Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Pytanie czy dla Ciebie problemem jest tylko ciąża i bycie w niej. Czy problemem jest macierzyństwo. Jeśli nie chcemy być w ciąży ale możemy wychowywać dziecko, to możemy wziąć na wychowanie dziecko porzucone przez swoją biologiczną matkę. Jeśli natomiast nie chcemy być w ciązy i nie chcemy być rodzicem to szukamy partnera egoisty, egocentryka i jemu takie poglądy powinny nie przeszkadzać. Tyle, że i nam w związku z partnerem o takich cechach może nie być różowo. Problem może się zacząc kolo 40 czy 45 gdy stwierdzimy, że wszystko w życiu mamy o czym marzylyśmy, fajna praca, pewna zasobnośc finansowa, zwiedzilyśmy sporo świata i następne bodzce życiowe już jakby nie cieszą i wtedy nam się zachciewa dziecka. Tyle ze wtedy często jest już za póżno. Natura jest bezwzględna, aby zapewnić opiekę maleństwu na następne 20 lat takim dojrzalszym kobietom stawia veto i nie tak prosto zajsc w ciążę.
  2. Jak to smutno siedzieć w domu i myśleć czemu innej kobiecie trafil się taki fajny "misiu". Uczynny, mily, ze tez tacy jeszcze po swiecie chodza i ja nie mialam szczęscia trafic na takiego. Oni jako para sa tacy piękni i czarujący ale on jest dla mnie taki mily i uczynny, może jednak ze względu na moje niewątpliwe walory, które on mimo,że jest żonaty zauważa. Ogień jest piękny, mieni sie różnymi barwami, jest tak ciepły ,ogrzewający ale jak zbliżysz się do niego za bardzo, to się sparzysz. Albo umiesz się zachowywać jak koleżanka i nie podkochiwać się w żonatym facecie, albo z rozsądku usuń się z tej znajomości. Wyidealizujesz go sobie i nie dasz sama sobie szansy na spotkanie w swoim życiu równie wartościowej osoby ale wolnej i gotowej zaangazować się w związek z Tobą.Czasami nie tylko swiat postrzegamy uczuciami, dobrze jest użyć rozumu.
  3. kikunia55

    Odtrącam męża

    Jeśli jeżdzisz do rodzicow sama i może Tobie nie jest nawet z tego tytulu przykro tylko myślisz, że córeczce,to namów męża do zmiany.Rozumiesz, że on jest zmęczony i woli zalegać w łóżku, ale chyba masz jeszcze jakiś wplyw na niego i w poprzedzającym tygodniu ładnie go poproś żeby z Wami pojechał. Pożartuj, że rodzice się ciągle o niego dopytują. Jak będziecie jechać to on będzie się cieszyl obecnością dziecka. Tyle ile będziesz miala możliwości to postaraj się aby byla miła atmosfera tego wypadu. Po powrocie do domu i położeniu dziecka spać bądz szczególnie miła dla męża w Waszych karesach. Rozumiesz, że on jest zmęczony, ale poprzez pozytywne wzmocnienia możesz mu pomóc wypracować system, że Ty z córeczką co tydzień jeżdzicie do Twoich rodziców a z nim co drugi tydzień. Lub ze co drugi tydzien jezdzicie wszyscy do Twoich rodziców a co drugi tydzień on śpi długo (żeby wypocząl) a jak już wstanie to wspólne popołudnie gdzieś na długim spacerze, wypadzie do sąsiedniej miejscowości, do jakiegoś wesolego miasteczka. Wspólny miły czas ludzi łączy. Jak mąż póżno przychodzi z pracy i nie masz potrzeby przyszykować mu kolacji, bo robią to jego rodzice. Nie masz też potrzeby w tym czasie usiąść do stolu nawet nie po to żeby jeść tylko po to aby z córeczką być w tym momencie gdy z tej pracy wraca i coś mówi jak minął mu dzień, to Ty nie starasz się budować więzi między Wami. Nie wykazujesz w ten sposób zainteresowania jego osobą, nie pokazujesz, że z córeczką czekalyście na niego. Tylko Ty możesz sobie odpowiedzieć dlaczego tak jest. Czy tam z nimi czujesz się jak piąte kolo u wozu i w rewanżu pieczołowicie kultywujesz wizyty u swoich rodziców. Czy bylabyś mile oczekiwaną osobą w tej kuchni w momencie powrotu męża z pracy, tyle tylko, że Ciebie nic a nic nie interesuje jak mu minął dzień, bo co też wielkiego mogło mu się tam w jego nudnej pracy przydarzyć. Ponadto u Ciebie może też coś się wydarzylo ale nikt z nich nie jest tego ciekaw, to co Ty się masz wywnętrzać. Ogólnie spokojnie się od siebie oddalacie aby za jakiś czas ze zdziwieniem każde z Was moglo stwierdzić a co ja tu robię w tym związku? Ponadto o seks trzeba jakoś zadbać. Może jakiś szalony weekend w najbliższą rocznicę ślubu, jego czy Twoje imieniny czy urodziny, czy bez okazji. Udany seks to ogromna sila, która łączy dwoje ludzi. Udany seks to nie przysluga dla męza, to element radości dla Was dwojga. Przemyśl, co można i trzeba u Was zmienić, aby to malżeństwo niedługo nie stało sie fikcją. Ponadto jesli Ty świadomie od niego sie odsuwasz, to sprecyzuj w sobie dlaczego tak robisz. Może masz ukryte żale i pretensje do męza ,to może czas porozmawiać. Może wtedy tez okaze się ,że i on ma w sobie jakieś ukryte pretensje. Nie chodzi o awantury, ale chodzi o całość rodziny. Dziś Ci się wydaje,że córeczka cierpi, bo tatuś z Wami nie jeżdzi do Twoich rodziców. Bedzie jeszcze bardziej cierpiala jeśli wychowa sie w obojętnej rodzinie lub w rozbitej rodzinie. Jako zona czyli polowka rodziny masz obowiązek walczyć o calość swojej rodziny i dojść do przyczyn takiego waszego postępowania, ktore Was nie scala, tylko powoli dzieli i oddala. Powodzenia najpierw w wytropieniu spraw a potem w próbach naprawy.
  4. Jak spotykałaś się z kimś innym to i nawet jakby się polepszył kontakt z tym, o którym tak marzysz, Pewnie masz rację, bo jeśli się zorientował, że stała i niezmienna odskocznia może mu uciec,ktoś inny sobie nią zawładnie to się zaniepokoił i znow zrobil się milutki, aby wiedzieć co u Ciebie słychać i jak się Twoje inne sprawy mają. Tęsknisz za nim i martwisz się , że bez niego życie znowu będzie takie szare. A odpowiadają Ci kolory osoby niekochanej, osoby oszukiwanej, osoby nieważnej? Te kolory są ciekawsze, bo są emocje. Co z tego, że złe emocje, ale emocje. I chyba na tym polega cud trwałości związków toksycznych. Ostatnio w telewizji widziałam, nie wiem czy fragment reklamy, czy ilustrację żartu. Siedzi rodzinka przy stole i kobieta pyta faceta "Zdzisiu, czy ty mnie jeszcze kochasz? Noo, a czemu pytasz? Aaa, bo Ty ostatnio nie pijesz i mnie nie bijesz." Co Ci po facecie na odleglość i to takim, który zaraz zakręci się za nową znajomością, niezależnie czy jesteś obok niego i czy daleko w kraju. W miłości rozumu też trzeba używać, Nie tylko ochy i achy lub glębokie lzy rozpaczy- głowa, to jest bardzo ważna część naszego ciala i czasem trzeba jej słuchać, żeby sobie dać radę w życiu. On odpowiada za swoje życie i jemu się podoba życie urozmaicone, urozmaicone dużą ilością kobiet. Ty odpowiadasz za swoje życie, to go sobie nie schrzań uporczywą znajomością z takim typkiem.
  5. Co może być dobrego ze związku, w którym dziewczyna ciągle drży, czy jej chłopak aby nie zagada do jakiejśc nowej znajomej, nie popisze z jakąs na fejsie? Albo chłopak lubi nadmiernie towarzystwo kobiet, pławi się w miłej atmosferze adoracji płci i jest mu to potrzebne do życia jak powietrze do oddychania. Czyli z takim trudno iśc przez życie, bo zawsze będzie bawidamkiem a Ty nie umiesz do Tego stworzyć w sobie dystansu. Albo dziewczyna jest zaborcza i ma glęboko w sobie zanotowane, że jak to jest mój chlopak to on oddychać może tylko dla mnie i z myślą o mnie. Kontrolowałaby go wciąz od rana do wieczora i zawsze znalazlaby jakieś uchybienia. W takiej sytuacji, to dziewczyna nigdy pewnie nie będzie szczęsliwa, bo nikogo nie da się tak dokladnie ubezwłasnowolnić i nikt nie będzie szczęśliwy w takiej relacji. Musisz sobie przemyśleć, czy w Waszej relacji, to on jest babiarzem a Ty nie chcesz się na takiego zdecydować to lepiej szybko zerwij, bo krócej będzie bolało. Czy też Twoja zaborczość utrudnia normalny rozwój Waszego związku. I pewnie ten mechanizm się powtorzy w każdym następnym związku, o ile nie zechcesz nad tym popracować. Rozumiem, że jest Ci może trudno to rozróżnić, bo to jest pierwszy Twój poważniejszy związek i nawet siebie samą dopiero rozpoznajesz w takich relacjach. Pamiętaj jednak, że pary czasem muszą umieć życ w rozlące ( wyjazd slużbowy, praca za granicą itp) i wtedy trzeba umieć wierzyć i sobie i jemu. Wierzyć, że się jest osobą interesującą i ważną dla swojego partnera i on nas nie zamieni na pierwszą lepszą znajomość . Nie odczytywać też każdej niepewnej, nieznanej minuty na swoją niekorzyść, bo to zabija w nas radość życia. Trzeba jakby wierzyć w swoją szczęśliwą gwiazdę. Ja dobralam się z moim partnerem jako para wyjątkowa i byle kto, byle gdzie mi nie zagraża. Taki stosunek do życia to Twoje wlasne szczęście psychiczne i Twój własny spokoj, ktory też buduje spokój w parze, w związku. Oczywiście, ktoś może się zaśmiać i co jej z tego spokoju, straci czujnośc frajerka a chlopak będzie ją zdradzal na prawo i lewo a ona będzie tkwila w zaufaniu, w niewiedzy. Jednak część kobiet zanim się zadurzy totalnie ,jakoś swoimi radarami umie rozpoznać, że ten chlopak to nie taki latający z kwiatka na kwiatek. A do tego ich wlasna pewnośc siebie, że one zaslugują na adorację, na uczucie- wyrażana językiem ciala, poglądami na życie, pewnością siebie jako czlowieka- ta pewnośc siebie niesie im taką odpowiedz, że inni (w tym faceci) też traktują je poważnie i nie pogrywają caly czas. Jak uczucie się skończy, to w miarę lojalnie to okazują.I przychodzi czas rozstania, który zawsze bardziej boli tego, kto jeszcze w relacji tkwil i o rozstaniu jeszcze nie myślal.
  6. To zapytaj może Ci inni startowali do innego miasta, a tam może jest łatwiej. Jak masz nóż na gardle, to może spróbuj nie tylko do tego miasta, ktore sobie umtśliłaś ale może jeszcze do innych. A może wujek tak sobie powiedział, może nic nie wie tylko tak sobie mówi, żeby pogadać.
  7. A czego w życiu od faceta oczekujesz?
  8. Przygotowując wspomniane jedzenie tylko się uśmiechasz do siebie
  9. Może zacznij dzialać w pogotowiu opiekuńczym , jako wolontariusz w jakimś Domu Dziecka lub w innej podobnej instytucji, tam gdzie dzieciom naprawdę brak ciepla matczynego. Tutaj wygląda tak, że wpadła Ci w oko młodziutka kobieta, podoba Ci się jej skromność , niewinność i ciągnie Cię do fizycznie okazywanej bliskości. Nie wydaje mi się to wlaściwe przy zalożeniu, że nie masz wlasnego dziecka, ale też nie masz wlasnego mężczyzny. Sama może niezbyt dobrze rozpoznajesz swoje uczucia czy ciągoty.Jakbyś chciała wprowadzić i jej i sobie balagan.
  10. Może facetowi zaczęlo się kiedyś sypać malżeństwo jak urodziło mu się pierwsze dziecko i gdzieś w glowie zakodowal sobie, że dziecko to koniec jego dobrej relacji z kobietą i dlatego tak reaguje. Oczywiście wszelkie póżniejsze badania formalnie uporządkują temat. Na teraz jest interesujące jak sprawić aby córka nie przejmowała się zawiedzioną miłością, bo matura tuż tuż i jako przyszła mama dobrze by miała choć maturę.
  11. Jesteś z żoną jeden do jednego. Ona nielojalnie opisała Ciebie do jakiegoś kolegi z jej młodości. Poczytałeś. Oburzyło Ciebie to strasznie. Z wielu słow niesympatycznych o sobie przyjąłeś ze 2 czy 3 argumenty. Reszta rozpaliła Cię do czerwoności. Jak śmiała o Was pisać do jakiegoś typka, który nie wiadomo czy wogóle ma rodzinę, czy umie o nią dbać, który dla swojej rodziny pewnie nie wykonal połowy takiego trudu co Ty. Nie mówiąc o tym , że wkradły się jakieś podteksty może erotyczne w Twoim odczuciu i to prawie przekreśliło w Twoich oczach Wasze małżeństwo. Ty ,nie mniej nielojalnie opisałeś nam swoją żonę jako straszną kobietę, z którą żyjesz bez żadnego powodu ( nie ma żadnej zalety). W ramach klotni po wykryciu zbrodni jej korespondencji nawrzucaliście sobie dużo ciekawych rzeczy. Ona już nie chciala z Tobą rozmawiać, bo z Was dwojga to Ty sprawniej posługujesz się slowem, Jeśli chodzi o dokuczenie ,to też ,niestety.Nawrzucałeś jej, ona już nie chciała sluchać, to przeniosleś swoje myśli na forum, ciągle nie będąc pewnym jaką masz pozycję w rodzinie. Czy jesteś dla niej ważny i czy choć trochę zrozumiała, że bardzo Cię tym kolesiem zranila. Dała buziaka- czyli jakaś oznaka, że i ona w sobie przetrawiała Wasze ostatnie 30 lat. Zajaśniało, jest szansa, że się dogadacie. Tylko dobrze byłoby się dogadywać tak ,aby podnosić jakość Waszego malżeństwa. Zajmij się swoim zdrowiem, bo jak będziesz mniej cierpiał to i będziesz bardziej do rzeczy. Poczytaj strony- czytaj jakiś wątek i komentarze pod spodem, może będziesz mógl coś zastosować, co przyniesie ulgę w dnie moczanowej i osteoartrozie ( które stawy najbardziej Ci dokuczają?) Spróbuj zastosować przez 6 tygodni post Daniela tak popularyzowany przez dr Dąbrowską. Przez 6 tygodni tylko na warzywach (tych bez skrobi- czyli soczewice, grochy, fasole odpadają) i owocach (jablko, cytryna, grejpfrut) z duża ilością kwaszonek (kapusta, ogórki, buraki, ocet jablkowy, soki spod tych kiszonek), bez ani grama tłuszczu (żadne oleje ,oliwy do suróweczki), bez grama nabiału ( ani grama jogurciku do suroweczki), bez pieczywka, kluseczek, kasz, ziemniaczków, ryżu i oczywiście bez mięska i rybki. To się da wytrzymać. Nie umrzesz. Jeśc do oporu możesz, tyle ze tylko te warzywa na surowo czy gotowano.Sprawdzisz czy choć trochę zrobiło Ci się lepiej. Do tego pij dużo ziól: pokrzywa, krwawnik, skrzyp. Na wideo sama dr Dąbrowska mówi raczej o idei innego odżywiania się a nie o szczególach ,bo te niektóre prelekcje są na jej dwutygodniowych turnusach, gdzie kucharze przygotowują menu dla schorowanych ludzi a w domu to trzeba samemu wymyślać lecza warzywne tylko na małej ilości wody, wcinać "na łyso" kalafiory, brokuły. Ucierać marchewki, selerki,jabluszka i w ramach okrasy posypywać pietruszką, koperkiem, oregano czy lubczykiem i podlewać sokiem spod ogórków czy kapusty.
  12. Myślę,że "najmądrzejszy" facet, zyciowo odważny, przebojowy, z otwartą glową jest w stanie zacząc myśleć poważnie o swoim malżeństwie z różnych p-tów widzenia, nie tylko swojej nieomylności- oczywiście jak zechce i jak zauważy, że jego zły stan zdrowia narzuca mu gorszą percepcję życia. Myślę też, że żona, która umiała z mądralińskim mężem wytrzymać 30 lat wytrzyma i następne 20 czy 30 tylko musi czuć, że jest dla niego ważna i niezamienialna na żadną inną. Czy będą umieli sami sobie z tym poradzić, czy skorzystają z terapii malżeńskiej, czy stwierdzą ze 30 lat to dośc i można się rozstać -to już jest Ich wybór. Kryzys w malżeństwie to nie koniec malżeństwa, to tylko sytuacja do intensywnej pracy i trochę do przeczekania z duża dozą uważania na tę drugą stronę. Ale nie uważania w stylu jaki on, ona jest straszny, tylko uważania ze zrozumieniem, że ona przychodzi zmęczona pracą, ukladami w pracy a on może dziś mial swój zdrowotnie gorszy dzień. Jak sprawić jakąs drobną przyjemnośc drugiej stronie, czyms miłym zaskoczyć. Jesteś zly i nic Ci się nie podoba. Oburzenie, że ona koresponduje z kolegą z młodości jakby zaburza Ci percepcję i spokojny pogląsdna sprawę a na żonę w szczególności. A jak zadalibyśmy Ci pracę domową "W każdym człowieku można znaleśc wady i zalety. Jakie zalety ma Twoja żona?" Umialbyś odpowiezieć na takie wypracowanie?
  13. Chodzisz do szkoły, pracy, na zajęcia języka obcego, na karate, grę w nogę, tenisa, udzielasz się w fundacji. Jeśli żyjesz tak intensywnie to nie ma sily abyś nie miał żadnych znajomych. Jeśli nie żyjesz tak intensywnie to poraw swoją intensywnośc. Powinieneś się przy takim sposobie życia dorobić kogoś znajomego.Jeśli nawet nie, to przynajmniej interesująco spędzisz czas i się rozwiniesz czy to sprawnościowo czy intelektualnie. powodzenia
  14. No cóż 30 lat małżeństwa to czas gdzie dzieci dorastają i wychodzą z domu lub jeśli jeszcze w nim są to nie wymagają ciągłej uwagi. I wtedy wychodzi trochę prawda o związku. W jednych związkach ludzie z roku na rok stają się dla siebie coraz większymi przyjaciólmi ,w innych związkach jest czas takiej jakby obojętności, bo zniknęły głowne powody do gnania w codzienności czyli dzieci a w jeszcze innych jest to czas jakby niechęci i wyciągania wszelkich życiowych żalów do partnera. Jesteś taki marudny, bo z powodów zdrowotnych nie wychodzisz do pracy, bolejesz nad tym, że nie chodzisz do niej ( czujesz się jakby mniej wartościowy), bywają dni, że czujesz się bardzo żle i robisz się marudny. Zawsze piszesz, że łatwy w pożyciu nie byleś, a teraz myślę ze tym bardziej. Ożeniłeś się z kobietą, może nie najpiękniejszą ale taką, która na ten moment Tobie się podobala. Ty pewnie jej też ,skoro się Tobą tak światu chwaliła.Masz z nią dzieci i byłeś odpowiedzialnym szefem rodu, bo chciałeś im zapewnić dobre warunki życia i za pracą jeżdzileś nawet po świecie. Twoja zasługa, że byłeś odważny i pracowity. Ale to żona wtedy w samotności bez Ciebie z trudami życia codziennego sobie musiała dawać radę.Ustaliliście, że życie na odległośc jest trudne i dla całości rodziny bezsensowne i całą rodzinę 13 lat temu emigrowaliście. Czyli dla swojego teraz 16 letniego syna jako tata na codzień istniałeś od jego 3 roku życia. Syn ma 16 lat i w wielu domach i w Polsce i w świecie są problemy. Dziecko jest duże, silne a jeszcze nie myśli konstruktywnie o przyszłości, jest konsumpcyjne( łasi się do rodzica ze świeża kasą), cały wolny czas poświęciłoby na przyjemności (komputer, gry).Może to nie szczyt osiągnięc dla 16 latka, ale dobrze że nie używki, wypady do klubów, czy bieganie za dziewczynami. Co do mlodego ,to żeby nie zgnuśnieć koniecznie powinien biegać na jakieś zajęcia sportowe. Będzie się sam sobie, Tobie a i potem płci przeciwnej bardziej podobał. Bedzie mial więcej energii życiowej. Obowiązki codzienne lub cotygodniowe też powinien mieć wyznaczone i do ich egzekwowania powolany jesteś Ty i żona. Ważna jest szkola jaką kończy. To jakie jest środowisko, czy chodzą tam dzieciaki, ktore chcą kształcić się dalej- bo w tym wieku już niestety nie jest ważne co powie tatuś czy mamusia. Jak koledzy chcą się dalej ksztalcić, jak koledzy mówią, że taki zawód jest oplacalny, a żeby go zdobyć, to trzeba skończyć takie kursy czy szkoly ,to robi się ważne. Mnie wiele lat temu syn powiedział, że technikum to dla debili ( bo jego wszyscy kumple się pchali do ogólniaków) a ja chciałam to technikum, bo wydawało mi się, że jego zapal do nauki jest nikły a technikum to chociaż jakiś zawód. Na siłe poszedlby do technikum, to na złośc mamie by się nie uczyl. Mąz mnie pocieszył, że jeśli nie będzie się za bardzo uczył, to liceum o rok któtsze a pomaturalna 2 letnia to tylko 1 rok będzie straty jakby dalszy zapał do nauki był słaby. Na szczęście w tym ogólnieku wszyscy pchali się na studia to i on poszedł i szczęśliwie je ukończył.Czyli mimo, że rodzice uważali za ważne jak kierować młodym człowiekiem to jednak on poddawał się również modzie swojego środowiska. Myślę, że Ty gadasz do syna a on ,miło jak Ci nie pyskuje, ale raczej ma Twoje uwagi gdzieś, uważa, że już nie raz je słyszał czyli wręcz ma Ciebie powyżej uszu- Ty to odczuwasz i jest Ci przykro. Matka ma dla niego mniej czasu,bo biega do pracy i jeśli slabo ubiera swoje przemyślenia w słowa (jak piszesz) to rozmowy między nimi są konkretne (o jedzeniu, o zakupach) a Ty czujesz się zdegustowany.Słabe pocieszenie- ale w wielu domach kontakt z nastolatkim nie jest łatwy. Zazwyczaj w tym wieku o dziecku wie się więcej z podglądu niz z rozmów, bo nie bywają nastolatki wylewne ani zbyt szczere. Tajemnice z rówieśnikami są dla nich ważniejsze niż zdanie rodziców. Wykryleś, że żona malo z Tobą rozmawia, bo ma charakter malo wylewny, słabo ubiera swoje przemyślenia w słowa a jednak jest wylewna i otwarta w słowie pisanym i to do kogo, do sympatii ze swojej młodości. To podważyło cały Wasz zwiazek w Twoich oczach. Odebrałeś to jako emocjonalną zdradę. Próbując jakoś to sobie wytłumaczyć zauważasz, że " Ja wiem ze brakuje jej czulosci bliskosci ". Ponadto piszesz:"Sprawy luzkowe od paru lat nie istnieja , byc moze ze to u mnie jest problem bo zazywam duzo lekow".A mimo tego tak się obrazileś na życie, że chętnie byś rozwiązał małżeństwo, bo co to za żona, która nie zauważa, że motorem postępu w całym Waszym wspólnym życiu byłeś Ty, to Ty dążyleś do pracy za granicą na korzyść Twojej rodziny (przykład Twojej mama i jej losy Cię trochę pewnie zachęciły), to Ty ściągnąłeć całą rodzinę do kraju, w którym codziennośc jest wygodniejsza. I z tego wygodnego kraju, twoja nielojalna żona pisze na Fb, z jakimś osobnikiem z jej mlodości. Zona, która tylko urodziła dzieci i je wychowała nie dośc ambitnie i nie dośc porządnie jakbyś Ty uważal. Żona, która codziennie biega do pracy i zmęczona po niej , po posiłku zapali sobie i łyknie ze 2 puszki piwa. Cud, że tylko 2 puszki i umie z tym funkcjonować, bo przecież pochodzila z takiej patologii, że głowa mała. Nic Ci się niepodoba, Twoja niesprawnośc fizyczna, która blokuje Ci pracę, Twoja żona, ktora jest nielojalna, Twój syn, który jest nieambitny i nie dość Cię poważa. Można próbować rozstać się z żoną, pewnie w tym obcym świecie, każde z Was da sobie radę ( może tylko syn mieszkający z Wami bardzo to przeżyje i mogą z nim być kłopoty typu używki itp). Żona ma pracę, Ty zasiłki i każde będzie zdolne funkcjonować. Ty nie jesteś zainteresowany seksem, jesteś trudny w pożyciu jak sam piszesz czyli nie potrzebujesz okazywać komuś czułości. Można też popatrzeć na to, że 30 lat i wspólne dzieci wiąze mocno ludzi ze sobą. Głupie pisanie z jakimś kolesiem, to odskocznia od trudów dnia codziennego. Jeśli takie coś się pojawilo, to sygnał,ze nie jest między Wami dobrze. Zawsze można zawalczyć aby było lepiej. Jeśli to Ty u Was zawsze byłeś tym światłym to i Ty musisz się zastanowić co zrobić. Może wspólne wakacje, może umiejętność wysłuchania żony, może sposób rozmowy z nią w formie o której ona nie powie, że sią znów nad nią znęcasz. Umieć wypowiedzieć swoje myśli, swoje wnioski to dużo (ona tego nie umie jak piszesz) ale umiejętnośc wypowiedzenia tego w taki sposób aby druga strona nie rozumiala, że to atak na nią ,to już wyższa szkola jazdy.Może nad tym trzeba popracować. Ponadto miedzy wierszami czytając wydaje mi się, że masz żal do niej iż nie stosuje utwierdzania autorytetu ojca u Waszego syna. Może nie podważa, ale i nie utwierdza. Jeśli jej się wydaje, że jej dokuczasz jak przychodzi po pracy zmęczona, to nie gra z Tobą do jednej bramki, bo jest Tobą zmęczona. Piszesz, że ona nigdy nie była zbyt ambitna. Zauważ, że często ludzie się dobierają w ten sposób, że jedno z nich jest ambitne i ciągnie do przodu a drugie nie przeszkadza temu ambitnemu, podąza po cichu za nim. Jak dobierają się dwie bardzo ambitne osoby, to one nieraz między sobą muszą walczyć, bo ich jednostkowe ambicje wchodzą często sobie w paradę. Jest dużo zgrzytów i czasami muszą się rozstać, bo czują się tłamszeni przez drugą stronę, a są tak ambitne, że sobie na to nie pozwolą. Musisz w sobie rozważyć aktualną sytuację. Nie wracać do historii, czy rodu żony ,bo to nic budującego, nic do kwestii nie wnąszącego (siostra co ileś razy się rozwodzila, dziecko co do któregoś roku życia samo swojego pokoju nie sprzątało). Zastanowić się czy chcesz budować ,w tym odbudowywać relację z żoną. Czy z racji, że nie masz potrzeb czysto seksualnych to wolisz się z kobietą rozwieść i żyć sobie samotnie a ona może z czasem sobie ułoży życie a może zgodnie z Twoją sugestią czytaną między wierszami zamiast jednej puszki piwa, będzie pila dwie, potem trzy, potem... się stoczy, bo takie jej przeznaczenie rodowe a nie będzie nad nią Twojego surowego w tym względzie wzroku. Czasem radzą podzielić kartkę na dwie częsci i powypisywać korzyści plynące z małżeństwa i wady tego ukladu, że tkwisz w małżeństwie, które teraz się okazało, że Ciebie nie satysfakcjonuje.Na pewno znajdziesz dużo po stronie na "nie", bo z postu widać, że bardzo jesteś rozżalony.Weż pod uwagę, że trochę to wszystko postrzegasz w czarnych barwach , bo czujesz się bardzo zraniony jej pisaniem z kolegą z mlodości. A to tylko sygnał, że nad małżeństwem trzeba pracować delikatniej i skuteczniej. Nie chodzisz do pracy to i masz więcej czasu aby to ogarnąc jak zechcesz. Ja, pewnie subiektywnie, ale trzymałabym kciuki abyście umieli się dogadać, bo wiele ze sobą umieliście przejśc to i ten kryzys jeśli zechcecie to przetrwacie.
  15. 1. Masz naturę hipochondryka, czyli osoby, ktora jest w stanie wkręcić sobie wszystko co jej podpowie jej głowa, ksiązka, internet, ktos w towarzystwie. 2.Rak trzustki jest najczęsciej nieuleczalny, zabiera ludzi szybciutko- u mojego taty od dnia diagnozy 4.12 do zejścia 28.02 nastepnego roku. 3.Inne masz samopoczucie w domu a inne w pracy-stąd można domniemywać,że pt.1 przeważa 4. Może Cię uspokoi jak coś ze sobą bedziesz robil i poczujesz sie lepiej. Skoro masz nadwagę, to zdrowe odzywianie na warzywkach. Lecząco 6 tygodni tylko na warzywkach z jablkiem i cytryną wg dr Dąbrowskiej-waga zleci i może jakiś wstęp do chorob też sie znormalizuje: Do tego też gimnastyka- endorfiny też polepszą Twoje samopoczucie. Coś mądrze ze sobą trzeba robić a nie zamartwiać sie bezproduktywnie. Przyjdzie czas na kazdego z nas- tylko po co go przyspieszać mentalnie.
  16. " Czasami ją znajduję w pokoju, który miał być dla dziecka. Siedzi w kącie i płacze. "."Najczęściej skacze po kanałach w telewizji i to jej całodniowe zajęcie albo szukanie powodu do kłotni. " Napisałeś tutaj, bo nie wiesz jak pomóc żonie, Wam jako związkowi. Napisaleś z bezsilności, z bólu z powodu utraty dziecka, ze strachu, że śmierć Waszego dziecka, które miało być nadzieją na ciekawe, pełne Wasze wspólne życie- ta śmierć boisz się , że może pogrązyć Waszą miłość. Każde z Was inaczej radzi sobie z nieszczęściem jakie Was spotkalo. Ty chodząc do pracy musisz jakby głową pracować na zewnatrz i silą rzeczy masz mniej czasu na rozpatrywanie tego co się stało i to może jest Twoim błogosławieństwem. Jeśli jest tak, że w tym żalu żona Twoja byłaby nawet skłonna się kłócić z Tobą, to Ty świadomie zgódz się na kłotnie i takową raz i drugi poprowadz. Powiedz, że widzisz, że ona cierpi, ale zrobila sobie monopol na to cierpienie. Ty też cierpisz, bo było to również Twoje dziecko i również Twoje nadzieje i radości na wszystko co piękne i niosące przyszlośc. I Tobie też jest bardzo żle, że To wyczekiwane przez Was dziecko umarlo. Niemniej zaczyna Ci się wydawać, że wraz z tym dzieckiem umiera milośc Twojej żony do Ciebie. Ty masz w tej chwili obowiązki i musisz chodzić do pracy i jednocześnie dawać sobie radę z tym trudnym Waszym przeżyciem jakim jest śmierć Waszego dziecka. Ty czujesz i masz taką nadzieję, ze TOBIE pomógłby wyjadz krótki gdzieś na tydzień. Do tej pory Ty starałeś się chronić ją ,swoją żonę, bo rozumialeś, że fizycznie to ona nosila ciązę i fizycznie to ona przeżyla poród Waszego martwego dziecka. Ale widzisz, że jakby fizycznie z nią będzie już lepiej a Wam obojgu ciężko jest psychicznie.Ponieważ to Ty na teraz, póki ona sobie nie znajdzie pracy to z Was dwojga jesteś bardziej obciązony to TY domagasz się Waszego wspólnego wyjazdu. Rozumiesz, Ty nie pytasz grzecznie, czy jej by dobrze zrobił wyjazd gdzieś. Ty stwierdzasz, że Ty potrzebujesz abyś dalej mógł Was utrzymywać tego wyjazdu w dwójkę. Możesz być tak mily, że możesz uwzględnić, gdzie ona chciałaby sobie wyjechać z Tobą, możesz nawet z tej racji, że ma więcej czasu i nie chcialbyś na m-cu sluchać, że wybraleś niesympatyczny pensjonat, to możesz jej zlecić aby wypatrzyla taki jaki uzna za przyjazny Wam. Jak się będzie buntowala, że ona nie chce wyjeżdać i nic nie będzie ku temu czynila,to stwierdz, że wtedy musi zdać się na Twoje pomysly i wyobrażnię. Całe rozmowy, bo nie sądzę, ze tylko jedną się obejdzie prowadz w stylu, że ona sobie cierpi w sposób jaki jej odpowiada od dwóch miesięcy i Ty jej nie przeszkadzaleś w tym, tylko byłeś dobrym, milym uważnym tłem. Teraz Ty chcesz pocierpieć a raczej próbować się ratować w stylu jaki Tobie wydaje się, że może Ci poslużyć, czyli chcesz wyjechać z nią na tydzień i chcesz z nią spacerować codziennie np. po górach. I teraz to ona ma Ci dotrzymać kroku. Jak na wyjeżdzie będzie plakala, histeryzowała lub się kłoćiła, to powiedz, że też umiesz się kłocić i chciałbyś jednak myśleć do przodu, nawet w kłotni. Ludziom nieraz w życiu nie wychodzą drobne sprawy, ważniejsze i najważniejsze jak dziecko .Mądroscią jest jednak pokonywać przeszkody. Jeśli przeszkoda byla medyczna, czyli lekarze wiedzą dlaczego stworzylo się tak slabe, że nie moglo, nie chciało żyć to trzeba się leczyć. Jeśli uważają, że tak raz na kiedy u zupelnie zdrowych ludzi się zdarza ,to czas najwyższy się nie dolować, tylko zacząc myśleć o następnym potomstwie. Przecież i tak chcieliście np. mieć parkę. To dziecko zawsze będziecie pamiętać i kochać ,ale to nie ogranicza Was jako rodziców do dalszej prokreacji. Pewnie będzie patrzyla na Ciebie jak na barbarzyńcę: -stawiasz swoją wygodę nad jej uczucia i z powodu siebie gnasz ją na zupełnie jej niepotrzebną wycieczkę -ona jeszcze nie pożegnala tamtego dziecka a Ty już mówisz o następnym Może sobie tak myśleć, ale chyba jest jej potrzebna trochę terapia lekko wstrząsowa, bo to wygląda, że ona jakby zatapiala się w swojej żałobie, w tym jaka jest biedna i nieszczęsliwa. Musisz jej przypomnieć, że Ty też jesteś, Tobie też się należy uwaga. Umarło Wasze dziecko, a nie Wasze malżeństwo i ona też jest odpowiedzialna za to małżeństwo. W ramach tej odpowiedzialności niech się uprzejmie ruszy z domu, bo TY tego potrzebujesz. Swiadomie musisz wziąc na siebie rolę buca, który nie rozumie kruchej, biednej i nieszczęsliwej kobiety. Zrobisz to z nadzieją,że coś się w niej ruszy, że zechce żyć.
  17. Rozumiem, że ten blog to taki internetowy pamiętnik. To taka forma pisania, która pozwala uporządkować swoje uczucia, emocje, czasem wyrzucić je z siebie. Jednocześnie pisząc i próbując ubrać w słowa swoje odczucia odciągasz myśli od tych negatywnych emocji a zatrudnisz mózg do efektywnej umiejętności nazwania ich i przelania na klawiaturę. Myśle, że bardzo dobra próba radzenia sobie ze sobą, taka twórcza i pewnie niosąca ulgę. Moja mala dygresja: nawet jeśli kiedyś babcia powiedziala, że chciałaby z Tobą umrzeć, to pewnie powiedziała to w chwili Twojej jakiejś silnej depresji, aby dać Ci znać, że zawsze jest z Tobą, dla Ciebie, że jesteś dla niej bardzo ważna. Niemniej żadna babcia odchodząc z tego świata nie chciałaby ze sobą zabrać swojego dziecka czy wnuka. Jej życie również dlatego miało sens, że po sobie pozostawiła potomstwo. I choć bardzo za nią tęsknisz i pragnęłabyś ja mieć zawsze przy sobie, to w trudnych chwilach dla Ciebie pomyśl co ona zrobilaby aby zaradzić sytuacji, aby przejść sprawę obronną ręką.Ona będąc z Tobą w swoich myślach szła do przodu, bo już istnienie Ciebie na tym świecie było jej "do przodu". Kochała Ciebie i swoją miłością umiała się z Tobą dogadywać. Jeśli ona Cię kochała, to znaczy, że ona nauczyla Cię kochać. I teraz tę miłość jak jakiś kaganek Ty powinnaś nieśc przed siebie. Jeśli masz męża to dzięki milości swojej do niego powinnas umieć nakłonić go do leczenia (problem alkoholizmu się klania jak zrozumiałam). Powinnaś również na tyle dorosnąc aby chcieć mieć swoje dziecko i umieć je kochać tak jak Twoja babcia Ciebie kochała.Miałaś w niej wspaniałego nauczyciela życia. Nauczyć kogoś miłości to nauczyć go żyć.Rozumiem, że za nią tęsknisz, ale pomyśl jakie miałaś szczęście i zaszczyt, że taką ważną dla Ciebie osobę mogłaś poznać. Jest to posag Twojego życia. Pielęgnuj w sobie jej wspomnienie, ale nie po to aby z żalu się osłabiać, ale po to aby w myśl jej drogowskazów budować swoje życie. Ty jesteś jakby przedlużeniem swojej babci, to buduj mądrze i odważnie swoje życie.
  18. Jeśli kochałaś tę jego "dobrą" stronę, to nic dziwnego, że o tym myślisz i to przychodzi w snach. Pewnie z czasem zblednie. Musisz mocno w swoim czasie myśli zaangażować w jakieś istotne dla Ciebie sprawy- podjąc dalsze kroki w jakimś ksztalceniu się, odgrzebać jakieś pasje na które nie miałaś ostatnio czasu,znów zacieśnić kontakty z przyjaciólmi i znajomymi, których może ostanimi czasy zaniedbywalaś. Wtedy te emocje z dni będą też jakoś rzutowały na Twoje sny i może już w niebyt odejdzie chlopak, z którym nie moglaś być z powodu jego zaborczego charakteru i chorej zazdrości. To zerwanie było zupełnie niedawno i jakoś sprawę odcierpieć musisz, bo przecież bylaś w Waszą znajomośc zaangażowana mocno.Z czasem wszystko powinno się ustabilizować, czego serdecznie Ci życzę.
  19. Nie zawsze w życiu jest tak, że rodzice dają na wszystko błogosławieństwo. Ich ideą byłoby abyś się usamodzielniła, czyli wyprowadzila z domu, ale mieszkała w miarę niedaleko nich, abyś mogła ich odwiedzać a oni Ciebie. Podejrzewam, że nie uważają za właściwe abyś zaczęla mieszkanie poza domem od życia na kocią łapę z facetem. Oni mogą być "dawniejszego chowu" i uważają, że co to za facet, który chce z Tobą mieszkać ale nie chce się z Tobą żenić. Współczesne obyczaje młodych par ich nie satysfakcjonują. Jedno brzmi niepokojąco- Twoi rodzice uważają, że mama Twojego chłopaka chce się go pozbyć z domu. Jeśli bylaby to prawda, to najczęściej chcemy pozbyć się syna,ktory ma np. problem alkoholowy, czy z narkotykami. Takiego,który ciągle zaczyna pracę, ale jakoś nie umie jej utrzymać, bo koledzy i rozrywki są ważniejsze. Takiego, który jest wulgarny, awanturny. Słowem takiego, który jest mocno problematyczny. Taka mama uważa, że ona już dośc się z nim namęczyła, teraz niech jaka młoda kobieta będzie przez niego trenowana. Jest mloda, to więcej zniesie niż ona, a w dodatku młodych to nie raz godzi łożko. Ponadto jak jej się wydaje, że na razie młoda ma jakiś wpływ na jej synka, to może przy takiej młodej i jej synek coś sporządnieje. Jednym słowem taka mama od problematycznego synka, bardzo będzie nieba uchylala młodej kobiecie, która ją wybawi z kłopotów.A ze potem się okazuje, że kłopoty z jej synkiem jakoś specjalnie się nie zmniejszyły, to już inna sprawa- na co dzień to młoda musi znosić "uroczego" jej synka. Jakby się buntowała, to zawsze można jej dołożyć, że za mało się stara i dlatego on taki straszny, bo ona, jego młoda partnerka go nie rozumie. Jesteś pewna, że dobrze znasz swojego chłopaka? Jego charakter, jego zaradnośc życiową, jego podejście do życia a do kobiet w szczególności? To Twoje życie i sama musisz je sobie układać. Taki wyjazd daleko od domu to trochę skok na głęboką wodę. Jeśli jesteś dośc dorosła, umiesz sama za siebie odpowiadać, nie patrzysz tylko przez różowe okulary na swojego wybranka, tylko tak trochę z pewną dozą rozsądku i wyrachowania, to powinnaś postąpić jak serce Ci dyktuje, mimo,że rodziców to może nie ucieszyć za bardzo.
  20. To tylko problemy dorastania. Starasz się budować swoje "ja" i stąd te wahania nastrojów (hormony buzujące w tym wieku), chwiejnośc poglądów, nieumiejętnośc jeszcze w postępowaniu wobec płci odmiennej .Normalka. Do 25 -tki wszystko się unormuje:)
  21. Lekcją jest to, że probując chodzić na randki z nowym kolegą niekoniecznie wszystko co do tej pory przeżyla dziewczyna jest już dla niej nieważne, nieistotne. I nie trzeba się o nic pytać, tylko jeśli Ci się dziewczyna podoba i jest chętna, to trzeba się z nią spotykać i ją obserwować i powoli dochodzić do wniosku, że się jest ważną dla niej znajomością lub że się ona z Tobą spotyka "z braku laku". Teraz Ci jest przykro, bo czujesz, że zostaleś potraktowany przedmiotowo. Ona pewnie przez ten wspólny Wam czas więcej znaczyla dla Ciebie niż Ty dla niej. Nie masz się co zlościć , tak się ułożylo. Może jeszcze w życiu będzie, że jakaś panna Ci z glowy totalnie nie wywietrzeje jeszcze, będziesz jednak wiedział, że nie chce się z Tobą spotykać to z czasem i Ty spotkasz się raz i drugi z inną dziewczyną ale z czasem stwierdzisz,że jednak z tej mąki chleba nie będzie i też się rozstaniesz. Wtedy jakaś ona będzie zawiedziona a Ty uznasz,że Ci przykro, ale skoro nie czujesz do niej miety to jednak nie ma co tego ciągnąć. A i ta pierwotna, ktora Ci się podobala też Ci z glowy wywietrzeje. To jest ten czas młodości, proby wpasowania się wzajemnego mlodych ludzi w siebie. Czas piękny ale też i nieraz bolesny. Najważniejsze chyba starać się postępować wzglęnie uczciwie i wobec siebie i wobec bliżnich. Powodzenia, oby następne znajomości byly dla Ciebie bardziej satysfakcjonujące.
  22. " Nadać trzeba świeżości i pikanterii w związku. Niech kupią sobie zabawki erotyczne " ciekawa rada, Z jednej strony żałoba do końca życia a z drugiej czas radości i uciech cielesnych. W młodym sercu autorki porad, wszystko wydaje się być możliwe. Jeśli możesz wziąć urlop to powinniście gdzieś razem wyjechać i chodzić na dlugie spacery nad morzem lub w górach(co ona preferuje).Nie musicie ze sobą rozmawiać, jak Twojej żonie jest trudno się wypowiadać, ale powinniscie być razem, aby ona nie czula się porzucona z problemem śmierci Waszego dziecka, a rozumiala ze i Ty cierpisz. Jeśli nie możesz wziąć wolnego, to faktycznie ,czy może przyjechać do Was ktoś z damskiego rodu Waszego, kogo ona lubi i poważa, kto z nią pobędzie, pomilczy, wyciągnie na spacer, zmusi o pomyśleniu o obiedzie dla Waszej trojki.Taki powolny powrót do życia. Czy żona wcześniej pracowala, kiedy powinien nastąpić powrot do jej pracy?
  23. I po co tak trollować. Kazdy kto ma 18 latka w domu wie, że urodziny są w formie o jaką zabiega zainteresowany jubilat z pewną dozą negocjacji. -gdzie imprezka-mama krzyczy tylko nie w domu, bo mi zniszczą mieszkanie- może być klub, bogatsi wynajmują klub tylko dla jednego 18 latka, biedniejsi mają klub dla trójki młodych ludzi o zblizonym czasie urodzin, znajomych sobie to i cześc gości wspólna. Jest jeszcze pytanie czy "łysy" klub tylko z tortem(ami) czy jakis poczestunek na tę dużą ilośc gawiedzi. -rodzinka czyli babcie, dziadkowie, ciocie, maloletni kuzyni to raczej dla komfortu rodzicow i kaski, ktorą przyniosą (toleruje tę impreze sam zainteresowany)- spotkanie kameralne w domu lub lokalu, kogo na co stać. Czasem młodzi wcale nie mają imprezy młodzieżowej (niektórzy nie chcą a u innych nie ma warunkow na takie fanaberie) tylko rodzice cieszący się, że już mają doroslego syna czy córkę robią spotkanie rodzinne i jest zaproszony przyjaciel czy przyjaciólka mlodej osoby. Takie zadęcia , o których pisze autorka chyba nie są tolerowane przez mlodych, stąd pachnie trollem.
  24. "Czyli jak się nie nadaje,, to jestem najgorsza"-o ile pierwsza część zdania może być prawdziwa. to druga jest już Twoim wlasnym nadużyciem wobec swojej osoby. Stosując takie nadużycia dolujesz się, zamykasz w sobie a nie myślisz nad rozwiązaniem problemu.Jak świat nie jest dla Ciebie dobry, to choć Ty sama nie dokładaj sobie, bo jak widać takie myślenie Cię nie motywuje, tylko pogrąża. Może są inne prace, nawet na produkcji, gdzie tempo pracy jest wolniejsze i wtedy zdązysz za innymi. Może nie zdązasz, bo jesteś cala spięta, niby masz wykonywać jakąs monotonną jedną czynność, ale wokól ludzie mówią po holendersku i podświadomie boisz się , że coś jeszcze masz wykonać a nie zrozumiesz czego będą oczekiwać i to blokuje Twoje tempo pracy. Jeśli dla Ciebie na świeżo po przyjeżdzie z Polski są dostępne tylko takie prace, to próbuj dalej. Nastawiaj się bardziej lużno- jak nie ta robota, to będzie druga , inna może nawet lepsza. Może wlaśnie brak Ci takiego dystansu i to Cie blokuje i masz gorsze wyniki pracy. Z czasem , jak się nauczysz języka, będziesz bardziej obyta w tamtejszym świecie, rozejrzysz się bardziej to i wpasujesz się w coś innego, co może bardziej Cię będzie satysfakcjonowalo
  25. Moi znajomi niedawno byli turystycznie na Islandii.Oni dużo podrózują. Złotówka w stosunku do reszty walut jest taka. że zazwyczaj jeżdzą tylko z pieniędzmi. Islandię uznali za tak drogi kraj, że wyprawa przypominala te z lat 80-tych poprzedniego wieku. Wieżli wszystko co się dalo-kasze, ryże ,makarony, zupki w proszku, peklowane ,odpowietrzane wędliny i inne. Rozumiem, że jego praca może być dobrze oplacana i po odliczeniu kosztów utrzymania się, jeszcze mu sporo zostaje. Tylko, że to jest podobno bardzo drogi kraj. Czyli jak on to co odloży wykorzysta w Polsce, to będzie to sukces. Jak roztrwoni tam- to tylko przeżył miłą emigracyjną przygodę. Jak ciągniesz 2 kierunki studiów i jeszcze pracujesz, to masz co w Polsce robić- on się zdystansował od Ciebie, bo wyjechał. A Ty tylko możesz przyjąć tę decyzję i albo plakać i tęsknić albo trochę się zdystansować i uważnie obserwować sytuację.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...