Skocz do zawartości
Forum

Yonka1717

Użytkownik
  • Postów

    1 521
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Yonka1717

  1. Jeśli z góry zakładasz, że Twój ewentualny związek miałby opierać się na wzajemnym wylewaniu żali i wzajemnym wspieraniu się w nieszczęściu, to raczej szczęścia nie zaznasz. Już na wstępie napisałam Ci, że żaden normalny człowiek nie zwiąże się z wiecznie utyskującym partnerem, nawet, jeśli na początku chciałby w czymkolwiek pomóc. Takie osoby potrafią wyssać całą energię i radość życia. Tym bardziej dwa wampiry energetyczne nigdy z sobą nie wytrzymają.
  2. To, co możesz zrobić na początek, to nie dopuszczaj do awantur. Nawet, jeśli jesteś wkurzona, czy on Cię wkurza, nie generuj konfliktu, ugryź się w język. Do awantury potrzeba dwojga, więc nie pozwól się sprowokować. W miarę możliwości postaraj sie porozmawiać z nim spokojnie, może uda Ci się dowiedzieć, co się z nim dzieje, jakie są przyczyny zmiany jego zachowania? W ostateczności pomyśl o terapii, może też mąż, jeśli sam dostrzega negatywne zmiany u siebie, da się namówić na terapię indywidualną. Podobno są terapie, które pomagają pozbyć się agresji. Zastanawiam się, co może być przyczyną jego zachowania; problemy w pracy, choroba, którą ukrywa, romans?
  3. Jestem przeciwna wrzucaniu wszystkich do jednego worka. Owszem są rodzice, którzy chętnie oddaliby dziecko do szkoły/przedszkola od 7.00 -19.00. Rodzice, którzy sami siebie oszukują zwalniając się z obowiązku pracy z dzieckiem w domu, cedując cały ten obowiązek i odpowiedzialność na szkołę. Jednak nie wszyscy tak postępują. W szkole w której ja pracuję (podstawówka przekształcona z gimnazjum ?) jak wszędzie jest jakiś procent dzieci zaniedbanych; nieodpowiednio ubranych, nieprzygotowanych, niewystarczająco wyposażonych w przybory itd, ale w stosunku do ogółu, jest to niewielka ilość, powiedziałabym norma. Faktem jest, że jest coraz więcej roszczeniowych rodziców, dlatego bardzo ważne jest przestrzeganie przez n-la i szkołę wszelkich przepisów, po to, żeby pozbawić krzykaczy argumentów. Niestety, n-le bywa, że też dają plamę, ale j.w. moim zdaniem, to marginalne przypadki. Trzeba pogodzić się z tym, że praca w szkole do łatwych nie należy, tym bardziej szacunek do tego zawodu od lat jest niszczony.
  4. Yonka1717

    Bliskość

    Swój wątek zatytułowałaś "Bliskość" i chyba tego przede wszystkim Ci brakuje. Sam seks bez prawdziwej bliskości nie jest nawet jej namiastką, szczególnie dla osoby bez doświadczenia seksualnego, a także związkowego. Domyślam się, że facet o którym mowa jest przystojny, wywarł na Tobie ogromne wrażenie, ale tylko wyglądem. Oszukujesz sama siebie wmawiając sobie, że byłby to tylko układ FwB, tracisz rozsądek i oszukujesz się! Ten facet jest świadomy swojego oddziaływania na kobiety i korzysta z tego w całej rozciągłości, nawet nie bawi się w sentymenty, tylko z grubej rury proponuje seks. Tobie wydaje się, że będzie pięknie, że wreszcie zakosztujesz rozkoszy, nawet bez zobowiązań. Jednak skąd wiesz, że będzie pięknie, że facet, który traktuje kobiety przedmiotowo, akurat Tobą "zajmie się" z uwagą, delikatnością, że będzie miał wzgląd na Twój brak doświadczenia? Skąd wiesz, że nie wyśmieje Cię, nie skrytykuje, nie nazwie kłodą, że po zrobieniu swojego po prostu zabierze się i zniknie? Jak będziesz się wtedy czuła, chcesz mieć traumę przez najbliższe lata? Nawet, jeśli nie okaże się takim burakiem, to Ty będziesz chciała jeszcze, a on będzie z Tobą pogrywał, bo już na wstępie dał Ci do zrozumienia w jakiej roli Cię widzi. Skąd wiesz, że nie chwali się swoimi podbojami? Radzę, żebyś jednak opamiętała się i nie dała zwieść pozorom, a przede wszystkim nie oszukiwała się. Co do HPV, czy jesteś zaszczepiona? ...bo jeśli nie, to zrób to jak najszybciej.
  5. Yonka1717

    Wybaczenie

    Jakim cudem Twoja dziewczyna dowiedziała się o tym zdjęciu, wysłałeś je do jakiejś jej znajomej?
  6. Yonka1717

    Bliskość

    Teoretycznie każda para przed podjęciem współżycia powinna zrobić sobie badania i nawzajem je udostępnić, jest to sensowne, tylko prawie nikt tego nie robi. Nawet dziewice i tzw prawiczki powinni, bo druga strona nie ma żadnej pewności, czy to prawda. To mega pożądanie szybko zamieni się w uczucie z Twojej strony i chęć częstego spędzania czasu, a potem będzie bolało. Na układ FwB decydują się ludzie mający już doświadczenie przede wszystkim seksualne, a i tak często jedna strona angażuje się, a potem cierpi. I słusznie, a do rozczarowania powinno jeszcze dołączyć zniesmaczenie. Krótko mówiąc dał Ci do zrozumienia, że widziałby Cię w roli pogotowia seksualnego. Na układ FwB idą ludzie, którzy znają się wcześniej, lubią, wiedząc jednocześnie, że nie oczekują od siebie związku i zobowiązań. Tymczasem Ty wysłałaś jakieś sygnały do prawie nieznanego chłopaka, a on z marszu chciał sprowadzić Cię do roli materaca. Dziwię się, że nie zniechęciłaś się od razu, tylko nadal czujesz "mega pożądanie". Facet to szybciutko wyczai, obyś potem nie płakała.
  7. Trudno dziwić się, że czujesz się jak śmieć, bo tak właśnie jesteś traktowana. Dla kobiet ceniących swoją wartość już akcja z wyrzuceniem z domu, byłaby równoznaczna z zakończeniem związku. Na co teraz czekasz, aż znowu łaskawie pozwoli Ci wprowadzić się do siebie, a za jakiś czas znowu Cię wykopie? Gdzie Twoja godność? Chyba nie wierzysz w jego puste słowa o rzekomej miłości do Ciebie. Liczą się czyny, a nie słowa. Facet kompletnie Cię nie szanuje, lekceważy, pomiata, jak jakąś ścierką, kpi z Ciebie i Twoich uczuć, tresuje Cię jak psa, do tego flirtuje z innymi, a Ty całujesz go po stopach i skamlesz u jego drzwi, nie jest Ci po prostu głupio? Nieprawda, nic nie musisz, robisz tak, bo chcesz. Nieprawda, nie robisz niczego nieświadomie, tylko wręcz przeciwnie, świadomie walczysz o faceta, który ma Cię w d***e. A Ty nie masz własnej woli, żeby zadecydować sama za siebie, ciągle czekasz na ostatecznego kopa? Widocznie to piekło o którym piszesz, jeszcze za mało Cię sparzyło, ewentualnie wypaliło całą Twoją godność. Twoja miłość do niego, nie jest żadnym argumentem na to, żeby pozwalać się tak traktować, to tylko wymówka i rozczulanie się nad sobą. Chcesz zakończyć to piekło w którym usadowiłaś się na własne życzenie? Zakończ ten pseudo związek, a żeby to zrobić, należy całkowicie zerwać kontakt z tym typem, a następnie zacząć się odkochiwać.
  8. Owszem, zgłosili w pracy, ale nigdzie dalej nie musieli, ponieważ wszyscy zostali poinformowani, że takie objawy mogą wystąpić. W przypadku poważniejszych powikłań z pewnością zgłosiliby się do szpitala, ale takiego przypadku nie było. Widocznie zależy od szczepionki, ja byłam szczepiona Astrą i wszyscy szczepieni tego dnia, dostali zawiadomienie o następnym szczepieniu 12.05. Wiem, że np Pfeizerem szczepią po 2 tyg. Dlatego jestem daleka od wiary w różne plotki i teorie spiskowe, wolę zawierzyć lekarzowi, a nie wieści gminnej. Wiele szczepień wykonywanych jest po kilku m-cach od pierwszej dawki np na HPV.
  9. Yonka1717

    Kontakty z tatą

    Moim zdaniem, masz się czego obawiać. 5-letnie dziecko jest już za duże na wspólne kąpiele, o myciu "siusiaczków" nie wspomnę. Na Twoim miejscu natychmiast skontaktowałabym się z psychologiem dziecięcym w celu konsultacji. Wasz syn ma 5 lat, więc dlaczego dopiero pierwszy raz spędzał weekend z ojcem? Osobiście wpadłabym w panikę. Może nie dzwoń do ojca dziecka, żeby go nie uprzedzać o tym, że wiesz. On może przygotować się do obrony, zaprzeczać, a potem manipulować dzieckiem. Nie wiem, na kiedy jest zaplanowany następny wspólny weekend, ale do tego czasu musisz coś z tym zrobić.
  10. Dokładnie o to mi chodzi, może nieprecyzyjnie się wyraziłam.
  11. Mózgu, nie zgadzam się z Tobą w żadnym aspekcie. Pozostańmy przy swoich przekonaniach.
  12. Moim zdaniem należy się szczepić. Nie słucham i nie wierzę w teorie spiskowe. Wiadomo, że jest jakiś odsetek poważniejszych powikłań i dotyczy to każdej szczepionki, jednak cel ogólny, jakim jest uchronienie ludzi przed ciężkimi chorobami, jest oczywisty. Niektórzy piszą, że szczepionki przeciw covid-19 nie zostały sprawdzone. Jednak są one wykonywane na podobnej zasadzie jak coroczna nowa szczepionka przeciw grypie, na bazie wirusa z poprzedniego sezonu. Wszystkie dostępne dzisiaj szczepionki przeciw koronawirusowi niestety nie zawierają nowych mutacji (oczywiście zabitych). Być może za rok będą nowe, jednak wierzę w to, że aktualne szczepienie przynajmniej ograniczy skutki w razie zakażenia. Zaszczepiłam się w ubiegłym tygodniu Astrą, wolałabym Pfeizerem, ale nie miałam możliwości, następne szczepienie za 2,5 miesiąca. Szczepionka kompletnie bezbolesna i nie miałam żadnych negatywnych objawów. Już mnie straszą, że za drugim razem będę miała ? -przeżyję. Jednak przynajmniej połowa ludzi z pracy miała gorączkę, ból głowy, ból ramienia z rumieniem włącznie, ale cóż to jest w porównaniu z groźbą zachorowania? Dwa tygodnie po drugim szczepieniu mam zamiar wykonać test na przeciwciała (na własny rachunek, nie będę się prosić), jednak mimo wszystko nadal będę zachowywać ostrożność. Pracuję w szkole, więc jestem szczególnie narażona na zakażenie.
  13. Dokładnie, lub inaczej rzecz ujmując, schować godność do kieszeni, a problem zamieść pod dywan. Niestety, mimo pozorów, to nigdy się nie udaje, bo serce zdradzonej osoby nadal krwawi. Krótko mówiąc, szczęścia brak, są najwyżej miłe chwile, o ile nie wieloletnia, bezsensowna walka o męża, który nie zadośćuczynił krzywdzie i nadal ma wszystko gdzieś. Oczywiście są małżeństwa, które żyją nawet szczęśliwie po zdradzie, ale są to ludzie o wysokim poziomie kultury osobistej, a przede wszystkim świadomości. Gdy zdradzający mąż wyznaje prawdę i walczy o małżeństwo na równi z żoną, którą skrzywdził. Gdy żona potrafi wybaczyć, co nie oznacza, że zapomnieć. Jednak blizna na sercu i brak całkowitego zaufania pozostają na zawsze.
  14. To akurat też nie zawsze się sprawdza, bo podobnie reagują żony, które są kobietami wykształconymi, niezależnymi finansowo, ale w pierwszym porywie walczą o zdradzacza z w/w powodów, a po za tym mimo wszystko kochają, przynajmniej jeszcze na początku. Jak napisałam, rozumiem też złość na kochankę, ale zgubnym jest trwanie w związku, gdzie mąż nie szanuje, tylko po to, żeby zachować status quo pod pozorem dobra dzieci.
  15. Mnie osobiście zadziwia, jak zdradzone kobiety potrafią wypierać fakty i bronić zdradzającego męża. Oczywiście nie wszystkie. Zdrada jest bardzo bolesnym doświadczeniem i ktoś, kto ją odkrywa najczęściej jest w szoku, a zaraz potem przychodzi zmierzenie się z konsekwencjami. Po za bólem, zawodem i upokorzeniem, szczególnie w przypadku kobiet jest lęk o trwałość rodziny, dobro dzieci, dobro ich samych, czyli żon. Ten lęk jest tak ogromny, że zdradzone żony są skłonne z marszu wybaczyć wszystko, byle chłop się nawrócił i został. Nawet, jeśli się nie nawraca i zdradza nadal, one trzymają się takiego, jak tonący brzytwy, bo chyba naprawdę mają poczucie, że toną. Niestety, są tak zaślepione bólem, że całą nienawiść przelewają na kochankę. Ja kochanek nie usprawiedliwiam, bo oczywiście ponoszą część winy za krzywdę zdradzanej żony i dzieci (pod warunkiem, że są świadome tego, że kochanek posiada rodzinę), ale przecież to mąż świadomie i najczęściej z radością wchodzi w układ z kochanką. Powyżej mamy przykład takiej bezmyślnej wściekłości, gdzie na kochankę wylewane jest szambo, ale ani słowa o misiu, który poszedł na lewiznę.
  16. Ok, mniejsza o ten biznes, ale cała reszta jest faktem, czyli Twoja samotność, choć może się mylę? Jeśli jesteś niezarejestrowana, to za chwilę, ktoś może podszyć się pod Twój nowy nick.
  17. Nie, 15.02 założyła wątek pt "dlaczego ludzie mnie nie szanują?", w którym napisała : "Mam 31 lat, wyższe wykształcenie, ale pracuję w innym zawodzie którego trochę sama nauczyłam się i trochę doszkoliłam na kursie, zrobiłam certyfikat. Otóż jestem korepetytorką i udzielam lekcji z języka obcego." Czyli posiada wyższe wykształcenie w jakiejś dziedzinie, a do tego ma certyfikat i może nauczać języka obcego, pracowała nawet w szkole językowej. Myślę, że Marta jest jedną z wielu samotnych osób, które nie radzą sobie z tą samotnością. Z nieznanych przyczyn nie dąży do znalezienia lepszej pracy w której miałaby kontakt z ludźmi. Założyła już kilka wątków na tematy poboczne; matka uczennicy odwołała lekcję na ostatnią chwilę, czym Marta poczuła się zlekceważona, kolejny o potrzebie posiadania przyjaciela, w rzeczywistości partnera, kogoś, kto byłby obok, teraz ubolewa, bo rzekomo nie dba o siebie??? To wszystko to tematy zastępcze, które wynikają z jej samotności. Dlaczego więc nie szuka towarzystwa ludzi, tylko nadal się separuje i wymyśla biznesy na które nie ma kasy, do tego chce ryzykować jakąś nielegalną działalnością, zamiast zacząć od problemu, który najbardziej jej doskwiera.
  18. Marta, wylałaś swoją frustrację na kobietę, która wykorzystała (jak podejrzewam) Twojego męża, ale dlaczego nie dostrzegasz jego winy? Mąż jest dorosłym człowiekiem i podejmował decyzje świadomie. Jesteś wściekła, bo poczułaś się zagrożona jako żona, ale Twój mąż na własne życzenie wszedł w ten układ i "pożyczył" jej pieniądze z Waszego wspólnego budżetu, czyżby w tajemnicy przed Tobą? Dług można odzyskać na drodze prawnej, czy Twój mąż poczynił jakieś kroki w tym kierunku? Jeżeli uważasz, że mąż jest w porządku, jesteście razem, to dlaczego ciągle żyjesz tą historią i obserwujesz życie tamtej kobiety?
  19. Marta, możesz napisać, co powstrzymuje Cię przed zatrudnieniem się w jakiejś firmie, zgodnie ze swoim wykształceniem? Najpierw przyznajesz, że udzielasz korepetycji i jesteś zadowolona, potem okazuje się, że jednak nie, bo jesteś samotna, do tego teraz wychodzi, że nie stać Cię na podstawowe potrzeby, więc z czego chcesz zakładać biznes do tego nielegalny? Na rozkręcenie biznesu potrzebne są pieniądze. Na własne życzenie komplikujesz sobie życie. To że nie stroisz się i nie malujesz na co dzień, to naprawdę nie ma większego znaczenia, zwłaszcza teraz w czasie pandemii. Masz 30-tkę na karku, a nie wiedzieć czemu błądzisz jakimiś krętymi drogami, więc dlaczego nie zadasz sobie trudu, żeby choć trochę wyprostować to swoje życie?
  20. Małgośka, nie jesteś jedyną żoną, która nawet w obliczu zdrady nie jest gotowa na rozstanie. Zdrada emocjonalna jest szczególnie parszywa, bo zdradzany człowiek czuje całym soba, że źle się dzieje, ale nie ma dowodów i ciągle się łudzi, że jednak wszystko wróci do normy. Tymczasem zdrada emocjonalna, to uczucia, zbliżenie emocjonalne (a być może i seks, tylko nigdy się nie dowiesz), przy jednoczesnym oddaleniu od partnera. Czujesz się podle, bo nic na lepsze nie zmieniło się w Waszym małżeństwie, mało tego, Twój mąż w żaden sposób nie zrekompensował Ci krzywdy jaką wyrządził. Nie wiem, czy on powiedził Ci to wprost, czy Ty tak się zadręczasz, ale nie ma żadnej Twojej winy w tym, że zdradził, to zawsze jest wybór. Miał go już rok temu, gdy postawiłaś mu warunek, tymczasem nadal Cię oszukuje. Chyba nie masz wątpliwości, że Twój mąż przestał Cię kochać? Uważam, że niepotrzebnie czekasz, bo na co? To, co było nie wróci, zwłaszcza, że on nie wykazuje żadnych chęci naprawy związku. Masz dwa wyjścia w tej sytuacji: 1. Zaproponować mu wyprowadzkę (bo dlaczego Ty miałabyś się tułać z dzieckiem) 2. Żyć nadal obok siebie, jednak bez żadnych oczekiwań wobec niego, zdystansować się, zająć własnym życiem....tylko czy warto tracić to życie u boku kogoś, kto dawno wypisał się z Waszego związku?
  21. Marta, może też Twój dyskomfort wynika z tego, że prowadzisz taki, a nie inny tryb życia. W innym swoim wątku narzekasz na samotność, ale poniekąd sama skazałaś się na nią. Gdybyś pracowała po za domem, z innymi ludźmi, z pewnością znalazłabyś motywację do tego, żeby przed wyjściem z domu zrobić makijaż, ubrać się fajnie, częściej robiłabyś zakupy ciuchów, butów itd.
  22. Gabi, jesteście z mężem dorosłymi ludźmi i może czas najwyższy przestać liczyć na rodziców, w tym wypadku jego. Jeżeli teściowa grozi Ci pobiciem, Wasze dzieci wyzywa od głupich, to jest już sytuacja ekstremalna. Nie wiem na co czekacie z mężem? Lepiej już wynająć małe mieszkanie i odseparować się od toksyny, niż godzić na życie w patologii. Nie zapominaj, że ona jest we własnym domu i ma prawo rządzić się w nim, a że brakuje jej kultury i jest agresywna, Ty nie masz na to wpływu. Z tego co piszesz wynika, że mieszkacie tam już dość długo, skoro w tym czasie dorobiliście się dzieci. Nie wiem czy to dom, czy mieszkanie, ale dlaczego oglądacie razem z nią telewizję, nie macie swojego telewizora, swoich pokoi? Pytam więc, na co czekacie, jak długo planowaliście gnieździć się razem z nią? Nie macie żadnych planów mieszkaniowych, tylko czekacie na mieszkanie w spadku po teściowej? Oczywiście, że mieszkanie z teściami, rodzicami bardzo często rodzi konflikty, żadna to tajemnica. Nie rozumiem jednak młodych ludzi, którzy zakładają rodzinę, bez żadnych planów mieszkaniowych i pakują się pod wspólny dach z rodzicami, licząc na to, że jakoś to będzie. Krótki czas można jeszcze przetrzymać, ale trzeba mieć jakiś plan na przyszłość, a Wy chyba go nie macie. Możesz jaśniej, bo nie wiadomo, o co chodzi w powyższym?
  23. Jak to jest z poznawaniem tych nowych ludzi poprzez pracę jaką teraz wykonujesz?
  24. Ciesz się, że się ulotnił. Potraktował Cię, jak towar na półce. Gdzie zauroczenie, romantyzm, wzajemne poznawanie się, w końcu miłość? Ten facet szuka dobrej partii bez względu na całą resztę.
  25. Może dlatego miałaś większe powodzenie, bo przebywałaś wśród ludzi. Marta, jeśli to Ty jesteś tą korepetytorką, to sama skazałaś się na samotność. 30 lat, to nie starość, możesz jeszcze wiele zmienić. Tym się akurat nie przejmuj. Jeżeli facet zaczyna znajomość od wywiadu n/t Twojej sytuacji zawodowej, to i tak nie rokował dobrze. Z jednej strony to trochę zrozumiałe, że chciał wybadać, czy nie ma do czynienia z pijawką, tylko z kobietą niezależną finansowo, ale żeby tak od razu i tylko na ten temat? Może sam chciał się ustawić? Zmień coś w swoim życiu, poszukaj innej pracy, wróć do ludzi i nie rozczulaj się nad sobą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...