Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. " Mam 20lat a mimo to martwie sie,ze to bedzie moj ostatni zwiazek i,ze samotnosc w przyszlych latach sprawi,ze pozaluje rozstania." Mam 20 lat i martwię się, że nie skończę szkoły, którą zaczęłam. Mam 20 lat i martwię się ze nie dostanę żadnej pracy, lub ze nie dostanę pracy, ktora będzie mnie satysfakcjonowała. Mam 20 lat i martwię się, że nigdy nie urodzę dzieci. Mam 20 lat i martwię się, że zapadnę na nieuleczalną chorobę. Mam 20 lat i martwię się, że .... Jak się ma 20 lat, to mimo bieżacych zmartwień wierzy się w siebie, w swoją szczęśliwą gwiazdę, w swoją pracowitośc ,w swój upór w dążeniu do celu. I robi się wszystko, aby zamierzone cele osiągnąć. Jak się ma 20 lat i się rozstalo z chłopakiem z powodów, które opisalaś, to cieszy się swobodą, oddechem i wierzy się, że gdzieś po świecie chodzi stworzony dla Ciebie bardziej odpowiedzialny partner. Nie szuka go się na siłę i nie zamartwia, kiedy się zjawi. Kiedy będziesz gotowa mentalnie na swój następny, dojrzalszy związek to zjawią się wokól Ciebie chłopcy, którzy sprostają Twoim wymaganiom a i Ty będziesz zadowolona z ich uwagi wobec Ciebie. Czy kobieta bez faceta, to nie kobieta, że wpadasz w takie paranoje?
  2. kikunia55

    Czy to rak jelita ?

    Idz do slepu z ziołami kup sobie klącze tataraku.Weż na wieczór cała lyżeczkę tego klącza i zalej w temp. pokojowej wodą tak troszkę ponad szklankę. Niech to tak przez noc postoi a rano nie zagotuj tylko dobrze podgrzej.Oczywiście ziola przygotujemy albo w nieobitych garnuszkach emaliowanych, albo w szklanych zaroodpornych a nie w metalowych. Jak masz szklany wewnątrz termosik to sobie przelej do niego. Tę szklankę naparu pij przez cały dzień podzieloną na 6 częsci. Na 15 min przed każdym posilkiem i 15-20 po posilku. Ten termosik to po to, abyś sobie poradziła ,o ile chodzisz do pracy, szkoly czy masz inne obowiązki na zewnątrz domu- w domu to sobie po prostu ile razy musisz zażyć ,to sobie podgrzewasz. Kłącze tataraku bywa pomocne dla calego przewodu pokarmowego i notuje się przypadki wyleczenia raka jelit - za ksiązka Marii Treben "Apteka Pana Boga"
  3. Zastanów się co ty tu wypisujesz. Wyszłaś za mąz bo kochałaś i miałaś nadzieję, że mąz Ciebie kocha. Siedzisz sama z dzieckiem w domu, bez poczucia, że dokladasz się do budżetu domowego, bez poczucia, że jesteś ważna i jesteś zdegustowana, nieszczęsliwa wyliczająca wszystko mężowi, sobie i wszystkim wokól. Albo masz doła chwilowego. Piszesz,że mąz jest w pracy po 10-12 godz (tyle godzin jesteś samotna, tylko z córeczką) i nie kontaktujesz się ze swoimi rodzicami, choć u nich mieszkasz, bo mąż Ci zakazuje. Jak Ci coś tak podstawowego jak kontakty z Twoimi wlasnymi rodzicami można zakazać, to chyba mało samodzielna jesteś a odważnie o rozwodzie pokrzykujesz ( czyli sama z dzieckiem przez życie będziesz szła). Mąz tylko sobie opowiada, że Ci dziecko zabierze. Mało to prawdopodobne, bo musiałby biegać do pracy i opłacać opiekunkę- prędzej skończyłoby sie na tym, że ze złości po rozwodzie zapomniałby i o Tobie i o dziecku a obrócilby się szybko na pocieszenie za inna kobietą i dzieci z nią byłyby dla niego ważne, a nie Ty i Wasza córeczka. Drażni Ciebie, że po śmierci teściowej on co tydzień jeżdzi do swojego ojca, choć rodzeństwa ma dużo. To raczej bardzo dobra cecha charakteru. To tylko świadczy o tym, że on to rozumie jak ojcu może być ciężko po śmierci najbliższej mu osoby. On tam nie jedzie, bo musi faktycznie ugotować ten obiad. On jedzie pokazać swojemu tacie, że choć mu teraz jest psychicznie bardzo cięzko, to on syn i żona syna i mała wnusia o nim myślą. A mała wnusia to jest przekazanie genów. Jego mama zyje w swoich dzieciach i w swoich wnukach. I on jedzie co tydzień do swojego ojca aby otoczyć go życzliwością i opieką, miłością synowską, bo uważa, że temu ojcu jest żle i ciężko (nie materialnie a psychicznie). Nie bierze też pieniędzy za coś, za co niektóre dzieci tego taty biorą, bo on jest dumny i uważa, że on sobie finansowo daje radę dobrze i nie musi żerować na swoim ojcu.A jeśli Ciebie zabolało, że skasował Twojego tatę za podwózkę, to kiedyś gdy jesteście sami- lekkim tonem powiedz, że wypada wobec wszystkich ojców stosować podobną taryfę, bo inaczej to za głupie 15 zł sieje ferment miedzy Tobą a sobą , bo Ciebie taka postawa ma prawo boleć. Piszesz, że jak pracowałaś po urodzeniu dziecka na pół etatu, to wszystkie obowiązki wykonałaś i do pracy siadałaś między 22 a 1 w nocy. To do czego Ci wtedy była pomoc Twojej mamy? Nieistotne zresztą. Na pewno nie siadałaś do swojej pracy po wykonaniu swoich wszystkich obowiązków, jak piszesz. Nie wykonałas bowiem swojego małżeńskiego obowiazku skoro on się zlościł i marudził na Twoją pracę. Lekko z niej zrezygnowałaś a teraz się dziwisz, że wścibskie jego siostry to sobie komentują. Komentują, bo posiedziałyby sobie z dziećmi w domu a biegają pewnie do pracy ,to je boli i sobie używają.I co tu się złościsz jak nie siostra, to sąsiadka lub koleżanka z pracy- zawsze znajdzie się taka, która sobie pogada. Jak Cię to boli, to mu powiedz, czy teraz zmieniamy uklady i idę do pracy, bo inaczej to nie słuchaj co znudzonym babom przyniesie ślina na język, a już wogóle mi tego nie opowiadaj. Jak Ci miłośc do męża wyparowała i jesteś nieszczęśliwa to po pierwsze i najważniejsze bądz finansowo niezależna, idz do pracy, zarób na siebie i córkę i wtedy zajmij się Waszym rozwodem. Ale pachnie mi tu dziewczyną zamknietą w domu, która nawet widzi nieszczęscie w tym, że będac młodą i silną może całe popołudnie popłakiwać tylko z tego powodu, że kręci się przy dziecku i garach a mąż udaje mocno zmęczonego i jej w niczym nie pomaga. Trzeba się zastanowić, które z Twoich pretensji są dla Ciebie naprawdę istotne i o te sprawy sobie zawalczyć czy na wesoło w przyplywie waszego dobrego humoru, czy w awanturze czy ze łzami w oczach, resztę odpuścić i powolutku iśc do przodu. Nie podobają Ci się cotygodniowe wypady do teścia. Powiedz, że uważasz, że 3 razy w miesiącu jedziecie tam( bo teśc w żałobie, życie go zdołowało) a raz w m-cu zapraszasz swoich rodziców na obiad, bo mieszkacie u nich i też chcesz dbać o dobre Wasze stosunki.Jeśli będzie się buntował, to powiedz OK, Twojemu tacie nalezy się jakaś odmiana to na ten wspólny obiad u nas zapraszamy też Twojego tatę, pojedz po niego i przywież go na ten obiad. Nie siadaj tu na forum i nie skarż się ,tylko rusz głową, co możesz powolutku krok po kroku zmieniać, aby życie nie wydawało Ci się takie uciazliwe. Wykonywanie czego niesie Ci radośc i na to wygospodarowywuj sobie wolny czas. Albo Wam się miłość rozwiała, albo robisz z igły widły. Nikt nie choruje, a jak ktoś umarł i Twój mąz reaguje jak człowiek to też żle. Zastanów się dlaczego u Ciebie taki zły ogląd świata.Czy masz taki marudny charakter,czy nie masz celów w życiu?
  4. kikunia55

    Złamane serce

    Jeśli studiujesz, zajmij się intensywnie studiami, jęsli pracujesz, zajmij się intensywnie pracą, chodz na jakieś kursy, na zajęcia spotrowe. Porzuć chwilowo facetów, daj sobie czas na uspokojenie emocji, nie przemysliwuj w nieskończoność. Narobiłaś mnówstwo błędów, odpuśc sobie facetów. Jęsli kiedyś pozwolisz się jakiemuś zbliżyć do siebie, to powinnaś wiedzieć w czym masz być rozsądna,żeby nie ułowił Cię toksyk i powinnaś wiedzieć, gdzie i jak podchodzić do drugiego człowieka, aby go nie ukrzywdzić jak pierwszego chłopaka. To co przeżyliśmy jest dla nas szkołą życia- i w przyszlości będziesz z niej czerpała.
  5. Zachowaj w swoim sercu najpiękniejsze Wasze wspólne chwile i powiedz sobie,że kazde z Was od czasu Waszego rozstania idzie swoją drogą. Jej los wskazał,że powinna być już żoną i niedługo pewnie i mamą a Ty musisz iść przez życie na razie sam. Jak już wsobie uporzadkujesz tę znajomość ( była Ci potrzebna chociażby po to abyś uwierzył, że jesteś zdolny do kochania drugiej osoby) to i Ty miej otwarte serce na inne kobiety. A o nią się nie martw. Jak widać umie się o siebie troszczyć.
  6. Trochę może on niezorganizowany wobec Twojej osoby, ale Ty strasznie nerwowa jesteś.Pewnie boisz się nowego i tego Breksitu w tle. Jeśli możesz wziąć urlop to pojedz tam jak tu piszą i popatrz z czym ta zagranica się je, jakie są warunki mieszkaniowe (jeden wspólny pokój, czy 2 pokoje jeden dla Ciebie i chłopaka drugi dla jego kumpla).Jakie masz szanse na pracę i za ile. Jeśli tak dokladnie liczycie pieniądze, to po co chlopak wydaje pieniądze na przyjazd po Ciebie- niepotrzebny wydatek na jego obrót do kraju i z powrotem.Chyba, że Ty boisz się samotnych takich dalszych podrózy. Jeśli zrobilaś kurs paznokci, to to co zainwestowałaś, to zainwestowałaś w siebie, Zawsze kiedyś ta umiejętność może Ci się przydać. A jeśliby raczej nie, to i tak będziesz miała większą wprawę jak chodzić wokól własnych paznokci. Jeśli on znalazł tam zatrudnienie, jakoś pomógł tam znaleśc coś koledze, to chyba fajnie, bo masz gdzie i u kogo się zatrzymać, na ten pierwszy gorący czas, gdy zdecydujesz się tam zamieszkać i spróbować swoich sił. Niejedna osoba, która marzy o wyrwaniu się, nie ma takich ukladów, ze na dzień dobry ma u kogo się zatrzymać, ma kto jej tam dać jeśc. Albo jesteś tak odważna i chcesz zmienić dużo w swoim życiu, albo boisz się tego życia to siedz sobie w domku w dotychczasowych ukladach. Nie rób chłopakowi wyrzutów, bo może lepiej, że nie szukał Ci tam pracy, bo gdyby jednak ona nie wypaliła, to on byłby najgłowniejszym winnym w Twojej ocenie.
  7. Chyba mu się miłośc do Ciebie już wyczerpala. Zazwyczaj jak się chce być względnie uprzejmym dla bylej/ bylego, to mówi się tak elegancko- nie jestem dla Ciebie, zaslugujesz na kogoś lepszego, rozstańmy się w przyjaznych stosunkach. Jemu się uczucie wypalilo i nie może już kontynuować znajomości a jednocześnie uważa, że porządna dziewczyna jesteś i trochę Cię szkoda, że on Tobie się nie odwidzial rownolegle i może będziesz cierpieć- tak grzecznie usiluje się od Ciebie oderwać.
  8. kikunia55

    Urwana rozmowa.

    A może jakbyś była bezrobotna i bez faceta to właśnie by Cię do jakiejś agencji zwerbował. Zapraszając na nocny seans chciał sprawdzić jakie masz kwalifikacje w tym kierunku. Zablokowal, bo bylaś jedną z wielu, którymi się zajmuje- przez rok nic się u Ciebie nie zmieniło- czyli nie poszukiwalaś gwałtownie pracy. Ponadto odpowiedziałaś teraz , że masz prace o ktorej delikatnie trzeba by rozmawiać, to stwierdził,że może w konkurencyjnej agencji pracujesz, czyli dla niego do łowienia Cię w tym celu jesteś niepotrzebna.Niepotrzebna i żebyś mu się nie mylila z innymi, które może powoli sobie urabia to Cię zablokował na Fb. A tak swoją drogą, masz pracę, masz chłopaka, to jakich przygód w sieci szukasz? Nocą jak kobieta się samotnie wałęsa, to rożnie niemiłe przygody mogą ją spotkać. W internecie jak szukasz znajomości, to też na różne możesz trafić.
  9. Ten kto dał skierowanie na badanie oczekuje, że go przyniesiesz i pokazesz, niektórzy życża sobie kserówki i zamieszczają kopie w karcie. Raczej nic poważnego się nie dzieje- niemniej to są procedury, dał lekarz skierowanie ,czyli za jego pieczątką poszła oplata z NFZ i on obejrzeniem wyniku, zamieszczeniem kopii lub krótką notatką rozlicza się ze swojej decyzji o wydaniu pieniędzy naszych wspólnych. Jeśli poszłaś do laboratorium prywatnie wydać swoje pieniądze, to znaczy, że czułaś ze coś Ci doskwiera. Też zalecana konsultacja u lekarza. Ponieważ w stosunku do swojego złego samopoczucia, jakiegoś własnego dyskomfortu podjęłaś decyzję o badaniach ogólnych. Być może, że na to co Ci dolega lekarz uzna inny profil badań dodatkowych. Czyli wskazana tutaj tez wizyta u lekarza.
  10. Zależy, jak zbliżasz się do 70 to raczej już norma. Można zawiązać supełki na chusteczce do nosa i martwić się, który supełek jaką sprawę miał przypominać :) Jeśli jesteś osobą młodszą to trzeba się zastanowić dlaczego tak się dzieje i od jakiego momentu. Czy bierzesz statyny, czy bierzesz używki, czy z jakiegoś powodu jesteś ogromnie zestresowana. Jakiejś analizy trzeba dokonać, aby dojśc do jakiegoś wniosku.
  11. Jeśli nie potrzebuje z Toba spędzać wolnych dni i jakoś tak sensownie nie umie tego wytłumaczyć, to chyba jednak on Cię nie potrzebuje zanadto. Interesuje się Tobą w małym wymiarze, bo może w domu dali jakiś warunek, że przepiszą gospodarstwo, jak będzie miał żonę. Może jest gejem niezbyt otwartym i niezbyt chcącym się chwalić światu swoimi skłonnościami i potrzebuje "przykrywki". Może prowadzi podwójne życie. Jest w znajomości z Tobą i ma jakąs np. mężatkę "słomianą wdowę" na boku. Co by nie było, nie musi Ci tego objawić, bo nie postępuje typowo i chyba uczciwie. Osoba zakochana chce wolne dni spędzać ze swoim obiektem westchnień- jest to naturalne po wielokroć- pragnie tę osobę poznawać, odkrywać dla siebie, pragnie jej bliskości duchowej i fizycznej. Czasem bardzo zapracowani ludzie mają jeszcze do wykonania jakiś cel, który sobie wyznaczyli. Wtedy jednak, że strachu, że upragnioną dziewczynę mogliby przez zaniedbanie stracić, to ją dokładnie informują co będą robić, od której do której i w czyim towarzystwie. Ponadto jak się da ,to tę dziewczynę sciągają jako świadka tych prac. W sensie np .facet kopie fundamenty domu, to do dziury, którą kopie zaprasza pannę i ona sobie siedzi na skarpie, on kopie, potem robią sobie coś w rodzaju pikniku i na świezym powietrzu jedzą co ona np. przygotowała, lub o czym on pomyślał wcześniej. Po prostu, tak jak Ty się martwisz co ten facet ma do zrobienia jak w wolny czas nie jest z Tobą, to i Twój facet powinien się martwić co Ty bedziesz robiła ze swoim wolnym czasem, jak on nie będzie z Tobą. To tak zazwyczaj jest. Jakoś tak wygląda, że chyba to nie jest poważny związek z jego strony.
  12. kikunia55

    Nerwica?

    Czytając takie ksiązki używa się też własnego rozumu, czasem podpytuje lekarzy co sądzą na ten lub inny temat. Ogólnie gdybyśmy przestrzegali wielu jego wskazówek, to byłoby nam trochę zdrowiej- tak uważam i dlatego polecilam taką lekturę. Od przeczytanie nic nikomu się nie stanie. Natomiast może to osobę zdrową ale czującą się jak chora zmotywować do popatrzenia co można zmienić aby lepiej się poczuć.
  13. To tak wygląda jakbyś Ty byla w analogicznej sytuacji, czyli na wyjeżdzie mieszkała ze swoją kuzynką i 3 kolegami w wynajmowanym mieszkaniu a ponadto przez najbliższe 2 czy 3 miesiące byś miała chodzić do pracy, w której jest większość mężczyzn- to dokładnie wiesz, że dotychczasowy Twój partner przestalby coś dla Ciebie znaczyć. W zależności co uważasz na ten tema, tak możesz bezpudłowo uważać o Twoim koledze czy chłopaku. Nic Ci uwagi w stylu "co ma wisieć nie utonie" ani podesłane linki spokoju nie wnoszą. Ty sądzisz drugiego po sobie i dokładnie wiesz co się stanie.
  14. Czyli Twój mąz to taki kochany Misiaczek, który nie lubi innych krzywdzić. Jak od Ciebie odszedł, to chce do Ciebie wrócić, bo widzi jak bardzo Cię skrzywdzil i nie może patrzeć na Twoje cierpienie. Jak powinien się zaraz wprowadzić do Ciebie, bo tak ustaliliście ,to nie może sobie poradzić, bo tamta kobieta poczuje się skrzywdzona. Hm.. Raczej jeśli macie wspólnie mieszkać z mężem i Ty na to wyrażasz zgodę, to też byłabym za tym aby jak najszybciej zacząl mieszkać w domu. Terapia dla par wskazana jak najbardziej, bo to cięzko nadążyć za nim. Jak za bardzo mimo wszystko będzie pomagał tamtej Pani to nigdy nie będziesz wiedziała czy z dobroci serca, czy jeszcze czuje do niej miętę przez rumianek. Jak Pani wykaże się dobrym sprytem i dobrze rozezna sytuację to może jeszcze chcieć Was materialnie wykorzystywać. Zacznijcie chodzić wspólnie na terapię to może choć troszkę się rozeznasz w swoich i jego odczuciach, może przetrawisz tę zdradę i naprawdę z otwartym sercem go przyjmiesz a i on zrozumie gdzie jest jego m-ce. Teraz go tak chętnie przyjmujesz, bo jakbyś bała się samotności, porzucenia. Ponadto gdzieś w podświadomości może chodzi o damską rywalizację- mój Ci on jest i niech szybko niesforniaczek wraca. Ale jak już będzie z Tobą mieszklał to przyjdzie refleksja dlaczego tak się wogóle stało, co nasza miłośc była warta, że on tak szybko zamienił mnie na tę panią. Dobry terapeuta jak najbardziej wskazany i to dla Was obojga.
  15. Wiele kobiet jak byly niepewne jako kierowcy, a już szczęsliwie tego papierka upoważniającego do jazdy się dorobiły, zanim siadły do samochodu to opracowywały sobie strategie. Lepiej było jechać najpierw w godzinach mniejszego ruchu. Trasę, czasem z naddatkiem , ale opracowywały zgodnie z teorią, że najłatwiejsza jest jazda prosto i na prawo. I tak jezdząc najpierw ostrożnie ,powoli i opłotkami dziś są pełnoprawnymi i pewnymi użytkowniczkami dróg. Powodzenia. Ty też dasz radę!
  16. Jak nie możesz zając sie sportem to zajmij sie wolontariatem i ogromna dbałością i jakośc nauki. Jesli jestes poważnie chory na serce, to musisz wymysleć sobie zawód ,w którym pewnie fizycznie nie bedziesz mógł pracować czyli nauka musi być kluczem do zdobycia nauki zawodu, gdzie sie siedzi na pupie i pracuje głową a nie rękami, kregoslupem czy silnymi nogami. A pytałeś kardiolodów jaki rodzaj ruchu- gimnastyka rozciągająca, joga, pilates jest dla Ciebie wskazana? Nawet mając chore serce obowiązuje Cię przecież dbałośc o swoje mięśnie, ścięgna, stawy. Wolontariat pozwoli Ci nie mysleć tylko o swoich problemach- czy wlasnego zdrowia, czy niesympatycznego ojca. Życia sobie nie odbieraj, nie warto. Do końca swoich dni nikt nie wie ,co go jeszcze może w życiu spotkac i tego dobrego i tego bolesnego i trudnego. Może na jakieś parę lat wyczerpaleś limit ogromnych przeciwności losu, może juz teraz bedą tylko rzeczy obojetne lub wręcz radosne. Trzeba sobie pożyć na tym swiecie aby sie o tym przekonac.Powodzenia.
  17. Wiesz, jak byłam bardzo młodą dziewczyną i co najwyżej z cicha się podkochiwałam w jakimś koledze, to jak szłam ulicą a szły nimi też młode pary. trzymały się za ręce, śmiały, czasem się do siebie tuliły to ja stojąc samotnie na przystanku w oczekiwaniu na autobus czułam się tak żle. Tak im zazdrościłam i wydawało mi się , że oni przeżywają teraz największe swoje szczęście. Jak już sama zaczęłam się "prowadzać" za rączkę z tym lub tamtym kolegą to ze zdziwieniem odkryłam, że i owszem spotykam się z "nim" i "on " mi się podoba na tyle, że chciałam się z nim spotkać, ale jednak trochę mnie denerwuje, nie jest taki fajny jak myślałam i po czasie przestawałam się spotykać. I tak sobie wtedy myślałam ,że dla innej samotnej dziewczyny ja, idąca ulicą za rękę z chłopakiem, który co chwilę zagląda mi w oczy ,mogłam wyglądać jak symbol tamtego szczęścia, za którym tęskniłam wcześniej.Taka niespełniona tęsknota dodaje osobie patrzącej na taki obrazek więcej pozytywnych niedomówień niż naprawdę między tą parą, na którą się patrzy się może dziać. Tak i Ty słuchasz wynurzeń kolegów, którzy ze swoimi połowkami byli na fajnym wypadzie w gronie znajomych. Chciałbyś tego i wszystko wokół tej opowieści widzisz w takich pięknych barwach i zazdrościsz. A może kolega o tym opowiadający nie wspomina, że tak naprawdę jego dziewczyna nie za bardzo za tymi znajomymi przepada i pojechała tak trochę" z łaski" i co rusz nieznacznie dawała mu to odczuć na tym wypadzie.Może wyprawa była interesująca, ale bardziej kosztowna niż zakładali i w domu zrobili r-k sumienia, ze fajnie było ale na przyszłość trzeba bardziej uważać jakie wypady z kim i dokąd, bo inaczej nie zmieszczą się w spłacie np. kredytu. Może wieczorem ktoś z towarzystwa sie za bardzo napil lub zażył jakigoś innego ogłupiacza i zrobilo się nieprzyjemnie a może i wręcz niebezpiecznie. Oczywiście kolega tego nie opowiada, bo to nie powinno być przeznaczone dla uszu innych. Nie opowiada, bo z założenia jest człowiekiem optymistycznym i pragnie widzieć szklankę do połowy pełną a nie od połowy pustą. A Ty sam się zdiagnozowałeś. Jak życie się ukladało, że ktoś krzyknął na rower, na wypad za miasto to byłeś na tyle otwarty i towarzyski, że podjąłeś temat. Jak żeście się rozstali, bo każdy poszedł w swoją ,stronę to brak Ci takich wypadów, ale Tobie się nie chce samemu wychylić gdzieś nosa. Zycie masz tylko jedno i jak je przeżyjesz tak będziesz je wspominał. Czyli trzeba na kursy tańca, na basen, na trening tego co lubisz, na premierę najnowszego filmu czy sztuki, na... ( co tam sobie wymyślisz i co Cię pociąga). A dziewczyna, która Ci się podoba to co? Zawsze możesz spróbować, najwyżej dostaniesz po łapach i tyle. "Kto nie próbuje ten w kozie nie siedzi" czyli nie zna wszystkich smaków, barw tego świata. Jesteś mądry, dobrze się zdiagnozowałeś a teraz tylko samozaparcia i odwagi aby zmienić to co można zmienić. Do roboty. Tylko starzy nieudaczni i schorowani ludzie siedzą i marudzą i całemu światu mają za złe. W młodości nie ma czasu na humory wobec świata. W młodości są siły aby ten świat zmieniać pod swoje potrzeby. Do dzieła!
  18. Telewizor podłaczyć do słuchawek, zeby nie było głośno. Najbardziej minimini oswietlenie po jego stronie lożka,dla siebie klapki na oczy (są takie do spania). Ty sie przerabiasz na śpiącą przy świetle (malutkim) i przy blasku od ekranu telewizora. On sie przerabia na mniejsze oświetlenie i na fonię tylko w jego uszach . Czyli oboje idziecie na kompromiśs, ktory on odchoruje, bo przecież u niego w domu powinno być tak jak on sie przyzwyczaił i jak on chce. Jesli teraz , na poczatku Waszego wspólnego pomieszkiwania nie pójdzie na ustępstwa, to spokojnie możesz się wyprowadzać. Nakładające się na siebie nieprzespane noce niosą nadpobudliwość, zly humor, nerwowość i pewnie mogą człowiekowi skracać życie. Ponadto uważalabym, że jesli na poczatku on nie chce mnie zrozumieć, to po się z takim wiązać. Jakoś wydawaloby mi się ze i w innych sprawach bedzie się liczyło tylko co on chce i uważa.
  19. A może to urocze zdanie o koleżance wyrwało się autorowi, bo ona już tak zalazła mu za skórę tymi mailami, że tak ją w rewanżu opisał? Ktoś faktycznie ma bujną wyobrażnię- albo opisująco-tworzący autor postu, albo jego koleżanka jeśli taka może istnieć w realu.
  20. Czyli kiedyś był samotny, czuł się niepewnie i telewizor i zapalone światlo dawalo mu wrażenie "zamieszkania" w domu. Czasem ludzie z telewizorem zasypiają w wersji sleep- czyli usypiają jak on gada, ale za pól godziny i tak się wyłączy. A czy światło to mala lamka nocna czy duże światło u góry? Może trzeba kupić od jego strony łożka jakieś mini- mini zródło światla. Może zacznij go zapewniać, że teraz to Ty jesteś jego "tłokiem" w domu, niech to jakoś przekaże swojej świadomości , bo inaczej nie wrożę długotrwałego związku:)
  21. Jak się komuś aktualnie oslabionemu poprzez trudności zewnetrzne czy wewnetrzne wmawia, że to jego genetyka, to jest nadzieja,że go się latwo zepchnie tam, gdzie w swojej slabości dązy. Jak o czasie poda sie rękę, to może być nadzieja,że bedzie umial z pomocy skorzystać i się otrząśnie i zrobi użytek zupełnie dobry ze swojego sprawnego umyslu. Jego umysł poprowadzi go drogą ku przyszlości, z ktorą da sobie radę i sam będzie się smial z czasem z ponurych myśli. A mówią, że to nie tylko genetyka ale i odżywianie właściwe lub nie ,wiąze się ze słaboscią czy fizyczną organizmu czy też psychiczną
  22. Halo, tu Ziemia. Oba związki i ten z dawną wredną byłą i ten z urocżą i inteligentną dziewczyną dawno się skończyły. Każdy był Ci po coś potrzebny. Człowiek dorośleje, uczy się czegoś o kobietach ale i o sobie samym w związkach, w które próbuje się wpasować. Zwiazek z wredną był Ci potrzebny, aby takie dziewczyny szybko rozpoznawać i wiać od nich jak najdalej. Z piękną, żeby wiedzieć, że ona to taki ideał i do jej podobnej powinieneś dążyć tylko pewnie inaczej rozgrywać znajomośc, skoro jej nie umiałeś utrzymać i już się dawno związek się skończył. I nie masz być co zdruzgotany. Wszystko co było to budowało Cię wewnętrznie a teraz odważnie trzeba iśc przez życie. Jest wiele fajnych dziewczyn i pomyśl jak jeszcze z niznaną jakąś dziewczyną może być Ci ekscytująco. Tylko idz odważnie i bądz otwarty na nowe znajomości.Powodzenia.
  23. Przepraszam, przeczytalam jak widac nieuwaznie, bo piszesz,że od kilku lat jestes na stanowisku kierowniczym czyli masz pracę. Jakoś mentalnie powiazałam Cię z męzczyzną, ktory kiedys tutaj pisal i tez był w dolku psychicznym, ale bez pracy aktualnie, choć nawiązywał,że wczesnije rózne odpowiedzialne prace wykonywal i jakoś nie chciało mi sie szukac tamtego postu i skrotowo tak sobie w myśli Was powiązalam. Przepraszam, moja wtopa. Ty piszesz, że mimo, że masz prace to masz różne kłopoty i finansowe i na koniec sercowe. O poważnych kłopotach finasowych, ktorych nie da się z czasem przegonić zazwyczaj wspominają, ludzie, którzy nabrali kredytów i jakieś ich obliczenia inwestycyjne nijak się nie powiodły. Dlug wydaje się być nie do splacenia do końca życia. To jednak tylko są pieniądze. Bankruci finansowi też po tym świecie chodzą i mają się dobrze. Wartośc czlowieka nie zależy tylko od pieniędzy, choć czasami panowie tak uważają. Jak uwierzysz, że mimo iż masz finansowe kłopoty, to masz prawo żyć na tym świecie i czerpać czasem radośc z tego , że po prostu jesteś tu i teraz to i postrzeganie świata Ci się zmieni. Powinieneś jak najwięcej przebywać ze swoją córeczką, bo radości życia możemy się uczyć od dzieci- my poprzez swoje zmartwienia jakby zapominamy jak to jest cieszyć się tym, że ma się zdrowe ręce i nogi a głowa sprawnie pracuje. Czasem trzeba znów poczuć się dzieckiem, aby życie nas cieszyło i dawało jakąs nadzieję na przyszłośc i umiało przegonić z głowy tę najgorszą z myśli o tym, żeby go skrócić. To że już wiele przeżyłeś to nie jest powód aby uciekać od życia . Starsi ludzie niejednokrotnie dużo przeżyli dużo widzieli a apetytu na życie nie stracili. Wręcz mimo bólu i cierpień z powodu trapiących ich z wiekiem chorób cieszą się kazdą dobrą chwilą i pragną jak najdłużej swiat oglądać. Powodzenia. Albo wypracuj w sobie techniki w ramach których mimo trosk życie tutaj jest znośne, albo jak radzą inni udaj się do specjalisty. Może wystarczy przepracować coś trudnego z dzieciństwa i jako poglębienie tego, nieudane relacje damsko-męskie aby umieć spojrzeć łaskawiej na życie nawet z kłopotami finansowymi.
  24. A może ze względu na córeczkę nie zmieniaj swojej decyzji tylko np.mocno przesuń ją w czasie (najlepiej do swojej naturalnej śmierci). Czyli jeśli za ileś lat dalej będziesz chcial odebrać sobie życie , to przecież wolna wola, zrealizujesz to. Ale jeśli dziecko jest małe to po ją stygmatyzować "biedne dziecko, to córka tego co się odebrał sobie życie". Bedzie się czuła, że dorastając nie miala szans Cię znać, czerpać z Twojego doświadczenia życiowego. Jedyną naukę jaką pozostawisz po sobie, to jak mi jest ciężko na świecie i nie umiem sobie poradzić to muszę sobie odebrać życie. Ty nie umiesz sobie z tą myślą poradzić, kusi Cię ona okrutnie, pociąga, czaruje, że potem już nic nie będziesz czuł, potem już tylko będzie lekko, bo pewnie nie będzie nic. Sam sobie ją znalazłeś i nie umiesz się od niej odczepić. A swojemu dziecku chcesz wręcz podać ją na tacy? I użyje jej przy swoim pierwszym lepszym niepowodzeniu już np .jako nastolatka? Nie krzywdz dziecka. Myśl uparta, myśl, która przyszła do Ciebie, gdy byleś slaby, gdy w życiu szło nie po Twojej myśli, Myśl, którą chołubisz w sobie i może jeszcze podsycasz akoholem lub innymi używkami. A może wyprodukuj w sobie myśl o pracy (rozumiem, że straciłeś pracę), że znajdziesz pracę. Myśl, że będzie to na początek tylko praca a potem może uda Ci się zmienić na pracę satysfakcjonującą Ciebie. Przecież wykonywałeś prace odpowiedzialne. Czyli jesteś zdolny, a teraz powinieneś być po prostu wytrwałym i uparcie wierzyć w myśl, że z czasem będzie to praca ,jaka przyniesie Ci i środki do życia i zadowolenie. Myśl o pracy, o satysfakcjonującej pracy to też tylko myśl. I niech Ci się taka myśl przyczepi do głowy, niech Cię ta myśl odwiedza rano i wieczorem. Ta myśl też będzie Cię czarowała, i to ona znajdzie w Twoim umyśle drogę aby ją zrealizować. Wymień tylko jedne myśli destrukcyjne na inne, które z czasem będą Cię budować, dadzą Ci moc życia i wystawisz do świata inną twarz. A z tą inną twarzą to może i inną kobietę spotkasz. Teraz do myśli o śmierci nie jest Ci do kompletu potrzebna żadna kobieta. Do innych myśli, do innej Twojej twarzy, do innego Twojego życia z tymi myślami znajdzie się ważna dla Ciebie osoba .Tylko zmień swoje myśli i nie nadużywaj, bo wieje używkami od Twoich wynurzeń.
  25. "Kiedys 3 lata temu pomogl mi asertin i mój chłopak ....ciagle powtarzal ze jestem zdrowa i nie umre po miesiącu brania leku " Patrz jaki 3 lata temu Twój chłopak był mądry i wiedzial,że nie umrzesz. A Ty nauczona doświadczeniem powinnaś uwierzyć,że nie nie umrzesz, bo nie umarłaś wtedy to i teraz nie umrzesz. Kiedyś umrzesz, ale niekoniecznie teraz. Ludzie siedzą przy stole i się smieją, ciesza sie swoim towarzystwem, tym, ze dziś się dobrze czują, że nic im nie dolega. Siedza tak sobie i nie opowiadają, że często cierpią na bóle głowy i wtedy nie chce im się żyć. Siedza tak sobie i nie opowiadaja,że mają np alergię na sierść zwierząt lub jakąs alergie pokarmowa i musza dobrze uważac co jeśc, aby sobie nie pogorszyć. Siedza sobie przy stole i nie opowiadają, że mają młodzieńcze zapalenie stawów a teraz szczęsliwie choroba przycichla. Siedza tak sobie przy tym stole i nie opowiadają, że trochę muszą uważać na jedzenie, bo cierpią na refluks i musza jeśc często ale malutko, bo inaczej zapadka przy żoladku popuszcza i kwasy żolądkowe im wyżerają sluzówkę przelyku i to ich bardzo piecze. Siedza przy stole i .... Ludzie rzadko kiedy sa przewlekle zdrowi. Ale też ludzie szukaja dla siebie ratunku i radza sobie jak umieją, jak im podpowie lekarz, co madrego przeczytają w ksiązkach, to sprawdzają czy i im to pomoże. Nie kladą sie do łożka z tego powodu i nie wpedzają się w nerwicę, tylko cieszą się ,że pomimo jakiś dolegliwości sa jeszcze zdatni do życia. Ty piszesz, że przejęłaś się dziadkiem i stad ta nerwica. Plus wtedy stresy w pracy. Wierzę ,że dziadka bardzo kochalaś, może dowiedziałaś sie o jego powaznej chorobie a potem śmierci i bardzo to przeżylaś. Jednak to dalej wygląda tak jakbyś mimo, że o smierci slyszlaś wcześniej, naprawde uwierzyłas w nią ,jak dotnęła Cie osobiście poprzez śmierć bliskiej osoby. I tak Cie ta śmierć obezwladnila, że jej wygladasz na kazdym kroku. Wiadomo ,kiedyś umrzesz (pewnie jak bedziesz babcia) ale czy jest sens wypatrywać własnej śmierci od rana do wieczora, leżeć w łożku, mieć mdlości, hercklekoty i co jeszcze. Do czasu Twojej śmierci ( a tego nikt nie wie kiedy to nastąpi) należałoby jednak żyć życiem pelnym i próbować najprostszych sposobow aby się ratować, przed tymi niesympatycznymi reakcjami ciala na Twój strach przed smiercią ale i przed życiem, bo sie z niego wycofujesz dobrowolnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...