Skocz do zawartości
Forum

Yonka1717

Użytkownik
  • Postów

    1 521
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Yonka1717

  1. Nic z tego incelu, na nic twoja maskarada. Wylewaj swoje żale w jednym wątku. Po co zaśmiecasz forum?
  2. Yonka1717

    Bezsenność.

    Nie sądzę, żebyś rozwiązał swój problem tutaj, na forum. Z tym problemem udaj się do neurologa.
  3. Zmarł miesiąc temu, więc to świeża rana. Daj sobie czas na żałobę i powoli wracaj do żywych. Wiem, że na ten moment nie ma słów pocieszenia, ale jednocześnie staraj się zadbać o siebie. Wsparcie bliskich na pewno będzie pomocne. Postaraj się też szukać zajęć, żeby oderwać się choć trochę od wspomnień, mimo że tęsknota i ból powracają. Z czasem będzie lepiej, ważne żeby nie zatracić się w tym bólu, bo Twoje życie trwa nadal. Aldona, poszukaj innego forum, dla osób na Twoim poziomie. To forum też niestety nie jest najwyższych lotów, ale najwyraźniej nie odnalazłaś się tutaj, o czym świadczy poziom Twojego komentarza.
  4. Ja nie czepiałabym się tak tego piwka. Jak się chłop narobi, to czemu miałby się w weekend nie napić piwka, a weekend generalnie służy temu żeby sobie pofolgować. Tylko dlaczego każdy weekend z rodzicami? Można umówić się na piwko, czy grilla ze znajomymi. Wyjechać z żoną na sobotę i niedzielę w jakieś fajne miejsce, pozwiedzać, a przy okazji piwko w sobotę, to nie przestępstwo. A gdzie jakieś wyjście do kina, na rower z żoną itd? Coś mi się wydaje, że Ela jest cichą, uległą osobą, bez szemrania pakuje się co tydzień, pokonuje tę trasę, siedzi z teściami, może nawet sama pomaga......wszystko pięknie, ale nie co tydzień! Może też nie mają dobrych znajomych, czy fajnych pomysłów na spędzenie weekendu, tylko oni i teściowie, bo jak widać, rodzina Eli też nie jest brana pod uwagę. Ela jest teraz w 8 m-cu ciąży i dopiero teraz zaczęło jej to przeszkadzać. Sam fakt, że jej mąż nadal proponował jej te wyjazdy, nie zwracając uwagi na jej stan i niewygody, świadczy niestety o tym, kto jest u niego na I miejscu. Myślę, że pojawienie się dziecka, to ten czas, żeby zacząć wreszcie z mężem rozmawiać i starać się coś zmienić w tym układzie. Chyba, że Ela od początku była uprzedzona przez męża, że właśnie w taki sposób będą wyglądać ich weekendy i zgodziła się na to?
  5. Yonka1717

    Problem z mężem

    Ja także doskonale rozumiem, że tak to nie działa. Martyna pojawiła się na forum, po kolejnej kłótni z mężem, dotyczącej bolesnego, ale już wielokrotnie przerabianego problemu. Byłoby co najmniej dziwne, gdyby tydzień po czytaniu naszych porad, złożyła pozew rozwodowy. Ona ciągle boi się podjęcia tej decyzji z obawy przed....? Nigdy tego nie napisała, czego właściwie obawia się po ewentualnym rozstaniu z mężem. Niestety, ale Martyna wykazuje objawy uzależnienia od toksycznej relacji i faktycznie, trzeba mieć dużo siły woli, żeby z takiego związku wyjść. Ona może zmienić tylko siebie i swoje życie, męża nie zmieni.
  6. Dokładnie chodziło mi o to, żeby pozbyć się pretekstu. Wiadomo, że nie wypada opuścić starych, czy starzejących się rodziców i odwiedzać ich raz na pół roku, ale poświęcać każdy weekend na jazdę 400 km tam i z powrotem, nie zwracając uwagi na potrzeby żony, to gruba przesada. Dlatego zasugerowałam różne rozwiązania, które są jak najbardziej realne. Tylko, że Ela powinna wreszcie zacząć z mężem rozmawiać o swoich potrzebach. Tymczasem albo jest mało asertywna, albo już została totalnie spacyfikowana.
  7. Yonka1717

    Problem z mężem

    Oj dziewczyny, już nawet nie chce mi się cytować. Nie rozumiem, dlaczego robicie zamęt w głowie Martyny i cały czas usilnie namawiacie ją do ratowania tego małżeństwa? Dlaczego zasiewacie w niej naiwną nadzieję, że można jej męża zmienić, wychować, przećwiczyć...i będzie dobrze? Nie będzie dobrze, bo ten facet ma już 40 lat i nie chce się zmienić! Mija miesiąc, odkąd Martyna pojawiła się na tym forum i na skutek naszych sugestii zaczęła ignorować męża. Jaki tego efekt, po za tym, że sama złapała nieco dystansu (o to chodziło), czy on cokolwiek zrozumiał? NIE!!! Jeszcze parę dni temu znowu podjął walkę o swoje "prawo" do zacieśniania relacji z babą. Nie przesadzajmy też z tym pijackim bełkotem. Jego wynurzenia Martyna określiła jako "bełkot", bo znowu plótł o tym samym, a nie dlatego, że był uwalony na maxa. Tak, facet ma kompleksy, nie szanuje żony, szuka atrakcji po za rodziną, próbuje ograniczyć jej kontakty z jej rodziną, najlepiej przejąć jej finanse i majątek, ale sam nie wykona żadnego wysiłku, żeby zmienić siebie i to się nie zmieni. Podejmowanie kolejnych prób uformowania z tego nieudacznika fajnego, lojalnego męża jest po prostu stratą czasu. MARTYNA, NIE DAJ SIĘ NABRAĆ! W tej chwili i w tych okolicznościach, liczysz się tylko Ty, Twoje dziecko i Wasz dobrostan. Teraz walczysz o swoje lepsze życie bez męża, bo z nim nadal będziesz taplała się w tym bagienku. Nie zawracaj z drogi, którą obrałaś, szkoda Twojego życia.
  8. Nie musi być dyskomfortem, ciąża jak się dobrze czujemy, specjalnie nie ogranicza, ja bym się nie bała jeździć, ale tak daleko i co tydzień to zdrowych może umęczyć Szkoda, że nie zwróciłaś uwagi na fragment mojej wypowiedzi dotyczący pasów bezpieczeństwa. Uważam, że to bezmyślność i w pewnym sensie egoizm ze strony męża, a także jego rodziców, aby zmuszać ciężarną do cotygodniowych, odległych wyjazdów. Ja także podejrzewam nieodcięcie pępowiny i wywieranie presji na żonie. Jest to także przykre, że zagospodarował żonie każdy weekend w towarzystwie swoich rodziców. Małżeństwo powinno mieć czas dla siebie i nie tylko w czasie codziennych obowiązków. Przynajmniej raz na jakiś czas mogliby zorganizować weekend tylko dla siebie. Gdzie wyjścia do kina, spotkania ze znajomymi, czy właśnie wyjazdy, choćby raz na jakiś czas, w fajne miejsca? Teraz, gdy będzie maleńkie dziecko nie będą mieli już takiej możliwości, a mimo to, nie zważając na realia, mąż z rodzicami, wszystko już zaplanowali. Moze tak, ale tak jak napisała ka-wa to zwraca się po latach i jest rozwiązaniem tylko w kwestii ogrzewania i prądu. A jej mąż pewnie robi jakieś prace naprawcze i ogóle rzeczy wokół domu i mówiła o zakupach. Nie wiem czy tutaj nie ma po prostu wymówki, aby sie co weekend piwa napić ? Owszem, koszty zwróciłyby się mężowi autorki po paru latach, ale jednocześnie odeszłyby ogromne koszty paliwa z małżeńskiego budżetu, jak sądzę. No właśnie chodzi o tę kwestię ogrzewania. Nie byłoby pretekstu, że starszym ludziom należy porąbać drewno i przynieść węgiel. Zastanawiam się też w jakim wieku są jego rodzice? Jeśli autorka z mężem spodziewają się pierwszego dziecka, to są raczej młodzi, to ileż lat mogą mieć ci teściowie? Myślę, że poniżej 60-tki, więc nie mogą być zgrzybiałymi starcami. Zakupy? Można zamówić on-line, bez przesady. Nie wierzę też, że w tamtej miejscowości jego rodzice nie mają żadnych krewnych, kto raz na jakiś czas mógłby im pomóc, o ile faktycznie wymagają takiej pomocy. Przecież do tej pory jakoś sobie radzili. Prac porządkowych też nie trzeba robić co tydzień, Przecież jego rodzice nie są niepełnosprawni, cokolwiek mogą zrobić sobie sami. Myślę, że to raczej nie odcięta pępowina, a żona ma się dostosować. Zgoda, tylko po co im to piętro? Przecież mają gdzie mieszkać, gdy tam jeżdżą. Ja także uważam, że mąż z rodzicami zaczynają powoli osaczać Elę. Ela, a co z Twoją rodziną? Ich nie odwiedzacie, jeśli co weekend jeździcie do teściów? Obawiam się, że pozwoliłaś się spacyfikować i wejść sobie na głowę. Jeśli do tej pory byłaś uległa i bez oporów godziłaś się na dyktat męża i jego rodziców, to trudno będzie Ci cokolwiek zmienić, ale nie jesteś na przegranej pozycji. Paradoksalnie narodziny dziecka, mogą być zaczątkiem, do zmiany aktualnego porządku. Teraz, do porodu, a także w czasie noworodkowym masz konkretny argument, żeby odmówić wyjazdu tam. Zacznij o siebie walczyć, chyba, że odpowiada Ci taka sytuacja. Fajnie byłoby gdybyście w jeden weekend w m-cu spędzili z Twoimi rodzicami, jeden z jego, kolejny mieli dla siebie, a czwarty...do wyboru. Zawalcz o siebie i własny komfort.
  9. Nigdzie już nie jedź! Dwie godziny jazdy w jedną stronę ( o ile dobrze zrozumiałam), to około 200 km normalną drogą, a autostradą jeszcze dalej. Dwie godziny jazdy dla ciężarnej z 8-miesięcznym brzuchem, to duży dyskomfort, nie wspominając już o tym, że tym stanie nie możesz korzystać z pasów bezpieczeństwa, a warunki drogowe nie są teraz łatwe. Za każdym razem ponosisz ogromne ryzyko. Dziwne, że Twój mąż tego nie dostrzega. Jak widzisz, problem rozpoczęcia akcji porodowej w czasie wizyty u teściów nie jest jedyny. Zostań w domu. Czy Twój mąż nie ma żadnego rodzeństwa, czy kogoś bliskiego tam na miejscu, kto mógłby w tym ważnym dla Was czasie, zastąpić go w pomocy rodzicom? W domu też nie powinnaś zostawać teraz sama, chyba, że na miejscu masz kogoś, do ewentualnej pomocy. Jest jeszcze inna sprawa. Jeśli w każdy weekend pokonujecie odległość około 400 km tam i z powrotem, tzn, że wydajecie spore pieniądze na paliwo. Czy nie lepiej byłoby zamiast tego zainwestować w panele fotowoltaiczne? To już nie tylko ochrona środowiska, ale przede wszystkim wygoda. Z noworodkiem, też nie będziesz mogła jeździć co tydzień.
  10. Co tam kafelki, a co z ręcznikami, za każdym razem je wynosicie? Nie czujecie smrodu, cuchnie całe Wasze mieszkanie i Wy sami też capicie papierochami i nie czujecie tego. Jeżeli zrobiliście sobie z łazienki palarnię, to Wasi sąsiedzi mają drugą w swojej łazience, trudno się dziwić, że są wkurzeni. Za palenie na klatce schodowej grozi mandat.
  11. Yonka1717

    Problem z mężem

    Naiwność męża Martyny nie polega na tym, na ile on wierzy w opowieści sąsiadki, tylko na jego przekonaniu, że Martyna wszystko zniesie i mimo awantur będzie przy nim tkwiła, a także na nieumiejętności wyciągania wniosków. Nie, dystans Martyny nie ma na celu dalszej walki o męża i uświadamianie mu spraw oczywistych, bo to było już przerabiane 100 razy i więcej. W tej chwili Martyna pokazuje mu, że ma go w d***e. Nie, to już nie ten etap, Martyna niczego mu nie pokazuje, po za tym, że ma go w d***e. Zresztą facet jest odporny na wszelką wiedzę i sugestie, a nawet prawdę rzucaną mu prosto w twarz, on robi swoje. Nie jest rolą żony wychowywanie 40-letniego męża. Litości, nie zawracaj Wisły kijem, to wszystko już było; rozmowy, kłótnie, tłumaczenia, jego zdrada emocjonalna jedna i kolejna, no i terapia, która niczego w jego przypadku nie wniosła. Pan mąż wielokrotnie udowodnił i robi to do tej pory, że związek z Martyną to dla niego czerpanie korzyści, a z drugiej strony oczekiwanie wolności i zgoda żony na jego aktywność w relacjach z innymi paniami. Nad czym tu pracować? Przecież ten facet, to beton. Martyna nie po to pracuje nad dystansem, żeby teraz cofać się w rozwoju i walczyć z wiatrakami, a raczej z bryłą betonu. Loraine, chyba nie czytałaś wątku, albo pobieżnie, przecież to wszystko już było. Martyna od około 5 lat walczy o rodzinę, stawia warunki, wykłóca się, cierpi, odbyła z nim terapię itd, itp, a od niego wszystko odbija się, jak od ściany. Facet jest niereformowalny, więc nie wzbudzaj w niej płonnej nadziei i nie namawiaj do zmarnowania kolejnych lat na wychowywanie alkoholika i babiarza.
  12. Yonka1717

    Problem z mężem

    Znalazł pole do popisu, szkoda, że Twoim kosztem. Trzymaj nadal dystans, nie daj się prowokować. Niech robi co chce, a Ty w miarę możliwości zbieraj dowody.
  13. Chyba jaja sobie robisz. Dym papierosowy jest wyjątkowo cuchnący, przesiąka nim całe mieszkanie, a szczególnie firany, zasłony, tapicerka. Jeśli w mieszkaniu kopcą 4 osoby, to wszystko w nim cuchnie. To tylko Wy, jako palący tego nie czujecie. Wietrzę trolla, bo aż trudno uwierzyć, że w dzisiejszych czasach ktoś z taką lekkością może przyznawać się do jarania co 10 min w towarzystwie z własnymi dziećmi.
  14. Yonka1717

    Problem z mężem

    Też zastanawiam się, na czym ten odwet miałby polegać? Myślę podobnie, że najbardziej bolesnym "prztyczkiem", a nawet ciosem, będzie moment, gdy listem poleconym otrzyma pozew rozwodowy.
  15. Autor nie pisał, że dochodzą ich krzyki dzieci sąsiadów.
  16. Yonka1717

    Problem z mężem

    Czemu nie? Byleby z klasą ? Czym się przejmujesz, ważne żebyś Ty trzymała się od tego quffna z daleka. Owa pani twierdzi, że to Ty rozsiewasz plotki na dzielni, jeśli to prawda, to odpuść, nie daj wciągnąć się w tę aferę. Odradzam, nie ujawniaj materiałów, które chcesz wykorzystać jako dowody w sądzie. Chyba, że już po rozwodzie zostawisz mu pamiątkę z jego oratorskich popisów. Trzymaj się zdrowo.
  17. To nie lataj z fiutem na wierzchu (przy dzieciach!). Zastanów się, samo określenie "wentylacja" kojarzy się pozytywnie, ale nie, gdy wydobywa się z niej smród dymu papierosowego.
  18. Yonka1717

    Problem z mężem

    Yonka1717, rozumiem że dla kogoś kto nie miał styczności z taką osobowością bądź miał bardzo niewielką tak to może wyglądać. Śledzę ten wątek od początku i chociaż się rozwinął dość bardzo to w gruncie rzeczy wniosek można wyciągnąć nawet z jednej wypowiedzi Martyny. Ewidentnie widać że On jest bardzo zaburzony, bardzo ale to bardzo brakuje mu pewności siebie. Zgadzam się z Tobą w całości, zresztą wcześniej wielokrotnie wspomniałam o jego kompleksach i pompowaniu sobie ego i oczywiście jest egoistą, który ma na względzie przede wszystkim własne dobro i wygodę. Jednak w tej chwili, a raczej od kilku m-cy zafiksował się na tamtej babie i całkowicie zatracił granice przyzwoitości, ale też stracił instynkt samozachowawczy. Będąc uzależniony od żony, mógłby pójść po rozum do głowy i nie epatować tak swoim oddaniem sprawie sąsiadki. Też prawda, jednak mało prawdopodobne, że zacznie go olewać, ta kobieta jest klasycznym przykładem samotnej desperatki, takie baby nie puszczają łatwo okazji. Żona i jej sprzeciw, jak widać nie jest żadną przeszkodą. Pozwala się wozić ich samochodem, nosić sobie zakupy, wydzwania do niego z płaczem i sam bóg wie, co tam jeszcze między nimi jest. Kobieta najwyraźniej sądzi, że złapała pana boga za nogi, obecnością żony zupełnie się nie przejmuje. Takie desperatki nie kopią w tyłek nadarzającej się okazji. Bo podjęcie takiej decyzji, to jak pierwszy skok ze spadochronem. Myślę, że terapia mogłaby pomóc w pozbyciu się lęków i złudzeń. Wyprowadzka miałaby sens, gdyby Martyna miała pewność, że po powrocie nie zastanie męża w domu, a to raczej mało prawdopodobne. Tymczasem odpoczęłaby psychicznie tydzień, dwa, a nawet miesiąc, a potem wróciła w znane piekiełko. Po za tym i tak musiałaby go widywać, ze względu na dziecko i zapewne martwiłaby się, czy małż nie zapuści jej domu. Jestem zdecydowaną przeciwniczką oddawania pola, gdy dom w większości jest własnością "ofiary", a tym bardziej tułania się gdy jest dziecko. To nie byłoby wyjście z jedną walizeczką. Poza tym naprawdę nie wiadomo, co strzeliłoby do głowy nieudacznikowi, gdyby został sam na włościach.
  19. Yonka1717

    Problem z mężem

    Niestety większość kobiet nie jest w stanie podjąć decyzji o rozwodzie ot tak, z marszu, szczególnie wtedy, gdy są dzieci. Wiele z nich męczy się latami walcząc o dziada i często same się oszukują, usprawiedliwiając takiego, chowają się za tzw dobrem dzieci. itd. Martyna przynajmniej nie broni go i wie, że poradzi sobie bez niego. Facet już kiedyś ją zdradził, wdał się w bliską relację z jakąś mężatką, a teraz od września, całą swoją uwagę i zaangażowanie skoncentrował na nowej przygodzie. Między czasie są jeszcze inne liczne znajome, którym trzeba wyświadczać różnorakie przysługi. Krótko mówiąc; recydywista, do tego bez grama samokrytyki. To nie nowy problem dla Martyny, ale chyba wreszcie doszła do ściany? Rozwód, to niestety nie jest szybka ewakuacja, to plan, złożenie pozwu, pozbycie się niewiernego z domu, co wcale nie będzie łatwe, podział majątku, ustalenie opieki nad dzieckiem. Rozwód, to ogromna trauma, zwłaszcza dla osoby, która robi to, bo w pewnym sensie została do tego zmuszona okolicznościami. Już cała logistyka może przerażać, ale myślę, że w przypadku Martyny jest coś jeszcze, coś równie charakterystycznego dla wielu kobiet w podobnej sytuacji. Mianowicie: naiwna, tysięczna nadzieja, że jednak może uda się typa zmienić, choćby groźbą i szantażem, skoro prośba i logiczne argumenty nie działają. Trzymanie się zasady, że choćby pił, choćby bił, byleby był, bo uważają, że bez chłopa u boku są mniej wartościowe. Nieuzasadnione przerażenie przed byciem osobą rozwiedzioną, lęk przed przyszłością, samotnością, chociaż w małżeństwie i tak były samotne i nieszczęśliwe. Myślę, też, że truchleją z przerażenia i zazdrości, że puszczony wolno ex mąż pójdzie od razu do kochanki, lub zaliczy miękkie lądowanie u innej pani. Dlatego uwolnienie się od tych wszystkich demonów nie jest prosta sprawą i zajmuje trochę czasu.
  20. Niestety, ale to Wy jesteście uciążliwi. Faktycznie, śmierdzi i przez wentylację, otwarte okno, a tym bardziej balkon. Ludzie, którzy nie palą, są bardzo wyczuleni na zapach papierosów którego nie tolerują. Nie ma tutaj dobrego rozwiązania. Zimą wychodźcie na balkon, przecież zimą nie otwierają balkonu, a jeśli chcą wietrzyć, to niech otwierają okna z innej strony. Podobnie latem. Nie widzę innego rozwiązania, żeby się dogadać, jeśli nie rozpatrujecie pozbycia się nałogu. W sumie, współczuję Waszym dzieciom, bo są biernymi palaczami, o ile już sami nie popalają, idąc za przykładem rodziców.
  21. Yonka1717

    Problem z mężem

    Zwróć uwagę na krótki czas jaki minął od ostatniej kłótni, w której Martyna zachowała się standardowo, czyli kłóciła się z nim, przekrzykiwali się nawzajem, a w efekcie on ją zdeptał swoją agresją i morzem pretensji i zarzutów. W tym momencie Martyna pojawiła się na tym forum. Uważam, że wykonała ogromną pracę odcinając się do niego, nie wdając w kłótnie, jak do tej pory, a że przeżywa, analizuje? To zupełnie normalne. Skupia się na sobie, pracuje, pojechała w delegację, zajmuje się własnym zdrowiem, dzieckiem i nie uważam, że droczy się z mężem. To raczej on droczy się z nią, co chwilę kąsa, prowokuje, oczekując, że ona wreszcie znowu da wciągnąć się w awanturę. Jednak Martyna trzyma fason, co jest baaaardzo trudne mieszkając z typem pod jednym dachem. Upust swoim emocjom daje tutaj. Lepiej tu, niż znowu poniżać się i walczyć z wiatrakami.
  22. Yonka1717

    Problem z mężem

    Upss, czyli z tego wynika, że pani ostro walczy i nawet pozwala sobie na obgadywanie Ciebie, chyba, że faktycznie obgadałaś ją przed innymi? Masz kolejny dowód po czyjej stronie stoi Twój mąż i na kim mu faktycznie zależy. Tym bardziej czas na jego wyprowadzkę.
  23. Yonka1717

    Problem z mężem

    To niemalże klasyka gatunku. Każdy zdrajca atakuje swoją ofiarę, przerzucając na nią winę za swoje czyny, żeby zracjonalizować świństwo, jakie robi. To bardzo przykre, że ta cała sytuacja spotyka Cię właśnie teraz, gdy czeka Cię kolejny zabieg. Domyślam się, że jesteś zestresowana z tego powodu, a tu jeszcze taka atmosfera w domu. Zastanów się, czy nie byłoby dogodnym momentem, żeby przed samym pójściem do szpitala, zakomunikować mu, zupełnie spokojnie, żeby zaczął szukać sobie nowego lokum, że zważywszy na wszystkie jego żale i oczekiwania zwracasz mu wolność i niech wreszcie robi co chce i realizuje się jako wolontariusz. Obydwoje nie jesteście w stanie zaakceptować swoich oczekiwań, Wasze drogi już dawno się rozjechały i dalsze prowadzenie wojny nie ma sensu. Taki oto komunikat, bez zbędnej wymiany zdań. Teraz, co prawda odważyłaś się powiedzieć mu, żeby się wyprowadził, ale on, najwyraźniej w swoim pijanym zwidzie i kolejnym potoku pretensji do Ciebie, nie usłyszał tej propozycji.
  24. Yonka1717

    Problem z mężem

    Ło matko bosko! ? Z tego wynika, że ten Twój małż jest naprawdę niedojrzałym, zapatrzonym w siebie egoistą. Pretensje o to, że dobrze zarabiasz i masz dobre relacje z rodziną? Chore, a jak kiedyś wspomniałam, próba odseparowania Cię od bliskich, żeby lepiej Tobą manipulować. Wypominacie, że zawiózł Cię kiedyś do szpitala? 40-letni facet do tej pory nie rozumie na czym polega związek małżeński, jeśli oczywistą oczywistość traktuje, jak wielką łaskę. Opieka nad własnym dzieckiem, czy posprzątanie mieszkania, to też łaska? Tak naprawdę, to Ty wychodzisz na frajerkę w tym układzie. Martyna, Ty doskonale wiesz dlaczego? Twoja kasa, to jego główny motyw. Po piwkach nabiera odwagi i słyszysz jego prawdziwe żale i oczekiwania wobec Ciebie. Po raz kolejny udowodnił, że jest niereformowalny i do czego powinnaś mu służyć. Z jednej strony żal, że znowu naraziłaś się na jego akcję, ale z drugiej kolejny dowód na to z kim masz do czynienia, a także powód do pozbycia się złudzeń. ? dobre!
  25. Nie ma żadnych plusów, są tylko minusy. Tak, to gra na przeczekanie, może założył się z kumplami, że przeleci tę cnotkę - niewydymkę? Jednak długo tak nie wytrzyma. Nie masz też pewności, że tymczasem nie "spełnia się" z innymi kobietami, bo jak to tak, zupełnie bez seksu? Oto jego prawdziwe oblicze, to dla Ciebie, to maska. Zejdź z obłoków na ziemię. Pomijając już ten Twój poroniony związek z patolem, czekanie z seksem do nocy poślubnej, to jak kupowanie kota w worku. Nie namawiam absolutnie, do seksu z tym "dżentelmenem" ?, choćby ze względów zdrowotnych, ale w każdym innym przypadku trzymanie cnoty dla tego jedynego jest ogromnym ryzykiem, że trafisz na partnera z którym w ogóle nie pasujecie do siebie (w tych sprawach). Masz też ogromną szansę stać się parawanem dla krypto geja, który przed ślubem ochoczo zgodzi się na "czystość", po ślubie też ?. Co do przeszłości, to większość normalnych ludzi, będąc w pewnym wieku ma za sobą jakąś przeszłość. Związek z np 30-letni prawiczkiem, też niesie z sobą ogromne ryzyko, bo oznacza faceta z problemami. Trafić, to się może ślepej kurze ziarno, Ty sama sobie takiego wybrałaś. Nie wiem na ile Twój wątek jest prawdziwy, ale radzę po1. rozstać się z "dżentelmenem" dla własnego dobra, po 2. zrewidować swoje poglądy, co do przeszłości związkowej ewentualnego partnera, a także chęci trzymania cnoty na "po ślubie".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...