Skocz do zawartości
Forum

Yonka1717

Użytkownik
  • Postów

    1 521
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Yonka1717

  1. Yonka1717

    Problem z mężem

    Kolejny krok do przodu (wreszcie wspomniałaś o jego wyprowadzce) i niestety pół kroku w tył, bo niepotrzebnie dałaś wciągnąć się w dyskusję. Niepotrzebnie też zdecydowałaś się tę noc spędzić w domu, mogłaś zostać z dzieckiem u rodziców. Jedyny plus, to ten, że go nagrałaś. Jak widzisz Twój mąż nie wytrzymuje psychicznie Twojego dystansu, ale jednak warto wsłuchać się w to, co mówi, mimo, że to znowu pijacki bełkot. Nienawidzi Cię bo okazujesz siłę. Zadziwia mnie także jego głupota i upór w kwestii owej pani, tak, jakby nadal niczego nie rozumiał i chyba faktycznie tak jest. Najwyraźniej ta znajomość jest dla niego ważniejsza niż rodzina. Wyciągaj wnioski i nie obawiaj się o swoją przyszłość. Twój mąż niczego pozytywnego nie wnosi w Twoje życie, a wręcz przeciwnie. Trzymaj się
  2. Tak, to naturalne zachowanie dla dziecka w tym wieku. Dziecko chce być w centrum uwagi i zdaje sobie sprawę z tego, że zachowując się w taki sposób wywoła określoną reakcję, czyli zajęcie się jego osobą, a najlepiej gdy będzie się go gonić ?. Jest to jednak ten moment, gdy należy bardziej stanowczo reagować na tego typu zachowania, szczególnie, gdy są niebezpieczne. Stanowczo, nie oznacza krzyku, czy dawania klapsów, ale ton głosu jest istotny, a także nie uleganie szantażowi w postaci krzyku dziecka, czy jego płaczu. Niech płacze. To niestety jest próba sił, dziecko próbuje na ile może sobie pozwolić. Najlepiej zainteresować go czymś innym i niestety zajmować się nim. Przy takim małym dziecku szanse na rozmowę przy kawce z koleżanką, są raczej marne. 2 lata, to jeszcze nie stracony czas, to jest właśnie ten czas, gdzie trzeba wykazać się ogromną dozą cierpliwości, konsekwencji i rodzicielskiej mądrości.
  3. Yonka1717

    Problem z mężem

    Agu, zupełnie nie rozumiem do czego zmierzasz w swojej wypowiedzi, dlaczego wątek wydaje Ci się dziwny? Co w tym dziwnego, że osoba, która ma poważny małżeński problem zwróciła się o pomoc i wsparcie? ...że wątek jest o mężu? Przecież właśnie o niego chodzi, bo on tutaj stanowi główny problem, on i jego zażyła relacja z sąsiadką. Bo Martyna analizuje każdą rozmowę? To raczej naturalne, zważywszy na to, że ostatnia kłótnia, jego agresywny, chamski atak na żonę miał miejsce zaledwie 2 tyg. temu i dotyczył jego kolejnej zdrady emocjonalnej. To dopiero 2 tygodnie! Nie znam osoby, która w tak krótkim czasie podjęłaby decyzję o rozwodzie, zwłaszcza, że nie ona winna jest kolejnemu kryzysowi. Zgadza się, w Martynie ciągle buzują emocje, co jest zupełnie naturalne. Co w tym dziwnego, że większość ludzi potrzebuje partnera, tylko nie o takie emocje chodzi. Każda zdrada jest niszcząca dla osoby zdradzonej, a zdrada emocjonalna szczególnie, bo oczywista, bolesna, a jednak zakamuflowana. Nic dziwnego, że Martyna wraca do tych sytuacji. Wiele osób nawet po rozwodzie, wraca czasami do przykrych wydarzeń, mimo, że naprawdę tego nie chcą. Święta racja, tyle, że to też zostało już powiedziane. To dopiero 2 tygodnie, odkąd Martyna ujrzała dno. Martyna, pisz, jeśli przynosi Ci to ulgę. Wiadomo, że decyzja co do dalszego życia i tak należy do Ciebie. Nie pisz, jeśli czujesz się zmęczona tematem, Twój wybór. Polecam Ci także czytanie podobnych wątków na innych forach. Doświadczenie osób, które miały pecha znaleźć się w podobnej do Twojej sytuacji może być bardzo pomocne i budujące. Zwróć też uwagę na podobieństwa i powtarzalność zachowań zdradzających mężów. Kobiety, które miotały się miesiącami, czy nawet latami wychodzą z takich związków całkowicie zniszczone psychicznie i z perspektywy czasu żałują tej walki o niewiernego i dawania kolejnych szans. Ty już raz (a może więcej) dałaś szansę, a on nie wyciągnął żadnych wniosków, nie docenił. Dawanie kolejnej szansy to tylko przesuwanie granic własnej wytrzymałości i godności, przy jednoczesnym utwierdzaniu niewiernego w przekonaniu o własnej bezkarności. Pozdrawiam i daj znać za jakiś czas, jak sobie radzisz.
  4. Yonka1717

    Inni

    OK, ale autorka pisze o "innych", czyli zrozumiałam, że są to konkretne osoby o których wspomina jej chłopak. Może gdy sama pisała konkretnie, to nie trzeba by błądzić niczym we mgle.
  5. Yonka1717

    Problem z mężem

    To, że mąż jest dupkiem nie oznacza, że Martyna musi być nieuprzejma. Te pozdrowienia na zakończenie rozmowy, to też tylko frazes i uprzejmość, zresztą najwyraźniej nie ucieszył się z nich, jeśli wysłał kumpla na zwiady ?. Coś mi się wydaje, że facet ma lekką sra**kę, może jeszcze nie ze strachu, ale z powodu enigmatycznego zachowania żony, innego, niż zwykle. Czuje, że coś śmierdzi, ale jeszcze nie wyniuchał źródła (czyli siebie ?).
  6. Yonka1717

    Inni

    Cały ten problem jest dla mnie jakiś dziwny. Spotykają się, uprawiają seks a chłopak w trakcie przyznaje, że właśnie pomyślał o Kasi, która mu się bardzo podoba, albo o Kim Kardashian, bo uwielbia wielkie tyłki????? Jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić. Autorka pisze tak niezrozumiale, że chyba sama nie wie o co jej chodzi ?.
  7. Yonka1717

    Problem z mężem

    Bardzo dobra odpowiedź z podtekstem, tylko czy zostanie odpowiednio zrozumiana? To zresztą bez znaczenia, nie uważam też, że "serdeczne pozdrowienia" to przesada, zwykła uprzejmość, oklepany frazes i tyle.
  8. Yonka1717

    Inni

    Dziewczyno, zacznij pisać jasno i logicznie. Skąd o tym wiesz, czy on kochając się z Tobą mówi Ci wprost, że właśnie myśli o innych ?, czy to tylko Twoja wybujała wyobraźnia? Jak to rozumieć? Przyznał Ci się, że faktycznie w trakcie seksu z Tobą myśli o innych i od Ciebie też tego oczekuje? Czyli przyznał się to tego wprost? Trudno stwierdzić jakie są tego przyczyny. Może nie spełniasz do końca jego oczekiwań, ewentualnie do spełnienia potrzebne są mu jeszcze wizje jakiegoś szczególnego wyuzdania, które zaobserwował oglądając porno, może marzy mu się plastikowa lala z ogromnym biustem, wielkim tyłkiem i napompowanym ustami??? Ciebie pos**a (sorry), a przed oczami ma taką lalę j.w.? Dziwne, że w ogóle powiedział Ci o tym, o ile powiedział, czy może to Twoja wyobraźnia, kompleksy i zazdrość. Nie do końca się z tym zgodzę. Tak mogłaby pomyśleć dziewczyna, której chodzi przede wszystkim o dobry seks, a facet nie ma większego znaczenia. Jeżeli dziewczynie zależy na nim, to oczekuje tego samego i chciałaby być w jego oczach jedyna, pożądana i atrakcyjna. Tymczasem facet kocha się z nią, a myśli o swojej byłej, albo innej koleżance, która go nie chciała, ewentualnie marzy j.w. o jakiejś wyimaginowanej seksbombie. Mało tego, nie tylko myśli, ale "uczciwie" przyznaje się do tego ?. Jeśli dobrze zrozumiałam cały problem, to mam jedna radę do autorki; poślij tego dupka do diabła, albo od razu to tych o których myśli i marzy. Dlaczego trzymasz się faceta, który Cię zawodzi i sprawia przykrość w tak intymnych sprawach?
  9. Yonka1717

    Problem z mężem

    Tylko, że on wcale do tego nie zmierza. Jasno się określił, że nie mógłby się związać z kobietą z trójką dzieci, do tego bez pracy. Kto by go utrzymywał? Nie, on wiedzie wygodne życie przy żonie, której nie szanuje, chętnie korzysta z dorobku jej i jej rodziny, ale wziąć naprawdę życie w swoje ręce i jeszcze w realu holować nieszczęsną sąsiadkę, co to, to nie. On woli jawić się jako ten rycerz, wspierać słowem i czynem, pompować sobie ego zachwytem nieszczęsnej pani przy jednoczesnym lekceważeniu żony i spraw rodzinnych. Biorąc pod uwagę jego przeszłą zdradę, lekceważący stosunek do żony, jego oczekiwanie od żony, że ona także zaangażuje się w pomoc dla jego nowej sympatii, jest szczytem bezczelności i absurdem. Żona ma problemy zdrowotne i tu, gdzie przydałaby się jego pomoc i wsparcie, to go nie ma. Znamienne jest także to, że w aktualnej sytuacji, gdy on widzi, że żona wkurzyła się na dobre, ignoruje go, że rodzina zaczyna mu się sypać, do tego wie, że niedługo czeka ją kolejna operacja, on nadal nie odpuszcza tamtej kobiety. Albo naprawdę jest totalnym głupcem, ewentualnie przez lata Martyna pokazała, że cokolwiek on nie nawywija, ona i tak z nim zostanie. Do niego jeszcze nie dotarło, że to co się teraz dzieje, to schyłek ich małżeństwa (o ile faktycznie tak się skończy, o ile Martyna znowu nie odpuści). Do tej pory obydwoje nie wyciągali wniosków, może wreszcie do Martyny coś naprawdę dotarło - facet się nie zmieni. Martyna, to nie jest istotne na ile naprawdę tamta kobieta ma ciężkie życie, nie ona jedna. Może i ma górę problemów, tylko, że to nie jest Wasza sprawa, ani Twojego męża, a tym bardziej Twoja. Każdy ma swoje problemy. Jego zaangażowanie tam, przy jednoczesnym lekceważeniu Ciebie, braku wsparcia i pomocy, agresji, wymuszaniu zgody na kontakty z panią i w rzeczywistości prowadzenie podwójnego życia, jest wielkim nieporozumieniem i porażką jego, jako męża. To, że tamta kobieta omija Cię z niepewnością, oznacza, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie podoba Ci się jej relacja z Twoim mężem. Na 100% ona zna Wasze problemy, oczywiście z jego strony. Z pewnością jesteś przedstawiana niczym najgorsza zołza. Fakt, że ona mimo tej wiedzy nadal nie odpuszcza, świadczy o niej jak najgorzej. Podejrzewam, że Twój mąż rozbudził w niej nadzieję na związek. Ona w podłej sytuacji, on chętny, zaangażowany, "zamożny" (przecież ona nie wie, że to nieudacznik, on jej tego nie powie, że siedzi w kieszeni u żony), ona nie odpuści, tylko nie zdaje sobie sprawy z tego, że jego oddanie, to tylko pozory, zabawa w rycerza, żeby napompować sobie ego. Martyna, nigdy, przenigdy nie zagaduj do niej, nie kontaktuj się, nie okazuj też wobec niej jakichkolwiek emocji. Bądź ponadto, tutaj przede wszystkim winę ponosi Twój mąż, ją zostaw w spokoju, nie kompromituj się i nie poniżaj. Jeszcze nie zrozumiałaś. Nie chodzi o to, żebyś czuła ulgę, bo jemu będzie źle. Ty powinnaś czuć ulgę, bo Tobie będzie lepiej. Nie ten kierunek myślenia, co niestety dowodzi, że ciągle nie jesteś gotowa, ciągle toczysz z nim walkę, a powinnaś odpuścić, jeśli naprawdę chcesz odejść od niego. Twoim celem nie powinno być dokopanie mężowi, tylko poprawa własnego życia. Niestety, ciągle się miotasz.
  10. Yonka1717

    Problem z mężem

    Dokładnie, Martyna pozbądź się złudzeń, Twój mąż Cię nie kocha i to od dawna. Informacje, które ujawniasz świadczą, że nie tylko Cię nie szanuje, ale jest wobec Ciebie pozbawiony jakiejkolwiek empatii. W sytuacji, gdy przeżywałaś ciężkie chwile z powodu utraty kolejnej ciąży (przecież to były także jego dzieci), jemu zabrakło zrozumienia, współczucia i cierpliwości, byle szybko zamieść problem pod dywan. Wystarczyło być blisko, wysłuchać, zrozumieć, pocieszyć. Nie dostałaś tego od niego, tymczasem obca baba owszem. Czyli on potrafi być opiekuńczy, czuły, pomocny, tylko nie dla Ciebie. Troszczymy się o osoby, które kochamy, na których nam zależy, a on tę troskę przelał na obcą kobietę ignorując Twoje potrzeby. Mało tego, jeszcze wymusza na Tobie wysłuchiwanie o jej problemach. W obliczu tych wszystkich wydarzeń, to jest przemoc psychiczna. Chyba wreszcie nie powinnaś mieć wątpliwości, że Twój mąż jest z Tobą z wygody i wyrachowania od dawna, lub od samego początku. Tekst, który sprzedał kolegom, jak to się fajnie ustawił z zamożną żoną, raczej nie był żartem. Fakt Wystarczyłoby w okolice śmietnika ?. Odradzam ukierunkowanie wyprowadzki typu - idź sobie do niej. Byle wyniósł się z domu. Ale to już było, były kłótnie, wyrzuty, zwracanie mu uwagi w każdej formie, jak sądzę. Nie sposób zniszczyć słownie agresora, który wrzeszczy, atakuje i obraża, a przede wszystkim nie słucha. Awantura nigdy niczego nie załatwi, daje tylko upust emocjom i agresji. Martyna jest już w nieco innym miejscu, odcięła się i niech tak pozostanie. Martyna, teraz on próbuje Twojego sposobu - zaczyna Cię ignorować i dobrze, będziesz miała więcej spokoju, tylko nie pozwól się sprowokować do kłótni, ani dłuższej wymiany zdań. Chyba na dłuższą, poważną rozmowę nie jesteś jeszcze gotowa. Tak długo dopóki wracasz wspomnieniami do różnych przykrych sytuacji, szczególnie tych związanych z sąsiadką, tzn, że ciągle tkwią w Tobie emocje, że jeszcze nie zobojętniałaś na niego. Dlatego potrzebny jest Ci czas, jednak nie przeginaj, bo takie życie obok siebie, mimo braku kłótni, przy tak napiętej atmosferze jest bardzo obciążające psychicznie. Martyna, kiedy w Waszym życiu pojawiła się owa pani z naprzeciwka? Martyna, są takie dyktafony z dużą zawartością godzin nagrywania. Kiedyś z ciekawości przeglądałam strony z taką ofertą. Tu już nie chodzi o to, żeby szukać zdrady, (choć emocjonalnej doświadczasz od dłuższego czasu), ale nagrywać sposób w jaki on zwraca się do Ciebie. Nie wiadomo, co może przydać Ci się w sądzie, a na ten moment nie masz nic. Rozwód bez orzekania o winie z pewnością można uzyskać szybciej, ale w Twoim przypadku może istnieć zagrożenie, że Twój nieudaczny, były już mąż, może wystąpić o alimenty do Ciebie, jego zdaniem bogatej, byłej żony. Orzeczenie winy odbierze mu taką możliwość.
  11. Żałobę nosisz w sercu, a nie na pokaz. Tylko Ty znasz swoje cierpienie i rozmiar straty jaką poniosłaś. W związku z tym nie przejmuj się ludzkimi spojrzeniami, czy komentarzami. Nikt nie ma prawa oceniać Cię w tej kwestii i nikomu nie musisz się tłumaczyć. To już nie te czasy, gdy obowiązkowo należało odziać się w kir i tak epatować rozpaczą przez okrągły rok. Jeśli masz potrzebę odrobiny zabawy, radości, to nie rób sobie wyrzutów. Tego wymaga zdrowie psychiczne.
  12. Yonka1717

    Inni

    Nie pomyślałam, cóż, tyłek więdnie każdemu i każdej.
  13. Yonka1717

    Własny los

    Upss, mała poprawka, nadal w wielu kwestiach nie mogą o sobie decydować. Sport, nie jest bezproduktywnym widowiskiem. Jest rozrywką, relaksem, oderwaniem od rzeczywistości, która potrzebna jest każdemu człowiekowi (rozrywka i relaks nie musi być sportem). Sport wyzwala emocje, zastępuje agresję (nie mówię o patologii), a w przeszłości wojny. Sport niesie z sobą piękne przesłania, jak wytrwałość, współpraca, fair play, a wynaturzenia zdarzają się w każdej dziedzinie życia. Ludzie od tysięcy lat fascynowali się sprawnością fizyczną i wymyślali różnego rodzaju konkurencje w których rywalizowali. To leży w ludzkiej naturze. To Ci najsprawniejsi, najsilniejsi zostawali wojownikami, rycerzami, a w starożytnej Grecji, każdemu zwycięzcy konkurencji olimpijskiej stawiano posąg. Już wtedy byli bohaterami. Wiadomo, że nie każdy może być bohaterem wojownikiem itd. A że idą za tym miliony (oczywiście nie w każdej dyscyplinie), cóż popyt nakręca podaż. Jest oczywiste, że sportowe gwiazdy zarabiają na tyle dużo, na ile budzą zachwyt i zainteresowanie kibiców. Nawet sponsorzy muszą mieć wymierne korzyści sponsorując jakiegoś zawodnika. Nic w przyrodzie nie ginie ?.
  14. Yonka1717

    Inni

    Czytasz mu w myślach? ...a przy okazji, dlaczego "inni", a nie "inne", czy Twój chłopak jest bi?
  15. Yonka1717

    Problem z mężem

    Ręce opadają, wyjątkowo tępy ten Twój mąż. Wychodzi na to, że on nadal nie kuma o ci Ci chodzi. Pisałam Ci wcześniej, że on nie zerwie z nią kontaktu tak łatwo. Odpowiada mu rola rycerza. Sąsiadka też widać uderzyła w rozpaczliwy ton, bo być może wyczuwa, że on się rakiem wycofuje, ewentualnie zdał jej sprawozdanie z tego, co dzieje się w Waszym domu i ona wyczuwa, że może stracić frajera. Im bardziej dramatycznie, tym większa szansa dla niej, że on jednak jej nie odpuści. Widzisz także, że nie masz możliwości kontrolowania go (co na dłuższą metę jest bez sensu), to czego się dowiadujesz, to przypadki i jak sądzę wierzchołek góry lodowej. Naprawdę, postaraj się o dyktafon i to nie jeden. Jeden, mogłabyś mu podłożyć do Waszego wspólnego samochodu. Dyktafony możesz zamówić przez internet, np na adres mamy, bo przecież nie do swojego domu. Jest naprawdę duży wybór i nie są jakieś szczególnie kosztowne np takie w kształcie pendriva. Trzymaj go nadal na dystans, bo chłop wyjątkowo niereformowalny, jednak o pójściu do szpitala będziesz musiała mu powiedzieć. Zastrzeż jednak, żeby nie fatygował się do szpitala, bo sobie tego nie życzysz. Synka może przyprowadzić Twoja mama, chociaż nie wiem, czy takie małe dzieci wpuszczają na oddział, zwłaszcza teraz w dobie pandemii. Trzymaj się i niech jego obecność i smętne próby powrotu do znanej mu "normalności" spływają po Tobie jak woda po kaczce.
  16. Nie manipuluj, bądź szczera wobec niego i samej siebie, tylko do tego trzeba dojrzeć. Jeśli nie pasuje Ci zachowanie chłopaka, które najwyraźniej powtarza się, to albo akceptujesz, albo odchodzisz. Jeśli odchodzisz, to naprawdę, a nie na niby, żeby go nastraszyć. To jest właśnie manipulacja. On, nie zatrzymuje Cię, ponieważ wie, że i tak nie odjedziesz, po prostu Cię przejrzał. Ty, jeśli przyjmujesz przeprosiny, to nie ciskaj się nadal, a jeśli nie przyjmujesz, tzn, że nie godzisz się na jego ekscesy, to odchodzisz, bo nic się nie zmienia. Manipulacją, szantażem niczego nie osiągniesz. Nie oczekuj też, że on będzie odgrywał rolę, jaką Ty dla niego zaplanowałaś, tzn zrozpaczonego, załamanego, leżącego na podłodze w spazmach, trzymającego się kurczowo Twojej nogi z rozpaczliwym okrzykiem "Nie odchodź!!!" ?
  17. Yonka1717

    Problem z mężem

    Martyna nie napisała, że zamierza mieć z mężem wspólne konto. Tylko chce się zabezpieczyć, przelewając część zarobków na konto matki, a gdyby on chciał sprawdzić, pokaże mu najniższą krajową. Tyle, że ona nie ma żadnego obowiązku pokazywać stanu swojego konta mężowi. Uważam, że w ogóle nie powinna poruszać tematu swoich zarobków z mężem. Wystarczy, że partycypuje w kosztach utrzymania rodziny w znacznie większym stopniu, niż on. Gdyby jej mąż szanował ją, był dobrym mężem, to myślę, że taka sytuacja nie musiałaby mieć miejsca, tzn ukrywanie swoich dochodów. Nie dość, że facet kiepsko zarabia, bo nie lubi się przemęczać, źle ją traktuje, to jeszcze ma wymagania żeby mu kupić to, czy tamto. Problem polega na tym, że gdyby doszło do rozwodu, to przy podziale majątku, do wspólnoty majątkowej zaliczają się też oszczędności i nie ma znaczenia, że znajdują się na osobnych kontach. Przy wspólnocie, są wspólne. Wątpię, że sąd chciałby to sprawdzać, ale lepiej się zabezpieczyć. Wielu facetów po rozwodzie ukrywa swoje dochody, żeby płacić jak najmniejsze alimenty na własne dzieci, to dlaczego Martyna, od lat holująca swojego męża, miałaby jeszcze oddawać mu połowę swoich oszczędności?
  18. Yonka1717

    Problem z mężem

    Bez przesady, fakt, że rodzice podarowali Martynie środki na sfinansowanie połowy domu, to nie powód, żeby wtrącać się w jej małżeńskie sprawy, a tym bardziej wypominać jej mężowi, że nie dołożył się. Nie dołożył, bo nie miał z czego. Martyna wybierając męża, nie kierowała się raczej względami finansowymi. Nie jest to powód, żeby kogoś poniżać i wtrącać się w jego życie. Nie sądzę zresztą, że rodzina Martyny to robi. Nie widzę też niczego złego, że mimo, że nie partycypował w kosztach zakupu, mieszka z rodziną. Mało to współmałżonków mieszka w mieszkaniach swoich partnerów? Żaden to powód do wstydu. Martyna ma notarialny zapis, że połowa domu jest jej odrębną własnością i do tej połowy jej mąż nie ma żadnych praw. Martyna, prawdopodobnie będzie musiała spłacić mu połowę tego, co do tej pory spłacili z kredytu, jaki wzięli na drugą część domu. Tutaj ingerencja rodziny nie jest do niczego potrzebna. Wsparcie psychiczne dla niej - owszem, jak najbardziej, ale nie powinni wtrącać się, prowadzić jakiś negocjacji, a tym bardziej wykłócać się z nim. Nie zauważyłam niczego takiego. Ona po prostu stwierdziła, że niejednokrotnie kupuje dla niego jakieś rzeczy, a on zamiast wdzięczności oczekuje jeszcze więcej. To nie jest współczucie. Tak naprawdę problemy zaczną się, gdy Martyna naprawdę złoży pozew rozwodowy i on zrozumie, że to koniec małżeństwa. Facet niewiele zarabia, nie ma dokąd pójść, prawdopodobnie nie stać go będzie na wynajęcie choćby małego mieszkanka i może być problem z pozbyciem się go z mieszkania. Wyrzucić go nie można, bo jest tam zameldowany i jakby nie było, jest właścicielem cząstki tego domu. Dlatego potrzebna jest porada prawnika. Ludzie się rozwodzą i jakoś układają sobie życie po tym. Martyna jest w bez porównania lepszej sytuacji niż jej mąż.
  19. Yonka1717

    Problem z mężem

    Wiem, chciałam tylko zadbać o środowisko ? i ocalić choć fragment bez śmietnika.
  20. Yonka1717

    Problem z mężem

    Mieszkasz u matki, frajerze i jeszcze Ci źle? Jeśli matka ci przeszkadza, to się wyprowadź! A w ogóle wypad z tego wątku! i tak nie masz niczego mądrego do powiedzenia.
  21. Yonka1717

    Problem z mężem

    Trzymaj się dzielnie. Jedyna pociecha w tym, że on kocha Wasze dziecko. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby był dobrym ojcem, nawet jeśli Wy rozstaniecie się. Często dopiero po rozstaniu, ojcowie, którzy wcześniej byli nieobecni w życiu dziecka , zaczynają się angażować.
  22. Yonka1717

    Problem z mężem

    No nie od początku związku. Martyna napisała, że pierwsze 5 lat było ok. Trudno dziwić się jej, że zaprotestowała, gdy odkryła romansik męża. Zazdrość jej męża świadczy tylko o jego hipokryzji i podwójnych standardach. Jemu wolno flirtować, poświęcać mnóstwo czasu na kontakty z innymi babami, a jej nie można nawet pogadać z kolegą. Egoista i toksyk. Marna, ale dla chcącego, nic trudnego, z wiekiem niektórzy mądrzeją, to by było chyba najłatwiej odpuścić. Problem w tym, że on absolutnie chętny nie jest. Niczego nie zrozumiał, a teraz dochodzi być może jeszcze kryzys wieku średniego. To wszystko jest o tyle przykre, że po tylu latach starań i traum (wyobrażam sobie, co Martyna przeżywała po każdym poronieniu), wreszcie doczekali się dzieciaczka. Zamiast cieszyć się rodzinnym szczęściem, to on niszczy tę rodzinę, a szczęścia i satysfakcji szuka gdzie indziej.
  23. Yonka1717

    Własny los

    mężczyzna był do roboty, kobieta od stawiania na piedestale jej. Teraz to samo Incel, nie wychylaj się, jeśli nie rozumiesz sensu wypowiedzi. Zawsze można grzecznie spytać o co chodzi, bo wiadomo, nie każdy jest bystry. Przez całe wieki kobiety zasuwały równie ciężko, co mężczyźni, a nawet bardziej. Rodziły gromady dzieci, umierając często w połogu i o jakim piedestale piszesz? Przez całe wieki kobiety pozbawione były jakichkolwiek praw. Teraz, gdy wreszcie mogą decydować o sobie, okazuje się, że takie cieniasy, jak Ty sobie nie radzą, bo jak się okazuje penis, to nie wszystko , trzeba coś sobą prezentować. Nie jest winą żadnej kobiety, że jesteś, jaki jesteś. Nie sil się na ripostę, bo z góry wiadomo, że poleje się szambo, idź do psychiatry.
  24. Yonka1717

    Problem z mężem

    Tutaj masz kolejny dowód na jego toksyczny charakter. Toksyk, bardzo często usiłuje odseparować swoją ofiarę (partnera) od bliskich i znajomych, po to, żeby przejąć na nią całkowitą kontrolę. Dobrze, że się nie dałaś. J.w., on dąży do tego, żebyś odcięła się od rodziny i znajomych, służyła tylko jemu. Twoi bliscy są dla niego zagrożeniem, bo nie jesteś sama, a po za tym widzi, że odstaje, choćby pod względem finansowym. Nie ma prawa wtrącać się w Twoje rodzinne układy, jeśli one nie niszczą Waszego związku, a nie niszczą, bo są zupełnie naturalne. Nie ma prawa też wyliczać Ci pieniędzy, które wydajesz na upominki dla bliskich osób, bo raz; sama zarabiasz, a dwa; nie sądzę, że te wydatki czynią dziurę w Waszym budżecie. Twoja rodzina, to dla niego konkurencja, także dlatego, że to, co Ty im dajesz, mogłoby pójść na jego potrzeby ?. Jak widzisz, nie docenia Twojego wkładu, ciągle mu mało, tylko szkoda, że sam nie zrobi czegoś z sobą, żeby podnieść swoje dochody. Jest nastawiony na czerpanie korzyści, bez własnego, większego wysiłku, dlatego dąży do zniszczenia Twojego poczucia wartości, zdeptania Twojej woli i kłótniami, w których Cię poniża usiłuje wymusić na Tobie uległość. Jeżeli Twojemu mężowi zależałoby na rodzinie i Waszym szczęściu, to po takiej diagnozie, powinien ten problem przepracować na terapii. On jednak nic z tym nie zrobił i nie robi, on jest ciągle taki sam i ma te same wobec Ciebie oczekiwania; masz siedzieć cicho, nie kontaktować się z rodziną, obsługiwać go, oddawać pieniądze i akceptować jego hobby w postaci licznych "koleżanek". Ostatnio proponował rozmowę, ok, nie jesteś jeszcze na to gotowa, ale taka rozmowa prędzej, czy później będzie musiała się odbyć. Bądź pewna, że gdy wspomnisz o rozwodzie, on wpadnie w panikę i być może zaproponuje kolejną terapię. Nie daj się nabrać, terapia już była. Miał 5 lat, żeby cokolwiek z sobą zrobić, nie zrobił nic i teraz też nic się nie zmieni.
  25. Yonka1717

    Własny los

    Agu, całkowicie zgadzam się z Tobą. Od zarania dziejów są równi i równiejsi, biedni i bogaci, a także Ci po środku. Jedni potrafią dorobić się majątku od podstaw (bo przecież o pieniądzach tutaj mowa), bo mają możliwości i talent, inni talentu nie mają i być może ograniczone możliwości, jeszcze inni dostają wszystko w prezencie, bo urodzili się w bogatej rodzinie, a jeszcze inni zdobywają majątek poprzez przestępstwo, lub układy. I co może na to poradzić zwykły człowiek? Nic, po za tym, żeby zadbać o siebie w miarę swoich możliwości. I raczej to przysłowie odnosi się do takiej sytuacji. Można czerpać z życia na tyle, na ile jest się w stanie i mieć z tego satysfakcję, ale można też być wiecznie sfrustrowanym, patrzeć na innych i zazdrościć, ewentualnie walczyć z "niesprawiedliwością", tyle, że w tej kwestii, to walka z wiatrakami. Wypowiedź owej pani dotyczyła prezentu, jaki otrzymała Anna Lewandowska, żona Roberta, od firmy Dolce & Gabbana, w postaci sukienek dla siebie i córek. Tradycyjnie w necie polał się hejt na Annę ze strony ludzi, którzy nie są w stanie przetrawić jej bogactwa, sukcesów, jakie niewątpliwie odnosi. Od razu ucinam komentarze, że to wszystko dzięki mężowi. Może większość tak, ale nie wszystko, tylko co z tego? To ich małżeństwo i ich życie. Jeśli komuś się nie podoba, to nie musi śledzić Lewandowskiej w mediach, zazdrościć i pluć jadem. Jeżeli autora wątku zabolał ten fragment o przeciętnym, biednym i zawistnym Kowalskim, tzn, że sam uważa się za takiego. Przecież ten fragment wypowiedzi nie był skierowany bezpośrednio do niego, ale trafił w jego czuły punkt; brak pieniędzy i kompleksy. Skoro on twierdzi, że nic nie może poprawić w swoim życiu, że skromne dochody odbierają mu całą radość życia, to do kogo ma pretensje, do przysłowia?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...