Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. No jasne, po prostu napalony facet, który na cito potrzebuje na 7 podogloszeniach koniecznie zgrabnej, ładnej do 26 lat kobiety. I dziwnym trafem w młodym wieku zapomnial o czym z Tobą kiedyś pisał. Skąds przeciez się łowi te naiwne, ktore z zyskiem sie sprzedaje. I albo wywozi sie je za granice pod pretekstem pracy przy zbiorach darów ziemi , za rzekomą wysoką wypłatę. A drugi glowny sposob to łowca, mily przystojny chłopak, który traci czas na jedno dwa spotkania, jest oczarowany rzekomo wybranką, tak bardzo oczarowany, ze proponuje jej zagraniczną wycieczkę. Jakos dobrowolnie te dziewczyny wyjezdzają, potem pozbawia się je dowodu tozsamosci, paszportu i zwyczajnie ktos z obslugi tego biznesu jest pierwszym brutalnym partnerem i nakazuje sie przymusową wielogodzinną pracę w wiadomej usludze. Niechętną, podskakującą najpierw delikatnie sie bije, przywiązuje do kaloryfera, znęca sie nad nią ( jej ciało to towar- czyli trzeba troche sie z nim delikatnie obchodzić) Jesli dalej jest nieposluszna, nie rozumie potrzeby sytuacji, to bywają klienci sadysci to daje się ją takim "na wychowanie". Jesli dalej jest slabo pojętna, to mozna juz dowolnie masakrowac jej ciało, bo jest jakby troche trefnym towarem.
  2. Tak, takiego eksperymentu na Waszej parze nie powinniscie robić. Jak człowiek powinien lub nie powinien zachowywac sie w takim "zbiorowym ukladzie" to trudno powiedziec, bo brak mi takich doswiadczeń. Niemniej jednak odwołując sie do zbliżeń jeden na jeden to chyba trudno komus zarzucac jego seksualny sposób bycia, bo jesli nam cos nie pasuje to po prostu rezygnujemy. A i znajac juz pratnera i nawet będac juz bardzo podnieconą ,podekscytowaną nigdy nie wiemy jak akt seksualny bedzie przebiegal. Czasem wydaje się ze będzie ekstra a jakos wszystko rozmywa się, rozplaszcza. Czasem nawet bez entuzjazmu jakos bierzemy sie za temat i jest zaskakująco, wydobywamy z siebie jakies ogromne poklady erotyzmu a i partner jest jakis lwi i inny niz zawsze. Czyli spotkania odbyly się a nie powinny. Tyle, ze jak się odbyły to co tu komentowac zachowania drugiej osoby jak samemu się "zapisalo" na taką dziwną przygodę.To chyba jest nie fair. Albo ktos z Was mial przytomnosc umyslu przed faktem i umial temat jednak wykpić, potraktowac jako dobry żart, albo z pewną dozą niesmialosci oboje wyraziliscie aprobatę dla takiej przygody. Widac, ze Twoja osoba jest wałkowana przez męza na okrągło, bo w swoich odpowiedziach do nas wymieniasz cały szereg swoich wad i ułomnosci. A na pytanie w czym jest niedoskonały Twój mąz to my same sobie musimy dopowiadac, analizując te fakty, ktore zechcialas nam przedstawić, bo Tobie przez usta żadna ułomnosc męza nie przejdzie.
  3. Czyli jak byłeś dzieckiem, młodzieńcem to zawsze miałes pod górkę i teraz jak jestes dorosły i juz sam odpowiadasz za swoje życie to jeszcze bardziej masz pod górkę. Z opisu wynika, ze boli Cię, ze masz srednią szkołe, ale nie jest to uwieńczone maturą. Z Twoich odpowiedzi na porady wynika jednak, ze az tak bardzo Ci na niej nie zależy, piszesz tak sobie o tym braku matury aby popisac, ale żeby na serio się za nią wziąć to juz prawie niemozliwe- a to juz nic z matmy nie pamiętam, a to nie mogłbym chodzić na zadne kursy, bo nie mam kasy, bo pracuję. Mówimy o kursach dla dorosłych, czyli po przeciętnych godzinach pracy. A takie marudzenie, ze kuzyni to doszli do tego czy tamtego przynosi Ci jakąs ulgę? Przeciez to są Twoi kuzyni a nie Ty i rozkminianie ich sytuacji w zaden sposób nie poprawia ani nie podarsza Twojej. To po co tracisz na to swój cenny czas, który móglbys poswięcać na opracowanie jak dojśc do swojej matury o ile choć trochę Ci na niej zależy.
  4. A pomyslałas kiedys, ze jak jest ogłoszenie co jakis krótki czas ciągle odnawiane i jeszcze ma hasło pilne, to nie jest to tak naprawdę oferta znajomosciowa, tylko oferta pracy. Uczciwie to byłoby napisane: Potrzebuję znalesc dziewczynę, skontaktowac się z nią, udac, ze zrobila na mnie ogromne wrażenie, zaproponowac wycieczkę, najlepiej, żeby nie zapomniała zabrac paszportu i juz potem tej dziewczyny to szuka rodzina przez organizacje typu La strada czy Interpol i częstokroc jej juz nigdy nie znajduje. Słyszałas o sekshandlu? A konto kiedyś moze i nalezało do tego rolnika, z którym korespondowałas ze 3 miesiące i który pewnie w realu poznał jakąs panne i okazał się być Tobą niezainteresowany. Poniewaz handel ludzmi w Posce jest zabroniony to są tworzone konta fikcyjne lub przejmowane takie, które juz są mało aktywne. Stąd konto pierwotnie było Sławka a teraz ktos inny szuka czegos innego. Ty jak nie pójdziesz do zwykłej pracy, to kiedys z nudów mozesz zle skończyć, bo nawet jak bezpiecznie w domu mieszkasz to zaczynasz miec dar szukania w sieci coraz bardziej niebezpiecznych propozycji. A to powaznie rozważasz przyjęcie pracy sprzątania u pana, który chce podtrzymywac dobre stosunki pracy popołudniami z pracownicą, a to trafiasz na handlarzy ludzmi.
  5. A kiedys ustalilas, ze tak wolontariat to pewnie i moze jakis pomysl, bo nie placą co prawda, ale mozna nabrac praktyki i jakąs opinię w papierach się zdobędzie- od tego czasu studiując np internet dowiedziałas się gdzie jest mozliwosc pracy w wolontariacie? A jak był sezon na truskawki to czemu się do takiej pracy nie najęłaś? A teraz moze jest sezon na maliny, porzeczki i moze tez potrzeba pracowników sezonowych? A do opieki przy dziecku- myslałas kiedys o tym?
  6. Wiesz jak nie umialbys plywac i ktos wczesniej mówilby Ci, ze skoro nie umiesz plywać to nie wskakuj do wody. A Ty zignorowalys te dobre rady w wskoczył bys do wody- to co bys robil- poddał się, nie ta mokra woda nie dla mnie, niech dzieje się co chce i slicznie bys utonął? Nie, staralbys się moze niudolnie ale jednak tak machac rękoma i nogami aby utrzymac się na wodzie. Poprzez powolanie na swiat dziecka nieformalnie założyles rodzinę. I teraz pora się poddac, bo dzieciak placze a dziewczyna Ci sie odpodobała, bo nie dosc zajmuje się Tobą tylko bardziej maleństwem? Nie żartuj sobie. A Ty lub Twoje rodzeństwo nie mieliscie okazji znac swojego ojca? On tak szybko Was porzucal ,bo poprzez placz nie spelnialiście jego oczekiwań? Umiesz byc dorosly i chodzic do pracy- rozumiesz, ze żeby miec papu to trzeba na nie zapracować. A nie rozumiesz, ze czy chcemy dzieciaka czy tez nie, to byl czas dyskutowac przed jego poczęciem. Teraz to jest ludzkim obowiązkiem wychowywac dziecko, skoro się go poczęło.Zwierzęta nie zostawiają swoich młodych a ludzie jak widac nie mają z tym problemu. Ponadto tak nie marudz. Skoro tak zle znosisz placz córeczki, to rozumiem, ze dla Ciebie w pracy jest lzej. Czyli o ile Tobie jest lzej ,skoro na zupelnie dlugi czas wybywasz do pracy. Paradoksalnie, pracując odpoczywasz od problemów domowych. Czyli Ty masz higienę psychiczną a Twoja dziewczyna nie. A co zastosowaleś/ liście z porad tu wniesionych? Byliście u doktora i pytaliscie o witaminy z grupy B?
  7. My Ciebie bronimy, bo ja przynajmniej jestem chyba osobą starej daty. Jeśli facet kobiety, jest ciekaw ujrzeć ją w objęciach innego, to wybacz, ale pachnie mi to nieplatnym alfonsem. On nie potrzebuje za to oplaty, ze rzucil ją innemu facetowi w ramiona, ale i tak potrzebuje jakiegos innego zysku ( w tym przypadku pewnie podniet erotycznych). Facet , który z natury bardziej jest poligamiczny umie sobie wyobrazić, ze on skoczy sobie na bok, ale jego kobieta powinna byc swiętoscią, tylko dla niego. I jesli facetowi wydaje się, ze to będzie takie interesujące jak sie pobawimy w dwie pary, to ja jakos go nie za bardzo powazam, bo wg mnie on nie jest zadnym obrońcą rodziny skoro wypuszcza swoją kobietę jako wabik dla swoich podniet i do zabawy z innymi męzczyznami. Eksperyment bardzo trudny do przełknięcia dla rodziny.
  8. Przeciez zdajesz sobie sprawę z tego, ze jezeli mąz ma problem z potencją to powinien/powinniscie isc do seksuologa.A on wybrał swingowanie i macie teraz naprawdę powazny kryzys- dlatego tez nigdy nie chcesz się odzywac, bo nie wiesz co moze go urazić i czy wypada cos powiedziec, zeby jeszcze go niechcący nie pogrązyć. Obudz się. On ma problem zdrowotny z gatunku bardzo czulych u męzczyzn ale nie szuka porady u specjalisty, tylko chce zgnoić żonę, ją obarczyć za swoją przypadłośc.
  9. Wasz chory eksperyment na Was samych, Waszym związku budzi w Was tak skrajne emocje i tak rozne spojrzenie w zależnosci od dnia i godziny. "choć z początku wydawało mi się że jesteśmy w tym razem, że jest obok mnie, że to wszystko widzi i to go podnieca" Teraz mąz przedstawia sytuację tak: Ty się bawiłas a ja cierpiałem . A Ty to bezkrytycznie przyjmujesz. Gdyby to było tylko jeden raz, to może mówilby i prawdę- pomysł byl glupi, on mial inne nadzieje ale u niego nie wypalil. Nie, eksperyment ciągnęliście przez 3 kolejne spotkania, czyli on ciągle czegos szukał, ciągle miał nadzieję coś u innych kobiet osiągnąc bardziej interesującego niż z Tobą. I wyszło jak wyszło. Nowe doznania z nowymi kobietami to nie aż taka ekscytacja o jakiej myslal (pewnie nie jest az tak dobry w te klocki) i choć cien podejrzenia, ze Tobie moglo być tam interesująco ,nie daje mu żyć. Usiluje splugawić to co Cie tam spotkało a to on splugawil przecież Wasz związek dąząc do takich spotkań. A jesli tak dobrze się bawilas, bo chciałas mieć dobre wystąpienia dla podnieconego męza(tak odczytalas jego potrzebę) to Ty tak naprawdę nie wiesz czy i ile on z tego mial. Teraz po czasie to on moze Ci wmawiac Twoje ekscytacje i nadzwyczajne doznania ( o które jest oczywiscie zazdrosny) i swój calkowity brak przyjemnosci. Jesli tak bylo ,to dlaczego chcial tych spotkań w ilosci trzy. Jego totalna porazka za pierwszym razem powinna go postrzymac. Tyle, ze on ciągle na cos mial nadzieję i żadna z tych kobiet bardziej nie zrealizowala jego mrzonek niz wlasna żona. A tak bardzo zachęcał Cie do rozmów wogóle, czy w szczególnosci po tych Waszych ekscesach. Po prostu był szalenie ciekaw jeszcze komentarzy słownych w stosunku do tego co widziały jego oczy.Wiesz jak niektorzy za duzo juz nie mogą, to lubią sobie trochę popatrzeć, pogadać, bo tylko tyle juz mogą, niestety.
  10. kikunia55

    Pytanie

    To wygoogluj sobie te 2 hasła i sie dowiesz. Pisząc tutaj masz nadzieje, ze jakiś psycholog, psychiatra pochyli sie nad Toba i rozjaśni Ci w głowce- niestety, tu co najwyżej odpowie Ci taki co cos slyszał na ten temat, jak on sam to rozumie. Więcej bedziesz wiedziala z opisów np Wikipedii
  11. Powiedz- jestes nieszczęsliwa. Waszym eksperymentem wprowadziliscie sobie taki zamęt w Waszych duszach, cialach, ze nie wiecie, czy Wasze malżeństwo przetrwa, czy będziecie jeszcze fajną rodziną. Jestes nieszczęsliwa a tak dzielnie walczysz o dobre imię męża. Uważasz, ze to co się działo w Waszym malżeństwie przed eksperymentem, czy tez po nim to tylkoTwoja wina bo nie umiesz i chyba nie chcesz się wyslawiać. Owszem brak rozmów, to bląd. Tylko dlaczego jestes tak małomówna. Tylko dlatego, ze nie masz nic do powiedzenia - nieprawda, widać, ze masz, jak każdy człowiek. Nie mówisz w obecności męża, bo może i na zewnątrz on jest nieśmialy jak piszesz, ale znajacy swoje poczucie wartości. Tylko w Waszym związku jego poczucie wartości i jego rozmownośc to umiejętność takiego mowienia ,w którym to on jest mądry, a Ty głupia, to on mysli do przodu a Ty nie myslisz wogóle, to on wie co sądzić o swiecie a Ty nie wiesz. On jest alfą i omegą. I zazwyczaj wtedy juz nie musimy sie odzywac, bo nasze zdanie, nasza o czyms opinia jest przez takiego osobnika szybko zgaszona. Czyli, zeby nie byc zgaszoną wygodniej Ci sie nie odzywac. Wtedy mąż poutyskuje na świat a niekoniecznie na Ciebie w szczególności, sam siebie głosno pochwali a Ty w milczeniu posluchasz i on poczuje, ze pewnie się z nim zgadzasz i odbierze to jako komplement dla siebie.I tak idzie między wami ten "dialog"- on mowi, a Ty się nie odsłaniasz, bo jeszcze więcej móglby mówić i to cos co by nie było Ci tak znowu mile.Ukrócasz w ten sposób jego budowanie swojej wartości kosztem Ciebie. Mogłabys np opowiadac swoją sytuację w pracy, ze jest niekorzystna a on by Ci wytłumaczył, ze on juz komentowal te sprawe i Ci radził jak powinnas postąpic. Ty nie moglas tego zastosować, bo to w gadaniu oczywiste a w działaniu czasem juz nie- i opowiadajac coś znow o tej pracy narażasz się znów na komentarz, ze jestes głupia , mądrzejszych nie słuchasz, sama sobie robisz pod górkę- i w takiej sytuacji juz nie trzeba z męzem rozmawiać o problemach w pracy.Zresztą wg niego na pewno nie wykonujesz równie mądrej i odpowiedzialnej pracy jak on. Czyli wiadomo, ze problemy to może mieć on a nie Ty. Jego problemy to sa poważne a Twoje to co najwyżej sa problemiki. Nie chcesz, nie mozesz zauważyc, ze moze ktokolwiek z nas ma rację, na temat Twojego męża, bo boisz się, ze tak nietypowa sytuacja moze i przez niego byc przeczytana w internecie i on rozpozna siebie/Was w tym opisie- a juz tyle lat na swiecie żyjesz, że wiesz iz samcowi, trudno jest przeżyć świadomość, ze jednak nie jest supersamcem. Oceniam, ze krytycznie o sobie umiesz mysleć i to w nadmiarze, bo o to na codzień już zadbał mąż. Natomiast mąz nie może miec wad- dlaczego? Dlatego, ze tak Cie wytresował. czy dlatego , ze po dziś dzień jesteś tak w niego wpatrzona, ze jesli jest jakiś bład u Was to on pochodzi od Ciebie a męża nie mozna z piedestalu spuszczać? Nawet najukochańszy mąz ma jakies wady i okolo 40 letnia kobieta powinna sobie zdawać z tego sprawe. A walczy o dobre imię męza nad podziw uparcie.Przypomina to sytuację, gdy nie można zwrócic pijakowi uwagi, ze jego zona sie na niego skarży, bo owe skargi on w zaciszu domowym z nawiązką jej odda. Takiego trudnego eksperymentu, na jaki sobie pozwoliliście nie dasz rady udzwignąc sama. I albo sobie w głowie poukladasz w czym zawinilas Ty a w czym on, to moze z czasem dasz sobie z tym radę. Dlaczego Ty myslisz, ze ten eksperyment złamal jemu życie, jesli widać, ze Tobie tez. Nie chcesz tego głosno nazwać, ale ten głupi pomysł zachwial i Tobą ogromnie. Dlaczego nad nim sie litujesz a nie nad soba również? "myślę że sam dawno przejrzał na oczy, ale też mi powiedział dlaczego że mną został,"- jakoś wydaje mi się, ze on Ci nie powiedzial, ze został z Tobą, bo Cię ogromnie kocha, bo kocha Wasze dzieci, bo tylko z Tobą jest w stanie tworzyć im spokojny dom. On pewnie Ci powiedział. ze zostaje z Tobą, choć tego nie wydajesz się być warta, bo nie dosc mu życie urozmaicasz, ale on ceni sobie Wasze dzieci i dla tych dzieci się poświęci i będzie z taką dziwną istotą jak Ty. Fakt jest taki sam , facet jest z rodzina . Tyle, ze jakosc takiego zwiazku, bardzo jest inna w zależności od sytuacji- i czy zawsze jest potrzeba rozmowy w takim związku? "Myślę, że oszukałam go swoją grą pod niego,"- a nie siebie najbardziej? " Ja siebie samą zdeptałam."co najwyzej pozwalalas aby on deptal Ciebie, nie protestowałas, nie broniłas się.
  12. Przepraszam, wycofuję kawałek swojej ostatniej wypowiedzi, ale to dlatego, ze nasze publikacje- Autorki i moja ukazały się chyba równolegle. Dalej uważam, ze macie szanse się ze sobą dogadac, ale chyba nie w ten sposób, ze wprowadzacie postronne osoby do związku- jaki to byl niewypał to chyba widzicie to juz oboje ( czy może tylko Ty?). To chyba nie Ty sama a Wy we dwoje podjęliście taką odważną decyzję, ze sobie z innymi poswingujecie. Chcieliście wprowadzić urozmaicenie do rutyny związku i wprowadziliście chwilową innosc relacji seksualnej za obopólną zgodą jak rozumiem i totalny bałag emocjonalny na czas bardzo długi jak widac. Twój głownodowodzący mąz ,niestety dla siebie dowiedział się, ze możesz być atrakcyjną partnerką dla innych. Co gorsze dla niego, dowiedział się ze Twoje ciało umie chętnie wspólpracować seksualnie z innymi przedstawicielami płci męskiej. To, ze on w tych spotkaniach posiadł inne kobiety nie dało mu należytej satysfakcji (może juz wczesniej jakies na boku miał). On wie, ze jestes cicha i spokojna, jemu chyba do tej pory sie wydawało, ze to on Ciebie zaszczyca swoją osobą. I jesli nie dośc się realizował seksualnie w Waszym związku, to nigdy nie myslał, ze to równiez dlatego iz to on ma małą wyobrażnie erotyczną. Jesli nie czuł juz takiego pożadania jakiego oczekiwał to zrzucał to w myslach i pewnie czasem słownie tez na Ciebie. A tu w takich eksperymentach erotycznych wyszło, ze jestes swietną kochanką , to biedak nie posiada sie w złosci do samego siebie. I tę złosc obraca przeciwko Tobie. Nie umie jeszcze obrażac Cie erotycznie (no chyba, ze o to, iz w tych aktach nie obserwowałas jego dokonań) to teraz bedzie Ci odbieral wszelkie zalety dnia codziennego, Twojego sposobu myslenia, Twojego działania. Jest głownodowodzący i ma żal do siebie, ze wymyslil erotyczne zabawy Wasze wspólne a poległ w swoich oczach na całej linii. Odwraca kota ogonem i Tobie zarzuca, ze za bardzo oddałaś się zabawie a to jemu smutno, ze posiadanie innej kobiety fizycznie to nie taka znów atrakcja jak jest wielki ból wspomnienia, ze własna żona sobie świetnie radzi z innymi mężczyznami.Zabawa bardzo ryzykowna. Nie wyszła, jak widać żadnemu z Was na zdrowie. "przez cały nasz związek nie dbałam o to by on jako mężczyzna mógł mnie podziwiać, jako kobietę, swoją dziewczynę, żonę" Sorry, ale on Ci trochę wyprał mózg. A nawet nie trochę ,bardzo Ci wypral mózg. Owszem, mógł miec pretensje, ze nie starasz się być jakos atrakcyjna dla niego, ale Ty to chętnie podchwyciłas-"Wzięłam się za siebie w aspekcie wyglądu, zeszczuplałam, noszę sukienki w których teraz czuję się naprawdę dobrze." A kobietę albo się kocha i podziwia, albo nie. Zawsze byłas cicha i spokojna, nienarzucająca się- taką sobie facet wybrał, bo tylko wobec takiej mógł byc głownodowodzącym. I taką kobietę jak facet mądry to tez umie podziwiaci bardzo kochać. Patrzy czasem na te pewne siebie, rzutkie, chcące dużo osiągnąć, tak rózne od jego żony, niby je podziwia ale za chwilę ma refleksje- fajnie, tylko co ja bym przy takiej robił? Dobrze, ze takie są na swiecie, ale mnie taka za partnerkę nie jest potrzebna. Mądry facet docenia wtedy swoją zonę i jednoczescnie ją podziwia, ze taka mądra i spokojna. Okazałas sie byc zbyt rzutka w seksie i on sprowadził na Waszą rodzinę z tego powodu stek problemów, on sobie nie radzi ze zbytnią ,widzianą zewnetrznie samodzielnością kobiety.Porządny mąż jak ma za żonę taką cichutka i spokojniutką (bo taką sobie wybral) to cieszy się, ze niby taka tu spokojniutka, a po cichu i na spokojnie zarządza dzieciakami .Dzieki jej spokojowi i rozumieniu drugiego człowieka Wasze dzieci są bardziej zrównoważone niż dzieciaki z sąsiedztwa. Jest małomówna i spokojna, to na rzuconą przez niego propozycję reaguje spokojnie, szybko przyjmuje jego punkt widzenia i wspólnie z mężem realizuje rodzinne plany. Tyle, ze i męzowskie propozycje powinny być mądre a nie takie wynaturzone jak ta ostatnia.Była to propozycja działająca przeciwko całosci Was ,jako rodziny a pozornie zaspokajająca jego erotyczne marzenia. Eksperyment boli. Eksperyment nie tylko ujawnil jakieś wcześniej istniejące niesnastki. Eksperyment dołożył Wam dużo zmatrwień. W tej sytuacji jeszcze więcej Waszej mądrości jest potrzebnej abyście prze to przeszli razem. I tu cięzko mówić o czyjejkolwiek zdradzie. Wy uczestnicząc w takim eksperymencie zdradziliście siebie . W sensie , ze Ty zdradziłaś samą siebie a on zdradził samego siebie. Pozwoliliście swoją decyzją na swiadome pokazanie i sobie i światu, ze mój mąz, moja żona nie jest na moją wylączność. I to jest taka świadomośc, taki rodzaj zachowania ,który jest bardzo trudno wybaczyć sobie najbardziej. A Twój mąz jest tak cwany, ze nie umiejąc z tym dojśc do ładu wewnątrz siebie, próbuje wszystko zwalić na Ciebie. I dlaczego w tym momencie on nie ma żadnego poczucia winy wobec siebie, wobec Ciebie? To Ty taka cichutka i spokojniutka przyniosłaś tę ideę do domu? To Ty zabiegalaś o to ,aby ją nawet jesli taka propozycja padla ,realizować? To Ty bylas tak przedsiębiorcza, ze organizowalas za kazdym razem te pary, wybierałas miejsce spotkań? Jakoś nie wydaje mi się. Mam przekonanie, ze Twoją największą winą bylo, ze nie wyśmialaś takiej propozycji, ze nie pozwolilas sobie na jasne "nie"- ja nie mam potrzeby podmieniac Cię na inny model, ani nie sprawi mi przyjemnosci myśl, ze Ty mnię podmienisz na inną kobietę. Wyrazilas zgodę na kierownikowanie męża a on teraz zamęcza się myślmi, ze może od lat juz tęsknilas za innymi męzczyznami. Taki podniecający eksperyment, który na normalne związki jak widać ma bardzo długotrwałe działanie.Tyle, ze niestety jest to działanie destrukcyjne. Wg mnie na spokojnie znosisz jego gadanie jaka to słaba jestes, bo rozumiesz, ze on sam z sobą tez nie umie sobie dać rady i tym pokrywa wlasny ból. Tyle, ze nie wiem jak długo powinnaś w tych jego wywodach pozwalać mu sie wywyższac intelektualnie, skoro ten jego intelekt zawiódl Was oboje na manowce zbiorowego seksu, który do dzis Wam się czka. Jesteście oboje winni sytuacji ,w której z powodu codziennej rutyny związku, pozwoliliscie sobie aby zbrukać ten związek. Chcieliscie podjąć dzialanie aby coś zmienić w związku, ale kierunek tych zmian wyszedl fatalnie. Nigdy trzecie osoby nie uzdrowią tego co się kręci między dwojgiem osób. Daj sobie i męzowi jeszcze trochę czasu. Jak będiesz czula ,ze i tak jest żle to może zaproponuj terapię małżeńską. On Ci jakby zarzuca nadmierną rozwiązłość z innymi facetami, a Ty mu nie możesz zarzucić, ze sam Cie w objęcia tych facetów pchal, bo potrzebował i chciał Twojej zgody na usidlenie innej kobiety niz Ty, na Twoich oczach. On Cię wepchał w ramiona innego/ innych a teraz ma pretensje. On nie jest Twoim obrońcą , jak kazdy porządny mąż. On aby przeżyć chwilę upojną z inna kobietą jest w stanie Ciebie wepchac w inne ramiona. A obserwował Cie tak spod oka , bo niby instynkt opiekuńczy sie w nim obudzil, czy był zszokowany, ze Ty nie podziwiasz jego erotycznych wystapień z innymi? Niestety, taki eksperyment nie wprowadza spokoju wsród malżonków. I jak on ma duzo pretensji do Ciebie tak i Ty weż się na odwagę i mu szereg pretensji z tych spotkań zaserwuj. I po tym wzajemnym wyrzyganiu sobie całej tej niezdrowej sytuacji albo bedziecie umieli nie oceniać juz dalej Waszego zachowania w tych spotkaniach, nie wracac do tego w rozmowach a zastanowić się jak postępować tylko między Wami aby Wam bylo ze sobą dobrze. Albo moze i rozstaniecie się, bo wiedza jaką o sobie zdobyliscie nawzajem na skutek takiego eksperymentu przekracza Waszą możliwość umiejętności kochania się nawzajem, szczególnie jesli i wczesniej nie jest takie pewne do jakiego stopnia on Cię kochal a do jakiego stopnia bylo mu z Tobą tylko wygodnie.
  13. Chyba ten wątek tez założyła nasza Autorka https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/2327788,zdrada Myślę, ze mąż musi w swoich oczach obniżyć wartośc intelektualną swojej żony aby w poczuciu wyższości, swojej madrości dla dobra całosci rodziny wspaniałomyslnie jej wybaczyć z czasem. Uwalnia go to od może niewygodnych dla niego myśli, że nie byl jednak tak wspaniałym kochankiem. Sytuacja jest niewątpliwie trudna. I myslę, ze nie ma na nią mądrych rad. Jesli ludzie się kochali, jesli zrozumieją, ze zdrada była obnażeniem jednak pewnych niedoskonałosci ich związku. Jesli jedna osoba będzie umiala prawdziwie żałować i spokojnie przeczekac róznorakie wystąpienia osoby poszkodowanej. A druga zdradzona osoba będzie umiała przeżyc ten ból zdrady, zauwazyć, co jednak było może niezbyt w małżeństwie dobrego, jesli będzie umiała uwierzyć, ze jednak ona jeszcze umie kochac i moze byc dalej kochaną to pewnie i mają szanse na wspólną przyszłośc. Tyle, ze to na pewno nie jest proces szybki a i związek na pewno będzie pózniej miał inny obraz niż wcześniej. I tak powinno być, bo poprzednia formula byla jak widać niedoskonała. A autorka może trochę nauczy sie mowic o waznych sprawach między nimi.
  14. TakaJakaś7 Dobrze się stało że go zdradziłaś, życie z kimś kto Ci wmawia że to z Tobą jest coś nie tak, usilnie zmienia, podporządkowuje nie ma racji bytu. Najpierw, jesli osoba, z którą żyjemy nam nie odpowiada, nie umiemy jej skłonić do zachowań przez nas akceptowalnych to się z nią po prostu rozstajemy a potem sobie szukamy innego partnera. A wracając do Autorki. Rozumiem, ze zdradziłas, żyłas w milczeniu ( a może przyschnie) i się to wydało. I teraz mąz ma 2 zmartwienia, niby jestes taka cichutka i grzeczniutka, a jednak obejrzałas się za jakims innym. Do tego jestes wg niego nieszczera, bo się tym nie pochwaliłas. Tak go tym zaskoczyłas, ze mówi iz wogóle Cie nie zna i chodzi teraz po domu zraniony ( co zrozumiałe) ,wkurzony (ktos w jego obecnosci - czyli Ty, zadzialal niekonwencjonalnie, czego się nie spodziewal) i analizujący czy inni faceci mu tak naprawdę zagrażają. Wie, ze zawsze byłas z nim zgodna i pasowalo mu, ze to co on wymysli jest przez Was realizowane bez wielkich dyskusji z Twojej strony- tyle, ze uważ ał iz tylko on moze byc dla Ciebie kierownikiem. A teraz znalazł sie inny kierownik - dlaczego? Jesli to ktos inny mialby Ci kierownikowac, to mąz daje zalecenie, zmien się kobieto, przeciez musisz miec swoje zdanie. Po pierwsze, nie napisalas nam czy było to jednorazowe zdarzenie, czy romansik trwający jakiś czas ( czyli czy wiodlas podwójne życie) i czy jak sie wydało to Ty ciągle tkwilas w tym romansie i ingerencja męza to przerwała, czy to się juz duzo wczesniej skończylo. I co się skończyło- jednorazowy wyskok, czy regularny romans. Pytanie zasadne. Obrazuje jakosć Twojego malżeństwa i ogrom pracy w ewentualnym przetrawianiu przez Twojego męza i ewentualnym procesie przebaczania. Po drugie ,owszem, obwiniasz się ale jakos tak z innego końca jakby. Widzisz, ze z powodu sytuacji jaka się stała możesz rozwalić swoją rodzinę i myslisz co by tu zrobic aby temu zapobiec. Skoro mąz Ci wmawia, ze zawsze bez szemrania go słuchasz, to jest zaskoczony, ale pewnie ten obcy facet tez kazał Ci pójśc ze sobą do łożka i Ty sie go posłuchałas. To teraz mąz Ci proponuje miec swoje zdanie a Ty czujesz, ze tak on to powinien zauważyc, że Ty masz swoje zdanie, ale nie wiesz co masz z tym zrobić. Jak to pokazac i chyba dlatego tu napisałas. Jak pokazac męzowi, ze ja się zmieniłam? Tyle, ze w ogólnosci to Ty pewnie dla niego i wg niego nie powinnas się zmieniać, tylko nie powinnas do siebie dopuszczać obcych chłopów.Tylko tyle i az tyle. Zastanów się nad sobą i tym co robisz i jak się teraz zakręcasz. I bądz choć przed sobą szczera. Jesli masz blisko 40 i chowasz swoje dzieci, to nie jest tak, ze Ty nie masz swojego zdania. Ty najczęsciej jestes osobą zgodną i podzielającą głowne kierunki rozwoju Waszej rodziny wytyczone przez męza ( co pasowało Twojemu męzowi) , nie lubiącą zadymy w domu ( i wtedy wlasnie niewiele mówiłas i szłas obrazona co najwyżej spac- tak opisywałas, ze było przed zdradą). Jesli wychowujesz dzieci ,to z pewnoscią masz swoje zdanie i to niejednokrotnie kazdego dnia na wiele malych tematow ,z których życie tez sie sklada. Jesli chodzisz do pracy to i tam na swoim odcinku musisz wiedziec czego chcesz aby robota szła do przodu. Jesli poszłas do łożka z obcym facetem, to tez mialas na ten temat swoje zdanie. Prawdopodobnie czemu nie, jesli jest ktoś na kim robię wrazenie (dawno juz nie przeżywałam tego pieknego odczucia), ktoś kto zauwaza mnie i moje potrzeby (moze na krótko, na czas podrywu, ale zawsze). Czemu mam nie ulec chwili (lub wielu chwilom, jesli to był regularny romans). Wtedy tez podjęlas decyzję, tak chcę tego. To była Twoja decyzja, czyli spokojnie, umiesz podejmować decyzje i te male i te duże. Teraz tez podjęłas decyzję, chce ratowac swoje małżeństwo i swoją rodzinę. I to jest tak silna decyzja, ze jak forumowiczki piszą wez cos napisz o swoim chłopie, bo to chyba nie ideał - to nic wbrew niemu nie wydusisz z siebie, bo podjęłas decyzje, ze rodzina ma byc całoscią, więc on nie ma wad, to ja jestem taka jakas dziwna. Badz szczera chociaz sama przed sobą. Na tyle lubisz wiesc życie ugodowe, ze jak mąz ze swoim przewodzeniem Waszemu stadu Cię draznił, to nic nie mówilas. Jak juz byliscie, trochę lat po ślubie i wkradła się rutyna, nie mialas wrazenia, ze on o Ciebie zabiega, ze jestes wazna dla niego, to nie miałas dośc odwagi aby cos zanegowac, aby zainicjowac np oddanie dzieci dziadkom i jakis romantyczny wyjazd we dwoje do SPA czy na wędrówkę po górach (czy tam co lubicie i co Wam mogłoby sie podobać). Na wtedy ,to był Twój bląd. Nie podjęłas dzialan we własnym małżeństwie, tylko pozwoliłas aby inny chłop pokolorowal Ci świat. Jesli nie bedziesz umiała powiedziec moze tylko sama przed sobą co jest niewygodne w Waszym małżeństwie i jakos tak działac aby z tymi sytuacjami dojśc do porządku to chyba tylko dalej się zapętlasz. Teraz jak poczulas, ze wszystko może się rozpasc, to wszystko co było, zaczynasz doceniać. Tak bardzo doceniac, ze nie widzisz powodu aby nazwac to ,co moze nie wydaje Ci sie ze było dosc fajne. Teraz walczysz o to ,aby rodzina byla całoscią i to jest OK. Czy w ramach tej walki muszisz przyjmowac wszystkie najprawdopodobniej słowa męza, ze Ty jestes taka niesamodzielna, nie umiejąca podejmowac decyzji, nie umiejąca się wysłowić, taka po prostu sierotka- może? Piszę moze, poniewaz chyba oceniłas, ze takie okreslanie Ciebie powoduje, ze on jest uspokojony. Na teraz przyjmujesz jego wersję, bo on musi Ci wybaczyć. Ale czy to jest wersja na całe Twoje życie? Czy wlasnie nie to było powodem poszukania przez Ciebie wrażeń na boku? Badz iles szczera wobec siebie, nawet jak politycznie uważasz, ze to nie jest czas na okazywanie tego. Inaczej ciągle wprowadzasz sobie sama w życie coraz wiekszy bałagan.
  15. Jak się chce wychodzić za mąz ,tak aby to jakoś rokowało na przyszlosc, to trzeba używać głowy najbardziej a nie innej cżesci ciała. Facet w stosunku do Ciebie, ze tak powiem jest "zużyty" juz trochę życiowo. Chciał byc ciągle wolnym ptaszkiem, az go jakas usidliła i ma z nią nawet małe dziecko. Bardzo go te pęty zwane małzeństwem uwierają, budzą rozpacz, to aby miec choc trochę poczucia wolnosci to upolował sobie młodziutką, głupią i naiwną, której będzie wszystko opowiadal aby bezkarnie ciągnąc ten związek ile się da. A Ty tracisz swój czas, tracisz energię emocjonalną i z tej relacji wyjdziesz poobijana emocjonalnie, z poczuciem, ze ktos Cię wykorzystal. Przez dłuższy czas trudno Ci będzie uwierzyć jakiemukolwiek facetowi. Bedziesz wypalona uczuciowo, tylko dlatego, ze jakiemus cwaniaczkowi chciało się na boku poużywać a Ty dalaś mu się omotac. Marnujesz sobie życie na własne życzenie. A jak juz ktos wczesniej pisal. Założmy, ze on zdecydowałby się odejsc od żony dla Ciebie- to nie węszylabyś wszędzie gdzie i z kim powiela sytuację- Ty ,nierozumiejąca go żona i jakas inna naiwna, bo znalazł się na horyzoncie ktos, kto zabiega o jej względy? A bardzo szybko okazałoby się ze 14 lat róznicy, to naprawdę czasem bardzo inne spojrzenie na życie i nietrudno o "niezrozumienie się". A dojdziesz z nim do jakis dzieci- to juz będzie dośc stary ojciec jak na dzieci i z powaznymi zobowiązaniami wobec swojego pierwszego i dośc malego dziecka. Powinien dzielić swoj czas, pieniądze na ewentualne Wasze dzieci i na tamto dziecko.Tez tu nie widzisz żadnych problemów? A gdzie byscie mieszkali. On gdzies mieszka ze swoją zoną i dzieckiem. Jesli to jego mieszkanie, to chyba nie wyrzuci na bruk schorowanej matki swojego dziecka i swojego dziecka? Jesli jej mieszkanie, to wiadomo ze wyjdzie z walizeczką. A może wspólne obciązone kredytem, zobowiązaniami bankowymi? A jest dosc bogaty, aby z Tobą isc po kredyty na nowe mieszkanie? Będzie go tak stac na spłaty kredytów, alimenty dla tamtego dziecka i względne utrzymanie Waszej w przyszłosci moze liczniejszej rodziny. On za "chwilę" może zacząc oglaszac wypalenie zawodowe, bo nie jest juz młodziakiem. W wieku 24 lat dac się omotac takiemu "staruchowi"ze zobowiązaniami - kontakt z rozumem bardzo wskazany, naprawdę.
  16. Gdyby kazdy reagował na stres przeziębieniem to pewnie wojny nie bardzo dlugo by się toczyły. Ludzie w wojne żyją w ogromnym stresie i żolnierze i ludnośc cywilna, poprzeziębiali by sie powaznie, ekstremalnie i z czasem nie byłoby z kim i o co walczyc, bo zdechlaki same zeszłyby z tego świata. Stres osłabia, ale chyba to co innego jest powodem obniżonej Twojej odporności.
  17. A płuczesz z rana na czczo usta olejem słonecznikowym-ssac tak ze 20 min i nic nie połykajac wypluć majonezik jaki powstaje do toalety. A po jakiejs dłuższej chwili pijesz z rana kubek przegotowanej wody ( na wieczor zalana 1 lyżeczka miodu) a tuz przed wypiciem dodany sok co najmniej z pól cytryny- i to nie jako jakas specjalna kuracja tylko jako codzienny rytual? Wlącz sobie na YT filmiki Barbary Kazana- może wysłuchasz cos co Ci się przyda?
  18. "Siedzę i płaczę, że nie mam żadnej bliskiej koleżanki, z którą mogłabym porozmawiać i z którą dobrze bym się czuła. " Najgorzej jak człowiek uważa, ze drugi człowiek warunkuje jego szczęscie. Nie jestem specjalistą, ale bardziej wydaje mi się, ze mając przy sobie innego bliskiego człowieka, lub grupę ludzi odbieramy życie intensywniej, mamy moze więcej barw życia. Ale poczucie szczęscia/ lub nieszczęscia człowiek buduje w sobie sam.
  19. "mam pokończone różne kursy, studia, świadectwa zawsze z wyróżnieniem"- czyli chcesz napisac, ze dorosła osobą jestes. Pomijam Twojego chłopaka, ale najbardziej głupio robisz dla siebie. Strata z życiorysu 2 lat. Potrzebujesz aby ktoś za Tobą latał, był na Twoje skinienie, abyś miała z kim zapewnić sobie komfort seksualny, bawisz sie w zrywanie i z chłodem znów zadajesz sie z facetem. I to wszystko dla kogo? Dla kogoś kogo zupelnie nie cenisz, kto Cię irytuje, zamęcza Cie tym faktem ,że po prostu jest? Nieprawdopodobne. Kolejna juz na tym forum opowieśc o tzw niegłupim, przystojnym i wyksztalconym facecie, który je mi z ręki, ubarwiona potem opowiadaniami, ze niezaleznie jak z nami będzie to będzie mial ze mną dziecko. Dalej uwazam, ze pomarzyć dobra rzecz. Można wrócić do historii i poczytać sobie: https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/2323708,chlopak-jest-wobec-mnie-potulny-nie-wiem-dlaczego-tak-jest https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/2324509,szalony-facet-co-sadzicie-o-nim https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/2324106,co-ja-sie-z-nim-mam-boze-jak-sie-uwolnic-od-natretnego-faceta
  20. " Poszliśmy tez tam przez jego wieczne naciski na ten klub, w końcu dałam się namówić ale na sile... Cały czas obwiniam go o to co się stało."- Mysle, ze to zdanie jest wyjasnieniem calej tej sytuacji. Przeciez raczej nie jest normą, ze ludzie po wizycie w klubie zapadają na powazne choroby uszu. Jeśli Cie namawiał to dlatego, ze uważal iz nigdy Sylwestra nie spędzałas w takiej atmosferze dużego klubu nocnego. Chciał abyscie oboje sprawdzili jak to jest i mial nadzieję, ze przypadnie Ci to do gustu.Chciał Ci przybliżyć rodzaj zabawy, ktory jemu się podoba. A Ty taka delikatniusia uległaś wypadkowi. I teraz przeżywasz czas rekonwalescencji. Iles on Ci w tym towarzyszył a ponieważ ciągle jestes niezadowolona i go obwiniasz to co się stało to i on robi sie niezadowolony i pragnie sie od Ciebie uwolnić poprzez urywanie sie do swoich znajomych- raz , żeby odbić sobie okres posuchy, dwa aby nie patrzeć na Twoją skwaśniała i pełna pretensji minę." Ogólnie mój chłopak twierdzi, ze go ograniczam. "- i tak własnie on sie czuje. Ciebie ograniczają skutki wypadku i aktualna rekonwalescencja a Jego Ty ograniczasz lub chciałabys ograniczyć. "Dodam tez, ze przed wyjściem do klubu martwiłam się czy nie zaszkodzą mu światła itp (jako mały chłopiec miał padaczkę) a nie pomyślałam o sobie, on o mnie również nie pomyślał"- moze i myslałas o tym czy te swiatła mu nie zaszkodzą, a może przed niechetnym wyjsciem do klubu szukałaś pretekstu (jego dawna skłonność do padaczki) aby wogóle przed wizytą w klubie sie uchronić. Skoro tak bardzo szukając preteksctu, czemu tam nie powinniśmy iśc nie wyczaiłas swojej słabości delikatnych uszu to niby czemu on miałby być mądrzejszy przed faktem w temacie słabości Twoich własnych uszu? " Myśle, ze dobrym krokiem byłoby zerwanie z chłopakiem"- no to juz. Ty go denerwujesz i ograniczasz, on Cie denerwuje, ciągną go inni ludzie i swiat, on juz nie ma do Ciebie cierpliwości. to po co macie się ze sobą męczyć. "Jednak boje się samotnego życia, boje się, ze będę musiała żyć z szumami i ograniczeniami do końca życia".- żadnego chłopaka na siłe przy sobie nie zatrzymasz. Ten Cie irytuje i denerwuje, masz do niego masę pretensji a trzymasz sie go na siłe ze strachu przed samotnością? Albo będziesz miała szczęscie i słuch Ci sie po długotrwałej rehabilitacji poprawi a trzeba będzie juz zawsze na niego pewnie dmuchać i chuchać, albo będzie tak jak sobie sama kraczesz. I tu nic do rzeczy nie ma czy chłopak z Tobą będzie czy tez nie. Wg mnie żadna kobieta na dłuższą metę nie przytrzymała żadnego męzczyzny swoim strachem, ze będzie samotna i porzucona. Wtedy tylko mogą zacząć sie problemy, bo facet sie może zorientować o faktycznych jej pobudkach tkwienia w związku i moze zacząć robić się niegrzeczny czy chamski. Przykro mi, ze zdarzył Ci się wypadek z Twoim słuchem. Ale nie jest stan Twojego słuchu wyznacznikiem utrzymywania związku z Tym chłopakiem lub jakimkolwiek innym. Zyczę Ci zdrowia, a do tego najbardziej przyczyni sie Twoja wewnętrzna wiara w to, ze za jakiś czas wszystko bedzie dobrze.
  21. kikunia55

    Zdrada..

    "Zdradziłam męża. Zrobiliśmy to tak jakby razem". Interesujace zdanie ale chyba wymagajace komentarza, wyjasnienia. " już nie chodzi nawet i kontakt fizyczny, ale o sam fakt zdrady ciszą". Nastepne zdanie malo dla mnie czytelne. Czy chodzi o to, ze zdradzilam i teraz siedze cicho jak mysz pod miotlą? " Bo nie mam pomysłu co robić. Jak to wszystko naprawić, jak dać poznać się na nowo". Ostatnia część zdania to jak byc znow interesującą dla męza, jak zrobić, zeby znow za mną szalał, czym go dla równowagi zaskoczyć pozytywnie? "Myślę że w ogóle się nie znamy"- czyli chcialas poszerzyc horyzonty i towarzystwo i w nadmiarze poznalas kogos innego? Zeby lepiej poznac sie z męzem wpadłaś na pomysl poznania sie z kimś innym? "Jest mi źle z tym że zdradziłam męża" i " Jak to wszystko naprawić".- Jedyne czytelne zdania i mowiące coś o tym,że moze trzeba byłoby coś robic aby wyrazic skruche, ze tak sie stało, przeprosic moze, zastanowic sie czy ten czyn moze podlegac wybaczeniu. Zdradzilas męża i ta sprawa dotyczy Was obojga i chyba przeba zacząć od pokajania sie, od przeprosin. Trzeba może będzie umieć zniesc ból małżonka, moze teraz jego milczenie, jego złosci, jego humory, jego niewiedzę jak ugryść tak trudną sytuacje. Pary po zdradzie jesli jedna strona umie gleboko żałować, ze tak się stało, jak się stało a druga strona z czasem umie wybaczyć, ale tak naprawdę z glebi serca a nie tylko webalnie mają sznsę isc jeszcze wspólnie przez życie . Niemniej czasem osoba zdradzona, nie umie tego tak naprawdę w głebi duszy odpuscić i wtedy raczej sie nie da dalej żyć. Macie dzieci. ile, jakie duze?
  22. Napisałas tak sobie aby pouzalac się nad pieskiem, ktory za opiekunów ma paru domowników, Twoja znajoma, jej rodzice i może jeszcze ktoś. Ponadto pies ma szansę codziennie wybiegac się na podworku jak i bywa wypuszczany (chyba samopas, skoro ona z nim nie wychodzi) to i Ty sie chwile z nim pobawisz, czy go pogłaszczesz. Rozumiem, ze pies jest karmiony, to gdzie jest krzywda tego zwierzęcia? To, ze najnowszy nabytek kolezanki, czyli jej partner go nie lubi? Może jak przyszedl tam pierwszy raz, to i on się psu nie spodobał i pies na niego warknąl? Może gosc nie lubi psów, bo w dzieciństwie, jak byl maly to jakis go postraszyl lub co gorzej ugryzl i on teraz chce wobec wszystkich psów robi za macho- zjezdzaj mi z drogi? Koleżanki zbytnio juz sympatią nie darzysz z powodow Waszych dawnych ukladow. Zauważasz, ze ona pod jego wplywem zmienia się na niekorzysc. Kiedyś hołubiła swojego psa, teraz pozwala pokrzykiwac aby zszedł z drogi.Facetowi nie chce się isc kawalek na swoich nogach to ona szybciutko załatwia transport w postaci Twojej osoby. Nie znasz ich rozrachunków, ale wydaje Ci sie dziwne, ze za coś tam nie on placi tylko ona. Ogólnie masz wrażenie, ze koleżanka, pozornie szczęsliwa, bo ma chlopaka trafila wg Ciebie nie najlepiej. Obydwie jestescie dorosłe i ukladacie sobie życie jak potraficie i nic Ci do jej wyborow. A wiesz dobrze, ze zwierzęciu krzywda się nie dzieje, nie jest tylko tak akceptowane przez wszystkich jak drzewiej bywało. Ty swoją zdolnosc obserwacji i wyciągania logicznych wniosków zostaw na ocenianie Twoich osobistych znajomosci.To jej życie. A tytułowy wniosek uważam, może jednak byc mylący- nie wszyscy w dzieciństwie chowali w swoim domu zwierzęta i nie mają pociągu do naszych braci mniejszych, choc nie muszą im od razu robic krzywdy.
  23. "Zioła Ci guza nie usuną, nie bądź niemądra!" Wg naturapeutów ziola usuwają guz poprzez spowodowanie jego rozpadania się. Tyle, ze produkty rozpadu tego guza muszą byc sukcesywnie przez organizm usuwane i podobno częstokroć porazki w takim naturalnym leczeniu równiez wynikają z tego, ze niby guz zniknąl i pacjent szczęsliwy odstawił zalecaną terapię a jego organizm jeszcze nie wyrzucił z siebie produktów rozpadu i całe leczenie okazało się porazką. W koncu lekarze guza usuwają mechanicznie poprzez wycięcie, ale jeszcze stosują radio lub chemioterapię jako unicestwienie tego co jeszcze gdzies mogło pozostać.
  24. Przeprosiny przyjęte. Z postu nie zrozumiałam czy Twój partner to rolnik, czy budowlaniec, czy jedno i drugie. Jesli on umie utrzymywac się z innej pracy niz na roli, to może jak w Was obojgu uspokoją się emocje a on jednak będzie jakos o Ciebie zabiegał, jesli będzie umiał znów łagodnie podejśc do Twojej córki, to może nie wszystko między Wami stracone. Jesli jednak z układów rodzinnych on juz duzo wczesniej został wytypowany na zastępcę swoich rodziców, na gospodarza a jako budowlaniec tylko czasem gdzies sobie dorabia, to niestety nie jest Wam pisany wspólny los. Byłas przez tescia lubiana, bo to człowiek pracy i jak zobaczył, ze robotna jestes to i zacząl spokojnie spac, ze gospodarka w dobre ręce z czasem pójdzie.Chciał byc miłym dla Ciebie, moze i niezręcznie, bo chwaląc Cię narażał się swojej żonie. A tesciowa potrzebuje za synową dziewczyny i bystrej i pracowitej (jak Ty) ale jeszcze nieopierzonej, słuchającej się wszystkich wokól niej, nie mającaj jeszcze swojego zdania. Lata miną jak ona takiej odda swoje berło i taka cicha i spokojnego serca duzo jeszcze u niej trudów będzie musiała przeżyć. Ponadto przy wstępnych wizytach tesciowa oceniła, ze córkę masz miła i spokojną, to niech będzie, niech sobie z Wami pomieszka. Ale moze na wsi mówili jaki to z czasem obce dziecko będzie miało dostęp do bogactw tego gospodarstwa, choć jego matka morgów do gospodarki nie wniosła i to co jej się wydawało ze będzie umiała przełknąć (swiadomośc, ze syn jest ojczymem dla nieswojego dziecka) okazało się być mentalnie dla niej trudne. Reasumując jesli Twój partner to dziedzic (aktualny lub przyszły- zależy co w dokumentach) gospodarstwa, to juz wiesz, ze nie masz czego tam szukac. Natomiast jesli są inne chętne dzieci do objęcia schedy po rodzicach a Twój partner dobrze sobie radzi na rynku pracy to jeszcze wszystko między Wami zdarzyć się moze. Ty wyglądasz na zaradną i logiczną kobietę, tylko może czasem zbyt porywczą i widac, ze czy z nim czy bez niego spokojnie dasz sobie radę, czego Ci serdecznie życzę.
  25. Wątku o pracy przy starszych osobach nie podjęlas, mimo,ze jakis juz dalszy czas temu jakaś pani Ci proponowała. Czyli przygody ze starszymi ludzmi nie chcesz sprawdzać na swojej skórze. A o zawoalowanej pracy kobiety do wszystkiego, dostępnej na wyciągnięcie ręki piszesz "Coz...zobaczy Sie." Jak tam pójdziesz i będziesz tylko Ty i on w jednym mieszkaniu to juz wtedy nie Ty będziesz decydowała co stanie się z Twoim ciałem .Bezwzględny mężczyzna jest duzo silniejszy niz kobieta i nie wykręcisz się, ze nie chcesz, nie jestes jeszcze na to gotowa itp itd.Zrobi co będzie uważał i jeszcze powie, ze przecież wiedzialas po co tu przyszłaś. Mama każe znalesć Ci sponsora, macocha kaze Ci znaleść chłopaka to rozumiem, ze taka wizja przygody erotycznej jest dla Ciebie ciekawa. A wzięłas pod uwagę, ze on z niejednego pieca chleb jadł i możesz zarazić sie jakąs chorobą. Nie zabezpieczysz się należycie to z tej relacji tylko do domu jeszcze dzidziusia przyniesiesz. Kobiety, które Cię otaczają (poza Twoją babcią) właściwie Ci mówią, ze intelekt masz slaby, do żadnej pracy chodzić nie chcesz, bo najdalej po 7 dniach z Ciebie rezygnują i straciłaś zapal w szukaniu ,to zacznij robić karierę swoim ciałem. I wlasnie spotkało Cię "szczęscie" nadarza się okazja do kariery cichodajki.A Ty na to :"Coz...zobaczy Sie."
×
×
  • Dodaj nową pozycję...