Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Żeby jemu sie żyło wygodnie i bezpiecznie, żeby nawet na moment sie nie zaniepokoil, ze to może on coś żle robi czy świadomie czy podświadomie, to ma ulożone w głowie,że ma pecha i trafia na takie nieczułe, wredne kobiety. Nie on jest lekko wybrakowany, tylko one są takie zle i niedoskonałe. Dzięki takiemu mysleniu nic nie jest obowiązany w sobie zmieniać- on jest fajny a one zle. A ponieważ jestes kobietą to należysz do tego zlego grona tych wrednych- co zresztą zaraz mu sie sprawdzi, bo zerwiesz z nim. Czyli wytlumaczy sobie, że go po prostu nie docenilaś, nie bylaś dośc wytrwała by go kochać i kochać mimo, że on z siebie nic nie daje, nie odwazajemnia uczucia.
  2. Wiesz, może tak być, że w swojej głowie masz gdzieś zakodowane, że np, jakiś rodzaj ciucha tez przynależny tylko łatwej dziewczynie i pechowo Twoja dziewczyna by się tak ubrała- to co znów byś w swoim wnętrzu szalał? Tu nikt Ci nie pomoże jak sam ze sobą racjonalnie nie pogadasz.
  3. Za jakiś czas może się okazać, że ubierasz się zbyt wyzywająco- za duży dekolt, za krótka kiecka, zbyt mocny makijaż. Znajomi też Ci za chwilę nie będą potrzebni, bo okaże się ze spotykasz się z nimi w niecnych zamiarach i żeby nie sluchać uwag sama sobie odpuścisz kontakty z innymi ludzmi. Facet powinien się leczyć, bo inaczej będziesz miała przechlapane życie. Albo go sobie odpuść. póki jeszcze czas.
  4. Twoi rodzice to trochę jak wloskie małżeństwo. Mama krzyczy na tatę czy jest nietrzeżwy, czy śpi a on ją i tak kocha i ona jego również. Kup sobie zatyczki do uszu i spij z nimi a czasem jak tata nietrzeżwy wraca do domu i będą parogodzinne krzyki mamy to też sobie je wetkaj do uszu- może łatwiej będzie Ci przeżyć jej występy.
  5. Jesteś już dość dorosła aby wziąć odpowiedzialnośc za swoje życie. Jesteś za granicą i rozumiem,że ogólnie dajesz sobie radę. Jak chcesz się uwolnić od swoich "kochanych krewnych" to po prostu przenieś sie do innego miasta, Bedziesz z siostrą, szwagrem czy mamą mogła widywać się na okolicznośc świąt lub jakiś innych długich weekendów. Jak będziesz żyła bardziej na własny r-k to nie bedziesz miała powodów złościć się na nich, zastanawiać się czy siostra do zmiany pracy nakłoniła Cię specjalnie złośliwie, czy była tak samo naiwna jak i Ty skoro o czasie nie wypatrzyłaś, że jednak dla Ciebie to zamiana siekierki na kijek. To jednak nie ona a Ty wypisałaś się z jednej pracy a zapisałaś się do innej nie dosc ją sprawdzając. Czy masz swojego chłopaka,że jesteś jednak bardzo uczulona na swoich najbliższych. Jak będziesz się przymierzała do swojego związku to może i Ci Twoi najbliżsi będą dla Ciebie dość ważni ale jednak nie najważniejsi i nie będziesz się nimi tak interesowała, czy denerwowała.
  6. Sama zauważylaś- dieta, niezbyt odpowiednia, czyli trzeba ją zmienić na korzystniejszą. Ponadto może przed snem trzeba zaparzyć melisę. Jak nie melisa to zapytaj w aptece o jakiś inny ziołowy uspokajacz. Jak Ci lepiej po magnezie z wit B6 to trwałabym w przyjmowaniu. Natomiast bez badań nie przyjmowalabym na okrągło wapna.Prędzej teraz wiosną wspomogłabym się wit D. Spokojnych nocy.
  7. Jesli wydaje mu sie ze nie potrzebuje teraz za bardzo kontaktow z Toba to mu odpusc, bo przeciez moze ogolnie chwilowo ma malo sympatyczny stosunek do rodu kobiecego. Jesli jestescie dla siebie wazni jako znajomi i przyjaciele to do Ciebie wroci, bo tak w zyciu bywa,ze ludzie od siebie troche sie odsuwaja a potem znow wracaja. Natomiast Twoje niepokoje faktycznie moze troche sa na wyrost i nie wiadomo czy tylko takie kolezenskie czy moze jednak podszyte kobieca dbaloscia o kolege. Nieistotne- jak mu potrzeba oddechu, to mu odpusc. Sam musi dorosnac do tego,ze taki dziwny zwiazek jaki mial ze swoja dziewczyna go nie satysfakcjonuje i juz. To on w sobie musi wyrobic wole walki o swoja godnosc i jakies zimne spojrzenie na sprawe, ze taka osoba jak jego panna nie niesie mu szczescia tylko upokorzenia.
  8. Jakos tak tajemniczo sie o tych zawodach czy wymarzonym przez Ciebie czy tych dwoch narzucanych przez rodzicow wypowiadasz. Tak oni Cie zakodowali, ze wstydzisz sie mowic o co chodzi?
  9. Tutaj jest taka troszke podobna sytuacja tylko maja wspolne dziecko https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1833346,zycie-z-kontrolerem Albo cos rob aby moze na terapii malzenskiej bardziej unormowac Wasze stosunki, albo uciekaj za ta granice, bo co prawda masz prace- ale w tej pracy masz tez meza, czyli kazda separacja czy rozwod dalej jest trwaniem w jakiejs relacji z nim. A widac, ze to trudna relacja.
  10. To chyba zależy od stopnia zaawansowania tej depresji. Czyli dobrze byłoby aby ocenil to fachowiec a nie forum lub specjalista na forum, któremu zaordynowalaś/ łeś aż dwa zdania na temat dreczącego Cię problemu.
  11. Czy się zakończy zero-jedynkowo czy nie, to już nie masz na to wplywu, bo troszkę wyszlaś przed szereg i złożyłaś deklarację o podobaniu się osobnika plci przeciwnej. I tego osobnika ,z opisu wynika, że usztywnilaś w jego zachowaniu wobec Ciebie. Lekko go zmrozilaś i albo umie za chwilę o tym nie myśleć i mają szansę wrócić dawne dobre uklady koleżeńskie, albo będzie to zaskakujące go, jak widać ,wyznanie długo pamiętal i będzie Cię omijał szerokim łukiem, żeby nie robić Ci nadziei. Teraz raczej uklad stosunków między Wami zależy od jego wyboru taktyki.
  12. Stany, które opisujesz są wlaściwe Twojemu wiekowi. Po prostu buzują w Tobie hormony dorastania. Oczywiście, że nie zwariujesz tylko musisz się nauczyć z tym życ i się wyciszać poprzez sport, aktywnośc ruchową, ktora trochę odbezpieczy Twoj nadmiar energii i emocji, bo one chcą Cię rozsadzić.
  13. I zawsze w tych historiach jest okrutna żona, która teraz jest do rany przyłoż i albo dziecko nastolatek, lub dziecko dorosle nieprzystosowane do życia. Czasem tylko więcej piszą o aktualnej konkubinie, ktora oczywiście jest do rany przyłoż.
  14. Ja z tej długiej wypowiedzi jedynie zrozumialam, ze jesteście od siebie uzależnieni. Czy to jest miłość, czy tylko forma uzależnienia to nie umiem tego ocenić, bo któż ze zwykłych śmiertelników umie tak naprawdę zdefiniować słowo miłość? Uzależnienie szczególnie z jego strony polega na tym, że jeśli w jakikolwiek sposób wydaje się mu, że może Cię stracić natychmiast sobie o Tobie przypomina i na różne sposoby daje znać, że jesteś jego i tylko jego. Może próbować nakazem, rozkazem skłonić Cię do bycia ze sobą. Może skłaniać Cie ku sobie obietnicami, że on wiele zrozumial, przemyślał, że uważa iz teraz wprowadzimy nowe obyczaje, nowy podział władzy (bo wydzielanie pieniędzy to przecież manifestowanie wladzy), masz mu tylko z jego życia nie zniknąć. On jest od Ciebie i zarządzania Tobą uzależniony i jak jesteś z nim to Cię "trenuje" jak umie i lubi, a jak Cię nie ma to, naklania Cię ku sobie. Ty z kolei ,tyle lat w tym związku uczestniczysz, że przywyklaś do takiego traktowania i chyba może innego nie potrzebujesz. Oznaki jego zazdrości o Ciebie przyjmujesz jako dowod jego milości i odpuścilaś sobie koleżanki i znajome.Uznałas, że dla świętego spokoju lepiej nie kontaktować się ze swiatem. Zrozumialam, że możesz wyjechać do pracy za granicą a nie zrozumialam czy teraz w Polsce pracujesz czy tylko siedzisz w domu czekając na swojego pana i wladcę. To jest dośc istotne, bo jeśli gdzieś pracujesz to możesz mieć poczucie, że umiesz sama o siebie zadbać, choć w podstawowym wymiarze. Natomiast jeśli nigdzie nie pracujesz to jest to wlaściwie trudne do stwierdzenia, czy jesteś zdolna do codziennych, czasem niemilych obowiązków. Jak bieda przymusi, to każdy jest zdolny do jakiejkolwiek pracy, byle tylko utrzymać się na powierzchni. Jeśli jednak nie pracujesz, to możesz w swoim umyśle rozważać, czy te różne przykrości jakie cierpisz ze strony męża, to nie jest jakby Twoja indywidualna cena jaką ponosisz za względnie wygodne życie. Sama musisz rozważyć co powinnaś zrobić. Jak wrócisz do męża to i tak wrócą raczej stare uklady, ktore znasz, może z drobnymi modyfikacjami, ale nie az takimi jak zarząd jego pieniędzmi (bo zawsze są jego ,jak się kłocicie).Nawet jak na chwilę to Ty będziesz nimi rządzila, to po pierwszej wpadce w jego uważaniu, czyli Twojej rzekomej rozrzutności rozrzutności odbierze Ci ten przywilej. Typuję, że jednak nie pracujesz ("co prawda nie bedac z nim zawsze pyta ile ma mi przelac na konto ")- czy będac z męzem nie możesz chodzić do pracy? Chodzenie do pracy, tutaj w Polsce, to odskocznia dla Twoich myśli, to poczucie własnej wartości, to szansa na swoją emeryturę jak już będziesz stara. Z Twoich wypowiedzi wynika, że mimo niedogodnośći życia z Twoim mężem jakoś go kochasz, bo piszesz, że jest dobrym czlowiekiem, każdemu jak trzeba to pomoże. To Ty sama musisz podjąc decyzję czego od życia oczekujesz. Czy taki trudny związek da się przeżyć i czerpać z niego satysfakcję? O ile uznasz, że dasz Wam jeszcze jedną szansę to proponowalabym jednak iśc do jakiejś pracy- chyba, że już pracujesz a mąż , gdy z nim nie jesteś dosyla Ci pieniądze, abyś miala zachowany dobry standard życia. Jednak przy braku Waszych dzieci do wychowywania wg mnie kluczową sprawą jest czy chodzisz do pracy czy też nie- najbardziej dla Ciebie samej, z powodów wyżej wymienionych.
  15. Ok. Był związek, na poczatku bylo fajnie (gdyby bylo niefajnie to nic by się nie zaczęło) a potem przyszla proza zycia, czyli okazało się,że Twój partner to babiarz, bo w czasie znajomości Waszej z 7 innych dziewczyn znał jak rozumiem zbyt blisko. Wiadomo, z facetem o takich skłonnościach przez życie nie da się iść. Czyli w swojej głowie trzeba go wykreslić. Fizycznie też trzeba wykreślić tak jak radzi unna. Facet, który ciagle musi się sprawdzać z innymi kobietami nie nadaje się na partnera- to już wiesz. To czemu tu plakać, zlorzeczyć, zle życzyć calemu światu i wszystkim ludziom,którzy Was znali. Przecież to śmieszne. Wiesz,że chlopak do związku się nie nadaje i caly świat o to obwiniasz. Czyli o co? O to,że zawrócil Ci w glowie babiarz. Owszem mialaś pecha, że na takiego trafilaś, że taki sobie Ciebie kolo palca owinął. Z drugiej strony to nic takiego dziwnego. Każdy babiarz ma dar szybkiego i uroczego wchodzenia w związek ( inaczej nie przykuwałby uwagi wielu kobiet w krótkim czasie) a nie ma daru tkwienia w jednym związku, bo jest niedojrzaly emocjonalnie i nie umie budować trwałych relacji. I co gorzej ,nigdy może nie dorosnąć i kazdą kobietę, z ktorą się zwiąże na dlużej ukrzywdzi, bo prędzej czy pózniej znów za inną się zakręci. Czyli jak się zastanowić to mialaś pecha ,że takiego spotkalaś. Niemniej mialas szczęscie, że dosc szybko sie wydało, że to babiarz czyli z takim jest niemożliwy trwaly związek. Chyba lepiej, że wyszło to teraz niż potem gdybyś zapragnęła mieć z nim np. dzieci. Czyli jak ochłoniesz, to powinnaś stwierdzić, że szkoda,że taki fajny i mily chłopak nie jest w stanie tworzyć stalych relacji. Ale ja już na swoje szczęście to wiem i zamknęlam ten rozdzial życia. Mogę tylko wszystkim innym damom jego serca wspólczuć, bo jesli któraś się nim bardziej na powaznie zainteresuje, to prędzej czy póżniej spotka ją ten sam los co mnie, czyli też niepotrzebnie bedzie tęsknić, płakać. Natomiast sam chlopak, no coż ,stwarza wrażenie,że jest zadowolony z życia, bo jego cele są osiągane. Cele- co chwilę inna panna. W pierwszym momencie wygląda to fascynująco,że umie na sobie ogniskować zainteresowanie tylu panien, ale jak się zastanowić, to jest to niestety ubogość emocjonalna. On nie umie cieszyć się jakąś konkretną dziewczyną zbyt dlugo, bo coś w nim samym za chwilę go znów gna do następnej dziewczyny. Jest ubogi emocjonalnie, plytki emocjonolanie, musi wciąż zaliczać i zaliczać. I gdyby nie to ,że czujesz sie teraz zraniona, to powinnaś mu tak po ludzku wspólczuć. A czemu żle się odnosić do Waszych wspólnych znajomych? Czy za karę,że byli świadkami Twojego upokorzenia, bo on bedąc z Toba kręcil z inną panną? Jeśli go znają długo ,to wiedzą, że tak u niego bywa. Nie mają na to zadnego wplywu, mogą tylko obserwować. Jesli byli i jego i Twoimi znajomymi, to wyszli z zalożenia,że w sprawy danej pary najzdrowiej się nie wcinać i nie donosili Ci uprzejmie, że on na boku z jakąć inną kręci. Byli tylko obserwatorami. I co tak boli Cię ich stanowisko, że nie umiesz normalnie odpowiedzieć na cześć z ich strony tylko takie sp...aj? Możesz, jesli jeszcze wspomnienie związku z bylym facetem Cię bardzo boli nie utrzymywać teraz z nimi zbyt bliskich stosunków, nie umawiać się z nimi na popoludniowe spędzanie czasu, ale trudnośc ze zwykłym powiedzeniem czesć? Pożegnaj w sobie glęboko ten związek- bo chlopak jak widać nie wart Twoich lez. Zajmij się sobą i to z kazdej strony. Spraw sobie po babsku przyjemności, jakiś nowy ciuch, jakas fryzurka. Ale też zastanów się nad tym ,jak łatwo, jak Ci nie idzie ,wpadasz w nienawiść prawie do calego świata. W życiu jeszcze nie raz coś Ci nie wyjdzie- a to z pracą, a to może z innną milością lub jeszcze z inną ważna dla Ciebie sprawą i co ,znów będziesz ziała nienawiścią do prawie calego świata? W tej kwestii musisz niestety nad sobą pracować. Jesteś jakby "nademocjonalna". Wszystkie swoje frustracje przenosisz na pół świata, nienawidząc go. Masz w sobie zbyt dużo agresji i to trzeba poprzez ruch , sport - z siebie wyrzucać, ale też i niwelować w sobie poprzez rozsądną "rozmowe" sama ze sobą. Więcej spokoju Ci życzę i otwartej głowy na dalsze Twoje ciekawe życie. Zeby było ciekawe ,to co już było, odstaw. Zapamiętaj w formie wspomnień to, co było między Wami pięknego a nie babraj się w rzeczach przykrych, bo one doprowadziły do upadku tego związku i nic już tego nie zmieni. Czlowiek czuje się bogatszy życiowo jak umie w sobie gromadzić dobre wspomnienia. Wasz związek jest juz w kategoriach wspomnień. I to już Twoja sprawa jak dobrze ulokujesz w swojej pamięci te dobre wspomnienia.
  16. To chyba musisz "pogadać" sam ze sobą. Poobserwuj siebie jak jesteś w domu lub pracy- co ile chodzisz do toalety aby oddać mocz. Jeśli Ci wyjdzie, że co 2-3 lub 3-4 godz to spokojnie wsiadasz do samochodu- nic nie może się stać. Jeśli mimo wszystko boisz się, że popuścisz, to kup sobie jakieś podpaski tinalady i wyłoż sobie tym majty. Jak już będziesz w toalecie, to nawet jakby Ci zwilgotniała, to wymienisz na inną, suchą. Pewnie nic się nie stanie i nic nie popuścisz tylko będziesz spokojniejszy, ze jakby co, to jesteś zabezpieczony przed widoczną mokrą plamą na spodniach. Oczywiście przed podróża się nie opijaj napojami a i w podróży nie "zakąszaj" piwkiem, bo ta cala stategia może się na nic nie zdać.
  17. Mężczyżni czasem szukają kobiet podobnych do swoich mam.Nie zawsze chodzi o podobieństwo fizyczne. Często chodzi o pewien zestaw cech charakteru.
  18. Najlepiej byłoby się udać do urologa.
  19. Wiesz, jedynie można mieć nadzieję, że życie samo skonfrontuje Twoje myśli i oczekiwania. Jeśli Twój ojciec się wg Ciebie nie nadawał na ojca, męza a nawet wujka to u Ciebie natura trochę to prostuje. Teoretycznie powinieneś chcieć iśc przez życie sam, bo od niego wiesz tylko jakim nie być a nie jakim być. Jednak to sily natury i Twój w tej kwestii optymizm powodują, że jak piszesz wchodzisz wlaśnie w nowy związek. Jak widać używasz ku temu rozumu, bo już dalekosiężnie rozpatrujesz czy dobrze byloby, gdyby z tego związku były dzieci. I to jest godne pochwaly, że choć wizja ojca Cie pewnie wielokroć blokuje, to jednak jesteś tak odważny, że próbujesz ukladać swoją historię życia. Niemniej jeśli szczęsliwie związek będzie Ci się dobrze ukladal, jeśli będziesz kochal swoją partnerkę, to może znów tu natura zmodyfikuje Twoje myślenie. Popatrzysz jak u innych mlodych, gdy na świat przychodzi dziecko- jak bardzo im się świat zmienia, jakie nowe wartości to dziecko wnosi do związku i co najważniejsze sam dojdziesz do wniosku, że są to bardzo pozytywne wartości. Może wtedy zapragniesz potomstwa, będziesz uważal, że miniaturka np. Twojej żony to jest to co uszczęśliwi Cię i ją bardzo. "Dla mnie chorym jest stwierdzenie że żyjemy po to aby robić dzieci "- ludzie oprócz tego że mają i wychowują swoje dzieci spelniają się zawodowo, podrozują, pomagają innym. Czyli nie żyja tylko po to by robić dzieci.W większości przypadków ludzie stwierdzają, że dzieci ich ubogacają a nie zubożają ( no chyba, że w kategorii pieniędzy czy dobr materialnych- to dziecko zdecydowanie zuboża). "Sugerujesz że panna ma PRAWO zmuszać partnera do ojcostwa? Bo ona chce to on musi? To chore... Albo chcemy oboje, albo wcale. Obojętnie która strona nie chce." Chyba w kwestii dzieci nikt nikogo do niczego nie powinien zmuszać. Ludzie powinni się w tak istotnej kwestii umieć dogadać. Niemniej czasem życie samo zmusza, bo mimo iż się wystrzegaliśmy to jest nieplanowana ciąża. I jeśli dziewczyna nie chce aborcjii ,choć wcześniej jej się wydawalo, że nie chce jeszcze dziecka, lub wogóle nie bedzie go planowała a partner próbuje wymusić tę aborcję, to wtedy ona uważa- to chore, że ktoś próbuje wymóc na mnie aborcję. W niej budzą się hormony, które każa jej bronić maleństwa, które w niej się poczęło. I wtedy znów do glosu dochodzi natura, którą Ty tak lekko byś odrzucil, bo z czysto racjonalnego względu dziecko to po prostu balast. Niemniej unna ma rację. Jako człowiek myślący teoretycznie możesz rozważać kwestie potomstwa, ale niezależnie co wymyślisz teraz -to uparcie się do tej myśli nie przyzwyczajaj, bo człowiek się rozwija caly czas i to co teraz wydaje Ci się oczywiste- nie wszyscy ludzie muszą miec dzieci, ja ich nie powolam na świat, bo je ukrzywdzę- to za jakiś czas tym bardziej będziesz tak uważal lub może sam się będziesz z tych myśli i poglądów śmial będąc np.w szczęsliwej euforii oczekiwania na swoje dziecko. Po to mamy rozum, żeby wiele rzeczy planować. Ale również po to mamy rozum, żeby wierzyć w siebie ,w swoją inteligencję, zaradność, swoje dobre serce i jak życie przyniesie nam niespodzianki i uloży się trochę inaczej niż planowaliśmy, to my i tak z tym życiem sobie poradzimy.
  20. Błędem jest takie myślenie, jak sądzę, bo jest to myślenie wbrew naturze. Jeśli ciągnie Cię w sposób naturalny do kobiety, to wg natury powinno Cię ku kobiecie ciągnąć aby z tego związku powstalo nowe pokolenie. Natomiast po to masz rozum aby nie powielać błędów swojego rodzica. Wielokrotnie chcemy być odwrotnością swoich rodziców, bo nie zgadzaliśmy się z ich sposobem podejścia do młodszego pokolenia- i albo to nam się udaje, albo niestety powielamy ich błędy. A uważasz, że Twój ojciec byl złym ojcem ale byl dobrym mężem, partnerem? Może jeśli był niedoskonaly to zaraz stwierdzisz, ze w żaden związek nie powinieneś wchodzić, bo też mialeś złe wzorce w domu? Ponadto jeśli będziesz w trwalym związku, to co zrobisz jeśli będziesz uważal, że nie powinieneś mieć dzieci a Twoja partnerka Ci powie, że nie po to próbuje sobie znaleśc partnera, aby nie mieć kandydata na ojca swoich dzieci? Natomiast " Myślę że jeśli decydujesz się na dziecko to masz obowiązek się nim zająć jak należy "- to są swięte slowa. I zgodnie z nimi należy poważnie podchodzić zarowno do myśli o ojcostwie jak i do faktycznej roli ojca, jak już ku temu przyjdzie czas.
  21. Chyba tez trzeba podejsc praktycznie. Czy praca jaką wykonujesz zapewni Ci wolne co 2 tyg weekendy abyś mogła je poświęcić uczelni. Jakie masz zdrowie, żeby biegać codziennie do pracy, uczyć się popołudniami i jeszcze bywać regularnie na zajęciach. Czy jeśli podejmiesz studia, to czy masz szanse na dodatkowy urlop szkoleniowy, jeśli to nie zaklad Cię na te studia wysylał. Czy będziesz czasami, jak już nie będziesz wyrabiała, czy będziesz chodzila na zwolnienia lekarskie? O jakim rodzaju studiow myslisz?Czy jest to kierunek, gdzie ludzi się poszukuje np. informatyka czy jaka psychologia lub politologia- czyli jakby mniej praktyczne studia? Czy jak np. skończysz ekonomię ze specjalnością rachunkowość, to przecież kolo 30-tki jest jeszcze czas aby w tych księgowościach zacząć praktykować. Ponadto na studiach możesz poznać ludzi, którzy też gdzieś pracują i mogą Cię z czasem do swojej pracy wkręcić. A chyba najbardziej głowne pytanie, czy stać Cię na oplatę studiów, czy może o to właśnie najbardziej martwi się mama? Wiadomo, że studia to zawsze ciut większa szansa na rynku pracy.A decyzja należy do Ciebie.
  22. "Dla nich ja udaje cale zycie." Dlaczego tak napisałaś? Czy z was dwóch córek swoich rodziców siostra mniej jak dorasta "kręciła", mijała się z prawdą, że postawa mamy jest w stylu, że i tak na pewno nie mówisz wszystkiego , całej prawdy, coś naginasz pod swój cel. Jeśliby tak było wcześniej, to musisz przeczekać względnie na spokojnie jej nieufność czy niedowierzanie. Jak mama wchodzi do pokoju i pyta o oceny, to odpowiadaj :tak dziś z matmy była 4-ka a ponadto teraz bardzo żle się czuję, bo boli mnie głowa. Zawsze jak mama wkracza do pokoju z wiadomym pytaniem odpowiedz je zgodnie z prawdą jak tam licznik ocen się powiększyl i szybko ją poinformuj o tym co chciałabyś aby wiedziała. I rób tak wytwale, zobaczysz, czy z czasem coś się zmieni. Rady unny aby znaleśc sobie przyjazną koleżankę, z którą będziesz omawiała swoje bieżace sprawy- godne zastanowienia.
  23. Przypominasz sobie jak kiedys w szkole do klasy przychodził nowy kolega, czy koleżanka, jak w pracy jak poznawałaś ludzi to też zauważałaś czy są mili i czy są ładni. Ludzie czasem nas aż zaskakują swoją pięknością a nieraz inni wydają nam się baaardzo niezbyt urodziwi. Niemniej jak się obcuje z kimś dlugo nawet tylko w relacjach koleżeńskich to się po czasie jakby nie widzi ani tej wyjątkowej urody, ani tego braku urody. Nie widzi się, bo ta osoba to jest nasza ulubiona Ania z dużym poczuciem humoru. Ta osoba to jest nasz Krzyś ,zawsze porządnicki ,obryty i z taką wiedzą, że nie wiadomo kiedy i gdzie zdązył ją połknąć. A Zośki to jakby się nie widzi wogóle, bo jest jakaś zazdrosna, zawsze może jakąs szpilę wbić i chyba jest małostkowa, to lepiej ją omijać szerokim łukiem, Zastanów się czy ty sama myśląc o ludziach wokól siebie myślisz kategoriami ich urody, czy tym jacy oni dla Ciebie są. Czy są towarzysko przystępni, czy są mili, czy są Ci pomocni. Jeśli kogoś z nich sobie cenisz wyjątkowo to czy martwisz się czy postrzega Cię w kategoriach urody czy raczej martwisz się czy uważa Cię za osobę rzetelną, czy lubi z Tobą przebywać, bo masz ciekawy ogląd świata. Tylko dla swojego partnera masz specjalne wymagania. On musi uważać, że jestem śliczna, wtedy uwierzę, że mnie kocha. Jeśli lubi z Tobą przebywać to może nie jesteś śliczna ale masz sexapil, który go do Ciebie ciągnie.Może na jego zaloty reagujesz tak, że on sam jest z siebie dumny jak paw. Wie, że Ci się podoba, umiesz mu to dośc miło okazać i on sam sobie sie podoba, że umie wprowadzić Cię w dobry nastrój. W miłości się daje i bierze. On chyba uważa, że u Was ta równowaga jest zachowana, skoro lubi być z Tobą. Ty zaczynasz mieć poczucie, że za mało bierzesz-on nie dostarcza Ci komplementów o Twojej urodzie i podważasz całą Waszą znajomość. Pora zastanowić się co uważasz w związku za bardziej ważne a co za mniej ważne. Połowa kobiet jak jej coś doskwiera, to psuje sobie radośc z obcowania z mężczyzna. Np. koleżanki facet mniej zarabia, ale jak ona tylko westchnie, że coś jej się podoba, to on od razu jej to kupuje. Znaczy tamten swoją kocha a mój mnie nie. Jakby ją wypytał czy uważa, że ten obcy jest rozsądny i oszczędny to pewnie stwierdzilaby, że nie. Jakby ją zapytał czy uważa, że na życie to lepiej szukać rozsądnego w finansach faceta, czy utracjusza, to pewnie powiedziałaby, że jednak lepszy ten rozsądny. Inny przyklad- koleżance chłopak robi świetne niespodzianki- jest raniutko sobota a on ja zrzuca z łożka i goni szybko , bo w polowie tygodnia wykupil weekend w Paryzu i trzeba się spieszyć na lotnisko. Ten to ma wyobrażnie z rozmarzeniem niejedna mruczy. Jak zapytałam od kiedy to osoba ułożona i zawsze co najmniej na parę dni do przodu planująca sobie swój czas- od kiedy to taka osoba byłaby zachwycona jakby w wyczekiwany (może wyczekiwany aby podgonić zaległości w pracy, może wyczekiwany aby odprać i odprasować ubrania) weekend okazało się,że ma go zagospodarowany i nie zmieści tego co planowała. Może i miło zagospodarowany, ale bez uprzedzenia- czy na pewno gdyby Ciebie to spotkało to byś była zadowolona, czy nie czułabyś się, że ktoś nadmiernie Tobą rządzi? No nie, niechetnie mruknęła. Nie zawsze to ,co wydaje się być godne zazdrości u koleżanki w związku jest niezbedne nam. Trzeba się czasem wykazywac rozsądkiem i cieszyć się z innych fajnych elementów w związku.Czego serdecznie Ci życzę.
  24. Poniekad sam sobie odpowiedziales. Ten z przedzialu nie byl od Ciebie przystojniejszy,lepiej wyksztalcony, lepiej ubrany,bardziej szrmancki. Byl w skrocie mowiac chamem i prostakiem. Tylko on w siebie wierzyl. Wierzyl,ze jest supermenem i daje kobiecie takie rozkosze,jak zaden inny.A i w zyciu zaden cwaniaczek go nie wykiwa, bo najwiekszym cwaniaczkiem jest on sam. Jak my Ci piszemy,ze jesli jestes przystojniejszy od diabla, to juz dobrze, to moze myslisz,ze sie z Ciebie nabijamy. Jak piszemy,ze jestes wysoki, to juz 50% przystojnosci, to nie wierzysz, bo na studniowke 5 panien Ci odmowilo. Jak piszemy masz studia, zawod z potencjalem to podajesz przyklady ilus dziewczyn co u Ciebie w pracy zarabiaja kilkakrotnie wiecej niz Ty, czyli i tak jestes do kitu. Jak piszemy, ze po sposobie formulowania postu widac, zes fajny chlopak tylko jakos nie dajesz sie poznac tym potencjalnym kobietom, to chyba tylko wydaje Ci sie, ze Cie pocieszamy i probujemy byc uprzejmi. Jak kolega zacheca Cie do lektury, gdzie jakis meski autor podsuwa "niewyjete"sposoby na podryw, to mowisz, ze to glupie, sztuczne. Mowisz, ze mlodosc Ci przez palce przeleciala. Mlodosc to kolezanki ale to tez cale liceum, studia, gdzie trzeba sobie bylo dac rade z matura i z poszczegolnymi etapami studiow, to koledzy na zajeciach szkolnych, sportowych. Dolujesz sie teraz, ze nie jestes na etapie swoich rowiesnikow (zona, dziecko, kredyt) i nic Ci sie z Twojej mlodosci nie podoba. Jak nie wierzysz w siebie, jak sam siebie nie traktujesz jako kogos wartosciowego, to jak ci inni z Twojego otoczenia maja na Ciebie tak spojrzec? Twoja postawa, Twoj wzrok, Twoj sposob bycia nie sle w swiat informacji- jestem niczego sobie mlodym mezczyzna z duzymi perspektywami zawodowymi, z otwarta glowa, nieskazony zadnymi toksycznymi zwiazkami, nieobarczony zadnymi dziecmi z poprzednich pokatnych zwiazkow. Moze nie mam slicznej twarzy,ale jestem wysoki i mam wysportowana sylwetke (masz, bo biegasz zgodnie z naszymi radami na zajecia sportowe-prawda?) Moj syn biegal na karate i tam w mlodzienczym wieku zdobyl wielu przyjaciol- zaden z jego kolegow, ani on sam nie narzekali na brak powodzenia. Mysle,ze dobry trener tak budowal ich poczucie wlasnej wartosci, poczucie, ze sa wybrani, bo opanowuja ten trudny sport. Poczucie obowiazku opieki nad mlodszymi uczestnikami kursow, ,obozow, poczucie odpowiedzialnosci za to co dzieje sie wokol nich. Mojego meza czesto i dlugo nie bylo w domu to czasami wydawalo mi sie, ze syn w trenera wpatrywal sie jak w jakiegos guru. Ty juz mlodzikiem nie jestes, ale ten sport uczy umiejetnosci konfrontacji z przeciwnikiem i wiary, ze nie musze byc od Ciebie silniejszy, wystarczy ze jestem sprytniejszy, zwinniejszy to zwyciestwo bedzie po mojej stronie. Na zajecia chodza i dzieci i mlodziki i dorosli. Na takie zloty we Wroclawiu , gdzie mistrzowie i nasi krajowi i swiatowi zjezdzaja -gnaja milosnicy tego spotru w kazdym wieku, bo chca tych najlepszych zobaczyc na zywo w walce i posluchac co maja madrego do powiedzenia. Na karate tez w mniejszym stopniu,ale biegaja dziewczyny- kandydatka na moja synowa tak sobie znalazla mojego syna. Tak sie rozpisuje o tym karate, bo wydaje mi sie ,ze w procesie dorastania mojego syna, to byl istotny czynnik dajacy mu poczucie,ze krowie spod ogona nie wypadl, ze jest w swoim mniemaniu jak na swoj wiek gosciem. Czyli ten sport dawal mu wiare w siebie. A oczywiscie diagnozuje, ze Tobie brak wiary w siebie- nic innego Ci nie dolega.I niestety juz nie wiem co Ci podpowiedziec abys tej wiary w siebie nabral. Sam poprzez cos co Cie zafascynuje, co sprawi Ci frajde i satysfakcje musisz do tej wiary w siebie dochodzic. Czlowiek usatysfakcjonowany sle w swiat informacje,ze jestem niczego sobie gosciem. Czlowiek nie wierzacy w siebie sle fluidy no moze nie jestem najgorszy ale cos mi brakuje. Ci pierwsi bardziej do siebie ciagna ludzi niz Ci drudzy. Moze przez chwile nie skupiaj sie na kobietach i ich braku wokol Ciebie, tylko skupiaj sie nad tym co istotnego i ciekawego dla Ciebie robic po pracy, aby Cie to wciagnelo, abys z tego czerpal istotna satysfakcje. I oczywiscie nie zapominaj o 1-2 razy w tygodniu jakims treningu sportowym.Powodzenia.
  25. On też przez zdecydowaną większośc życia był sam .Jako partnerzy spotkali się pewnie koło 50 tki. Czy byly jakieś panie w jego życiu, które mu się podobaly, to nie wiem, bo niestety, to nie on jest moją bliską koleżanką i nie ciągnęlabym dojrzałego faceta na tego typu zwierzenia. Mieszkał tak dlugo jak rodzice żyli z nimi. Potem jak umarli, to z czasem jakoś się tak ułożyło, że zamieszkal z moją koleżanką. Wiadomo ,wspólnych dzieci już nie będą mieli, to może dlatego tak radośnie jest w domu z nowym pieskiem. Koleżanka ma dorosłą córkę z pierwszego związku i on utrzymuje z nią poprawne stosunki. Wydaje się, że jest im ze sobą dobrze. W tak póżnym wieku dla kobiety, nawet jak kiedyś była bardziej żwawa już nie jest tak istotne, czy gdzieś wychodzi czy też nie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...