Skocz do zawartości
Forum

Yonka1717

Użytkownik
  • Postów

    1 521
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Yonka1717

  1. Błąd, powinnaś pójść do pracy, gdy dzieci podrosły. Miałabyś argument, że Ty też pracujesz, więc on musiałby przejąć choć część domowych obowiązków, w tym opiekę nad dziećmi. Niestety, wielu facetów uważa, że siedząca w domu żona nie robi nic i Tobie taki właśnie się trafił. Widać, że Twój mąż się miota. Najpierw mści się na Tobie, wyzywając wulgarnie, potem błaga o powrót, teraz nagle chce się rozwodzić, natychmiast? Żaden rozwód nie następuje natychmiast. Najwyraźniej bardzo zabolała go Twoja zdrada, ale też nie wyciąga wniosków. Daj mu czas, bo być może on jeszcze 10 razy zmieni zdanie, zaproponuj terapię. Jeśli jednak on się uprze i złoży pozew, to idź koniecznie do adwokata, nie wyrażaj zgody na orzeczenie Twojej winy, możesz w ogóle nie wyrazić zgody na rozwód, twierdząc, że kochasz męża i chciałabyś dla Was szansy, ale potrzebna jest terapia. Tylko czy naprawdę tego chcesz? Ze względu na dzieci sędzia tak od razu nie udzieli Wam rozwodu. Ważne, żebyś nie leżała krzyżem u jego stóp, bo do końca życia będzie Cię gnębił. Niestety, tak najczęściej bywa, że potrzeba wstrząsu, żeby tatuś przypomniał sobie o dzieciach. Spytaj go przy okazji, spokojnie i bez złośliwości, czy kontakt z dziećmi utrzymuje na pokaz, czy z autentycznej potrzeby i miłości. dlaczego wcześniej tego nie robi i jak to się dzieje, że teraz znajduje dla nich czas? Jak widać można. Gdybyś wróciła do pracy, widząc, że mąż nie docenia tego, co robisz w domu, nie miałabyś poczucia, że żyjesz na jego koszt. Dlaczego miałabyś żyć w biedzie? Bieda nie przynosi szczęścia. Pisałaś, że masz dobre wykształcenie, miałaś dobrą pracę, dzieci już w wieku przedszkolnym, masz wsparcie w rodzinie, a po za tym wspólny majątek z mężem. Nie musisz klepać biedy. Co prawda nie znam się na tych sprawach, ale jeśli firma powstała od podstaw w trakcie trwania Waszego małżeństwa, to część jej wartości powinna być Twoja. Zajmowałaś się "papierami" czyli czym, księgowością, zamówieniami? Powinnaś się więc orientować w dochodach, czy w ogóle w jej funkcjonowaniu. Koniecznie idź do adwokata od spraw gospodarczych i dowiedz się wszystkiego. Jeśli już doszłoby do rozwodu, to z pewnością należy Ci się połowa majątku wspólnego.
  2. Skoro na placu zabaw, to raczej znudzony mąż ze swoim dzieckiem. Być może tamta żona też się połapała? Cóż, Mela dopuściła się zdrady emocjonalnej, a na zdradę nie ma wytłumaczenia. Człowiek uczciwy i konkretny odchodzi, gdy mu źle, a potem ewentualnie układa sobie życie i raczej nie z kimś zajętym. Nie odsądzam jednak autorki od czci i wiary, bo w pewnym sensie rozumiem jednak jej motywację. Zaniedbana przez męża żona zapragnęła uwagi i odrobinę motylków w brzuchu, choć jak sądzę nie chciała rujnować swojego małżeństwa, ani małżeństwa fajnego znajomego, a wyszła z tego ogromna zadyma. Mimo ewidentnej nielojalności żony wobec męża, uważam, że jego (męża) zachowanie przed i po zdradzie, nie świadczy o nim najlepiej. Z jego zachowania wynika, że jest wobec siebie zupełnie bezkrytyczny. Gdyby naprawdę kochał swoja zonę, nie stawiałby swojego urażonego ego ponad dobro rodziny. Zakładając oczywiście, że zdrada żony skończyła się na flircie, a nie na potajemnych spotkaniach, wyznaniach miłości, wysyłaniu roznegliżowanych fotek, a może nawet na seksie. Nic tez nie usprawiedliwia wulgarnych epitetów pod adresem żony. Jeżeli był to tylko flirt, a facet chce się rozwodzić, to krzyżyk mu na drogę, widocznie nie wyciągnął żadnych wniosków. Mela, nie pozwól się zastraszyć, ani zaszantażować, bo być może on Cie straszy. Jeśli rozmyśli się i wycofa, to nie leć od razu jak na skrzydłach, tylko zaproponuj terapie małżeńską. Ty się pokajałaś i przeprosiłaś, czas, by on cokolwiek zrozumiał. Jeśli jednak dojdzie do rozwodu - nie żałuj, bo jeśli on niczego nie zrozumiał i całą winę zrzucił na Ciebie, to prawdopodobnie Twoja udręka trwałaby przez lata, on ciągle i przy byle okazji wypominałby Ci to, co zrobiłaś. Nie miałabyś życia.
  3. 1. Twój facet związał się z Tobą, kobietą znacznie młodszą, m.in dlatego, żeby sobie Ciebie wychować i podporządkować i robi to skutecznie nie licząc się z Twoim zdaniem i samopoczuciem. 2. Chorobliwą, niczym nieuzasadnioną zazdrość trudno wyleczyć nawet na terapii, bo wynika ona najczęściej z niskiego poczucia własnej wartości. Jesteś ofiarą zakompleksionego człowieka (w najlepszym wypadku). 3. Nie wiadomo, czy w Twoim przypadku chodzi faktycznie o zazdrość, czy o próbę zdominowania Ciebie, depcząc przy okazji Twoje prawo do samostanowienia. 4. Twój facet jest hipokrytą ponieważ stosuje podwójne standardy; zabrania Ci tego, do czego sam daje sobie prawo 5. Wymusza na Tobie zachowania seksualne, które Ci nie odpowiadają!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 6. Jest agresywny, wrzeszczy na Ciebie, próbując w agresywny sposób wymusić na Tobie swoją wolę. 7. Nie akceptuje Cię, jeśli na siłę usiłuje zmieniać. 8. nie szanuje Cię, jeśli w Twojej obecności wgapia się w inne kobiety, lub wykręca za nimi głowę. NIE OSZUKUJ SIĘ, TO NIE JEST MIŁOŚĆ. TRAFIŁAŚ NA TOKSYCZNEGO FACETA, KTÓRY NIGDY NIE PRZESTANIE CIĘ GNĘBIĆ I NISZCZYĆ. NIE MA TAKIEJ SIŁY, KTÓRA ZMIENIŁABY GO W INNEGO CZŁOWIEKA, BO ON JUŻ TAKI JEST. TYCH FAJNYCH CHWIL O KTÓRYCH WSPOMINASZ BĘDZIE CORAZ MNIEJ I BĘDĄ, MYŚLĘ ŻE JUŻ SĄ, UZALEŻNIONE OD TEGO, CZY TAŃCZYSZ TAK, JAK ON CI ZAGRA. UCIEKAJ, NIE BĄDŹ NAIWNA!
  4. Cadelar, podobnie, jak inni, także twierdzę, że należy mówić dziecku, zwłaszcza 12-letniemu, prawdę. Nie przesadzaj jednak z tym "dobrze mówić o tatusiu". Nie twierdzę, że powinnaś wywalić synowi prawdę prosto w oczy przyznając, że tatuś zdradzał i porzucił rodzinę, ale uważam, że jak najbardziej możesz 12-letniemu chłopcu powiedzieć, że tato przestał kochać mamę, dlatego odszedł, ale jego, syna kocha (bez względu na zachowanie ojca). Na pytania "dlaczego tato nie przyszedł na umówione spotkanie ?", odpowiadaj - nie wiem, jak radzi ka-wa. Bardzo współczuję Tobie i Twojemu dziecku, ale nie odpuszczaj walki o syna w rozmowach z mężem. Wiem, że do miłości nikogo nie można zmusić, ale miejmy nadzieję, że Twój ex nie jest zupełnie wyzuty z uczuć do Waszego syna. Pokonaj niechęć do niego, nie rób sobie wyrzutów, że nowej partnerce przeszkadza Wasz kontakt. Walcz o dobre samopoczucie dziecka, mów jego ojcu o uczuciach syna, zwodzie jaki mu sprawia, pytaniach jakie zadaje. Syna oszczędzaj, exa nie musisz.Uświadom byłemu, że jeśli nadal będzie lekceważył Wasze dziecko, to straci go bezpowrotnie. Bo tak właśnie będzie. Dojdzie w końcu do momentu, gdy dorastający syn zrozumie, że ojciec go zwyczajnie olewa i przestanie wierzyć w ciągłe wymówki.
  5. Tym bardziej nie mogę zrozumieć dlaczego jesteś załamana? Mając świadomość, że trafiłaś na babiarza, który prawdopodobnie zalicza ilościowo, dziękuj bogu, że Cię zostawił, jeśli sama nie podjęłaś tej decyzji. Przynajmniej miałaś tyle rozsądku, że nie zgodziłaś się na seks bez zabezpieczeń. Z pewnością zaraziłby Cię jakimś świństwem.
  6. W Koranie jest napisane, że "kary" cielesne w stosunku do kobiety są dopuszczalne. Tam kobieta ma być całkowicie uległa wobec mężczyzny. Szkoda tylko, że muzułmanie, którzy decydują się na zamieszkanie w Europie, nie mają zamiaru przestrzegać prawa kraju, w którym mieszkają, zasłaniając się swoją wiarą. Wiara, wiarą, ale przemoc w rodzinie, to łamanie prawa. Co można zrobić w opisanej wyżej sytuacji? Dzwonić na policję i to za każdym razem, gdy zza ściany dobiega krzyk faceta, płacz żony i dzieci. Policja chyba powinna zachować dyskrecję i nie zdradzać, kto złożył skargę. Wiadomo, taka kobieta sama skargi nie złoży, ale oni (muzułmanie) powinni mieć świadomość tego, że mogą zostać im odebrane dzieci. Problem jednak tkwi w hipokryzji zachodnich rządów, które w imię poprawności politycznej odwracają głowę od problemu. Reagują dopiero w skrajnych przypadkach, gdy dochodzi do tragedii. Nie wiem, jak to wygląda w Niemczech, ale np w Szwecji, czy w wielu innych krajach Europy zachodniej, małoletnie muzułmanki sprzedawane są starym dziadom, miejscowe kobiety są gwałcone przez ciapatych, a organy ścigania działają bardzo opieszale. Zresztą nie trzeba daleko sięgać, na naszym podwórku działo się podobnie w przypadku Romów. Nie wiem, jak jest teraz, ale jeszcze w XX wieku, niektóre nieletnie Romki były sprzedawane na żony, rodziły dzieci mając 15 lat i mniej i niestety nasze państwo odwracało głowę od problemu, żeby nie tworzyć konfliktów. Romowie oczywiście zasłaniali się swoja kulturą i tradycją, mając w nosie polskie prawo i krzywdę własnych córek.
  7. Nie zapomniałam i zgadzam się z opinią, że wśród polityków, bez względu na stronnictwo, jest mnóstwo cwaniaków i złodziei, jednak jak to zwykle bywa, nie wszyscy. Nie mniej jednak, za rządów PO Polska dobrze się rozwijała, a teraz to wszystko jest tracone w imię fałszywie pojętego patriotyzmu i wspierania , jak to piszecie "zwykłych ludzi". W dużej mierze wspierana jest patologia społeczna. Cały dramat polega na tym, że nawet jeśli jakimś cudem aktualna władza wreszcie przegra wybory, to ich następcy będą musieli ponownie wydobywać nasz kraj z bagna w jakim tonie. I znowu "zwykli" ludzie będą psy wieszać, bo nie rozumieją, chociażby tego, że Polskę zwyczajnie nie stać na taki socjal w tylu dziedzinach. Lecz dla tych "zwykłych ludzi" ważne jest tu i teraz, byle kasę dostać. To nie będzie trwało wiecznie, w końcu ten pozorny dobrobyt się skończy, bo z pustego i Salomon nie naleje. Skończymy, jak Grecja i może wtedy "zwykłym ludziom" otworzą się oczy.
  8. Nie musisz robić nic, co powoduje u Ciebie dyskomfort. Odnoszę wrażenie, że jesteś trochę mało asertywna. W przypadku tej plaży, mogłaś wybrać miejsce nieco oddalone od innych, a jeśli odczuwałaś ogromny wstyd, to nie powinnaś w ogóle godzić się na tę formę wypoczynku. Uważam, że powinnaś ustalić z mężem pewne zasady. Co innego eksperymenty w domu, a co innego publiczne epatowanie swoją seksualnością. Nie musisz godzić się na to. Nie pozwól też, aby mąż wywierał na Ciebie jakąkolwiek presję. Nawet w domu, jeśli chce czegoś nowego, powinien to z Tobą omówić. Niespodzianką może być właśnie komplet bielizny dla Ciebie, lub szpilki, ale nie nowe zachowania seksualne, gdzie nagle jesteś czymś zaskoczona. No to musisz być przygotowana, a przede wszystkim wyrazić zgodę. Jeśli chodzi o SM, to czytałam, że partnerzy ustalają między sobą słowo klucz, które po wymówieniu przez któregoś z partnerów, natychmiast przerywa "zabawę". Chyba, że pozwalasz się kneblować, to wtedy powinien być to jakiś gest czytelny dla niego. Nadal nie wiem, czy masz jakiś problem, ale odnoszę wrażenie, że jesteś nieco uległa względem męża, być może obawiasz się odmówić mu czegoś, po to, żeby nie był niezadowolony. Jeśli zgadłam, to uważaj, bo poruszasz się po bardzo kruchym lodzie. Sfera intymna daje dużo radości, ale może tez wyrządzić ogromną krzywdę, jeśli pozwolisz na działania wbrew sobie. Jeśli chodzi o te klapsy, to moim zdaniem, on powinien wcześniej to z Tobą ustalić, natomiast na tej dzikiej plaży sama zrobiłaś sobie kuku.
  9. Eliza, jeśli Tobie/Wam jest dobrze, tzn, że wszystko ok. Zastanawiam się tylko po co ten wątek, bo jeśli masz wątpliwości, to chyba coś nie halo? Rodzicami zupełnie nie przejmuj się. To, co dzieje się w Waszej sypialni, to tylko Wasza sprawa. Być może odczuwasz wewnętrzny konflikt w związku z normami, w których zostałaś wychowana, choć nie sądzę, że rodzice rozmawiali z Tobą n/t seksu. Skąd jednak słowo "perwersja" w tytule Twojego wątku? Jako "perwersję" zachowania seksualne, odbierają ludzie wobec których ktoś usiłuje postępować wbrew ich woli. Ewentualnie ludzie pozbawieni tolerancji, tak jak np Sylwia, która nie próbuje i ma do tego prawo, ale jednocześnie krytykuje tych, którzy czerpią z tego przyjemność. Czyli; jeśli jej coś nie smakuje, to jest to absolutnie beee i wszyscy powinni odczuwać tak, jak ona. Nie przejmuj się takimi opiniami. Czyli TakaJakaś czyta bez zrozumienia tekstu. Ciekawe na jakiej podstawie ten wniosek? Zdradzić może każdy, zwłaszcza ten niezadowolony z życia seksualnego. W przypadku autorki jest wręcz odwrotnie. Reasumując: Elizo, czy masz jakiś problem, czy po prostu chciałaś się wygadać?
  10. Też tak uważam i staram się nie dyskutować na tematy polityczne z ludźmi o odmiennych poglądach. Jednak nie mogę sobie podarować: Jakie "lepiej" i czyim kosztem? Na szczęście nie wszyscy zwykli ludzie dają się przekupić prezentami w postaci pieniędzy "z nieba" od władzy. Niektórzy, ci bardziej tępi i prymitywni mówią wprost, że "Kaczyński im dał" i cieszą się z tych "darów", które rujnują budżet państwa, byle aktualna władza utrzymała się przy korycie. Tyle tylko, że ich wyobraźnia tak daleko nie sięga. Liczy się 500+, emerytura dla wielodzietnych matek, 13 i 14 emerytura, dopłaty do krów, czy innego zwierza itd... że nie wspomnę o całych rzeszach uprzywilejowanych, którzy nie płacą składek emerytalnych, a potem otrzymują pokaźne emerytury. Polski na to nie stać! ...ale władza mąci, że stać, jak najbardziej, a poprzednicy nie dawali, bo byli złodziejami i brali dla siebie ? . Trzeba być totalnym bezmózgiem, żeby wierzyć w tak absurdalne bzdury, a jednocześnie odwracać głowę od rzeczywistości. Podążamy śladami Grecji. Nasz kraj się pogrąża, cofamy się w rozwoju, wracamy do komuny, tracimy wolność i szacunek na arenie międzynarodowej. KO i K-Błońska walczą właśnie o Polskę i jej przyszłość. Zresztą przez kolejne lata, ciężko i uczciwie pracujący ludzie będą spłacać długi do których doprowadziła aktualna władza. Ekonomiści chwytają się za głowę, socjologowie od lat (na podstawie wielu badań) alarmują, że nic tak nie niszczy i nie rozleniwia ludzi, jak rozdawnictwo pieniędzy w postaci przesadnego socjalu. Szkoda słów, bo już się zdenerwowałam. Przyznam, że ja także z przerażeniem czekam na kolejne wybory. Zastanawiam się jakiego dna nasze Państwo będzie musiało sięgnąć, żeby przynajmniej część elektoratu tej władzy przejrzała na oczy?
  11. Jest nadzieja w narodzie! Szkoda, że nie wszyscy młodzi ludzi zdają sobie sprawę z tego, że za jakiś czas, to oni będą spłacać długi przeznaczone na przekupstwo głupich i łasych na kasę rozdawaną z budżetu.
  12. Prawdę mówiąc nie znam odpowiedzi, ale w przedstawionej przez Ciebie sytuacji, im bardziej będziesz naciskał, tym bardziej ona będzie sfrustrowana. Być może wcale nie chodzi o żadne lęki (może po za tym, przed zajściem w ciążę), ale prawda może być banalna. Nie wszystkie 20-letnie dziewczyny są już emocjonalnie gotowe do współżycia - po prostu. Domyślam się, że wielu facetom nie mieści się to w głowie (tak, jak Tobie), ale taka jest prawda. Niestety, macie konflikt interesów i nie sądzę, że psycholog, czy seksuolog na ten moment cokolwiek doradzi. Twoja dziewczyna co najwyżej usłyszy radę, że jeśli nie czuje się gotowa, to ma się nie zmuszać. jednego nie rozumiem: Jeśli to oznacza, że ona nie jest dziewicą i z poprzednim chłopakiem współżyła, to już zupełnie inna historia.
  13. Yonka1717

    Związek

    Przeginasz, fakt, że nie lubisz jego kolegi nie oznacza, że Twój chłopak powinien zerwać z nim znajomość. Przy okazji masz argument na przyszłość, gdyby Twojemu facetowi, analogicznie przyszło do głowy ograniczanie Tobie kontaktu z jakąś koleżanką. Istotne jest to, jakie to wydarzenia, bo jeśli tamten chłopak wyrządził Ci osobistą krzywdę, to faktycznie Twój facet mógłby być wobec Ciebie lojalny. Jednak nic na ten temat nie piszesz i w ogóle to ciężki temat znaleźć się między młotem, a kowadłem. Jeśli chodzi i jego wyjścia z kolegami, to przestań je tak przeżywać, chciałabyś go zamknąć w złotej klatce? Dlaczego sama nie zorganizujesz sobie w tym czasie jakiś atrakcji, jak choćby także spotkania, czy nawet wyjścia z koleżankami?
  14. Yonka1717

    Rozczarowanie

    Na jakiej podstawie? "Małżeństwo" to tylko pojęcie, małżeństwo tworzy się z konkretnym człowiekiem, a ten Twój od początku nie rokował. Nic nie legło, tylko wszystko leżało i kwiczało od samego początku. Sama siebie oszukałaś, on nawet nie musiał się wysilać. Wierzyłaś, w to, w co chciałaś wierzyć. Zgadzam się, on Cię wykorzystywał, miał wikt, opierunek, dach nad głową za darmo i naiwną kobietę, sponsorkę i darmową służbę domową w jednym - żyć, nie umierać. Tyle, że sama i na własne życzenie zgotowałaś sobie ten los. "Tyle obietnic, słów" za którymi nie szły czyny. Nie rozumiem skąd u Ciebie taka desperacja, żeby po tylu jego "akcjach" mimo wszystko wziąć z nim ślub? Nie wiem, czy macie rozdzielność majątkową, ale jeśli nie, to zrób to czym prędzej i zamiast się załamywać, niech wreszcie spłynie na Ciebie łaska olśnienia i złóż wreszcie pozew rozwodowy, najlepiej z jego winy, bo ten lewus, gotów Cię jeszcze podać o alimenty na siebie. Nie rozumiem też po co nadal się katujesz i utrzymujesz z nim kontakt, czyżbyś szykowała się do dania mu kolejnej 1549 szansy?
  15. Michalino, coś mi nie pasuje w Twojej opowieści. Dlaczego piszesz, że masz tylko liceum, jeśli przerwałaś studia na 4 roku. W związku z tym musisz mieć przynajmniej licencjat. Wiem, że z licencjatem trudno znaleźć w szkole pracę n-la w swoim przedmiocie, bo od dawna wymagane jest mgr, ale np spokojnie znalazłabyś pracę np w szkolnej świetlicy. Myślę, że zarobiłabyś nieco więcej niż najniższa krajowa. Po za tym, może praca w szkole zmobilizowałaby Cię do dokończenia studiów. Czy nigdy o tym nie pomyślałaś? Nie posiadając rodziny mogłabyś też dorobić gdzieś na pół etatu i Twoja sytuacja materialna nie była by taka kiepska. Co do tego faceta, nie wycofuj się, może ta znajomość zmobilizuje Cię do dokończenia studiów, na co Cię namawiam. Myślę, że masz bardzo niską samoocenę i łatwo się poddajesz. Odnoszę też wrażenie, że popadłaś w jakąś stagnację, a przecież 35 lat, to jeszcze daleko do emerytury, więc wszystko przed Tobą. Zmobilizuj się do działania i weź się w garść.
  16. W którym momencie autorka napisała, że jej facet chce ją pozbawić znajomych, a zwłaszcza rodziny? On się tylko martwi o nowe wirtualne znajomości, do których faktycznie należałoby podchodzić z dystansem. Uważam, że i tak jest bardzo cierpliwy i godzi się na wiele. Skąd taki wniosek? Gdyby ma przeszkadzało, poszukałby sobie innej dziewczyny. He, he, to raczej autorka weszła na głowę swojemu chłopakowi, robi i co chce nie licząc się z jego zdaniem. Może to ona właśnie ma jakiś problem, że do szczęścia potrzeba jej tłumu znajomych i tych w realu i tych wirtualnych, ciągle nowych, a nie potrafi, lub nie chce skupić się na związku.
  17. Dramacie, w podobnych sytuacjach, problem można mieć ze stalkerem, który na ogół jest człowiekiem zaburzonym. Twój kuzyn Cię nie stalkuje, więc nie rozumiem Twojej indolencji. Jeżeli ignorowanie nie pomaga, to jest cały wachlarz innych sposobów, żeby pozbyć sie natręta i sprowadzić go z obłoków na ziemię: unikanie jego towarzystwa, zablokowanie możliwości wszelkich kontaktów, lub po prostu powiedzenie mu wprost stanowczym tonem, żeby trzymał się od Ciebie z daleka. Dlaczego więc przebywasz z nim sam na sam? Nie mów tylko, że nie masz innego wyjścia. Dlaczego pozwalasz się przytulać? Nie jesteś bezwolną kukłą, która może sobie poprzytulać każdy. Pozwalasz na takie zachowania, a potem biadolisz, że nie podoba Cię to. Nie pisz więc, że go ignorujesz, bo gdyby tak było w istocie, to on nie miałby z kim flirtować, a tym bardziej kogo przytulać.
  18. Znajdujesz jeszcze choć trochę czasu dla tego faceta? Fajnie jest być aktywnym, mieć wielu znajomych, swoje pasje, ale zastanawiam się, kiedy masz czas na związek, jeśli otoczona jesteś tłumem znajomych, jak rozumiem, "starych" i coraz to nowych. Kluby, organizacje, wirtualne rozmowy... Rozumiem trochę Twojego faceta, być może jest trochę o Ciebie zazdrosny, o te wszystkie kontakty, ale tez troszczy się o Ciebie. Dlaczego jeździsz na wycieczki sama, a nie ze swoim menem?
  19. Jeśli masz nerwicę, to szukaj pomocy u lekarza, bierz leki, bo czego właściwie oczekujesz od męża? Chcesz zniszczyć swoje małżeństwo, to budź go za każdym razem, gdy uznasz za stosowne, niech głaszcze Cię po głowie, trzyma za rękę, parzy herbatki o 3.10, a potem nieprzytomny jedzie do pracy. Przecież Ty, Twoje potrzeby i lęki są najważniejsze. Ile masz lat, żeby zachowywać się w taki sposób? Jesteś dorosła, więc walcz ze swoją nerwicą, a nie angażuj męża, zwłaszcza w nocy. On nie jest zapewne ani psychiatrą, ani terapeutą. Zobaczysz, że on w końcu ucieknie od Ciebie, bo trudno wytrzymać z osobą skupioną na sobie, wiecznie oczekującą wsparcia, współczucia, służenia, bo jej problemy nade wszystko.
  20. ON- jesteś piękna! ONA - wcale nie ? ON - jesteś przepiękna!! ONA - naprawdę??? (kurtyna)
  21. Dokładnie, powiedz mu, że Ci na nim zależy, ale ponieważ każde z Was ma za sobą jakąś przeszłość, to zależałoby Ci na wykonaniu badań na choroby przenoszone drogą płciową. Zapewnij go, że Ty także je wykonasz. Tak będzie sprawiedliwie, żeby nie poczuł się gorszy i na wstępie bez Twojego zaufania. Ty nie musisz mu wierzyć, że on jest zdrowy, a on Tobie, że miałaś tylko jednego partnera. Choroby przenoszone drogą płciową, to nie tylko HIV, HPV i kiła. To także rzeżączka, opryszczka, chlamydia...więcej nie kojarzę. Kiła i rzeżączka są uleczalne, opryszczka i chlamydia nie zawsze (o ile w ogóle). HIV i HPV - wiadomo - nie. Na Twoim miejscu czym prędzej zaszczepiłabym się przeciw HPV. Wiek nie ma tutaj znaczenia, podobnie jak rozpoczęcie współżycia. Trzeba wykonać najpierw badania, czy nie jesteś nosicielką onkogennych odmian tego wirusa. Jeśli nie, to koniecznie się zaszczep. Unikniesz raka szyjki macicy.
  22. ...bo może podoba mu się sukienka, a nie Ty? ? ?
  23. Sądząc po tytule, myślałam, że chodzi o jakieś sprawy zdrowotne, jakiś nocny atak, a tu kaprys księżniczki. Ty też ślubowałaś oprócz miłości i wierności, także szacunek, więc co z Twoim szacunkiem do pracującego męża i jego prawa do snu w nocy?
  24. Zdradzający na ogół kocha przede wszystkim siebie. Uciekał przed odpowiedzialnością w Twoje ramiona, więc co miał Ci powiedzieć na zachętę? Użył najstarszego, wypróbowanego, a jednocześnie wyświechtanego sposobu na biednego, skrzywdzonego przez los misia. Historia, jak sądzę jest prosta jak drut; spotkał kobietę, zakochał się, nikt go nie zmuszał do życia z nią, bzykał beztrosko, przecież gdyby jej nie chciał, gdyby go nie pociągała, nie sypiałby z nią, to oczywiste. Gdyby była taka okropna, odszedłby, zanim zaszła w ciążę, to chyba też oczywiste. Dopiero ciąża go przeraziła, odpowiedzialność, a tu pojawiła się chętna i miła koleżanka z pracy, więc znalazł sposób na odstresowanie, ucieczkę z domu od partnerki z rosnącym brzuchem. Może nawet zauroczył się Tobą, ale w tyle głowy cały czas ma tę świadomość, jakie świństwo robi matce swojego dziecka, no i to dziecko pokochał. A Ty uwierzyłaś we wszystko, w jego ciężki los, przypadkową ciążę, paskudną partnerkę i w jego wielką miłość do Ciebie. Czyli klasyka i klasyczne rozterki kochanki i dalej nie czaisz o co w tym wszystkim chodzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...