Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Jesli chodzisz do pracy, jesteś dorosły to albo powinieneś wymóc na nich poszanowanie Twojej osoby (czyli nie kontrolują Cie rownież poprzez grzebanie w Twoich rzeczach) albo zwyczajnie sie wyprowadzić z domu.
  2. kikunia55

    Nerwica?

    Zacznij czytać portal "akademia witalności"- artykuły i komentarze ludzi pod spodem. Może wpadniesz na to co może Ci pomóc- może zmiana żywienia, trybu życia. Może coś Cię zainteresuje i na innych stronach internetowych lub w ksiązkach znajdziesz wytłumaczenie, dlaczego pozornie zdrowy organizm Ci szwankuje. Jeśli początki nerwicy to może na wieczór melisa, czy jakieś nieuzależniające ziołowe preparaty na nerwy -popytaj pań w aptece lub sklepach zielarskich.Może trochę magnezu najlepiej z witaminami B, bo one odpowiadają często za nerwy. Kiedyś w modzie były ksiązki MichałaTombaka-"Jak żyć długo i zdrowo", "Uleczyć nieuleczalne", "Droga do zdrowia", które dają mnóstwo zalecen na zdrowy i higieniczny tryb życia. Tych podpowiedzi jest tak dużo, że powinno się takie ksiązki jak powyższe lub "Apteka Natury" Górnickiej czytać co jakiś czas aby sobie przypominać jak w naturalnie dostępny sposób sobie pomóc. Jak drętwieją ręce to pozornie prosta gimnastyka typu rozruszanie barków i kręcenie nimi kólek (jak wtedy gdy nam zdrętwieje, unieruchomi się kark) oraz koniecznie zdecydowane machania rękami do przodu i do tyłu (ręce jak wiatraki- kazda osobno a potem razem)- to przynosi często poprawę i stosuj to rano i wieczór- sprawdzisz czy pomoże a krzywdy sobie na pewno nie zrobisz :). Gdy nam coś jest a z badań wynika, że nic, to najczęściej doktory nam nie pomogą, trzeba szukać na własną rękę. Może na Youtube jakieś filmiki z Niezależnej Telewizji i wywiady ich gości. Ostanio w modzie jest Zięba i jego "Ukryte terapie"- czyba już wydał drugą swoją pozycję jako przedłużenie pierwszej ksiązki. Może teorie o poście Daniela według dr. Dąbrowskiej - popełniła dwie maleńkie ksiązeczki, chyba w trzech m-cach w Polsce (w Gołubiu, nad morzem i chyba w górach) można być u niej na 2-tygodniowych wczasach ratujących zdrowie (ale chyba dla Ciebie zbyt geriatryczne towarzystwo).Może sokowe teorie wg Gersona?
  3. Zagaiłes o mieszkaniu na 8 pietrze. Chcesz powiedzieć,że zastanawiasz sie czy to fobia zwiazana z wysokoscia? Czy tylko ze zmianą mieszkania? A może w tym mieszkaniu sa niekorzystne dla ciebie prądy. Ludzie czasem posilkują sie opinią różczkarza, radiestety i czasem wystarczy przestawić w inne m-ce łożko i unika sie niekorzystnych prądów dla siebie i samopoczucie zdecydowanie wzrasta.
  4. Brzmisz jakby Cię nikt w czasie gdy dorastalas nie kochał w rodzinie. Tak jakbys nie miała ojca, który jest jakby pierwszym modelem faceta, którym sie fascynuje mala dziewczynka, a który jak umie bawić się ze swoja córeczką, kocha ja, to daje jej informację, że jest najpiękniejsza księzniczka na swiecie ( nieazleznie od jej urody, sprawności, zgrabności). Brzmisz jakbyś miała starszego , gburowatego brata za którym się uganiałaś jako ta młodsza i mniej wazna z rodzeństwa a on Cie odtrącał, bo miał swoje "bardziej dorosłe" sprawy i próbował sie od Ciebie odczepic. Zauważył,że nic nie dzieła tak odczepiająco na Ciebie jak chamska odzywka "ale masz ryja". Zamykasz sie w sobie, odchodzisz a on ma spokój. Znalazł klucz dużo dużo wcześniej a Ty jak naiwniak uwierzyłaś w tę jego odzywkę osobiście i konkretnie do twarzy. Uwierzylaś,że masz taka straszną. Tak bardzo uwierzylaś, że teraz wszystko do tego dopasowujesz. A on jak chce Ci dokuczyć to sobie ją wyjmie z zanadrza i ją zastosuje- własnie się odegrał na dzisiejszych swoich niepowodzeniach w życiu. Dziś on dostał od świata w kośc to jak przyszedł do domu to dla odreagowania rzucił w Twoja strone ulubione powiedzonko i Twoje uciekajace oczy poprawiły mu humor, nie tylko on cierpi. Ty też i fajnie jest. Brzmisz jakby mama nie cieszyła się ze swojej córeczki. Słyszalam kiedyś mamę, która tuliła faktycznie niezbyt urodziwą nimowlaczą córeczkę i milutkim, cieplutkim głosem przemawiała do niej "moje ty kochane brzydactwo". Zaskoczyło mnie to, że jako mama umie ocenić, że ze wszystkich niemowlaków, może jej niemowlak nie jest najpiękniejszy, ale na pewno najbardziej kochany. Panna jak dorastała, to była średnio urodziwa. Jej mama nigdy nie gonila jej za eksperymenty urodowe ( mocno zbyt wczesny wiek na farbowanie włosów- kłopoty w szkole z tego powodu).Może nawet za bardzo jej pozwalała na wpatrywanie się w swoją urodę, bo czasami wydawało mi się, że może zbyt pusta w środku dziewczyna z niej wyrośnie). Dziś, panna fruwa jako stewardessa na międzynarodowych liniach i zwiedza mimochodem pól świata a na Fb zamieszcza takie zdjęcia jakby była profesjonalną modelką- tak umiejętnie "jest zrobiona", do tego przybiera takie pozy- jak dorastała to kręciła się przy modelingu jako osoba pomocnicza, to sporo podpatrzyła. W samochodzie chłopak powpatrywał się w Ciebie i uznałas,że jestes tak brzydka, że odwiózł Ciebie do domu. Facet wlaśnie może zastanawiał sie jak Cie "przelecieć", zobaczył,ze jestes wrazliwa i stwierdził.że albo mu sie poddasz, albo nie, ale po czasie może miec kłopoty. bo wyjdzie ,że Ciebie skrzywdził i stwierdzil,ze zdrowiej pewnie na teraz Ciebie odwieśc. Może i zastanawiał sie czy dalej sie z Toba spotykac, ale Ty przecież uznałaś,że jestes dla niego za brzydka i dalas jakoś mu znać, że spotkań już starczy. Dalaś znać czy to swoim unikaniem wzroku, czy szybka ucieczką z tego samochodu bez zalotnego: to co jutro umówieni jesteśmy na kawę jak wcześniej wspominaliśmy? Owszem jesteś brzydka, może nawet szkaradnie brzydka, ale tylko w swojej wielkiej wyobrażni. Jak tego sobie w mózgu nie przerobisz to zostaniesz już zakompleksionym brzydactwem na całe życie. Pozornie wiesz,że ludzie po tragediach wypadku i zeszpeconej twarzy umieją znaleśc spokój i swoją wartosc. To jest dla Ciebie wiedza czysto teoretyczna, której Ty nie musisz w praktyce stosować do swojej "tylko"(wobec ludzi zeszpeconych) twarzy. My natomiast wiemy, ze nawet najmniej urodziwa twarz w dobie powszechnego dostępu do kosmetyków i wizażystek może być co najmniej interesujaca. Każda nie tylko Twoja, każda twarz kobiety wygląda bardziej interesująco i pięknie w kolorach, w których jej do twarzy.Bez makijażu sprawdza się podstawowe typy lato, zima, wiosna, jesień. Makijażystki też oceniając kobietę pod kątem tego jakim jest typem urody dobierają taką baze kolorystyczną malowideł na bużkę, aby ona podkreślała urodę kobiety.Trzeba o tym poczytać, by wiedzieć, które kolory, są z tej samej rodziny. Zastosować ,ręczniki chusty, apaszki- lustro,Ty bez makijażu i dany kolor, którym się owijasz w światle dziennym- zobacz, baza których kolorów dodaje Ci urody, a która niekoniecznie. Która czyni Twoją twarz bardziej smutną, zmęczoną, przygnębioną. http://www.stylistka.pl/rozszyfruj-pasujace-do-ciebie-kolory/ http://mamwiedze.pl/qr/HlJz3DY8P4 i inne do poszukania w internecie i w ksiązkach. Te uwagi o kolorystyce, to dla poczucia zewnętrznej pracy nad sobą. To wykonuje intuicyjnie co piąta kobieta a co następna piąta idzie do wisażystki. Ty najgłowniejszy problem masz w sobie i albo umiesz sobie sama z tym dać radę, albo do specjalisty.Jeśli "boli " Cię wzrok innych ludzi to chyba jest nie tylko urodowy kompleks, jest sprawa niewiary w siebie i trzeba pracować nad wlasną pewnoscią siebie- bo jest ona potrzebna nie tylko w kontaktach damsko męskich ale i w całym życiu.
  5. "Boje sie isc do pracy,kontakt z ludźmi mnie przeraża." Teraz masz rentę rodzinną, abyś mogla skończyć nauki a potem z czego chcesz zyć? Wydaje Ci się, że z powodów Twoich niesocjalnych cech charakteru powinnaś pójść na dalszą rentę, bo piszesz, że nie wierzysz w terapię, na którą chodzisz? Ta renta ma by Ci być pomocna w skończeniu nauki a potem to trzeba zarabiac na papu a nie być na utrzymaniu społeczeństwa, czyli trzeba się uczyć funkcjonowac w tym społeczeństwie. "ale ja nawet nie mam pracy,chłopaka...mam wrażenie,że jestem jedyna,czuje sie głupio i jako jedyna tak bardzo zaburzona..."Nie masz pracy, bo rozumiem,że się uczysz. Z pracami sezonowymi sie nie udało i uwazasz,że jesteś zbyt mało kontaktowa, to tym bardziej terapia na którą chodzisz jest Ci bardzo potrzebna, ale jeśli w nią nie wierzysz to i skutki bedziesz miala bardzo mizerne. Musisz nie zarzucać terapii a bardzo się na niej starać. A może napisalaś tutaj, bo brak Ci chłopaka. Rozumiem,że smutno Ci jesli koleżanki się z kimś spotykają ale i Ty kiedys spotkasz tego swojego.Mój tatuś zawsze mówił, że " kazda potwora znajdzie swojego amatora" czyli trafi swój na swego. Trochę cierpliwości. W powiedzeniu mego taty sądze nie tylko chodzi o wygląd zewnetrzny tylko tez o zespól cech charakteru. Czyli takie niesmiałe osoby jak Ty, też maja szanse.Trudniej im , bo nie umieją sie otwierac na ludzi, ale sa też tacy, ktorzy czują się umiejętnymi zdobywcami jak "oswoją" taką osobę mało kontaktową jak Ty.
  6. Idz do slepu z ziołami kup sobie klącze tataraku.Weż na wieczór cała lyżeczkę tego klącza i zalej w temp. pokojowej wodą tak troszkę ponad szklankę. Niech to tak przez noc postoi a rano nie zagotuj tylko dobrze podgrzej.Oczywiście ziola przygotujemy albo w nieobitych garnuszkach emaliowanych, albo w szklanych zaroodpornych a nie w metalowych. Jak masz szklany wewnątrz termosik to sobie przelej do niego. Tę szklankę naparu pij przez cały dzień podzieloną na 6 częsci. Na 15 min przed każdym posilkiem i 15-20 po posilku. Ten termosik to po to, abyś sobie poradziła ,o ile chodzisz do pracy, szkoly czy masz inne obowiązki na zewnątrz domu- w domu to sobie po prostu ile razy musisz zażyć ,to sobie podgrzewasz. To by było na tego polipa- po co płakać w poduszkę, że zaraz umrzesz, lepiej coś czynić co może być Ci pomocne. Kłącze tataraku bywa pomocne dla calego przewodu pokarmowego i notuje się przypadki wyleczenia raka jelit - za ksiązka Marii Treben "Apteka Pana Boga" Jeśli masz szybkie bicie serca to może i ze strachu ciśnienie Ci rośnie. Kup sobie w aptece taki preparat potasowy o przedlużonym działaniu, który wchlania się powoli i bierz ze 2 tabletki w ciągu dnia. Stosuje się go dla uzupelnienia potasu i umormowania ciśnienia serca.Może masz też za niski poziom magnezu, to kup sobie magnez z wit B6. A ta odnowiona nerwica to z powodu tego, że nie chodzisz do pracy? Jak masz leżeć i płakać a leków nie bierzesz, bo mogą Ci nie pomóc to może łagodniejsze ziołowe wprowadzaj do organizmu i uzupełnienia minerałow . Tak się wydaje, że nie sypiasz, placzesz a nic nie robisz aby sobie pomóc. Lekarze są niemili, dają leki, których się boisz. Zacznij dbać o siebie bardziej tak lekko ziołowo, zacznij się ruszać, jakieś zajęcia sportowe, spacer szybki, długi , codzienny i niezależny od pogody (w łożku umierasz ze strachu, bólu i z powodu tego, że Cię mdli i niedobrze). Jeśli masz rower a znudzą Ci się dlugie i szybkie marsze, to przerzuć się na swoje 2 kólka. W łożku ludzie umierają. Czas zawalczyć o siebie prostymi i zwyklymi metodami. Umrzeć umrzesz zapewne, bo jak mówią tylko śmierć i podatki są pewne w życiu. Tyle, że zanim umrzesz to jeszcze pożyj trochę pożytecznie, zacznij się troszczyć o innych ,bliskich sobie, zamiast trząść się o siebie i wyglądać śmierci. Tak jakbyś była bardzo mało dojrzala emocjonalnie. A człowiek trochę bardziej dojrzewa i dorośleje jak widzi wokól siebie innych ludzi a nie jest sam dla siebie roztrzęsionym pępkiem świata, który w dodatku zaraz ma umrzeć.
  7. ja7w ale nas pięknie wkręcasz. ".Do tego nie umiem patrzec e oczy..konktat wzrokowy kojarzy mi sie z bólem, mam wrazenie ze trace przy patrzebiu w oczy,ze rozmówca dostrzega moje wady.." To gdzie Ty wogóle znajdywalaś kolesi, którzy chcieli z Tobą udać się na randkę, jeśli nie patrzysz człowiekowi w oczy. Człowiek, ktory nie patrzy drugiemu w oczy to człowiek, który wydaje się być nieszczery, który ma nieczyste intencje, ktory coś ukrywa. Ponoć oczy to zwierciadło duszy, dziewczyny, ktore prawie wogóle się nie malują, jeśli coś poprawiają w swojej urodzie to właśnie oprawę oczu. Ludzie wymyślil dla tych, ktorzy mają wadę wzroku szkła kontaktowe, żeby Ci co je noszą ,mieli komfort, że nie zasłaniają okularami swoich oczu. Nie patrząc drugiemu w oczy nie jesteś ciekawa drugiego człowieka, bo Ty nie szukasz jego oczu. Jeśli Ciebie nie ciekawi drugi człowiek, to po co ten człowiek, który z Tobą się umówił ma z Tobą przebywać? Ty nie jesteś ciekawa jego, bo nie szukasz jego oczu, ani nie chcesz się przedstawić sama tej osobie, bo chcialabyś ukryć swoją twarz i swoje oczy. Czyli to Ty informujesz, że nie jesteś nim zainteresowana. Po takiej informacji należy albo się z Tobą rozstać, albo zrobić użytek z Twojej ,jak piszesz, fajnej figury. A wtedy poczujesz się wykorzystana, bo bylaś facetowi potrzebna tylko do jednego. A trenujesz stanie przed lustrem i wpatrywanie się w swoje oczy, w swoją twarz?
  8. "teraz będę z nim się klocic czy denerwować to od razu będzie wszystko skreślone." Przedmówcy, chyba chcieli Ci powiedzieć, że z klotliwą czy robiącą z igły widły, to i na odleglość i na bliskość trudno wytrzymać i proponują Ci to ,co już sama wiesz, że pretensjami, złościami świata wokól siebie się nie zmienia. Jak jakaś afera przyniesie pozorny skutek to nalożona na drugą czy trzecią w efekcie oddala od nas osobę, z ktorą chcielibyśmy być w bliskich stosunkach.I wiesz, że praca nad swoimi emocjami (jesteś jeszcze młoda i plastyczna) to praca, która przyniesie Ci korzyść po wielokroć. Musisz sobie, jeśli Ci na chłopaku zależy powiedzieć, że ze swojej strony zrobisz wszystko, żeby tej relacji nie popsuć na odległość czy na bliskość, ale co jest nam, jako parze pisane, to będzie i tak i tak (filozoficzne "co ma wisieć nie utonie"). A cale inne myślenie o tym, to czarnowidztwo. Po co się zastanawiać czy wyjazd na festiwal będzie wspólny czy też nie. Jeśli planuje przyjazd do Polski i o tym wspomina, to zakladasz, że wszystko będzie dobrze i razem tam pojedziecie ,tak jak przez tyle lat wstecz. Rozkminianiem czy na pewno tak będzie czy tez nie, sama się pięknie nakręcasz. Ty nie wierzysz w siebie i ani w Was. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że może masz powody ku temu i dokładnie wiesz, że chlopak ustawil się w pozycji kolega czyli on już dawno podjąl decyzję, że nie jesteście parą i wtedy nie ma co sobie nim wogóle glowy zawracać. Czyli i tak i tak wskazany jest spokój, bo nikt nie przeskoczy drugiej osoby jeśli ona się odkochala. Wiesz, że drugiego nie da się zmusić do miłości. Jeszcze raz Ci przypominam, że nie tylko dziewczyna buduje związek i zabiega, bo to jest tylko związek jej wyobażni, który zaraz runie. On też, nawet na odleglośc jest obowiązany budować jakąs bliskość i zabiegać o Ciebie, martwić się o Ciebie, pytać co u Ciebie słychać, interesować się Tobą, mieć czas na rozmowy z Tobą. Jeśli tak nie będzie robił, to po co Ci kłotnie i zazdrości, Ty po prostu nie masz kim sobie głowy zawracać i już. Kobieta nie buduje swej pozycji kłotnią, zazdrością i marudzeniem. Kobieta wie, że jest warta tego aby facet o nią zabiegal. Ona jest uważna i czuła, rozumiejąca faceta interesująca się jego problemami, dająca mu odczuć, że on jest dla niej ważny, ale nawet jak on się żle zachowa, to daje to odczuć bardziej lodowatym zachowaniem lub jak jest odważniejsza to bez rozdzierania włosa na czworo zauważy, że to czy tamto jej nie przypadło do gustu. Napomknie o tym, żeby zrozumiał. Napomknie ,to nie spowoduje, że wieczór jest stracony i tylko to wałkujemy. Tę prostą prawdę musisz sobie przyswoić niezależnie od emocji jakie Tobą targają w danym momencie.Czy jak przekupka musisz o swoje zabiegać, czy nie jesteś warta tego , że ktoś po lekkiej zmianie zachowania wie ,co moglo Cię urazić i pragnie sam z siebie to sprostować i naprawić? Jeśli się kłocisz ciągle i wciąz i nawet znajdziesz takiego, który to będzie wytrzymywał, to będzie to pantoflarz, który pól życia z Tobą przeżyje i będzie żyl w poczuciu stlamszenia i swojej nieważności w tej relacji a i tak w akcie desperacji może Ci uciec i zostawić Cie zdziwioną z domem, dziećmi i calym majdanem.
  9. "Płakać mi się chce, bo nie chce być zraniona." Gdybyś naprawdę tak uważala, to niestety nigdy nie powinnaś się angażować w żadną relację damsko-męską. Miłośc dlatego jest tak ekscytująca, że niesie życie na wysokich emocjach i tych pięknych i budujących ale i tych trudnych z możliwością zranienia. Jak się ktoś nie chce sparzyć to po prostu nie wklada palca do ognia czyli odpuszcza sobie te wszystkie relację damsko-męskie.
  10. Wypowiedz długa i pełna emocji-ale wygląda na to, że sama sobie odpowiedziałaś:"Nie wiem, może czas zrobi swoje ze mi też trochę przejdzie. Może powinnam odpuścić i zobaczyć czy on podtrzyma znajomość czy mu zależy, bo gdyby zależało to znaczy ze myśli o mnie poważnie." Do miłości nie da się nikogo zmusić. Czyli jak sobie Ciebie odpuścił i chce traktować jako przyjaciólkę z młodości, to nic na to nie poradzisz, tylko trzeba się czasem z tej znajomości leczyć i zaczą go też traktować jako kogoś znajomego i bliskiego ze swojej wcześniejszej młodości. Pytasz a co będzie jak Ty się będziesz angażować a on za 1 m-c lub 3 lub 6 Cię zostawi. Ty stracisz czas i energię a on Cię sobie odpuści? Nikt nikomu nigdy nie da gwarancji na stalość zwiazku i na stalość miłości. Wszyscy jak jesteśmy zakochani to jesteśmy i w obłokach i w niepokoju czy to się utrzyma i ma sens. Jeśli jednak tak bardzo chodzi Ci po glowie, że on jednak zechce być tylko Twoim kolegą to pewnie tak jest i pewnie wiele rzeczy na to wskazuje, Ty to wiesz, tylko jakby nie chcesz przyjąc do wiadomości. Z Twojego postu przebija żal, że gdyby on był w Polsce to byś już tak pokierowała sprawą, że byłabyś zadowolona.Może jednak Wasza znajomośc jako pary się wypalała i też byś nic nie wskórała. A czemu nie odwrócisz myślenia. Jeśli chłopakowi na Tobie zależy to on powinien się tam w dalekim świecie zamartwiać, że jego tu nie ma, a wielu kolegów ma szansę czy w szkole czy w pracy kręcić się koło Ciebie. Czemu to Ty nie pozwalasz jemu na zamartwianie się czy mu Ciebie ktoś sprzed nosa nie sprzątnie? To chyba niezbyt dobrze jeśli dziewczyny jednoosobowo próbują budować związek, wyznaczać reguły i zamartwiać się o realizację swoich planów za siebie i za jakowegoś jego. Co Ty sroce spod ogona wypadłaś, że to Ty musisz nadskakiwać, zabiegać o jego uwagę, martwić się czy on za Tobą tęskni. Nie umiesz sobie wytłumaczyć, że fajna dziewczyna jesteś i jak chłopak wymyślił sobie wyjazd na saksy i Ciebie tu samą zostawił to niech on po nocach się zamartwia czy za szybko nie stwierdzisz," że tego kwiatu pól światu" i to Ty w swojej świadomości przepiszesz go z pozycji ulubiony facet na pozycję wspaniały znajomy z mojej młodości.
  11. To jest takie rozczulające, że się trochę wstydzi i jest skrępowana. Nic innego niż do tej pory nie musisz robić. Będziesz ją zagadywal, konwersował z nią , pisał i się oswoi. To też jest interesujące zadanie jak taką "surową" dziewczynę "oswoić".Gwarancją, że może Ci się udać, jest to, że ona Ci się podoba a i ona od Ciebie nie ucieka.Czyli same pozytywne prognozy. Powodzenia.
  12. kikunia55

    Co mam robić?

    Tak jak umiałaś siąść i napisać list na forum, tak musisz zebrać się na odwagę i zgłosić problem rodzicom, ponieważ tylko z nimi możesz iść po pomoc do psychiatry lub psychologa- jesteś niepelnoletnia i do takich lekarzy potrzebna jest obecnośc rodziców. Jeśli nie umiesz im tego powiedzieć to pokaż im swój wątek tutaj, niech przeczytają co o sobie napisałaś nam. Jeśli lepiej dogadujesz się z którymś z rodziców, to uderz w pierwszej kolejności do niego. A swoją drogą dlaczego nigdy siebie nie lubilaś? W dzisiejszych czasach wszyscy są sobą, swoją mądroscią, urodą zachwyceni, nikt inny nie jest od nich mądrzejszy i piękniejszy. A Ty czemu siebie nie poważałaś nigdy? W domu nie zakladano, że nasze kochane i mądre dziecko da sobie ze wszystkim? Nie zdążyłaś nabrać żadnej pewności siebie? Jesteś w wieku buzowania hormonów i wszystkie nastolatki przechodzą mniej lub bardziej wstrząsowo ten czas. Ale u Ciebie jest bardzo niepokojąca ta totalna negacja wlasnej osoby i wybujałe wyobrażenia własnej śmierci. Być może wyrastasz z dzieciństwa i dotarło do Ciebie, że wszyscy jesteśmy śmiertelni i każdego z nas niestety czeka pożegnanie tego świata. Jak w ramach dorastania zrozumialaś te przykrą prawdę, trochę się tym przerazilaś i usilujesz w ramach negacji tego faktu przyspieszyć to co nieuniknione. Jak już dorastasz, to powinnaś problem nieistnienia na tym świecie potaktować dorośle. A dorośle to znaczy pięknie, pożytecznie przeżyć czas między datą urodzenia a śmierci . Na tym świecie jak mawiają są jedynie dwie pewne rzeczy:podatki i śmierć. Smierci się nie przyspiesza, bo po co? Smierci się nie opóżnia, bo się nie da. Każdy z nas ma swój czas. Czas ten trzeba przeżyć umiejętnie i powinnaś dużo czasu tracić, ale nie na rozmyślania o śmierci a na rozmyślania, co miejmy nadzieję, że w długim swoim życiu będziesz robić. Jakie szkoły chcesz kończyć, jak one są związane z Twoimi zainteresowaniami, w jakim zawodzie czulabyś się dobrze. Doroslośc to też panowanie nad sobą. Inni Twoi koledzy i znajomi też przeżywają burzę hormonów, ale nie chciałabyś aby niechętnie i niegrzecznie się do Ciebie odnosili. Czyli nie rób drugiemu co Tobie niemiłe. A jakie gałęzie sportów uprawiasz? Jak często biegasz na salę sportową na treningi? Wyhasanie się, intensywne uprawianie jakiegoś sportu daje człowiekowi siłe i radośc życia. Nie myśli się bezpodstawnie o śmierci tylko o celach do których się dązy. Sport daje pewną odpornośc na codzienne niepowodzenia. Dorastasz i dowiadujesz się, że życie nie jest takie proste. Ale wykladnikiem dorosłości jest umiejętnośc radzenia sobie z kłopotami jakie nas spotykają. Powodzenia zarówno w kontaktach z rodzicami jak i w radzeniu sobie z trudnościami dnia codziennego.
  13. Musisz wziąć też pod uwagę, że na Twoje przeżycia terażniejsze ,związane z odtrąceniem przez faceta nałożyła się burza hormonalna związana z utratą ciązy. Jak zachodzimy w ciążę to uruchamia się w nas system hormonalny i utrata ciązy powoduje pewien balagan w tym systemie. Jesteś też z tego powodu słabsza emocjonalnie. Jak wszystko w Twoim organiżmie z czasem wroci do normy to i łatwiej będzie Ci znieść poczucie odrzucenia. Teraz jesteś w żalobie emocjonalnej i po utracie związku i po utracie dziecka. Dlatego rada abyś może udała się do specjalisty może być bardzo zasadna. Niektórzy mówią, że uczucie miłości leży blisko wobec uczucia nienawiści. Normalnie życiowo wystawilabym facetowi rk chociażby za kredyt i odsetki, które spłaciliście bankowi. Tę wartość podzieliłabym na pól, ponieważ to on zostaje z wykończonym mieszkaniem i powiedziala, że tyle powinien mi splacić jeśli ma choć trochę honoru. Jak braliście kredyt, figurujesz tam w dokumentach- możesz sądowo to udowodnić, że o tyle przyczynilaś się do podwyższenia jego majątku? Ponadto możesz poświadczeniami z pracy i z tej dublowanej pracy gdy on byl bezrobotny poświadczyć, że przyczynialas się wydatnie do spłaty tego kredytu.Czy jesteś w ten sposób materialistką? A czy nie jest materialistą facet, ktory powiększyl swoje dobra materialne kosztem cięzkiej pracy kobiety i uważa, że on jest ponad materialne obliczenia (bo on z tego skorzystał i pomija to milczeniem).Jak wejdziesz na drogę walki to wielka Twoja miłośc do faceta może zmienić się w wielką nienawiść. Nienawiść to jest uczucie, które bardzo nas od środka zjada. Czyli nie wiem, czy powinnaś powalczyć o dobra materialne, na które 13 lat pracowalaś. Na zimno rzecz podejmując powinnaś, ale czy to nie zaszkodzi bardziej Twojej aktualnie rozchwianej psychice- nie mam zdania. Jest Ci teraz bardzo ciężko, bo wszystko rozgrywa się na świeżo. Z Twojego opisu wynika, że jesteś bardzo zaradną i umiejącą kochać dziewczyną. Dlatego też po poważnym odchorowaniu tego związku, nie umiem sobie wyobrazić, że będziesz starszą, rozgoryczoną kobietą otoczoną kotami. Będziesz młodą, rozsądną kobietą (ten związek nauczy Cię na przyszłośc pewnego pragmatyzmu i zabezpieczania swoich interesów), która z czasem znajdzie godnego siebie partnera, który będzie umial ją docenić. To nie stanie się zaraz, bo potrzebny Ci jest czas do otrząsnięcia się z byłej relacji, czas do poszukania samej siebie, czas do rozmowy ze sobą co powinien przynosić związek, czas do zanegowania możliwości trwania związku, który się już rozpadł i nie odrodzi się jak feniks z popiołow. Czas do uwierzenia, że czy z facetem czy bez ,Ty to jesteś Ty, i musisz się sobą na tym świecie zaopiekować , by nie zmarnować sobie reszty życia na rozpamiętywanie relacji, która już nie istnieje.Jak się sama sobą nie zaopiekujesz to nikt inny się taki nie znajdzie. Czyli musisz w sobie znaleść siły na walkę o siebie dla siebie.
  14. Przepraszam, dopiero teraz się dopatrzylam, że Shiro01010 i -k...m to najprawdopodobniej jedna i ta sama osoba, która wątek otworzyła, zagaiła temat, podziękowała za uwagę i wypowiedzi . Tych co nie zrozumieli, że koniec rozmowy podsumowała, że się ośmieszają, bo ich odmienne zdanie w wątku jest bardzo męczące i nie niosące jej zrozumienia i ukojenia.
  15. Stól w reastauracji był jeden, dlugi czyli pozwolilam sobie odezwać się do "współbiesiadniczek". Uważalam, że nie było to zbyt zręczne, ale ja wiele lat przeżylam na tym świecie zanim się dowiedzialam o tym, że dzieciątko zostawia w mamy krwioobiegu komórki macierzyste i stad sila kobiet rodzących po wielokroć. Niezręcznoscią było wtrącić to do rozmowy osób mi nieznanych, ale chyba niewiele osób o tym wie. Więcej swojej wiedzy nie staralam się tym młodym paniom sprzedawać, bo uważam, że wszystko inne wynoszą ze swoich domów i doświadczeń, ktore niesie im życie.Ponadto mlode damy nie dyskutowaly o tym czy być w ciązy czy nie być (tak jak w tym wątku, autorka pyta czy to nienormalne, że nie chce mieć dzieci). One dyskutowaly i o ciązy i o rodzicielstwie. Inne moje wypowiedzi na tym forum, mam taką nadzieję,że mieszczą się w kategorii "wyrażanej opinii". Jak rozumiem Twoja Shiro01010 wypowiedż w moim kierunku też do tej kategorii się zalicza, bo przecież " osoba dojrzała nie krytykuje, nie poucza, a wyraża swoją opinię. " Myślę, że skoro -k...m podnosi wątek na forum o niechęci do dzieci, to interesują ją rożne opinie w tym względzie a nie tylko suche stwierdzenie "Wiesz czyjeś zycie, czyiś wybór. "
  16. A może trzeba by zadać pytanie czy Ty czegoś chcesz?
  17. No to obydwie jesteście zacięte jeśli i 3 tygodnie nie rozmawiacie ze sobą. Jest to niedobre dla każdej z Was. Takie długie nie wyjaśnianie sobie tego co Was boli, na co się nie zgadzacie rodzi jakby oziębłość emocjonalną z czasem. Mama powinna być mądrzejsza i nie dopuszczać do takich długich okresów ciszy. Może jednak sama tego nie potrafi (dorośli czasem też bywają niedoskonali). A co się dzieje jak następnego dnia po kłotni próbujesz do niej z uśmiechem podejść, zagadać, dać buziaka na zgodę, powiedzieć, że rozumiesz jej argumenty (oczywiście te które przetrawilaś i faktycznie rozumiesz), że może mamuś wrócimy do jakiejś normalności- w końcu pod jednym dachem mieszkamy. Po co masz w swoim pokoju tonąć we łzach, w rozpaczy, że nie jesteś akceptowana. Staraj się tę złowrogość przerwać. Mama chyba tym ogromnym dystansem po aferze chce Cię wychowywać, karac, dać do zrozumienia, że nie popiera Twojego postępowania. Jeśli jesteś dość silna to próbuj na wesoło lub z uczuciem ( dajesz buziaka lub się przytulasz i mówisz, no już nie gniewajmy się , przecież wiesz, że kocham Cię jak żadną inną mamę na świecie) przerywać te Wasze ciche dni. Raczej ciche dni ludziom nie slużą, bardziej rozmowy między nimi prowadzą do zrozumienia racji każdej ze stron.
  18. "Myślę nawet, ze jak żona urodzi, to odrazu nawet bez mojej interwencji odpowiednie organy będą dążyły do odebrania jej dziecka- przecież wiadomo, jaka jest chora. " Ty tak pochopnie nie myśl tylko dobrze zasięgnij języka w tej sprawie. Prawnie jak tu już pisano, ponieważ ona jest w związku małżeńskim z Tobą jest to Twoje dziecko a Tobie przecież nic nie dolega. Skąd ta pewnośc, że odpowiednie organy będą dążyły do odebrania dziecka. Wychowujecie ( za pomocą Twoich rodziców) pierwsze dziecko to i następnego nikt Wam nie będzie chcial odbierać. A na przyszłość to chyba żonie jakąś spiralkę trzeba by założyć- jej czas rozrodczy jeszcze wiele lat będzie trwał i może urodzić jeszcze wiele dzieci. lvi112- piszesz o sobie(w jakimś innym wątku), że jesteś bardzo emocjonalna. I wygląda na to, że masz rację.Najpierw się identyfikujesz z opisaną sytuacją, wspólczujesz autorowi/autorce (prawie z podziwem, że umie istnieć w tak trudnych ukladach) a potem przystępujesz do ataku jak w tak trudnej sytuacji autor/autorka może nic nie robić, nie dzialać, lub tak mało dzialać. I stąd już krótka droga aby podważyć całą sytuacje (prawdziwość wątku) lub uznać, że autor/autorka to ciapa i sam/sama sobie jest winna, że ma tak w życiu jak ma. Każdy, jeśli chce, to odpowiada jak umie i potrafi. Może jednak ten proces wczuwania się w skórę autora, wspólczucie mu a potem krytykę wobec niego na spokojnie przetrawisz u siebie w domu i siądziesz do pisania z gotowymi praktycznymi radami co można by zrobić, lub ze słowami jakiejś otuchy wobec trudnej sytuacji autora/autorki. Inaczej wychodzi na to ze w ciągu paru zaledwie dni jednego dnia jesteś największą przyjaciólką a przynajmniej osobą bardzo rozumiejącą autora/autorkę a drugiego dnia popadasz w krytykę tej osoby, że jeszcze nic z tym nie zrobila. Jeśli pisze do nas osoba ze zmartwieniami to raczej taka emocjonalna huśtawka jej nie sluży. Raz glaszczą po glówce, raz biją - autorkę/autora dość już życie bije.
  19. "dojrzałość jest niezależna od wieku"- czyżby?
  20. A może jednak trzeba jakoś zauważyć, że ze wszystkich dziwactw, ktore rosną w czlowieku wbrew jego woli, podstępnie, mogąc wręcz zagrażać jego życiu to ciąza jest najmniejszym zmartwieniem a może być szczęsciem. Kiedyś w restauracji podsluchałam rozmowę trzech młodych kobiet. Jedna siedziala cicho. druga byla aktualnie w ciązy a trzecia była szczęśliwą mamą małej dziewczynki i udzielała swojej koleżance różnych rad, swoje przemyslenia jej sprzedawała. I w ramach tych przemyśleń powiedziała,że wlaściwie to zgadza się ze słowami swojego kolegi, że jednak małe dziecko w ciązy to po prostu pasożyt. No i wtrącilam się oponując. Dziewczyna oczywiście zaczęła mówić,że ona oczywiście wie, że chodzi o uczucie itd itp Pozwolilam sobie powiedzieć,że wiedząc,że każda ciąza może np. kobietę kosztować ząb, że faktycznie dziecko w brzuchu karmione jest dzięki naszej przemianie materii.Czyli można by powiedzieć, że to jednak pasożyt. Dlaczego jednak mamy wielu dzieci niejednokrotnie w starszych latach są silniejsze, zdrowsze niż kobiety bezdzietne lub mamy tylko jednego dziecka. Naukowcy ponoć stwierdzili, że każde dziecko zostawia w krwioobiegu swojej mamy komórki macierzyste, które pomagają jej zdrowiu. Czyli taki bonus od życia za trud noszenia malego "pasożyta" w brzuszku. Rozumiem,że nie każdy chce być rodzicem, niemniej jednak trzeba to sobie przemyślać dobrze i rzetelnie, bo z latami jak się odwidzi to może być poczucie, że przegralo się życie.
  21. Chwileczkę a dzieci? Jeśli mąż jest w delegacji i wraca to nie jest ciekaw swoich własnych dzieci, tego co u nich się zmieniło ,czego się nauczyły ,w czym rozrabiają, co lubią a czego nie lubią? Przecież często go nie ma, to jak przyjedzie to nie jest ciekaw jakie one są? Jakich nowych umiejętności się nauczyło każde z nich pod jego nieobecnośc? Trzeba go zachęcać do zainteresowania się rozwojem własnych dzieci- w ten sposób budujesz więż między nimi a i między Wami też. Troskliwy ojciec i troskliwa matka to często wzbudza szacunek u partnera i więż płynącą ze wspólnoty. Może jak mąż przyjedzie, Ty zmęczona domem chętnie uciekłabyś choć na trochę z domu np gdzieś ze szwagierką i on to blokuje. Jak blokuje to może nie jest żle, tylko z tego trzeba by zrobić jakiś wspólny czas spędzony z Tobą i z dziećmi. Nie rozmawiacie o filmie, który razem wieczorem obejrzycie jak dzieci pójdą spać, nie rozmawiacie o jego pracy, o trudnościach jakie go spotykają? Nie rozmawiacie o najnowszych posunięciach naszych polityków, o rodzinie (rodzice ,rodzeństwo), o przyjaciolach czy znajomych? Naprawdę tylko pieniądze?
  22. Jeśli boisz się ze potomek będzie jakiś chory, to z wiekiem powinieneś się bać bardziej, bo póżniejsze rodzicielstwo to większe prawdopodobieństwo komplikacji.
  23. Przecież słowa jakimi dziewczyny piszą o tym czymś co rośnie w naszym ciele bez udziału naszej woli łatwiej można przyrownać do jakiejkolwiek choroby niż do cudu rodzicielstwa, poczytaj. Czyżbym tylko ja miała takie odczucie i żle czytała cytowane słowa?
  24. A może trzeba by zadać pytanie czy to ja mam podduszać czy mnie mają podduszać i wiązać. Wtedy jakoś rażniej dałoby się wypowiadać o rosnącej głębokiej więzi między partnerami :) Zawsze mówili, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :)
  25. "Jak najbardziej jest to naturalne odczucie , niechęć do bycia w ciąży, że coś w Twoim ciele dzieje się i na co nie masz wpływu" Niestety taka niechęć do tego że coś dzieje się w naszym organiżmie na co nie mamy wplywu pojawia się u czlowieka wielokroć. Kazda choroba to też taki stan- nie chcemy aby coś dziwnego działo się z naszym organizmem, żeby coś w nas roslo (np. rak) a jednak musimy to przeżyć lub niestety umrzeć o ile choroba jest śmiertelna. Ciąza to coś nietypowego co się w nas dzieje, ale to coś co niesie przyszle życie. My sami pojawiliśmy się na tym świecie, bo nasi rodzice się spotkali a mama zdecydowala się na rośnięcie tego czegoś dziwnego, na ból porodu, ktorego pewnie też się bala i umiala pokochać takie małe i bezbronne choć pewnie niejednokrotnie było jej ciężko czy fizycznie czy psychicznie. Mama nas przyjęła tak jak umiala najlepiej a my uważamy , że to wbrew naturze?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...