Skocz do zawartości
Forum

Yonka1717

Użytkownik
  • Postów

    1 521
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Yonka1717

  1. Dokładnie tak powinnaś zrobić; zacisnąć zęby i przemęczyć te 2 m-ce, jeśli nie można szybciej. Przestań się łudzić i oszukiwać samą siebie, że może coś jeszcze z tego będzie. Nawet, jeśli kiedyś chciałby wrócić, to tylko dlatego, że z kimś innym mu nie wyszło. Szybki jak błyskawica. Obawiam się, że ten "ktoś" mógł pojawić się znacznie wcześniej, tylko Ty nie miałaś o tym pojęcia. Tak na ogół bywa, gdy tuż po rozstaniu, nagle ujawnia się jakaś "nowa" sympatia. Jednak nie roztrząsaj z nim tej sprawy i tak się nie przyzna. Padalec i oszust, nie daj się. Gdyby Cię kochał, nie zerwałby z Tobą, to przecież oczywiste. Wie, że go kochasz i po prostu to wykorzystuje. Z pewnością nie miałby nic przeciw temu, żebyście wylądowali w łóżku, gdy go przypili. To nie żadna "przyjaźń" tylko brak szacunku dla Ciebie i Twoich uczuć. Moim zdaniem o przyjaźni po rozstaniu można mówić wtedy, gdy obydwie strony równorzędnie podjęły decyzję o rozstaniu, bo uczucie wygasło. Nikt nie czuje się zraniony i pokrzywdzony, ale to rzadko się zdarza. W Waszym przypadku, to Ty zostałaś odstawiona, on Cię zostawił, Ty tego nie chciałaś, Ty go ciągle kochasz, a on Ciebie już nie. Jego deklaracje, to perfidny fałsz w wiadomym celu. Domyślam się, że to Ty mieszkasz u niego, skoro to Ty masz się wyprowadzić, więc nie zwlekaj, tylko działaj, żeby jak najszybciej znaleźć nowe lokum. Mieszkając z nim nadal będzie Ci bardzo trudno otrząsnąć się po tym rozstaniu, ale walcz o siebie i nie pozwól się wykorzystywać. Ustal z nim zasady; żadnych czułości, bliskości, pocałunków, macanek, że o seksie nie wspomnę. Odradzam też wspólne wieczory przy winku, czy filmie, zdystansuj się do niego. Koniec, to koniec, teraz jesteście tylko współlokatorami. Ogranicz też głębokie rozmowy, poproś go, żeby nie opowiadał Ci o nowych "koleżankach". Dogadaj się z nim co do wspólnych opłat, obowiązków. Jeśli do tej pory odwalałaś za niego prace domowe, to przestań, zrób podział obowiązków, Podziel półki w lodówce, nie gotuj dla niego. Wychodź sobie nie mówiąc mu dokąd (o ile w czasie pandemii masz okazję), najczęściej przebywaj w swoim pokoju. Nie okazuj rozpaczy, nie kłóć się z nim, ani nie strzelaj focha, tylko dystansuj się na maxa. Nie pozwól zrobić z siebie pogotowia seksualnego, bo on właśnie do tego zmierza.
  2. Yonka1717

    Problem z mężem

    Oczywiście, że ukrywa, zarówno intensywność tych kontaktów, jak i ich jakość. Dokładnie o to chodzi i to Cię boli, że dla obcej baby ma dobre słowo, a w stosunku do Ciebie jest arogancki i napastliwy. Żony szanować nie musi, ale innej babie wchodzi w tyłek - czy powiedziałaś mu to wprost? Jakoś nie ma problemu, żeby odmawiać Tobie - czy powiedziałaś mu to wprost? Kultura osobista nie zna wieku. Nie tyle o opinię chodzi, tylko o szacunek dla drugiego człowieka. Jeśli było późno, to oczywiste, że ściszyłaś muzykę ze względu na dziecko i jak sądzę sąsiadów, bo tego wymagają normalne stosunki międzyludzkie. Zwróć mu uwagę, żeby nie mylił luzu z prostactwem i brakiem kultury. Pięknie odwraca kota ogonem. Cały czas Ci sugerujemy, żeby nie wdawać się w pyskówki, ale krótko go zripostować. Są takie momenty, że nie można przemilczać, jak ten w/w. Szkoda, że nie zwróciłaś mu uwagi, że to on wrzeszczy, a nie Ty i to on wyżywa się na Tobie - koniec rozmowy. Dokładnie, on cały czas dąży do tego, żeby żona zaakceptowała jego ciepłe i intensywne relacje z innymi paniami i za nic ma jej zdanie, jej poczuci dyskomfortu. Zapomniał już co działo się, gdy kiedyś zbliżył się emocjonalnie do innej kobiety. Odczucia żony, cała terapia, spłynęły po nim, jak woda po kaczce. Tutaj dyskutowałabym. Niestety, Martyna na ten moment nie jest gotowa na rozstanie, a takie strachy na lachy nie zrobią na nim wrażenia. Może na chwilę, ale żony, które wielokrotnie powtarzały mężom "idź sobie do innej", potem rozpaczały gdy mąż faktycznie się zawinął i znalazł inną. Mąż Martyny jest beznadziejnym typem, ona nie jest z nim szczęśliwa, a jednak trzyma się tego małżeństwa niczym tonący brzytwy. Dlaczego, ze względu na status mężatki i fakt posiadania chłopa, choćby byle jakiego? Po to są właśnie te 34 kroki. Nie po to, żeby męża nastraszyć (bo efekt może być chwilowy), ale żeby nabrać do niego dystansu, a także wygasić uczucie, którym pewnie ciągle go darzy. Zresztą nie wiadomo, czy Martyna ciągle kocha męża, czy raczej jej uczucie to lęk przed rozstaniem, przed nowym, przed statusem rozwódki? Zgadzam się jednak, że na ciągłe zarzuty pod adresem Martyny, mogłaby mu odparować, że "jeśli żona mu nie pasuje, to droga wolna, nikt cię tu na siłę nie trzyma!", bez konkretnego wskazania "do kogo". Martyna, czy Ty kiedykolwiek powiedziałaś mu wprost, że NIGDY nie zaakceptujesz takiego stanu rzeczy, gdy on wchodzi w tyłek innym babom, poświęca swój czas na ich problemy, wyświadcza im różne przysługi, podczas, gdy Ciebie traktuje po chamsku, odmawia Ci pomocy, a dla innych jest miły i zawsze chętny. Tym bardziej, że raz już dopuścił się zdrady emocjonalnej. Dlatego nie ma i nie będzie Twojej zgody na jego bliskie relacje z innymi kobietami. Powiedz mu to, nawet po raz kolejny, ale bardzo istotny jest ton tego oświadczenia. Nie w kłótni i w emocjach, tylko zupełnie na spokojnie. Powiedz mu wprost, że jego wrzaski nic nie pomogą, bo Ty swojego zdania nie zmienisz, a jeśli on nie może żyć bez atencji innych pań, to wygląda na to, że się nie dogadacie. Powiedz mu prosto w oczy, że od pewnego czasu myślisz o rozwodzie, bo nie jesteś z nim szczęśliwa i niech Ci nie mówi o zazdrości, bo jest skutek i jest przyczyna. Z powodu jego zachowania i zaangażowania w relacje z innym kobietami, Ty nie masz poczucia bezpieczeństwa, dodatkowo czujesz się przez niego upokarzana. Po prostu mu to powiedz, nie rozmieniaj się na drobne, nie daj się sprowokować do kłótni, w ogóle nie dopuść go do głosu, bo znowu usłyszysz to samo; że jesteś zazdrosna, a on niczego złego nie robi i będzie to robił i już! Nie, nie słuchaj już tego, wydaj oświadczenie i zacznij się dystansować. Wprowadź tę metodę 34 kroków. Przestań walczyć z wiatrakami i czekać na cud.
  3. Yonka1717

    Problem z mężem

    Hmmm, zakup kilku fajnych ciuchów owszem, może poprawić nastrój kobiecie, ale na chwilę. Odnoszę wrażenie, że Martyna cały czas się szarpie i do tej pory nie znalazła sposobu na męża. Boi się jego reakcji, pozwala na siebie krzyczeć, obawia się spotkania z ową "koleżanką. Zmiana stosunku do męża i zajęcie się sobą, to proces, który trzeba wypracować. Nie oznacza to jednak, że nastąpi oczekiwany efekt, w postaci przemiany męża w innego człowieka. Kiepsko to widzę, jednak coś trzeba zmienić. Zakładam, że Martyna jasno powiedziała mężowi co jej nie pasuje i dlaczego. Przede wszystkim należy stanowczo ucinać wszelkie próby opowieści o tej kobiecie. "Nie jestem zainteresowana, skończ temat" i tyle. Nie dać się sprowokować do żadnych pyskówek, bo żona zazdrosna, a tamta taka fajna i pokrzywdzona. Nie pozwól na siebie wrzeszczeć, zagroź mu wezwaniem policji i niebieską kartą, naprawdę. Nie bądź taka uległa. Nie próbuj wzbudzać w nim zazdrości, nie zmieniaj nagle swojego wyglądu, bo to na ogół nie działa, a jeszcze daje pretekst do kontynuowania znajomości (bo skoro ty gdzieś chodzisz, stroisz się, to pewnie kogoś masz). Maryna, gdyby zdarzyła się sytuacja, że nagle gdzieś ją spotkacie i on będzie chciał Was zapoznać, nie miej skrupułów, nie rób dobrej miny do złej gry, tylko powiedz do męża (spokojnie!), ignorując obecność pani; "nie jestem zainteresowana, wystarczająco dużo czasu poświęcasz tej znajomości, kosztem naszej rodziny, więc nie próbuj mnie wciągać w swoją misję pomocy dla biednych, pokrzywdzonych, rozwiedzionych sąsiadek" i odejdź. Przy okazji dasz jej do zrozumienia, co myślisz o ich znajomości. Zresztą nie wierzę, żeby tamta nie zdawała sobie sprawy z tego co czuje żona, gdy jej mąż angażuje się w taką relację. Sama przecież podobno została zdradzona. Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera. 1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.2.Nie dzwoń często.3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.7.Nie proś o wsparcie duchowe.8.Nie kupuj prezentów.9.Nie planuj wspólnych spotkań.10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.11.Nie mów "kocham Cię".12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej. 17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.21.Nie trać kontroli nad sobą.22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.23.Nie rozmawiaj o uczuciach.24.Bądź cierpliwy.25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.27.Dbaj o siebie.28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić, Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.33.Nie poddawaj się.34.Nie schodź z raz obranej drogi.
  4. Współczuję, oczywiście powinnaś dbać o siebie, ale trudno o komfort psychiczny, jeśli mąż ciągle nęka Cię takimi rozważaniami. Nikt nie wie, co siedzi mu w głowie, my możemy tutaj dywagować. Brak seksu - niektórzy mężczyźni unikają seksu z ciężarną partnerką z obawy o zdrowie nienarodzonego dziecka, jeszcze inni po prostu i niestety odczuwają niechęć do ciężarnej, do jej zmieniającego się ciała. Przykre, ale niektórzy tak mają. Znacznie gorzej wygląda sytuacja z jego żalami i obawami, gdy mleko już się rozlało. Jeśli nie jest tak, jak sugeruje Javiolla, tzn dziecko faktycznie jest Waszą wspólną decyzją, a nie wymuszone pod presją, to zachowanie Twojego męża jest karygodne. On zachowuje się jak oszust. Teraz, gdy jesteś w zaplanowanej ciąży on nagle snuje czarne wizje rodzicielstwa. To nieuczciwe, niepoważne i krzywdzące. Jest jakaś szansa, że gdy dziecko urodzi się, jego stosunek do niego zmieni się, ale nie jestem skłonna do takiego huraoptymizmu. Wiadomo, że noworodek, czy okres niemowlęcy to ogromne wyzwanie dla rodziców, poświęcenie, nieprzespane noce, znoszenie męczącego płaczu dziecka, wizyty u lekarza itd. Jeśli on już teraz ma takie nastawienie, to raczej mało prawdopodobne, że będzie skakał z radości. Trudno stwierdzić skąd u niego taka zmiana? Jest jeszcze jedna opcja - ktoś pojawił się w jego życiu i zmieniła mu się perspektywa. Może faktycznie załatwicie sobie terapię, zanim urodzi się dziecko, bo później nie będzie możliwości i spróbujecie dojść do źródła jego zachowania. Tymczasem każ mu się przymknąć i uświadom mu, że takim gadaniem dręczy Cię, bo dziecko jest w drodze i teraz już za późno na wątpliwości. Wy już jesteście rodzicami. Biorąc pod uwagę dziwne, by nie rzec, okrutne zachowanie męża wobec Ciebie, radziłabym z większą rozwagą wydawać pieniądze, po to, żeby w razie czego mieć zabezpieczenie. Rozumiem, że jesteś podekscytowana oczekiwaniem na dziecko i chciałabyś, żeby wszystko było pięknie i piękne, ale uwierz; nie opłaca się wydawać pieniędzy na luksusowe rzeczy dla dziecka. Dzieci rosną tak szybko, że naprawdę nie warto wyrzucać takiej kasy. Rozumiem łóżeczko, ale przewijak, czy dobry wózek można odkupić. Nie ma sensu wydawać też kasy na luksusowe ubranka, bo za chwilę zostaniesz z workiem odzieży wartej np tysiąc zł, a nie sprzedasz tego nawet za połowę. Trzymać dla drugiego dziecka też nie ma większego sensu przy takim mężu. Jeśli obydwoje pracujecie, to jeśli mu nie smakuje Twoje jedzenie, niech sam gotuje dla Was. Ty powinnaś się oszczędzać. Nie uważam, żeby to była błahostka, gdy ciężarna , pracująca żona obsługuje męża, a ten jeszcze narzeka.
  5. No tak, ale nie słyszałam, żeby nieletnia dziewczyna miała prawo do aborcji, tylko dlatego, że jest nieletnia. Wiem, że na pewno od 17 lat, ale nie wiem, czy w przypadku zabójstw. Póki młody jest nieletni, rodzice są za niego odpowiedzialni, a czy powinni płacić, czy nie, o tym decyduje sąd.
  6. Yonka1717

    Problem z mężem

    Wiesz, że nie wyciągnął żadnych wniosków i niestety nadal lekceważy Ciebie i Twoje uczucia. Niektórzy twierdzą, że dobrze jest poznać "wroga", czyli koleżankę męża, ale w tych okolicznościach, to faktycznie nie ma sensu. Wydaje mi się, że mąż namawia Cię do tego, bo gdybyś się zgodziła, on już bez oporów i oficjalnie mógłby "przyjaźnić się" z tą panią. Mogłaś mu powiedzieć, że powinien się z tego cieszyć, bo to znaczy, że jeszcze Ci na nim zależy, ale on bardzo pracuje nad tym, żeby Ci przeszło, więc Ty też zaczniesz nad tym pracować. Naprawdę, zacznij. I tu popełniłaś błąd. Co to znaczy, że on Ci kazał, czy Ty też żądasz od niego pokazania telefonu, a on Ci tak daje bez problemu? To akurat klasyka gatunku, gdy brak czystego sumienia. Marta, niby się stawiasz, a jednak nieskutecznie. Uważam, że niepotrzebnie rozmieniasz się na drobne i wdajesz w pyskówki z nim. Nie daj się prowokować. Ucinaj temat tej baby i zacznij się dystansować do niego. Nie o to chodzi, żebyś chodziła z wiecznym fochem, bądź uprzejma, ale chłodna, zdystansowana i nie zagaduj do niego. Jemu odpowiadaj grzecznie i krótko, a gdy spyta o co Ci chodzi, okaż zdziwienie i powiedz, że o nic, więc o co jemu chodzi? Zajmuj się sobą i dzieckiem, o pomoc proś najbliższych, nawet przy nim, pokaż, że masz go w tyle. Zacznij działać, bo teraz kręcisz się w kółko i nic z tego nie wynika. Chociaż w metodzie 34 kroków napisano "nie śledź", jednak miej na niego oko, sprawdź dyskretnie jego billingi i ilość połączeń z jej numerem, obserwuj go, a za jakiś czas sięgnij po jego telefon, gdy nie będzie się tego spodziewał. Napisałaś, że to sąsiadka, a Wy mieszkacie w domu jednorodzinnym. Jeśli wiesz gdzie ona mieszka, przejedź się swoim samochodem w pobliżu i zobacz, czy jego, a raczej Wasz samochód nie jest zaparkowany w pobliżu. Osobiście wolałabym mieć jakieś konkretne dowody jego aktywności względem "koleżanki".
  7. Tego nie wiedziałam i nie jestem pewna, czy tak faktycznie jest.
  8. To też nie jest pewne, bo okazuje się, że popełnił tę zbrodnię, dzień przed swoimi 15-tymi urodzinami. Odpowiedzialność karna jest po ukończeniu 17 lat. Wbrew pozorom jego rodzice mogą być niewinni w tej sprawie. Czasem po prostu rodzi się psychopata i rodzice są jego pierwszymi ofiarami. Rodzina dziewczyny, jest teraz w szoku, ale mogą wnieść sprawę o odszkodowanie za poniesione straty z powództwa cywilnego. Tylko co z tego, jeśli młodemu ujdzie na sucho. Upiecze mu się. Tak nie powinno być. Inna byłaby sytuacja, gdyby młodzi pokłócili się, on ja popchnął, doszło do wypadku itd, ale ten chłopak idąc na spotkanie z nią wziął nóż, to sugeruje zabójstwo z premedytacją.
  9. Yonka1717

    Miłośc

    Pandemia działa przygnębiająco na wielu ludzi, wielu też niestety straciło pracę, ale to nie oznacza, żeby poddawać się i przestać szukać nowej pracy. Jednakże to, że nie masz towarzystwa, to problem zupełnie innego rodzaju. Każdy ma przecież jakiś znajomych ze szkoły, studiów, pracy. Jeżeli w realu z jakiś przyczyn nie potrafisz nawiązać bliższych relacji z ludźmi, to nie licz na to, że szczęście odnajdziesz w necie. Przeczytaj jeszcze raz to, co napisałaś i przestań się oszukiwać. Tobie wcale nie chodziło o koleżeństwo z nim, tylko związek. Napaliłaś się na faceta, bo podobał Ci się z wyglądu przede wszystkim. Przecież nawet nie miałaś okazji dobrze go poznać, więc nie rozpływaj się tak nad jego charakterem. W jego osobie nie pragnęłaś kolegi, tylko partnera, zakończ więc te dywagacje. Sama się nakręcasz. Potrzebujesz kolegi? To go sobie poszukaj, na pewno nie będzie z tym problemu, a na nim postaw krzyżyk. Nic nie mogłaś zrobić, bo on nie był zainteresowany związkiem, ani Tobą jakoś szczególnie, tylko seksem. Tacy faceci nie lubią zbytnio wysilać się, zabiegać, udawać, byle zaliczyć. Ten przynajmniej nie owijał w bawełnę, a Ty nadal wałkujesz problem.
  10. Yonka1717

    Problem z mężem

    Martyna, nie odbieraj moich słów jako krytykę. Były to raczej dywagacje, czy przypuszczenia na podstawie tego, co napisałaś. Ty sama wiesz najlepiej jak wygląda Wasze życie i co z niego za człowiek. Nie ulega jednak wątpliwości, że męczysz się z nim i nie jesteś szczęśliwa. Jeżeli on Twoje komplementy, czy miłą postawę odbiera jako interesowność, to faktycznie przestań się wysilać. Nie pozwalaj się też spychać do narożnika, bo on wrzeszczy. Nie sugeruję kontynuowania awantury, bo przekrzykiwanie się jest bez sensu, no i dla dziecka to duża trauma, ale odparuj jednym zdaniem i wyjdź do innego pomieszczenia. Zacznij wprowadzać tę zasadę 34 kroków. Myślę, że Ty złapiesz dystans do niego i całej sytuacji, a i być może jemu da do myślenia. Jeśli on unika obowiązków domowych, czy jakiejkolwiek pomocy Tobie, Ty dla niego też nic nie rób, bądź konsekwentna. Powrócę jeszcze do jego znajomości z tzw koleżankami. Na początku pisałaś o kilku, ale później skoncentrowałaś się na jednej, tej rozwiedzionej. Jeśli on uparcie twierdzi, że będzie jej pomagał, bo ona taka biedna, a jednocześnie lekceważy Twoje potrzeby, to gdy znowu pójdzie jej w czymkolwiek pomagać, zastanów się na poważnie nad moją propozycją złożenia pozwu. Jeżeli nie zrobisz konkretnego kroku, wszystkie Twoje żale i pretensje, będą po nim spływać. Spacyfikuje Cię swoją agresją i nadal będzie rozwijał swoje kontakty z paniami. Zastanów się co masz do stracenia, a co do zyskania.
  11. "Oby (zabicie drugiego człowieka) uszło mu płazem"??? Zastanawiasz się nad tym, co piszesz? Nie był "za młody", żeby bzykać, a następnie odebrać życie jeszcze młodszej dziewczynie, ale mając 15 lat jest za młody na poniesienie konsekwencji? Bzdura,15 lat, to nie 5. Ona też miała całe życie przed sobą. 15 letni człowiek jest świadomy tego, że morderstwo, to zbrodnia, chyba nie sądził, że dziewczyna dostanie "drugie życie"? Zabił ze strachu i z egoizmu, chcąc uniknąć konsekwencji zabawy w seks. Bez przesady z tą biedą i zacofaniem. Większość dzieciaków ma dostęp do internetu, a nastolatkowie doskonale wiedzą skąd biorą się dzieci. Wiedzą także do czego służy prezerwatywa, nie myślą tylko o konsekwencjach, gdy trafia im się okazja. Zresztą, wielu dorosłych też o tym nie myśli. Ciekawe, czy te wszystkie litujące się nad "biednym chłopcem" osoby, byłyby równie wyrozumiałe, gdyby ofiarą był ktoś im bardzo bliski? Tak, powinien trafić do poprawczaka, to jedyna konsekwencja, bolesna kara za odebranie komuś życia. Jego rodzice też powinni przynajmniej umowną grzywnę zapłacić rodzinie ofiary, choć wiadomo, że nie da się wycenić ludzkiego życia. Ostatnim draństwem byłby wykorzystanie kruczków prawnych i odesłanie mordercy do domu, co najwyżej pod opiekę kuratora. BRAK KONSEKWENCJI UCZY BEZKARNOŚCI
  12. A tymczasem nie pozwolić wciągać się w utarczki słowne, krótko ucinać; przyszedłeś do dziecka, więc zajmuj się nim, nie mam ochoty na rozmowę itd. Autorka wcale nie musi przebywać w tym samym pomieszczeniu, ale jednak mieć "oko" i kontrolę nad tym co on robi. W jednym przypadku powinna reagować natychmiast, wtedy, gdy dochodzi do manipulowania dzieckiem przez niego. ...i to jest taki moment, gdy należałoby natychmiast wyprosić go z mieszkania, pod groźba wezwania policji. Takich sytuacji nie można lekceważyć. Naprawdę, trudno uwierzyć, że do tej pory niczego nie nagrywała.
  13. Yonka1717

    Problem z mężem

    Martyna, nie usprawiedliwiam go w kwestii znajomości z paniami, a także jego roszczeniowej postawy, ale jest coś, co mnie zastanawia. J.w. jeżeli on pracuje w mniejszym wymiarze godzin, niż Ty i gdy Ty ciągle jesteś w pracy, a on sprząta, gotuje, zajmuje się dzieckiem, czyli poniekąd zamieniliście się rolami. Nie wiem, czy naprawdę go nie doceniasz, czy on, jak wielu mężczyzn w podobnej sytuacji, nie radzi sobie z tą rolą i dlatego oczekuje podziwu od innych kobiet. Niby jest równouprawnienie, ale od dawna wiadomo, że gdy kobieta zarabia więcej, to najczęściej prowadzi do destrukcji związku. Z tego, co piszesz wynika także, że nie macie wspólnego budżetu, jeśli on prosi Cię o zakupy dla siebie. Z jednaj strony, taka sytuacja dla Ciebie jest bardziej korzystna, choćby dlatego, że zostałaś już przez niego zdradzona, ale na dłuższą metę, to nie wygląda optymistycznie. Tutaj widziałabym główny problem. Twój mąż ma wobec Ciebie kompleksy i jego agresywna postawa (co go wcale nie usprawiedliwia) jest może dla niego namiastką męskości. Nawrzeszczy na Ciebie i wydaje mu się, że Cię ustawił i że rządzi, a zachwytu szuka w oczach innych kobiet. Może tez popełniasz błędy w komunikacji z nim? Nie wiem, jak jest naprawdę, ale może bezustannie go krytykujesz, wypominasz gorsze zarobki, faktycznie nie doceniasz jego wkładu w prace domowe, do tego próbujesz ograniczać jego kontakty ze znajomymi różnej płci??? Może właśnie ten problem przydałoby się przerobić na kolejnej terapii? Sytuacja wydaje się patowa, bo chyba nie pasujecie do siebie i obydwoje męczycie się w tym związku.
  14. Wielka szkoda, że nie przyszło Ci na myśl nagrywanie go, zwłaszcza, że te sytuacje powtarzają się. Miałabyś konkretny dowód. Oczywiście, możesz złożyć wniosek o ograniczenie mu kontaktów z dzieckiem, o psychiczne znęcanie się, o kuratora w czasie jego wizyt, ale musisz mieć konkretne podstawy. Chyba nie sądzisz, że on przyzna się do takiego zachowania, będzie słowo, przeciwko słowu. Ka-wa dobrze radzi, skonsultuj z prawnikiem. Na Twoją korzyść, mimo braku dowodów, może przemawiać fakt, że do tej pory nie utrudniałaś mu kontaktów z dzieckiem.
  15. Uważam, że publiczne ujawnienie faktu, że dziewczyna była w ciąży, jest ogromnym nadużyciem i dołożeniem kolejnej traumy jej rodzicom. Tak intymne informacje, szczególnie, gdy ofiara miała tylko 13 lat, powinny być chronione i dostępne tylko dla najbliższych. Fakt, chociaż powinna być inna kolejność; edukacja, antykoncepcja, możliwość aborcji. Nawet tego nie uczą. Na zajęciach wychowania do życia w rodzinie, nie ma słowa o seksie - zabronione. Owszem dziecko, ale mocno zaburzone i zdegenerowane i w tym wypadku nie mieszałabym do tego państwa. Edukacja seksualna, to jedno, a bestialstwo nie ma z tym nic wspólnego. Normalny człowiek nie zrobi krzywdy zwierzęciu, a ten chłopak poszedł na spotkanie z dziewczyną mając nóż. Kto normalny nosi nóż przy sobie? Rozumiem, że mógł być przerażony konsekwencjami tego, że wyda się, że zrobił dziecko, ale strach i młody wiek, to trochę za mało, żeby usprawiedliwiać zadanie kilku ciosów nożem drugiemu człowiekowi (w samo serce). Dziecko może zepsuć zabawkę, starsze, popalać fajki w ukryciu, ale dźgać nożem drugiego człowieka??? 15-letni człowiek powinien i ma obowiązek odróżnić dobro od zła. Nie znam rodzica, który by pouczał, że nie można nikogo dźgać nożem, komu normalnemu przyszłoby to do głowy? Na lekcji religii, z pewnością przerabiał 10 przykazań, w tym "nie zabijaj". Działał w emocjach, ale wiedział co robi i w jakim celu. Wielka szkoda, że ujdzie mu płazem.
  16. Obawiam się, że prawdziwa sztuka nie ma nic wspólnego z manipulacją, czy stwarzaniem sztucznych sytuacji, żeby było ciekawie, sensacyjnie, może niebezpiecznie, a tym bardziej, gdy wciągasz w to inne osoby. Zejdź z obłoków na ziemię i przestań stawiać się w roli kogoś szczególnego, uduchowionego, ponadprzeciętnego. Każdy człowiek jest inny i może po prostu zacznij być sobą, przestań odpływać i w sposób racjonalny wykorzystaj swoje zdolności. Nie dostałaś się na reżyserię - bywa, ale dlaczego nie złożyłaś jednocześnie dokumentów na inną uczelnię? Skoro chcesz pisać, mogłaś pójść na uniwerek np na dziennikarstwo, lub twórcze pisanie.
  17. Yonka1717

    Problem z mężem

    Martyna, nie ulega wątpliwości, że zaangażowanie Twojego męża w problemy obcej baby, poświęcanie czasu dla niej, a do tego przeżywanie jej sytuacji w rozmowach z Tobą, jest przekroczeniem granic, szczególnie zważywszy na jego przeszłość. Sytuacja, gdy on naprawia jej (czy jakiejś innej) samochód, a Tobie każe z analogicznym problemem radzić sobie samej, jest po prostu świństwem. Już po tej akcji mogłaś go nieźle przeczołgać. Powrócę do sytuacji z imprezy w Waszym domu. 5 minut rozmowy z "koleżanką", to niewiele, ale okłamał Cię w tej kwestii. Jednak zwróć uwagę na to, że prawdopodobnie chciał ją zeswatać z samotnym kolegą, czyli on sam nie jest nią zainteresowany. Wiem, że marna to pociecha i sytuacja może ewoluować, zwłaszcza, że jak napisałaś pani jest już rozwiedziona, do tego w trudnej, życiowej sytuacji, więc może szukać drugiej połówki. Sam pomysł zaproszenia jej do Waszego domu, bez porozumienia z Tobą, był kolejnym świństwem. Tutaj widziałabym główny problem. Być może jesteś za dobra dla niego, w sensie poczucia własnej wartości, pozycji zawodowej i finansowej, silnego charakteru. Może w tym związku to Ty nosisz portki i mąż ma kompleksy. Znalazł więc spełnienie się w roli rycerza na białym koniu pod innym adresem. Niestety, tak często bywa, może on uważa, że odbierasz mu męskość? Szkoda tylko, że on nie ma obiekcji oczekując od Ciebie prezentów, czyli Ty masz służyć jemu, a on innym. Jego trudno będzie Ci zmienić, ale siebie i swój stosunek do niego jak najbardziej. Zastanawiam się, jakie były początki Waszego związku, ale być może bardziej kierował się rozsądkiem, niż uczuciem (inteligentna, ogarnięta, dobrze sytuowana - będzie mi wygodnie), a Ty tego nie zauważyłaś. Po raz kolejny radzę: Poszukaj też zasady 34 kroków (znajdziesz na googlach). Nie musisz stosować wszystkich kroków, ale ta metoda pomaga w zdystansowaniu się do sytuacji, oraz do nielojalnego małżonka. Nie jest to łatwe, ale podobno pomaga także w podjęciu decyzji o rozstaniu. Po raz kolejny także zwracam uwagę na to, że Twój mąż może zmienić się chwilowo, gdy wyczuje, że grunt pali mu się pod nogami i może stracić wygodne życie, ale charakteru raczej nie zmieni i tej przemożnej potrzeby "rumakowania" i imponowania innym paniom. Odpuścisz - on znowu zacznie, tak, jak teraz.
  18. Yonka1717

    Problem z mężem

    Nie czekaj, aż życie zweryfikuje, tylko zacznij działać. Twój mąż nie szanuje Cię od dawna, nie dba o Ciebie, o Twój komfort psychiczny. Ważniejsze są dla niego problemy "koleżanek", niż Twoje. Jest wobec Ciebie nielojalny, z uwagi na dawną zdradę, powinien stawiać granice w swoich znajomościach z innymi kobietami, ale, jak widać nie wyciągnął żadnych wniosków, ani z tamtej zdrady, ani z Waszej terapii, a Ty cały czas cierpisz i miotasz się. Do tego żeruje na Tobie, dlaczego się dajesz? Przestań mu kupować cokolwiek i dokładać do jego przyjemności. Nie rozumiem, jak to się stało, że Ty osoba dobrze zarabiająca jeździsz starym gruchotem, a on dobrym samochodem, który mu zasponsorowałaś, w nagrodę za co, za zdradę? Sorry, ale gdzie Ty masz rozum? Samam sobie to robisz, przestan o niego walczyć, bo raczej nie ma o kogo. PRZESTAŃ to robić, odetnij go od swojej kasy, mało tego, żądaj od niego równego partycypowania w kosztach utrzymania rodziny. Macie dzieci? Zapytałam, skąd wiesz o problemach jego "koleżanek", ale z tego, co piszesz wynika, że on Ci o nich opowiada, więc mam dla Ciebie propozycję, plan nieco diabelski ?: Jeśli znasz te kobiety przynajmniej z widzenia, zrób następującą akcję; jednej mąż pije, a drugą zdradza. Przy najbliższej okazji, gdy spotkasz tę zdradzaną przywitaj się grzecznie i zagadaj: "dzień dobry, dowiedziałam się od męża, że mąż pani nadużywa alkoholu, bardzo pani współczuję" (ona pewnie zrobi wielkie oczy, bo jej mąż akurat ją zdradza, więc być może zaprzeczy), a wtedy Ty powiesz "ach przepraszam, to pani jest tą koleżanką męża, którą mąż zdradza. Mój mąż ma takie dobre serce i słucha zwierzeń wielu pań i pomyliłam się w sytuacji. On jest takim domorosłym, osiedlowym terapeutą i chciałby pomóc wszystkim znajomym paniom. Może pomyślicie państwo nad wspólną terapią?" Nie rób sobie wyrzutów, bo po 1. skompromitujesz go, a po 2. dasz "koleżance" do zrozumienia, że nie jest jedyna. Z drugą, tą od alkoholika możesz zrobić to samo, tylko "pomyl" jej męża z tym zdradzającym. Przynajmniej "bidulki" dowiedzą się, że ich problemy są wałkowane nie tylko w cztery oczy, no i "sympatia" Twojego męża dotyczy nie jej jedynej. Nie bój się jego reakcji. Gdy zacznie wściekać się na Ciebie i wrzeszczeć, powiedz mu tylko tyle, że ma się natychmiast uspokoić, bo wezwiesz policję i założysz mu niebieską kartę, że masz dość jego awantur...i utnij temat. Druga część planu to: odcinasz się od niego emocjonalnie, odpowiadasz półsłówkami, nie interesujesz się nim, wyrzucasz go z sypialni, bo "nie masz zamiaru sypiać z mężem, dla którego każda inna baba jest ważniejsza od żony", odcinasz go od swojej kasy, nie rób mu żadnych prezentów, przestajesz go obsługiwać (gdy gotujesz obiad, niech sam sobie nałoży i posprząta po sobie, nie prasuj jego ubrań, w niczym mu nie pomagaj), zadbaj o siebie, zrób sobie fajne zakupy, pomyśl o kupnie lepszego samochodu nie pytając go o zdanie, spotykaj się z koleżankami. Wychodząc informujesz krótko, że idziesz do koleżanki, uprawiaj jakiś sport, a jego po prostu olewaj. Wyznacz mu obowiązki domowe, jeśli do tej pory ich nie realizował. Zaproponuj, żeby się wyprowadził, jeśli coś mu nie pasuje, wątpię, że to zrobi. To wszystko, co powyżej, nie sprawi, że mąż zacznie Cię kochać i szanować, ale przynajmniej da mu do myślenia. Wydaje mi się, że on jest przy Tobie, bo ma z Waszego związku wymierne korzyści. Tylko Ty możesz to zmienić, ale jego raczej nie zmienisz, możesz zmienić swoje życie. Trzecia część planu: Nic mu nie mówiąc (nie strasz, nie groź, tylko działaj) idziesz po poradę do adwokata w sprawie rozwodu. Dowiedz się, czy możesz złożyć pozew w sytuacji, gdy nadal razem mieszkacie i prowadzicie wspólne gospodarstwo domowe, ale ze względu na różnice charakterów i zaangażowanie męża w relacje z innymi paniami, Ty chcesz się rozwieść. Następnie złóż ten pozew, nic mu nie mówiąc. Pozew, to jeszcze nie rozwód. Za jakieś 2, 3 tygodnie on ten pozew otrzyma i będzie miał 2 tyg. żeby ustosunkować się do niego. Absolutnie nie wycofuj się z niego, nadal trwaj przy swojej decyzji. Myślę, że dopiero wtedy on otworzy oczy i zrozumie, że masz dość. Ciekawe, co wtedy zrobi, ale myślę, że przestraszy się, bo ma wygodne życie przy Tobie, z wyjątkiem Twojej "przywary", bo nie chcesz akceptować jego zażyłych relacji z innymi paniami. Pozew zawsze możesz wycofać, a nawet doprowadzić do rozprawy. Sędzia zawsze proponuje pogodzenie się, jeśli mąż będzie o to prosił. Wszystko w Twoich rękach. Powyższymi akcjami możesz mu trochę dowalić, może zdyscyplinować go, ale nie zmienisz jego uczuć do siebie. Twój wybór, czy chcesz nadal iść przez życie z takim człowiekiem? Ryzykujesz tym, że on i tak kiedyś odejdzie, gdy "tylko przyjaźń" z jakąś "koleżanką", przerodzi się w romans. W tym małżeństwie cały czas balansujesz niczym nad przepaścią.
  19. Trudno odnieść się do tego, co napisałaś, bo Twój post jest pełen sprzeczności. Nie nadajesz się na medyka, więc nim nie jesteś i nie ma sensu rozwodzić się nad tym tematem. Skończyłaś biotechnologię, ok, tylko nie wiadomo, czy odpowiada Ci ten zawód, czy nie? Po 5 latach studiów powinnaś chyba mieć jakiś jasny pogląd na tę kwestię. Pracowałaś w swoim zawodzie i nadal nie wiemy, czy byłaś zadowolona, czy nie? Teraz ponownie dostałaś pracę w zawodzie i jesteś z tego powodu zadowolona, więc o co Ci właściwie chodzi? Piszesz, że w pracy jesteś dokładna, lubisz poznawać ludzi, rozmawiać z nimi, więc skąd konflikty z powodu których byłaś zwalniana? Czy są fajniejsze? Zależy od człowieka, dla każdego "fajne" jest coś innego, ale to prawda, że po ścisłych studiach są znacznie większe szanse na lepsze zarobki. Po studiach humanistycznych tylko jednostki potrafią przekuć swój zawód na sukces finansowy. Tylko o co Ci znowu chodzi, po co te rozważania, czy mogłaś być humanistką? Siedzisz w domu, bez pracy, godzisz się na najniższe zarobki za pracę w zawodzie w wymiarze 2 godz! czyli grosze, za które nie przeżyjesz, ale przecież znasz j. obcy na tyle dobrze, żeby dorabiać korepetycjami. To może zrób kurs pedagogiczny i zatrudnij się dodatkowo w szkole. Nauczyciele j. obcych zawsze są potrzebni. Pogodziłabyś przyjemne z pożytecznym, pracując 2 godz. w wyuczonym zawodzie, np pół etatu w szkole, a jako, że nie masz obowiązków rodzinnych możesz dodatkowo udzielać korepetycji. Myślę, że brak partnera i rodziny spowodowany jest Twoim charakterem, bo jeśli Twój wygląd nie jest odstręczający, to w czym problem, chciałoby się spytać? Jeśli terapia nie pomogła Ci w odkryciu tego problemu, to tutaj na forum, tez raczej nie znajdziesz odpowiedzi.
  20. Yonka1717

    Miłośc

    ...i tyle w temacie Przynajmniej masz świadomość tego, że facet jest chętny na seks, ale do związku z Tobą już nie. Trzymaj się więc tego niczym tonący brzytwy i nie odpływaj w marzeniach i pragnieniach wobec niego. To się nie uda, a jeśli będziesz słaba, to co najwyżej przeleci Cię, a potem oleje, a Ty będziesz cierpieć jeszcze bardziej. Na ten moment facet jest przynajmniej uczciwy. Potrafisz, tylko nie chcesz. To tak, jakbyś marnowała swój czas, bo "zakochałaś się" w np w Bradzie Pitt'cie. Musisz mieć nudne życie, jeśli rzeczywistość która Cię otacza nie działa na Ciebie stymulująco. Rozumiem, że teraz w czasie pandemii wszyscy mamy ograniczone możliwości, ale bez przesady. Nakręcasz się na tego faceta z własnej, nieprzymuszonej woli, więc zmień to.
  21. Masz absolutną rację, choć czasem kończy mi się cierpliwość, gdy sporadycznie czytam posty incela, a jeszcze rzadziej bjz. Fakt, taki ncel jest nudny, jak flaki z olejem, bo monotematyczny do bólu, ale bzj (dawno nie czytałam jego wypocin), serwuje często mowę nienawiści w czystej postaci. Przyznaję bez bicia, że czasem rzucę złośliwością, czy epitetem.
  22. ...i budzisz się na sali porodowej w roli rodzącej ? Szkoda, że nie będziesz miał okazji.
  23. Dziwne, że przez "nieuwagę" nie zrobiłeś sobie kanapki z białym serem ? Zapomnieć można o zgaszeniu światła w łazience, albo gdzie położyło się klucze, więc nie przesadzaj z tym usprawiedliwieniem. Chyba, że masz luki w pamięci i zapominasz, że mieszkasz z dziewczyną, a to już poważny problem neurologiczny ? ...ale siebie i swoje podniebienie bardziej. Na razie dziewczyna delikatnie zwróciła Ci uwagę na Twój egoizm, więc nie zasłaniaj się nieuwagą i brakiem pamięci, tylko przyjmij do widomości, że Twoja ukochana też lubi szynkę, czy w ogóle mieć wybór, a nie godzić się na ochłapy, które ewentualnie zostawisz jej w lodówce.
  24. 13 lat różnicy, to nie mało, ale nie jest to też jakaś przepaść. Myślę, że z tego powodu nie powinnaś mieć obiekcji. Zdaniem postronnych nie przejmuj się, to Wasza sprawa. Nie wiem, jak długo się znacie, ale na Twoim miejscu upewniłabym się, że on naprawdę nie ma rodziny. Nie chodzi bynajmniej o jakąś inwigilację, ale zwróć uwagę na pewne istotne sprawy. Domyślam się, że jeszcze razem nie mieszkacie, nie wiem, czy bywasz w jego mieszkaniu, ale zwróć uwagę, czy nie ma w nim damskich rzeczy, czy akcesoriów, czy odbiera telefon, gdy dzwonisz późnym wieczorem, lub w weekendy, czy nie unika miejsc publicznych, gdy się spotykacie.
  25. Yonka1717

    Konflikt rodzinny

    Zgoda, komunikacja między nimi kuleje, ale raczej z powodu uległej postawy Marka. On nie potrafi przeforsować swoich argumentów, bo boi się eskalacji złości żony oraz spełnienia jej gróźb. Ona tymczasem jasno komunikuje swoje oczekiwania i żądania, a czego nie powie, wymusi fochem, zastraszaniem i szantażem. Dlatego ja sugeruję, żeby Marek najpierw sam udał się do terapeuty (jedna wizyta z pewnością nie pomoże) i jego pomocą po 1. spojrzał na problem z innej strony, po 2. wzmocnił swoje poczucie wartości i pewności siebie, które teraz leży i kwiczy. Zgadzam się, ona kłóci się nawet z własną rodziną, a nawet z dziadkami Marka u których mieszka. Na ten moment, niestety Marek pasuje do swojej żony, bo jest wymarzoną ofiarą dla przemocowca. Patrząc jednak obiektywnie, do toksyka nie pasuje nikt, nawet drugi toksyk, bo by się nawzajem pozabijali. Toksyk szuka osoby uległej. Marek, dostałeś mnóstwo rad. Przegrywasz, bo jak już tutaj wiele osób napisało, masz taki, a nie inny charakter, ale nad tym można popracować, a także dlatego, że kochasz żonę i syna myśl o ich utracie całkowicie Cię paraliżuje. Nie od dzisiaj wiadomo, że kto ma miękkie serce musi mieć twardy tyłek, więc obrywasz ostro. Twoja żona twierdzi, że Cię kocha? ...i z tej miłości traktuje Cię jak śmiecia, wykorzystuje, manipuluje, kompletnie nie liczy się z Tobą, bezustannie straszy rozwodem i odebraniem dziecka - czy tak wygląda miłość? Otwórz oczy i spójrz na to z kim żyjesz. Zrób pierwszy krok, wysil się. Jeśli ona znowu Cię karze fochem, zdjęciem obrączki za to, że wbrew jej woli poszedłeś do kościoła, to nie chodź po domu, jak zbity pies, nie wyciągaj pierwszy do niej ręki, ignoruj ją, za to bądź pogodny, uśmiechnięty, poświęcaj dużo czasu dziecku (podobno siedzisz teraz w domu po operacji, ale chodzić możesz). Zabieraj syna na spacery, pomagaj mu w lekcjach, czytaj mu książki, baw się z nim, róbcie fajne rzeczy, dużo się śmiejcie itd. Żonę olewaj, nie wdawaj się w kolejne kłótnie, bądź uprzejmy, ale z dystansem, nie zagaduj pierwszy do niej, nie zmuszaj jej do przeprosin, bo to bez sensu i nie pozwól na ponowne wałkowanie tematu Twojego wyjścia do kościoła. Wyduś wreszcie z siebie słowa "twoja zgoda nie jest mi potrzebna" - koniec rozmowy. Nie proś też o zgodę na wyjście z dzieckiem! Bierzesz syna i wychodzisz, chyba, że młody nie będzie chciał. Odblokuj swoich rodziców na FB, a na kolejne groźby odejścia odpowiedz po prostu - "zrobisz jak uważasz". To byłby pierwszy krok, nikt go za Ciebie nie wykona. Stchórzysz - ona znowu urośnie, a Ty zostaniesz jeszcze bardziej wbity w glebę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...