Skocz do zawartości
Forum

franca

Moderator Forum
  • Postów

    322
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez franca

  1. A może ta trauma jest zbyt silna, żeby tak po prostu machnąć ręką i zapomnieć o wszystkim? Podejrzewam, że może niestety tak być. W tym wypadku powinieneś chyba odwiedzić psychologa. Oni często pomagają w tego typu sprawach.
  2. Bardzo mądrze Ci SickAngel radzi, w pełni popieram.
  3. muzyka, a dlaczego ona właściwie ma go przykłuwać? Napisała tylko, że lubi sama być przykłuta, ale to nie znaczy, że podnieca ją przykuwanie faceta, no nie? Powiedziałabym nawet, że takie upodobania znacznie częściej bywają jednostronne.
  4. No, eeeh też mi to przemknęło przez głowę, i to już jakiś czas temu. Aż się bałam dłużej nad tym myśleć. Zresztą, może zachodzić trzecia z podanych przez Ciebie możliwości, więc chyba nie ma sensu dociekać tego...
  5. Ja bym pewnie zareagowała w Twojej sytuacji podobnie jak to Sonia opisuje, tzn. dałabym w gębę i już mnie nie ma. No, tak jeszcze trzeba rzeczy zabrać, ale tego nie trzeba robić natychmiast. Można to zorganizować za parę dni, z pomocą przyjaciół, czy znajomych. Tak jest chyba nawet prościej.
  6. I szkoda Twojego czasu, nerwów i siły na łażenie z nim po lekarzach. Już chyba dość się przez niego wycierpiałaś, no nie? Gdyby naprawdę to było zaburzenie psychiczne(choć nie musi tak być), i choć trochę zależało mu na Tobie, to zacząłby się leczyć sam, i to PRZED zamieszkaniem z Tobą. Żeby Cię nie zranić, nie dopuścić do tego, żebyś przez niego cierpiała. Ale, jak widać, miał to wszystko w dupie. I teraz miałabyś grzecznie z nim chodzić za rączkę do psychologa, jakby nic się nie stało?? Nie no, sorry, ale to jest jakaś kpina w tej sytuacji.
  7. Masakra!! Daj sobie z nim spokój. Czemu jeszcze tego nie zrobiłaś? Nie widzisz, że traktuje cię jak szmatę? Tym bardziej Cię nie kocha. Dla własnego dobra, nie wmawiaj sobie, że jest inaczej. Lepiej spójrz prawdzie prosto w oczy, ten bydlak nie zasługuje na Twoją miłość.
  8. Co do masturbacji, to robiłam to dość dawno temu, ale, z tego, co pamiętam, to nie przykładałam wagi do techniki. Po prostu, starałam się pobudzać w taki sposób, który na mnie najlepiej działał. Wydaje mi się, że lepiej tym się kierować, niż trzymać się jakiś konkretnych instrukcji, dlatego, że każda z nas jest inaczej zbudowana i trochę inaczej reaguje na różne rzeczy.
  9. Aha, co do gry wstępnej przed pierwszym stosunkiem(np. w ciągu wieczora, czy coś w tym rodzaju), wydaje mi się, że bardzo fajnie jest, gdy kobieta pod jej wpływem dochodzi do takiego podniecenia, że nie bardzo kojarzy, kiedy rozpoczyna się stosunek. Czyli takie jakby "płynne przejście" między pierwszym a drugim. Mi się to bardzo podoba, wydaje mi się, że na inne kobiety też to bardzo lubią. Przy następnych stosunkach może to już nie jest takie ważne, ale jest łatwiej się "rozgrzać", jak już się raz zaskoczyło.
  10. Poza tym, gdyby przyjąć Twoje założenie za prawdziwe, jedyną uczciwą radą dla mężatki jest, aby się rozwiodła. Zdecydowanie najlepsze rozwiązanie dla ich obojga w tym wypadku. Natomiast Ty ciągle próbujesz nakłonić ją, aby zmuszała się do czegoś, czego nie lubi. Najwyraźniej więc bardziej interesuje Cię to, żeby ona się męczyła, od dobra jej i jej męża.
  11. I może spróbujecie na początek trochę rzadszego seksu. Wtedy często jest się bardziej napalonym, rozgrzanym, dostaje się "powera". Słyszałam, że to czasem pomaga się parom "rozkręcić". Nawet jakiś seksuolog w jakimś tam programie mówił coś o tym.
  12. Aha, uściślenie: pisząc"to o lekach" miałam na myśli, że leki nie przeszkadzają w tego typu sprawach
  13. No, przepraszam Cię bardzo, nie da się o wszystkim pisać pozytywnie, zwłaszcza, jeśli chodzi o udawanie czegoś przed partnerem. Nadal uważam, że szczerość to jedna z podstawowych spraw w związku. A to, co napisałam o lekach, jest przecież dobrą wiadomością, prawda :)? "Dotychczas myślałam bardziej o tym, aby zaspokoić jego a nie siebie"-no właśnie, to miałam na myśli pisząc, że nie sprawiasz wrażenia egoistki w łóżku. Czyli chyba jednak coś zrozumiałam z całej tej sprawy ;)) "Boję się przełamać i mu powiedzieć, że nie jest ok."-i tu jest problem. On powinien wiedzieć o tym jeszcze przed nami wszystkimi. W końcu jest najbliższą Ci osobą. Problemy w związku dotyczą obojga partnerów, dlatego powinny być rozwiązywane wspólnie. Spokojna, życzliwa rozmowa chyba nie sprawi, że komuś z Was będzie przykro? Jeśli współpraca nie będzie wychodzić, też nie ma co się zrażać, bo można pójść razem do seksuologa.
  14. " żona go nie kocha na tyle żeby zaspokoić jego potrzeb"-jasne. Ty sobie założyłeś, że jest mu to potrzebne, dlatego wnioskujesz, że ona niewystarczająco go kocha. Tymczasem jest na odwrót, bo to on namawiał ją(i to raczej dość długo), na to, czego ona nie lubi.
  15. Jasne, austeria, że nie na tym. Ale simon już różne "ciekawe" rzeczy tu wypisywał. Trochę to dziwne, że znowu pisze, skoro w ostatnim poście zapewniał, że to jego ostatni. Ale może próbuje prześcignąć samego siebie.
  16. "Staram stawać się "egoistką" ;)"-no, w to raczej wątpię, skoro udajesz jakieś wrażenia przed swoim partnerem. Mam nadzieję, że jednak on wie, że masz problemy z orgazmem.
  17. Acha, no i nie odpowiedziałaś w końcu, jak to jest z długością samego stosunku. Bardzo duże znaczenie ma też ,dostosowane do sytuacji, urozmaicanie stosunku, np. zmiana tempa, siły, czy kierunku pchnięć.
  18. Raczej, gdyby on ją naprawdę kochał, to nie namawiałby ją uporczywie na coś, co jej nie odpowiada. I nie latałby po jakiś wieśniackich stronach z pornolami.
  19. "Taka prawda, jakby kochała męża to zrobiłaby dla niego wszystko"-ahahahaha! Co to ma do rzeczy?? Miłość nie polega na dawaniu się wykorzystywać. Matko, jak dojrzały człowiek może tego nie rozumieć...
  20. Ta, jasne, cis. Gratulacje dla głębokiej wypowiedzi i wnikliwej argumentacji.
  21. "Rozluźnienie alkoholowe nie pomaga"-no, no, tej metody raczej nie powinnaś używać. Przecież osoby biorące leki przeciwpadaczkowe powinny unikać alkoholu. Ja np. piję okazjonalnie, parę razy w roku. Neurolog nic Ci o tym nie wspominał?
  22. Kolejna, bardzo niepokojąca rzecz:"podczas sexu trochę udaję wrażenia"-dlaczego??? Jak można udawać, że jest z czymkolwiek lepiej, niż w rzeczywistości? I to w takiej sprawie, przed najbliższą osobą? W ten sposób rozluźniasz więź z partnerem, a precież ważne jest, żebyście się czuli jak najmocniej ze sobą związani. A z seksem też od tego może być tylko gorzej.
  23. "Hmm gra wstępna nie trwa zbyt długo"-zaraz, zaraz, a to dlaczego właściwie?? Przecież większość kobiet bardzo tego potrzebuje, i to przez miarę długi czas, aby wejść w jak najlepszy nastrój(bo oczywiście sama wilgotność to o wiele za mało, choć jest potrzebna, aby stosunek nie był nieprzyjemny). Czyżby Twojemu facetowi nie chciało się Ciebie pieścić?? Jeśli tak, to wątpię, żeby Mu na Tobie zależało.
  24. No, co Ty, kobietka!! Ja też mam padaczkę, od wielu lat, i od wielu lat biorę na to leki(Neurotop też brałam bardzo długo), i jakoś nigdy mi to nie przeszkadzało w takich sprawach. Uwierz mi, te leki nie mają z tym żadnego związku.
  25. Acha, orgazm łechtaczkowy to fajna sprawa, ale z doświadczenia wiem, że naprawdę WARTO postarać się też o pochwowy :)))))))))))))))))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...