałem,. ale równie fajnych a może fajniejszych jest przecież trochę na tym świecie i czas uznać tamtą znajomość za miłą historię ale to już przeszło do działu historycznego a teraz jest czas realny i w nim trzeba umieć się znaleść. Odwagi do życia w realu!
  25. Sorki, ale brzmisz jak troll. Kochaliśmy się rozumieliśmy się bez slow i wszystko sie zmieniło po urodzeniu dziecka. Mąż parę razy w zyciu wyszedl na parę m-cy. Ja pracuję, czyli jestem finansowo niezależna, ale dla dobra rodziny też parę razy przyjęłam go na łono rodziny. Byłoby fajnie, bo ja o wszystkim bylabym skłonna zapomnieć (czyzby?) tylko on po pracy nic nie robi, jedynie wieczorami domaga się seksu. Taki wymagający i jurny. Przecież to się nie mieści w glowie, że jakaś kobieta może być na tyle naiwna, że dopiero teraz zastanawia się jak zmienić męża! Albo jesteś trolem, albo jakaś bardzo nieżyciowa i bez odrobiny instyktu samozachowawczego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...