Skocz do zawartości
Forum

franca

Moderator Forum
  • Postów

    322
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez franca

  1. "Nawet to ,ze Twoj maz Ciebie kocha -bo przeciez kocha"-Ooooooooooo, bardzo ciekawe. "jakich wiele", może podasz jakikolwiek argument przemawiający za tak śmiałą tezą?
  2. Oczywiście, corazon, że to nie jest kryzys, to bzdura, to co napisała "jakich wiele". Zresztą, jak wiele innych. Masz rację, że to koniec małżeństwa. To godne podziwu, że masz siłę, aby w tak stanowczy i rozsądny sposób określić tę sytuację w momencie, gdy tak cierpisz. Nie rozumiem, po co "jakich wiele" sieje taki zamęt, jakby próbowała do reszty zburzyć Twój spokój, który dzielnie próbujesz budować. Ledwie udało Ci się dojść do wniosku, że on Cię nie kocha(choć to też zapewne nie przyszło Ci łatwo), to już próbuje to zrujnować, pisząc:"Tylkko blagam nie mow sobie wkólko ,ze On Ciebie nie KOcha !!!!!!!)". I jeszcze przy tym właściwie wrzeszcząc na Ciebie. Po co? Co ona wyrabia? Mam wrażenie, że tak bardzo zależy jej na tym, żebyś wróciła do tego dupka, i dalej się z nim męczyła, że zamieniło się to u niej w obsesję. Naprawdę, zaczynam się bać tego, co ona próbuje Tobie i innym wtłoczyć do głów. Zwłaszcza, że znam ją już z innego wątku:"Związek kobiety z młodszym mężczyzną", gdzie również pisała bardzo dziwne rzeczy. Możesz wejść tam i sama sprawdzić.
  3. A jak dasz sobie z Twoim mężem spokój, to prędzej czy później znajdziesz szczęście. Bardzo możliwe też, że spotkasz kogoś, kto na Ciebie zasłuży i z kim będziesz czuła się wspaniale. No, ale najważniejsze teraz, żebyś jak najlepiej bawiła się na tej imprezie:)
  4. Natomiast w pełni podpisuję się pod tym, co napisał ptyr7. W krótkich słowach zawarł niemal całą istotę sprawy, bardzo celny komentarz.
  5. Bardzo dobrze, że idziesz na tą imprezę:) Ale radzę Ci nie stosować się do tych "mądrych" rad "jakich wiele". Mogą Cię one zaprowadzić tylko w ślepy zaułek. Ratować małżeństwo? A po co?? Żeby znów być z facetem, który Cię nie kocha i na Ciebie nie zasługuje? Bez sensu. Im szybciej dasz sobie z nim spokój, tym szybciej przestaniesz cierpieć(choć i tak pewnie nie tak od razu:(((), a więc tym szybciej odzyskasz równowagę psychiczną, radość życia, a co za tym idzie-szczęście. Naprawdę, nie warto tracić szansy na to wszystko z powodu jakiejś złudnej nadzieji, z której i tak nic dobrego nie wyniknie.
  6. "możesz mu powiedzieć, że tego chciałaś, że było Ci z nim cudownie ale trochę niezręcznie się czujesz bo nigdy wcześniej czegoś takiego nie robiłaś i zapytać co on o tym myśli. Wtedy on Ci odpowie ze nie ma sprawy, że to normalnie i że on też wcześniej tego nie robił"-ale po co tak wałkować? Stało się, było cudownie, i już:) Mnie się wydaje, że takie drobiazgowe analizowanie takich rzeczy może tylko odebrać im urok. A co do prezentu, to zgadzam się z innymi, że jakiś drobiazg byłby bardzo fajny, i pewnie nikogo(w tym jubilata) by nie zdziwił.
  7. A jego numer rzeczywiście powinnaś mieć wykasowany. On na Ciebie w ogóle nie zasługuje.
  8. "ale wytłumaczyć Jemu że to, że poszłaś z Nim od razu do łóżka to był błąd"-co??? A gdzie alice64 napisała, że to był błąd? I nie wiem jak można nazywać tak te piękne chwile, które oni razem przeżyli. Zapewne świetnie by się poczuł ten chłopak, gdyby coś takiego usłyszał... "wytłumaczyć[...] że nigdy tak nie postępujesz i że głupio się z tym czujesz."-a po co alice ma mu to tłumaczyć? Czyżby był jednocześnie księdzem, u którego się spowiada?:DDD Naprawdę, ciężko oprzeć się czasem wrażeniu, że nasz kraj nie wyszedł jeszcze ze średniowiecza.... Co do rozmowy o Waszej przyszłości, alice, to w dalszym ciągu stanowczo Ci ją teraz odradzam. Nie wiem, jaki ona miałaby mieć cel. Pewnie i tak niewiele by wyjaśniła, bo trudno przewidzieć, co będzie, zwłaszcza na tym etapie Waszej znajomości. Za to mogłaby częściowo zabić romantyzm tych chwil, które razem spędzacie. Czy nie lepiej po prostu się nimi cieszyć?
  9. Aha, ale ja uważam, że nie ma konieczności, żebyś teraz rozmawiała z nim o przyszłości Waszej relacji. Wydaje mi się nawet, że trochę to teraz nie pasuje, bo jest na to za wcześnie. Najlepiej chyba będzie po prostu pozwolić się toczyć sprawom swoim naturalnym torem, zwłaszcza, że do tej pory toczyły się świetnie. Po co coś na siłę przyspieszać albo na siłę hamować? Fajnie jest, jak jest, i oby tak dalej!
  10. A kto Ci każe go unikać? Ja w każdym razie nic o tym nie wspominałam:) Nie warto też działać w kategoriach "a co sobie ludzie pomyślą", a tym bardziej snuć ponure przypuszczenia co do opini Twojego znajomego na Twój temat. Po co? Jest Wam ze sobą bardzo dobrze, i to się liczy. W pełni zgadzam się też z tym, co beatson napisała o miłości:)
  11. Aha, i nie sądzę, żeby dla niego to był tylko seks, skoro tak wspaniale Cię traktuje. I to nie tylko w czasie seksu, ale zawsze, kiedy z nim jesteś. To, że tak dobrze się Wam rozmawia, też w ogóle mi do tego nie pasuje. Tak więc myślę, że nawet szkoda by było, gdybyś się teraz wycofała...
  12. Alice, po co się tak tym przejmujesz? Wygląda na to, że jak na razie wspaniale się między Wami układa! A na zaangażowanie się macie jeszcze czas, przecież jesteście ze sobą dopiero 2-3 tygodnie. Na razie nie pozostaje Ci chyba nic innego jak cieszyć się życiem:)
  13. O matko, takitam, aż 2 i pół roku czekałeś? To jeszcze dłużej, niż myślałam.Nic dziwnego, że ona miała tego dość. Natomiast tak długie zwlekanie z Twojej strony było bardzo dziwne. Uzasadniasz to swoją nieufnością, ale skąd ona mogła się u Ciebie wziąć? Dlaczego Twoja niczym nieuzasadniona nieufność ma być normalna, a jej uzasadniony(tak długim czekaniem, aż się zdecydujesz) brak zaufania do Ciebie, ma być nie w porządku. Przecież każdy widzi, że to nie ma sensu, a wręcz stoi na głowie.
  14. Oj, powtórzył się wyraz "dobrze" u mnie w jednym zdaniu. Paskudny błąd stylistyczny, ale trudno:P :D
  15. eeeh, przecież to dobrze, że ma kontakt z kimś, z kim było jej kiedyś dobrze, bo bardzo możliwe, że to jedyna pozytywna rzecz w jej życiu. A mając tak ogrmone problemy plus zero radości sfiksować można bardzo łatwo. Szczerze nie lapie jak mozna tak przesuwac akcenty, do tego stopnia skupiac sie na niej przy tak drastycznych rzeczach z jego strony, to nazywajac po prostu "nie byciem w porzadku" :O
  16. Podpisuję się pod słowami innych-zgłoś to na policję. Teraz jest już raczej oczywiste, że tak po prostu się nie odczepi. Z jego zachowaniem jest coraz gorzej. Zgadzam się też z austerią, że on może być niebezpieczny.
  17. Właśnie, "Sick Angel" ma rację! "Haha", po jakiego grzyba czepiasz się kobiet o coś, co sam w przeszłości robiłeś? Autorze wątku, masz wreszcie ewidentny przykład jawnej hipokryzji, której tyle czasu już doszukujesz się na tym forum.
  18. Szkoda, że nie masz kogoś, kto mógłby Tobie pomóc. Może jednak, jako bezrobotny, który na dodatek sporo już przepracował, mógłbyś zarejestrować się w urzędzie pracy i pobierać zasiłek, a w międzyczasie rozglądać się za jakąś pracą? Aha, co do małżeństwa, to mi się wydaje, że jest ono więzią głębszą i silniejszą niż jakakolwiek, choćby najlepsza przyjaźń. Oczywiście wtedy, gdy z małżeństwem jest wszystko w porządku.
  19. "co do robienia wielu dobrych rzeczy dla mojej rodziny ,to zawsze widzi sie i utrwala w pamieci zle rzeczy te dobre szybko odchodza w niepamiec"-no, nie wiem, kogo masz na myśli, mówiąc "się", ale wygląda mi to na uogólnianie pewnej postawy na wszystkich ludzi. Tym gorzej, że jest to zła postawa. Zwłaszcza w stosunku do najbliższych. Jasne, pewnie każdego czasem do tego ciągnie, ale po to człowiek ma rozum i sumienie, aby panował nad takimi rzeczami. Dlatego w dalszym ciągu nie wiem, jak można by wytłumaczyć niesprawiedliwość i niewdzięczność, wspomnianą przeze mnie w poprzednim poście. Nie chciałam Cię do niczego sprowokować. Po prostu, najzwyczajniej w świecie, nie zrozumiałam do końca Twoich poprzednich wypowiedzi, albo pomieszały mi się z innymi wypowiedziami. Przepraszam za zamieszanie z tym związane. Ale zapewniam Cię, że prawdziwa przyjaźń naprawdę istnieje. Znam parę przypadków takich przyjaźni, a oprócz tego od 10 lat mam czworo przyjaciół, na których nigdy się nie zawiodłam.
  20. Zaraz, saylor, o ile dobrze zrozumiałam, to jest jakaś pozytywna rzecz w Twoim życiu. To znaczy, pisałeś, że masz przyjaciela, i to takiego prawdziwego, który gotów jest wiele dla Ciebie zrobić. Może on mógłby jakoś Tobie pomóc np.znaleźć pracę? A co do Twojej rodziny, to naprawdę nie rozumiem postawy jej członków. Jak mogą sie od Ciebie odwracać, po tym, jak byłeś ich oparciem przez tyle lat? Po tym, jak sprzedałeś dom dla dobra dziecka?? Tylko dlatego, że to w końcu Tobie coś się nie udało? Nie pojmuję, jak można być tak niewdzięcznym i niesprawiedliwym, i to dla jednej z najbliższych osób. To nie Ty zawiodłeś, tylko oni.
  21. Ale nie rozumiem, jak policja mogła powiedzieć, że nic mu nie zrobią, bo jest ordynatorem? Co ma do rzeczy zawód i stanowisko przestępcy? Przecież prawo obowiązuje wszystkich obywateli tak samo, prawda? Moze idź na policję jeszcze raz, najlepiej z kimś Tobie bliskim, i wyjaśnij to. Uważam, że dobrze było by tym razem nagrać tych policjantów, bo coś mocno podejrzani mi się wydają. Psychiatra to normalny lekarz, jak każdy inny jest przede wszystkim po to, żeby leczyć, a nie zamykać ludzi w psychiatryku. Nie sądzę, żeby Ciebie tam wysłał. A jego pomoc jest Ci bardzo potrzebna, po takich strasznych przeżyciach. Zresztą, widać, po tym co piszesz o swoich zachowaniach, że masz bardzo silną traumę po tym wszystkim.
  22. To super się złożyło, że to właśnie ta dziewczyna:DDD Wydawało mi się to bardzo mało prawdopodobne, stąd ten pesymizm w moich ostatnich postach. Ale proszę, jaki ten swiat mały...W takim razie dużo szczęścia Wam życzę:))) To już będzie chyba trzeci fajnie zakończony wątek, z tych, które czytałam(ale wszystkich widzianych przeze mnie było znacznie więcej:(()
  23. Co do Ciebie, takitam, to tak jak maverick, nie rozumiem, czemu tyle czasu czekałeś z odejściem od żony. Przecież, jak komus zależy, to zwykle robi to najszybciej, jak może. Może ona w międzyczasie straciła do Ciebie zaufanie?
  24. Acha, maverick, co do tej ilości szczęśliwych ludzi, o której pisałeś parę dni temu, to pewnie masz rację, ze w ogólności jest ich dużo, ale nie chodziło mi o wszystkich ludzi na świecie, tylko o to, ze wiekszość wątków na tym forum nie kończy sie zbyt fajnie:(((((((((((((((((((
  25. Ja bym na Twoim miejscu tak nie postąpiła, i nie uważam, że to źle świadczy o mnie. Po prostu, jak miłość, to miłość, pradziwa troska, szacunek i głębokie uczucia, a nie jakieś namiastki bliskości. Wydaje mi się, że bardzo ciężko pogodzić te wszystkie piękne rzeczy z tak poważnym przewiwnieniem wobec małżeństwa, jak zdrada. Obawiam się, że będziesz przez to jeszcze długo cierpieć, bez względu na to, czy mąż zdradzi Cię znowu, czy też nie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...